Pisane sercem - własne przemyślenia - Magdalena Bocheńska - ebook

Pisane sercem - własne przemyślenia ebook

Magdalena Bocheńska

0,0
35,46 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Czego nauczy nas historia o aniołach stróżach, którzy szukają dla siebie przystanku? Czy dziewczyna, która po wypadku samochodowym nie może chodzić, uwierzy w siebie i da się porwać miłości? Te i inne historie zawarte zostały w tej książce.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 33

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Magdalena Łucja Bocheńska

Pisane sercem - własne przemyślenia

moje własne inspiracje pisane podczas wolnych chwil,trudnych chwil, i kiedy chcę się wyciszyć ...

© Magdalena Łucja Bocheńska, 2017

Pisane sercem, pod wpływem chwil

i własnych pomysłów. Tworzę, ponieważ od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną, i chcę dzielić się tym, czym jest walka na co dzień z cierpieniem, bólem i odrzuceniem.

ISBN 978-83-8104-549-0

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

,,świat widziany oczami psa”

Pewnego słonecznego dnia w małym schronisku moja mama Misia wydała na świat mnie i moich 4 braci. Mam na imię Neli i chciałabym opowiedzieć historię mojego życia.

Kiedy pojawiliśmy się na świecie, nasze życie było ciężkie. W schronisku było ciasno, nie mogłam nigdzie z braćmi się bawić, bo mieliśmy bardzo mało miejsca i podczas zabaw wciąż wpadaliśmy na kraty. Gdy podrośliśmy, zrozumieliśmy, że nie można tak żyć. Każdego dnia, gdy budziliśmy się

w łapach mamy, widzieliśmy ludzi, którzy przychodzili, oglądali naszych przyjaciół, czasem zatrzymywali się i wkładali ręce w kraty, aby pogłaskać miłe futerka. Nas nikt nie chciał. Ja miałam dużo kręconej sierści, nie wiem nawet jakiego koloru, moi bracia krótką, gładką i błyszczącą w słońcu-jak kasztany, które spadały jesienią koło naszej klatki. Czasem zazdrościłam moim braciom, bo wiedziałam, że wyrosną na piękne psy.

Codziennie rano ktoś podchodził do naszej klatki i patrzył na moich braci. Na mnie nikt nie zwracał uwagi. Było mi przykro, bo często słyszałam, że moja sierść jest zbyt kręcona, będę się lenić i za dużo przy mnie sprzątania. Słysząc takie słowa, odchodziłam w najdalszy kąt kojca i cichutko płakałam. Moja mama widząc jak cierpię, starała się mnie rozbawić. Przynosiła mi zabawki, ale ja nawet nie chciałam na nie patrzeć. Chciałam być wolna. Móc biegać bez obijania się o ściany. Tak było bardzo długo. Rośliśmy z braćmi, a mama stawała się coraz starsza. W głębi serca wiedziałam, że możemy ją stracić, dlatego gdy w schronisku pojawiali się ludzie, ja przytulałam się do mamy. Chciałam, by poczuła że z nią jestem. Jednak pewnej nocy mama zdechła. Obudziłam braci i zastanawialiśmy się, co z nami będzie.

Obok w klatce zamieszkał Reks. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. On mnie rozumiał. Kiedy z braćmi zostaliśmy sami, Reks mnie pocieszał. Gdy przykładałam noc w kraty jego boksu on podchodził i zdawał się mówić:,,Będzie dobrze- zobaczysz””. Dzięki niemu czułam, że tak będzie. Byłam pełna nadziei. Dni mijały. Moi 3 bracia już dawno zostali adoptowani. W schronisku zostałam tylko ja i mój młodszy brat Alex. Nadal czekaliśmy na dom

i trzymaliśmy się razem. Aleks był wspaniałym bratem i bardzo mi pomagał. Jednak i on został adoptowany. Zostałam sama.

Codziennie patrzyłam z tęsknotą, jak inne psy wychodzą szczęśliwe do domów. Zazdrościłam im i zastanawiałam się, kiedy i ja będę szczęśliwa.

Pewnego poranka usłyszałam przez sen mały głosik:,, Mamo, mamusiu, jaka śliczna kuleczka-zobacz””.

Otworzyłam oczy, by zobaczyć, skąd dobiega ten głos. Pomyślałam, że to pewnie przy boksie Reksa, ale przypomniałam sobie, że Reks opuścił już schronisko. Rozglądając się więc dalej spostrzegłam kobietę

z dziewczynką, które patrzyły wprost na mnie. Pełna obaw podeszłam do klatki i dałam się podrapać za uchem. Dziecko długo namawiało mamę, ale kobieta była przeciwna by mnie zabrać. Mówiła, że jestem za duża, mam za bardzo kręconą sierść i że poszukują mniejszego pieska. Kiedy odeszłam zaczęłam płakać. Nie wiedziałam po co żyję, skoro nikt mnie nie chciał. Miałam dość takiego życia.

Jednak pewnego zimowego poranka wszystko się zmieniło. Posłuchajcie dlaczego.

W schronisku miałam swoją opiekunkę Kasię, tak jak wszystkie inne pieski, która się mną opiekowała. Pamiętam, że obudziłam się zmarznięta. Czekałam na Kasię, bo kiedy przychodziła zawsze mnie przytulała i przynosiła moje ulubione kosteczki. Gdy przyszła zauważyłam, że jest smutna. Miała mokre oczy. Siadłam koło niej -położyłam łapę na Kasi kolanie i czekałam, by powiedziała co się stało. Kasia przytuliła się do mnie i wybuchnęła płaczem. Byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam, o co chodzi. Zaczęłam lizać ją po twarzy, żeby przestała płakać. To było bardzo przykre, nie mogłam na to patrzeć. W końcu Kasia powoli się uspokoiła. Popatrzyła mi w oczy

i powiedziała:,, Neli, dziś ostatni raz widzisz te kraty. Po południu będziesz

w nowym domu. Pan Adam tu był kiedy spałaś i pytał o Ciebie. Chce wziąć pieska. Pomyślał o Tobie. Jesteś duża, mądra, grzeczna, masz dobre serduszko. Będzie Ci dobrze u Adama””.

Patrzyłam na