Miasto kotów. 10 niesamowitych opowieści o kotach - Kyusaku Yumeno, Kenji Miyazawa, Mimei Ogawa, Fuboku Kozakai - ebook

Miasto kotów. 10 niesamowitych opowieści o kotach ebook

Kyusaku Yumeno, Miyazawa Kenji, Ogawa Mimei, Fuboku Kozakai, Kotaro Tanaka, Sakutaro Hagiwara, Unno Juza, Koichiro Miyahara

3,0
25,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Koty należą do ulubionych zwierząt Japończyków, choć dawniej przypisywano im nadnaturalne zdolności: umiejętność zmiany kształtu, chodzenia na dwóch łapach, wypijania krwi swoich właścicieli, a także wyciągania zmarłych z grobów. Nic dziwnego, że po ich niejednoznaczny, intrygujący wizerunek od dawna chętnie sięgają pisarze.
„Miasto kotów” to zbiór dziesięciu opowiadań autorstwa ośmiu japońskich autorów, którzy w różny sposób przedstawiają te zwierzęta: jako bohaterów baśni, groźne potwory, a nawet upiory czy projekcję niespokojnego umysłu. Całość poprzedza wprowadzenie, przybliżające historię kotów i legend na ich temat w Japonii, tamtejszą „kocią” literaturę, a także sylwetki pisarzy, których utwory znalazły się w tym tomie.
Autorzy zbioru: Kenji Miyazawa („Żbik i żołędzie”), Kōichirō Miyahara („Opowieść o Tęczowym Kocie”), Mimei Ogawa („Staruszka i czarny kot”), Kyūsaku Yumeno („Kotka złodziejka”), Kōtarō Tanaka („Koci taniec”, „Grób prawego kota”), Fuboku Kozakai („Kotka i Muramasa”), Jūza Unno („Przezroczysty kot”) i Sakutarō Hagiwara („Czarny kot pani Warson”, „Miasto kotów”).
Tłumaczenie z języka japońskiego: Michał Chodkowski

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 134

Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuły oryginałów: どんぐりと山猫, Donguri to yamaneko; 虹猫の話, Niji neko no hanashi; おばあさんと黒ねこ, Obāsan to kuro neko; どろぼう猫, Dorobō neko; 猫の踊, Neko no odori; 義猫の塚, Yoshineko no zuka; 猫と村正, Neko to Muramasa; 透明猫, Tōmei neko; ウォーソン夫人の黒猫, Wōson fujin no kuroneko; 猫町, Neko machi.

Przekład z języka japońskiego:

Michał Chodkowski

Opracowanie graficzne:

Krzysztof Wosiński

Grafiki:

- na okładce: © marukopum/Shutterstock.com

- na kartach tytułowych © Joanna Zakrzewska

Kaligrafie: Joanna Zakrzewska

Copyright © for Polish translation by Michał Chodkowski

© for Polish edition by Wydawnictwo Kirin

Wydawca, sprzedaż hurtowa i wysyłkowa:

Wydawnictwo Kirin

tel. 51 636-78-55

www.kirin.pl

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa:

www.ksiegarniajaponska.pl

Wydanie I elektroniczne

Bydgoszcz 2022

ISBN 978-83-66627-24-6

Wprowadzenie

Koty w kulturze japońskiej

Trudno wskazać inne zwierzę, które Japończycy kochaliby tak mocno i powszechnie, jak koty. Machające łapkami maneki-neko, zachęcające klientów do wejścia do firmy bądź restauracji, czy wszechobecne w krajobrazie Japonii podobizny Hello Kitty stały się wręcz wizytówkami tego kraju, a turyści ekscytują się „kocimi wyspami”, takimi jak Aoshima (pref. Ehime), Tashirojima (pref. Miyagi) czy Manabeshima (pref. Okayama), jak również dworcami z „kocimi zawiadowcami”. To także w tym kraju popularność zyskał pierwotnie tajwański wynalazek w postaci „kocich kawiarni” – miejsc, gdzie za drobną opłatą mogą poprzebywać w towarzystwie zwierząt ci, którzy z różnych przyczyn (długich godzin pracy, zakazu w miejscu zamieszkania, alergii partnera) nie mogą ich trzymać u siebie.

Japończycy nie zawsze jednak podchodzili do kotów z taką sympatią. Zwierzęta te pojawiły się na archipelagu stosunkowo późno, bo prawdopodobnie dopiero w VI wieku naszej ery, przywiezione z Chin przez mnichów buddyjskich, aby chroniły przed gryzoniami święte sutry. Kot był więc z punktu widzenia Japończyków gatunkiem obcym, dość egzotycznym i – powiedzmy to szczerze, mało przydatnym, ponieważ eksterminacją myszy i szczurów z powodzeniem zajmowały się węże, zwierzęta licznie występujące w Japonii (znacznie liczniej niż w Polsce). Koty ze swojej strony – jak to koty – niewiele robiły, by zaskarbić sobie sympatię Japończyków, którzy mimo wszystko potrafili docenić ich różnorodne umaszczenie, miękką sierść i ciekawe zwyczaje. Przez jakiś czas arystokracja dworska traktowała je jak maskotki, hodując je w otoczeniu cesarza, a nawet nadając im rangi i przydzielając własną służbę. W takich warunkach koty już wkrótce rozmnożyły się na tyle, by upowszechnić się w całym kraju – i zdziczeć. Oprócz tychże zdziczałych kotów domowych (nazywanych yamaneko, czyli dosłownie „górskie koty”[1]) w Japonii występuje jeszcze jeden gatunek dzikiego kota – kotek bengalski (Prionailurus bengalensis, spotykany na wyspie Tsushima, gdzie przemigrował z kontynentu), oraz jego podgatunek, kotek wyspowy (Prionailurus bengalensis iriomotensis, występujący wyłącznie na wyspie Iriomote).

Pierwsze wzmianki o złowieszczych zapędach kotów – wspieranych rzecz jasna przez nadnaturalne moce – pojawiły się już na przełomie XII i XIII wieku. Arystokrata Fujiwara-no Teika wspomniał wówczas w swoim dzienniku, znanym jako Meigetsuki („Zapiski jasnego księżyca”) o potworze zwanym nekomata (dosłowne znaczenie nazwy jest dyskusyjne), który miał pewnej nocy napaść na paru ludzi i ich pożreć. Wedle opisu miał on mieć „oczy jak kot, lecz być wielkości psa”. W kolejnych opisach, z różnych miejsc i epok, nekomacie dodawano kolejne cechy – rozdwojony ogon i zdolność do zmieniania kształtu; przybierał również na rozmiarze, w niektórych opowieściach osiągając wielkość tygrysa.

Młodszym stworem nadnaturalnym wywodzącym się od kota jest bakeneko („zmiennokształtny kot”), który pojawił się w okresie Edo (1603–1868). Część cech zaczerpnął ze starszych legend o nekomacie – przede wszystkim zdolność do zmieniania się w inne istoty. Ponieważ jednocześnie rozwijano legendy dotyczące nekomaty i tworzono opowieści o bakeneko, często granica pomiędzy jednym a drugim stworem się zacierała. Pierwotnie samorodny potwór nekomata o dwóch ogonach zyskał pochodzenie od zwykłego kota, który dopiero z wiekiem dzieli swój ogon na pół i zmienia się w krwiożerczą bestię. Z koleibakeneko przeważnie miał mieć postać zwykłego kota, który osiągnąwszy odpowiedni wiek (różny zależnie od regionu) miał uzyskiwać zdolność do zmiany kształtu, chodzenia na dwóch łapach i mówienia ludzkim głosem. Niekiedy też legendy dodawały mu drugi ogon, jak u nekomaty, lub twierdziły, iż u bakeneko rośnie on z wiekiem, osiągając nienaturalną długość, gdy kot zmienia się w demona. Bakeneko miał być przeważnie mniej groźny od nekomaty, częściej skłonny do figli i drobnych kradzieży (na przykład podkradania ręczników, kładzenia ich sobie na głowie i tańczenia albo wypijania oleju rybnego z lamp – motywy te zresztą napotkamy w jednym z opowiadań w tomie), niż do mordowania swoich właścicieli (aczkolwiek i takie opowieści się zdarzały). Niektóre legendy przypisywały mu też moc zbliżoną do nekromancji: zmuszanie ciał zmarłych do poruszania się.

Najbardziej znanym bakeneko jest ten, który prześladował ród Nabeshima. Wersji legend o nim jest kilka: w jednych pobrzmiewają echa znacznie starszej opowieści o lisicy, która przybrała postać pięknej kobiety, by wysysać siły życiowe z cesarza Konoe – w tym wypadku kot pożera kochankę księcia Nabeshimy, chowa jej zwłoki i sam przyjmuje jej postać. Finał w obu legendach, o lisie i o kocie, jest ten sam – oszukanego kochanka od śmierci ratuje w ostatniej chwili wierny poddany. W innych wersjach legendy o rodzie Nabeshima bakeneko jest sprzymierzeńcem konkurencyjnego klanu Ryūzōji, a nadnaturalną moc i wolę zemsty zyskuje dzięki wypiciu krwi swojej dawnej właścicielki, która z powodu Nabeshimów odebrała sobie życie.

Oprócz tych dwóch najpopularniejszych kocich demonów, czyli nekomaty i bakeneko, istniał też kasha, który miał nocami wygrzebywać z ziemi ciała zmarłych i pożywiać się nimi. Wierzono, że kasha szczególnie interesuje się zwłokami niegodziwców, których wlecze wprost do piekła, i że ofiarę upatruje sobie już w czasie pogrzebu. Z tego powodu jednym z przesądów związanych z tym obrządkiem było pilnowanie, by w pobliżu nie znalazł się żaden kot. Za wyjątkowo zły omen uważano, gdy zwierzę to przycupnęło na trumnie – oznaczało to, że można się spodziewać, iż wkrótce zmarły ożyje. Podobnie jak bakeneko, kasha miał przeważnie wyglądać jak zwykły kot i dopiero nocą, szczególnie deszczową i burzową, rosnąć do wielkości człowieka, stawać na dwóch łapach i wśród płomieni ruszać na żer ku cmentarzom.

Tymczasem jednak to również w okresie Edo koty zaczęły ponownie cieszyć się przychylnością Japończyków. W miastach były maskotkami kurtyzan i istnieją legendy o tym, jak z poświęceniem życia broniły swoich właścicielek przed jadowitymi wężami. Równolegle w różnych miejscach pojawiły się opowieści o magicznej mocy figurek tego zwierzęcia. W samym Edo (obecnie Tokio) możemy naliczyć co najmniej cztery: jedna mówi właśnie o kurtyzanie imieniem Usugumo, którą jej pupil próbował obronić przed wężem. Niestety, kochanek Usugumo źle zinterpretował syczenie kota i odrąbał mu głowę, poniewczasie uświadamiając sobie powód zachowania zwierzęcia. Kurtyzana miała popaść w rozpacz po utracie kota i dopiero wykonanie jego podobizny miało ją pocieszyć. Inna legenda mówi o staruszce z dzielnicy Asakusa, którą bieda zmusiła do przeprowadzki i zostawienia ukochanego kota. Ten przyśnił jej się w nocy i poradził jej, by zaczęła wyrabiać i sprzedawać jego podobiznę, co przyniosło jej bogactwo. Trzecia legenda wiąże się z daimyō (panem feudalnym) Iim Naotaką, który będąc w pobliżu świątyni Gōtokuji, zauważył myjącego się kota. Jego ruchy odczytał jako zaproszenie; zostawił swojego konia pod drzewem i zbliżył się do kota, a wówczas w miejsce, gdzie jeszcze przed momentem stał, uderzył piorun. Wszystkie trzy legendy mają mówić o pochodzeniu figurki, zaś czwarta dotyczy tajemnicy jej popularności i opowiada o dwóch herbaciarniach w dzielnicy Ryōgoku, z których jedna eksponowała złotego kota, a druga srebrnego. Żona właściciela tej pierwszej miała romans z kupcem, co zakończyło się podwójnym samobójstwem. Echa tej tragedii wpłynęły jednak dodatnio na popularność herbaciarni prowadzonej przez jej męża, w związku z czym już wkrótce inne przybytki zaczęły kopiować jej figurkę.

Uważa się, że wszystkie te legendy po trochu przyczyniły się do powstania talizmanu maneki-neko, czyli figurki kota z podniesioną łapką, który ma ściągać do firmy klientów, a wraz z nimi – dobrobyt. Co ciekawe, Osaka posiada własną odmianę tego talizmanu, zwaną hattatsu neko. Ma ona również postać kota z uniesioną łapką, ale (w przeciwieństwie do „gołego” maneki-neko) ubranego w kimono z narzutką, a do tego zaczyna przynosić szczęście dopiero, gdy posiada się go aż 48 sztuk.

Inna znana legenda o kocie sprzyjającym swojemu właścicielowi pochodzi z wyspy Sado i mówi o bezdzietnej parze, która przygarnęła kotkę. Ta, by odwdzięczyć się swoim dobroczyńcom, wpierw zmieniła się w dziewczynkę, by służyć im jako córka, a gdy rodzina popadała w nędzę, sprzedała się do domu gejsz, przyjmując imię Okesa. Ku jej czci na wyspie do dzisiaj kultywowany jest taniec okesa-odori. Podobnych legend do tej można w Japonii napotkać więcej, a koty zmieniające się w dziewczęta nazywa się neko-musume, zaś wszystkie nadnaturalne koty – i te dobre, i te złe – zbiorczo określa się jako kaibyō.

Poza opowieściami – czy to ustnymi, czy spisanymi – okres Edo przyniósł także liczne ilustracje tych zwierząt. Nekomaty, kashy i bakeneko nie zabrakło w słynnym czterotomowym bestiariuszu Sekiena Toriyamy, anonimowych zwojach Bakemono-no e orazYōkai emaki Yosy Busona. Z portretów kotów – zarówno realistycznych, jak i antropomorfizujących te zwierzęta – słynął także drzeworytnik Utagawa Kuniyoshi.

Koty w literaturze japońskiej

Na wdzięk kotów oraz otaczającą je aurę tajemniczości i przebiegłości nie pozostali obojętni liczni pisarze japońscy. Niewątpliwie najsłynniejszym dziełem z tym zwierzęciem w roli głównej jest powieść Jestem kotem[2] Natsume Sōsekiego z 1906 roku. Jej tytułowy, bezimienny bohater jest jednocześnie narratorem, który w satyryczny sposób przedstawia społeczeństwo japońskie w okresie wielkich przemian politycznych, gospodarczych i kulturowych, jakie ówcześnie zachodziły w Japonii.

Również inny wybitny pisarz japoński, Junichirō Tanizaki, sięgnął po motyw kota w swojej powieści z 1936 roku pt. Kot, Shōzō i dwie kobiety[3]. Choć generalnie w książce głównymi bohaterami są ludzie – tytułowy Shōzō i jego dwie żony: była, Shinako, i obecna, Fukuko – to właśnie kotka Lily, ulubienica mężczyzny i obiekt zazdrości obu kobiet, staje się pretekstem do snucia opowieści o zawiłości ludzkich uczuć w obliczu zdrady, porzucenia i samotności. Nikt też ani wcześniej, ani później nie zdołał z taką przenikliwością i spostrzegawczością oddawać wszelkich niuansów kociego zachowania. Uważny czytelnik spostrzeże także zapewne, że wyglądowi i zachowaniom Lily Tanizaki poświęcił w powieści znacznie więcej miejsca, niż którejkolwiek z pozostałych postaci.

Innym znanym kotem w literaturze japońskiej jest Holmes, nazwany tak rzecz jasna na cześć słynnego brytyjskiego detektywa. Jest to postać stworzona przez popularnego autora humorystycznych powieści detektywistycznych, Jirō Akagawę, który poświęcił jej ponad 30 tomów, znanych zbiorczo jako Tricolor Holmes[4]. Ich głównym bohaterem jest niezaradny detektyw Yoshitarō Katayama, który przygarnia trójkolorowego kota – jak się okazuje, zwierzę obdarzone zdolnością rozumienia ludzkiej mowy… i rozwiązywania zagadek kryminalnych. Seria, której pierwszy tom ujrzał światło dzienne w 1978 roku, ukazuje się nadal i doczekała się licznych ekranizacji.

Najwięcej powieści z kotami w roli głównej ukazało się jednak w ostatnich dekadach. Japońska Biblioteka Parlamentarna prowadzi nawet statystykę dotyczącą liczby książek ze słowem „kot” w tytule, która jasno wskazuje, iż zwierzęta te od końca lat 90. XX wieku cieszą się coraz większą popularnością, ze szczególnie silnym trendem wzrostowym po roku 2010. Dla odmiany psy od roku 2005 budzą coraz mniejsze zainteresowanie i podczas gdy w 2016 roku w Japonii wydano blisko 700 książek z kotem w tytule, psy mogą pochwalić się liczbą o połowę mniejszą.

Na polskim rynku wydano kilka z tych nowszych tytułów – mowa tu o powieściach: Kot, który spadł z nieba Takashiego Hiraide[5], Kroniki kota podróżnika Hiro Arikawy[6] i A gdyby tak ze świata zniknęły koty? Genkiego Kawamury[7]. Niebawem ukażą się również kolejne, m.in.: Kot, który ratował książki Sosuke Natsukawy oraz Ona i jej kot Makoto Shinkaia i Naruki Nagakawy.

O zbiorze i jego autorach

W niniejszym zbiorze chcemy przedstawić Czytelnikowi nieco starsze, mało znane japońskie utwory literackie z kotami w roli głównej. Opowiadania, które wyselekcjonowaliśmy do tej antologii, mają różnorodny charakter: rozpoczynają ją baśnie, po których następują opowieści typu kaidan (historie niesamowite) i utwór z nurtu science-fiction, zresztą autorstwa pisarza uznawanego za ojca tego gatunku w Japonii. „Czarny kot Pani Warson” stanowi japońską reinterpretację „Czarnego kota” Edgara Allana Poego; ten sam autor, Sakutarō Hagiwara zaproponuje także poemat prozą, w którym rzeczywistość miesza się z wizjami umysłu odurzonego substancjami psychoaktywnymi.

Ponieważ spośród ośmiu pisarzy, których utwory znalazły się w niniejszym zbiorze, tylko dwóch (Kenji Miyazawa i Kyūsaku Yumeno) doczekało się wcześniej tłumaczeń na język polski, przybliżę pokrótce ich sylwetki.

Kenji Miyazawa („Żbik i żołędzie”)

(1896–1933)

Kenji Miyazawa urodził się w 1896 roku w Hanamaki na dalekiej północy Japonii, w rejonie Tōhoku. Jednak w odróżnieniu od większości okolicznych mieszkańców, którzy przeważnie cierpieli biedę, on sam żył w dostatku, jaki zapewniało jego rodzinie prowadzenie lombardu. To również dzięki rodzinnemu majątkowi mógł pozwolić sobie na studia, kupowanie książek, jeżdżenie po kraju i dostęp do różnych pomocy naukowych, takich jak teleskop. Miyazawa zdawał sobie sprawę z przepaści, jaka dzieli status materialny jego rodziny od innych mieszkańców Hanamaki. Wielokrotnie próbował się podjąć pracę dla dobra lokalnej ludności – został nauczycielem w miejscowej szkole, założył stowarzyszenie na rzecz edukacji rolników, starał się popularyzować stosowanie nawozów, które pomogłyby zwiększyć plony. Wszystkie te próby jednak zawiodły i jego altruistyczne zapędy nigdy nie zostały docenione.

Nie lepiej było z jego aktywnością literacką. Miyazawa był bardzo płodnym poetą i pisarzem; swoje pierwsze wiersze miał stworzyć już jako uczeń szkoły podstawowej. Nim skończył piętnaście lat, był już autorem około tysiąca utworów. Wkrótce jednak, zamiast kultywować tradycyjne formy literackie, zaczął oddawać się nowemu gatunkowi – dōwa, czyli baśniom dla dzieci o wyjątkowych walorach literackich – i wkrótce stał się mistrzem tego nurtu, do dziś niemającym sobie równych. Za życia jednak nie został doceniony; w całej jego karierze literackiej otrzymał honorarium tylko za jeden utwór. Zwrócono na niego uwagę rok po jego przedwczesnej śmierci na gruźlicę w wieku 37 lat. Dziś jest ukochanym autorem baśni wszystkich Japończyków, i tych starszych, i tych młodszych, a jego wiersz Nie pokona mnie deszcz, odnaleziony po jego śmierci i wyrażający silną wolę stawiania czoła przeciwnościom, by stać się lepszym człowiekiem, przywoływany jest w czasie wielkich tragedii dotykających kraj – ostatnio w kontekście katastrofy w Fukushimie w 2011 roku.

Polski Czytelnik miał okazję zapoznać się z utworami Miyazawy w tomie Noc na kolei galaktycznej i inne baśnie[8] oraz broszurze Jadłodajnia o licznych zleceniach[9].

Kōichirō Miyahara („Opowieść o Tęczowym Kocie”)

(1882–1945)

Naprawdę nazywał się Tomohisa Miyahara. Urodził się w 1882 roku w Kagoshimie na wyspie Kiusiu, na południu Japonii, ale w wieku 10 lat jego rodzina przeniosła się dokładnie na drugi kraniec kraju – do Sapporo na wyspie Hokkaido. Był samorodnym talentem; w szkole przeskakiwał klasy, a literaturą zajmował się w czasie wolnym – zawodowo był urzędnikiem w firmie kolejowej. Nieusatysfakcjonowany poślednimi w jego ocenie przekładami światowej literatury w Japonii, postanowił sam nauczyć się języków obcych, by móc osobiście je przetłumaczyć. W ten sposób opanował języki: angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, włoski, norweski, szwedzki i duński, przy czym tylko pierwszego z nich nauczył się od native speakera, pastora, który go ochrzcił. Pozostałe zaś zgłębiał, czytając literaturę i prasę w oryginale. Jest autorem przekładów prozy Jacka Londona, Lwa Tołstoja, Victora Hugo, Knuta Hamsuna i wielu innych. Zajmował się także popularyzacją prozy skandynawskiej i rosyjskiej w Japonii.

Miyahara pisał również własne utwory, głównie baśnie. Publikował je w magazynie dla dzieci „Akai Tori” („Czerwony Ptak”), który w dużej mierze przyczynił się do stworzenia i popularyzacji gatunku dōwa. Rezolutnemu Tęczowemu Kotu, który jest bohaterem baśni zawartej w tym tomie, Miyahara poświęcił kilka z nich.

Kōichirō Miyahara zginął 10 czerwca 1945 roku w czasie ewakuacji Tokio.

Mimei Ogawa („Staruszka i czarny kot”)

(1882–1961)

Jego prawdziwe imię brzmiało Kensaku Ogawa; urodził się w mieście Jōetsu w prefekturze Niigata. Studiował literaturę angielską na uniwersytecie Waseda w Tokio. Debiutował w 1907 roku antologią opowiadań dla dorosłych; przez jakiś czas publikował utwory dla wszystkich grup wiekowych, jednak w 1926 roku postanowił skupić się wyłącznie na literaturze dla dzieci.

Podobnie jak Kenji Miyazwa, wierzył, że literatura dziecięca powinna być piękna i niebanalna; sam również tworzył utwory z gatunku dōwa, ale także baśnie w bardziej współczesnym stylu. Niejednokrotnie przesycał swoje utwory filozoficznym przesłaniem na temat sensu życia i cierpienia; nie stronił w nich od tematów śmierci czy ludzkiej bezduszności – co budzi skojarzenia z utworami Hansa Christiana Andersena. Jego najsłynniejsza baśń, Syrena i czerwone świece, pod względem motywu przewodniego – zlekceważonego poświęcenia niewinnej syrenki – przypomina zresztą flagowy utwór Duńczyka. Był niezwykle płodnym autorem; łącznie stworzył ok. 1200 opowiadań.

Ogawa nie tylko pisał baśnie; działał także aktywnie na polu popularyzacji literatury dziecięcej. Redagował czasopismo „Shōnen Bunko” („Biblioteka Dziecięca”), odłam najstarszego japońskiego czasopisma dla dzieci, „Shōnen’en”, ukazującego się od 1888 roku. W 1946 roku został pierwszym prezesem nowo utworzonego Japońskiego Stowarzyszenia Twórców Literatury Dziecięcej. Obecnie uważany jest za jednego z najważniejszych twórców japońskiej literatury dla dzieci.

Kyūsaku Yumeno („Kotka złodziejka”)

(1889–1936)

Pisarz urodził się w 1889 roku w Fukuoce na Kiusiu jako Naoki Sugiyama, w rodzinie ultranacjonalistycznego aktywisty politycznego. Z racji częstej nieobecności ojca, który większą część czasu przebywał w Tokio, oraz wczesnego rozwodu rodziców, był wychowywany głównie przez dziadka, uzdolnionego poetę i miłośnik teatru nō. To prawdopodobnie od niego przyszły autor zaczerpnął swoje zamiłowania, widoczne w wielu jego utworach.

Zanim odniósł swój pierwszy sukces jako pisarz w 1924 roku nowelą Przeklęty bębenek[10], chwytał się różnych prac i dróg życiowych: był w wojsku, studiował literaturę, próbował zostać mnichem buddyjskim, podróżował po kraju, był instruktorem nō, a także dziennikarzem. Karierę pisarską zaczął od baśni (do których niejednokrotnie wracał), ale pisał też utwory o skrajnie różnym charakterze – opowieści detektywistyczne, horrory gotyckie, utwory fantastyczne i awangardowe, eseje, biografie, reportaże; był również uznanym krytykiem teatralnym. Jego opus magnum stanowiło potężne, liczące 1500 stron manuskryptu dzieło zatytułowane Dogra magura, wydane na rok przed śmiercią pisarza. Jego surrealizm sprawił, iż zostało docenione dopiero trzydzieści lat po śmierci autora i dziś uważane jest za jedno z najbardziej niezwykłych i wizjonerskich dzieł japońskiej literatury. Zostało ono w 1988 roku zekranizowane, a za reżyserię odpowiadał Toshio Matsumoto.

Pisarz, którego pseudonim znaczył tyle, co „bujający w obłokach”, „oderwany od rzeczywistości” (jak z oburzeniem nazwał go jego własny ojciec, przeczytawszy Przeklęty bębenek), zmarł nagle w 1936 roku na wylew krwi do mózgu.

Kōtarō Tanaka („Koci taniec”, „Grób prawego kota”)

(1880–1941)