Paryski świt - Magdalena Leszner-Skrzecz - ebook + audiobook + książka

Paryski świt ebook i audiobook

Magdalena Leszner-Skrzecz

2,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Zostawić to, co nie sprawia satysfakcji… Porzucić życie, które nie daje zadowolenia… Wyruszyć do Paryża…

Do miasta przepięknego, starego, ale też doświadczonego jak artyści tworzący na Montmartre. To ono było niemym uczestnikiem tylu dziejowych wydarzeń. Na jego brukach rodziły się kultura i historia. W nim powstały najsłynniejsze dzieła sztuki, filozofii oraz literatury… Odkrywać go, odkrywając siebie…

Chodzić po starych bulwarach, słynnych muzeach, monumentalnych katedrach. Pić kawę w kawiarniach, w których niegdyś bywali Napoleon Bonaparte, Vincent van Gogh, Simone Beauvoir i inni… Chłonąć całą sobą Paryż, szukać odpowiedzi na wiele pytań. Odnajdywać na nowo sens. Docierać do sedna tego, co najważniejsze – i wołać z utęsknieniem do tego, którego miłość odrzuciła.

Magdalena Leszner-Skrzecz - absolwentka historii sztuki oraz studiów podyplomowych z zakresu mody na ASP. Autorka kilku publikacji książkowych. Współpracuje z magazynami oraz portalami, dla których przygotowuje artykuły z zakresu szeroko pojętej sztuki. Recenzuje literaturę. Fascynuje ją średniowiecze ze swoją misternością i duchowością, ujęcie postaci kobiecej u Camille Claudel, a także francuski impresjonizm w swych barwach. Kocha café au lait, którą delektuje się w kawiarniach Paryża i Rzymu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 60

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 46 min

Lektor: Kamila Brodacka

Oceny
2,3 (6 ocen)
0
2
0
2
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Julia_mistrz

Z braku laku…

Męcząca. Coś nie wyszło.
00

Popularność




Kiedy byłam małą dziewczynką, słyszałam o mieście, w którym każdy dom, każda ulica i każdy skwer naznaczony jest historią. O mieście, gdzie codzienny spacer to krok w magię przeszłości. O mieście, będącym sceną dla świętych królów, dam i księżniczek, intelektualistów oraz artystycznej bohemy, rewolucjonistów, naukowców, pisarzy w kawiarniach sączących kolejną kawę, a także dla artystów wspinających się po schodach wzgórza męczenników.

Słyszałam o nim co wieczór i pragnęłam je zobaczyć… Ale jeszcze bardziej rodziła się we mnie chęć dotknięcia tej myśli ludzkiej, która go stworzyła…

 

Miasto marzeń. Wyidealizowane, wręcz utopijne. Ile w tym pragnień, a ile prawdy? Czy może istnieć miejsce, gdzie w samotności, choć przez chwilę, spędzę kawałek swojego życia? Będę sobą, jednocześnie stając się częścią tego świata?

 

Zostawić zamkniętą furtkę teraźniejszości. Przebyć ścieżkę, której celem jest idylliczno-metafizyczna przestrzeń. Zacząć od zera, z walizką doświadczeń. Odszukać siebie… Bo kim dziś jestem?

Ja? Czyli kto? Jedna z tysiąca, miliona, miliarda… Powoli zatracam tożsamość w tym wielkim świecie, wśród nieustającej gonitwy. Nie wiem, gdzie jestem. W którym momencie ma dusza wtopiła się w ciało i stała się ociężałą masą papugującą innych? Może zawsze tak było? Może nigdy nie było „ ja”, tylko „my”? Czy moja indywidualność to wymysł mojego umysłu? Nie różnię się od tysiąca innych ludzi?

Prawda! Każdy zawsze robił i robi to samo, co sąsiad obok. Gdzie tu miejsce na indywidualność? Gdzie „ ja”? Gdzie dusza, która unosi nas do nieba? Czy ona jeszcze istnieje? Może wszyscy powinniśmy być takimi modernistycznymi maszynami zaprogramowanymi na dane czynności? Wiemy, jak pracować najwydajniej, powiększając zyski firm. Wiemy, jak zarabiać duże pieniądze. Wiemy, jak zdobyć upragnione lajki na Facebooku. Bo przecież tam toczy się nasze życie! Po co we współczesnym świecie przyjaźń, miłość, rodzina, sztuka, filozofia czy Stwórca? Nikt nie lubi przyznawać się do swych uczuć. Nie daj Boże, by ktoś dowiedział się, co kryje się w głębi nas samych. Musimy stwarzać pozory!

Ale już dość! Już tak nie mogę! Dziś już nie mogę być jak pojedyncza, samotna róża. Może gdzieś czeka na mnie zapomniane dobro? Może znów odkryję marzenia, pragnienia? Wezmę do ręki pędzel i zamaluję płótno w kolejną historię… jak kiedyś!

W końcu przychodzi taki moment, gdy powieki bezwładnie opadają i jesteś nad przepaścią. Krok w przód i… Zaczniesz od nowa! Ja zacznę od zera, ale może w końcu szczęśliwa. Wyjadę. Gdzieś ucieknę… Nie szukaj mnie! To bezsensowne. Potrzebuję tego. To chyba nie pierwszy raz? Zawsze coś za sobą zostawiałam. Zaczynałam od nowa, by poczuć dreszczyk nowości, inności, zmienności. Przy Tobie też miałam czasem ochotę spakować walizkę i na lotnisku zdecydować, gdzie się udać. Tysiąc dolarów w kieszeni. Na początek starczy. Tokio, Nowy Jork, Lizbona, a może jakaś maleńka wyspa? Teraz mam szansę… Odważyłam się uciec i zostawić Cię. Nieraz wyjeżdżałam bez konkretnego celu, byleby zmienić otoczenie. Wiem, jak to się robi. Wiem też, ile przynosi radości odkrywanie kolejnych szerokości geograficznych… Tęsknota? Owszem, jest. Coś za coś. Ja nie mam za czym ani za kim tęsknić. Już dawno ode mnie odszedłeś. Kocham Cię i nienawidzę! Nienawidzę za to, że pozwoliłeś mi na to. Może kiedyś wrócę? Choć nie wiem, czy jest jakiś sens. Światło nad nami zgasło. Nie słychać dzwonów nadziei. Zamilkły po tym, jak katedralny dzwonnik ostatni raz pociągnął za sznury…

Nie lubię słów „Żegnaj” i „Do widzenia”.

Wolę „Wkrótce”.

Tak więc, kochanie –

Wkrótce… Kiedyś… Być może…

 

Kocham – W…

 

Drzwi samolotu zamknęły się… A więc nie ma odwrotu. Postanowione. Szarość dnia zostaje za szybą. Krople deszczu spływają po niej coraz szybciej i szybciej. Palcem rozmazuję jego odbicie… Jestem szczęśliwa. Teraz wszystko przede mną…

– To takie proste! – mówią inni. – Spakować się i wyjechać, zostawiając przeszłość za sobą…

Ale nie mają racji. To cholernie trudna decyzja.

Najpierw jest myśl, która zawróci w głowie, sprawiając, że z każdym dniem stajesz się wręcz jej niewolnikiem. Czujesz radość, podniecenie, ale także niepewność, zwątpienie. W pewnym momencie jest taki dreszczyk, ukłucie w sercu, które podnosi ci ciśnienie… I już wiesz, że podjęłaś słuszną decyzję. Wiesz, iż trzeba działać, by to marzenie zrealizować. Właśnie wtedy stawiasz cały dotychczasowy świat na głowie. Przewracając kolejne ubrania w szafie, przewracasz rzeczywistość. To początek drogi. Potem jest coraz trudniej. Załatwiasz wszystkie dokumenty, ubezpieczenia, polisy. Gdzieś pomiędzy jednym a drugim urzędem wynajmujesz swoje mieszkanie. Przekopujesz wszystkie księgarnie i strony w internecie, szukając pożytecznych informacji o miejscu, do którego nieuchronnie się zbliżasz. Zastanawiasz się, gdzie będziesz teraz sypiać, z kim będziesz spacerować, plotkować… Organizujesz pożegnalne przyjęcia, myślami będąc już na drugim krańcu Europy. W kalendarzu masz zaznaczony dzień wyjazdu. Odliczasz tygodnie, dni, godziny. Trzymając bilet w dłoniach, oddajesz klucze do swego dotychczasowego świata…

 

Na twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Dobrze zrobiłam! Nie chcę żyć jak znajomi obok. Muszę odnaleźć swoje marzenia. Jest miejsce na indywidualność, na sztukę, na miłość. Na spełnianie tego wszystkiego, o czym marzysz, mając te kilkanaście lat, a co z każdym rokiem głębiej i głębiej wypełnia twą duszę.

– To takie banalne!

Wszyscy mówią o tym, ale rzadko kiedy człowiek łączy te wartości w swoim życiu. Dzisiejsza gonitwa nie pozwala przebić się wewnętrznym uczuciom, moralności, transcendentalności. Trzeba walczyć o siebie, nie krzywdząc innych. A to już nie jest takie proste…

Czy mi się uda? Nie wiem! Choć nie! Musi mi się udać! Jestem na dobrej drodze. Jestem w samolocie. Za trzy godziny będę w Paryżu. W mieście z pięknej pocztówki, które tkwi w mojej głowie.

 

Kocham – W…

Są takie miejsca na Ziemi, które łączą w sobie cząstkę wszystkich dziedzin życia. Wraz z nią ludzi, tak różnych jak sam świat. Są takie miejsca, które pobudzają wyobraźnię, przerażają i zachwycają. Są takie miejsca, które stają się przedmiotem dociekań, badań, analiz. Są… miasta. Dla jednych oazy szczęścia, dla drugich piekło. Ludzie podążają do nich, by za chwilę uciec jak najdalej. Mimo ciągłych zmian, rozwoju i przekształceń nadal, od tysięcy lat, zostają one utopijnym marzeniem bądź dantejską ciemnością…

A Paryż? Cóż…

Napisano o nim tysiące stron. Był tłem i bohaterem tysiąca taśm filmowych. Możesz go kochać lub nienawidzić. A może jedno i drugie jednocześnie? Podziwiasz za przeszłość. Krytykujesz za teraźniejszość. Nie jest łatwy w odbiorze. Ale Ty go kochasz – tak samo jak ja. Kamienny bruk wydeptany przed laty, do dziś odbija się na naszych stopach. Odkryć coś nowego. Zobaczyć miejsca, do których nikt wcześniej nie dotarł. I choć to niemożliwe, podążasz, przemierzając kolejne quartier.

Pierwsze spotkanie jest najważniejsze. To od niego zależy późniejsze uczucie. Albo zakochasz się od razu, albo już nigdy nie obdarzysz go takim uczuciem. Kochać powoli? Dzień po dniu zakochiwać się mocniej? Dotknąć dłonią i już wiedzieć? Tak, Kochanie. Połączyły nas dłonie w tym ludzkim lesie rąk i już wiedzieliśmy…

To miasto ma w sobie moc. Nie jest cukierkowate i słodkie. Jest realne, a jednocześnie przykryte marzeniami. Marzeniami tych wszystkich, którzy go tworzyli, w nim mieszkali oraz żyli. A ja? Dziś? Jestem w nim. Może właśnie w nim odkryję na nowo… siebie, odkrywając jego duszę?

 

Szukam – W…

Czy