Przeklęty bębenek - Kyusaku Yumeno - ebook + audiobook

Przeklęty bębenek audiobook

Kyusaku Yumeno

4,5

Opis

Otomaru Kunō, genialny twórca bębenków, konstruuje wyjątkowy egzemplarz instrumentu, który ma być prezentem ślubnym dla jego byłej ukochanej. Niestety wkrótce okazuje się, że kto tylko usłyszy jego dźwięk, tego rychło spotka nieszczęście, a mimo to nie brakuje ludzi, którzy pragną go zdobyć.
Sto lat później prawnuk Kunō, osierocony przez ojca, trafia pod skrzydła starego mistrza gry na bębenku. Mimo iż początkowo nie wykazuje zainteresowania grą, legenda o przeklętym instrumencie zaczyna przyciągać także jego…
Tak zaczyna się wydana w 1924 roku nowela Przeklęty bębenek, która otworzyła drzwi do kariery Kyūsaku Yumeno, jednemu z najciekawszych japońskich twórców przełomu XIX i XX wieku.

Przekład z języka japońskiego: Anna Grajny

Seria: Yume t. 3

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 2 godz. 47 min

Lektor: Jacek Dragun

Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Julia_mistrz

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawa.
00



Tytuł oryginału: あやかしの鼓, Ayakashi no tsuzumi

Opracowanie graficzne:

Krzysztof Wosiński

Grafiki:

- na okładce: © marukopum/Shutterstock.com, © Animalvector/Shutterstock.com

- w środku: © Joanna Zakrzewska

Kaligrafie: Joanna Zakrzewska

Copyright © for Polish translation by Anna Grajny

© for Polish edition by Wydawnictwo Kirin

Wydawca, sprzedaż hurtowa i wysyłkowa:

Wydawnictwo Kirin

tel. 51 636-78-55

www.kirin.pl

e-mail: [email protected]

Księgarnia internetowa:

www.sklep.kirin.pl

www.ksiegarniajaponska.pl

Wydanie I elektroniczne

Bydgoszcz 2021

ISBN 978-83-66627-08-6

Kyūsaku Yumeno. Śniący ekscentryk

Kyūsaku Yumeno(1889–1936)

Życie

Kyūsaku Yumeno uważany jest za jednego z pierwszych, a zarazem najwybitniejszych twórców japońskiej literatury fantastycznej. W rzeczywistości parał się różnymi gatunkami literackimi, ukazując wszechstronny talent pisarski: jest autorem baśni, wierszy, prozy detektywistycznej, reportaży, biografii, esejów i tekstów krytycznych z zakresu klasycznego japońskiego teatru nō.

Pisarz urodził się 4 stycznia 1889 roku w Fukuoce na Kiusiu jako Naoki Sugiyama. Ponieważ jego ojciec, polityczny aktywista, często przebywał w odległym Tokio, dzieckiem zajmował się głównie dziadek, uzdolniony poeta waka i miłośnik teatrunō. To zapewne od niego przyszły autor zaczerpnął swoje zamiłowania, aczkolwiek można powiedzieć, że literacka predylekcja miała w jego rodzinie długą tradycję; jego przodkowie pełnili rolę otogishū na dworze daimyō (panów feudalnych) Kuroda. Do ich obowiązków należało relacjonowanie seniorowi bieżących wiadomości, ale także znajomość i umiejętne przedstawianie miejscowych legend, eposów wojennych, przypowieści i innych utworów.

Przez wczesne lata młodości nie potrafił znaleźć sobie miejsca w życiu. Wszechstronnie uzdolniony (potrafił nie tylko wykonywać klasyczne pieśni teatru nō, ale też grać w tenisa i na organkach) i obdarzony niezwykłą pamięcią, przez rok był w wojsku, kolejny rok studiował literaturę na prestiżowym uniwersytecie Keiō, później przez rok podróżował po kraju, by w 1915 roku przyjąć święcenia buddyjskie. Po dwóch latach wrócił w rodzinne strony, został instruktorem nō, a w 1919 roku dostał pracę w gazecie „Kyūshū Nippō”. W międzyczasie ożenił się i miał kilkoro dzieci, by w 1926 roku ponownie zostać buddyjskim mnichem. Zmarł nagle 11 marca 1936 roku, w czasie spotkania towarzyskiego. Powodem śmierci był wylew krwi do mózgu.

Jako pisarz zadebiutował w 1922 roku baśnią Shiraga kozō („Chłopiec o białych włosach”), lecz jej publikacja nakładem wydawnictwa Seibundo przeszła praktycznie bez echa. Kontynuował jednak pisanie baśni, a w 1923 roku relacjonował dla lokalnej gazety skutki katastrofalnego trzęsienia ziemi w Kantō, które zrównało z ziemią Tokio i okolice. Prawdziwą sławę przyniosła mu dopiero opublikowana w 1924 roku nowela Przeklęty bębenek, która pierwotnie ukazała się w magazynie „Shin Seinen”. To również jej zawdzięcza pseudonim, pod którym jest najszerzej znany (jako że tworzył pod kilkoma różnymi) – Yumeno Kyūsaku (w japońskim szyku, gdzie nazwisko poprzedza imię), co można w skrócie przełożyć jako „Śniący ekscentryk”[1] i co wywodzi się z komentarza ojca pisarza po lekturze utworu. Sugiyama senior miał stwierdzić krytycznie, że „coś takiego mógł stworzyć tylko yume no kyūsaku-san!”.

Na ironię zakrawa fakt, że opus magnum Kyūsaku Yumeno, Dogura magura, nad którym pisarz pracował pięć lat, początkowo wzbudziło mizerne zainteresowanie. Owo liczące 1500 stron manuskryptu dzieło ukazało się własnym sumptem autora na rok przed jego śmiercią i przez niemal trzy kolejne dekady pozostawało praktycznie zapomniane. Dopiero publikacja w latach 60. artykułu analizującego fenomen tego utworu, będącego oniryczną opowieścią o człowieku, który stracił pamięć i w szpitalu psychiatrycznym stara się rozwikłać ponurą zagadkę swojej tożsamości, zapoczątkował nawrót fascynacji twórczością tego pisarza, a Dogura… została okrzyknięta jego flagowym dziełem i w 1988 roku doczekała się ekranizacji.

Przeklęty bębenek

Prezentowana nowela w oryginale nosi tytuł Ayakashi no tsuzumi. Przetłumaczenie pierwszego członu jako „przeklęty” podyktowane było względami praktycznymi, aby zasugerować Czytelnikowi, z jakim rodzajem fabuły będzie miał do czynienia – opowieścią o klątwie związanej z danym przedmiotem. Słowo ayakashi ma jednak w języku japońskim nieco inny odcień; oznacza coś niesamowitego, nadprzyrodzonego – niekoniecznie konkretnie przekleństwo. Jest silnie związane z teatrem nō, który zgłębia zawiłości ludzkiej duszy, szczególnie w sytuacji cierpienia, tęsknoty, zazdrości czy obsesji. Jego protagoniści bardzo często okazują się duchami ludzi, którzy z powodu tychże namiętności nie zaznali spokoju po śmierci i liczą na to, że wysłuchanie ich historii przez żywego człowieka umożliwi im katharsis – uwolnienie się od przekleństwa wiecznego wspominania minionych nieszczęść.

Choć treść Przeklętego bębenka pozornie przypomina typową japońską kaidan, czyli opowieść o duchach, pod wieloma względami przywodzi na myśl również fabularyzowaną, rozbudowaną sztukę teatru nō. Wskazują na to już pierwsze jej słowa, wyrażające pragnienie, by ktoś, ktokolwiek, wysłuchał historii przedmiotu, który stał się naczyniem dla uczucia żalu i zawodu jego twórcy. Dalej, choć wielu krytyków motyw wdowy Tsuruhara łączy przede wszystkim z popularną w tamtym okresie w literaturze postacią femme fatale, to równie dobrze możemy ją zestawić z szaloną kobietą, częstym motywem w licznych sztukach nō. Na szczególną uwagę zasługuje też zakończenie historii, w którym klątwa zostaje przeciwstawiona błogosławieństwu, całkiem dosłownie zaczerpniętemu z repertuaru tego teatru.

Warto nadmienić, że w oryginalnym tekście dźwięki wydawane przez bębenek oddane są w takim zapisie, w jakim pojawiają się w japońskiej notacji muzycznej dla tego instrumentu, czyli: ゝ dla dźwięku „chi”, ○ dla dźwięku „po!” oraz △ dla dźwięku „ta”. Ponieważ dla polskiego czytelnika taki zapis byłyby niezrozumiały, w przekładzie zastosowano zapis fonetyczny tychże dźwięków. Japońskie symbole pojawiają się za to jako przerywniki pomiędzy poszczególnymi częściami tekstu.

Przeklęty bębenek jest nowelą nie tylko urzekającą ze względu na liczne odniesienia do wielowiekowej tradycji, ale też jako niezwykle plastyczny obraz „szalonych lat 20.” w interpretacji japońskiej. Autor kreśli w niej przemianę obyczajowości i sposobu życia mieszkańców Tokio, w którym abażur z tradycyjnego japońskiego rżniętego szkła (kiriko) zdobi elektryczną lampę, a tuż obok szkoły bębniarzy XIV-wiecznego teatru nō wyrastają mury elitarnej szkoły katolickiej.

Adrianna Wosińska

___

[1] W skrócie, ponieważ Nathen Clerici, autor dysertacji na temat pisarza, powołując się na Shunsuke Tsurumiego, japońskiego badacza i popularyzatora twórczości autora Przeklętego bębenka, podaje, że „w dialekcie z Hakaty (Fukuoki) yume no kyūsaku odnosi się do kogoś o twarzy pustej niczym wiosenne niebo, kto stoi z uśmiechem na ustach, patrząc na coś w oddali; ktoś, kto mówi rzeczy, które innym nawet nie przemknęłyby przez myśl; ktoś, kto wygaduje niestworzone rzeczy lub próżniak bez zacięcia do interesów”. Za:N. Clerici, Dreams From Below: Yumeno Kyūsaku And Subculture Literature In Japan, praca doktorska obroniona na The University of British Columbia w 2013 r., s. 41.

Przeklęty bębenek

Rad jestem, że nadarzyła się dobra okazja, aby opisać historię ayakashi no tsuzumi, przeklętego bębenka.

Jego nazwa, ayakashi, być może wzięła się od przekręcenia słowa akagashi,oznaczającego czerwony dąb o wyrazistym rysunku słojów, z którego był wykonany jego korpus, w odróżnieniu od zwykłych bębenków, do wyrobu których wykorzystywano drewno wiśni lub różanecznika. Jednocześnie nazwa ta jest w terminologii teatru nō odpowiednikiem słowa yōkai, oznaczającego potwory lub demony.

Ten bębenek rzeczywiście był czymś w rodzaju demona wśród instrumentów muzycznych. Jego membrana i korpus wyglądały na zupełnie nowe, choć w rzeczywistości zostały wykonane dobre sto lat temu, ale w odróżnieniu od innych bębenków, gdy zaczynało się w niego uderzać, zamiast jasnego dźwięku „pom, pom, pom”, wydawał ponure, pozbawione wibracji „po, po, po”.

Z tego co wiem, ten dźwięk do dzisiaj naznaczył klątwą życie sześciu czy siedmiu osób. Co więcej, cztery spośród tych osób żyły w erze Taishō[1]. Wszyscy, którzy usłyszeli dźwięk tego bębenka, zmarli przedwczesną śmiercią.

To jest coś, w co trudno uwierzyć w dzisiejszym świecie. Ludzie badający okoliczności śmierci trójki spośród dotkniętych klątwą, o których ostatnio stało się głośno, uznali, że winnym jestem ja, Otomaru Kyūya. Nic dziwnego, skoro jestem ostatnim, który pozostał przy życiu.

Mam prośbę. Po mojej śmierci niech ktoś będzie tak dobry i ogłosi światu moje zapiski. Być może ludzie, którzy są wykształceni zgodnie z dzisiejszą nauką, będą się z tego śmiać, ale…

Ci, którzy naprawdę rozumieją, jak głęboko dźwięk instrumentu potrafi poruszyć ludzkie serce, może uwierzą w moje słowa.

Gdy o tym myślę, ogarnia mnie wielkie wzruszenie.

○○○

Jakieś sto lat temu w Kioto żył człowiek zwany Otomaru Kunō.

Był on nieślubnym synem pewnej wysoko urodzonej osoby, ale od dziecka lubił grać na bębenku i kiedy był młody, chodził do garbarza i wybierał różne kawałki skór, albo do handlarza drewnem i szukał różnorakich rodzajów drewna, by następnie dla własnej rozrywki wykonywać z nich bębenki. Z tego powodu był chłodno traktowany przez rodziców i pogardzany przez ludzi, ale on sam nic sobie z tego nie robił. Później wziął sobie za żonę kobietę pochodzącą z kupieckiej rodziny i w końcu uczynił z wytwarzania bębenków swoje główne zajęcie. Zaczął utrzymywać regularne kontakty z wyższymi sferami, a jako nazwisko przybrał sobie Otomaru[2], od dźwięku swoich bębenków.

W domu jednego z arystokratów nazwiskiem Imaōji, u którego bywał Kunō, żyła piękna kobieta zwana Aya-hime, która była biegła w grze na bębenku. Miała ona bardzo płoche usposobienie i zadawała się z różnymi mężczyznami; już wtedy posiadała dzieci z nieprawego łoża, ale Kunō, choć miał żonę i dzieci, zapłonął do niej afektem i któregoś razu, używając bębenka jako pretekstu, potajemnie zaczął się do niej zalecać.

Aya-hime dała mu przychylną odpowiedź. Jednak dla niej była to tylko przelotna przygoda i w niedługim czasie wyszła za arystokratę Tsuruharę Kyō, który również słynął z gry na bębenku.

Kiedy Kunō o tym usłyszał, nic nie powiedział, a podczas zaślubin podarował jej własnoręcznie wykonany bębenek, prosząc, aby łaskawie włączyła go do swojego dobytku.

To właśnie był ów bębenek, który później nazwano przeklętym.

I to właśnie od tego zdarzenia ród Tsuruharów zaczęły nawiedzać nieszczęścia.

Wkrótce po wejściu do rodziny Tsuruhara Aya-hime wyciągnęła bębenek i spróbowała weń uderzyć. Niezwykły dźwięk, jaki z niego się dobył, zadziwił wszystkich. Był on strasznie ponury, a jednocześnie cichy i piękny.

Później Aya-hime zaczęła zamykać się w pokoju, grając na bębenku dniami i nocami. Aż pewnego ranka bez wyraźnego powodu popełniła samobójstwo i opuściła ten świat. Potem – trudno powiedzieć, czy wskutek zgryzoty z tego powodu, czy z innych przyczyn – zaniemógł również Tsuruhara Kyō. Pewnego roku udał się jako emisariusz do Kantō[3]. W drodze powrotnej, gdy dotarł w okolice Hamamatsu, krew rzuciła mu się ustami i stracił życie. Być może była to choroba, którą dziś zwie się gruźlicą. Majątek rodziny odziedziczył młodszy brat Kyō.

Jednak Kunō, spod którego rąk wyszedł ten bębenek, też nie uniknął nieszczęścia. Później żałował z całego serca, że podarował go Aya-hime i kiedyś zakradł się na teren posiadłości Tsuruhary Kyō, żeby go odebrać. Na jego nieszczęście nowo zatrudniony młody samuraj imieniem Sakon zauważył go i ciął mieczem przez bark. Ranny Kunō uciekł i wróciwszy do domu bez bębenka, wkrótce wyzionął ducha, ale w swoich ostatnich chwilach powiedział tak:

– W dźwięku tego bębenka wyraziłem pustkę trawiącą moje serce, odkąd Aya-hime mnie porzuciła. Dlatego tak bardzo różni się on od barwy dźwięku zwykłych bębenków, które wykonano tak, aby brzmiały żywo. Pragnąłem, aby osoba, o której myślę, uderzając w ten bębenek, współczuła mi, martwemu za życia. W moim sercu nie było ani odrobiny żalu do Aya-hime. Na dowód tego wystarczy spojrzeć na korpus tego bębenka. Do jego wykonania użyłem starego drewna czerwonego dębu o słojach tworzących wzór zwany „drzewem klejnotów”, które w całej Japonii poddało się tylko mojemu dłutu. Ponadto od zewnątrz, do dekoracji maki-e[4] użyłem motywu przedmiotów przynoszących szczęście. Także arystokraci bywają ubodzy, dlatego modliłem się z całego serca, aby chociaż rodowi, do którego Aya-hime weszła przez małżeństwo, wiodło się dobrze. Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie, że dojdzie do czegoś takiego. Na łożu śmierci mam ostatnie życzenie – aby ktoś, ktokolwiek, zabrał ten bębenek z powrotem, dobrze? Potem niechaj roztrzaska go tak, aby nie nadawał się do użytku. Błagam usilnie!

To