47,99 zł
Obudź w sobie dziecko – Jak odzyskać ciekawość, otwartość oraz radość z życia
Czy chcielibyście patrzeć na świat z zachwytem jak w pierwszych latach życia?
Z łatwością budować relacje i w kreatywny sposób rozwiązywać problemy?
Śmiać się w głos i dzień w dzień naprawdę dobrze się bawić?
Każdy z nas kiedyś to potrafił – pora do tego wrócić!
Z wiekiem tracimy typowe dla najmłodszych umiejętności i cechy, takie jak kreatywność, empatia i otwartość na ludzi, choć są one niezwykle przydatne również w dorosłym życiu i pomagają nam osiągnąć szczęście.
Dr Hasan Merali – odwołując się do badań naukowych oraz swojego doświadczenia jako lekarza pediatry i ojca – zachęca nas, dorosłych, do czerpania garściami z mądrości dzieci. Wsłuchiwanie się w potrzeby organizmu, nauka przez zabawę, spontaniczność, podejmowanie ryzyka, chęć uczenia się i życie chwilą – wszystko to warto pielęgnować i rozwijać niezależnie od wieku.
W tej książce znajdziecie wiele praktycznych wskazówek, które pomogą Wam wprowadzić pozytywne zmiany w życiu osobistym i zawodowym. Dowiecie się, jak się lepiej wysypiać, znaleźć czas na odpoczynek, budować silne i prawdziwe przyjaźnie, pracować efektywniej i w życzliwej atmosferze, a także częściej się śmiać – jak dziecko!
Dorosły mózg ma wiele zalet. My, dorośli, możemy planować wykonanie złożonych zadań, stosować umiejętność rozumowania i podejmować działania o logicznym przebiegu. Jednak z tą dojrzałością wiążą się pewne koszty. Tracimy kreatywność, spontaniczność, ciekawość, nieustraszoność oraz przemożną potrzebę uczenia się i testowania nowych hipotez, która popycha do działania. Na szczęście dla nas neuroplastyczność utrzymuje się także w okresie dorosłym. Mamy zdolność do ciągłego przekształcania naszych mózgów, tak by doskonalić się i uczyć od innych. W tej książce przyjrzymy się rozmaitym aspektom, które sprawiają, że małe dzieci są najlepszymi nauczycielami na ścieżce rozwoju osobistego. – fragment książki
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 411
Rok wydania: 2025
Tytuł oryginałuSleep Well, Take Risks, Squish the Peas.Secrets from the Science of Toddlers for a Happier,More Successful Way of Life
Projekt okładkiKarolina Żelazińska-Sobiech
Redaktor prowadzącyBartłomiej Kaftan
RedakcjaEwa Nosarzewska
KorektaMirosława KostrzyńskaMarta Stochmiałek
First published by Health Communications, Inc. c/o Simon & Schuster, LLC in 2024. Copyright © 2024 by Hasan Merali Copyright © for the Polish translation by Maciej Domagała, 2025 Copyright © by Wielka Litera Sp. z o.o., Warszawa 2025
Żaden fragment tej książki nie może być wykorzystywany do szkolenia systemów sztucznej inteligencji.
ISBN 978-83-8360-270-7
Konwersja do formatu ePub 3: eLitera s.c.
Dla Aryi, która codzienniedostarcza mi dziecięcych inspiracji
Kim jest ten mały człowiek i dlaczego wsadził sobie koralik do nosa?
Mam prośbę: wyobraź sobie świat z nieco innej bajki niż ten, który znasz. Pewnego ranka przyjeżdżasz do pracy na swoim błyszczącym, czerwonym trójkołowym rowerku – i już masz zaparkować, gdy nagle drogę zajeżdża ci ktoś w samochodziku elektrycznym Power Wheels typu SUV i zabiera upatrzone miejsce. Aha, to Frankie. Jest nowy w firmie i jeszcze za dobrze go nie znasz. Bez śladu frustracji machasz do niego wesoło na powitanie i znajdujesz sobie miejsce do zaparkowania daleko od wejścia do biura. Nawet lepiej, bo wolisz się trochę więcej poruszać. Kiedy zeskakujesz z rowerka, dostrzega cię Lucy – a poznaliście się dopiero tydzień temu. Lucy leci do ciebie ile sił w nogach, żeby cię powitać, i ściska mocno, obejmując obiema rękami. Włosy sterczą ci na wszystkie strony, nie wiedzieć czemu masz koszulę tył na przód, a na twoim policzku połyskuje plama rozmazanej czekolady – ślad po słodkich naleśnikach, które były na śniadanie. Dla Lucy to nie ma żadnego znaczenia. W ogóle tego nie zauważyła (prawdę powiedziawszy, ty też nie). Lucy dostrzega tylko to, że jesteś osobą o dobrym sercu. Bierze cię za rękę i razem idziecie do pracy.
Nieco później tego samego poranka siedzisz cały podekscytowany na podsumowującym kwartał spotkaniu dotyczącym sprawozdań finansowych i bezustannie uśmiechasz się od ucha do ucha. Przy każdej okazji próbujesz żartować, a twoi koledzy i koleżanki z biura żartują jeszcze więcej, bo wiedzą, jak łatwo cię rozbawić. „To spotkanie jest naprawdę fajne!” – myślisz. W twojej głowie pojawia się mnóstwo pytań i zadajesz je wszystkie po kolei, nie bojąc się, że zabrzmią głupio. Masz tylko jeden cel – chcesz lepiej zrozumieć problem – i pod koniec spotkania rzeczywiście wszystko jest dla ciebie jasne. W ogóle nie boisz się mówić tego, co myślisz, a koledzy i koleżanki doceniają każdy twój pomysł. Przez ostatni rok kilka innych pozwoliło firmie się bardzo rozwinąć, ale masz poczucie, że nie poszła za tym odpowiednia podwyżka. Bez wahania umawiasz się na spotkanie z szefową, żeby to przedyskutować. Wiele twoich szczerych pytań oraz niesłychana pewność siebie sprawiają, że szefowa zaczyna lepiej rozumieć twój wkład i nieoczekiwanie zgadza się na jeszcze większą podwyżkę. W trakcie spotkania zauważa też, że wszyscy w firmie uważają cię za jedną z najbardziej pomocnych i empatycznych osób, jakie znają. Super! Teraz możesz kupić parę zabawek dla rodzeństwa!
Po skończonym spotkaniu wracasz do pracy nad ważną ofertą, którą trzeba przygotować na przyszły tydzień. Jedno z zagadnień wiąże się z pewnym szczególnie trudnym problemem. Nie bardzo wiesz, jak się z tym uporać i czujesz lekką frustrację. Bez obaw: od razu zaczynasz mówić do siebie z perspektywy trzeciej osoby, żeby pomóc sobie przemyśleć, jak pokonać to wyzwanie. Metoda działa. Udaje ci się zamknąć punkt, który był źródłem trudności, i łagodzisz frustrację za pomocą tej samej techniki.
Ponieważ tak bardzo lubisz ruch, trudno ci wysiedzieć za biurkiem i ostatnie spotkanie przed południem zmienia się w rozmowę na spacerze. Dziś robisz sobie przerwę obiadową później niż większość pozostałych osób w biurze – ale nie dlatego, że masz za dużo pracy, tylko po prostu nie czujesz głodu. Jesz tylko wtedy, kiedy masz taką potrzebę, i kończysz, kiedy się nasycisz. Unikasz w ten sposób całkowicie niepotrzebnego podjadania przekąsek. Po południu nadal masz dużo energii, bo nie odczuwasz efektów przejedzenia i jesteś wypoczęty. Poprzedniej nocy spałeś 11 godzin i już zrobiłeś sobie obowiązkową drzemkę. Później tego samego dnia idziesz do pomieszczenia z artykułami biurowymi i widzisz Frankiego, który rozmawia przez telefon z działem wsparcia technicznego, bo nie może ściągnąć pewnego dokumentu ze wspólnego dysku firmy. Dociera do ciebie przypadkiem, jak mówi z wyczuwalną w głosie frustracją: „Już tego próbowałem!”. W tym momencie wkraczasz do akcji i twoja potrzeba niesienia pomocy sprawia, że nie bierzesz pod uwagę tego, że rano Frankie zabrał ci miejsce parkingowe. Grzecznie prosisz go, żeby się rozłączył, a następnie spędzasz 15 minut, rozwiązując problem z firmowym dyskiem. Kiedy widzisz kogoś, kto cię potrzebuje, zawsze pomagasz, bez względu na okoliczności.
To właśnie, moi drodzy, był mały wgląd w przepiękny świat umysłu dziecka w okresie poniemowlęcym, czyli małego szkraba, który jeszcze nie umie dobrze chodzić. Świat ten wypełniają zachwyt i zdumienie, ekscytacja i prawdziwa radość. Tu istnieje całkowita szczerość i niezachwiana empatia, a wygląd zewnętrzny nie stanowi najważniejszej podstawy do oceny. W tym świecie napędza cię potrzeba ruchu. Jesz tyle, ile potrzeba, a twoja pomysłowość i gotowość do wypróbowywania nowych rzeczy nie mają granic. To i owo w powyższej historii oczywiście przemilczałem – nie wspomniałem na przykład o pięciu minutach, które straciłeś na ryk z powodu zgubionego długopisu, albo o rozmaitych obrażeniach, które twoi koledzy i koleżanki z biura odnieśli w wyniku zderzeń z meblami, kiedy zaczęli skakać po biurze w błędnym przekonaniu, że umieją latać, czy też o tym, że wszyscy uczestnicy tamtego porannego spotkania sfajdali się w majtki. Ale nie taki jest sens tej książki. Chciałbym, żebyście skupili się ze mną na plusach i zastanowili, czego możemy się nauczyć od tych sprytnych urwisów, żeby lepiej realizować się w pracy i życiu osobistym, a także – mówiąc bardziej ogólnie – stać się lepszym człowiekiem.
Czy chcielibyście być wielkoduszni i mieć więcej serca dla wszystkich – nawet tych, którzy w przeszłości zachowali się samolubnie? Czy chcielibyście się lepiej odżywiać i kontrolować swoją wagę? Bylibyście szczęśliwsi, gdybyście niczego nie obawiali się w pracy i mogli zadawać dowolne pytania? Czy pragniecie czuć się pewnie i umieć podejmować większe ryzyko w życiu osobistym i zawodowym? Niewątpliwie wszyscy tego chcemy, ale upłynęło kilka ładnych dekad, odkąd byliśmy maluchami i życie poprowadziło większość z nas w innym kierunku. Ale! Czas się cofnąć, przynajmniej w niektórych aspektach, do tych cudownych lat. Jeśli macie na to ochotę, potraktujcie tę książkę jako coś, co przypomni wam ten okres w życiu każdego z nas, którego dobrze nie pamiętamy, ale kiedy mieliśmy to wszystko świetnie rozpracowane. W kolejnych częściach i rozdziałach spróbuję pokazać, dlaczego zachowywanie się jak brzdąc jest takie ważne.
Nie wyprzedzajmy jednak wypadków i porozmawiajmy jeszcze chwilę o tym magicznym okresie, nazywanym poniemowlęcym. To czas, kiedy dzieci stawiają pierwsze kroki, zaczynają mówić, uczą się śpiewać i wymyślają własne, wyjątkowe tańce. Okres ten zaczyna się po ukończeniu pierwszego roku życia i zwykle uważa się, że trwa mniej więcej do trzeciego. Wówczas etap odkryć i nabywania nowych umiejętności przechodzi płynnie w nową fazę: okres przedszkolny. Przedszkolaki mają od trzech do pięciu–sześciu lat, zaczynają zadawać pytania, rysować piękne rysunki (wspaniałe przynajmniej w oczach rodziców) i przestają korzystać z pieluch. Dzieci w tych dwóch okresach uczą się życia, są bombardowane coraz to nowymi wyzwaniami i właśnie wtedy demonstrują jedne z najlepszych cech człowieka w ogóle. Książka ta skupia się na obu tych okresach, a większość przywoływanych w niej badań dotyczy dzieci w wieku od pierwszego do piątego roku życia. Wspominam o tym, bo bardzo często będę używał słowa „małe dziecko” i jego synonimów, by opisywać ogólnie cały okres od niemowlęctwa (od urodzenia do pierwszego roku życia) do anglosaskiego wieku szkolnego (po piątym roku życia).
A więc – co takiego sprawia, że małe dzieci są tak niesłychanie otwarte, oddane swoim zadaniom i odznaczają się tak niezrównaną ciekawością? Odpowiedź jest prosta: mają inaczej skonstruowane mózgi. Wczesne dzieciństwo to okres gwałtownego wzrostu i rozwoju tego organu, a u dzieci w okresie poniemowlęcym jest on ewolucyjnie przystosowany do uczenia się – często lepiej niż w przypadku dorosłych. Neurony, czyli komórki nerwowe w mózgu, mają synapsy, czyli drogi służące do przesyłania informacji między neuronami. Po przyjściu dziecka na świat każdy neuron ma około 2500 synaps, a już po drugim roku życia – 15 000. Zdolność mózgu do tworzenia i przebudowywania dróg, którymi przesyłane są informacje, jest nazywana neuroplastycznością. Właśnie ta plastyczność pozwala małym dzieciom myśleć w odmienny sposób i niesłychanie szybko uczyć się nowych rzeczy. Jednak z czasem mózg w naturalny sposób przechodzi proces eliminowania synaps, zwany „przycinaniem synaptycznym”, i w momencie wejścia w dorosłość zostaje ich już tylko mniej więcej połowa1. Tak więc, mimo że to wy możecie znaczniej szybciej niż małe dzieci dostrzegać różne wzorce znane z doświadczenia i na tej podstawie dochodzić do błyskawicznych konkluzji, to szkraby są otwarte na więcej możliwości i w każdej sytuacji uczą się wszystkiego, czego tylko mogą.
Drugą główną różnicą między mózgami małych dzieci i dorosłych, która także wyjaśnia odmienne zachowania, jest to, że maluchy mają znacznie mniej rozwiniętą korę przedczołową. Ten obszar mózgu odpowiada za funkcje wykonawcze, które umożliwiają nam zachowania zorientowane na cel. Przykładem tego są pewne ważne funkcje, takie jak planowanie albo wykorzystywanie pamięci roboczej do przechowywania w umyśle informacji, które wykorzystujemy na bieżąco2. O ile oczywiście maluchy radzą sobie z tym znacznie mniej sprawnie niż starsze dzieci i dorośli, to jednak słabiej rozwinięta kora przedczołowa ma pewne plusy. Dorośli mają na przykład znacznie bardziej wybiórczą uwagę: koncentrują się tylko na informacjach, które są w danym momencie dla nich najbardziej istotne. Ich kora przedczołowa odfiltrowuje te dane, które mózg uznaje w tym momencie za nieważne. Tymczasem małe dzieci nie ograniczają tak bardzo tego, na co zwracają uwagę, dzięki czemu mogą dostrzegać więcej szczegółów.
Postrzegam tę różnicę najwyraźniej, kiedy idę gdzieś ze swoją córeczką Aryą, która jest właśnie w wieku poniemowlęcym. Gdybym szedł sam, spacer do żłobka zająłby tylko pięć minut, ale z nią trwa raczej piętnaście. Nie chodzi tylko o to, że Arya ma krótsze nóżki. Przejście trwa dłużej, bo ona dostrzega różne rzeczy, których ja nie widzę, i musi się zatrzymać, żeby je uważnie obejrzeć. Chociaż pokonała tę drogę już setki razy, to zawsze jest coś nowego, o co może mnie zapytać: raz to ptak, którego wcześniej nie słyszała, innym razem zapach trawy mokrej po deszczu albo chmura na upartego wyglądająca trochę jak króliczek. Zdolność maluchów do zwracania uwagi na szczegóły sprawia, że szkraby są lepsze od dorosłych w zbieraniu informacji, a to z kolei daje im możliwość skuteczniejszego przystosowania się do pewnych sytuacji3.
Inną konsekwencją mniej dojrzałej kory przedczołowej jest również kreatywność. Dzieci, w odróżnieniu od dorosłych, myślą w sposób znacznie bardziej elastyczny. Zauważają na przykład alternatywne zastosowania dla różnych przedmiotów. Kiedy dorośli widzą jakiś obiekt, to dzięki rozwiniętej korze przedczołowej sięgają do swoich przeszłych doświadczeń i od razu kojarzą go na tej podstawie z określonymi funkcjami4. Małe dzieci nie mają tego problemu i między innymi dlatego przedszkolaki doskonale radzą sobie w ćwiczeniu zwanym „Problemem pianki” – „Marshmallow Challenge”. Zadanie polega na tym, by zbudować jak najwyższą wolno stojącą konstrukcję przy użyciu 20 nitek spaghetti, niecałego metra sznurka, takiej samej ilości taśmy klejącej oraz jednej pianki. Problem ten postawiono najrozmaitszym grupom, od studentów uczących się biznesu po prawników, i okazało się, że przedszkolaki biją w tej zabawie na głowę niemal wszystkich dorosłych. Lepsze od szkrabów są tylko dwie grupy. Pierwszą stanowią architekci i inżynierowie, a drugą dyrektorzy generalni i prezesi zarządów – ale pod warunkiem, że mają asystentów. Sami wciąż przegrywają z przedszkolakami. Jedna z najważniejszych zaobserwowanych przez badaczy różnic w przebiegu wykonywania zadania przez różne grupy polega na tym, że dorośli obmyślają najlepszy plan działania, a potem wprowadzają go w życie, a dzieci budują wiele prototypów jeden po drugim, poprawiając za każdym razem projekt w procesie iteracyjnym5. Mniej dojrzała kora przedczołowa może być bardziej przydatna, gdy staje się w obliczu nienapotkanego wcześniej scenariusza. W miarę jak się starzejemy i kora przedczołowa dojrzewa, zdobywamy funkcje wykonawcze, ale tracimy część naturalnych umiejętności eksploracji, uczenia się i kreatywności, które mieliśmy wcześniej6.
Na koniec należy jeszcze powiedzieć, że u małych dzieci dominuje prawa półkula mózgu, czyli ta, która nie skupia się na logice, ale jest bardziej emocjonalna, niewerbalna i skłonna do eksperymentowania7. Przejawia się to u nich na wiele sposobów. Żyją chwilą i podejmują ryzyko. Skaczą z wysokich miejsc, gonią za dzikimi zwierzętami i rzucają wszystko, czym się właśnie zajmują, żeby pomóc zupełnie obcej osobie. Są impulsywne – ale w godny podziwu sposób. Nie potrzebują całego dnia, żeby coś przemyśleć, przedyskutować z kolegami, rozważyć za i przeciw. Podejmują szybkie decyzje, a jako że mają też rozwiniętą empatię – często są to najlepsze wybory. Czasem robią sobie krzywdę, ale zdolność do ciągłego przesuwania swoich granic fizycznych oraz kognitywnych daje im zdolność i pewność siebie umożliwiające podejmowanie nowych zadań.
Kiedy dzieci dorastają, a ich mózgi dojrzewają, prawa półkula zaczyna się aktywizować i popycha do lepszego zrozumienia świata. Zaczynają bez końca pytać „dlaczego”. Ponieważ w tym okresie lewa półkula nie jest jeszcze zrównoważona z prawą, nie czują żadnych obaw przed zadawaniem dowolnego pytania, które przychodzi im do głowy, gdy tymczasem dorośli mogą mieć poczucie, że ich pytania są nie na miejscu lub są żenujące. Celem małych dzieci jest uczenie się, lepsze zrozumienie świata oraz wchodzenie w interakcje z ludźmi i ze środowiskiem.
Dorosły mózg – z wąsko ukierunkowanymi połączeniami synaptycznymi, dojrzałą korą przedczołową i bardziej zrównoważonymi półkulami – ma wiele zalet. My, dorośli, możemy planować wykonanie złożonych zadań, stosować umiejętność rozumowania i podejmować działania o logicznym przebiegu. Jednak z tą dojrzałością wiążą się pewne koszty. Tracimy kreatywność, spontaniczność, ciekawość, nieustraszoność oraz przemożną potrzebę uczenia się i testowania nowych hipotez, która popycha do działania8. Na szczęście dla nas neuroplastyczność utrzymuje się także w okresie dorosłym. Mamy zdolność do ciągłego przekształcania naszych mózgów, tak by doskonalić się i uczyć od innych9. W tej książce przyjrzymy się rozmaitym aspektom, które sprawiają, że małe dzieci są najlepszymi nauczycielami na ścieżce rozwoju osobistego.
Jest to książka, którą chciałem napisać już od dłuższego czasu. Będąc badaczem oraz pediatrą specjalizującym się w dziecięcej medycynie ratunkowej, jestem w tej wyjątkowo uprzywilejowanej sytuacji, że mogę regularnie pracować z dziećmi. Spotykam zarówno te najzdrowsze niemowlaki, które są przynoszone na wizytę lekarską z powodu ulewek przez przesadnie zmartwionych rodziców, jak i te maluchy, które walczą o życie, jak sześciolatek na rowerze potrącony przez samochód. Jestem też dumnym ojcem córki w okresie poniemowlęcym. Wśród moich czytelników mogą być osoby, które mają to szczęście, że pracują z maluchami albo mają własne potomstwo lub wnuki. Nawet jeśli nie lubisz dzieci albo nie spotykasz się z malcami regularnie, to możesz się od nich wiele nauczyć. Nie wierz w obraz małych dzieci z telewizji i popkultury, w którym przez cały dzień na zmianę wpadają w szał albo rzucają jedzeniem po ścianach. Nieprawdziwe są również bardziej obiegowe definicje, które głoszą, że małe dzieci to „skrzyżowanie socjopaty, wściekłego zwierzęcia, cocker spaniela, demona i aniołka”10. Na ich temat panuje wiele przekonań, które są błędne, i ten, kto z nimi pracował albo wychowywał własne, wie o tym bardzo dobrze. Wbrew popkulturze nie ma czegoś takiego jak „bunt dwulatka”, jeśli tylko przyjmie się właściwą perspektywę rozwoju człowieka. Nie ma też „rauszu cukrowego” i to nieprawda, że wszystkie maluchy są niejadkami. Tak naprawdę to delikatne, kochane stworzenia, które w wielu sprawach myślą i działają w znacznie bardziej dojrzały sposób niż dorośli.
To zupełnie inna książka niż wszystkie te świetne poradniki na temat bycia rodzicem, uczenia i wychowywania szczęśliwych oraz zdrowych dzieci. Nie jest to też zbiór śmiesznych dziecięcych cytatów (które uwielbiam!). Zapraszam do lektury, w której role zostaną do pewnego stopnia odwrócone, ponieważ pokażę wiele rzeczy, których możecie nauczyć się od tych inteligentnych i pełnych ciekawości małych ludzi, żeby poprawić własne życie osobiste i zawodowe. Zwrócę uwagę na wiele interesujących badań naukowych, które pomogły nam zrozumieć reakcje małych dzieci w pewnych sytuacjach, a także spróbuję cię przekonać, że nam, dorosłym, mogłoby się żyć lepiej, gdybyśmy kierowali się przykładem niektórych lub wszystkich tych cech wykazywanych przez maluchy.
Chciałbym w tym miejscu poświęcić chwilę na to, by docenić osiągnięcia badaczy, których prace cytuję w książce. Są to badania genialne pod każdym względem – od konstrukcji eksperymentów po analizę wyników – i z wielką przyjemnością wybierałem te istotne dla naszej dyskusji. Warto wspomnieć, że naukowcy mieli swoje wyzwania związane z pracą ze szkrabami. Naukowcy często wykluczają z badań osoby, które nie spełniają określonych kryteriów. Są na przykład za młode lub za stare, by przyjmować pewne leki albo szczepionki. Zaciekawiły mnie powody wykluczenia niektórych małych dzieci. Były wśród nich na przykład: niemożność opanowania impulsów badanych albo brak współpracy; niektóre maluchy mówiły bez sensu albo próbowały wyprowadzić eksperymentatorów w pole11. Podkreślam, że ta książka nie ma być kompleksową analizą całej literatury dotyczącej psychologii i rozwoju dzieci, stanowi tylko wybór najważniejszych i najbardziej interesujących badań, które pokazują, czego możemy się dowiedzieć od naszych małych nauczycieli. Nie zamierzam wchodzić w szczegóły techniczne lub analizy i postaram się przedstawić po prostu fakty zawarte w badaniach wraz z niektórymi interpretacjami autorów. Niektóre kwestie mogą być nieco kontrowersyjne i za każdym razem również zwracam na to uwagę.
A teraz ruszajmy w podróż, by przyjrzeć się różnym cudownym sposobom myślenia i funkcjonowania małych ludzi. W kolejnych 10 rozdziałach zajmiemy się najróżniejszymi tematami – od snu, przez pracę zespołową, po podejmowanie ryzyka. Na końcu każdego znajdziecie krótkie podsumowania najważniejszych nauk małego brzdąca. To wskazówki, które można od razu zastosować w swoim życiu osobistym i zawodowym. Na koniec, w podsumowaniu całej książki, przedstawiam przykładowy rozkład dnia malucha, żebyście przymierzyli go do własnego planu. Spróbujcie skorzystać z tego w codziennym życiu, gdy będziecie wprowadzać nauki szkraba.
Mam tylko jedną sugestię. Spróbujcie – o ile to możliwe – poobserwować i wejść w interakcję z małymi dziećmi. Wiele tematów opisywanych w tej książce od razu rzuci się w oczy i zapewne odkryjecie więcej aspektów myślenia brzdąca, które pomogą wam w życiu. Pamiętajcie, że był taki czas, kiedy ucieleśnialiście wszystkie cechy prezentowane na poniższych stronach. Tak więc spróbujcie do niego wrócić i przemieńcie się w szczęśliwszą, zdrowszą wersję siebie – ta wiedza jest w was!
1 A. Gopnik, A.N. Meltzoff, P.K. Kuhl, The Scientist in the Crib: Minds, Brains, and How Children Learn, William Morrow, Nowy Jork, 1999; P.R. Huttenlocher, Morphometric Study of Human Cerebral Cortex Development, „Neuropsychologia”, 28, nr 6 (1990), doi:10.1016/0028-3932(90)90031-I. ↩
2 S. Siddiqui, U. Chatterjee, D. Kumar i in., Neuropsychology of Prefrontal Cortex, „Indian Journal of Psychiatry”, 50, nr 3 (2008), doi:10.4103/0019-5545.43634. ↩
3 N.J. Blanco, V.M. Sloutsky, Adaptive Flexibility in Category Learning? Young Children Exhibit Smaller Costs of Selective Attention Than Adults, „Developmental Psychology 55, nr 10 (2019), s. 2060–2076, doi:10.1037/dev0000777. ↩
4 S.L. Thompson-Schill, M. Ramscar, E.G. Chrysikou, Cognition Without Control: When a Little Frontal Lobe Goes a Long Way, „Current Directions in Psychological Science”, 18, nr 5 (2009), doi:10.1111/j.1467-8721.2009.01648.x. ↩
5 T. Wujec, Build a Tower, Build a Team [wideo], TED, luty 2020 [https://www.ted.com/talks/tom_wujec_build_a_tower_build_a_team/transcript]. ↩
6 Thompson-Schill i in., dz. cyt. ↩
7 D.J. Siegel, T.P. Bryson, The Whole-Brain Child: 12 Revolutionary Strategies to Nurture Your Child’s Developing Mind, Bantam, Nowy Jork, 2012. ↩
8 A. Gopnik, S. O’Grady, C.G. Lucas i in., Changes in Cognitive Flexibility and Hypothesis Search Across Human Life History from Childhood to Adolescence to Adulthood, „Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America”, 114, nr 30 (2017), s. 7892–7899, doi:10.1073/pnas.1700811114. ↩
9 F.H. Gage, Structural Plasticity of the Adult Brain, „Dialogues in Clinical Neuroscience”, 6, nr 2 (2004), s. 135–141, doi:10.31887/DCNS.2004.6.2/fgage. ↩
10 B. Laditan, Toddlers Are A**holes: It’s Not Your Fault, Workman Publishing Company, Nowy Jork, 2015. ↩
11 M.M. Chouinard, Children’s Questions: A Mechanism for Cognitive Development, „Monographs of the Society for Research in Child Development”, 72, nr 1 (2007), s. 1–126, doi:10.1111/j.1540-5834.2007.00412.x; S.J. Bober, R. Humphry, H. W. Carswell, i in., Toddlers’ Persistence in the Emerging Occupations of Functional Play and Self-Feeding, „American Journal of Occupational Therapy”. ↩