Scenariusze, listopad 2018 - Patryk Garkowski - ebook

Scenariusze, listopad 2018 ebook

Patryk Garkowski

0,0
2,02 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Zbiór pouczających i pięknych scenariuszy filmowych. Bohaterowie, którzy w nich się pojawiają, prowadzą ze sobą nawzajem ciekawe, interesujące rozmowy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 29

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Patryk Daniel Garkowski

Scenariusze, listopad 2018

© Patryk Daniel Garkowski, 2019

Zbiór pouczających i pięknych scenariuszy filmowych. Bohaterowie, którzy w nich się pojawiają, prowadzą ze sobą nawzajem ciekawe, interesujące rozmowy.

ISBN 978-83-8189-559-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

W sklepie z zabawkami

Scena 1. Wnętrze

Kamera pokazuje nastoletniego chłopca Zakseta, który z obojętną miną przygląda się spokojnie zabawkom, zaś jego wzrok wędruje kilkukrotnie z jednej zabawki na drugą, tak jakby on chciał kupić coś pięknego dla kogoś bliskiego. Tylko tymi spojrzeniami chłopaczek pokazuje widzowi swoje zamierzenia, ponieważ Zakseto wcale się nie uśmiecha, ani nie przystawia rąk do twarzy jak jakiś myśliciel czy filozof.

Teraz w kadrze pojawia się młody, elegancko ubrany mężczyzna, którego gra Patryk Daniel Garkowski. Stoi za plecami Zakseta, obserwuje go uważnie, ale jednak Zakseto wcale go nie dostrzega, bo jest przecież zaabsorbowany pięknem zabaweczek.

Mężczyzna: Ale piękne zabawki. — Mężczyzna patrzy na zabaweczki z uwielbieniem.

Mężczyzna: Wszystkie są tak szczelnie zapakowane… — Chłopiec znowu nie odwraca się, dalej patrzy w jeden punkt. Ale teraz podnosi brwi, tak jak gdyby był zdziwiony okazaną głupotą. Mężczyzna z kolei jest lekko zirytowany ignorancją nastolatka, ale mimo to zaraz powraca do równowagi: on znowu się uśmiecha i mówi łagodnie oraz uprzejmie:

Mężczyzna:Chłopczyku, pewnie kupujesz prezencik dla swojego braciszka, co? Mam rację?

Zakseto: Nie.

Mężczyzna: O, to pewnie dla jakiejś dziewczyny, wybranki twojego serca?

Dopiero teraz Zakseto nie stoi do Mężczyzny plecami. Zakseto normalnie rozmawia.

Zakseto: Nie, nie dla dziewczyny.

Mężczyzna: O, to może mógłbym ci chociaż w czymś doradzić? Będzie mi szalenie miło.

Zakseto: Obejdzie się bez twojej pomocy. Dziękuję. — nagleZakseto uśmiecha się szeroko.

Mężczyzna: Wybacz mi, proszę, ale każdy ma prawo przebywać w tym sklepie. Ja muszę kupić zabaweczki dla smutnych dzieci z domu dziecka. Każdego roku sprawiam im taką przyjemność. Ale warto, zapewniam. Bo potem one są takie szczęśliwe i takie zadowolone. Chociaż nie wiem doprawdy, jak można się zachwycać tymi wszystkimi badziewiami. A gdybym był w ich wieku, to zadowoliłyby mnie najbardziej tylko dwie rzeczy: komputer i internet.

Po tym jak Mężczyzna skończy mówić, Zakseto odwraca się, bo nie chce już konwersować. On teraz stoi plecami do swojego rozmówcy.

Mężczyzna: Słuchaj, mam świetny pomysł.Zapłacę ci sporo, sporo pieniążków, jeśli teraz zepchniesz z półek wiele zabawek, tak aby wszystkie one pospadały z łoskotem na podłogę. Powiedzmy, że wyceniam tę usługę na [powiedzieć kwotę].

Chłopak znowu odwraca się do Mężczyzny i podchodzi blisko niego, stoi tak blisko, że wygląda to bardzo agresywnie.

Zakseto: Nie ma mowy. I spadaj stąd szybko. Wyjdź stąd!

Mężczyzna wychodzi.

Scena 2. Plener

Kamera pokazuje, jak Zakseto wychodzi z galerii handlowej z pustymi rękami. Nic nie kupił. Zaczepia go w pewnym momencie Mężczyzna:

Mężczyzna: Nic nie kupiłeś, kolego. Zmarnowałeś tylko swój cenny czas.

Zakseto:Idź stąd, poszedł, precz!

Mężczyzna:Ale potrzebuję twojej pomocy. Kupiłem mnóstwo, mnóstwo zabawek. Są załadowane w mojej ciężarówce, tu, na parkingu. Wsiądę do niej teraz i prędziutko pojadę do domu dziecka, ale ktoś musi mi pomóc rozładować na miejscu wszystkie te pakuny. Sam sobie nie poradzę, mam takie słabe dłonie, niezdolne do noszenia ciężarów. Co ty na to, że damy prezenty razem, wspólnie tym nieszczęśliwym, smutnym dziecinom.Czy wyciągniesz do mnie pomocną dłoń? Pojedziesz ze mną do domu dziecka?

Zakseto: No dobrze. Zgoda.

Mężczyzna: Cudownie. Proszę tędy, za mną.

Kamera pokazuje, jak oboje oni odchodzą, Mężczyzna idzie z przodu, a Zakseto zaś nieznacznie z tyłu.

Mężczyzna: A jak masz na imię?

Zakseto: Zakseto.

Mężczyzna:Jakie rzadkie i niespotykane imię!