Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
MÓW PO NIEMIECKU! – praktyczny przewodnik, który skraca drogę do realnej komunikacji: minimum teorii, maksimum rozmowy, codzienny mikroplan i narzędzia, które masz pod ręką.
MÓW PO NIEMIECKU! to przewodnik, który skraca drogę od pierwszych słów do realnej komunikacji. Zamiast teorii bez końca dostajesz prosty system 10–20 minut dziennie: szybka nauka słownictwa niemieckiego, gotowe schematy rozmów i mikro-lekcje, które zrobisz nawet w przerwie na kawę. Idealny dla nauki niemieckiego dla początkujących i „wiecznie początkujących”.
Radomir Sejdak wypracował swoją metodę, tak sam nauczył się kilku języków i swój sekret przedstawia w tej książce.
Autor to poliglota i praktyk życia w Niemczech – pokazuje, jak uczyć się tak, by mówić w sklepie, w pracy i w urzędzie, a nie tylko rozwiązywać testy. Wykorzystasz fiszki Anki, YouTube i Netflix do osłuchania, tandem językowy do realnych rozmów oraz ChatGPT do nauki języków (w tym tryb głosowy) do trenowania wymowy i szybkich reakcji. Plan prowadzi Cię krok po kroku przez poziomy A1 → A2 → B1.
CO ZYSKASZ:
DLA KOGO:
Dla osób zapracowanych, które mają mało czasu, ale chcą mówić po niemiecku bez stresu. Dla kandydatów do pracy w DE (A1/A2/B1), dla rodziców, studentów, freelancerów i każdego, kto chce używać niemieckiego w życiu, nie tylko na teście.
W ŚRODKU ZNAJDZIESZ M.IN.:
To nie jest kolejny podręcznik gramatyki. To praktyczna metoda, dzięki której zaczniesz mówić po niemiecku w pracy i na co dzień. Otwórz książkę, wgraj pierwsze 30 słów do Anki, obejrzyj 10 minut po niemiecku i wyślij 60-sekundowe audio w Tandem. Zacznij mówić dziś.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 43
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
MÓW PO NIEMIECKU!
Poliglota zdradza
SEKRETY szybkiej nauki słownictwa i KOMUNIKOWANIA po niemiecku
Radomir Sejdak
Dedykacja
Najbliższej rodzinie w Polsce i w Niemczech.
© 2025 Radomir Sejdak
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być kopiowana, reprodukowana ani rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody autora.
„Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego w błędzie trwać. Żyć to myśleć.”
Cyceron
Pospiesznie przechodzę przez open space, mijam kolegów zajętych rozmową przez telefon, każdy w swoim języku: po hiszpańsku, włosku, grecku, niemiecku, rumuńsku, chorwacku, francusku, rosyjsku, niemiecku. Wychodzę na zewnątrz i odbieram telefon, słyszę w słuchawce znajomy głos rekruterki poznanej kilka tygodni temu, mówiącej po angielsku: „We would like to offer you position in our company” (Chcielibyśmy zaproponować ci stanowisko w naszej firmie), ja odpowiadam po niemiecku: „Danke sehr, Ich freue mich, wann fange ich an?” (Dziękuję, cieszę sie, kiedy zaczynam?”).
Jest styczeń 2020 roku, Hamburg na północy Niemiec, 2 lata i 4 miesiące wcześniej wyjechaliśmy z żoną z Polski. Bez znajomości języka niemieckiego, bez pracy, ale za to z ogromnymi nadziejami i niepowstrzymaną chęcią postawienia na swoim. Po 5 zmianach pracodawcy i 14 przeprowadzkach, teraz zostałem zaakceptowany jako menedżer w jednej z największych firm niemieckich.
To język angielski i niemiecki pozwolił mi na szybki awans w pracy i społeczeństwie za granicą.
„Wszystko wokół zostało wymyślone przez ludzi wcale nie mądrzejszych od ciebie.”
Steve Jobs
Na początek najważniejsze: urodziłem się w Polsce, mam rodziców i dziadków Polaków. Prawie całe życia spędziłem w Polsce. Od najmłodszych lat nie wyróżniałem się niczym. Wychowałem w małej wiosce Kobiele Wielkie, gdzie 115 lat wcześniej urodził się nasz noblista Władysław Stanisław Reymont, autor „Chłopów”. To teren niegdyś pod panowaniem rosyjskim, a urodziłem się w czasach socjalizmu/komunizmu radzieckiego, a tam królowało nastawienie antyzachodnie, szczególnie antyniemieckie. Tego uczył nas i wpajał nam socjalizm przez całe dziesięciolecia. Nasi dziadkowie i rodzice przekazali nam takie nastawienie. Hans Kloss w „Stawce większej niż życie”, „Czterej pancerni i pies” oraz wiele innych filmów pomijały niewygodne winy i zbrodnie ZSRR, a skupiały się na wrogich Niemczech, które wywołały wojnę, a więc wszyscy inni byli mniej winni. Wliczając w to Stalina, największego zbrodniarza w historii ludzkości. Nawet w latach 90., już po porzuceniu socjalizmu, naszej zauroczenie nowoczesnością zachodniego świata jakoś magicznie nie oznaczało Niemiec. Bardziej Anglię, Amerykę, Szwecję, Szwajcarię.
Jedyną z nielicznych pozytywnych rzeczy z Niemiec była muzyka: Modern Talking, Sandra, Bad Boys Blue czy Scorpions, Mr President, które się nuciło wtedy, wtedy tego jeszcze nie wiedzieliśmy, ale okazały się potem niemieckimi zespołami…... Upss…
Filologiem ani znawcą języków nie byłem nigdy, pisałem jak kura pazurem, z języka polskiego byłem słaby, a z języka niemieckiego miałem problemy dostać jakiekolwiek pozytywne oceny...
Wyssana z mlekiem matki niechęć do naszych zachodnich sąsiadów wisiała jak widmo nad każdą moją próbą nauki języka niemieckiego w szkole.
Czy ty też tak miałeś z językami obcymi w szkole?
Mam nawet na to swoją teorię: na lekcjach historii wciąż było o powstaniach przeciw zaborcom, najczęściej Prusom. Na języku polskim cały czas o literaturze podziemnej i martyrologi przeciw Prusom, czyli Niemcom. Na muzyce były same piosenki patriotyczne, śpiewane przeciw zaborcom, pochodzące sprzed 150 lat. Na geografii mówiliśmy o terenach utraconych i zniszczeniach gospodarczych po dwóch wojnach światowych. W tym samym momencie mieliśmy przedmiot język niemiecki, podczas którego kazano nam się uczyć języka sąsiada, który na każdym innym przedmiocie był wrogiem. Nic dziwnego, że ja i niemal wszyscy z tego czasu wyszliśmy z niemal zerową znajomością niemieckiego. Talentu do języków nie miałem żadnego.
Dodatkowo w szkole okazało się, że mam dysleksję lub dysgrafię, albo jedno i drugie, co utrudniało mi wyraźne i poprawne pisanie. Gdybym nie został zdiagnozowany i gdybym nie trafił do poradni psychologiczno-pedagogicznej, to zapewne nie skończyłbym szkoły maturą.
Do tego zawsze za szybko mówiłem, często chaotycznie, często używając „yyy”, które towarzyszą mi do dziś. Nikt nie jest doskonały, a języki to była moja kula u nogi.
Pomimo tego po kilkunastu latach trafiłem do kraju niemieckojęzycznego, bez znajomości języka i bez znajomości i bez czekającej tam pracy. Wiedziałem tylko jedno: nauka języka otworzy mi świat przede mną. Koniec i kropka. Bez tego nigdy się nie zatrzymam. Ta myśl zresztą towarzyszy mi już zawsze od tamtego czasu. Ciebie, drogi czytelniku i droga czytelniczko przekonam, że takie podejście daje potężną siłę i jest jedyną drogą do nauki obcego jak najszybciej.
„Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali.”
Jan Paweł II
To książka dla ciebie, jeśli startujesz „od zera”, masz etat, rodzinę i mało czasu — ale chcesz wreszcie mówić po niemiecku bez stresu przy kasie w sklepie, na recepcji w urzędzie, w mailach do szefa. To też przewodnik dla osób, które już próbowały (kursy, różne aplikacje, podręczniki), a mimo to czują, że „ciągle nie klei się w ustach”. Tu dostajesz system: konkretne kroki na 3 miesiące i dalej — bez wodotrysków, z naciskiem na komunikację.
Jeśli planujesz wyjazd, zmianę pracy, awans w tej firmie, lub w innej współpracującej z Niemcami — znajdziesz tu drogę skróty. Pokażę, jak uczyć się inteligentnie, żeby po 6 miesiącach czuć wystarczająco swobodnie aby się komunikować i załatwiać sprawy, a po 12–24 miesiącach prowadzić normalne rozmowy, w tym zawodowe. Nie obiecuję „magii”, ale gwarantuję narzędzia, które u mnie zadziałały: codzienne mikrosesje, słownictwo o najwyższym zwrocie z czasu i prosty sposób monitorowania postępów.
Na końcu najważniejsze: to książka dla tych, którzy chcą odzyskać sprawczość. Język to władza nad własnym życiem — pozwala wybierać lepszą pracę, negocjować, rozumieć ludzi i kulturę. Po to napisałem ten poradnik: żebyś przestał „chcieć” i zaczął „umieć”.
Drobny przypis: dla usprawnienia komunikacji wszystkie zwroty stosuje w trybie męskim, aby nie duplikować zwrotów typu „nauczyłeś / nauczyłaś”, „chciałbyś / chciałabyś”, „powiedziałeś / powiedziałaś”, itp. To jeden z uroków gramatyki języka polskiego, że takie rzeczy sie odmienia. Większość języków europejskich, w tym niemiecki, mają mniej skomplikowaną gramatykę. Dojdziemy do tego.
„Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało”.
Annie Sanders
Języka obcego można nauczyć szybciej, niż myślisz, ale na teraz ustalmy jedno: znajomość języków obcych otwiera cię na świat. Bo znajomość języka angielskiego pozwala ci na pracę w milionach firm na całym świecie, znajomość języków niemieckiego, francuskiego, włoskiego czy hiszpańskiego otwiera cię na tysiące firm współpracujących bezpośrednio z polskimi firmami. A to prace z wyższym wynagrodzeniem niż podobne bez znajomości języka.
Dodatkowo podczas zwiedzania danej kraju, Niemiec, Francji, Włoch, można poczuć bardziej kulturę kraju, zrozumieć mieszkańców i po prostu poczuć się tam docenionym, że mówimy ich językiem.
Nauka języka niemieckiego czy języków obcych w ogóle nie jest trudna, po prostu wymaga sumiennej chęci nauki oraz sprawdzonych sposobów. Można nauczyć się prostej komunikacji w 6 miesięcy, a nawet w 3 miesiące. Jak to zrobić? Odsyłam dalej do części o systemie nauki języka niemieckiego, który sam opracowałem i stosuje dalej do kolejnych języków.
Mówienia w języku obcym nic nie zastąpi. Około 10 lat temu popularne stały się translatory komputerowe, które od wielu lat są dostępne telefonach, pomagając tłumaczyć słowa i zdania. Można ulec złudzeniu, że za 5-10 lat zastąpią zupełnie komunikację między osobami mówiącymi w dwóch różnych językach. Teraz widzimy, że tak to nie działa. Opowiem to na swoim przykładzie.
Pracowałem w kilku firmach w Niemczech, w których nikt nie mówił po polsku, a sprawami dotyczącymi Polski zajmowała się osoba mówiąca po angielsku. Czasem Niemiec, Hiszpan, lub Słowak. Te osoby mówiły biegle po angielsku, ale dla nas Polaków to jest język obcy. Jeśli rozmawiali z kimś, kto nie czuł się swobodnie w języku angielskim, to narastało uczucie niepewności, braku zaufania. To nie pozwalało na zbudowanie relacji, na bycie swobodnym. Podczas mojego pobytu w tych firmach widziałem, jak po kolei pękały mity o tym, że język to tylko słowa z translatora.
Mówienie w języku naszego rozmówcy to też szacunek do niego, a osoba, która poświęciła lata na jego naukę będzie darzona większym szacunkiem, niż ta próbująca prowadzić rozmowę z translatorem lub po prostu po angielsku. Wystarczy, że będziesz mówić swobodnie, dobrze, komunikatywnie lub biegle, a już zbudowanie pozytywnego kontaktu jest możliwe. To odczucie podświadome, o tym się nie myśli, tylko odczuwa. Mówienie w języku naszego rozmówcy jest 100 razy bardziej skuteczne niż translator, aby obie strony czuły się swobodniej.
Sztuczna inteligencja dziś daje większe możliwości niż translator kiedyś. Znając kilka języków obcych mogę dziś przetestować tłumaczenia w ChatGPT. Robię to często i jestem pod wrażeniem, bo to bardzo dobre narzędzie do ćwiczenia konwersacji. Ale to nie zastąpi fizycznej rozmowy z człowiekiem. Zdania podpowiada sztuczna inteligencja, nie człowiek. Odpowiada sensownie, ale nie może zastąpić perspektywy strony szefa, sprzedawcy, biznesmena, przedsiębiorcy. AI pięknie wyszuka w internecie tego, czego potrzebujesz, ale jest jej daleko od rozmowy ze zwykłym człowiekiem. To wyszukiwarka wszystkich informacji, nawet w formie mówionej, ale czy umówiłbyś się z kimś na randkę, poszedłbyś na piwo z kimś tylko dlatego, że wie wszystko? Czy kupiłbyś lub zainwestowałbyś swoje pieniądze w czyjś biznes dlatego, że potrafi zacytować całą wiedzę z Google?
Język to komunikacja, ton, akcentowanie, barwa głosu, uczucie w słowie, czyjaś osobowość. Dlatego komunikacja między dwoma ludźmi zawsze będzie czymś wyjątkowym i docenianym.
„Jeśli robisz to, co trudne, twoje życie będzie łatwe.”
Les Brown
Tu gdzie dziś jesteś zawdzięczasz temu kim byłeś do dziś. Więc jeśli chcesz być dalej za 3 lata, to wprowadź zmianę tego co robisz.
Zaczynasz naukę od nowa, nie liczy się co i jak uczyłeś się do tej pory, bo tym razem ci się uda. Tym razem dodajesz sobie dodatkową perspektywę do nauki: twoją przyszłość z komunikatywną znajomością języka obcego.
Przyszłość nagradza tych, którzy inwestują w nawyk, a nie w zryw. Jeśli masz 10 minut dziennie, to właśnie z tych 10 minut powstaje twój kapitał językowy. U mnie to był rytuał: najpierw 10 minut słownictwa (Anki), potem dodałem kolejne 10 minut, potem zamieniłem połowę tego na mówienia na głos lub krótkiej rozmowy. Zobaczysz jak już po 90 dniach nazbiera się 900 minut realnej praktyki. I setki słówek. Nie ma „efektu wow” po tygodniu, ale po trzech miesiącach nagle orientujesz się, że w sklepie i w pracy odpowiadasz po niemiecku odruchowo. To procent składany postępów — małe raty, duży zwrot.
Inwestowanie w przyszłość to także odcięcie strat z przeszłości. Nie ma znaczenia, że szkoła cię zniechęciła, że kurs był nudny albo że poprzednie próby nie wypaliły. To przeszłość, już nieważna. Zamiast żałować, policz koszt zaniechania: jeśli przez 6 miesięcy nie ruszysz niemieckiego, ile stracisz szans na lepszą pracę, podwyżkę i swobodę? U mnie odpowiedź zawsze była ta sama: za dużo — dlatego wracałem do planu.
Zasada 90/10: 90% czasu wkładaj w mówienie i słownictwo z twojej codzienności. Tylko 10% w gramatykę — i tylko tę, która odblokowuje komunikację (czas teraźniejszy i przeszły, pytania, tryb grzecznościowy, szyk zdania). Jeśli masz dylemat, co wybrać, wybieraj to, co da ci rozmowę jutro. Przyszłość nagradza praktyków.
„Różnice kulturowe nie są przeszkodą w komunikacji, lecz jej bogactwem.”
Edward T. Hall
A może wkrótce wybierasz się za granicę do kraju mówiącego językiem, którego chcesz się nauczyć?
Albo już jesteś za granicą i chcesz się nauczyć lokalnego języka? To jeszcze bardziej zwiększa twoja szanse na sukces.
Oglądaj telewizję, słuchaj radia lub oglądaj filmy w nowym języku. Poznaj, czym zajmują się media i ludzie, co jest dla nich interesujące. Dowiedz się, co jedzą, kupuj w supermarkecie nowe dla ciebie jedzenie, nowe warzywa, owoce, dania, wypieki. Wyrób własną opinię o nich. Bądź jak turysta, jakbyś zwiedzał i chciał wszystko poznać, to tym bardziej pozwoli cieszyć się nowym miejscem.
Zapisz się na ekspresowy kurs językowy, umawiaj się na kawę lub piwo z innymi przyjezdnymi. Macie wspólny cel: nauczyć się języka. Jesteście wspaniałe zmotywowani, aby tego dokonać w profesjonalny sposób. Brawo! To was łączy, idź za ciosem. Spotykaj się także z obcokrajowcami, umawiaj się z Polakami, unikaj krytyków, ale chłoń energię od tych, którym się podoba w tym kraju.
Chłoń nowy kraj, miasto, ludzi całym sobą i stań się częścią swojego otoczenia. Gwarantuję ci, że każdy twój dzień będzie tylko lepszy. A z tak otwartym i odkrywczym spojrzeniem będziesz wzorem dla innych: przykładem tego, jak wspaniale można się odnaleźć w Niemczech. Ta radość i chęć do poznania i nauki będzie z ciebie emanować podczas pracy, pisania CV, rozmowy kwalifikacyjnej na nowe stanowisko i rozpoczynania nowej pracy!
Znajdź lokalną grupę ekspatów, często powstają na Facebooku, w Niemczech są to np. Expats in Hamburg, Expats in Munich, itp. Integruj się z nimi, pytaj jak im się wiedzie, jakie mają pomysły i problemy, jak sobie poradzili na początku. Co by zrobili, gdyby przyjechali tu ponownie? Bądź otwarty i przyjazny, a taką samą reakcję otrzymasz w zamian. Spotykaj i inspiruj się nimi. Czytaj artykuły i biografie o obcokrajowcach, którzy odnieśli sukces za granicę, wielu odniosło sukces w Niemczech. A bawet są tysiące Polaków, którzy odnieśli sukces i wspaniale sobie radzą w Niemczech.
„Podróże są fatalne dla uprzedzeń, bigoterii i ograniczeń poglądów.”
Mark Twain
Gratuluję podjęcia odważnej decyzji o poznaniu nowego języka poza polskim! Bądź wytrwały. Kiedyś sobie za to pogratulujesz sam. Tylko ci, którzy próbują nowych rzeczy idą naprzód, ci którzy robią cały czas to samo stoją w miejscu.
Mnie zawsze inspirowały wspaniałe przykłady ludzi, którzy radykalnie zmieniali swoje otoczenie i dzięki temu byli w stanie rozłożyć skrzydła. Najtrafniejsze są przykłady osób wyjeżdżających za granicę. Gdyby Nikola Tesla nie wyjechał z Chorwacji i nie poznałby Thomasa Edisona, to ich spór nie przyczyniłby się do rewolucji elektrycznej. Gdyby Albert Einstein z rodziną nie wyjechali z rodzinnego Ulm do Monachium i Zurychu, nie miałby takich szans na spokojne układanie teorii względności. I gdyby Władysław Stanisław Reymont nie wyjeżdżał i zmieniał zajęć i zawodów, to nie napisałby swoich znanych na całym świecie książek.
Wyjście ze strefy komfortu to danie sobie świeżego powiewu inspiracji. Nowe pomysły, nowe możliwości.
Nasi rodacy od setek lat budują znany nam obecnie świat. Tam uczyli się nowego języka i dalej się rozwijali. Bracia Wonsal (później Warner), założyciele Warner Bros, Antoni Patek, pionier zegarków w Szwajcarii – to Polacy. Innych nie trzeba przedstawiać: Agnieszka Holland, Roman Polański, Jerzy Skolimowski, Janusz Kamiński, Andrzej Seweryn, Czesław Miłosz, Maria Skłodowska-Curie, Joseph Conrad, Pola Negri. Zostali docenieni za granicą, teraz są ikonami, ale musieli zmienić otoczenie, nauczyć sie nowego języka i to dało im podporę do osiągnięcia sukcesu.
W Niemczech inspirujące przykłady ze sportu to: Robert Lewandowski, Kuba Błaszczykowski, Dariusz Michalczewski.
Fryderyk Karzełek, znany mentor i autor koncepcji Heksagonu Szczęścia wyjechał do Niemiec i odniósł tam sukces, aby potem przenieść to osiągnięcie do Polski. Jego cytat „Pomysł nigdy nie zaczyna się od pieniędzy. Zawsze pieniądze zaczynają się od pomysłu” tylko podkreśla, że działania są najważniejsze.
Rafael Badziag, autor bestsellera „Umysł Miliardera. 20 zasad bogactwa i sukcesu najbogatszych ludzi świata”, był pionierem sklepów internetowych w Niemczech. To tam wykorzystał swój potencjał przedsiębiorcy i sportowca. Jego cytat: „Jedną z rzeczy, które daje ci sport, jest pewność siebie. Nigdy się nie poddajesz” wskazuje na sukces w niepoddawaniu się. Można się tego nauczyć w sporcie. On przebiegł 100 km przez Saharę, więc coś o tym wie!
Zygmunt Solorz-Żak swój biznes zaczynał w Niemczech w Monachium. Z sukcesem prowadził firmę transportową, potem wrócił do Polski, aby zająć się handlem, założył Polsat, a resztę historii już znamy.
Zresztą Polacy pracują w największych firmach w Niemczech, Polacy są prezesami, dyrektorami, managerami zarządzającymi międzynarodowymi zespołami pracowników. Bo co w tym dziwnego: jeśli są prezesami w Polsce, to jedyne czym różni się ta praca od Niemiec to język, a język to tylko narzędzie do komunikacji. Sam poszukaj inspirujących historii Polaków, którzy za granicą poradzili sobie doskonale, a to też dzięki nauce nowego języka.
Można by powiedzieć, że kiedyś ludzie wyjeżdżali z kraju, bo była bieda, bo byli prześladowani lub musieli uciekać. Teraz nie trzeba uciekać przed niczym to nie warto ani wyjeżdżać ani uczyć się języka obcego. Błąd! Dziś świat jest globalny, dziś jest bardziej zglobalizowany niż 10 lat temu, a za kolejne 10 lat będzie jeszcze bardziej. Nie dostrzeganie tego to zagrożenie na przyszłość. Świat idzie do przodu, a my nie możemy zostać w strefie lenistwa.
Wyjazd za granicę ułatwia naukę języka obcego, ale nie jest gwarancją nauki. Niektórzy przez 10 lat się nie nauczą nawet za granicą, bo decyduje o tym chęć. Ambicja. To twoja ambicja każe ci sięgać dalej i tworzyć marzenia, a z nich plan realizacji.
Jeśli masz mniej niż 50 lat, to jesteś w pełni sił i nadal możesz nie tylko nauczyć się języka niemieckiego albo innego, możesz dokonać jeszcze wielu wspaniałych rzeczy!
„Nie daj się krabom ściągnąć w dół.”
Robert i Kim Kiyosaki
Jeśli podjąłeś decyzję o nauce, to twoje skupienie powinno być na nauce nowego języku, a nie na tym, że komuś się nie udało.
Tak, usłyszysz od dziesiątek ludzi, że „do języków nie mają talentu”, „niemieckiego nie lubili”, „próbowali, ale nigdy im się nie udało” itp. Ale ty tego NIE SŁUCHAJ, bo to czyjś problem. A tymczasem twoje zadanie teraz to nauka nowego języka obcego. To jest wyzwanie, wiec ostatnie czego potrzebujesz to krytyka innych albo zniechęcanie przez malkontentów, dla których to był za trudne. Dla nich było za trudne, ale wszystkie co trudne staje się łatwe jak człowiek się tego uczy.
Zapisz to sobie grubą czcionką: „To, że komuś się nie udało, nie jest dowodem, że się nie da — to dowód, że on przestał próbować”. Gdy usłyszysz „niemiecki jest straszny”, odpowiadaj spokojnie: „Może i bywa trudny, ale ja ćwiczę codziennie 10–20 minut i już widzę efekty”. Potem utnij temat. Twoja energia jest zbyt cenna, by oddawać ją cudzym historiom o porażkach.
Zbuduj „strefę ciszy”: przez 30 dni odetnij kanały, które karmią wątpliwości (komentarze w sieci, grupy ze smętną narracją). Zastąp je źródłami wspierającymi: krótkie filmiki po niemiecku, fiszki, nauka, konwersacje, notatki z twoich sukcesów językowych. Możesz też każdy mikro-sukces zapisywać, bo to paliwo na dni, gdy motywacja siada.
Dobrą metodą jest też ustalić „krąg wsparcia”: 2-3 osoby, który też się uczą języka obcego, oraz ktoś z rodziny, kto ci kibicuje. Możecie raz w tygodniu wysyłać sobie krótką aktualizację, np.: „W tym tygodniu 6 dni nauki, 60 nowych słów, 2 rozmowy po 5 min”. Publiczne zobowiązanie działa jak pas bezpieczeństwa — chroni przed odpuszczeniem.
A kiedy ktoś próbuje cię ściągnąć w dół, użyj trzech zdań: „Rozumiem twoje doświadczenie”, „Moje jest inne — mam plan i idzie do przodu”, „Wróćmy do tego za 3 miesiące, pokażę efekty”. I wracaj do pracy.
„Wyobraźnia to podgląd przyszłości. Jeśli możesz to sobie wyobrazić, możesz to zbudować.”
Albert Einstein
Podejmujesz się czegoś bardzo ciekawego, ambitnego i dodatkowo rozwijającego, więc pochwal się tym.
To nie przestępstwo, to nie wstyd, to powód do dumy!
Ogłoś publicznie cel: „Za 90 dni zamawiam kawę po niemiecku, za 180 dni zamówię w restauracji bez przełączania na angielski”. Daj datę. Dodaj krótki plan („10 minut nauki słówek dziennie + 2 rozmowy w tygodniu”). Ten prosty ruch uruchamia efekt zobowiązania — otoczenie „trzyma za słowo”, a to zwiększa twoją wytrwałość.
Zaproś innych do wspólnej nauki: „Kto chce ze mną? Wspólnie się mobilizujemy, raz w tygodniu krótkie rozmowy po 10 minut na WhatsApp/Messenger”. Zamień naukę w wydarzenie: to motywuje i tworzy nawyk.
Na koniec nagroda: za każdy pełny miesiąc realizacji planu — drobny prezent dla siebie (kawa w ulubionej kawiarni, książka, bilety do kina). Mózg uwielbia domykanie pętli, tobie też się spodoba!
„Nie widzimy rzeczy takimi, jakie są - widzimy je takimi, jacy my jesteśmy.”
Anais Nin
Gdy przeprowadziłem się z Polski do Wiednia w Austrii spotkało mnie rozczarowanie. Miasto było piękne, ale próby znalezienia pracy w języku angielskim były nieudane. 99% ofert wymagało znajomości niemieckiego. Czy było łatwo? Nie, bo języka niemieckiego znałem tylko 1%. Wcześniej zakutałem, że w tak międzynarodowym mieście jak Wiedeń uda się znaleźć pracę po angielsku, no ale cóż, życie.
Wtedy pomogło mi moje początkowe nastawienie: muszę mówić w języku danego kraju. Więc co z tego, że dziś nie umiem, to dziś zacznę się uczyć.
A na pewno nie pozostanę bierny, na pewno nie odpuszczę, na pewno zrobię wszystko, aby to zrealizować. I aby zrealizować to jak najszybciej.
Nastawienie startowe to paliwo. Nie chodzi o motywację „na fali”, tylko o decyzję: „Jestem osobą, która codziennie uczy się języka obcego choćby 15 minut”. To zmiana tożsamości. Kiedy tak o sobie myślisz, łatwiej odmawiasz rozpraszaczom i łatwiej wracasz po gorszym dniu. Ja powtarzałem rano: czas na rozgrzewkę i od razu zaczynałem pierwszą minilekcję.
Każde potknięcie w nauce traktowałem jako dane, nie błąd, przy kolejnej próbie łatwiej było sobie przypomnieć, a jak nie, to przy kolejnej. Jak w sporcie: im więcej powtórzeń tym szybciej się nauczysz. Już po miesiącu sam zobaczysz, i usłyszysz, jak szybko to postęp.
Zaprojektuj środowisko pod sukces: telefon po niemiecku, lista zakupów po niemiecku, karteczki z frazami przy lustrze, minutnik 10 minut na biurku. Ustal regułę na przykład: jeśli czekam w kolejce to odpalam fiszki; jeśli idę na spacer to mówię na głos pięć zdań o moim dniu. Małe triggery budują wielkie nawyki.
Najważniejsze: zacznij od systematyczności, od tempa które jesteś w stanie utrzymać. Lepiej 10 minut dziennie przez 30 dni niż dwie godziny w jeden weekend. Nastawienie to nie sprint do mety, to rytm. Z takim rytmem szybciej niż myślisz wejdziesz na autostradę postępów.
„Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać.”
Walt Disney
Podczas własnej nauki niemieckiego odkrywałem co działa, a co jest stratą czasu. Dlatego zebrałem swoje najskuteczniejsze sposoby nauki języka niemieckiego. Tworzyły się one same, bo musiałem nauczyć sie niemieckiego jak najszybciej, a jak coś nie dawało mi rezultatów to szukałem usprawnień. Eksperymentowałem z różnymi aplikacjami, sposobami. Muszę przyznać, że wtedy dziwiłem się jak otaczający mnie Polacy nie próbowali, albo już porzucili naukę języka niemieckiego „bo jest za trudny”. A ja w tym czasie robiłem codziennie postępy. Dlatego wiem, że ten rozdział ROZWALI CI SYSTEM, bo to szereg skutecznych metod.
Nauka języków obcych okryta jest szeregiem mitów, a wszelkie próby uczenia się metodami szkolnymi zniechęcają 90% uczących się. To tak jakby wielcy profesorowie specjalnie utrudniali nam ich nauczenie się, aby znajomości języka pozostała elitarna. Ale dziś każdy z nas chce rozumieć angielski, a większość z nas marzy, by mówić biegle w jakimś języku obcym. To piękno globalizacji. Dzięki internetowi i szybkim transporcie możemy odwiedzić kraj naszych marzeń i móc rozmawiać tam w miejscowym języku. A dzięki znajomości lokalnego języka możesz poznać lepiej kulturę kraju, jego ludzi, obyczaje i żyć innym życiem w nowym miejscu, nawet jeśli jest to wyjazd tylko na tydzień.
Według mnie jest to tak wspaniała perspektywa, że zanim kupisz kolejny kurs nauki języka obcego, warto poświęcić chwilę, aby dowiedzieć się czegoś od człowieka, który wypróbował większość metod. A przede wszystkim nauczył się komunikatywnie kilku języków obcych.
Najpierw muszę zmienić ogólne wyobrażenie, czym jest nauka języka. Metoda szkolna jest po prostu mało skuteczna. Ja i miliony osób już tego próbowały. Zapytaj swoich znajomych, co pamiętają z lekcji niemieckiego ze szkoły? Gwarantuję ci, że 90% z nich odpowie, że zarówno teraz, jak i po zakończeniu szkoły nie potrafiliby porozumieć się w Niemczech. Dlatego musiałem podejść do tego na nowo, tak aby zadziałało.
Możliwe, że to, czym chcę się podzielić, nie mieści się w głowie przeciętnemu nauczycielowi języka niemieckiego. Przedstawię swoje sposoby, które dały mi najszybszy i skuteczny poziom komunikacji w języku obcym.
Metody dydaktyczne miały jeden istotny problem: skupienie się na szczegółach, które NIE MAJĄ znaczenia dla komunikacji. Są to np. odmiany, wyjątki, rodzajniki, rzadko stosowane czasy, wierszyki, rymowanki, przysłowia. To było zasypywanie mózgu nieistotnymi kwestiami i marnowanie lat twojego młodego życia.
Czy masz mało czasu, ale wciąż pragniesz mówić języku obcym? To ujawniam punkt numer 1: za granicą liczy się KOMUNIKACJA!
Brzmi banalnie? To nie wiem, dlaczego nauczyciele owładnięci są myślą, aby uczyć języka, ale aby nie nauczyć się komunikować. Podam poniżej przykłady.
Dziś mówię biegle w kilku językach obcych, ale języka niemieckiego w szkole ani ja ani 90% osób się nie nauczyło wcale, a języka angielskiego po szkole umiałem tylko skrawki, bo już na pierwszym wyjeździe do Anglii mój poziom zderzył się z rzeczywistości i wyszło, że umiem może 10 procent.
Z kolei języka niemieckiego nauczyłem szybciej: podstaw w 3 miesiące, po 6 miesiącach dostałem stanowisko jako koordynator dla polskich pracowników, a komunikatywnie mówiłem w 2 lata. Bez szkoły.
Języka hiszpańskiego zacząłem się intensywnie uczyć samodzielnie, po roku znałem około 3000 słów, mogłem się komunikować, po dwóch latach znałem ponad 4000 słów i komunikowałem się płynnie. Bez szkoły, kursów, ale prowadząc normalne życie z pracą, dojazdami, częstymi wyjazdami służbowymi itp.
Czy czyta to NAUCZYCIEL języka obcego? Wybacz, proszę, moją dosadną komunikację, która ma pokazać różnicę między efektami nauki. Jeśli uznasz mnie po prostu za nieuka i dlatego moja nauka w szkole nie była skuteczna, to masz rację i niech tak zostanie. Ale proszę, przeczytaj o moich doświadczeniach w praktyce nauki języków obcych, może coś się od siebie nauczymy. Napisz do mnie na o swoich doświadczeniach: co sam dodałeś/dodałaś ponad program, aby zarazić uczniów pragnieniem nauki języka obcego i jak wpłynęło na komunikatywność wśród uczniów.
Twój cel musi być jasny: móc się komunikować po niemiecku w 6 miesięcy. Jeśli zastosujesz to, co opisuję, zaczniesz komunikować się już po 3 miesiącach. To nie wybór, to walka z rzeczywistością i twoją strefą komfortu. Twój umysł będzie się bronił, bo to dla niego wysiłek, twoje stare przyzwyczajenia będą chciały zahamować naukę, ale ty się nie poddasz. Znam to, wiem, co będziesz przeżywać: masz rodzinę, masz pracę, masz spotkania ze znajomymi, masz wyjazdy świąteczne, urlopy, wizyty u lekarza, przeziębienia, choroby, skręcone kostki, bolące plecy, migreny, spadki magnezu, drgające powieki, zakwasy, niestrawności, niedojadanie, przejadanie i tak dalej. To życie, ale jeśli przez te powyższe powody nie będziesz realizował swoich marzeń, to kto to za ciebie zrobi?
Tylko sobie wyobraź: w czasie, gdy inni od lat próbują zacząć się komunikować w języku obcym, ty poświęcisz kilkanaście minut dziennie, aby w pół roku, a nawet w 3 miesiące, nauczyć się więcej niż oni nauczyli się przez ostanie 3 lata. Mówię serio: spotkałem dziesiątki Polaków, kilku Hiszpanów, Greków, Węgrów, Francuzów, Czechów, którzy byli w Niemczech już 4-6 lat, a nadal nie potrafili się komunikować.
WPROWADŹ TO DO SWOJEGO ŻYCIA. Język to podstawa! Język to władza, przede wszystkim władza nad swoim losem. Nie musisz mówić perfekcyjnie po niemiecku, ale musisz się komunikować. Twój rozmówca to doceni. A każda rozmowa to krok do przodu.
Codziennie ucz się minimum 10 nowych słów dziennie.
Nie bój się błędów, Niemcy doceniają, że próbujesz.
Zacznij od podstaw, ale używaj języka na co dzień, albo sam, albo w sklepie, w pracy, na siłowni itp.
„Punktem wyjścia wszystkich osiągnięć jest pragnienie”.
Napoleon Hill
Proste, aby z kimś rozmawiać potrzebujemy słów. Nawet gramatyki możemy znać ZERO ale znając podstawowe słowa przynajmniej możemy coś zakomunikować. To proste.
Wiadome jest, że słownik każdego języka na świecie zawiera tysiące słów, każdy między 200-400 tysięcy słów. Wydaje się to przerażające, ale spokojnie: jest na to metoda.
Najważniejsze, że niektóre słowa stosuje się częściej a inne rzadziej. Dużo częściej zastosujesz codziennie słowa: praca, dom, pogoda, samochód, drzwi; niż inne takie jak: nagranie, segregator, nawias; a innych prawie wcale np: baner, kosmos, fundacja.
Wyliczono, że przeciętny człowiek na co dzień korzysta tylko z od 5000 do 7000 słów. Zarówno w Polsce, Niemczech, Anglii, Hiszpanii i wszędzie. Więc potrzebujesz zaledwie kilka tysięcy słów, aby się dogadać Z KAŻDYM.
Ale teraz robi się jeszcze ciekawiej: lista najpopularniejszych słów. Jeśli zawęzimy poszukiwanie do tylko 1000 najczęściej stosowanych słów, to okaże się, że odpowiadają one już za aż 50% codziennego języka!
A jak weźmiemy 2000 najczęściej stosowanych słów to stanowią one co najmniej 75% codziennego języka! Czyż to nie wspaniałe?! Nauczenie się tych słów to nie taki duży problem, a taką małą garstką 2000 słów z języka, który ma ich 400 000, możesz się komunikować. To wszystko. To proste. Teraz wystarczy je przyswoić. A na początku pomijać gramatykę.
Język niemiecki kojarzy się ze stosowaniem rodzajników. To jeden z największych wyzwań przy nauce. Ale jest na to proste rozwiązanie, które przedstawię w kilku punktach:
Jednym z najczęściej używanych rodzajników jest DIE. Stosowany jest aż w 46% rzeczowników niemieckich. DER zaś z 34%, a DAS tylko w 20% rzeczowników. Aby to podkreślić bardziej: DIE stanowi PRAWIE POŁOWĘ RODZAJNIKÓW! Czyli przy co drugim rzeczowniku.
DER jest w co trzecim rzeczowniku.
DAS występuje TYLKO przy jednym na pięć rzeczowników.
Dodatkowo DIE stosuje się do liczby mnogiej.
Moja porada na początek dla ułatwienia: stosuj DIE wszędzie gdzie nie znasz rodzajnika.
Jeśli należysz do osób mających trudności z zapamiętaniem rodzajników, jak 99% osób, to na początek twojej nauki weź to do serca: tam gdzie nie wiesz, po prostu stosuj DIE. Nie ma sensu strzelać z DAS, jeśli tylko jeden na pięć rzeczowników to ma. Jeśli więc chcesz stosować zasadę 80/20, to w przypadku, gdy nie znasz rodzajnika stosuj DIE, a jak masz wątpliwości, to zastosuj DER. To da Ci 80% skuteczności.
Chcesz być jeszcze lepszy? Pomijaj rodzajniki. Zdradzę ci tajemnicę, skrywaną przez nauczycieli i podręczniki do niemieckiego przez dziesięciolecia: Liczą się SŁOWA i KOMUNIKACJA, a nie rodzajniki! Liczy się to, jakie słowa znasz i stosujesz. Jakie rzeczowniki czasowniki, a nie ich rodzajnik.
Przykład: Gdy powiesz: „Chcę czajnik” (Ich möchte Wasserkocher) to każdy będzie wiedział, że nie pytasz o buty ani o pomidora, tylko o czajnik. Niezależnie, czy wybrałeś DER, DIE, DAS, lub DEN, DEM. Gdy mówisz: „Chciałbym zamówić pizzę z szynką i pieczarkami” (Ich möchte pizza mit Schinken und Champinions bestellen), to wiadomo, że nie pytasz o lot na księżyc, szczególnie gdy siedzisz we włoskiej restauracji w Hamburgu, a obok stoi kelner czekający na zamówienie.
NIKT się nie przejmuje brakiem rodzajnika. Dla twojego odbiorcy w sekundę będzie jasne, że nie urodziłeś się w Niemczech, więc na 99% nawet nie przejmie się gramatyką. Zamiast tego doceni, że mówisz po niemiecku. A co bardzo istotne: znaczny procent mieszkańców Niemiec nie mówi ojczystym niemieckim. Niemcy postawili na szybki rozwój gospodarczy, szczególnie na produkcję, więc już od lat 70. brakowało im pracowników i ich sprowadzali do pracy z zagranicy. To samo było we Francuzi, Wielkiej Brytanii, Benelux czy Skandynawii.
Dlatego nikomu nie przeszkadza brak akcentu. Ty też się nie przejmuj, tak samo jak i gramatyką, bo pewnie… przejmujesz się tym bardziej niż oni. Najważniejsza jest czy chcesz coś powiedzieć, czy znasz się na rzeczy, czy chcesz się czegoś podjąć.
Rób tak, bo Niemcy docenią pracowite i komunikatywne osoby, niezależnie skąd pochodzą.
Język to komunikacja międzyludzka, a 80% twojej komunikacji będzie się odbywała z pojedynczą osobą. To oznacza, że potrzebujesz wiedzieć, jak powiedzieć coś w formie od siebie (pierwsza osoba) lub do kogoś (druga osoba). A jeśli to 80% komunikacji, to przez pierwsze miesiące nie zawracaj sobie głowy odmianą czasowników we wszystkich 5 osobach. Ta zasada dotyczy każdego języka na świecie, dlatego nie zawracaj sobie głowy niepotrzebnymi problemami. Jeśli masz za dużo czasu to proszę bardzo, ale jeśli pracujesz, masz rodzinę, masz firmę, uczysz się nowego zawodu, nowego języka, to skup się na najważniejszym: jak komunikować się w osobach ja i ty. W niemieckim dojdzie jeszcze forma grzecznościowa pan/pani, objawiająca się jako „Sie” (czyt. „zi”, pisane dużą literą), która jest ekstremalnie łatwa bo do „Sie” dodajesz tylko bezokolicznik, czyli mówisz bez żadnej odmiany.
Wiem, że w klasie języka niemieckiego uczyli cię odmieniać przez wszystkie osoby, czasy i przypadki, ale pomyśl: gdzie cię to doprowadziło? Teraz zapomnij tamten koszmar i skup się na nauce rzeczy najważniejszych, czyli takich dających rezultat w najszybszym czasie.
Karteczki ze słowami, tzw. fiszki, to zawsze dobry pomysł. Niektórzy wolą papierowe: słowa lub zdania napisane po polsku z jednej strony, a po niemiecku z drugiej. Można też zrobić całą długą listę słów, wyrażeń i prostych zdań: po polsku, a niżej po niemiecku. Dla mnie najlepszym pomysłem była wersja elektroniczna, gdzie widziałem słowo po polsku, musiałem zgadnąć jego niemiecki odpowiednik, a potem sprawdzałem to po niemiecku.
Anki Cards (AnkiMobile Flashcards lub Anki Web) to moja ulubiona aplikacja do nauki słów. Znajdziesz ją na stronie internetowej za darmo, lub jako aplikację na komórki z systemem IOS lub Android za niewielką opłatą, która jest jednorazowa na całe życie – warto!
Jak uczyć się z Anki? Ja stosuję ją na aplikacji. Proponuję, abyś samodzielnie zapisywał tam słowa. Zresztą niezależnie, czy uczysz się z tej aplikacji, czy z innej, czy na kartkach polecam robić to samodzielnie, bo pisanie uczy. Serio, próbowałem z listą już przygotowanych słów, ale do mnie nie trafiały. Fiszki wpisywałem samodzielnie (do dziś to robię). Wygląda to tak: zastanawiam się, jak jest jakieś słowo np. „koło” w danym języku, sprawdzam to w Google Translate i wpisuje do Anki Cards. Tak robiłem ze wszystkimi słowami, których się nauczyłem. Zacznij od listy 1000 najpopularniejszych słów, znajdziesz je wszędzie na YouTube lub Google. Wpisuj słowa, które przyjdą ci do głowy jak idziesz ulicą, jak jedziesz autobusem, jak siedzisz przy śniadaniu. Plus dodaj słowa z branży, jaką się zajmujesz, na pewno nie ma ich więcej niż dosłownie 50-100 słów.
A teraz wystarczy 10 minut dziennie na naukę słów po niemiecku. Tylko 10 minut. Wiem, że każdy może to zrobić, więc jeśli jest to dla ciebie za mało, to podciągnij to do 15 lub 20 minut. Ja ustawiałem sobie timer liczący od 5 minut w dół, wtedy widzę, że czas upływa, i całą swoją uwagę poświęcam nauce słówek. 10 minut to tylko 1/6 godziny i tylko 1/96 twojego czasu poza snem, a więc to tylko 1,1% twojego czasu w 16 godzinach, które masz do dyspozycji w ciągu dnia. Dasz radę!
Mówisz, że nie masz 10 minut dziennie? Zgłoś się do psychologa. Albo najlepiej do psychiatry lub na policję. Bo jeśli nie masz 10 minut dziennie, to nie masz życia! Prawdopodobnie ktoś trzyma cię w piwnicy lub łańcuchami przykutego do ściany przez cały dzień i dlatego nie możesz przez 10 minut skoncentrować się na ważnej dla ciebie rzeczy:). Zobacz, ile czasu oglądasz YouTube, Facebook, Instagram, Tik tok, czytasz Twiter/X, Onet lub Money.pl? Zobacz, ile całych godzin dziennie ci to zajmuje. W tym momencie przestań narzekać i weź się za produktywną i skuteczną naukę języka, o którym marzysz. Komunikacja zaczyna się od słów. A teraz czas na praktykę – tutaj robi się naprawdę interesująco!
Zapamiętywanie tymi metodami jest prostsze niż ci się wydaje. Po prostu trzeba się skoncentrować i uczyć. Wyobraź sobie siebie znającego już te 2000 słów, czy to nie będzie wspaniale?
To wyobrażenie mi pomogło. Dla mnie nie było to żmudne działanie, jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy, więc jeśli nie muszę kopać rowów lub dźwigać czegoś ciężkiego, a zapamiętywanie nowych słów mogę robić bez narzekania. Nauka zresztą nie musi być nudna. Najważniejsze jest nastawienie. Masz cel. A dodatkowo nowy język może rozszerzyć twoje zainteresowania.
Czy słyszałeś, że łatwiej zapamiętuje się rzeczy, które nas interesują? Na lekcji niemieckiego w szkole nie było ciekawie, wiec nic się nie nauczyłeś. Tymczasem dziś możesz włączyć coś interesującego na YouTube, oglądanie budzi inne obszary twojego mózgu i nauka nowego języka jest łatwiejsza.
To jest super tip! Po prostu, od dziś WSZYSTKO CO CIĘ INTERESUJE od teraz oglądaj W NOWYM JĘZYKU!
Ciekawią cię samochody? Na YouTube oglądaj testy nowych aut po niemiecku. Gotowanie? Bardzo popularne show o restauracjach i rywalizacjach amatorów w gotowaniu czekają na ciebie (po niemiecku). Uwielbiasz podróże? Jest taki wybór, że czasu ci nie starczy, aby wszystko obejrzeć. Sport? Jest ogromny wybór.
Trik polega na tym, że ponieważ interesujesz się tymi tematami od dawna, to tematyka jest ci znana, a słowa właśnie poznajesz, to poznasz je szybciej, niż ci się wydaje. Włącz automatycznie napisy YouTube, są bardzo dobre. Zapisują 99% słów normalnie mówiącej osoby, a jeśli są jakieś dźwięki w tle lub ktoś mówi niewyraźnie, to 70-80%, ale spokojnie te słowa nadadzą się do nauki.
Podczas oglądania wypisuj sobie w międzyczasie słowa, chciałbyś poznać, sprawdź w Google Translator i wpisz sobie do Anki. Jeśli to gotowanie, to znajdź słowa takie jak gotowanie, smażenie, pieczenie, garnek, łyżka, nóż, olej, oliwa, masło, ciasto, zupa, tort, słodki, kwaśny, gorzki, mocny, słaby, itp. Zobacz, jak łatwo uzbierasz 50 słów, które stosuje się najczęściej w danej dziedzinie. Dopisz jeszcze 50 rzadziej stosowanych i będziesz znał pewien zakres z danej tematyki. Jesteś gotowy wkroczyć na ZNANY CI OBSZAR W NOWYM JĘZYKU.
Doskonale sobie poradzisz, wiem, bo sam tak robiłem. Ten sposób pozwolił mi w błyskawicznym tempie osłuchać się w nowym języku. To fantastyczny pomysł, którego mało kto używa. Od teraz, zamiast oglądać podróże, gotowanie lub przyrodę po polsku, po prostu przygotuj się i ciesz się tym samym w nowym języku. To wspaniałe ćwiczenie dla Twojego umysłu.
Lubisz oglądać filmy i seriale? Tytuł tego rozdziału od razu wyjaśnia, o co chodzi: lubisz oglądać, to oglądaj ale od teraz w nowym języku. Netflix oferuje filmy w tak wielu wersjach językowych, że powinni go obłożyć podatkiem chroniącym szkoły językowe. To prawie darmowe lekcje językowe. Po prostu zmień lektora i napisy na niemiecki. Dzięki temu będziesz słyszał i widział napisy, co pomoże szczególnie wzrokowcom szybciej zaznajomić się ze słowami i konstrukcjami zdań. Jak trochę się otrzaskasz, to wystarczy sam głos w obcym języku.
Moja metoda to: zacznij oglądać twoje ulubione filmy w nowym języku. Ja obejrzałem tak „Dzień Niepodległości”, „Szklaną pułapkę”, czy “Bad Boys” dziesiątki razy. To dlatego jest skuteczne, bo ty wiesz co w tym filmie się wydarzy, wiesz nawet co powiedzą a teraz twój umysł usłyszy to, zobaczy napisy w nowym języku i połączy sobie dwa języki. Zrób tak wielokrotnie, czasem wyłącz napisy, czasem tylko słuchaj bez oglądania, to działa.
Wiem, że na początku włączasz nowy film i ledwo co rozumiesz. Ale to na początku, dlatego daj szansę swojej głowie, niech się trochę pomęczy. Nie zauważysz różnicy po dwóch godzinach, ale po dwóch tygodniach już tak. Uwierz w swój umysł: ta masa między twoimi uszami jest różnicą, dlaczego to ludzie latają w kosmos, a nie sarny. Możesz nauczyć się dużo więcej, niż ci się będzie chciało. A co najważniejsze: im więcej się uczysz, tym łatwiej twojemu umysłowi uczyć się dalej i rozwijać jeszcze szybciej.
Złoty tip: na początku zacznij od filmów amerykańskich. Po pierwsze na pewno masz całą serię filmów z Hollywood, które uwielbiasz i teraz możesz obejrzeć je po niemiecku. Po drugie profesjonalny lektor niemieckiego na początek jest łatwiejszy do zrozumienia. A w niemieckich filmach rodowity aktor niemiecki może mówić zbyt szybko lub potocznie dla początkującego w nauce.
To turbo nauka. Nigdzie nie spotkałem się z tym sposobem, wymyśliłem go w tym samym czasie, aby uczyć się kilku języków. Wystarczy, że znasz już trochę jakiś innych język obcy, np. angielski. Nazwałem tę metodę nauką krzyżową, ponieważ uczysz się nowego języka obcego, np. niemieckiego, wykorzystując inny lepiej ci znany język obcy, np. angielski. Idealny do nauki słów i wyrażeń.
Za każdym razem, gdy pomyślę o jakimś słowie, którego nie znam, to szukam znaczenia w Google Translator i zapisuje je w Anki. Niedawno zaktualizowałem Anki o słowo „kwiat”, bo w rozmowie z kolegą Niemcem usłyszałem, że nie powiedział „die Blume”, ale „die Blüte”. Sprawdziłem, faktycznie tak też się mówi, po czym dodałem do Anki sekcji nauka niemieckiego słowo po angielsku „flower, blossom” a po niemiecku „die Blüte, die Blume”. Natomiast w sekcji nauka hiszpańskiego dodałem po niemiecku „die Blüte, die Blume”, a po hiszpańsku „flor”. Wykorzystałem do nauki języka hiszpańskiego już znany mi dobrze język niemiecki.
Sam robię tak przez cały czas, bo wiem, że w ten sposób wzmacniam swój lepiej znany język obcy, a jednocześnie uczę się zupełnie nowego.
Na początek wykorzystaj 1000 najczęściej stosowanych słow w danym języku: znajdziesz je na YouTube lub po prostu listy z internetu. A potem 2000 słow.
Nie obawiaj się, że języki zaczną ci się mieszać, twój umysł je rozdzieli. Po prostu ucz się świadomie. Zobaczysz, że po kilku tygodniach i miesiącach twój umysł bez problemu będzie wiedział, że np. teraz rano powtarzasz przez 10 minut słowa niemieckie, posługując się już znanymi ci słowami po angielsku. Dwie pieczenie na jednym ogniu: dwa języki w praktyce jednocześnie, w tym samym czasie.
Do dzieła, nastaw timer na 10 minut i ruszaj! Ja najbardziej lubię to robić z samego rana, bo to szybko pobudza umysł z rana. Szybciej wystartujesz na pełnej aktywności, podczas gdy inni będą dopiero „się rozkręcać”. Uwierz mi, znam to z praktyki: twój umysł uwielbia ćwiczenia, a im więcej nim ćwiczysz, tym w lepszej kondycji będzie, tym szybciej będzie myślał, tym więcej zrozumie i tym bardziej otwarty będziesz. Same zalety, a jest jeszcze jedna, największa.
Staniesz się bardziej kreatywny. Czy słyszałeś, że ludzie mówiący w co najmniej jednym języku obcym łatwiej podejmują decyzje? A czy słyszałeś, że mówienie w języku obcego kraju powoduje, że mamy większe zdolności poznawcze?
A czy słyszałeś, że dzieci znające dwa języki potrafią szybciej rozwiązywać problemy i znajdować rozwiązania sprawniej niż dzieci mówiące w jednym języku? Ja wcześniej tego nie wiedziałem. Jak już wspomniałem, nauka języka angielskiego zajęła mi 10 lat.
Natomiast niemieckiego i hiszpańskiego uczyłem się w reżimie dyscypliny, nauki codziennej, powtarzania, oglądania, czytania. Ta dyscyplina połączona z moimi szarymi komórkami pracującymi na maksa coś zmieniła. Stałem się bardziej odważny, zacząłem podejmować ryzyko, stawiałem sobie ambitniejsze cele i robiłem jeszcze więcej. Bo mózg, gdy dostaje regularny trening, to przyzwyczaja się do bardziej intensywnej pracy. Pamiętam, jak 10 nowych słów dziennie już było dla mnie za mało, więc dopisywałem po 30 nowych słów i wyrażeń dziennie do aplikacji Anki i uczyłem się ich codziennie. Z czasem staje się to fascynujące i nawet łatwe!
Spróbuj sam, zapisz sobie samodzielnie słowa, które chcesz się nauczyć, tłumacz je, a potem aplikacja Anki będzie ci je przypominać aż się nauczysz. A zapisując słowa krzyżowo w dwóch obcych językach trenujesz się podwójnie i z takim treningiem twój umysł będzie szybszy i ostrzejszy niż do tej pory.
Jeden z najlepszych tipów!
Aplikacja nazywająca się Tandem to cudowny sposób nauki! Na aplikacji logują się osoby z całego świata, które chcą się nauczyć jakiegoś języka. Może być tam Niemiec, który chce się nauczyć polskiego, wtedy dzięki wspólnego pisaniu, a najlepiej wysyłaniu sobie wiadomości głosowych, możesz pomóc mu nauczyć się polskiego, a ty nauczysz się niemieckiego. Jeśli mówisz po angielsku to w ogóle możesz znaleźć mnóstwo osób, które będą chciały się komunikować.
A co może być bardziej skutecznego niż rozmowa z obcokrajowcem w obcym języku?
Jak korzystać, by to działało od pierwszego dnia: stwórz profil „pod twój cel”, napisz w profilu 2–3 zdania: poziom językowy, tematy, preferowany rytm: „codziennie, dwa razy w tygodniu, 2×5 min/tydzień. Dodaj trzy przykładowe tematy rozmów na najbliższy tydzień (praca, zakupy, wizyta u lekarza). Partnerzy chętniej piszą do kogoś konkretnego. Napisz do 10 ciekawych osób, może kilka odpowie i będziesz miał partnera do komunikacji w nowym języku, za darmo!
Możesz pisać lub wysyłać wiadomości codziennie, możecie umówić się na wiadomości dwa razy w tygodniu, albo jak wam pasuje.
Ja preferuje wysyłanie wiadomości głosowych codziennie po 1 minucie. Czyli nagrywam 1 minutę w moim języku i 1 minuta w języku obcym. Tak samo robi mój partner do nauki. Dzięki temu komunikujemy się codziennie, i codziennie ćwiczymy zarówno mowę jak i rozumienie, a finalnie zajmuje to mniej niż 10 minut.
Przygotowując się do rozmów lub po rozmowie zanotuj nowe słowa w Anki, możesz też sprawdzić w Google Translator przykłady zdań z nowym słowem i tez zapisać przykład w Anki.
Sama nauka języka obcego przez Chata GPT to nie sekret, ale wykorzystanie dwóch jego funkcji: „1Dollar Coach” oraz trybu głosowego (czyli przycisk w prawym dolnym rogu ekranu Chata GPT) to znakomite narzędzia do nauki.
Jak uczyć się języka z 1Dollar Coach?
Wklej do czatu taki „brief trenerski” i zapisz jako stałą rozmowę:
„Od teraz jesteś moim trenerem niemieckiego. Mój poziom: A1/A2 (dopasuj). Cel: komunikacja codzienna w 90 dni. Zasady: 1) mów do mnie głównie po niemiecku, 2) gdy zrobię błąd — zatrzymaj, popraw i każ powtórzyć, 3) każde nowe słowo pokaż w 2 prostych zdaniach, 4) na końcu sesji daj 5 zdań do powtórzenia na głos, 5) tematy z życia: zakupy, praca, mieszkanie, zdrowie.”
Poproś o „mikrolekcje 7-minutowe”: rozmówka tematyczna (np. „umawianie wizyty u lekarza”), szybkie pytania-odpowiedzi, kontrolowany feedback i mini-zadanie domowe (3 zdania o tobie na dany temat). Dzięki temu nie potrzebujesz godziny — wystarczy codziennie chwila.
Proś trenera o odgrywanie scenek, np. „Jesteś recepcjonistką w przychodni. Ćwiczymy zapisy na termin. Zadawaj mi pytania, reaguj naturalnie, zwiększaj tempo, wprowadzaj drobne komplikacje (brak terminów, literowanie nazwiska).” To wiernie symuluje realne rozmowy.
Ustal styl korekty: „Poprawiaj tylko te błędy, które blokują zrozumienie. Resztę zbieraj i podaj na końcu.” Unikasz zalewu uwag, a mimo to masz klarowną listę do Anki.
Jak uczyć się języka z trybem głosowym
Zacznij od „shadowingu” czyli naśladowania: wciśnij mikrofon, poproś: „Powiedz powoli zdanie i zostaw pauzę. Będę powtarzać dokładnie melodię i akcent”. Rób 10–15 zdań dziennie. To najkrótsza droga do poprawnej wymowy, bo naśladujesz intonację i rytm.
Trenuj „krótkie sprinty”: 3–5 minut żywej rozmowy na jeden temat z limitem czasu na odpowiedź (np. 7 sekund). To uczy reagowania bez tłumaczenia w głowie. Po sprincie poproś o transkrypcję i listę 5 najważniejszych poprawek do powtórzenia na głos.
Używaj „komend ratunkowych” po niemiecku: „Könnten Sie bitte langsamer sprechen?” (Czy mógłby Pan/Pani mówić wolniej?); „Könnten Sie das wiederholen?” (Czy mógłby Pan/Pani powtórzyć?). Ćwicz je na głos, by w realnej rozmowie wyskakiwały automatycznie.
Co do innych aplikacji to dodam na koniec coś o aplikacji Duolingo. Tak jak miliony osób na świecie uczyłem się na tej aplikacji całe miesiące będąc w Austrii czy Niemczech, często po kilka godzin dziennie, codziennie przez wiele miesięcy. Doszedłem w tej „grze” daleko, ale nauki było z tego niewiele. A po tych miesiącach, setek godzin nauki, odkryłem, że nauczyłem się dużo mniej niż przez zwykłe fiszki w aplikacji Anki. Po dodaniu oglądania filmów, i zainteresowań stwierdzam, że nauczę się 10 razy więcej niż z Duolingo w tym samym czasie, dlatego że uczę się tego co chcę, a nie tego co ktoś wymyślił, że ja potrzebuję.
Jak chcesz się bawić w aplikację to polecam od razu przejść do Tandem i AnkiMobile.
W nauce języka obcego pomaga poznanie kraju gdzie tym językiem się mówi, to wzbudza ciekawość i zainteresowanie kulturą. A gdy się czymś interesujesz to nauka jest przyjemna.
Poniżej listuje kilka sprawdzonych pozycji, które ja oglądałem wielokrotnie i które polecałem każdemu, aby obejrzał:
Kanał na YouTube: Easy German, kopalnia wiedzy o Niemczech, Niemcach, a przede wszystkim do nauki niemieckiego z napisami po angielsku.
Kanał na YouTube: DW, czyli Deutsche Welle, o różnych zagadnieniach dotyczących Niemiec i nie tylko, dostępny po niemiecku i angielsku.
Kanał na YouTube Galileo – znany też w Polsce kanał niemiecki o ciekawostkach z Niemiec i ze świata.
Kanał na YouTube: Deutschlandlabor. Stworzony przez Goethe Insitut, nieco humorystycznie, ale o Niemczech i zwyczajach.
Na Netflix film „Willkommen bei Hartmanns” – obyczajowy o rodzinie Niemieckiej, szczególnie jeśli zastanawiasz się jakie Niemcy mają podejście do imigracji z krajów południa i Afryki, to warto to obejrzeć. Poważne tematy w oczach różnych osób, czasem z lekkim humorem, ale też z przesłaniem.
Film na YouTube po angielsku: „BBC made me German” – sympatyczna rodzina reporterów z BBC z Londynu została wysłana do Niemiec, aby poznać współczesnych Niemców, obyczaje, pracę, wynagrodzenia, styl życia.
„Różnice kulturowe nie są przeszkodą w komunikacji, lecz jej bogactwem.”
Edward T. Hall
Na koniec przygotowałem dla ciebie zestaw najczęściej zadawanych pytań przy nauce niemieckiego lub języka obcego w ogóle.
Czy język niemiecki jest trudny?
Jest łatwiejszy niż Polski i inne języki słowiańskie. Gramatycznie jest również prostszy niż germańskie języki Skandynawii jak duński, islandzki czy norweski, szwedzki a szczególnie niż fiński. Wg mnie jest łatwiejszy do nauki niż język hiszpański i francuski, bo niemiecki można dużo łatwiej czytać. Język niemiecki wydaje się trudny, bo jest porównywany z angielskim, który jest bardzo prosty gramatycznie, wiec w tym porównaniu niemiecki wypada gorzej. Ale z innymi językami obcymi Europy niemiecki ma przeciętny poziom trudności.
Nie lubię brzmienia języka niemieckiego, czy to mnie powstrzyma przed nauką?
Potraktuj język jako narzędzie do komunikacji, a nie coś, co musisz lubić. Może francuski czy włoski brzmią pięknie, dlatego pewnie na początku trzeba wybrać czy uczysz się, aby wzmocnić swoją pozycję na rynku pracy i biznesie, czy dla urody języka. Obie odpowiedzi są właściwe, ale nauka zwiększająca wynagrodzenie i szanse wykreuje ci więcej animuszu. Dłużej utrzymasz chęć nauki, częściej będziesz to robił, niż gdybyś uczył się jako hobby.
Czy Niemiec zapyta mnie skąd pochodzę?
Nie, to niesamowite, ale Niemcy o to nie pytają, bo dla nich to normalne, że przyjeżdża dużo osób z zagranicy (turystycznie lub do pracy). Myślę, że 95% Niemców nie zapyta cię o pochodzenie. Niemcy są jak USA lub Anglia: jest dużo przyjezdnych mówiących w ich języku i to dla nich normalne.
Nie nauczyłem się niemieckiego jako dziecko, więc będą miał obcy akcent, czy to problem?
Nie, już przy pierwszych próbach usłyszysz pochwały, że świetnie ci idzie. A jak będziesz już coś mówić całymi zdaniami, to usłyszysz czasem: „Mówisz naprawdę świetnie po niemiecku!”. Niemcy są generalnie tolerancyjni i uprzejmi.
Czy w całych Niemczech mówi się tym samym akcentem?
W Niemczech jest kilkadziesiąt różnych gwar i lokalnych akcentów. Miałem okazję pracować w wielu miejscach w Niemczech i zawsze podziwiałem różnorodność akcentów oraz lokalne słowa, których nie usłyszy się gdzie indziej. W Bawarii był dość charakterystyczny i nieco zabawy akcent, a do tego jeszcze wiele osób lokalnie mówi tam między sobą w języku „Schwabisch”, czyli języku regionu Szwabi. A potem był inny akcent w okolicy Badeni, inny w środkowych Niemczech, totalnie inny w okolicach Hamburga i Hannoveru, gdzie mówi się „Hochdeutsch”, czyli najbliższemu do języka literackiego. Jeszcze inaczej prezentuje się sama północ w kierunku Danii, gdzie mówi się innym akcentem i dialektem „Plattdeutsch”. Te lokalne języki to jak gwary czy dialekty w Polsce, ale razy pięć, bo są aż takie różnice regionalne. Powodem tej różnorodności jest skomplikowane kilkaset ostatnich tak historii Niemiec, warto się z nią zapoznać przed wyjazdem.Najlepsza strategia to do nauki używaj głównie zwykłego języka, czyli Hochdeutsch, aby nie rozpraszać się innymi słowami.
Których błędów nie muszę poprawiać od razu?
Rodzajniki i przypadki — jeśli nie blokują zrozumienia. Najpierw słowa, wymowa, szyk podstawowy.
Jak nie zapominać słów?
Anki + rozmowa. Anki będzie przypominać słowo z którym miałeś problemy. Najlepiej aby każde nowe słowo wykorzystywać w komunikacji, np na Tandem. Jeśli nie będzie używane to prawie na pewno wyleci.
Czy warto uczyć się z dzieckiem?
Tak! Wspólne „rytuały językowe” (np. 5 minut bajki po niemiecku dziennie) zwiększają twoją ekspozycję i motywację.
„Świat nie jest gotowy na Polaków.”
Autor nieznany, wiedza powszechna
Zdobądź się na odwagę i zacznij uczyć się języka codziennie. Przeczytałeś tę książkę, bo chcesz iść do przodu, chcesz mówić w obcym języku. Nie interesuje cię przeciętność.
Zapamiętaj kilka kluczowych zasad:
Myśl jak zwycięzca: graj, aby wygrać.
Zwycięzcy sportowi nie robią sobie „łatwych treningów” tylko wybierają trenować sumiennie. Dlatego nastawiając się na wygraną w tej nauce języka będziesz w stanie zaangażować się bardziej i nauka będzie skuteczniejsza, a przez to przyjemniejsza.
Działaj strategicznie – ucz się myśląc o twoich przyszłych szansach, inwestuj w siebie.
Ucz się kilka minut codziennie – to nowa rutyna.
Wystarczy 10 minut dziennie, np. Podczas jazdy autobusem, pociągiem lub samochodem do pracy. A dodatkowo to najlepsza rozgrzewka dla mózgu z rana, wypróbuj!
Znajomość języka niemieckiego nagradza, poziom komunikatywny jest czymś wyjątkowym w Polsce, a ponieważ połowa eksportu i importu z Polską to z Niemcami, to zawsze znajdzie się dobrze płatna praca do współpracy z Niemcami. Troszkę ambicji i codziennie 15 minut to żaden wysiłek.
Możesz przegrać nie podejmując walki, ale najważniesjze że możesz wygrać, jeśli zdecydujesz się na rozwój.
To jak będzie, chcesz zrealizować marzenie o nowym języku?
Życzę ci z całego serca powodzenia!
Radomir Sejdak
© 2025 Radomir Sejdak
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być kopiowana, reprodukowana ani rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody autora.
