Oto Herkules! - Tarakson Stella - ebook + audiobook

Oto Herkules! ebook i audiobook

Tarakson Stella

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Pełne humoru i przygód wprowadzenie do mitów greckich: opowieść o chłopcu, który sprawdza na własnej skórze, jak to jest być bohaterem.

Kiedy Tim stłukł antyczną wazę swojej mamy, był to tylko początek jego problemów. Wyzwolony z wazy superbohater – Herkules – może mu napytać biedy. Chce pomóc chłopcu, lecz jego wysiłki wywołują coraz większy zamęt. Trzeba go wysłać z powrotem do lamusa, zanim mama nie odeśle tam Tima.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 69

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 50 min

Lektor: Maciej Więckowski

Oceny
4,7 (184 oceny)
142
28
8
4
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
PiotrHubacz

Dobrze spędzony czas

bardzo ciekawa i ucząca dzieci mitologi greckiej książka. Polecam
21
Martafilonova

Nie oderwiesz się od lektury

😆😆😆😆😆świetna
10
Antos5Zosia3

Dobrze spędzony czas

Bardzo przyjemna książka, zaciekawiła moje dzieci🙂
10
Rafal_sz

Nie oderwiesz się od lektury

Jest bardzo ciekawa
10
anielska12

Nie oderwiesz się od lektury

Dobra książka jest fajna zabawa jak się ją sucha
10

Popularność




Pamięci mojego ojca, Constantine’a,

U stóp Tima Bakera leżał tygrys z szeroko otwartą paszczą. Futro miał zmierzwione i brudne. Wyglądał, jakby stoczył niejedną zaciętą walkę. Szczerzył pożółkłe kły, które błyskały w przygaszonym świetle. Kły wyglądały na bardzo ostre.

Tim poczuł, że po twarzy płynie mu pot. Starł go wierzchem dłoni. Dzień już się kończył, a jemu zostało jeszcze tyle do zrobienia! Musiał działać dalej.

W oddali grzmiało, powietrze było gorące i wilgotne. Zbliżała się burza. Nie patrząc pod nogi, Tim ruszył w stronę tygrysa, który przyglądał mu się i czekał w milczeniu. Noga Tima wylądowała kilka centymetrów od jego głowy.

– Wybacz – powiedział, omijając wielką bestię. Starał się nie nadepnąć na jej wyciągnięte łapy.

Tygrys spojrzał na niego szklistym wzrokiem. Wyglądał, jakby chciał poderwać się i ryknąć. Leżał jednak cicho, bez ruchu, jakby czaił się do skoku. Tim schylił się i poklepał go po głowie. Z futra wydobyła się chmura kurzu, od której chłopiec aż kichnął.

– O rany, ale jesteś brudny! Chyba ciebie też trzeba będzie wyczyścić. Ale nie teraz. Zanim mama wróci do domu, muszę zetrzeć kurze.

Tygrys nie odpowiedział. Leżał na podłodze w salonie i obserwował, jak Tim niechętnie rozglądał się w poszukiwaniu ścierki.

Tim często rozmawiał z dywanem w kształcie tygrysa. Dotrzymywał mu towarzystwa po szkole, kiedy mama była w drugiej pracy. Mama pracowała w ciągu dnia w biurze, a wieczorami sprzątała. Była zajęta od wczesnego poranka do kolacji. Nie lubiła tak długo być poza domem, ale nie miała wyboru. Musiała zarabiać.

I dlatego Tim pomagał jej w domu. Każdy powinien robić swoje, mówiła mama. I Tim się starał. Ale to nie znaczy, że specjalnie to lubił.

Znalazł ścierkę wciśniętą pod kanapę, gdzie zostawił ją podczas ostatniego sprzątania. Z westchnieniem wyciągnął szmatkę i stanął przed kominkiem.

Najpierw kryształowa czaszka, potem drewniany słoń. Dom Tima pełen był przedmiotów, które rodzice przywozili z zamorskich podróży. Dywany, statuetki, obrazy… Żyli jak w muzeum. Zakurzona kolekcja, która przypominała lepsze czasy, teraz po prostu gromadziła kurz.

Tim zabrał się za starą grecką wazę. Była wielka i czarna, miała chudą szyjkę i dwa wygięte uchwyty. Zdobił ją rysunek: na tle w kolorze gliny widniały dwie czarne postacie: umięśniony mężczyzna, który walczył ze wściekłym bykiem. Byk był większy, ale wyglądało na to, że wygrywa człowiek.

– Wiesz co? – powiedział Tim do tygrysa, przerywając sprzątanie. – Ten byk wygląda znajomo. To dziwne. Nie wydaje mi się, żebyśmy ostatnio spotkali jakiegoś byka. – Podrapał się po brązowych lokach i przyjrzał się dokładniej obrazkowi. Te kręcone rude włosy, ta umięśniona sylwetka, ta groźna twarz…

Tim podskoczył. Ależ tak! Ten byk wygląda jak Leo! Jest dokładnie tak samo wściekły i równie głupi. Jeśli jego największy wróg miałby rogi, byłby bliźniaczo podobny do tej bestii.

– Chyba dlatego mówią na takich „byczki” – wymamrotał Tim. – Tak właśnie wyglądają.

Zastanawiał się, jak to możliwe, żeby człowiek pokonał takie zwierzę. Było dwa razy większe od niego i składało się właściwie z samych mięśni. Ale mężczyzna wyglądał tak, jakby heroiczne wyczyny i przygody były dla niego normą. Z pewnością nie siedział w domu i nie zajmował się porządkami. I z pewnością ten byk nie mówił do niego per „Kopciuszek”.

Tim energicznie wytrzepał ścierkę. Wszyscy uważali, że przezwisko, które nadał mu Leo, jest zabawne. Wszyscy poza Timem.

Waza zachybotała się gwałtownie i niemal wywróciła. Ustawił ją ostrożnie i wtedy zauważył wyszczerbiony napis. Zapragnął go odszyfrować. Być może skrywał sekret tego mężczyzny? Być może podpowiedziałby mu, jak pokonać Leo.

– Pewnego dnia będę umiał odczytać te słowa. Powiem ci, co tam jest napisane. – Tim zwrócił się do tygrysiego dywanu.

Tygrys patrzył przed siebie wzrokiem bez wyrazu.

– Hej, to nie takie proste! Nawet mama nie umie tego przeczytać. To napis po grecku. Zapisany w innym alfabecie.

Tygrys nie odpowiedział. Nie wierzył Timowi.

– Trochę umiem odczytać. – Tim schwycił wazę delikatnie, tak jak pokazywała mu mama, i przechylił ją, żeby lepiej widzieć. – To jest E, a to wygląda jak…

I wtedy zadzwonił telefon. Tim, zaskoczony, odskoczył do tyłu, podczas gdy jego palce wciąż ściskały uchwyty wazy…

BRZDĘK!

Waza upadła na ziemię i stłukła się w drobny mak. Serce biło Timowi jak szalone. Mama dostanie szału, gdy dowie się, co się stało. Musi to wszystko sprzątnąć przed jej powrotem do domu!

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:
Okładka
Karta tytułowa
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11

Tytuł oryginału: Hopeless Heroes: Here Comes Hercules!

Copyright: © Sweet Cherry Publishing Limited [2019]

Licensor: Sweet Cherry Publishing Limited United Kingdom [2020]

Copyright for this edition © 2020 by Wydawnictwo Tandem

Ilustracje: Nick Roberts

Projekt okładki: Nick Roberts i Rhiannon Izard

Autor tekstu: Stella Tarakson

Tłumaczenie: Marta Szelichowska

Przygotowanie tekstu: Positive Studio

Redakcja i korekta: Katarzyna Szajowska

Korekta techniczna: Positive Studio

Wydanie I

ISBN 978-83-8194-927-9

Wydawnictwo Tandem

www.wydawnictwo-tandem.pl

Plik opracował i przygotował Woblink

woblink.com