11,01 zł
Karolina Feć - czas i miejsce przyjścia na świat autorki wyznaczają dwie katastrofy: Czarnobyl i Auschwitz. Wczesną młodość spędza jako wściekła punkówa, perkusistka i wokalistka efemerycznych zespołów garażowych.
W 2012 kończy z wyróżnieniem filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie obecnie przygotowuje rozprawę doktorską o nihilizmie Maxa Stirnera. Uczestniczka wielu konferencji naukowych oraz autorka publikacji z zakresu filozofii politycznej i egzystencjalnej, a także latynoamerykanistyki.
Okazjonalnie fotomodelka (twarz okładki albumu Entry 87 The Ex-Italian Mansion Quartet), instruktorka fitness i entuzjastka biegów długodystansowych. Nihilistyczne pościelówy to debiut liryczny autorki.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 18
Ten skromny rozmiarem, choć nie treścią, tomik powstawał na przestrzeni dwunastu lat (2002-2014), co czyni go pokłosiem różnorodnych wydarzeń i doświadczeń, od wczesno młodzieńczej melancholii, przez punkowy bunt o zapachu stęchłego tytoniem garażu, burzliwą namiętność rozpiętą między miłością a nienawiścią, po bunt metafizyczny, autoironię stabilizacji, a nade wszystko i w każdym z tych momentów – doświadczanie śmiertelności. Najstarsze z zebranych tu wierszy: Sens życia utopiony w menstruacyjnej krwi, Bardzo święci i Przerażenie, strach służyły za teksty piosenek grupy Menarche, którą miałam ekstatyczną przyjemność założyć oraz wspierać wokalnie w czasie jej krótkiego żywota (2005-2006). Pozostałe utwory nie tylko nie były nigdzie publikowane, co nawet słyszane, podśpiewywane czy mamrotane.
Upublicznienie tego, co dotychczas zalegało w szufladach nie posiada żadnego „po co?” ani „dlaczego?”. Cele i przyczyny niech zostaną tam, gdzie ich miejsce – w porządku racjonalizmu. Tutaj pozwalam sobie odetchnąć z ulgą, przetrawić i wydalić skrawki swojości, bez oglądania się na absurd i śmieszność, jaką trąci taki ekshibicjonizm. Jak długo bowiem autor traktuje swój tekst poważnie, dotąd nie jest w stanie go opublikować, a jak długo traktuje poważnie samego siebie, nie może odnieść przyjemności z wystawienia na pośmiewisko swych niegdysiejszych pomysłów. Oddzieliwszy się od obu rodzajów powagi kreską klauna, niniejszym przechodzę do kolejnej fazy eksperymentowania na linii ja – świat zewnętrzny.
Autentycznie i bez reszty dziękuję dwóm mężczyznom: temu, kto sprawił, że przyszła na świat seria Między wierszami i Sex, drugs & rock’n’roll oraz człowiekowi, któremu zawdzięczam błogą radość nie-pisania. Dziękuję. Za istnienie. Niech trwa dłużej niż moje, bym mogła zawsze myśleć o Was jako o istniejących.
Zanim zaczęłam mówić, zamilkłam
zanim zamilkłam, eksplodowałam
aż zatraciwszy się w tańcu na zgliszczach
stałam się grobem własnego świata,
kartą nie-czystą, wymiętą i szarą
zmyślne przebraną za tabulam rasam
i więcej, za piękną willę wśród kwiatów
którymi obrana w tym łajnie się tarzam,
jak wcześniej tarzałam i będę się tarzać
bo... nie czuć tu nic, co miałoby zapach.
styczeń 2010
Jesteśmy sami, nie krępuj się proszę
zapraszam Cię tylko na szczerą rozmowę
usiądź wygodnie, napij się kawy
wszystko