Notatniki. Maj 1935–grudzień 1959 - Albert Camus - ebook

Notatniki. Maj 1935–grudzień 1959 ebook

Albert Camus

0,0
74,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Albert Camus prowadził notatniki w latach 1935-1959. Konfrontuje się w nich nieustannie ze światem i samym sobą. Ciekawy wszystkich i wszystkiego, opowiada anegdoty, notuje pomysły i komentuje swoją twórczość. Od wpisów lapidarnych do krótkich szkiców. Pełno przemyśleń i rozmyślań, obrazków, filozoficznych zapisków, listów, zalążków utworów, notatek z lektur, namysłów nad twórczością, życiem, światem. Notatniki to świadectwo pragnienia harmonii, do której dąży „poprzez najbardziej strome ścieżki”. 

Po raz pierwszy po polsku w całości, w jednym tomie, w przekładach Krzysztofa Umińskiego, Tomasza Swobody i Jana Marii Kłoczowskiego.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 778

Rok wydania: 2025

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Podstawa przekładu

Albert Camus, Carnets I. Mai 1935 – février 1942;

Carnets II. Janvier 1942 – mars 1951;

Carnets III. Mars 1951 – décembre 1959,

oprac. Raymond Gay-Crosier, Gallimard, Paris 2013

Projekt okładki

Łukasz Piskorek

Redaktor prowadzący

Kamil Piwowarski

Redakcja, indeks

Elżbieta Staśkiewicz

Korekta

Renata Kuk, Ryszarda Krzeska

CARNETS I

Copyright © Éditions Gallimard, Paris 1962

All rights reserved

CARNETS II

Copyright © Éditions Gallimard, Paris 1964

All rights reserved

CARNETS III

Copyright © Éditions Gallimard, Paris 1989

All rights reserved

Copyright © for the Polish edition

by Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2025

Copyright © for the Polish translation

by Krzysztof Umiński, Tomasz Swoboda, Jan Maria Kłoczowski

Księgarnia internetowa www.piw.pl

Polub PIW na Facebooku!

www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy

Wydanie pierwsze, Warszawa 2025

Państwowy Instytut Wydawniczy

ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa

tel. 22 826 02 01, e-mail: [email protected]

ISBN 978-83-8196-973-4

Fragment

Notatniki IMaj 1935–luty 1942(Przełożył i przypisami opatrzył Krzysztof Umiński)

Zeszyt IMaj 1935–wrzesień 1937

Zeszyt IIWrzesień 1937–kwiecień 1939

Zeszyt IIIKwiecień 1939–luty 1942

Notatniki IIStyczeń 1942–marzec 1951(Przełożył i przypisami opatrzył Tomasz Swoboda)

Zeszyt IVStyczeń 1942–wrzesień 1945

Zeszyt VWrzesień 1945–kwiecień 1948

Zeszyt VIKwiecień 1948–marzec 1951

Notatniki IIIMarzec 1951–grudzień 1959(Przełożył i przypisami opatrzył Jan Maria Kłoczowski)

Zeszyt VIIMarzec 1951–lipiec 1954

Zeszyt VIIISierpień 1954–lipiec 1958

Zeszyt IXLipiec 1958–grudzień 1959

Aneks(Przełożył i przypisami opatrzył Jan Maria Kłoczowski)

Brudnopisy listów, które Albert Camus dołączył do Zeszytu VIII

Zapiski w kalendarzu

Przypisy

Przypisy Camusa

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Zeszyty I–III (Notatniki I), VII i IX (Notatniki III) są oparte na maszynopisie poprawionym przez Camusa, Zeszyty IV–VI (Notatniki II) na maszynopisie poprawionym przez niego częściowo, potem poprawionym przez Francine Camus i Rogera Quilliota, Zeszyt VIII (Notatniki III) jest oparty na rękopisie Camusa.

Ingerencje wydawców francuskich sygnalizuje nawias klamrowy, { }. Przypisy oznaczone gwiazdkami pochodzą od Camusa, a oznaczone cyframi od tłumaczy – dop. red. pol.

Zeszyt IIWrzesień 1937–kwiecień 1939

22 września.

Śmierć szczęśliwa. – Widzi pani, Claire, dość trudno to wyjaśnić. Liczy się jedno: wiedzieć, ile ktoś jest wart. Ale w tym celu trzeba odłożyć na bok Sokratesa. Aby poznać siebie, trzeba działać, a to nie oznacza, że można się zdefiniować. Kult „ja”! Śmiechu warte. Jakie „ja”, jaka osobowość? Kiedy patrzę na swoje życie i jego sekretny kolor, to jakbym czuł w sobie drżenie łez. Jestem tamtymi ustami, które całowałem, i nocami w „domu przed światem”; tamtym ubogim dzieckiem i ową szaloną pasją życia oraz ambicją, która mnie czasem unosi. Wielu z tych, co mnie znają, nie poznaje mnie w pewnych chwilach. A ja zawsze czuję się podobny do owego nieludzkiego obrazu świata będącego moim własnym życiem.

– Tak – odparła Claire – gra pan równocześnie na dwóch płaszczyznach.

– Zapewne. Ale kiedy miałem dwadzieścia lat, czytałem tak jak wszyscy, że życie może być komedią itp. Nie to chcę jednak powiedzieć. Kilka żywotów, kilka płaszczyzn, jasne. Ale kiedy aktor stoi na scenie, konwencja została zaakceptowana. Nie, Claire, dobrze wiemy, że to na serio, coś nam podpowiada, że tak jest.

– Dlaczego? – spytała Claire.

– Dlatego, że gdyby aktor grał, nie wiedząc, że występuje w sztuce, to jego łzy byłyby prawdziwymi łzami, a jego życie prawdziwym życiem. Ilekroć myślę o bólu i radości wędrujących po moim wnętrzu, zyskuję pełną uniesienia pewność, że rola, którą gram, jest najpoważniejsza i najbardziej upojna ze wszystkich.

A ja chcę być tym aktorem doskonałym. Drwię sobie z mojej osobowości i ani mi się śni ją rozwijać. Chcę być tym, czym mnie uczyni moje życie, a nie robić ze swojego życia doświadczenie. To ja jestem doświadczeniem, a życie mnie kształtuje i prowadzi. Wiem, jak doskonałą nijakość zdołałbym osiągnąć, jak daleko zaszedłbym w aktywnej pustce, gdybym miał dość siły i cierpliwości. Tym, co mnie zawsze powstrzymywało, jest osobista próżność. Dziś rozumiem, że działać, kochać i cierpieć rzeczywiście znaczy żyć, ale żyć tylko w takim stopniu, w jakim jest się przezroczystym i akceptuje się swoje przeznaczenie jak pojedynczy odblask tęczy radości i namiętności.

Droga itp.

Ale do tego potrzeba czasu, teraz mam czas.

Claire milczała długo, po czym spojrzała Patrice’owi w twarz i wyrzekła powoli:

– Tych, co pana kochają, czeka wiele cierpień.

Patrice wstał, w jego spojrzeniu było coś rozpaczliwego. Odparł gwałtownie:

– Miłość, którą mnie ktoś darzy, nie zobowiązuje mnie do niczego.

– To prawda – powiedziała Claire. – Tak tylko stwierdziłam (Pewnego dnia zostanie pan sam).

*

23 września. K. w OF (Okruchach filozoficznych).

„W słowie «namiętność» język słusznie kładzie nacisk na cierpienie duszy; tymczasem użycie tego słowa każe nam myśleć raczej o konwulsyjnej gwałtowności, która nas oszałamia, i przez to zapominamy, że chodzi o cierpienie (duma – wyzwanie)”38.

Id. Aktor doskonały (w życiu) to ten, który „ulega działaniu” – i który o tym wie – bierna namiętność.

*

„Obudził się spocony, potargany, przez chwilę błąkał się po mieszkaniu. Potem zapalił papierosa i siedząc, wpatrywał się bezmyślnie w fałdy swoich pogniecionych spodni. W ustach czuł gorycz snu i papierosa. Wokół niego jego sflaczały i miękki dzień chlupotał jak błoto”39.

*

Ramakryszna o targowaniu się:

„Człowiek prawdziwie mądry to taki, który niczym nie gardzi”.

Nie mylić głupoty ze świętością.

*

23 września.

Samotność, luksus bogatych.

*

26 września.

1) Poprzedzić powieść fragmentem dziennika (koniec).

2) Przenikliwość doprowadzić do ekstazy.

Konkretny opis: Zniknięcie przyjaciół.

Tramwaje (koniec kursów?)

Idee – lejtmotyw.

Raz po raz pogrążał się w milczeniu, zapadał się w sobie…

…Dotarł do punktu, w którym przytomność może stać się swoim przeciwieństwem. Ogromny wysiłek: wraca do świata – krople potu – myśli o rozłożonych nogach kobiety – Idzie na balkon i bez reszty zanurza się w świecie ciała i świateł. „Tak jest higienicznie”.

Potem bierze prysznic i ćwiczy z ekspanderem.

*

(Traktat teologiczno-polityczny).

*

U Georges’a Sorela. Zadedykować „lewicowemu humanizmowi”, który chce, byśmy Helwecjusza, Diderota i Holbacha uważali za szczyty literatury francuskiej.

Idea postępu, która niszczy ruchy robotnicze, jest ideą burżuazyjną wywodzącą się z XVIII wieku. „Wszystkie nasze siły zwrócić musimy w tym kierunku, aby nie dopuścić do zatrucia klasy robotniczej ideami burżuazyjnymi: dlatego nigdy nie należy zaprzestać zrywania węzłów łączących lud z literaturą XVIII w.” (Złudzenia postępu, s. 285 i 286)40.

*

30 września.

Prędzej czy później każdego człowieka poznaję na wylot. To tylko kwestia czasu. Zawsze nadchodzi moment, kiedy wyczuwam pęknięcie. Co ciekawe, zawsze dzieje się to, gdy czuję, że druga osoba w zetknięciu z jakąś rzeczą jest „niezainteresowana”.

*

Dialog.

– A czym pan się zajmuje?

– Wyliczam, proszę pana.

– Co?

– Wyliczam. Mówię: jeden, morze, dwa, niebo (ach, jakie piękne!), trzy, kobiety, cztery, kwiaty (ach, jaki jestem zadowolony!).

– A więc kończy się to na głupocie.

– Mój Boże, pan ma poglądy swojej gazety porannej. Ja mam poglądy świata. Pan myśli z „L’Écho de Paris”, ja ze światem. Kiedy jest rozświetlony, kiedy słońce praży, mam chęć kochać i całować, rozpływać się w ciałach niby w strugach światła, kąpać się w ciele i w słońcu. Gdy świat jest szary, robię się melancholijny i tkliwy. Czuję się lepszy, zdolny kochać tak, że mógłbym się nawet ożenić. I w jednym, i w drugim wypadku nie ma to znaczenia.

Po jego odejściu:

1) – To kretyn.

2) – Pozer.

3) – Cynik.

– Ależ skąd – mówi nauczycielka – to rozpieszczone dziecko; przecież to widać. Chłopaczek z dobrego domu, który nie zna życia.

(Coraz powszechniej bowiem przyjmuje się, że tylko ktoś nieznający życia może uważać, że bywa ono piękne i łatwe).

*

30 września.

Chcąc czym prędzej zabłysnąć, odmawiają poprawiania swoich tekstów. Żałosne. Pisać od nowa.

*

2 października.