Polki na tronach Europy - Iwona Kienzler - ebook

Polki na tronach Europy ebook

Kienzler Iwona

4,0

Opis

Iwona Kienzler należy do najpoczytniejszych autorek popularyzujących historię naszego kraju i powszechną. Jej książki charakteryzuje przystępny i pełen erudycji styl, daleki od hermetycznych akademickich wykładów, pełen za to ciekawostek i pikantnych szczegółów z zakresu historii obyczajowej. Publikacje Iwony Kienzler ukazują się w wielotysięcznych nakładach, a jej spotkania autorskie gromadzą po kilkuset czytelników. Każda jej nowa książka staje się wydarzeniem na rynku wydawniczym.

W nowej serii autorskiej „Historia z alkowy” przypominamy zarówno największe jej bestsellery, jak i zupełnie nowe publikacje napisane specjalnie do tego cyklu.

O serii

Kobiety, które zmieniły losy świata – to dla nich podbijano kraje, wszczynano wojny

i zawierano rozejmy, a wszystko przez to, co działo się w alkowie. O tym właśnie jest nasz cykl.

TOM 1 Polki na tronach Europy

Jak świat światem, córki władców wykorzystywano do zawarcia lub przypieczętowania sojuszy, wydając je odpowiednio za mąż. Nikt oczywiście nie przejmował się uczuciami dziewcząt ani ich szczęściem, ponieważ w przypadku panien z rodów królewskich były to kwestie trzeciorzędnej wagi. Nie inaczej było w historii naszego kraju. Niniejsza publikacja poświęcona jest Polkom – królewskim lub książęcym córkom, wydanym za mąż za zagranicznych władców. Opowiada zarówno o losach nieszczęśliwych kobiet, jak i o tych, którym udało się zaznać miłości w zaaranżowanym małżeństwie oraz o Polkach, które zrobiły pośród rządzących domów Europy prawdziwą karierę. Niemal w każdej europejskiej dynastii możemy znaleźć polskie królewny bądź księżniczki.

SPIS KOLEJNYCH TYTUŁÓW SERII HISTORIE Z ALKOWY

2. Miłości polskich królowych i księżniczek. Czas Piastów i Jagiellonów

3. Wierny mąż niewiernych żon. Władysław Jagiełło

4. Romanse żon polskich królów elekcyjnych

5. Król Kazimierz wielki bigamista

6. Mocarz alkowy. August II Mocny i kobiety

7. Poczet kochanek i metres władców Polski

8. Stanisław August. Mąż wszystkich żon

9. Kobiety Zygmunta Augusta

10. Życie miłosne polskich królów dynastii Wazów

11. Europa jest kobietą

12. Kobiety w życiu Marszałka Piłsudskiego

13. Romanse, które wstrząsnęły historią Polski

14. Ignacy Paderewski ulubieniec kobiet

15. Życie miłosne księcia Józefa Poniatowskiego

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 360

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (17 ocen)
4
9
4
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowych Michał Bernaciak

Redaktor merytoryczny Elżbieta Łagunionek

Redaktor prowadzący Zofia Gawryś

Redaktor techniczny Elżbieta Bryś

Korekta Zespół

Copyright © by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2014 Copyright © by Michał Klimecki i Krzysztof Filipow, Warszawa 2014

Zapraszamy na stronywww.bellona.pl, www.ksiegarnia.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebookuwww.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Bellona SA ul. Bema 87, 01-233 Warszawa Księgarnia i Dział Wysyłki: tel. 22 457 03 02, 22 457 03 06, 22 457 03 78 faks 22 652 27 01 e-mail: [email protected]

ISBN 978-83-11-15382-0

Skład wersji elektronicznej [email protected]

Wstęp

hoć większość władców oczekiwała narodzin męskiego potomka, cesarz Świętego Cesarstwa Niemieckiego, Ferdynand I Habsburg był wyjątkiem od tej reguły, gdyż cieszył się z narodzin każdej kolejnej dziewczynki. Władca uważał, że córki przynoszą większy pożytek, ponieważ wydane za mąż przynoszą przyjaźń sąsiadów, natomiast synowie przyczyniają się do zmniejszenia potęgi kraju, bowiem należy pomiędzy nich dzielić posiadane ziemie. Cóż, nie można Ferdynandowi odmówić logiki w tym rozumowaniu…

I rzeczywiście, jak świat światem, córki władców wykorzystywano właśnie w celu zawarcia lub przypieczętowania sojuszy, wydając je odpowiednio za mąż. Nikt oczywiście nie przejmował się uczuciami dziewcząt ani ich szczęściem, bowiem w przypadku panien z rodów królewskich były to kwestie trzeciorzędnej wagi. W efekcie wiele z nich w małżeńskich związkach zamiast miłości i wzajemnego zrozumienia znajdowało jedynie ból i cierpienie. Oczywiście, nie zawsze tak się działo. Bywały wszak przypadki, kiedy córki władców, choć nawet nie miały okazji poznać swoich przyszłych małżonków przed ślubem, znajdowały prawdziwą miłość i miały okazję dowiedzieć się, że termin „małżeńskie szczęście” nie jest jedynie wyświechtanym frazesem. Tak było właśnie w przypadku żony wyżej wspomnianego cesarza Ferdynanda, Anny Jagiellonki, nawiasem mówiąc wnuczki Kazimierza Jagiellończyka, która do końca swych dni cieszyła się uczuciem i przywiązaniem swojego cesarskiego małżonka. Małżeństwo doczekało się sporej gromadki dzieci, z których najmłodsze, Joanna, przyszło na świat w 1547 roku, kiedy Anna Jagiellonka miała już czterdzieści cztery lata.

Polscy władcy nie byli w tej kwestii wyjątkami i również wydawali swoje córki za mąż za monarchów państw ościennych. Niniejsza publikacja przedstawia losy polskich królewien i księżniczek, którym dane było zostać towarzyszkami życia mężczyzn, którzy władali obcymi krajami. Część z nich poślubiła tylko jednego z licznych europejskich książąt, ale niektórym dane było zrobić prawdziwą karierę. Do tej grupy należy chociażby córka Mieszka I i Dobrawy, Świętosława, która pod skandynawskim imieniem Sygryda występuje w tamtych sagach. Polska księżniczka była kolejno żoną dwóch królów: panującego w Szwecji Eryka Zwycięskiego i władającego Danią Swena Widłobrodego. Kochała jednak zupełnie innego mężczyznę, a gdy ten wzgardził jej uczuciem rozpętała wojnę zakończoną słynną bitwą trzech królów, która położyła kres panowaniu ówczesnej Norwegii na morzach. Synowie Świętosławy-Sygrydy panowali w Danii, Szwecji i Anglii. Kolejnymi Piastównami, które dzięki małżeństwu weszły do najznamienitszych monarszych europejskich rodów były: Ryksa, córka Władysława Wygnańca, której drugim mężem był cesarz Hiszpanii, oraz księżniczka kujawska Fenenna – żona króla Węgier Andrzeja III.

Ze wszystkich córek władców z dynastii Piastów, największą karierę zrobiła chyba Elżbieta, córka Władysława Łokietka, starsza siostra Kazimierza Wielkiego. Wydana za mąż za króla potężnych wówczas Węgier, Karola Roberta, nie tylko znalazła szczęście w małżeństwie, ale także mogła realizować się jako polityk. Przez lata pełniła rządy u boku swego męża, a po jego śmierci – u boku syna, Ludwika Wielkiego. Kiedy Ludwik objął tron Polski, pełniła w naszym kraju funkcję regentki. Elżbieta była jedną z najpotężniejszych kobiet ówczesnej Europy. Pod względem talentu politycznego nie dorównywała jej wnuczka jej brata Kazimierza Wielkiego, Elżbieta, której dane było poślubić cesarza Karola IV. Nie realizowała się w polityce, bowiem wolała wieść spokojny żywot cesarskiej małżonki i opiekować się gromadką dzieci. To właśnie z tego związku pochodzi m.in. córka Anna, późniejsza żona króla Anglii Ryszarda II Plantageneta.

W opracowaniu dotyczącym Polek na tronach Europy nie może zabraknąć Cymbarki, hożej i krzepkiej mazowieckiej księżniczki, która wsławiła się nie tylko nadzwyczajną siłą, dzięki której łamała podkowy, ale do historii przeszła jako prababka wszystkich Habsburgów oraz kobiet z rodu Jagiellonów, które, jak to obrazowo ujął Paweł Jasienica „służyły dynastii łonami”. Przedstawicielką dynastii Wazów w tej galerii jest nieładna i niezbyt inteligentna Anna Katarzyna Konstancja, jedyna córka Zygmunta III Wazy, która dożyła wieku dojrzałego. Poza tym opowiemy o losach córki Jana III Sobieskiego, Teresy Kunegundy, i Marii Leszczyńskiej, jedynej Polki na tronie Francji. Galerię polskich królewien i księżniczek na tronach państw europejskich zamyka naturalna córka ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego, Maria, księżna Wirtembergii.

Niestety, nie udało się odtworzyć losów wszystkich córek polskich władców, zwłaszcza tych z dynastii Piastów. Brak jest bowiem dostatecznej ilości materiałów źródłowych. Pamięć o niektórych polskich księżniczkach utonęła więc w mrokach dziejów i nie da się o nich nic bliższego powiedzieć.

W niniejszej publikacji znalazło się też miejsce dla dwóch kobiet, których losy przypominają co nieco baśń o Kopciuszku: Roksolany, żony sułtana Sulejmana Wspaniałego, oraz Maryny Mniszchówny, carycy Rosji.

Tajemnica Białej Knegini

od koniec lat dziewięćdziesiątych triumfy święcił serial fantasy Xena, wojownicza księżniczka, którego bohaterka daleka była od wyobrażeń księżniczek. Owszem, była piękna, ale nie chodziła w powłóczystych szatach, nie spuszczała skromnie wzroku i nie była omdlewającą pięknością, wymagającą wsparcia silnego rycerza. Wręcz przeciwnie – doskonale radziła sobie sama, świetnie jeździła konno, nosiła męskie stroje, władała mieczem niczym najlepszy szermierz i biada tym, którzy ośmielili się wejść jej w drogę.

Oczywiście, Xena jest wytworem fantazji scenarzystów, a poza tym akcja serialu toczy się w starożytności i ma swoje korzenie najprawdopodobniej w micie o wojowniczych amazonkach, ale wertując karty średniowiecznych kronik, możemy się natknąć na opisy takich właśnie kobiet. O jednej z nich pisze Thietmar, średniowieczny niemiecki kronikarz: „Biała Knegini, to znaczy w słowiańskim Piękna Pani, używała trunków ponad miarę i ujeżdżała konno, jak rycerz. Raz zabiła w przystępie gwałtownego gniewu jednego mężczyznę. Jej ręka, krwią skalana, lepiej by się jęła wrzeciona, a myśl szalona w cierpliwości winna znaleźć ukojenie”[1]. Okazuje się, że owa wybuchowa białogłowa była naszą rodaczką. Thietmar opisuje Adelajdę, polską księżniczkę, siostrę Mieszka I.

Według większości przekazów historycznych, Adelajda miała być młodszą siostrą Mieszka I, księcia Polan, który za sprawą małżeństwa z Dobrawą przyjął chrzest, wprowadzając nasz kraj do grona państw chrześcijańskiej Europy. Jej ojcem, jak i Mieszka, był Siemiomysł, imienia matki oczywiście nie znamy. Nawiasem mówiąc, o samym pierwszym władcy wiemy stosunkowo mało, a początki naszej państwowości, a ściślej mówiąc pierwszej polskiej dynastii, toną w mrokach dziejów.

O przodkach Mieszka i Adelajdy wspomina jedynie Gall Anonim w swej kronice, będącej de facto panegirykiem na cześć władcy, na którego dworze ten przybysz z Galii, bądź jak chcą niektórzy z Wenecji czy Węgier, tworzył. Imiona przodków naszego pierwszego historycznego księcia, ojca całej piastowskiej dynastii, kronikarz zapewne zaczerpnął z opowiadań oraz z istniejących legend.

Wśród antenatów pierwszego władcy Polski znaleźli się więc: Chościsko, Piast, od imienia którego nazwano całą dynastię, Siemowit, Lestek i Siemiomysł, ojciec Mieszka I. Kronikarz wymienia imię tylko jednej niewiasty – Rzepki (Rzepichy) – żony Piasta i matki Siemowita, pogromcy Popiela. O towarzyszkach życia protoplastów dynastii milczy jak zaklęty, ich imiona bowiem nie przetrwały w legendach.

Także i sam Mieszko, wraz z rozwojem badań, jawi się jako wielce zagadkowa postać. Niektórzy z historyków opowiadają się za hipotezą, że pierwszy znany i udokumentowany polski władca nie był bynajmniej członkiem plemienia Polan, ale przywódcą skandynawskiego plemienia, które napadło na Słowian, stopniowo przejmując nad nimi władzę. Inni uważają, że Słowianinem z plemienia Polan był jego ojciec, natomiast matka pochodziła ze Skandynawii, na co miałyby wskazywać jego późniejsze związki z tym krajem. Mieszko wszak wydał za skandynawskiego władcę swą jedyną córkę – Świętosławę, o której opowiemy w następnym rozdziale. A poza tym samo imię „Mieszko” miało być przekształceniem skandynawskiego imienia „Bjorn”, oznaczającego niedźwiedzia.

Istnieje także dokument, w którym naszego władcę nazywa się imieniem Dagome, o wyraźnym i często spotykanym wśród ludów germańskich rdzeniu „dag”. Nie dziwmy się więc, że skoro takie wątpliwości budzi sam Mieszko, a nawet jego męscy przodkowie, nie znamy imienia żadnej kobiety z jego otoczenia z wyjątkiem jego chrześcijańskiej żony, Dobrawy, i oczywiście córki pochodzącej z jego małżeństwa z czeską księżniczką, choć Jan Długosz wspomina o Adelajdzie, siostrze księcia, która razem z nim „otrzymała święty znak wiary, została katoliczką i nadano jej imię Adelajda”[2]. Kobiety nie tworzyły historii, liczyły się jedynie jako ewentualne kandydatki na żony i matki przyszłych następców tronu.

Po raz pierwszy imię Adelajdy wspomniane zostało w trzynastowiecznej Kronice polsko-węgierskiej, zachowanej w kilku rękopisach i opisującej historię Węgier od wyjścia z praojczyzny, aż po panowanie króla Władysława I Świętego, władającego tym krajem od 1077 do 1095 roku. Sama kronika została spisana zapewne po 1222 roku, najprawdopodobniej przez kogoś z kręgu węgierskiej kancelarii królewskiej. Oto, co ów anonimowy autor pisze o siostrze księcia Mieszka: „Po śmierci Oyca Żona Kolumna zrodziła syna, nazwanego Bela, któren po zeyściu Oyca, przeniósł się do miasta swego Aquilei, gdzie pojął za żonę Greczynkę z Konstantynopola, skąd ruszył znowu do ziemi swoiéy słowiańskiej, którą naddział Jego Hungarią nazwał. Tam żona jego zrodziła Syna, którego nazwał Jesse, i ożenił się w ziemi Polskiey w mieście Krakowie z siostrą Xiążęci Mieszka Athlaidą. Ta była chrześcijanka, umiejętna i przez Ducha S. natchniona świątobliwością starała się nawrócić męża do Chrześcijaństwa, odwieźć od pogaństwa i skłonić do przyjęcia wiary katolickiej, jakoż łagodnemi i słodkiemi namowami uwiadomiła go o Chrystusie i nawiodła go, że Go uznał Bogiem jedynym […]”[3].

Dalej wszystko poszło jak z płatka: książę został chrześcijaninem i z otwartymi ramionami przyjmował wszystkich przybyszów wyznających chrześcijaństwo, pozwalając się im osiedlać na swoich włościach. Wkrótce na jego ziemie przybyli bogobojni kapłani niosący Dobrą Nowinę i władca, wraz z członkami najznamienitszych węgierskich rodów, przyjął chrzest. A później zajął się „wykorzenieniem zabobonów Pogańskich i urządzaniem Biskupstw dla rozkrzewienia wiary”[4].

Książę doczekał się syna z małżeństwa z polską księżniczką, która tuż przed porodem miała mieć objawienie. Ukazał się jej bowiem pierwszy chrześcijański męczennik, Szczepan, od którego usłyszała: „Niewiasto! Miéy ufność w Bogu, porodzisz pewnie Syna, któremu jako pierworodnemu korona i królestwo należy się. Day Mu Jmię moie”[5].

Oczywiście nikt nie śmiał kwestionować woli świętego, zwłaszcza jeżeli pofatygował się osobiście, objawiając się ciężarnej kobiecie i kiedy chłopiec przyszedł na świat, zgodnie z wolą Niebios, nadano mu imię Szczepan. „Rosło dziecie wychowywane starannie, a gdy przyszedł do wieku dojrzałego, Ojciec zgromadził Panów Hungaryi i postanowił, żeby po nim panował”[6].

W tym miejscu czytelnikowi należy się wyjaśnienie, bowiem imiona podane w przytoczonym fragmencie nic mu nie mówią. Otóż ów władca o angielsko brzmiącym imieniu Jesse, to oczywiście Gejza, książę węgierski z dynastii Arpadów, władający Węgrami od 970 roku. Choć kronikarz podaje, iż jego ojcem był Bela, w rzeczywistości był synem Taksonya, księcia, któremu marzyło się wprowadzenie państwa do kręgu państw chrześcijańskich i nawet starał się o przyjazd łacińskich misjonarzy.

Niestety, opór Ottona I Wielkiego, króla Niemiec, skutecznie zniweczył te próby. Chrzest, wraz z rodziną i najważniejszymi dostojnikami państwa, przyjął dopiero jego syn – Gejza. Tajemnicza Athlaida, polska księżniczka poślubiona w Krakowie (!), to oczywiście nasza Adelajda, a jej syn, Szczepan, to nikt inny, tylko król Stefan I, późniejszy święty Kościoła katolickiego i patron Węgier. Przyczyną zamieszania z jego imieniem jest zapewne fakt, iż pierwotnym polskim odpowiednikiem imienia Stefan był Szczepan.

Znacznie obszerniejszy opis żywota Adelajdy znaleźć można w Żywotach budzisławskich, dwóch źródłach biograficznych, które w końcu XIX stulecia odnalazł przypadkiem w księdze metrykalnej we wsi Budzisław Kościelny miejscowy organista. Są to żywoty świętego Benedykta, męczennika, oraz właśnie Adelajdy, siostry Mieszka I i matki świętego Stefana. Obecnie oba źródła znane są jedynie z przekładu dokonanego przez historyka-amatora Józefa Stanisława Pietrzaka oraz księdza Marcina Makowskiego, proboszcza parafii, w której rzekomo ów tekst odnaleziono. Niestety, oryginał, według twórców przekładu, zaginął w zawierusze I wojny światowej.

Jeszcze przed wybuchem wojny Pietrzak miał dać oryginalny dokument do wglądu nauczycielowi Józefowi Pierzchale, a ten, na podstawie tekstu oryginalnego wydał w 1934 roku własnym sumptem broszurkę poświęconą świętemu Benedyktowi. Publikacja biografii Adelajdy natomiast miała miejsce już po II wojnie światowej, w 1953 roku, kiedy artykuł poświęcony jej dziejom opublikował w numerze 910 „Przeglądu Zachodniego” polski historyk i profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Józef Widajewicz. Autor artykułu uważał tekst Żywotów budzisławskich za autentyczny i był o tym święcie przekonany, choć w następnym numerze „Przeglądu Zachodniego” ukazał się artykuł innego historyka, Zofii Kozłowskiej-Budkowej negującej wiarygodność dokumentu i uznającej go za sprytną mistyfikację Pietrzaka.

Nad tekstem, który zachował się jedynie w przekładzie, pochylił się też Karol Górski, którego bardziej niż żywot Białej Knegini interesowała biografia świętego Benedykta i to właśnie on podał w wątpliwość wiele informacji przedstawionych przez Pietrzaka. Ostatecznie zdjął z twórcy przekładu brzemię oszusta, uznając, iż przetłumaczył on dzieło pochodzące z przełomu XVII i XVIII stulecia, biorąc je za średniowieczny manuskrypt.

Okazuje się, że przywołana wcześniej Kronika polsko-węgierska również nie jest traktowana jako wiarygodne źródło historyczne, a w Wikipedii, autor biogramu o Białej Knegini, opatrzył ją nawet epitetem „bałamutna”. Zawarte w niej informacje o Adelajdzie są więc zapewne echem jakichś zaginionych legend i nie należy ich traktować poważnie.

Mimo tych kontrowersji, w dawniejszej historiografii polskiej Adelajda była uznawana za postać historyczną i występuje chociażby w Genealogii Piastów Oswalda czy w nowszej Polsce Jagiellonów Pawła Jasienicy.

Współcześni historycy opowieść o Adelajdzie i jej roli w nawróceniu Węgier kładą między bajki. Obecnie uważa się, że matką świętego Stefana nie była polska księżniczka, ale księżniczka siedmiogrodzka, Sarolta. To właśnie za jej sprawą Gejza i jego poddani przyjęli chrześcijaństwo, ale, jak pisze Bruno z Kwerfurtu w Żywocie św. Wojciecha: „Pod jej rządami przyjęło się chrześcijaństwo, lecz zmieszawszy się z pogaństwem, stało się religią skażoną, a to ospałe i trwożliwe chrześcijaństwo zaczęło być gorsze niż barbarzyństwo” i dopiero za panowania świętego Stefana Węgry stały się „prawdziwie chrześcijańskie”.

Natomiast imię Stefan bynajmniej nie zostało nadane przyszłemu królowi na pamiątkę pierwszego chrześcijańskiego męczennika, ale ku czci Stefana I, papieża z III wieku. Historycy sądzą też, że imię to miało sugerować, iż w przyszłości władca zostanie ukoronowany, bowiem wówczas wierzono, że nadane imię stanowi wyznacznik losu osoby, która będzie je nosiła. A imię przyszłego króla Węgier pochodzi od greckiego słowa στεφανος (stefanos), co oznacza „ukoronowany”, mogącego sugerować, iż celem Stefana jest podniesienie Węgier do rangi królestwa.

Sprawę Adelajdy usiłował wyjaśnić inny historyk, profesor Uniwersytetu Lwowskiego, Stanisław Zakrzewski, próbujący znaleźć w tym wszystkim jakiś kompromis. Według niego księżniczka nie była postacią fikcyjną, ale istniała naprawdę, tylko że nie była siostrą Mieszka I, lecz jego córką. W biografii poświęconej Bolesławowi Chrobremu wspomina, że siostra władcy „Adelajda szła za starego Gejzę umacniać na Węgrzech chrześcijaństwo”[7], z czego wynika, iż sam Mieszko musiał już mieć opinię władcy chrześcijańskiego, a wiara jego córki była na tyle silna, by mogła ją krzewić na dalekich Węgrzech.

Według Zakrzewskiego, Adelajda poślubiła Gejzę dopiero po śmierci Sarolty i była macochą, a nie matką Stefana I. Małżeńskim szczęściem nie cieszyła się długo, bo Gejza zmarł wkrótce po ślubie, a ona wyszła za mąż za jego młodszego brata – Michała, z którym doczekała się dwójki dzieci: Vazuli oraz Władysława Łysego. Co więcej, historyk twierdzi, że: „Przydomek Adelajdy «Biała księżna» świadczy nie tyle o jej słowiańskim pochodzeniu, ile o tym, że język słowiański był w szerokim użyciu na dworze węgierskim w końcu X i na początku XI wieku. Jeden z braci stryjecznych Stefana nosi imię Władysław”[8].

Za istnieniem Adelajdy i jej małżeństwem z węgierskim władcą miał przemawiać fakt, iż przedstawiciele bocznej linii Arpadów szukali schronienia w Polsce, pod skrzydłami swego wuja, Bolesława, jednego z najsilniejszych władców ówczesnej Europy. Niestety, pogląd Zakrzewskiego nie spotkał się z uznaniem innych historyków i we współczesnej historiografii Adelajda uznawana jest jedynie za wytwór legend.

Ja jednak nie skreślałabym tak łatwo jej osoby. Okres, w którym żyła, nadal spowija mrok tajemnicy, a historykom zdarza się zmieniać zdanie. Być może w toku badań okaże się, że siostra Mieszka, która „używała trunków ponad miarę i jeździła konno jak rycerz”, istniała naprawdę i to właśnie ona urodziła pierwszego króla Węgier. A wówczas okazałoby się, że znane porzekadło „Polak Węgier, dwa bratanki” ma znacznie starsze konotacje, niż dotychczas sądzono.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Przypisy:

1  Za: Jasienica Paweł, Polska Piastów, Warszawa 1979, s. 50.

2 Polska Jana Długosza, Warszawa 1984, s. 85.

3 Kronika Węgierska na początku wieku XIII. Kronika czeska na początku XI wieku, w łacińskim języku pisane: z tłomaczeniem na polski język, tudzież ziemopismo Bedy wieku VIII, listy popa Jana wieku XIII, z rękopisów różnych bibliotek w Warszawie, drukiem N. Gluckberga, księgarza i typografa Król. War. Uniwersytetu 1823 [online], dostępne w internecie: http://books.google.pl/books?id=uZoAAAAAcAAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false.

4  Tamże.

5  Tamże.

6  Tamże.

7  Zakrzewski Stanisław, Bolesław Chrobry Wielki, Kraków 2006, s. 216.

8  Tamże, s. 234.