Magnificat. Komentarze i duchowe refleksje - ks. Dolindo Ruotolo - ebook

Magnificat. Komentarze i duchowe refleksje ebook

Ks. Dolindo Ruotolo

0,0

Opis

„Staruszek Matki Bożej” – tak nazywano ks. Dolindo Ruotolo, kapłana, który całym swoim życiem uczył, że Bóg działa przez to, co ciche i pokorne. Dzięki rozważaniom zawartym w tej książce „Magnificat” staje się czymś więcej niż modlitwą Maryi – staje się lustrem, w którym możemy zobaczyć nasze własne serce w świetle Bożej miłości.

Ksiądz Dolindo prowadzi nas przez słowa tej niezwykłej pieśni, odkrywając, że w każdej frazie kryje się sekret przemiany. Magnificat pokazuje, jak pokora otwiera drogę do cudów, wdzięczność koi ludzkie zranienia, a uwielbienie przemienia nawet najtrudniejsze chwile. To pieśń, która nie tylko opowiada o wielkości Boga, ale sprawia, że tę wielkość możemy poczuć we własnym życiu.

Ta książka to delikatny szept ks. Dolindo, przypominający, że wystarczy zaufać, by nasze życie zaczęło śpiewać własne Magnificat.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 587

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: Magnificat. Commenti e spunti spirituali.

 

 

Przekład: Aleksandra Bałucka-Grimaldi

 

Skład wersji do druku: Edycja

Redakcja: Anna Dąbrowska

Korekta: Marta Wielek

Projekt okładki: Anna Dąbrowska-Filip

 

Do projektu okładki wykorzystano fragment obrazu: Fra Filippo Lippi,  Adoration in the Forest, (Medici Pala), c1459, Berlin, Gemäldegalerie (1821, Coll. Edward Solly, Inv. 69) https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Fra_Filippo_Lippi,_Adoration_in_the_Forest_(Medici_Pala),_c1459,_Berlin,_Gem%C3%A4ldegalerie.jpg

 

 

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo M Kraków 2025

© Copyright by Associazione Casa Mariana Editrice 2012

 

All rights reserved

 

Tłumaczenie opublikowane w porozumieniu z Associazione Casa Mariana Editrice

 

ISBN 978-83-8043-135-5

 

 

 

Wydawnictwo M 31-159 Kraków, al. J. Słowackiego 1/6tel. 721-521-521 e-mail: [email protected]

 

Księgarnia wysyłkowa: 721-521-521 e-mail: [email protected]

 

Zamówienia hurtowe: tel. 601-954-951 e-mail: [email protected]

 

 

Przygotowanie wersji elektronicznejEpubeum

Magnificat Canticum Beatæ Mariæ Virginis

Magnificat anima mea Dominum,* et exsultavit spiritus meus in Deo Salutari meo.

Quia respexit humilitatem Ancillae suae, * ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes.

Quia fecit mihi magna, qui potens est: * et sanctum nomen eius,

et misericordia eius a progenie in progenies * timentibus eum.

Fecit potentiam in brachio suo, * dispersit superbos mente cordis sui;

deposuit potentes de sede, * et exaltavit humiles;

esurientes implevit bonis, * et divites dimisit inanes.

Suscepit Israel puerum suum, * recordatus misericordiae suae, sicut locutus est ad patres nostros, * Abraham et semini eius in saecula.

Wielbi dusza moja Pana,* i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej;* oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia.

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, * święte jest Jego imię.

A swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia * [zachowuje] dla tych, co się Go boją.

On przejawia moc ramienia swego,* rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strąca władców z tronu, * a wywyższa pokornych.

Głodnych nasyca dobrami, * a bogatych z niczym odprawia.

Ujął się za sługą swoim, Izraelem, * pomny na miłosierdzie swoje. Jak przyobiecał naszym ojcom, * na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.

Wstęp

Niniejszy tom prezentuje kompletny zbiór wszystkich komentarzy do Magnificat napisanych przez neapolitańskiego kapłana ks. Dolindo Ruotolo (†1970). To pisma o różnej objętości i charakterze, pochodzące z jego licznych dzieł oraz zbioru listów.

W sumie istnieje ich około sto sześćdziesiąt dziewięć, przynajmniej tych, które jak dotąd udało się odnaleźć. Pokaźna liczba, prawdopodobnie niemająca sobie równej w historiografii wszech czasów, imponująca nie tylko pod względem ilości, lecz również jakości. Jak to często bywa w ludzkiej rzeczywistości, repetita iuvant – zarówno w zakresie zapamiętywania, jak i przedstawiania – „powtarzanie doskonali działanie”.

Geniuszem się rodzi, teologiem zostaje, czegokolwiek by nie twierdzili marksistowscy socjologowie. Geniusz ks. Dolindo, który można zaobserwować w jego życiu, apostolacie, kazaniach i dziełach literackich, nie budzi żadnych wątpliwości. Bystra i błyskotliwa inteligencja, wytrwała pamięć, żelazna wola, przemożna elokwencja, dziecięca wrażliwość, wytrwałość i cierpienie niczym u duchowego maratończyka... Oto temperament geniusza, wykuty w szkole najlepszej teologii i egzegezy, dziś nazywanej pogardliwie lub z wielką czcią „neoscholastyką”. Inna jej nazwa to „teologia przedsoborowa”, w apogeum rozwoju od 1873 roku (Leon XIII, Encyklika Aeterni Patris) do 1965 roku (zamknięcie Soboru Watykańskiego II).

Ta neoscholastyczna, czy też lepiej przedsoborowa teologia, nadal dzieli koinè teologów na dwa nurty. Doceniają ją teologowie, którzy wraz z Benedyktem XVI opowiadają się za hermeneutyką ciągłości, a pogardzają nią teologowie wyraźnie oddzielający epokę przed i posoborową. Stąd miłość lub nienawiść, którą jest otoczona.

Ks. Dolindo jest przykładem tego, jak bardzo neoscholastyka przyczyniła się do ukształtowania w nim „szkieletu” katolickiego teologa, z jego jasnymi i wyraźnymi ideami, precyzyjnymi definicjami i rygorystycznymi logicznie argumentami. Jest też przykładem, jak bardzo na tych mocnych i dobrze zbudowanych „kościach” spoczęły i zaszczepiły się wewnętrzne organy życia (modlitwa) oraz zewnętrzne mięśnie do pracy w świecie (dialektyka zdolna do komunikowania się z ludźmi).

Natura i kultura stapiają się w cudowną osobowość sługi Bożego wyłącznie w nadprzyrodzonym piecu płonącej miłości i w świetle niezłomnej wiary. Dwa nadprzyrodzone dary, których Bóg udziela każdemu, w różnym stopniu, w zależności od jego roli i misji w Kościele i świecie. Dary, które każdy człowiek otrzymuje za wstawiennictwem Pośredniczki wszystkich łask. Ks. Dolindo doskonale zdawał sobie z tego sprawę. A jego komentarze do Magnificat są tego wymownym wyrazem.

Najświętsza Dziewica była dla niego Matką i Nauczycielką, Królową i Wzorem. Była taką w jego życiu, zanim jeszcze o niej pisał. W Magnificat dostrzegał, jak jaśnieją wszystkie transcendentne doskonałości Niepokalanej: od pokory po mądrość. Pokora przyciąga na nią spojrzenie Wszechmogącego. Mądrość, która „pochodzi z wysoka”, wznosi umysł i serce Dziewicy ku górze, ku Bogu. Z wysokości Boga i Jego ekonomii Siedziba Mądrości spogląda w dół, na labirynt ludzkiej historii, tak zagmatwanej i próżnej, jak ich myśli. Mądrość polega na ich reductio ad unum1, bo wszystko jest próżnością (myśli są rozpraszane, trony obalane, wszystko ma swój koniec) oraz na sprowadzeniu wszystkich rzeczy do Chrystusa (obietnica złożona naszym Ojcom).

Czytelnik znajdzie w tym zbiorze komentarze do Magnificat, podzielone na części odpowiadające różnym dziełom, z których zostały zaczerpnięte.

Chronologiczny układ komentarzy, od 1918 do 1965 roku, ułatwia umiejscowienie w ich Sitz im Leben2 oraz obserwowanie, jak rozwijała się i dojrzewała przebogata osobowość ks. Dolindo. Osobowość niezwykłego kalibru, ukształtowana i zahartowana przez równie niezwykłe, a pod pewnymi względami jedyne w swoim rodzaju, cierpienie.

Komentarze do Kantyku Maryi jako całość stanowią prawdopodobnie najpiękniejszą pieśń, którą ks. Dolindo, „staruszek Matki Bożej”, wzniósł na cześć i chwałę swojej Niepokalanej Matki i Królowej.

 

Ojciec Alessandro M. Apollonio FFI

I. ŻYCIE NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA

Głos Niepokalanej Oblubienicy otwiera niebiosa

Nawiedzenie św. Elżbiety. Magnificat

Ostatnie słowa Elżbiety3 zabrzmiały dla Maryi jak pochwała, a dla Zachariasza jak wyrzut – głęboka pokora Maryi nie pozwala Jej milczeć. Ponadto absolutna pewność nie tylko wiary, lecz również realności tego, co się w niej dokonało, przepełnia Jej ducha wdzięcznością i weselem. Maryja nie potrafi pohamować ogromu swych uczuć, pragnie, by wszystko oddało chwałę Bogu, który ukrył się w Jej błogosławionym łonie i wykrzykuje: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy, bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto uniesienie prawdziwie wielkiej duszy, która uważa siebie za nicość! „Nie patrzcie na mnie” – wydaje się mówić Maryja – „ja jestem tylko głosem, który wychwala Boga, a wychwalam Go, ponieważ zechciał spojrzeć na moją małość i wypełnić ją swym miłosierdziem. Zasługa nie jest moja, jeśli widzicie we mnie wielkość i specjalne dary, to tylko dzieło Boga!”. Słowa Maryi oznaczają całkowite wykluczenie siebie samej z przestrzeni chwały tego dzieła, którego dokonał Bóg, co potwierdza jeszcze bardziej dosłownie: Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, święte jest Jego imię. Maryja już nie ukrywa swej niezłomnej wiary w to, czego Bóg w Niej dokonał, a nawet ocenia tego konsekwencje w przyszłych wiekach, twierdząc, że wszystkie pokolenia nazwą Ją błogosławioną, a miłosierdzie Boże zstąpi na tych, którzy się Go boją.

Rozwój tego dzieła miłosierdzia przedstawia się następująco: On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich, strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Potęga, pycha, bogactwa stanowią przeszkodę dla tego miłosierdzia, a Bóg usuwa te przeszkody mocą swego ramienia, aby wszyscy mogli wznieść się w wywyższeniu zarezerwowanym dla pokornych. „To dzieło, które następnie się rozwinie – dodaje Maryja – zaczęło się już dla Izraela”: Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje. Jak przyobiecał naszym ojcom, na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.

Jakże wzniosły jest ten Kantyk w swej prostocie! Będzie powtarzany przez wszystkie pokolenia, właśnie po to, aby ogłosić Maryję błogosławioną, aby radować się w Bogu Zbawcy, we wzniosłych porywach wdzięczności i miłości. Również dzisiaj, w grocie Lourdes, kiedy chory, dotknięty cieniem Jezusa Sakramentalnego lub uzdrowiony cudowną wodą, zrywa się pełen życia ze swego łóżka, cały lud gromkim głosem wykrzykuje radość i chwałę: Magnificat anima mea Dominum. A głos tego ludu brzmi echem głosu Najświętszej Maryi Panny, dając świadectwo, że naprawdę miłosierdzie Boże przechodzi z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją! Przez dwadzieścia wieków miliony serc radowały się w Bogu Zbawcy słowami Maryi, a właściwie z Jej błogosławionego Serca zaczerpnęły uczucia, aby wypełnić nimi te wzniosłe słowa, ich głosy przeniknęły Niebiosa jak głos samej Maryi, pomnożony we wszystkich stworzeniach wiernych swemu Panu: Magnificat anima mea Dominum.

Najświętsza Dziewica ukazuje się rozradowana w Bogu, Jej Zbawcy, ponieważ spojrzał na Jej uniżenie. Po raz pierwszy ludzkie serce przelewa na Boga całą chwałę Jego dzieła i porównuje ją z ograniczeniem naszej biednej natury, uniżając się w tej wielkości. A zatem, wszystkie przyszłe pokolenia rozradują się w Bogu, w tym samym duchu. Człowiek stopniowo zaprze się samego siebie, aż do zupełnego unicestwienia się we wnętrzu swego ducha przed Bogiem. Wtedy On, który jest wielki i potężny, uczyni wielkie rzeczy w ludzkim sercu i bardziej wewnętrznie udzieli się swym stworzeniom; wtedy zniknie to, co jest zgniłym owocem człowieczeństwa: pycha, moc i bogactwo, stanowiące trzy powody, dla których człowiek oddalił się od Boga i zapragnął rozwijać się poza Nim.

Te owoce zostaną zniszczone, a w pokorze, która przyciąga Boże miłosierdzie, w ogołoceniu, które przygotowuje serce na nadprzyrodzone bogactwa, w żarliwości, która pragnie Boga nade wszystko, człowiek odnajdzie prawdziwe wyniesienie i autentyczny postęp duchowy oraz doczesny. Kantyk Maryi staje się tym samym dla ludzkości objawieniem Jej radości, głosem Jej wesela, programem Jej przyszłości. Niech będzie błogosławiona Maryja, która tak słodko i głęboko wyśpiewała Bogu pieśń miłości i miłosierdzia!

Przez liczne wieki, przed tronem Odwiecznego wznosiły się jedynie małostkowe, egoistyczne modlitwy stworzeń splamionych grzechem, czyli oczyszczone ofiarami byków i jagniąt, dzięki którym stawały się najwyżej znośne! Lecz oto teraz głos niepokalanej i najczystszej Oblubienicy wznosi się do tronu Bożego, również w imieniu ludzkości, a niebiosa się otwierają. Głos Maryi był naprawdę pierwszym uroczystym uwielbieniem Boga, ponieważ już wtedy żyła ona w bliskości, ze swym Boskim Synem. On, który Ją nieskończenie przewyższał, cudownie Ją ożywiał. Można powiedzieć, że zaczął działać przez Nią na świecie. A zatem te uroczyste słowa, które wypowiedziała, były niczym echo Boga Wcielonego, mieszkającego w Jej łonie. Były jak delikatny zapach kadzidła unoszący się z tej świątyni Ducha Świętego, w której mieszkał sam Bóg.

Maryja pozostała w domu świętej Elżbiety przez trzy miesiące. Patriarchalne środowisko tego domu doskonale pasowało do Jej ducha. Wszyscy razem, złączeni jedną wiarą i miłością, w świętych przejawach pobożności, uwielbiali Boga i umacniali jej ducha. Maryja była niczym święte tabernakulum tej małej oazy, która rozkwitała pośród niezmierzonej pustyni. Nie wiemy dokładnie, co wydarzyło się przez te trzy miesiące. Tradycja przekazuje nam, że Maryja pomagała krewnej w obowiązkach domowych, odciążając ją w pracy, prawie tak, jak pokorna służebnica. Z pewnością można stwierdzić, że przyczyniła się ona do uświęcenia wszystkich i szczególnie dla świętego Jana była duchową pomocą, aby przygotować go do wielkiej misji, którą miał wypełnić. Tak więc, u świtu Odkupienia rodzaju ludzkiego, Maryja współpracowała z dziełem Bożym jako Matka i „Współodkupicielka”4.

Spoglądam na siebie, o Panie… Ja również mogę powtórzyć te wzniosłe i piękne słowa: „Wielbi Cię dusza moja, raduje się duch mój w Tobie!”. Ach, mój Boże, moje dawne winy, których gorzkie wspomnienie przechowuję, mówią mi, że moje życie jest wątłe i puste, moja nędza zanurza mnie w mojej nicości! A przecież gdzie znajdę w sobie harmonię, aby wywyższać Cię, o Panie? Obym przynajmniej w moim żalu znalazł drogę pokuty, a wtedy moja dusza uwielbi Cię i mój duch rozraduje się w Tobie, moim Zbawcy, który mnie oczyszczasz Twym miłosierdziem z wszelkiej winy i przywracasz mnie do życia! Okaż we mnie moc Twego ramienia i przepędź ode mnie tę przeklętą pychę, która tyle razy uczyniła mnie oschłym i jałowym przed Tobą!

Dlaczego pośród chóru błogosławieństw i miłości tylu stworzeń byłem bierny? Uznałem się za mocnego i obfitującego w duchowe bogactwa, a teraz zdaję sobie sprawę, że jestem niczym! Strąć, Panie, tę władzę z jej absurdalnego tronu, rozprosz zamysły mojego serca, uczyń mnie głodnym, abym wzdychał tylko ku Tobie i abyś mnie przyjął, pamiętając o Twym miłosierdziu! Jestem biednym chorym i będę się szczycił swą słabością, aby ukazało się we mnie Boskie miłosierdzie: Magnificat anima mea Dominum. Jestem chory, a zatem Ty jesteś moim zbawieniem i mój duch może radować się jedynie w Tobie, mój Boże i mój Zbawco! Jestem słaby, a Ty mnie podnosisz, a zatem spoglądasz na moją nędzę, a ja staję się niczym pomnik Twojego miłosierdzia, i podczas gdy powinno spotkać mnie odrzucenie, wszyscy traktują mnie jak błogosławionego w przebaczeniu, którego mi udzielasz: Magnificat anima mea Dominum. Jestem pyszny i tylko Ty możesz zatriumfować nade mną; Twój triumf staje się najpiękniejszym przejawem Twej mocy. Rozpraszasz moją pychę, która jest niczym wojsko złorzeczących. Triumfujesz, a moje pożyteczne upokorzenie wywyższa Cię i wysławia. Oto najpiękniejszy program mojego życia chrześcijańskiego, o Panie, wyznaczony dla mnie przez moją Mamę – powinienem Cię uwielbiać we wszystkim i za wszystko!

Kantyk Maryi może być przypisany do każdego wieku, każdej ludzkiej kondycji i wciąż pozostaje piękny, zawsze kompletny, zawsze pasujący do różnych etapów naszego życia. Oto ja w cierpieniu. Serce jest poruszone, na zewnątrz nadciąga huragan, a ja czuję, jakbym upadał na duchu! Skąd we mnie ten wewnętrzny i zewnętrzny zamęt? Odkrywam w sobie oschłość i pustkę, które mną miotają; poza sobą znajduję ludzką złośliwość, która mnie zwycięża… Jak mam wyjść z tej opresji, o Panie? Wyciszam się w Tobie, budzę Cię w moim sercu, a Ty podnosisz się majestatycznie na rufie mojego biednego statku, aby nakazać wzburzonemu morzu spokój… Przyjmuję Twoją wolę, wiążę się tylko z Tobą, wychwalam Cię i wywyższam, a moja dusza odżywa w entuzjazmie tej chwały, która wznosi się z burzy: Magnificat anima mea Dominum.

Czym staje się dla mnie ludzka złośliwość, gdy jestem z Tobą, o mój słodki Boże? Karłowacieje i już mnie nie przeraża. Ty jesteś możnym, który rozprasza spiski pychy. Ty strącasz z tronu tych, którzy nie kroczą ścieżką sprawiedliwości. Ty udaremniasz intrygi korupcji, blask bogactwa. Ty jesteś Pocieszycielem stroskanych dusz… Moja dusza wyrywa się ku Tobie i w Twej świętej bojaźni znajduje miłosierdzie! Wówczas w samej swej słabości odnajduje siłę, w ubóstwie znajduje bogactwo, w utrapieniu pomoc. Ona Cię wywyższa, a Ty ją przyjmujesz; ona Cię chwali, a Ty ją zbawiasz, ona Cię kocha, a Ty pozwalasz jej namacalnie doświadczyć prawdziwości wszystkich Twoich obietnic. Nawet ból zanika w tych porywach sercach, które Cię kocha i wywyższa, a krzyk mojej biednej miłości to moje ukojenie: Magnificat anima mea Dominum.

Spoglądam na wiek dziecięcy… „Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę”, o Panie, nawet dzieci Cię wywyższają: Magnificat! Niewinność, która się Tobie poświęca, to potęga, ponieważ Ty ją kochasz i jej wysłuchujesz… Oto mali pokorni, wywyższeni Twą miłością; oto mali udręczeni, ożywiani Tobą! Mały zastęp lilii maszeruje przed ludzkim przepychem, przed możnymi tego wieku, przed zgiełkiem życia i z największej słabości rodzi się Twoja chwała. Magnificat! Mógłbym jeszcze dłużej pisać, o mój Boże, i do każdej kondycji ludzkiego życia mógłbym dopasować Kantyk Maryi. Ona przemówiła do ludzkości, naszkicowała nam ten nowy program życia będący najpiękniejszym świadectwem miłości, jakie można Ci złożyć: Magnificat anima mea Dominum.

Och, najczystsza Dziewico Maryjo, moja dusza czuje potrzebę wywyższenia Cię i wyśpiewania Ci nowego Magnificat. Jesteś cała piękna, nienaruszona, bez skazy, czysta, jak śpiewa Kościół, jesteś dla nas jaśniejącą Bramą Nieba! O najjaśniejsza Matko Boga, przyjmij pochwały ludzkości, która Cię wysławia, ponieważ podziwia w Tobie Tego, który uczynił Cię wielką, a którego imię jest święte.

Ludzkość zachrypnięta od swych lamentów, prosi Cię pobożnie: „Spraw, abyśmy chwalili Boga czystymi wargami i sercami, a przez Twe najsłodsze modlitwy udziel przebaczenia i miłosierdzia, aby kantyk naszej miłości był wieczny. O łaskawa, o Królowo, o Maryjo, Ty, która jako jedyna, jesteś najczystszym z kwiatów tej naszej biednej doliny!”.

II. OGIEŃ NIEZNAJĄCY SPOCZYNKU

Magnificat wdzięczności za sakrament miłości

Eucharystia, zbawienie dusz5

Venite, adoremus!

Dobre córki w Jezusie,

istnieją takie chwile na drogach Bożych, w których dusza może jedynie milczeć, modlić się i dziękować! Próżne jest zastanawianie się nad tym, co Bóg działa, szczególnie przy pomocy ludzkich idei.

Jeśli poddasz się ludzkiemu osądowi, on Cię zniszczy, ponieważ to, co jest mądrością u Boga, jest głupstwem w ludzkich oczach. Nie istnieje inna droga poza tą jedną: pochylić czoło, uwielbiać, dziękować, uniżać się!

Przez wiele lat byłem w samym środku tak wielu wydarzeń w DzieleBożym, lecz dziś po raz pierwszy poczułem potrzebę schylenia czoła w głębokiej adoracji i adorowania Pana w milczeniu, choć trwam w oschłości i w stanie świętego przerażenia, niesamowitego zdumienia.

To pierwszy raz, ponieważ nigdy jeszcze tak jak dziś DziełoBoga nie ukazało mi się jako triumf Jezusa, jako prawdziwa rehabilitacja człowieka, jako kumulacja skarbów!

Ach, drogi Jezu! Pewne chwile są pełne tajemnicy, lecz dusza odczuwa wzniosłość tych momentów, a choć ich nie rozumie, to przecież jest przekonana, że tylko Ty możesz działać w ten sposób, tylko Ty!

Ty stawiasz kroki giganta na swej drodze, a z Twojego sakramentu miłości, przeżywanego jako życie naszego życia, przenikasz do małego stworzenia i całkowicie je odnawiasz, czyniąc je w Komunii Twoją świątynią, puszką, kielichem, który Cię przyjmuje.

Któż zdoła pojąć wielkość Twojego miłosierdzia? Kiedy człowiek rozważa je w sposób abstrakcyjny, odczuwa poruszenie, lecz kiedy rozmyśla o nim konkretnie i widzi, że Boski Zbawca przyjmuje do siebie największą nędzę, istotę, która nigdy Go nie chwali, przyjmuje i odnawia, wtedy dusza jest oszołomiona i potrafi tylko nieustannie się modlić!

Ach, Jezu, któż zdoła wyśpiewać Ci Magnificat wdzięczności? Ty naprawdę spojrzałeś na ludzką małość, respexit humilitatem ancillae suae, naprawdę uczyniłeś Ją błogosławioną Tobą, przekazując Jej Twoją wielkość w sakramencie miłości!

Teraz rozumiem, że Ty naprawdę możesz odnowić we mnie wszystko, moja słodka Miłości! Kiedy zstępujesz do swego stworzenia i nie brzydzisz się nim, a nawet je wzywasz, zapraszasz, przyjmujesz, karmisz, otaczasz Twym Boskim blaskiem, zmazujesz jego nieprawość, osiągasz szczyt swej miłości i odnawiasz ją od podstaw! Tak miało być, o Panie!

Stworzenia nie znają granic w złu, są straszne w poszukiwaniach sposobu, jak Cię obrazić. Jesteś Boże kochający w Twym miłosierdziu i nie potrafisz zatrzymać się na drogach miłości, dopóki nie uczynisz stworzenia żyjącym tabernakulum Twojej nieskończonej miłości! Oto, do czego jest zdolne Twoje miłosierdzie, o najukochańszy Zbawco!

Ty, z przenajświętszego Ciała i Krwi, zastawiasz dla nas Boską ucztę, abyśmy stali się uczestnikami Twojego życia! Udowodniłeś, że nie traktujesz nas już jak plugastwo i zepsucie, lecz jak Twoje tabernakula, zdolne żyć Tobą!

Powiedz, mój uwielbiony Boże, jakie znaczenie może mieć echo ludzkiej złośliwości, kiedy Ty, z głębi ludzkiego serca, przemawiasz, kochasz, naprawiasz, wznosisz, adorujesz? Czy nie znika, nie milknie głos ludzkiej perfidii, kiedy nawet jedno serce, jedno stworzenie pojawia się przed Twoim Ojcem, całe w blasku Twojego życia?

Jedno jedyne stworzenie, które otrzymało od Ciebie podobną łaskę, jest warte tyle, ile wszystkie znieprawione i zniszczone grzechem stworzenia, a Eucharystia jest tak wielką odnową, pokutą, życiem, że sama otwiera bramy Nieba i sprawia, że na ziemię spływają Twoje łaski!

O Miłości, o Miłości, któż zdoła Ci podziękować? O Miłości, o Miłości, kto będzie mógł o Tobie mówić? Kiedy pozwalasz mi odrobinę lepiej pojąć światłość Twego eucharystycznego życia, czuję potrzebę, aby jedynie Cię adorować, i nie rozważam Twojej miłości, dróg Twego miłosierdzia, ponieważ dostaję zawrotu głowy!

Dlatego Kościół, świetnie znający wielkość Twej łaski o tym sakramencie, wyraża się z emfazą: Pange lingua gloriosi Corporis mysterium! O mój języku, czemu jesteś tak ubogi? Dlaczego nie potrafisz godnie wyśpiewać chwały Jezusa Sakramentalnego?

Oto jestem, Jezu, u Twych stóp, w całym swym unicestwieniu, oto jestem Twoją świątynią. Dziękuję, dziękuję mój Boże, że nie pogardziłeś moim ciałem pełnym niegodziwości i grzechów, Ty jesteś w moim sercu, odnowiłeś mnie! Każda tkanka mojej istoty jest pełna Twej chwały i Twojego życia. Dziękuję, mój Boże, dziękuję! Milknę, rozważając tak wielką miłość, nie znajduję nawet słów, aby Ci podziękować, znajduję wyłącznie moją nędzę!

Ale jaką nędzę, o czym ja mówię? Nie, mój Boże, moja nędza została wchłonięta przez Twoją obecność, Twoje tajemnicze zwycięstwo! Nie! Kiedy Jezus jest obecny, kiedy jest życiem, pokarmem, cała moja nędza znika w Nim jak kropla błota w przejrzystym oceanie!

Dlaczego byłem pełen nędzy? Ponieważ w miejscu chwały Bożej zakrólował we mnie grzech! Grzech wziął mnie w posiadanie, zapanował nad moją wolą, zmysłami, życiem i rozsiadł się jak władca tam, gdzie tylko Bóg powinien triumfować!

Lecz co teraz? Teraz, gdy jesteś we mnie, królestwo grzechu zostało zburzone. Nawet jeśli nie zdaję sobie z tego sprawy, Ty sprawiasz, że to moje mroczne królestwo rozbrzmiewa chwałą Bożą, a każde poruszenie mojego życia staje się przez Ciebie, w Tobie i z Tobą chwałą dla samego Boga!

Panie mój, Boże, Ty jesteś tutaj, żywy i prawdziwy! Demon ostatecznie przegrał swoją bitwę, stracił siłę przed Tobą, Sakramentalna Miłości! A jako że siłą demona jest ciało, z wszystkimi jego nędzami, dobry Jezus przybył wziąć w posiadanie ludzkie ciało w swoim sakramencie miłości!

O Aniołowie Boży, przybądźcie, przybądźcie otoczyć Jezusa! On wziął mnie w posiadanie i tutaj pozostał. Przybądźcie! Nie musicie się już mnie obawiać; przybądźcie, jestem przepełniony Jezusem; przybądźcie i chwalcie Boga, ponieważ cały zostałem przemieniony obecnością mojego Boga!

O moje córki, nigdy nie zmęczy mnie pisanie na ten temat. Trwam w mroku, lecz dobrze rozumiem, że do tak wielkiej miłości jest zdolny tylko Jezus Chrystus! Dziękujcie Mu, a po Komunii świętej zobaczycie, jak bardzo powinnyście być Mu wdzięczne.

Błogosławię was.

 

Ubogi sługa, Dolindo Ruotolo

III. TAK WIDZIAŁEM NIEPOKALANĄ

W szkole Maryi

Uroczyste Magnificat Kościoła

Oto Ja, Maryja Niepokalana, Matka Kościoła, wasza Matka, Królowa Miłosierdzia, Skarbniczka darów Bożych, Pokój świata!6

 

[…] Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa, powinien śpiewać uroczyste Magnificat Bogu, a pośród wzburzonych narodów powinien dać się słyszeć jego duchowy głos, pełen świętości, mocny tą Bożą potęgą, która pochodzi z życia Jezusa Chrystusa.

Strzegłam Jezusa, karmiłam Go własnym mlekiem, ofiarowałam się z Nim, muszę strzec Jego mistycznego Ciała, karmić je moim mlekiem, okryć moim płaszczem! Świat jest jak mój Jezus Ukrzyżowany. Jest cały pokryty ranami, umarły, ukoronowany cierniem, zraniony w sercu, jest przebity na rękach i stopach, jego działanie umarło bowiem w niewoli zła! Kościół musi wyciągnąć gwoździe z tego krzyża hańby, musi złożyć świat w moje ramiona, tak jak został złożony w moje ramiona Jezus! Muszę zdjąć światu koronę cierniową, która jest obrazem głupoty myśli, muszę oczyścić mu rany, uporządkować jego członki, owinąć w prześcieradła i pełnym pobożności pocałunkiem przygotować go na zmartwychwstanie. To jest miesiąc, w którym rozpocznę wypełnianie tej miłosiernej pracy, o tyle pięknej, co nieoczekiwanej. Sprawię, że wszędzie będę słyszana jako potężna Królowa i z moich sanktuariów wzniosę głos miłosierdzia, dam się usłyszeć jako Matka i przywołam ku sobie wiele serc, które o mnie zapomniały!

Dam się usłyszeć jako Pokój świata i wzniosę swój głos pośród ludzkich zniszczeń, tak jak jeszcze dotąd tego nie czyniłam! Na tej biednej, spustoszonej ziemi pozwolę się zobaczyć znowu jako Matka i moim pełnym miłości głosem odnowię energię serc, zwrócę je ku Bogu i będą wołać z jednego krańca świata na drugi: Magnificat anima mea Dominum. Grota w Lourdes stała się dla świata jak chrzest Janowy – przygotowaniem, ale ja głos muszę wznieść jeszcze bardziej i w cudach miłosierdzia wielbić tego Boga, który dał mi siebie, który mnie uczynił Matką Miłosierdzia: Magnificat anima mea Dominum.

Dlaczego ziemia w swym pragnieniu przyjemności jest jednocześnie pełna płaczu? Ponieważ „raduje się” w złu!

A więc dobrze, ja wzniosę głos, by usłyszano, że prawdziwa radość jest tylko w Bogu! Sprawię, że zakwitnie życie pobożne, życie kontemplacji, i odnowię religijnego ducha dusz konsekrowanych! Mój duch rozradował się w Bogu Zbawicielu moim, bo miałam Go w sercu, nosiłam Go w łonie. Sprawię, że dusze będą radować się w Bogu Zbawicielu, w Eucharystii, i zacznę rozszerzać to eucharystyczne życie w klasztorach […].

Świat nabierze w ten sposób odwagi i będzie głosić życie Jezusa.

A wy nie pójdziecie do Jezusa jako dusze wybrane, ale jako grzesznicy, którzy domagają się życia od Tego, który umarł za nich! I biegnąc na Świętą Ucztę, powiecie: „On wejrzał na naszą nędzę i dlatego nasza epoka nazywana jest błogosławioną przez wszystkie pokolenia: Respexit humilitatem ancillae suae ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes.

To jest nowa wielkość, która wyleje się na dusze przez potęgę i świętość Boga, przenikające w was przez Jezusa Eucharystycznego i przez waszą Mamę Niepokalaną. W ten sposób skuteczniej niż wszelkie ludzkie działania, skuteczniej niż jakiekolwiek ludzkie inicjatywy zwalczające zło, pychę, apostazję, Bóg powstanie w potędze swego ramienia, rozproszy pysznych, podniesie ubogich i opuszczonych, nasyci swoje zgłodniałe stworzenia i sprawi, że rzeczy tego świata ukażą się takimi, jakimi są: ponurością i nędzą, nicością i pustką!

Moje drogie córki, nowy ogień zapali się w Kościele, a to jest miesiąc miłosierdzia, w którym zapalę go ja sama z mocą tego miłosierdzia, którego jestem Matką! Dlatego w tym pierwszym dniu kieruję do was moje słowa, aby wam błogosławić, aby zgromadzić was w moim matczynym sercu, aby zachęcić was do wzywania mnie w imieniu tych wszystkich, którzy mnie nie wzywają, aby trwać w pokoju przygotowującym dla mnie drogę.

Czy nie jesteście pierwszymi owocami mojej nowej miłości? Czy nie mówiłam do was, moje córki, zanim powiedziałam to wszystkim? Czy nie dałam wam Jezusa, chociaż byłyście tak biedne, tak małe, tak pełne słabości? Czy nie dawałam Go wam na różne sposoby? Już wam to powiedziałam, że musicie rodzić Go w Kościele i teraz, gdy dałyście pierwsze świadectwo, musicie ogrzać Go waszą miłością, musicie nakarmić Go waszym sercem, musicie strzec Go w waszej duszy, musicie uczynić Go blaskiem waszego życia, wywyższyć Go w waszym działaniu, przywołać Go między was, przywołać Go z miłością, cierpliwością i pokorą.

Pokora i zaufanie

Moje drogie córki, modlicie się na próżno, jeśli nie czujecie się najgorsze ze wszystkich, jeśli nie stajecie na ostatnim miejscu, jeśli nie czujecie się niegodne każdego daru Boga, jeśli nie wyniszczacie się, Jezus bowiem patrzy przede wszystkim na pokorę tych, którzy Go wzywają: Respexit humilitatem ancillae suae!

On wycofuje się właśnie po to, by was pozyskać w tym uczuciu wewnętrznego wyniszczenia, zasłania się, bo chce być wzywany na nowo przez wasze dusze oczyszczone przez udrękę, przez posłuszeństwo, przez oderwanie, przez zawierzenie jedynie Bogu, przez pokój, przez miłość. Niech będzie to właśnie miesiąc waszej wewnętrznej przemiany, macie bowiem wiele do naprawienia i wiele do odnowienia w waszych duszach, moje córki. Powinnyście kochać Boga: Magnificat anima mea Dominum.

Powinnyście pokładać pełną ufność w Jezusie, ufność całkowitą, która sprawi, że wasza dusza nie zniechęci się, nie przygnębi, ale uraduje, myśląc o tym, który was zbawia: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo. Musicie upokorzyć się jako córki przez pokorę, która czyni was małymi, ale nie wyobcowanymi, nie niespokojnymi.

Ty, Eleno, moja córko, jesteś bardzo biedna, czujesz w sobie pustkę, ale jeśli zniechęcisz się, będzie to oznaką, że nie jesteś pokorna, ale tchórzliwa. Nie bój się, dobry Jezus to uzupełni, a ty jesteś tą, która im więcej się modli, tym bardziej jest doświadczana, gdy brakuje ci swobody w dawaniu się Kościołowi, jak czynią to inne. Ja cię w tym zastąpię, moja córko. Czy nie jesteś szczęśliwa, gdy dziękuję Jezusowi za twoją Komunię, kiedy spieszysz się do swoich obowiązków w szkole? Nie. Nie jesteś zadowolona, że oświecam przed tobą Święte Oficjum?7 Czy nie jesteś szczęśliwa, że staram się o ciebie jak Matka? Dlaczego więc denerwujesz się i zamartwiasz? Nie wiesz, że to twoje zdenerwowanie, ten brak odpoczynku w woli Bożej, w wydarzeniach, którymi On rozporządza, jest wielką, bardzo wielką przeszkodą wobec planów, które ma względem ciebie? Bóg ma wejrzeć jedynie na waszą nicość: humilitatem ancillae suae, a wy macie się upokorzyć, a nie irytować. Proszę was o to, moja córko Romildo i moja Lio, dlaczego upadacie na duchu, doświadczając w sobie pustki, dlaczego? Wypełnijcie tę pustkę świętą pokorą, wszystkie otwórzcie serca na ufność, pamiętając o Bożych dobrodziejstwach: Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius.

Otrzymałyście wiele, moje córki, nie możecie nigdy stracić ufności! Ten, który was przyjął i przebaczył wam, znów was przyjmie i przebaczy! Miejcie ufność! On zwycięża świat, zwycięża zło: Fecit potentiam in brachio suo, dispersit superbos!

To, co teraz wydaje się wam niemożliwe, stanie się faktem, kiedy On wyciągnie swoje potężne ramię! Jego potężnym ramieniem jestem ja, moje córki, On już je wyciągnął, jeszcze je wyciągnie i to ma być miesiąc potęgi Jego miłości, która się rozprzestrzenia, oczyszcza wszystko, spala wszystko to, co jest pychą, co jest złem! Ufajcie i módlcie się!

Ty, Ersilio, bardziej niż inne potrzebujesz mojej pomocy, powinnaś być bardziej skupiona, prosta, więcej zawierzyć!

Tobie, Mario od Jezusa, zalecam w tym miesiącu modlitwę i pokój.

Jeśli będziecie nalegać, jeśli będziecie umiały stopić się z moim sercem, otworzycie Niebiosa w tym właśnie miesiącu!

Błogosławię wam wszystkim, jednej po drugiej! Błogosławię Tobie, Eleno, która jesteś udręczona i przez to bardzo mi droga. Bardzo cię kocham, moja córko. Błogosławię Marii od Jezusa, Romildzie, mojej córeczce, którą wiele razy uratowałam, mojej Lindzie, malutkiej Marii, Salvatore, Lii, Annie, Pinii, Ersilii, wszystkim. Błogosławię także moje córki Ilię i Irmę. Oddam je wam ponownie i uczynię je jeszcze piękniejszymi. Błogosławię także wasze rodziny i waszych zmarłych! Jestem waszą Mamą, mam przeogromną miłość do rozdzielenia, miłość, która cała jest miłosierdziem. Błogosławię Kościół, papieża, pasterzy, kapłanów. Błogosławię ciebie, mój Dolindo, synku mojego bolesnego i chwalebnego serca. Amen!

Magnificat wdzięczności

Konieczne jest, by życie Jezusa Eucharystii rozszerzało się, stawało się coraz bardziej powszechne. Im bardziej żyje On w duszach, im bardziej się ofiarowuje, tym szybciej przychodzi Królestwo Boga w miłosierdziu i pokoju; On bowiem, dając się i ofiarowując, ponownie was umacnia, pozwala się wam narodzić na nowo. Świat jest bardzo daleko od Boga, bo nie czuje już życia Jezusa, dlatego On chce je rozszerzyć, czyniąc bardziej odczuwalnym.

Módlcie się, módlcie ze względu na ten cel, a ja uczynię możliwym i praktycznym to, co teraz wydaje się dla człowieka niemożliwe! Czy nie zostałyście ożywione przez Jezusa na wiele sposobów? Czyż to nie On zatryumfował nad waszą nędzą? Czy nie oddał się wam jako skarb? Czy nie przyjęłyście Go i nie spożywałyście? Czyż nie był do waszej dyspozycji?

Macie więc obowiązek dawania innym tego skarbu, modląc się o to, aby Kościół rozpoznał dar Boży i aby go rozdzielał. Powinnyście być wdzięczne Bogu za to, co posiadacie: Magnificat anima mea Dominum. Bez tej głębokiej wdzięczności czynicie bezwartościowym dar Boga w was i nie możecie wyjednywać go dla innych. Musicie mieć pełne zaufanie do Jezusa, wielbiąc Go jak córki: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo. Możecie uważać się za nic, bo żadna z was nie okazała wdzięczności za dar Boga! To wewnętrzne wyniszczenie czyni was pełnymi łaski Boga i pozwala wam głosić poprzez życie wewnętrzne wielkie błogosławieństwo tego, kto posiada Boga, kto posiada Jezusa: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes. Nie myślcie, że łatwą rzeczą będzie innym posiadać Jezusa tak, jak wy go posiadacie. Ludzkość ucieka od takiej intymności, pociąga ją bowiem to, co materialne, nie zna miłości Jezusa. Musicie ukazać w sobie piękno daru Bożego i życiem, bardziej niż słowami, głosić wielkość Jezusa w was: Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius. To wielkie miłosierdzie, które przez lata karmiło was Nim, scaliło was z Nim, które sprawiło, że trzymałyście Go niczym skarb, teraz ma rozlać się na dusze, które się Go boją, które znają Jego wartość: Misericordia eius a progenie in progenies timentibus eum. Nie lękajcie się, moje córki, moje miłosierdzie rozszerzy się i wtedy upadnie potęga ludzkiej pychy, złudzenie siły i ludzkie bogactwo… Zgnije to wasze życie złożone z pychy i próżności i zostaną wyniesieni pokorni, nasycą się zgłodniali.

Módlcie się, módlcie i doceńcie to, co otrzymałyście, to, co macie, bo nawet jeśli inni się nie spostrzegą, wasz wewnętrzny ogień zapłonie i wasza wierność, miłość, wasze zawierzenie Bogu i Kościołowi, wasze posłuszeństwo stan się wielką siłą, która również z oddali ukształtuje sumienia innych i wleje w nie pragnienie świętej nowości. W ten sposób krew męczenników, ich ofiara, ich miłość rozszerzały wiarę, by wprowadzić do duszy nowe poznanie: chrześcijańskie sumienie.

Błogosławię wszystkim! Błogosławi wam Jezus, który bardzo was kocha.

 

Maryja, wasza Mama, Królowa miłosierdzia i pokoju

Magnificat dziękczynienia

Nigdy nie wyjaśniłam, jak zjawiłam się między wami, jak zstąpiłam, jak naprawiłam wasze niewierności. Teraz też wam tego nie wyjaśniam, ale mówię wam, że jeśli nie oddałabym się wam właśnie wtedy, gdy Jezus niszczył zło, walczył z nim, tryumfował nad nim, przemieniał je w sercu „moim narzędziem”8 na chwałę Boga, Boże Dzieło umarłoby i Jezus oddaliłby się! Tymczasem teraz ziarno wpadło już w glebę Kościoła i dusza moja wielbi Pana: Magnificat anima mea Dominum. Ono wzejdzie, ale ja jeszcze raz powinnam dać się usłyszeć uroczyście w Kościele, i uczynię to natychmiast, oddając chwałę Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Kościół nie będzie w stanie ukierunkować się na tak wielki dar, jeśli ja go nie oświecę, a zrobię to w sposób tak mocny, że rozbudzę w sercach pragnienie Jezusa Eucharystii! Zobaczycie Go, gdy usłyszycie mój głos, gdy zamanifestuję moją moc i ukażę się znowu jako Matka Jezusa Chrystusa i Matka Kościoła! Wy nawet teraz nie jesteście w stanie oddać się Jezusowi, a ja muszę was upomnieć po macierzyńsku: zamartwiacie się, wciąż poszukujecie korzyści… Czy nie zrozumiałyście, że należycie do Jezusa, że macie być Jego, że macie odnosić się tylko do Niego i do Jego woli, pragnąc być przed Nim niczym, kimś godnym pogardy?!

Niech skupią się wasze serca, wzniosą ku Bogu, uwielbiajcie Go waszym życiem: Magnificat anima mea Dominum. Zapominajcie o sobie samych i w duchu radujcie się tylko w Bogu: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo.

Upokórzcie się głęboko, ale rozpoznajcie także, jaką wielkość objawił wam Jezus, mieszkając w was tyle czasu!

Przyjdźcie do mego macierzyńskiego serca, abym wam pomogła, abym was uformowała, zastąpiła, otaczała opieką. Kochajcie Jezusa i nie zatrzymujcie się na głupich myślach w waszych sercach, na niezdrowej rywalizacji, która jest owocem pychy. Zawierzcie woli Bożej i mówcie szczerze: Ecce ancilla Domini fiat mihi secundum verbum tuum. To miesiąc miłosierdzia, w którym przeze mnie Kościół ponownie przyodzieje się w chwałę i w blask Jezusa Chrystusa, swojego Oblubieńca, ale wy, które otrzymałyście jako pierwsze Jezusa, musicie wzywać Go westchnieniami waszego serca.

Błogosławię wam wszystkim!

Maryja Niepokalana pokorna przed Bogiem

Tylko Bóg!

Oto ja, Maryja Niepokalana, pokorna przed Bogiem i dlatego wywyższona przez Niego9.

 

Dusza moja żyła w takim unicestwieniu, że możecie to zmierzyć wzniosłością, do jakiej Bóg ją podniósł, wyniesienie bowiem, miłość, łaska, potęga są proporcjonalnie do stopnia pokory.

Z czego rodziło się moje unicestwienie? Z poznania Boga i ze świadomości, że On jest ponad wszystkim.

Medytujecie na temat pokory, rozważając wasze biedy, ale to rozważanie może wzbudzać w was niepokój, obruszenie i tę straszną, wyrafinowaną pychę, która chciałaby was uczynić lepszymi od innych, aktywniejszymi, bardziej pojętnymi i wspanialszymi przed Bogiem. Ta fałszywa pokora jest pełna niepokoju, żalu, walki, niecierpliwości, zawiści i pychy.

Stańcie przed Bogiem, myślcie o Jego potędze, wielkości, chwale, dobroci, nieskończoności. Myślcie o Nim w ten sposób wiele razy, aż wasze oko zamglone przez nędzę zacznie dostrzegać promień Jego nieskończonego majestatu, a wasza dusza poczuje słodycz własnej małości, uznając swoją grzeszność i pojmując, że jest najmniejsza ze wszystkich, niegodna czegokolwiek, a godna jedynie wzgardy. Wtedy ta pełna miłości maleńkość przywoła ku sobie spojrzenie Boga: Respexit humilitatem ancillae suae.

Są dwie maleńkości: prawdziwa i fałszywa

Są dwie maleńkości, moje córki: jedna to niedorozwój, nieporządek; ta maleńkość jest niesmaczna, ponieważ jest owocem braku życia; druga jest piękna, powiem, symetryczna, proporcjonalna i przyciąga spojrzenie serca.

Owoc, który się zaciska w sobie i nie rozwija się, pozostaje mały, skurczony, wysuszony – taki wzbudza w was niesmak. Ale podoba się wam mały owoc pod każdym względem dojrzały.

Czy nie podobają się wam małe rzeczy, które są takimi nie ze względu na ich nieuporządkowanie, ale ze względu na porównanie z rzeczami wielkimi? Mebelek mały, schludny, kompletny, bez roszczeń, by służyć za cokolwiek, został ustawiony w saloniku na miejscu luksusowego mebla; taki przyciąga wasze spojrzenia i mówicie: „Jaki uroczy!”. Staje się wam drogi, zachowujecie go, wypełniacie cukierkami, stawiacie na widoku jako najpiękniejszy mebel w waszym domu.

Oto obraz fałszywej i prawdziwej pokory.

Fałszywa pokora jest nędznym zarozumialstwem, niepokojem, pyszałkowatością. Prawdziwa pokora jest uporządkowana, spokojna, zadowolona z siebie – to maleńkość, która ujawnia piękno tylko tego, co jest wielkie. O moje córki, Bóg jest światłem, ciepłem, miłością, życiem i na ile stworzenie staje się małym, na tyle Bóg przygarnia je do siebie.

Drzewo, które podnosi do góry koronę gęstą od liści, w rzeczywistości rzuca na ziemię cień i nie odbiera dobrodziejstwa promieni słońca. Pokorny, maleńki fiołek cały jest zanurzony w słońcu i kwitnie jako pierwszy!

Istnieją drzewa pozbawione wszystkiego. Gdy zbliża się wiosenne ciepło, nie wypuszczają liści, ale wystawiają się całe na promienie słoneczne. To są te drzewa, które w swoim ubóstwie są najbogatsze i zanim staną się widoczne, już kwitną! Nie widzicie ich liści, ale kwiaty białe, błękitne, różowe i z przyjemnością na nie patrzycie! Kwitnie tak migdał, glicynia, grusza, brzoskwinia; wystawiają na słońce gałąź nagą, ale żywą i ta gałąź najpierw kwitnie, a potem pojawiają się liście…

Tak jest z pokorą: najpierw przyozdabia się w Boga, a wy zakwitacie i przyciągacie swoją tajemniczą wonią miłość, i wielbicie nie siebie same, ale potęgę odwiecznego Słońca, które was rozgrzewa i czyni wiosnę piękną! Pyszny jest jak drzewo, które się chce pokazać, które przyozdabia się najpierw w liście, by zostać zauważone, a potem zakwita, ale jego kwiaty są ukryte i opadają prawie wszystkie…

Sekretem mojej pokory jest tylko jedno: moje życie otworzyło się na Boga, oddając się Jemu już od pierwszej chwili; potem, w świątyni, poświęciło się Jemu nie aby powiedzieć: „Ja poświęcam się Bogu”, ale jako takie maleńkie „nic”, które oddaje się Panu10. Nie patrzyłam na siebie, nie myślałam o sobie, tak bardzo czułam się niczym, ale patrzyłam tylko na Boga i pragnęłam Jego chwały. Wtedy nie ujawniła się moja cnota, ale pozostawała niewidoczna i patrząc jedynie na Boga, uważałam wszystkich za lepszych ode mnie, dawałam miejsce każdemu, tylko nie sobie i pozostawałam spokojna i pogodna w tym wewnętrznym unicestwieniu. Było tak, że pokorny fiołek zakwitał wiele razy; było tak, że ogołocone z każdego pozoru drzewo kiełkowało kwiatem Nieba: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes. Pokora ma miłą woń, jest pełna słodyczy, nie wysila się, jest spontaniczna, w sercu jest pokojem, pokojem, pokojem! A ten pokój rodzi się jedynie z uniżenia się przed Bogiem: oto jest źródło!

[…]

Magnificat pokory

Moje córki, odrzućcie jak zarazę każdą myśl, która was niepokoi, bo niepokój jest zawsze pychą, i czyńcie tak, żeby Bóg mógł widzieć waszą maleńkość. Nie rozumiecie, że to jest sekret, abyście mogły zostać Nim napełnione? Jeśli masz tylko swoją nędzę, ofiaruj ją Bogu, aby miał litość nad tobą: Miserere mei Deus… memento mei… propitius esto mihi peccatori!11

Te zdania są pełne życia, jeśli je umiesz wymawiać. A jeśli nie umiesz ich wymówić, rzuć się jak Magdalena do stóp Boga i płacz… A jeśli nie umiesz płakać, to chociaż ofiaruj się Jemu jak te trupy, które pozwoliły Jezusowi, by je wziął, podały Mu swoją zimną dłoń i zmartwychwstały. Należysz do Boga, o Boże stworzenie, i masz dać miejsce tylko Jemu, masz zapomnieć o sobie samej i zawierzyć się Jemu! Dlaczego rozglądasz się wokół siebie i porównujesz się wciąż z innymi? Z tego porównywania z innymi rodzi się rywalizacja, zawiść i zazdrość, trzy straszne przeszkody stawiane łasce Bożej; z porównywania się z twoim Panem, twoim Ojcem rodzi się w tobie uzdrawiające unicestwienie, które cię wypełnia Nim samym! Respexit humilitatem ancillae suae12. Bóg musi patrzeć na waszą nicość i Jego spojrzenie powinno na niej spocząć.

Bóg mnie wywyższył ponad wszystkie stworzenia, uczynił mnie wielką, potężną, swoją Matką, Królową miłosierdzia, dlatego nie znajduję w sobie niczego innego jak tylko pustkę głębokiej pokory. Jestem kanałem łaski, ponieważ jestem stworzeniem najbardziej pustym w Bogu, unicestwionym w Nim także teraz, w Niebie! Uważacie, że wywyższenie Nieba jest jakąś próżnością? Jest wyżej w Niebie ten, kto jest bardziej pusty w Bogu samym, kto bardziej zanurza się w Nim!

Są stworzenia, które znajdują się na pierwszych stopniach chwały: są szczęśliwe, ponieważ widzą siebie w Bogu. One patrzą wokół i w siebie, i są szczęśliwe! Ale są też stworzenia, które są jeszcze wyżej: one widzą Boga, zawierzają się Jemu, żyją w Nim głębiej i stają się kanałami łaski. Te stworzenia to święci w Niebie. Również tam ci ostatni są pierwszymi; ostatni są ci, którzy nie zachowują siebie samych, a pierwsi, ci, którzy zatrzymują coś z siebie dla siebie. Pierwsi w sobie są ostatnimi w Bogu. Ostatni w sobie są pierwszymi w Bogu: Exaltavit humiles.

[…]

Magnificat zawierzenia Bogu

Zawierzcie wszystko mnie i nie myślcie o niczym! Czy nie wierzycie, że Dzieło w całości należy do Boga? Czy nie wierzycie, że On opiekuje się tym, co jest Jego? Kiedy kierowałyście się roztropnością i staraniem, aby uniknąć kryzysu, dlaczego tak obawiałyście się stworzeń? To samo słowo, z którym zwracam się do was tego ranka, czyż nie potwierdza, że jestem waszą Mamą i że możecie we mnie odpocząć? Upokórzcie się we wszystkim… zamknijcie oczy na siebie same, otwórzcie je jedynie na Boga, patrzcie tylko na Niego, ufajcie wyłącznie Jemu, miłujcie i szukajcie Jego samego, a On spojrzy na waszą chwalebną maleńkość, piękną, uporządkowaną, spokojną, pogodną i Jego łaska was zaleje, i będziecie naprawdę błogosławione!

Kto chce żyć Bogiem, jeszcze bardziej musi zawierzyć się Jemu, a nie może zawierzyć się Jemu bez zapomnienia o sobie! Oddajcie w Jego ręce waszą nicość, gotowe tylko, by pełnić Jego wolę! Nie mniemajcie, że to wy wyznaczyłyście Bogu to, do czego chcecie być przeznaczone, ale czyńcie tak, by On widział waszą nicość! Wasze dusze powinny stać się żyjącymi pieśniami dla Boga, instrumentami, harfami, które powinny być dotykane i poruszane Jego Boską ręką: Magnificat anima mea Dominum.

Wasze dusze powinny się radować nie z zadowolenia, że widzą was bogate, szczęśliwe, cnotliwe, wybrane, mądre, zdolne do uczynienia czegoś dla Boga, do napisania czegoś pięknego, wzniesienia gorliwej modlitwy, wydania owocu dla innych, zachwycania dusz, zdobywania serc: wasze dusze, wasz duch powinien radować się w Bogu, waszym Zbawicielu!

Czym jest ta radość w Bogu, który zbawia, jeśli nie radością duszy, która czuje się niczym i rozpoznaje całe swoje zbawienie jako pochodzące od Boga? Jedynie radość ducha pozwala rozpoznać, że tylko Bóg może przydać sobie chwały i wywyższenia, może go nawrócić, pomóc wyrazić się w modlitwie (natchnąć modlitwą), obdarzyć płomieniem miłości, życiem wiecznym: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo. Waszym błogosławieństwem powinna być wasza szczera i pogodna pokora; wasza działalność obecna i przyszła powinna wypływać nie z waszych zdolności, ale z waszej pokory. Jestem najbardziej aktywnym stworzeniem wszechświata i wszystkie pokolenia czerpią ze mnie i nazywają mnie błogosławioną ze względu na moją pokorę: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes. Bogactwa wewnętrznego nie powinnyście czerpać z waszej siły, z waszej świętości, bo jesteście niczym. Ja wzniosłam głos, by uwielbić jedynie Boga, i jeszcze raz potwierdziłam, że Jego działanie ubogaciło mnie w taki sposób właśnie dlatego, że odnalazł we mnie całą przepaść pokory: Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius.

Nie powinnyście pragnąć dla siebie przywileju, jakby szczególnej korony na waszą głowę, ale powinnyście przyjąć to, co Bóg wam daje, aby rozbłysło w innych: misericordia eius a progenie in progenies timentibus eum. W ten sposób miłosierdzie się rozprzestrzenia ode mnie przez wszystkie pokolenia, a ja przyjmuję, że staję się Bolesna, aby to miłosierdzie dotarło do wszystkich poprzez moje cierpienie.

Bóg jest potężny, moje córki, Bóg jest nieskończonym bogactwem, ale jedynie dla pokornych; to oni odczują miłość, miłosierdzie, życie, gdy tymczasem pyszni są rozproszeni, potężni są upokorzeni, zarozumiali są opuszczeni w pustce swojej nędzy.

Przyjdźcie więc do stóp Mamy waszej Niepokalanej, pozwólcie, by w wasze serce spłynęła kropla po kropli ta święta pokora, i nie pozwólcie, aby to samo moje miłosierdzie czyniło was pysznymi i doprowadziło do pełnego złości i zazdrości porównywania się z innymi.

Upokórzcie się przed Bogiem jako narzędzia pełne grzechu, ale ufajcie i mówcie Mu: Ecce ancilla Domini!

Jeśli chcecie być kimś, pragniecie zabłysnąć, pokazać się, mieć przywileje, tym samym tracicie, pozbywacie się wielkiej łaski, którą wam uczynił i pozostajecie pustymi, całkowicie wyzutymi ze wszystkiego.

Módlcie się, módlcie, niech będzie w was miłość miłosierna i pokój, bo miłość miłosierna karmi pokorę.

Módlcie się i powierzcie się mnie.

Błogosławię was wszystkie!

Ja jestem Pokojem! Ja, Magnificat pokoju!

Po grzechu wszystko było walką i nieporządkiem, ludzkość bowiem rodziła tylko grzech i śmierć… Kto mógł uspokoić wszystko w Bogu? Ja, pierworodna, pierwsza ze wszystkich stworzeń dzięki łasce, wyszłam z ust Najwyższego; sprawiłam, że na niebie wzeszło światło połyskujące w owocu mego łona. Ja jestem Pokojem! Zstąpiłam od Boga jako ludzkość czysta i nieskalana, jestem Niepokalana, bez tej winy pierworodnej, która była przeszkodą dla człowieka w życiu duchowym. Ja jestem Pokojem ludzkości i realizuję w niej obraz Boga na wzniosły sposób: przychodzę od Niego, aby Go wywyższyć, taka jest moja misja: Magnificat anima mea Dominum. I jak w Bogu Jego nieskończona chwała jest Słowem Odwiecznym, ja Jemu rodzę w czasie to Słowo, które stało się Ciałem we mnie: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo!

W ten sposób jestem przedstawicielką ludzkości, która we mnie i przeze mnie jedna się z Bogiem i wypełnia Jego plan. Słowo Boże, które stało się ciałem, wybawia ludzkość, aby wcielić ją w siebie, aby uformować Kościół, Jego Ciało mistyczne; będzie cierpieć przez to gorzką Mękę – ogrom całej ludzkiej nędzy; ale On jest moim synem, a Kościół jest moją córką i w konsekwencji Jego Ciało mistyczne należy do mnie podobnie jak Jego Ciało realne.

Ja więc, jedyne stworzenie, które urodziło się w wiecznym pokoju, które przyszło na ziemię niepokalane, poznałam Boga i doceniając Go, uniżyłam się bardzo, a On spoczął na mnie i zrodziłam Mu Słowo, które stało się Ciałem: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes. Jakie wzniosłe pojednanie Bóg zdziałał w ludzkości przeze mnie! On zna siebie samego, docenia się nieskończenie, gdyż wie, kim jest, i rodzi Syna we wspaniałości swojej chwały: In splendoribus sanctorum, ex utero, ante luciferum genui te. Ja, stworzona przez Niego i niepokalana, pozbawiona tego, co może zaciemnić moje poznanie, pełna łaski, znam siebie samą i wyniszczam się przez Bogiem w nowej, zadziwiającej pokorze. On w tym znajduje upodobanie: Respexit humilitatem ancillae suae.

O, jakim spojrzeniem miłości obdarował mnie Bóg, kiedy cały mój byt od niepokalanego poczęcia kierował ku sobie; zamiast chcieć być niczym On, jak w swej pysze ośmielał się pierwszy człowiek, cały mój byt unicestwiał się, poznając Go w nieskończonej wielkości!

Znajdowałam upodobanie w byciu nikim

Obdarzona zdolnością rozumu już od łona matki znalazłam upodobanie w byciu bardzo skrytą, małą, zależną od innych… w byciu nikim! Poznanie Boga zrodziło we mnie pokorę i ja, od trzeciego roku życia13, w świątyni czyniłam wszystko, by się uniżyć; im bardziej poznawałam Boga, tym bardziej czyniłam się przed Nim nikim! To było zadośćuczynienie za ludzką pychę, która poznawała Boga jedynie po to, by głupio dążyć do bycia jak On; to było zadośćuczynienie za pychę zbuntowanych aniołów, Lucyfera, który poznawał siebie nie po to, aby się stać pierwszym sługą Boga, zapalonym miłością, bo olśnionym Jego światłem, ale który poznawał siebie samego, aby się puszyć, by pretendować do królowania.

Człowiek został stworzony, aby zająć miejsca pozostawione przez upadłych aniołów14. Ale człowiek sam upadł, bo diabeł go skusił, nie chcąc, by człowiek te miejsca zajął. Ja jestem stworzeniem, które zadośćuczyniło temu upadkowi i reprezentuję całą ludzkość w miejsce aniołów, całą ludzkość na tej ziemi. Jestem więc Królową aniołów i ich rozweselam, bo wznoszę głos pokory w miejscach opróżnionych przez pychę; wznoszę ten głos w imieniu ludzkości, jestem bowiem córką Ewy, jestem powszechnym Pokojem wszystkich stworzeń!

Moje pokorne i pełne głębokiej miłości unicestwienie, które stawia Boga ponad wszystkie rzeczy, czyni mnie Matką Boga. Ja, rodząc Słowo, czynię całą ludzkość obrazem Boga, który zna siebie samego i rodzi Słowo; rodząc Słowo Boga, które stało się Ciałem, ja, Królowa, na miejscu upadłych aniołów oddaję Bogu najpiękniejszą chwałę i pełnię posługę anielską w sposób najbardziej podniosły! Czyż aniołowie nie są sługami Boga? Czyż nie powinni ukazywać w ten sposób chwały, prowadząc Jego dzieła? Czy nie powinni być ambasadorami Jego słowa? Zbuntowani aniołowie to byli ci, którzy odrzucili adorację człowieczeństwa Słowa. To właśnie było ich próbą. Bóg ukazał im przyszłe człowieczeństwo Słowa i chciał, aby byli szafarzami i adoratorami tego człowieczeństwa. Lucyfer uważał się za wyższego z natury, nie chciał w ten sposób służyć Bogu, przez co stracił chwałę i zatracił się ze swoimi aniołami.

Otóż ja pełnię tę anielską posługę, naprawiając zniewagę uczynioną Bogu – unicestwiam się w pokorze i poznaję siebie, aby uczynić się bardziej służebnicą Boga: Ecce ancilla Domini. Ofiarowuję w tym oddaniu się na służbę Bogu siebie samą, aby dać ludzkości Słowo Boże, które stało się Ciałem, czynię się Jego pierwszą adoratorką, pierwszą głosicielką i jako Matka powszechna staję się pierwszą opiekunką i służebnicą Jego dzieła – Kościoła. I tak wypełniam anielskie posługiwanie w sposób wzniosły i jestem Królową aniołów, pokojem Nieba. Poznaję siebie, wyniszczając się, i przyciągam spojrzenie Boga: Respexit humilitatem ancillae suae; i rodzę Słowo Boże, które stało się Ciałem, wypełniając w ten sposób w człowieku zachwycający obraz Boga, który poznaje nieskończenie siebie samego i rodzi Słowo.

[…]

Magnificat pokoju

W ten sposób miłość, która miała zapłonąć w ludzkości na obraz wiecznej Miłości, paliła się w moim sercu, a ludzkość we mnie powiększyła się, bo dała się Bogu z wdzięcznością, uświęciła się, bo uwierzyła w Niego i postawiła Go ponad wszystkie inne rzeczy: Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius.

Ustanowiony ponownie prawdziwy, powszechny pokój to posługa anielska i obraz Boga w ludzkości, którą reprezentuję, wytwarza swój owoc i miłosierdzie Boga rozprzestrzenia się na wszystkie pokolenia: Et misericordia eius a progenie in progenies timentibus eum.

Ludzkość jak dzikie drzewo wydała wiele uszkodzonych pąków […]. Odkupienie, dzieło Jezusa Chrystusa, dokonuje podziału i Królestwo Boże jest dlatego podobne do sieci, która zagarnia każdy rodzaj ryb i potem je segreguje15. Każde stworzenie zostało odkupione, każde stworzenie ludzkie może być dzieckiem Boga, ale skoro są wolne, nie wszystkie się tym stają, nie wszystkie bowiem czerpią u źródeł miłosierdzia. Nie przejmujcie się więc, jeśli na ziemi widzicie jeszcze walkę, spustoszenie, królestwo zła. Nie przejmujcie się, bo każdy pęd, który nie jest posadzony przez Boga, jest przeznaczony na spalenie i w rzeczywistości całe Dzieło Boga jest już spełnione we mnie, jest spełnione w Jezusie Chrystusie. On jest winoroślą, wy jesteście pędami winorośli, a ja jestem całą ludzkością. Ja także darzę pokojem, jestem bowiem Matką Boga, która wyciąga ryby na piasek. Ziemia jest próbą, to krótkotrwałe przejście… Wieki to chwile przed Bogiem, który w międzyczasie oczyszcza ludzkość swoją potęgą: Fecit potentiam in brachio suo. On rozprasza pysznych, wywyższa pokornych, pozostawia pustymi tych, którym wydaje się, że sami sobie wystarczą, nasyca zaś tych, którzy stawiają Go ponad wszystkie rzeczy. On wypełnia swoje obietnice, jak powiedział Abrahamowi. Ja jestem pokojem dla wszystkich: kto przychodzi do mnie, przychodzi do Jezusa i jak ja ofiarowuje Bogu Jego Słowo Wcielone, kocha Boga uczuciem wdzięczności i szacunku, odnawia obraz Boga zniekształcony grzechem i to jest najwyższym pokojem, bo jest najwyższym porządkiem.

Magnificat świętych

Patrzcie na przykład świętych: oni żyli pokorą, uwielbiali Boga, radowali się w Jezusie, byli więc pełni darów niebieskich, bo Bóg wejrzał na ich upokorzenie i uczynił ich błogosławionymi. Oni zaczerpnęliz miłosierdzia Bożego, byli umocnieni Jego potęgą, uświęceni Jego łaską, realizowali w swoich sercach Królestwo Boże, bo całe ich staranie polegało na pozbywaniu się pychy, ukazywaniu swej nicości, a oni sami odrzucili dobra przez dobrowolne ubóstwo, aby być bogatymi tylko Bogiem; byli głodni sprawiedliwości, największej sprawiedliwości, jaką jest chwała Boga, i byli pełni dobra, bowiem całe ich życie, całe ich serce stało się hymnem chwały dla Boga samego.

Czyż święci nie żyli wszyscy w moim macierzyńskim sercu? Jeśli ja reprezentuję całą ludzkość, darząc pokojem wszystko w Niebie i na ziemi, kto może uczestniczyć w darach mnie danych bez życia we mnie? Odnówcie w was nabożeństwo do mnie, moje córki, ponieważ w rzeczywistości poznałyście bardzo słabo znaczenie, które ono posiada w waszym życiu i w Dziele Boga. To wszystko, co nie jest strzeżone przeze mnie, wyjaławia się nędznie, Bóg bowiem ustanawia porządek miłosiernej opatrzności. Jeśli nie kochacie mnie, nie kochacie Jezusa i jest głupotą mówienie, że kochacie więcej Jezusa niż mnie, ponieważ miłość do Jezusa jest cała, cała w moim sercu!

Śpiewajcie ten wspaniały kantyk, który płynie we mnie przez Ducha Świętego

Ja jestem Matką Jezusa i waszą Matką, i beze mnie wasza miłość do Jezusa jest bezowocna: jest uczuciem bardziej ludzkim niż Bożym. Śpiewajcie, moje córki, także wy ten wspaniały kantyk, który Bóg pozwolił mi zaśpiewać: Magnificat anima mea Dominum.

Widzicie, jak wiele życia jest w tym kantyku, na ile sposobów wam go przedstawiłam. Zjednoczcie się z moim sercem za każdym razem, gdy go wypowiadacie, starając się zaśpiewać go Bogu w niezliczonych i głębokich znaczeniach, które zawiera ten kantyk wypływający z mojego serca przez Ducha Świętego. Odmawiajcie go przez wszystkie dni, w tej nowennie do Ducha Świętego, i módlcie się w jedności ze mną jak apostołowie, którzy byli ze mną w Wieczerniku.

Ja jestem Oblubienicą Ducha Świętego; przez Niego stałam się płodna i zrodziłam Słowo Boga. On złączył Je ze mną, a więc i mnie złączył z Bogiem w sposób tajemniczy, którego nie możecie pojąć.

Bądźcie w moim sercu wszystkie i módlcie się ze mną, aby Duch Święty rozlewał się na papieża, na Kościół, na wiernych i sprawił, żeby pojęli, docenili dar, jaki Jezus chce uczynić ziemi w Eucharystii, i pragnęli Go. Skupiajcie się w głębokiej pokorze i stawajcie na ostatnim miejscu, nie pragnijcie ujawnić się w niczym, bądźcie tak małe, aby przyciągnąć ku sobie łaskę i miłosierdzie Boga. Ja odnawiam w was miłosierdzie, które wyświadczyłam wam przed trzema laty16, i mówię do was na nowo: wtedy byłyście bardzo niewdzięczne, teraz nie powinnyście takie być, moje córki, bo teraz niewdzięczność byłaby wielkim spustoszeniem. Bóg rozprasza pysznych, wywyższa pokornych. Nie ma większej pychy niż zarozumiałość, niż pragnienie wypłynięcia, bycia kimś więcej niż inni, zdziałania więcej niż inni. Upokórzcie się, bo widzicie to na moim przykładzie: ten więcej czyni w Bogu, kto się bardziej uwalnia od siebie, kto jest bardziej pokorny, kto zadowolony z bycia nikim przed Bogiem i przed ludźmi! Upokórzcie się, bo jak moja pokora jest pokojem dla wszystkich, tak wasza prawdziwa pokora przyniesie wam pokój i rozszerzy pokój w waszym wnętrzu.

Błogosławię was wszystkie także w imieniu Jezusa!

Maryja Niepokalana, wasza Matka

Wysławiam za was Pana!

Jestem waszą Matką i zastępuję was przed tronem Boga! Wy słabniecie, a ja uwielbiam za was Pana: Magnificat anima mea Dominum.

Dajecie się pociągnąć światu, a ja w imieniu Kościoła wysławiam tylko Boga: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo.

Podnosicie dumne czoło i czynicie się niegodnymi łaski Bożej, a ja ofiaruję Mu moją pokorę – uniżam przed Nim moją wielkość, ukazując ją wam, abyście pochylili czoło w pokorze. Bóg patrzy na moją pokorę: Respexit humilitatem ancillae suae i wam błogosławi. On mnie wywyższa, a wy uniżycie się przed moją wielkością: Beatam me dicent omnes generationes.

Oślepieni wieloma błędami, wyjałowieni w niewierze, która czyni was chorymi, nie macie już wiary w potęgę Boga. Mieliście objawić Jego potęgę, mieliście Go uwielbić w świętości, a tymczasem wątpicie we wszystko i szukacie siebie samych. Ja wam pomagam, pokazując wielkość Boga, Jego świętość, Jego chwałę, odnawiając waszą wiarę. Jeśli macie tylko jeden mój obraz, czyż nie odejdzie jak ręką odjął ten smutny duch zwątpienia i niewiary, który was zaraża? Jesteście wyjałowieni przez zło, ale jestem Matką miłosierdzia i podniosę grzeszników, budząc w nich ufność w dobroć Boga, sprawiając, że miłosierdzie przejdzie przez wszystkie pokolenia ziemi! Miejcie ufność we mnie, bo ja jestem Arką Nowego Przymierza! Jezus nie może was opuścić, bo Jego dzieło nie rozproszyło się: jest całe w moim sercu! Jestem jak wieża Dawida, która skupia potęgę Królestwa Bożego. Jezus jest Życiem Kościoła, On jest całym Kościołem, ja jestem ludzkością, która Go przyjmuje. Jestem jak święta Arka, która posiada laskę władzy, mannę z nieba, tablice prawa. Hebrajczycy posiadali Arkę Przymierza; inne narody opierały swoją potęgę na broni, na własnym prestiżu i sile – Hebrajczycy opierali ją na Arce. Ona skupiała dla nich obietnicę Boga, była więc jak pomnik, który mówił do Boga w ich imieniu.

W ten sposób ja jestem potężną Arką Kościoła, skupiam obietnicę Boga, gromadzę Jego miłosierdzie, jestem obroną przez wszystkie wieki.

Magnificat oczyszczenia duszy

Dlaczego jeszcze zabiegacie o wasze sprawy? Wasza dusza powinna żyć jedynie dla Bożej chwały, dla spraw Królestwa: Magnificat anima mea Dominum. Dlaczego martwicie się wieloma waszymi biedami? Wasz duch niech się raduje w Bogu Zbawicielu i ma nadzieję w Nim: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo. Dlaczego nie uniżycie się głęboko, ale z pełną pokoju pogodą? Przekonajcie się, że jesteście niczym i że sama wasza nędza jest już wołaniem o Boże miłosierdzie, gdy przedstawicie ją Bogu jak skruszone córki, by została uznana przez Niego. On ma popatrzeć spojrzeniem litości na waszą nicość: Respexit humilitatem ancillae suae.

Módlcie się! Znajdziecie w modlitwie sekret wielkiej potęgi i przez modlitwę macie się uświęcić.

Módlcie się! Dzięki modlitwie Boże miłosierdzie dotyka wszystkich pokoleń!

Módlcie się! Pokorna modlitwa ma rozproszyć pychę waszego umysłu i serca: Dispersit superbos mente cordis sui. Módlcie się! Modlitwa ma zastąpić Bożą potęgą głupią ufność, którą świat pokłada w potędze ludzkiej: Deposuit potentes de sede et exaltavit humiles.

Módlcie się! Modlitwa ma was ukazać łaknącymi dóbr niebieskich: esurientes; ma wypełnić was dobrami: implevit bonis; ma pozbawić wartości wasze ludzkie inicjatywy: divites dimisit inanes.

Módlcie się! Modlitwa pozwoli wam przyjąć Boga jak dzieci: Suscepit Israel puerum suum; ma wzruszyć ojcowskie serce Boga: recordatus misericordiae suae.

Módlcie się! Modlitwa uczyni was dziedzicami obietnic Bożych! Jestem waszą Mamą, potęgą, która was podtrzymuje, miłością, która was przyjmuje, miłosierdziem, które obejmuje. Nie bądźcie nieufne względem mnie, kochajcie mnie jak córki! W moim potężnym imieniu rozbłyska chwała Jezusa Sakramentalnego, a wy, ufając mi i modląc się, przyspieszacie wybieranie dróg Bożych!

Błogosławię ziemi, błogosławię Kościołowi, błogosławię wam wszystkim, moje córki! Osłaniam was moim płaszczem, bo moje życie jest potęgą Kościoła; tą, która czyni go zawsze czystym, świętym, niezależnie od ludzkiej nędzy.

Magnificat kantyk właściwy pokorze Maryi

Znam siebie samą, wyniszczam się i przyciągam do siebie nieskończoną Miłość Boga, a przez Niego rodzę Słowo, które stało się Ciałem. Bóg jest Ojcem, bo zna się nieskończenie jako Początek; ja jestem Matką, bo rozpoznaję się dogłębnie jako ostatnia pośród wszystkich: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes. Nazywają mnie błogosławioną właśnie dlatego, że jestem Matką Boga. Jestem między stworzeniem a Bogiem… Moja misja jest Jego uwielbieniem, dającym Boga ludzkość i ludzkość Bogu: Magnificat anima mea Dominum.

Jestem między stworzeniem a Bogiem jako ta, która oczekuje z utęsknieniem, by doprowadzić do połączenia się wszystkiego z Bogiem; a moim sercem, radością całego mojego istnienia spoglądam ponownie na Słowo Boga, na Zbawiciela, jako ogniwo tego połączenia. Wołam Go, przyciągam, bo czuję w moim niepokalanym życiu Jego uprzedzające odkupienie: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo.

Jestem między stworzeniem a Bogiem, aby zrealizować zespolenie wszystkiego z Bogiem i za wszystkie stworzenia wyznaję, w mojej pokorze, ich niedostateczność, ich ograniczenia. Wołanie głębokiej pokory było jedyną chwałą, którą stworzenia mogły podarować Bogu; ja je zbieram, za nie wszystkie na moim ostatnim miejscu i ostatnia staję się pierwszą: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes.

Wtedy skrajna małość staje się wielkością, a to dzięki uświęceniu tak wzniosłemu, że doprowadza do złączenia się z Bogiem Miłością nieskończoną, do bycia zapłodnioną przez Niego, do posiadania Go jako Boskiego Oblubieńca, do zrodzenia Boga jako Syna: Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius.

Uniesiona w taki sposób staję się Matką Boga i Matką wszystkich, Królową Nieba i ziemi, ponieważ jestem zwrócona ku Bogu jako Ta, która rodzi, a wobec wszystkich stworzeń jako Ta, która jest koroną wszystkiego i zwraca wszystko Bogu.

W kręgu stworzeń, a potem we wszystkich pokoleniach, rozciąga się to Boże miłosierdzie: Et misericordia eius a progenie in progenies; wśród rodzaju ludzkiego rozszerza się w tych, którzy są złączeni z Jezusem Chrystusem: timentibus eum.

Ci, którzy nie są złączeni w mojej pokorze, są rozproszeni w potędze Bożej, są strąceni z tronu, stają się praktycznie najmniejszymi stworzeniami, którym nie pozostaje nic, jak tylko straszny głód odwiecznego płomienia, który je pożera w udręce: Dispersit superbos… deposuit potentes de sede; divites dimisit inanes.

Ci, którzy są złączeni z Jezusem Chrystusem, są dziećmi obietnicy: Suscepit Israel puerum suum, recordatus misericordiae suæ, sicut locutus est ad patres nostros. Oni są więc pokornymi wygnańcami, są głodnymi nasyconymi przez samego Boga, złączonymi z Nim w wiecznej chwale: Exaltavit humiles… esurientes implevit bonis.

Taka jest pierwsza część tajemnicy mojego Boskiego Macierzyństwa. Powiem wam jutro o realizacji tego Macierzyństwa w moim bycie i w sekretnych tajemnicach, które zawiera. Kochajcie Boga tak wielkiego, kochajcie Jezusa, waszego Odkupiciela, kochajcie mnie, waszą Matkę, a całe wasze życie niech będzie śpiewem wzniesionym do Boga z moją miłością: Magnificat anima mea Dominum.

Błogosławię was wszystkie! Błogosławię Matkę Ester, Ester, Matkę Marię od Jezusa.

Wszystkie stworzenia są skierowane ku Mnie

Oto ja, Maryja Niepokalana, Matka Boga i Matka Słowa Bożego, które stało się Ciałem.

 

Tajemnica mojego Boskiego Macierzyństwa nie dotyczy jedynie ludzi, ale jest tajemnicą, która obejmuje całe stworzenie, która wieńczy szerzenie Dobroci Bożej na zewnątrz, która odnosi wszystko wspaniale do Boga. Wszystkie stworzenia kierują się do mnie, wszystkie szukają niepokalanego stworzenia zdolnego do związania z sobą Boga, do posiadania Boga w sobie i doprowadzania wszystkiego do Boga.

Cały kantyk stworzeń jest chórem tajemniczych głosów zwróconych do mnie i dlatego Kościół nazywa mnie pierworodną ze wszystkich stworzeń. I z tego powodu nie jest to przesadny głos Kościoła, który nazywa mnie Królową: Królową aniołów, patriarchów, proroków, męczenników…

Każda wielkość, każda świętość skupia się we mnie i głos miłości wszystkich wieków, dobre dzieła wszystkich świętych są moim fundamentem: Fundamenta eius in montibus sanctis. Cała świętość starego Prawa, cała świętość nowego Prawa rozbłyska we mnie jak we wspaniałym kolektorze, który formuje wszystkie stworzenia w jeden chór, który streszcza je w jednym zdaniu: Magnificat anima mea Dominum.

Patrzcie na organy, z jak wielu części się składają. Najpierw jest część materialna, którą tworzą: obudowa, dźwignie, druty, przewody, przełączniki; potem macie miech, który jest jak oddech, płuco instrumentu; oprócz nich są jeszcze klawisze i piszczałki. Cały mechanizm jest piękny, kiedy jest odpowiednio ustawiony, by wydawać dźwięk. Wszystko doprowadzone do harmonijnej syntezy ożywia poszczególne części organów. Kładziecie ręce na klawiaturze, poruszacie klawiszami – można powiedzieć – jakby waszym umysłem, sercem, i z tej niemej materii wydobywa się cudowna ekspresja, miechy poruszają się, oddychając, i wszystko sprowadza się do wspaniałej pieśni, która porywa. Wydaje się wtedy, że cały instrument jest uduchowiony, dźwięk wznosi się ku niebu, wstrząsa sklepieniem świątyni, przetacza w serca nowe życie, ożywia, wznosi, wzrusza.

W ten sposób świat stworzony jest czymś ze wszech miar godnym podziwu, podporządkowanym stworzeniu, które może uchwycić oddech i działanie wszystkich stworzeń: mnie, która ubogacona przez Boga, złączona z Nim, płodna za sprawą Ducha Świętego – śpiewam powszechną pieśń chwały Bogu: Magnificat anima mea Dominum.

Czym jest piszczałka organowa? To puste stworzenie… najbardziej „pokorna” część organów, bo pusta i nastawiona na harmonijne drgania dźwięku; piszczałka, wykonując arie, śpiewa i raduje się, drży, płacze – ale nie z siebie samej (dźwięk jest bowiem zjawiskiem fizycznym), tylko dzięki ręce, która gra.

Całe moje istnienie stało się pieśnią chwały

To właśnie ja jestem najpokorniejszym spośród stworzeń, które się całe Bogu ofiarowało, aby był uwielbiony we wszystkim. On mnie uczynił płodną za sprawą swego Ducha nieskończonego, a ja rozradowałam się w Nim jak dźwięk wzniesiony przez stworzenie w wieczności: Exsultavit spiritus meus in Deo salutari meo.

Kim byłabym bez Boga? On dotknął tego swojego stworzenia. Ożywił je, bo wejrzał na jego maleńkość, na jego pokorę; i oto spłynęła dźwięczna fala, zadziwiająca, wieczna chwała Boga, która stała się moim życiem, odwieczne Słowo Boga, które stało się moim synem: Respexit humilitatem ancillae suae, ecce enim ex hoc beatam me dicent omnes generationes.

On mnie ożywił, uczynił mnie wielką, bo przekazał mi swoją potęgę i dał mi siebie samego, Świętego świętych, jako mego syna! Fecit mihi magna qui potens est et sanctum nomen eius. O moje córki, zgłębiajcie tę wielką tajemnicę i patrzcie na tę wielkość, którą dał mi Bóg, abym była pieśnią miłości całego stworzenia: ja, mały pączek waszej ziemi, którą uczynił On czystą i niepokalaną, jestem jak wizja – niebieski obraz wzniesiony między niebem a ziemią. Jestem podporządkowana Słowu Boga i nie mogę być ożywiona inaczej jak tylko przez Boga.

O, nie mógł człowiek posiadać najmniejszego udziału w moim Boskim Macierzyństwie, to ja musiałam zostać wyniesiona ponad wszystkich ludzi.

Ludzki ród powstał na skutek oddania się jednego stworzenia drugiemu; jest to materialny czyn, który sam w sobie jest dla człowieka poniżający, a zarazem go uaktywnia… to jest powrót ku zwierzęcości, którą jedynie Jezus mógł uduchowić, czyniąc to Sakramentem. Jak to możliwe, że stworzenie całe skierowane do Boga mogło zstąpić od Niego ku niższej skali ludzkiej działalności i odnaleźć w nędznym człowieku swoje życie?17

Słowo Boże miało przyjąć czyste człowieczeństwo, nie mogło zaś przyjąć ciała utworzonego z ludzkiej nędzy. We mnie życiowy zarodek był najczystszy, ponieważ byłam cała podporządkowana Bogu – czysta i niepokalana.

Moje ciało było w pewnym sensie duchem, było pełne miłości dla Boga, było pieśnią, całe moje istnienie było pieśnią.

Ono nie miało być więc ożywione przez materię, ale przez ducha, jak piszczałka organów nie może być uderzana ciałem materialnym (takim jak struna), ale potrzebuje wiatru, który przychodzi z nieba i doprowadza do powstania dźwięku bez uszkodzeń i zmian…

Ja więc, aby być Matką Słowa Bożego, które stało się Ciałem, miałam być ożywiona przez Ducha Świętego; miałam pozostać najczystszą Dziewicą w tym działaniu cudownie duchowym.

Stałam się nieustanną pieśnią miłości

W ten sposób przyjęłam Słowo Boga i dałam Mu ciało, ale to On, przechodząc przeze mnie, ożywił mnie całym swoim życiem i stałam się powszechną, nieustanną pieśnią miłości: Magnificat anima mea Dominum.