Przebudzenie charyzmatow - ks. Serafino Falvo - ebook

Przebudzenie charyzmatow ebook

ks. Serafino Falvo

5,0

Opis

Lektura tej książki może stać się dla wielu czytelników zaproszeniem i zachętą do otwarcia się na działanie Ducha Świętego i przeżycia głębokiego doświadczenia Boga. Charyzmaty są istotnie darami, a wybór ich adresata nie zależy od nikogo innego, tylko od Dawcy. Są objawieniem się Boga w nas samych, co pomaga nam chwalić Go z jeszcze większym zapałem i włączyć się z jeszcze większym poświęceniem w zbawczy program Kościoła, w służbę braciom i całemu światu."  

o. Antonio Barruffo SJ

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 223

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
staszekswierk

Nie oderwiesz się od lektury

polecam wszystkim
00

Popularność




Ta książ­ka jest ta­nia.

KU­PUJ LE­GAL­NIE.

NIE KO­PIUJ!

ks. Se­ra­fi­no Falvo

PRZE­BU­DZE­NIE

CHA­RY­ZMA­TÓW

Im­pri­ma­tur

Fra­sca­ti, 31 gen­na­io 1975 r.

Le­onel­lus Ra­zza, Vic. Gen

Ni­hil ob­stat

ks. dr An­drzej Perzyń­ski

Im­pri­ma­tur

ks. Wła­dy­sław Zió­łek Ar­cy­bi­skup Łódz­ki

Ku­ria Bi­sku­pia Ar­chi­die­ce­zji Łódz­kiej

Ldz.381/95 z 11 kwiet­nia 1995 r.

Książ­ka nie za­wie­ra błę­dów teo­lo­gicz­nych

Ty­tuł ory­gi­na­łu

Il risve­glio dei ca­ris­mi

Tłu­ma­cze­nie

To­masz Stań­czyk

Re­dak­cja i ko­rek­ta

Jo­an­na Sztau­dyn­ger

Anna La­soń-Zy­ga­dle­wicz

Gra­fi­ka i skład

Bo­gu­mi­ła Dzie­dzic

© by Ed­izio­ni Pa­oli­ne s.r.l.1987

© by Moc­ni w Du­chu

Łódź 2015

Wszel­kie pra­wa za­strzeżone

ISBN 978-83-61803-73-7

Moc­ni w Du­chu – Cen­trum

90-058 Łódź, ul. Sien­kie­wi­cza 60

tel. 42 288 11 53

moc­ni.cen­trum@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl

Za­mó­wie­nia

tel. 42 288 11 57, 797 907 257

moc­ni.wy­daw­nic­two@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl/sklep

Wy­da­nie siód­me

Przed­mo­wa

O ile je­ste­śmy dziś świad­ka­mi za­ni­ka­nia wśród chrze­ści­jan nie­któ­rych form mo­dli­twy pry­wat­nej, to jed­no­cze­śnie ob­ser­wu­je­my na­ro­dzi­ny i roz­wój form no­wych, któ­re ze szcze­gól­ną siłą przy­cią­ga­ją wie­lu, zwłasz­cza mło­dych lu­dzi. Ten swe­go ro­dza­ju po­wrót do mo­dli­twy jest jed­nym z ele­men­tów wy­zna­cza­ją­cych dro­gi Ko­ścio­ła na­szych cza­sów. Jest też źró­dłem no­wych na­dziei oży­wia­ją­cych współ­cze­sne chrze­ści­jań­stwo. Jed­na z form prze­bu­dze­nia du­cho­we­go nosi na­zwę Od­no­wy Cha­ry­zma­tycz­nej. Pod­kre­śla ona zna­cze­nie Du­cha Świę­te­go, ze­sła­ne­go przez Ojca i Syna na wszyst­kich wie­rzą­cych, zwra­ca­jąc szcze­gól­ną uwa­gę na moc, jaką Zba­wi­ciel nam prze­ka­zu­je po­przez swo­je dary zwa­ne cha­ry­zma­ta­mi.

Pod­czas ostat­nie­go sy­no­du, nie­któ­rzy bi­sku­pi dali świa­dec­two od­na­wia­ją­ce­mu dzie­łu, ja­kie­go Duch Pana do­ko­nał w Ko­ście­le i spo­łe­czeń­stwie, tak zla­icy­zo­wa­nym i po­chło­nię­tym ma­te­rial­ną stro­ną ży­cia, że tyl­ko wiel­kie nad­przy­ro­dzo­ne zna­ki były w sta­nie je po­ru­szyć. Pa­pież Pa­weł VI, prze­ma­wia­jąc 16 paź­dzier­ni­ka 1974 roku pod­czas śro­do­wej au­dien­cji, wy­znał po raz ko­lej­ny, że „Ko­ściół żyje dzię­ki wy­la­niu Du­cha Świę­te­go; wy­la­niu, któ­re na­zy­wa­my ła­ską, to zna­czy da­rem z ła­ska­wo­ści ser­ca, mi­ło­sier­dzia i mi­ło­ści Ojca, a ob­ja­wio­ne nam to jest w świe­tle od­ku­pie­nia do­ko­na­ne­go przez Chry­stu­sa w Du­chu Świę­tym”. Pa­pież za­chę­cał na­stęp­nie do wia­ry w cią­głość do­świad­cze­nia Zie­lo­nych Świąt w Ko­ście­le i w świe­cie jako cudu ła­ski, któ­ry jed­nak­że nie do­ko­na się w peł­ni, je­śli chrze­ści­ja­nie nie będą czu­li po­trze­by i nie otwo­rzą się na dary Du­cha Świę­te­go: „Ła­ska ta jest nam nie­zbęd­na, a wska­zu­je na to nie­od­par­ta po­trze­ba ze stro­ny czło­wie­ka. Po­trze­ba, aby cud Zie­lo­nych Świąt cią­gnął się nie­prze­rwa­nie przez wie­ki hi­sto­rii Ko­ścio­ła i świa­ta, od­dzia­ły­wu­jąc po­dwój­nie: naj­pierw, aby dar Du­cha Świę­te­go uświę­cał lu­dzi, a po­tem wzbo­ga­cał ich w spe­cjal­ne pre­ro­ga­ty­wy, na­zy­wa­ne cha­ry­zma­ta­mi («da­ny­mi dar­mo»), dla do­bra bliź­nie­go, a szcze­gól­nie dla do­bra wspól­no­ty wie­rzą­cych” (por. z S. Th. I-II, 111, 4).

„Je­śli dziś mówi się o tym dużo, to przy całej de­li­kat­no­ści i zło­żo­no­ści te­ma­tu na­le­ża­ło­by ży­czyć so­bie, aby ta nowa ob­fi­tość łask, a na­wet cze­goś wię­cej niż łask, zo­sta­ła udzie­lo­na Ko­ścio­ło­wi Bo­że­mu” (L.J. Su­enes, Duch Świę­ty na­szą na­dzie­ją, Wy­daw­nic­two Pau­li­nów, Alba, 1976 r., wyd. 4.).

Teo­lo­gia Du­cha Świę­te­go i teo­lo­gia cha­ry­zma­tów sta­no­wi nie­zwy­kle ak­tu­al­ny te­mat, któ­ry zo­stał po­głę­bio­ny w nie­da­le­kiej prze­szło­ści na So­bo­rze Wa­ty­kań­skim Dru­gim. Tam wła­śnie po­twier­dza­no fakt nie­ustan­nej od­no­wy Ko­ścio­ła i roz­po­zna­no głów­ne­go spraw­cę tej od­no­wy, mia­no­wi­cie Du­cha Świę­te­go: „Ze­sła­ny zo­stał w dzień Zie­lo­nych Świąt Duch Świę­ty, aby Ko­ściół usta­wicz­nie uświę­cał (...). To On mocą Ewan­ge­lii utrzy­mu­je Ko­ściół w cią­głej mło­do­ści, usta­wicz­nie go od­na­wia i do do­sko­na­łe­go zjed­no­cze­nia z Ob­lu­bień­cem pro­wa­dzi” (KK).

W ob­li­czu za­ni­ku wia­ry i eks­pan­sji ate­izmu w dzi­siej­szym świe­cie, za­da­niem Ko­ścio­ła jest uobec­niać i czy­nić nie­ja­ko wi­dzial­nym Boga Ojca i Jego Syna wcie­lo­ne­go, przez nie­ustan­ne od­na­wia­nie się i oczysz­cza­nie pod kie­run­kiem Du­cha Świę­te­go.

Jed­nak­że ostat­ni so­bór nie ogra­ni­czył się tyl­ko do po­twier­dze­nia pew­nej dok­try­ny. Za­mie­rzał tak­że stać się istot­nym im­pul­sem oży­wia­ją­cym Ko­ściół, wy­cho­dząc od Du­cha Chry­stu­sa, któ­ry w nim żyje.

Przy­wo­łał więc na­ucza­nie bi­blij­ne do­ty­czą­ce cha­ry­zma­tów. One bo­wiem, w rze­czy sa­mej, mogą stać się prze­ja­wem oso­bo­we­go dzia­ła­nia Du­cha Świę­te­go w ochrzczo­nych. Mogą sta­no­wić kon­kret­ne uobec­nie­nie Bo­żej ła­ski w ży­ciu lu­dzi wie­rzą­cych i wspól­not ko­ściel­nych.

Grec­ki ter­min bi­blij­ny cha­ri­sma ozna­cza źró­dło da­rów; sło­wo cha­ris (ła­ska) to istot­nie ła­ska i ra­dość Boża ukon­kret­nio­ne w oso­bie, któ­re sta­ją się wi­dzial­ne po­przez rze­czy­wi­ste zja­wi­ska. To Duch Świę­ty jest daw­cą da­rów, któ­ry­mi ob­dzie­la wie­rzą­cych. Otrzy­mu­je je każ­dy, kto za­wie­rzy Chry­stu­so­wi po­sła­ne­mu przez Ojca dla zba­wie­nia czło­wie­ka; kto przyj­mie Go owym „tak” bez­wa­run­ko­wym, usta­wi na cen­tral­nym miej­scu swe­go ży­cia i bę­dzie po­słusz­ny Jego po­sła­niu dla do­bra Jego Ko­ścio­ła.

Duch Boży „ob­ja­wi się da­ra­mi” tym, któ­rzy z en­tu­zja­zmem żyć będą wia­rą wy­ra­ża­ją­cą się w tro­sce o wspól­no­tę i zba­wie­nie bra­ci (por. 1Kor 12,7).

Na­ucza­nie No­we­go Te­sta­men­tu na te­mat cha­ry­zma­tów jest do­sta­tecz­nie ja­sne. Po­ję­cie „cha­ry­zma­tu” po­ja­wia się na jego kar­tach sie­dem­na­ście razy. Głów­ne tek­sty oma­wia­ją­ce ten te­mat to List do Rzy­mian (rozdz. 12.) i Pierw­szy List do Ko­ryn­tian (rozdz. 12.). Szcze­gól­nie ten ostat­ni frag­ment daje nam wy­raź­ny ob­raz wspól­no­ty oży­wia­nej róż­no­rod­no­ścią da­rów du­cho­wych i mno­go­ścią po­sług. Wspól­no­ty pro­wa­dzo­nej przez Du­cha w dro­dze do Chry­stu­sa, któ­ra jed­nak­że po­win­na nie­ustan­nie ro­ze­zna­wać i pil­no­wać, aby pod­czas spo­tkań mo­dli­tew­nych, gdzie Duch daje, komu chce, wszyst­ko od­by­wa­ło się „god­nie i w na­le­ży­tym po­rząd­ku” (por. 1Kor 14,40).

Dok­try­na i do­świad­cze­nie cha­ry­zma­tów, mo­że­my śmia­ło po­wie­dzieć, sta­no­wi ra­do­sne od­kry­cie Ko­ścio­ła na­szych dni. Dla Oj­ców So­bo­ru Wa­ty­kań­skie­go II nie było jed­nak rze­czą ła­twą doj­ście do zgod­ne­go po­twier­dze­nia ak­tu­al­no­ści i nie­prze­rwa­nej obec­no­ści i ak­tu­al­no­ści cha­ry­zma­tów w Ko­ście­le – od jego po­cząt­ków do cza­sów obec­nych.

Zna­na jest po­wszech­nie roz­bież­ność są­dów na ten te­mat. Jed­na z grup, z kar­dy­na­łem Ruf­fi­nim na cze­le, utrzy­my­wa­ła, że cha­ry­zma­ty są da­ra­mi nad­zwy­czaj­ny­mi, da­ny­mi wy­łącz­nie Ko­ścio­ło­wi pier­wot­ne­mu.

Kon­se­kwen­cją tej tezy było stwier­dze­nie, że „hi­sto­ria i dzi­siej­sze do­świad­cze­nia sto­ją w otwar­tej opo­zy­cji do uzna­nia, że tak­że i dziś wier­ni są ob­da­rze­ni wie­lo­ma da­ra­mi cha­ry­zma­tycz­ny­mi”. (Acta Sy­no­da­lia S. Conc. Cec. Vat. II, t. II, cz. II, Rzym 1972 r., s. 629-630).

Dru­ga gru­pa, re­pre­zen­to­wa­na przez kar­dy­na­ła Su­enen­sa, po­wo­łu­jąc się na dane źró­dło­we i na hi­sto­rycz­ne do­świad­cze­nia Ko­ścio­ła, ne­go­wa­ła tę tezę, ja­ko­by cha­ry­zma­ty dane były Ko­ścio­ło­wi tyl­ko na po­cząt­ku jego hi­sto­rii, a dziś wy­pa­da­ło­by je uwa­żać za zja­wi­sko mar­gi­ne­so­we i wy­jąt­ko­we w ży­ciu wier­nych. Przede wszyst­kim jed­nak gru­pa ta pod­kre­śli­ła, że trze­ba do­strze­gać nie tyl­ko cha­ry­zma­ty bar­dzo wy­jąt­ko­we, ale i te zwy­kłe (Acta Sy­no­da­lia S. Conc. Cec. Vat. t. II, cz. III, Rzym 1972 r., s. 175-178).

Wia­do­mo już, że ta wła­śnie dok­try­na, po­twier­dzo­na przez do­świad­cze­nie Ko­ścio­ła, otrzy­ma­ła urzę­do­wą apro­ba­tę w owym wspa­nia­łym dwu­na­stym punk­cie Kon­sty­tu­cji Dog­ma­tycz­nej o Ko­ście­le na te­mat sen­su wia­ry i cha­ry­zma­tów wśród ludu Bo­że­go.

Św. Pa­weł, wy­mie­nia­jąc po­szcze­gól­ne cha­ry­zma­ty, z pew­no­ścią nie za­mie­rzał przed­sta­wić nam sys­te­ma­tycz­nej, ani tym bar­dziej wy­czer­pu­ją­cej, ich kla­sy­fi­ka­cji. Na­tu­ra Boża jest nie­skoń­cze­nie bo­ga­ta i tak też może się ob­ja­wiać. Duch Boży po­zo­sta­je nie­ogra­ni­czo­ny w roz­dzie­la­niu swych da­rów. Jego moc roz­le­wa się na świat w bar­dzo kon­kret­nych kon­tek­stach hi­sto­rycz­nych, two­rzo­nych przez po­szcze­gól­nych chrze­ści­jan, przez Ko­ściół i dzie­je świa­ta.

Iden­ty­fi­ka­cja cha­ry­zma­tów prze­bie­ga po­mię­dzy dwo­ma bie­gu­na­mi: po­mię­dzy źró­dłem a ich ce­lem. Źró­dłem jest Duch Świę­ty, któ­ry uobec­nia w spo­sób trwa­ły zba­wie­nie do­ko­na­ne przez Chry­stu­sa.

Ce­lem na­to­miast jest do­bro wspól­no­ty, a nie do­bro in­dy­wi­du­al­ne, na­wet je­śli ktoś do­świad­cza oso­bi­ście ko­rzy­ści du­cho­wych. Cha­ry­zma­ty bo­wiem mają słu­żyć bu­do­wa­niu Ko­ścio­ła, co pod­kre­śla wy­raź­nie św. Pa­weł: „Wszyst­kim zaś ob­ja­wia się Duch dla wspól­ne­go do­bra” (1Kor 12,7; por. tak­że 1Kor 14,2-6; Ef 4,11-16).

Ten dru­gi aspekt ma ści­sły zwią­zek z Pi­smem świę­tym, któ­re usta­wia go gdzieś po­mię­dzy cha­ry­zma­ta­mi a po­słu­ga­mi. Kon­sty­tu­cja Dog­ma­tycz­na o Ko­ście­le wy­ra­ża to sło­wa­mi: „Duch Świę­ty (...) roz­dzie­la po­mię­dzy wier­nych wszel­kie­go sta­nu tak­że szcze­gól­ne ła­ski, któ­re czy­ni ich «zdat­ny­mi» do po­dej­mo­wa­nia roz­ma­itych dzieł lub funk­cji ma­ją­cych na celu od­no­wę i dal­szą po­ży­tecz­ną roz­bu­do­wę Ko­ścio­ła...” (KDK 12).

Ter­mi­ny „cha­ry­zmat” i „cha­ry­zma­tycz­ny” są czę­sto uży­wa­ne w Od­no­wie Cha­ry­zma­tycz­nej. Dla­te­go nie moż­na po­zo­stać obo­jęt­nym, je­śli może to stać się źró­dłem nie­po­ro­zu­mień i nie­ja­sno­ści.

Gdy­by na przy­kład ro­zu­mieć pod tymi po­ję­cia­mi dary du­cho­we dla „eli­ty” Ko­ścio­ła, a nie dla wszyst­kich chrze­ści­jan, i gdy­by je trak­to­wać jako dary nad­zwy­czaj­ne, wów­czas mie­li­by­śmy do czy­nie­nia z zu­peł­nie in­nym ro­zu­mie­niem niż u św. Paw­ła, któ­ry mówi o mak­sy­mal­nie sze­ro­kim wa­chla­rzu cha­ry­zma­tów trak­to­wa­nych jako to­wa­rzy­szą­ce urzę­dom, a więc da­rów o cha­rak­te­rze ad­mi­ni­stra­cyj­nym, od pro­roc­twa, przez uzdro­wie­nie cho­rych, do ce­li­ba­tu. Św. Pa­weł zwra­ca uwa­gę na po­trze­bę otwar­cia się na te dary wszyst­kich, któ­rzy na­le­żą do Chry­stu­sa. Ten sam Duch Świę­ty ob­ja­wia swą wi­tal­ność w róż­ny spo­sób w od­nie­sie­niu do „licz­nych człon­ków” jed­ne­go Cia­ła Chry­stu­so­we­go (por. 1Kor 12,14).

Ko­ściół, jako ca­łość, jest cha­ry­zma­tycz­ny (tak jak też cały jest in­sty­tu­cjo­nal­ny), po­nie­waż za­miesz­ku­je w nim Duch Świę­ty, a Cia­ło Chry­stu­sa oży­wia go swym dy­na­mi­zmem i ubo­ga­ca wie­lo­stron­nym od­dzia­ły­wa­niem. To wła­śnie od Du­cha Świę­te­go spły­wa­ją owe spe­cjal­ne pro­re­ga­ty­wy, ja­ki­mi są cha­ry­zma­ty, dzię­ki któ­rym Bóg sta­je się wi­dzial­ny w swo­jej nie­skoń­czo­nej moż­li­wo­ści nie­ustan­ne­go bu­do­wa­nia Ko­ścio­ła Chry­stu­so­we­go, utwo­rzo­ne­go „na fun­da­men­cie apo­sto­łów i pro­ro­ków, gdzie ka­mie­niem wę­giel­nym jest sam Chry­stus” (Ef 2,20).

Trze­ba zwró­cić uwa­gę na to, by nie po­peł­nić dwóch błę­dów. Pierw­szym z nich może być po­dział Ko­ścio­ła na cha­ry­zma­ty­ków i nie­cha­ry­zma­ty­ków. Tak jak cały Ko­ściół ze swej na­tu­ry jest cha­ry­zma­tycz­ny, tak też i wszy­scy chrze­ści­ja­nie są cha­ry­zma­ty­ka­mi, choć nie wszy­scy mają te same cha­ry­zma­ty, gdyż Duch udzie­la je „każ­de­mu tak, jak chce” (1Kor 12,11), to zna­czy we­dług swo­jej woli i w za­leż­no­ści od dys­po­zy­cyj­no­ści wie­rzą­cych. Zna­cze­nie cha­ry­zma­tów moż­na mie­rzyć bio­rąc pod uwa­gę ich „przy­dat­ność dla wspól­no­ty”, czy­li zdol­ność bu­do­wa­nia wspól­not ko­ściel­nych.

Dru­gim błę­dem może być pró­ba prze­ciw­sta­wie­nia Ko­ścio­ła cha­ry­zma­tycz­ne­go Ko­ścio­ło­wi in­sty­tu­cjo­nal­ne­mu. Św. Ire­ne­usz w spo­sób ja­sny jed­no­czy Ko­ściół dzię­ki obec­no­ści Du­cha: „Tam, gdzie jest Ko­ściół, tam też jest Duch, a tam, gdzie obec­ny jest Duch Boży, tam też jest Ko­ściół” (Adver­sus Ha­e­re­ses, III, 24, 1).

Praw­dą jest jed­nak to, co gło­si hi­sto­ria. Po­wsta­ją­ce w róż­nych okre­sach dzie­jów tak zwa­ne „ru­chy cha­ry­zma­tycz­ne” pod­da­wa­ne są po­ku­sie uzna­wa­nia się za je­dy­nych po­sia­da­czy Du­cha Świę­te­go, tak że prze­ja­wia­ją one ten­den­cje se­pa­ra­ty­stycz­ne, je­śli nie otwar­tą chęć prze­ciw­sta­wie­nia się Ko­ścio­ło­wi hie­rar­chicz­ne­mu. Po­wo­dem ta­kich po­staw są sła­bo­ści ludz­kie, ale też i zło­żo­ne czyn­ni­ki hi­sto­rycz­ne. Roz­licz­ne dary hie­rar­chicz­ne i cha­ry­zma­tycz­ne, o któ­rych mówi Kon­sty­tu­cja Dog­ma­tycz­na o Ko­ście­le, sta­no­wią obie, nie­roz­dziel­ne stro­ny rze­czy­wi­sto­ści i kwin­te­sen­cję Ko­ścio­ła.

Chcąc po­zo­stać zdro­wym or­ga­ni­zmem, Ko­ściół po­wi­nien żyć swo­isty­mi na­pię­cia­mi dia­lek­tycz­ny­mi i za­ra­zem jed­no­czą­cy­mi, po­mię­dzy cha­ry­zma­ta­mi a in­sty­tu­cją.

Duch Świę­ty roz­dzie­la cha­ry­zma­ty „mię­dzy wier­nych wsze­la­kie­go sta­nu” (KK 12), nie wy­łą­cza­jąc ni­ko­go. Pa­ste­rzom Ko­ścio­ła daje spe­cjal­ne dary we­dług ich po­słu­gi na­uczy­ciel­skiej, uświę­ca­ją­cej i pro­wa­dzą­cej lud Boży. Na­ło­że­nie rąk, sta­no­wią­ce pod­sta­wę urzę­du hie­rar­chicz­ne­go po­zo­sta­je w ści­słym związ­ku z cha­ry­zma­tem. Św. Pa­weł opi­su­je to w Li­ście do Ty­mo­te­usza: „Przy­po­mi­nam Ci, abyś roz­pa­lił na nowo cha­ry­zmat Boży, któ­ry jest w to­bie przez na­ło­że­nie rąk” (2Tm 1,6).

Jak­że ogrom­ne są rze­sze wier­nych, któ­rym Duch Pana po­da­ro­wał nowe przy­mio­ty, „przez któ­re czy­ni ich zdat­ny­mi i go­to­wy­mi do po­dej­mo­wa­nia roz­ma­itych dzieł lub funk­cji ma­ją­cych na celu od­no­wę i dal­szą po­ży­tecz­ną roz­bu­do­wę Ko­ścio­ła” (KK 12)! Wszy­scy w Ko­ście­le po­win­ni być współ­od­po­wie­dzial­ni, aże­by dary Du­cha nie po­zo­sta­ły bez­u­ży­tecz­ne.

Co wię­cej – każ­dy, kto je otrzy­mu­je, ma „pra­wo i obo­wią­zek uży­wa­nia ich w Ko­ście­le i świe­cie dla do­bra lu­dzi i bu­do­wa­nia Ko­ścio­ła” (DA 3).

Ka­pła­ni, po­nad­to, „ba­da­jąc du­chy, czy po­cho­dzą od Boga, niech w du­chu wia­ry od­kry­wa­ją róż­no­rod­ne cha­ry­zma­ty świec­kich, za­rów­no małe jak i wiel­kie, niech je z ra­do­ścią uzna­ją, z tro­skli­wo­ścią po­pie­ra­ją” (DK 9).

Cała wspól­no­ta Ko­ścio­ła po­wo­ła­na jest do roz­po­zna­wa­nia da­rów Bo­żych i wprzę­ga­nia ich do służ­by dla wspól­ne­go do­bra. Jed­nak­że naj­waż­niej­szy „sąd o ich au­ten­tycz­no­ści i o wła­ści­wym wpro­wa­dza­niu ich w czyn na­le­ży do tych, któ­rzy są w Ko­ście­le prze­ło­żo­ny­mi i któ­rzy szcze­gól­nie po­wo­ła­ni są, by nie ga­sić Du­cha, lecz do­świad­czać wszyst­kie­go i za­cho­wy­wać to, co do­bre” (por. 1Tes 5,12.19-21), (KK 12).

Bi­sku­pi po­sia­da­ją w stop­niu szcze­gól­nym to, co św. Ire­ne­usz na­zy­wa „cha­ry­zma­tem praw­dy”. Wy­ni­ka on z suk­ce­sji apo­stol­skiej i jest po­trzeb­ny do sta­nia na stra­ży wia­ry i try­ni­tar­ne­go pla­nu zba­wie­nia świa­ta. Do­brze okre­ślił to P. Le Guil­lou, twier­dząc, że „urząd bi­sku­pa od­gry­wa fun­da­men­tal­ną rolę w Ko­ście­le; jemu to win­ny zo­stać pod­da­ne do­świad­cze­nia i cha­ry­zma­ty do ich ro­ze­zna­nia du­cho­we­go pod wzglę­dem uży­tecz­no­ści dla Ko­ścio­ła” (por. Cha­ri­s­mes Per­son­nels et Cha­ri­s­mes Epi­scopaux, w: „L’Osserva­to­re Ro­ma­no”, wyd. franc., 3 stycz­nia 1975 r.).

Od­no­wa Cha­ry­zma­tycz­na przy­czy­nia się szcze­gól­nie do roz­po­zna­nia wśród wie­rzą­cych róż­nych sta­nów, po­przez głę­bo­kie zjed­no­cze­nie z Bo­giem na mo­dli­twie, róż­nych cha­ry­zma­tów i po­sług, po­cho­dzą­cych od tego sa­me­go Du­cha Chry­stu­sa, dzię­ki któ­re­mu Ko­ściół wzra­sta, do­cho­dząc do „czło­wie­ka do­sko­na­łe­go, do mia­ry wiel­ko­ści we­dług peł­ni Chry­stu­sa” (Ef 4,13).

Inny pro­blem, któ­ry pra­gnie­my tyl­ko po­bież­nie za­ry­so­wać, a któ­ry po­wra­ca dziś w teo­lo­gii cha­ry­zma­tów, to sto­su­nek, jaki za­cho­dzi mię­dzy da­ra­mi cha­ry­zma­tycz­ny­mi a da­ra­mi na­tu­ral­ny­mi. Są­dzę, że trze­ba sta­rać się uni­kać dwóch sy­tu­acji, któ­re mogą pro­wa­dzić do nie­po­ro­zu­mień. Pierw­sza to przyj­mo­wa­nie dzie­ła Du­cha Świę­te­go w ode­rwa­niu od czyn­ni­ka ludz­kie­go; dru­ga na­to­miast trak­tu­je ja­ką­kol­wiek ak­tyw­ność w Ko­ście­le jako cha­ry­zmat, nie­za­leż­nie od tego, czy jej źró­dłem jest oso­ba Du­cha Świę­te­go, czy też ja­kieś inne uwa­run­ko­wa­nie. Roz­wią­za­nie tych dy­le­ma­tów leży w ro­zu­mie­niu cha­ry­zma­tów jako spo­tka­nia po­mię­dzy Bo­giem a czło­wie­kiem.

Tak jak w wie­rze wszyst­ko czy­ni Bóg i wszyst­ko czy­ni czło­wiek, tak jak w Ko­ście­le wszyst­ko jest cha­ry­zma­tem i wszyst­ko jest in­sty­tu­cją, tak też w każ­dym cha­ry­zma­cie nie­ro­ze­rwal­ne są: dzia­ła­nie Du­cha i współ­pra­ca czło­wie­ka. Dar ła­ski i dar na­tu­ry. Za­pro­sze­nie ze stro­ny Boga i ludz­ka od­po­wiedź na nie. To, co przy­cho­dzi z góry spo­ty­ka się z tym, co po­cho­dzi z dołu. W cha­ry­zma­tach Duch Świę­ty ob­ja­wia się po­przez uzdol­nie­na i za­an­ga­żo­wa­nie się wie­rzą­ce­go na płasz­czyź­nie na­tu­ral­nej tak, że po­dej­mu­je on wy­zna­czo­ną funk­cję w bu­do­wa­niu Cia­ła Chry­stu­so­we­go.

Je­śli praw­dą jest, że do­strze­ga­my dziś głę­bo­ki kry­zys wia­ry, to jed­nak, z dru­giej stro­ny, spo­strze­ga­my oży­wie­nie wia­ry bar­dziej kla­row­nej, ewan­ge­licz­nej, sku­pio­nej na oso­bie Chry­stu­sa i po­szu­ku­ją­cej też w więk­szym stop­niu do­bra Ko­ścio­ła, ja­kie­go pra­gnął Chry­stus. Tak! To dzie­je się w na­szej obec­no­ści! Dla­cze­go mie­li­by­śmy się dzi­wić, że tam, gdzie roz­kwi­ta tego ro­dza­ju wia­ra, Pan ob­ja­wia się swą kon­kret­ną mi­ło­ścią i za­ra­zem mno­go­ścią swych da­rów du­cho­wych? Nie do po­ję­cia jest przy­ję­cie Boga za po­śred­nic­twem wia­ry i sa­kra­men­tów tak, aby nie ob­ja­wił się Jego Duch z ja­kim­kol­wiek da­rem. Trze­ba jed­nak, nie­ste­ty, przy­znać, że zbyt wie­le wspól­not ko­ściel­nych nie jest do­sta­tecz­nie przy­go­to­wa­nych i otwar­tych w peł­nym za­ufa­niu na cuda, ja­kie Duch może spra­wić wśród nich.

Wo­bec do­ko­nu­ją­ce­go się obec­nie po­now­ne­go od­kry­cia miej­sca, ja­kie w ży­ciu chrze­ści­jań­skim i w „uwol­nie­niu” cha­ry­zma­tów zaj­mu­je Duch Świę­ty, czy­tel­ni­cy z pew­no­ścią przyj­mą z wdzięcz­no­ścią książ­kę, ks. Se­ra­fi­no Falvo. Jest on też au­to­rem in­ne­go dzie­ła, pierw­sze­go, któ­re na­pi­sał po wło­sku o Od­no­wie Cha­ry­zma­tycz­nej (Go­dzi­na Du­cha Świę­te­go, Wy­daw­nic­two Pau­liń­skie, Wło­chy 1977 r., wyd. 5.), co przy­ję­to z sze­ro­kim za­in­te­re­so­wa­niem czy­tel­ni­ków.

Obec­na książ­ka w spo­sób ła­twy i przy­stęp­ny trak­tu­je o spra­wach, któ­re, jak już wi­dzie­li­śmy, sta­ją się co­raz istot­niej­sze nie tyl­ko dla po­wsta­nia bi­blij­nych i teo­lo­gicz­nych prac na­uko­wych, ale tak­że dla ży­cia po­szcze­gól­nych chrze­ści­jan i wspól­not ko­ściel­nych. Au­tor nie miał więc za­mia­ru stwo­rze­nia trak­ta­tu bi­blij­no-teo­lo­gicz­ne­go na te­mat cha­ry­zma­tów. Sam bo­wiem stwier­dza w pod­su­mo­wa­niu: „Ce­lem, jaki so­bie za­ło­ży­łem, pi­sząc te stro­ni­ce, nie było za­ofia­ro­wa­nie czy­tel­ni­ko­wi dzie­ła teo­lo­gicz­ne­go, ale ra­czej za­chę­ce­nie go do prze­by­cia pew­nej dro­gi, do dziś jesz­cze nie­po­zna­nej, i do wkro­cze­nia na grunt jesz­cze do koń­ca nie­zba­da­ny”.

Ks. Falvo w do­dat­ku za­pra­sza nas w po­dróż du­cho­wą, słu­żąc jako prze­wod­nik swo­im wła­snym do­świad­cze­niem ży­cio­wym. Praw­dy za­miesz­czo­ne na tych kar­tach mają od­nie­sie­nie do rze­czy­wi­sto­ści grup mo­dli­tew­nych Od­no­wy w Du­chu Świę­tym – rze­czy­wi­sto­ści, któ­ra jest udzia­łem sa­me­go au­to­ra i wzbu­dza tyle za­in­te­re­so­wa­nia w ca­łym świe­cie.

Aby przy­jąć jesz­cze le­piej i owoc­nie wy­ko­rzy­stać wszyst­ko to, co au­tor za­warł w oma­wia­nej książ­ce, chciał­bym prze­ka­zać czy­tel­ni­ko­wi kil­ka su­ge­stii.

Przede wszyst­kim, za­le­cam szer­sze spoj­rze­nie na tę pra­cę, w kon­tek­ście in­nych dzieł na te­mat Od­no­wy Cha­ry­zma­tycz­nej, a zwłasz­cza się­ga­jąc do wcze­śniej­szej książ­ki au­to­ra, za­ty­tu­ło­wa­nej Go­dzi­na Du­cha Świę­te­go.

Tam wła­śnie Od­no­wa opi­sa­na jest jako ruch mo­dli­twy, na­wró­ce­nia, wia­ry i służ­by Ko­ścio­ło­wi. Umiesz­cza­jąc cha­ry­zma­ty w świe­tle wia­ry, mi­ło­ści oso­bo­wej i wspól­no­to­wej – uni­ka się owej bu­dzą­cej oba­wy „py­chy cha­ry­zma­tycz­nej”, wy­pły­wa­ją­cej z błęd­nej prze­słan­ki, ja­ko­by dary du­cho­we mia­ły być pod­sta­wo­wym i wy­łącz­nym wa­lo­rem Od­no­wy jako ru­chu.

Cha­ry­zma­ty trze­ba poj­mo­wać sze­rzej – jako ob­ja­wie­nie się Du­cha.

Trze­ba od­po­wied­nio na­świe­tlić ich cha­rak­ter ewan­ge­licz­ny, apo­stol­ski, mi­sjo­nar­ski; zro­zu­mieć, że są tymi bło­go­sła­wień­stwa­mi, któ­re Je­zus obie­cał każ­de­mu, kto weź­mie swój krzyż i bę­dzie Go na­śla­do­wać (por. Mt 10,38).

Inną moją su­ge­stią jest przy­ję­cie po­sta­wy bar­dziej eks­pe­ry­men­tal­nej, od­wo­łu­ją­cej się do bez­po­śred­nich do­świad­czeń, co zresz­tą uczy­nił sam au­tor, da­jąc szer­szą pa­no­ra­mę teo­lo­gicz­ną za­miast ogra­ni­czo­nych do­cie­kań teo­re­tycz­nych.

Tak więc, nie rosz­cząc so­bie pre­ten­sji do wy­czer­pu­ją­ce­go omó­wie­nia wszyst­kich cha­ry­zma­tów wy­mie­nio­nych przez św. Paw­ła ani tym bar­dziej wszy­st­kich moż­li­wych da­rów, ja­kie Duch Świę­ty może ze­słać, ogra­ni­czył się do opi­sa­nia w tej książ­ce dzie­wię­ciu cha­ry­zma­tów wy­li­czo­nych w Pierw­szym Li­ście do Ko­ryn­tian (por. 1Kor 12,4-11), „po­nie­waż to one wła­śnie ob­ja­wia­ją się naj­czę­ściej w gru­pach cha­ry­zma­tycz­nych”. Ten wy­bór mógł­by jed­nak od­su­nąć w za­po­mnie­nie inne dary du­cho­we; prost­sze i bar­dziej po­spo­li­te, któ­re w nie mniej­szym stop­niu są da­ra­mi Bo­ży­mi, bu­du­ją­cy­mi jed­ność Ko­ścio­ła, mimo że czę­sto po­zo­sta­ją okry­te sza­tą po­ko­ry i zwy­czaj­no­ści. Tak­że i w tym przy­pad­ku, jak są­dzę, nie­bez­piecz­ne są dwie po­sta­wy: brak sza­cun­ku dla cha­ry­zma­tów „zwy­czaj­nych”, ta­kich jak np. dar od­wa­gi, służ­by, kie­ro­wa­nia czy po­mo­cy bied­nym (por. Rz 12,8), a z dru­giej stro­ny – brak do­sta­tecz­nej wia­ry w to, że Duch Świę­ty może tak­że dziś udzie­lać da­rów epi­fa­nij­nych: pro­roc­twa, uzdro­wień, czy­nie­nia cu­dów, mo­dli­twy w ję­zy­kach itd.

Ro­ze­zna­wa­nie du­chów zaj­mu­je waż­ne miej­sce w Paw­ło­wej teo­lo­gii cha­ry­zma­tów, słusz­nie więc au­tor po­świę­cił temu za­gad­nie­niu dość dłu­gi roz­dział swej książ­ki. Wy­róż­nie­nie, z ja­kim po­trak­to­wał pre­re­ga­ty­wy du­cho­we słu­żą­ce stwier­dze­niu obec­no­ści sza­ta­na i jego de­mo­nicz­ne­go wpły­wu na lu­dzi, nie po­win­no prze­sło­nić nam szer­sze­go ho­ry­zon­tu, na tle któ­re­go umiesz­czo­ny jest dar ro­ze­zna­wa­nia. Na­cisk po­ło­żo­ny na sza­ta­na i jego de­mo­ny może być uspra­wie­dli­wio­ny bądź oso­bi­sty­mi do­świad­cze­nia­mi dusz­pa­ster­ski­mi au­to­ra, bądź też ak­tu­al­no­ścią tego pro­ble­mu, co znaj­du­je od­bi­cie w li­te­ra­tu­rze i opra­co­wa­niach bi­blij­no-teo­lo­gicz­nych.

Nie wcho­dzi­my przy tym głę­biej w tę te­ma­ty­kę, gdyż nie­któ­re jej aspek­ty nie są wca­le tak ja­sne, jak mo­gli­by­śmy so­bie wy­obra­zić.

Mó­wi­my na­to­miast, że cha­ry­zmat ro­ze­zna­wa­nia w ta­kiej po­sta­ci, w ja­kiej po­ja­wia się na stro­nach No­we­go Te­sta­men­tu, mie­ści się w bar­dzo sze­ro­kim wa­chla­rzu po­jęć, po­czy­na­jąc od umie­jęt­no­ści wy­od­ręb­nie­nia cza­sem bar­dzo dys­kret­nych dzieł Du­cha Świę­te­go w lu­dziach, koń­cząc zaś na oce­nie au­ten­tycz­no­ści cha­ry­zma­tów (św. Pa­weł przed­sta­wia w ta­kim wła­śnie świe­tle roz­dział dwu­na­sty Pierw­sze­go Li­stu do Ko­ryn­tian).

Istot­na jest przy ro­ze­zna­wa­niu rola nie­któ­rych wier­nych ze wzglę­du na ich przy­go­to­wa­nie teo­lo­gicz­ne, oświe­ce­nie du­cho­we, zna­jo­mość praw psy­cho­lo­gii i so­cjo­lo­gii. Ale nie­zwy­kle waż­na jest tak­że rola wspól­no­ty chrze­ści­jań­skiej i, jak już wspo­mnie­li­śmy, od­po­wie­dzial­ność dusz­pa­ster­ska bi­sku­pów.

Na za­koń­cze­nie mo­jej przed­mo­wy chciał­bym pod­kre­ślić fakt, że lek­tu­ra tej książ­ki może stać się dla wie­lu czy­tel­ni­ków za­pro­sze­niem i za­chę­tą do otwar­cia się na dzia­ła­nie Du­cha Świę­te­go i do prze­ży­cia głę­bo­kie­go do­świad­cze­nia Boga. Cha­ry­zma­ty są istot­nie da­ra­mi, a wy­bór ich ad­re­sa­ta nie za­le­ży od ni­ko­go in­ne­go, tyl­ko od Daw­cy. Są ob­ja­wie­niem się Boga w nas sa­mych, co po­ma­ga nam chwa­lić Go z jesz­cze więk­szym za­pa­łem i włą­czyć się z jesz­cze więk­szym po­świę­ce­niem w zbaw­czy pro­gram Ko­ścio­ła, w służ­bę bra­ciom i ca­łe­mu świa­tu.

o. An­to­nio Bar­ruf­fo SJ

Ne­apol, 25 stycz­nia 1975 r.

Pa­pie­ski Wy­dział Teo­lo­gicz­ny Po­łu­dnio­wych Włoch

Sek­cja św. Lu­dwi­ka

Za­miast Wstę­pu

Książ­ka Prze­bu­dze­nie cha­ry­zma­tów (Il risve­glio dei ca­ris­mi) wło­skie­go księ­dza Se­ra­fi­no Falvo zo­sta­ła wy­da­na po raz pierw­szy przez Edy­cję Pau­liń­ską w roku 1975. Jako że cie­szy­ła się po­wo­dze­niem, mia­ła swo­je dal­sze wy­da­nia. Dwa lata wcze­śniej, w 1973 r., ten sam au­tor wy­dał pra­cę pod ty­tu­łem L’ora dello Spi­ri­to San­to (Go­dzi­na Du­cha Świę­te­go), któ­ra zo­sta­ła okre­ślo­na jako pierw­sza książ­ka pi­sa­na przez wło­skie­go dusz­pa­ste­rza na te­mat nur­tu Od­no­wy Cha­ry­zma­tycz­nej w Ko­ście­le ka­to­lic­kim. Oby­dwie pu­bli­ka­cje (w ma­nu­skryp­cie były one jed­ną ca­ło­ścią) spo­tka­ły się z sze­ro­kim za­in­te­re­so­wa­niem, o czym świad­czą licz­ne wy­da­nia i tłu­ma­cze­nia na ję­zy­ki obce.

Le­żą­ca przed nami książ­ka ma war­tość jako świa­dec­two księ­dza, któ­ry speł­niał swo­ją po­słu­gę pa­ster­ską – naj­pierw jako pro­boszcz na po­łu­dniu Włoch w Ka­la­brii, a na­stęp­nie jako ka­pe­lan na stat­ku mor­skim i dusz­pa­sterz wło­skich emi­gran­tów. Może być ona rów­nież uzna­na jako wy­raz świa­do­mo­ści ru­chu ka­to­lic­kiej Od­no­wy Cha­ry­zma­tycz­nej w po­ło­wie lat sie­dem­dzie­sią­tych. Sam au­tor tak o tym pi­sze: „Dziś tak zwa­na Od­no­wa Cha­ry­zma­tycz­na, któ­ra na­ro­dzi­ła się za­le­d­wie kil­ka­na­ście lat temu, wbrew wszel­kim prze­wi­dy­wa­niom i pra­gnie­niom żyje i dzia­ła w po­nad 60 kra­jach, sku­pia­jąc set­ki i ty­sią­ce grup mo­dli­tew­nych. Może sta­no­wić to od­po­wiedź na mo­dli­twę skie­ro­wa­ną do Du­cha Świę­te­go przez pa­pie­ża Jana XXIII, w cza­sie otwar­cia II So­bo­ru Wa­ty­kań­skie­go: «Spraw na nowo Two­je cuda w tych dniach, aby sta­ły się na nowo Zie­lo­ne Świę­ta»”.

Uka­za­nie się książ­ki w ję­zy­ku pol­skim cza­so­wo zbie­ga się nie­mal z wy­da­niem li­stu Jana Paw­ła II Ter­tio Mil­len­nio Adve­nien­te w związ­ku z przy­go­to­wa­niem Ju­bi­le­uszu Roku 2000. Struk­tu­ra ide­owa przy­go­to­wa­nia, sku­pio­na wo­kół Chry­stu­sa, Syna Bo­że­go, któ­ry stał się czło­wie­kiem, ma cha­rak­ter teo­lo­gicz­ny, a ści­ślej mó­wiąc try­ni­tar­ny. Przy­go­to­wa­nie do wiel­kie­go Ju­bi­le­uszu po­le­ga na przy­po­mnie­niu praw­dy o Ta­jem­ni­cy Wcie­le­nia i ma za za­da­nie od­no­wie­nie jej prze­ży­cia. Ta­jem­ni­ca Wcie­le­nia do­ko­na­ła się „za spra­wą Du­cha Świę­te­go”. „Spra­wił” ją Duch Świę­ty. Mi­sja Ko­ścio­ła, tak jak mi­sja Je­zu­sa, jest dzie­łem Boga, albo – jak czę­sto okre­śla św. Łu­kasz – dzie­łem Du­cha Świę­te­go. Po zmar­twych­wsta­niu i wnie­bo­wstą­pie­niu Je­zu­sa apo­sto­ło­wie prze­ży­wa­ją sil­ne do­świad­cze­nie, któ­re ich prze­mie­nia: Pięć­dzie­siąt­ni­cę. Przyj­ście Du­cha Świę­te­go czy­ni z nich świad­ków i wy­znaw­ców, wle­wa­jąc w nich pew­ność i od­wa­gę, po­bu­dza­jąc ich do prze­ka­zy­wa­nia in­nym swe­go do­świad­cze­nia Je­zu­sa i oży­wia­ją­cej na­dziei.

Ko­ściół, czer­piąc ze świa­tła i do­świad­cze­nia pierw­szej Pięć­dzie­siąt­ni­cy, usta­mi pa­pie­ża pod­kre­śla, że wiel­ki Ju­bi­le­usz ma pro­fil pneu­ma­to­lo­gicz­ny. W en­cy­kli­ce Do­mi­num et Vi­vi­fi­can­tem (O Du­chu Świę­tym w ży­ciu Ko­ścio­ła i świa­ta) Jan Pa­weł II pi­sze wprost: „Do Du­cha Świę­te­go zwra­ca się myśl i ser­ce Ko­ścio­ła przy koń­cu dwu­dzie­ste­go wie­ku i w per­spek­ty­wie trze­cie­go ty­siąc­le­cia przyj­ścia na świat Je­zu­sa Chry­stu­sa: gdy sta­je­my w ob­li­czu wiel­kie­go Ju­bi­le­uszu, któ­rym Ko­ściół pra­gnie uczcić to wy­da­rze­nie” (n. 49).

Książ­ka S. Falvo Prze­bu­dze­nie cha­ry­zma­tów może być usy­tu­owa­na w per­spek­ty­wie pro­gra­mu mi­sji zwią­za­nej z wiel­kim Ju­bi­le­uszem i słu­żyć może jako na­rzę­dzie ewan­ge­li­za­cji. W dzie­jach na­szej oj­czy­zny licz­ne były epo­ko­we prze­ło­my, któ­re po­bu­dza­ły dy­na­mizm mi­syj­ny. Ko­ściół, pro­wa­dzo­ny i kie­ro­wa­ny przez Du­cha, za­wsze od­po­wia­dał na nie wiel­ko­dusz­nie i da­le­ko­wzrocz­nie. I wów­czas owo­ców nie bra­ko­wa­ło. Na­sze cza­sy, w któ­rych Pol­ska znaj­du­je się w fa­zie prze­mian i głę­bo­kich prze­kształ­ceń, wy­ma­ga­ją oży­wie­nia dzia­łal­no­ści mi­syj­nej Ko­ścio­ła. Ho­ry­zon­ty i moż­li­wo­ści mi­sji po­sze­rza­ją się i my, chrze­ści­ja­nie, po­wo­ła­ni je­ste­śmy do od­wa­gi apo­stol­skiej, opar­tej na uf­no­ści po­kła­da­nej w Du­chu. On jest pierw­szym pod­mio­tem mi­sji i ewan­ge­li­za­cji.

Ude­rza­ją­co cha­rak­te­ry­stycz­ną ce­chą na­ucza­nia i świa­dec­twa za­war­te­go w tej książ­ce jest świa­do­mość daru. Nie spo­sób nie zwró­cić na nią uwa­gi już przy pierw­szym i na­wet bar­dzo po­bież­nym kon­tak­cie z książ­ką. Rze­czy­wi­ście, wszel­kie cha­ry­zma­ty są da­ra­mi. Po­dob­nie sam Duch Świę­ty jest Da­rem i Źró­dłem wszel­kie­go ob­da­ro­wa­nia. Świa­do­mość ab­so­lut­nej dar­mo­wo­ści Bo­żych in­ter­wen­cji w hi­sto­rię – sta­no­wi naj­bar­dziej wy­raź­ną i obiek­tyw­ną war­tość ży­cia chrze­ści­jań­skie­go. Nie ist­nie­je bo­wiem żad­na praw­da więk­sza, bar­dziej pod­no­szą­ca na du­chu i nio­są­ca więk­sze po­czu­cie szczę­ścia, jak wła­śnie ta. Spo­tka­nia, ja­kie On zgo­to­wał lu­dziom – wła­śnie nam – by­śmy sta­li się uczest­ni­ka­mi Jego Kró­le­stwa, są do tego stop­nia czy­stym da­rem, że na­sza na­tu­ra nie by­ła­by zdol­na wy­obra­zić ich so­bie ani na­wet prze­wi­dzieć. Są one da­rem prze­kra­cza­ją­cym wszel­ką zdol­ność na­sze­go ży­cia: są po pro­stu ła­ską.

„Do naj­waż­niej­szych za­dań zwią­za­nych z przy­go­to­wa­niem Ju­bi­le­uszu – pi­sze Jan Pa­weł II – na­le­ży za­tem po­now­ne od­kry­cie obec­no­ści Du­cha Świę­te­go, któ­ry dzia­ła w Ko­ście­le za­rów­no na spo­sób sa­kra­men­tal­ny, zwłasz­cza po­przez bierzmo­wa­nie, i za po­śred­nic­twem licz­nych cha­ry­zma­tów, za­dań i po­sług przez Nie­go wzbu­dzo­nych dla do­bra Ko­ścio­ła. Je­den jest Duch, któ­ry roz­ma­ite swe dary roz­dzie­la sto­sow­nie do bo­gac­twa swe­go i do po­trzeb po­słu­gi­wa­nia, ku po­żyt­ko­wi Ko­ścio­ła (por. 1Kor 12,1-11). Wśród da­rów tych gó­ru­je ła­ska apo­sto­łów, któ­rych po­wa­dze sam Duch pod­da­je na­wet cha­ry­zma­ty­ków (por. 1Kor 14). Ten­że Duch, sam przez się, mocą swo­ją i we­wnętrz­nym spo­je­niem człon­ków jed­no­cząc cia­ło, two­rzy i na­ka­zu­je mi­łość wza­jem­ną mię­dzy wier­ny­mi.

Tak­że w na­szej epo­ce Duch Świę­ty jest głów­nym spraw­cą ewan­ge­li­za­cji. Waż­nym ce­lem bę­dzie za­tem po­now­ne od­kry­cie Du­cha jako Tego, któ­ry w toku dzie­jów bu­du­je kró­le­stwo Boże i przy­go­to­wu­je Jego osta­tecz­ne ob­ja­wie­nie w Je­zu­sie Chry­stu­sie, dzia­ła­jąc ożyw­czo we wnę­trzu czło­wie­ka i spra­wia­jąc, że w co­dzien­nym ludz­kim do­świad­cze­niu kieł­ku­ją już ziar­na osta­tecz­ne­go zba­wie­nia, któ­re na­stą­pi na koń­cu cza­sów” (Ter­tio Mil­len­nio Adve­nien­te, nr 45).

ks. An­drzej Perzyń­ski

CZĘŚĆ I

OGÓL­NIE O CHA­RY­ZMA­TACH

Tym zaś, któ­rzy uwie­rzą, te zna­ki to­wa­rzy­szyć będą.

Mk 16, 17

Brak wie­dzy o cha­ry­zma­tach

„Nie chciał­bym, bra­cia, byście nie wie­dzie­li o da­rach du­cho­wych.” Tak pi­sał św. Pa­weł do pierw­szych chrze­ści­jan z Ko­ryn­tu (1Kor 12, 1). Pro­blem nie­do­sta­tecz­nej wie­dzy od­no­śnie tych Da­rów jest cią­gle ak­tu­al­ny, od po­cząt­ków Kościo­ła do cza­sów obec­nych...

Lecz prze­cież chrze­ści­ja­nie z Ko­ryn­tu nie byli ta­ki­mi igno­ran­ta­mi w tej dzie­dzi­nie, ja­ki­mi je­ste­śmy my dzi­siaj! Nie­wie­le nam po­ma­ga świa­do­mość dwóch ty­siąc­le­ci, ja­kie upły­nę­ły od cza­sów św. Paw­ła.

Wier­ni z Ko­ryn­tu do­brze zna­li cha­ry­zma­ty – jed­nak nie dla­te­go, że pil­nie uczy­li się ka­te­chizmu, czy też z kur­su teo­lo­gii. Zna­li je do­brze, gdyż nimi żyli, do­świad­cza­li ich, po­sia­da­li je i sto­so­wa­li w ży­ciu co­dzien­nym. Dla nich ży­cie chrześci­jań­skie ozna­cza­ło ży­cie cha­ry­zma­tycz­ne.

Pa­weł o tym wie­dział, świa­dom był ob­fi­te­go ob­ja­wia­nia się darów du­cho­wych w Ko­ryn­cie. Je­dy­nie spo­sób ko­rzy­sta­nia z nich bu­dził jego za­strze­że­nia. Zde­cy­do­wał się na in­ter­wen­cję nie po to, aby po­uczyć ową wspól­no­tę o tym, że cha­ry­zma­ty w ogó­le ist­nie­ją, nie uczył o ich na­tu­rze, ale o wła­ści­wym ich uży­wa­niu, aby jak naj­więk­szy po­ży­tek przy­no­si­ły ca­łe­mu Mi­stycz­ne­mu Cia­łu Chry­stu­sa. Cen­na to dla nas oka­zja, aby po­znać, ja­kie to cha­ry­zma­ty ob­ja­wia­ły się w ko­ście­le ko­rync­kim.

Spójrz­my więc na ich spis do­ko­na­ny przez Apo­sto­ła:

„Róż­ne są dary ła­ski, lecz ten sam Duch;różne są ro­dza­je po­słu­gi­wa­nia, ale je­den Pan;róż­ne są wresz­cie dzia­ła­nia, lecz ten sam Bóg,spraw­ca wszyst­kie­go we wszyst­kich.Wszyst­kim zaś ob­ja­wia się Duch dla wspól­ne­go do­bra.Jed­ne­mu dany jest przez Du­cha dar mą­drości sło­wa,dru­gie­mu umie­jęt­ność po­zna­wa­nia we­dług tego sa­me­go Du­cha,in­ne­mu jesz­cze dar wia­ry w tym­że Du­chu,in­ne­mu ła­ska uzdra­wia­nia w jed­nym Du­chu,in­ne­mu dar czy­nie­nia cu­dów,in­ne­mu pro­roc­two,in­ne­mu roz­po­zna­wa­nie du­chów,in­ne­mu dar języ­ków,wresz­cie in­ne­mu ła­ska tłu­ma­cze­nia ję­zy­ków.Wszyst­ko zaś spra­wia je­den i ten sam Duch,udzie­la­jąc każ­de­mu tak, jak chce”.

1Kor 12,4-11

Tak więc chrze­ści­ja­nie z Ko­ryn­tu do­brze zna­li wszy­st­kie te dary, gdyż je po­sia­da­li i prak­ty­ko­wa­li, a co wię­cej, sta­no­wi­ły one jak­by du­cha prze­ni­ka­ją­ce­go całe ich ży­cie wspól­no­to­we. A co moż­na po­wie­dzieć o nas, dzi­siej­szych chrze­ści­ja­nach?

W Ko­ryn­cie apo­stoł miał do czy­nie­nia ze zbyt wie­lo­ma cha­ry­zma­ta­mi, tak że mu­siał in­ter­we­nio­wać, aby wpro­wa­dzić nie­co po­rząd­ku.

Dzi­siej­sze wspól­no­ty wy­ka­zu­ją na­to­miast nie­wie­dzę na­wet co do ich ist­nie­nia! Co od­po­wie­dzie­li­by dziś wier­ni, miesz­kań­cy jed­nej z pa­ra­fii, gdy­by na­pi­sał do nich bi­skup, upo­mi­na­jąc ich, aby na­le­ży­cie i we wła­ści­wym po­rząd­ku uży­wa­li pod­czas zgro­ma­dzeń daru ję­zy­ków, daru pro­roc­twa, daru uzdra­wia­nia czy też daru czy­nie­nia cu­dów? Co po­wie­dzie­li­by wier­ni z in­nej pa­ra­fii, gdy­by ich bi­skup pod­czas jed­nej z wi­zyt dusz­pa­ster­skich użył ta­kich słów jak św. Pa­weł w Ga­la­cji:

„Czy ten, któ­ry udzie­la wam Du­cha i dzia­ła cuda wśród was, czy­ni to dla­te­go, że wy­peł­nia­cie Pra­wo za po­mo­cą uczyn­ków, czy też dla­te­go, że da­je­cie po­słuch wie­rze?”.

Ga 3, 5

„Dzia­ła cuda wśród was...”

– Ja­kie to cuda dzia­ła wśród nas Bóg? – wy­krzyk­nę­li­by osłu­pia­li pa­ra­fia­nie.

Pa­weł nie chciał, żeby chrze­ści­ja­nie z Ko­ryn­tu trwa­li w nie­wie­dzy od­no­śnie cha­ry­zma­tów, ale my – wy­znaj­my to szcze­rze – trwa­my w ab­so­lut­nej igno­ran­cji co do na­tu­ry i moż­li­wo­ści spo­żyt­ko­wa­nia owych da­rów.

Dla nas, lu­dzi dwu­dzie­ste­go wie­ku, w któ­rym zre­du­ko­wa­no chrze­ści­jań­stwo do jed­nej z fi­lo­zo­fii, Nowy Te­sta­ment do ko­dek­su mo­ral­no­ści i spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej, prak­ty­ki re­li­gij­ne do zbio­ru pu­stych ge­stów i tra­dy­cji, a świę­tość do prze­strze­ga­nia za­sad – roz­mo­wa o cha­ry­zma­tach może się wy­da­wać roz­mo­wą o nie­re­al­nym świe­cie, do któ­re­go wstęp nie jest nam dany.

Sto­imy z lę­kiem w ob­li­czu tego te­ma­tu, jak przed szka­tuł­ką, któ­rą bo­imy się otwo­rzyć. Z oba­wą i re­spek­tem, jak wo­bec ta­jem­ni­czych zja­wisk za­re­zer­wo­wa­nych wy­łącz­nie dla nie­wie­lu uprzy­wi­le­jo­wa­nych dusz. Całe rze­sze wier­nych nie mają naj­mniej­sze­go po­ję­cia o cha­ry­zma­tach. Nie­któ­rzy zna­ją je wpraw­dzie w teo­rii, ale igno­ru­ją w ży­ciu prak­tycz­nym. Wy­glą­da to tak, jak­by się ich bano. Pa­nu­je po­wszech­nie po­gląd, na­wet wśród osób o bo­ga­tym ży­ciu we­wnętrz­nym, że cha­ry­zma­ty są da­ra­mi wy­jąt­ko­wy­mi, do­stęp­ny­mi dla nie­wie­lu na­wet świę­tych. Zwłasz­cza dar uzdra­wia­nia czy dar czy­nie­nia cu­dów w na­szej tra­dy­cyj­nej men­tal­no­ści zwią­za­ne są za­wsze ze świę­to­ścią oso­by. Jest ktoś, kto uzdra­wia i do­ko­nu­je cu­dów? To musi być ktoś świę­ty – ta­kie jest po­wszech­ne mnie­ma­nie.