Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Czas: 1 godz. 12 min
Rok wydania: 2021
15
Rozdział 1
Czy jenot umie wytropić ciszę?
Był piękny, słoneczny i ciepły dzień. Klementyna siedziała na tra-wie oparta plecami o drzewo. Zamknęła oczy. „Jak cicho i spokoj-nie” – pomyślała, słuchając śpiewu skowronka. „Tylko ja, skowro-nek i wiatr”.
- Co robisz? – zapytała ją Laura, podchodząc cicho.
- Słucham ciszy – powiedziała Klementyna.
- Nie można słuchać ciszy, bo jej przecież nie słychać – odpowie-działa Laura.
- Usiądź tu obok mnie – Klementyna klepnęła dłonią w trawę obok siebie.
- Po co? – niecierpliwiła się Laura.
- Usiądź – poprosiła Klementyna – chcę, żebyś coś poczuła.
- Czy to będzie łaskotało? – zapytała Laura – bo wiesz, ja nie lu-bię łaskotek. A w ogóle to muszę iść po rabarbar na kompot i nie mam czasu, żeby siadać.
- Usiądź, Lauro – poprosiła spokojnie Klementyna – na krótką chwileczkę. Nie będę cię łaskotać.
Laura usiadła obok siostry i patrzyła na nią wielkimi oczami, nie wiedząc, czego ma oczekiwać. Klementyna siedziała z zamknięty-mi oczami, jakby Laury obok niej w ogóle nie było. „Po co chciała, żebym usiadła, jak nawet nie zwraca na mnie uwagi” – zastana-wiała się Laura.
- Zamknij oczy, Lauro. I powiedz mi, co słyszysz.
- Ciebie słyszę.
- A oprócz mnie? Teraz nie będę się już odzywać – powiedziała Klementyna, wciąż nie otwierając oczu. – Oprzyj się wygodnie o drzewo i powiedz mi tylko, co słyszysz.
- Słyszę ptaka – powiedziała Laura, zamykając oczy.
- To skowronek – uśmiechnęła się Klementyna.
16
- Skąd wiesz? – dopytywała się Laura.
- Po prostu wiem. Nie zadawaj ciągle pytań, po prostu zamknij oczy i słuchaj.
- Słyszę szelest liści – powiedziała Laura.
- To wiatr – cichutko wyjaśniła Klementyna.
- I jakieś łupanie... A teraz inny ptak, gdzieś tam dalej.
- Uhm – przytaknęła Klementyna, jakby chciała uspokoić Laurę.
- A teraz to nic nie słyszę. Ten ptak gdzieś odleciał, łupanie też ucichło – Laura zaczęła się wiercić.
- Sąsiad przestał rąbać drewno – uspokoiła Laurę Klementyna,
i wciąż nie otwierając oczu, dodała – posłuchaj jeszcze chwilę. Laura znowu zamknęła oczy i zaczęła słuchać. Wydawało jej się, że minęła wieczność. - Nic nie słyszę, nawet liście przestały szeleścić.
Klementyna nic na to nie odpowiedziała, chciała, żeby Lau-ra wsłuchała się w tę ciszę całą sobą. Głowę miała wciąż opartą o drzewo, oczy zamknięte. Słuchała. Słuchała ciszy – szelestu, od-głosów gdzieś w oddali. Ale tak naprawdę słuchała ciszy. Laura też jakby się uspokoiła.
- To takie kojące, prawda? – zapytała Klementyna.
- Ale co? Ta cisza? – dopytywała się Laura, wciąż jednak nie otwie-rając oczu, jakby się bała, że jeśli je otworzy, nic nie usłyszy. – Bo ja nie słyszę nic, co by mnie koiło, tylko tę ciszę.
- No tak i ona właśnie jest taka piękna i kojąca – powiedziała ci-cho Klementyna. – Uspokaja jak mamy kołysanka, którą śpiewała nam do snu, gdy byłyśmy małe.
Laura się rozmarzyła, pamiętała tę mamy kołysankę, czuła się wte-dy taka spokojna i bezpieczna. Już nie spieszyło jej się z otwiera-niem oczu. Oparta o drzewo lekko się uśmiechała, słuchając ciszy.
- Wiesz co, Klementyna? Nie wiem, jak można słuchać tej ciszy, ale fajnie się tutaj tak siedzi, jakby nie było świata wokół, tylko ja i ta cisza.
- Prawda? Dlatego tak lubię słuchać tej ciszy, tak bardzo mnie
17
uspokaja – powiedziała cicho Klementyna.
- Ale nie wiem, jak możesz tak długo tu siedzieć – dziwiła się Lau-ra – tyle rzeczy dzieje się wokół, a ty sobie tu tak siedzisz i słu-chasz ciszy. Nie wydaje ci się to trochę nienormalne?
- Nie, bo to najpiękniejszy dźwięk natury, jaki można usłyszeć – rozmarzyła się Klementyna. – I trzeba nauczyć się go słuchać, bo nie każdy to potrafi.
- A umiecie tak? – Alicja wpadła na siostry, robiąc gwiazdę. Nie widziały, gdy nadbiegała, bo siedziały z zamkniętymi oczami.
- No i już! – zdenerwowała się Laura – popsułaś mi całą ciszę! Już jej wcale nie słyszę! – złościła się na Alicję.
- Ciszy nie można popsuć, można ją zagłuszyć, gdy nie wsłuchu-jesz się wystarczająco mocno – powiedziała spokojnie Klementy-na. – Ja słyszę ją cały czas.
- Słuchanie ciszy to medytacja – powiedziała Alicja.
- Skąd wiesz? – dopytywała się Laura.
- Alicja ma rację, to medytacja – potwierdziła Klementyna. – Kie-dy wsłuchujesz się w ciszę, wsłuchujesz się w siebie, wyciszasz myśli albo myślisz o czymś bardzo przyjemnym...
- Na przykład o ciastku z kremem? Takim wielkim, słodkim z bo-rówkami na wierzchu – Laura zaczęła się oblizywać na samą myśl o ulubionym ciastku.
- Raczej nie – roześmiała się cicho Klementyna. – Kiedy myślisz o ciastku z kremem, robisz się głodna i chcesz jak najszybciej skończyć medytację. Powinnaś myśleć raczej o falach na oceanie...
- Albo o szklance z fusami, jak opadają na dno i przestają wirować po zamieszaniu łyżeczką – wtrąciła Alicja.
- A ty skąd niby to wiesz? – prychnęła Laura na Alicję.
- Przeczytałam w jednej książce, którą znalazłam u mamy przy łóżku – pochwaliła się Alicja. – Ale mama o tym nie wie – dodała.
- Mamie nie przeszkadzałoby to, że czytasz jej książkę – powie-działa Klementyna. – Wiecie, jak lubi, gdy czytamy.
- No i właściwie dlaczego się tak przy tym upiera? Żebyśmy co-
18
19
20
dziennie czytały? – dopytywała się Laura.
- Bo nie ma nic piękniejszego niż książki – powiedziała Klemen-tyna. – Książki rozwijają wyobraźnię. Gdy czytasz o pięknym jed-norożcu z różowym rogiem i tęczową grzywą, musisz go sobie wyobrazić. I założę się, że każda z nas wyobraża go sobie ina-czej. Mój ma połyskującą srebrną sierść i wszystkie kolory tęczy w grzywie...
- A mój jest w kolorze słońca, jego róg daje fioletowy blask, a grzy-wa zaczyna się od żółtego, potem ma pomarańczowy, czerwony, fioletowy i niebieski kolor. Tak samo ogon – rozmarzyła się Alicja, robiąc fikołki na trawie.
- Ty chyba zwariowałaś! – obruszyła się Laura – Jaki jednorożec jest żółty? Jednorożec musi być różowy.