LUST. Zakazane miejsca: Kierowca autobusu - opowiadanie erotyczne - Vanessa Salt - ebook + audiobook

LUST. Zakazane miejsca: Kierowca autobusu - opowiadanie erotyczne ebook

Vanessa Salt

0,0
3,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Wypinam pupę do tyłu i pomagam palcowi wejść. Całe łono – oraz odbyt – to jedno rozgrzane piekło, które musi go po prostu mieć, a pulsowanie rozchodzi się aż do ud i łydek. Stękam i wzdycham.

– Odpowiedz – rozkazuje Emeka, podczas gdy palec zaczyna poruszać się w tę i z powrotem. Och! Cudowne uczucie. Gdybym jednak mogła też dostać jego fiuta".

Studentka ekonomii, szara myszka, która zawsze jest przykładna i skupia się głównie na studiach, staje się nagle niesamowicie żądna przygód i podnieca się seksownym kierowcą autobusu. Jak ma go uwieść?

To trzymające w napięciu opowiadanie erotyczne, które rzuca wyzwanie granicom seksualnej przestrzeni.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 30

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.


Podobne


Vanessa Salt

Zakazane miejsca: Kierowca autobusu - opowiadanie erotyczne

Lust

Zakazane miejsca: Kierowca autobusu - opowiadanie erotyczne przełożył Emil Chłabko tytuł oryginałuFörbjudna platser: Busschauffören Zdjęcia na okładce: Shutterstock Copyright © 2018, 2019 Vanessa Salt i LUST Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN: 9788726209860

1. Wydanie w formie e-booka, 2019

Format: EPUB 2.0

Ta książka jest chroniona prawem autorskim. Kopiowanie do celów innych niż do użytku własnego jest dozwolone wyłącznie za zgodą LUST oraz autora.

Ciemność od dawna spowijała Uppsalę. Ledwo pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam światło dnia. Wczesne poranki i późne wieczory. Tak to jest, jak się studiuje ekonomię. I chce się być najlepszą. Jest późny październik i gdzieniegdzie prześwitują jesienne barwy liści, które są nadal na drzewach. Dygoczę i ciaśniej owijam się swetrem, starając się, by zakrywał gardło i klatkę piersiową. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdybym tylko lepiej się ubrała, ale dzisiaj nie było takiej możliwości. Absolutnie nie. Bo ten dzień ma być wyjątkowy.

– Och! – jęczy dziewczyna obok mnie. – Kiedy w końcu przyjedzie ten cholerny autobus?

Jej koleżanka przestępuje z nogi na nogę, żeby się nieco rozgrzać.

– Zawsze się spóźnia.

Ja nie mam żadnych koleżanek ze studiów, które jeżdżą w tym samym kierunku. Po ćwiczeniach w Ekonomikum mamy zwyczaj razem siedzieć i się uczyć, przygotowywać zadania na następny dzień albo przyswajać to, czego potrzeba do egzaminu. Ale kiedy zbliża się godzina mojego ostatniego autobusu, musimy iść w różne strony i zostaję sama w małej budce. Zawsze sama. Ale lubię to. Lubię rejestrować otoczenie. Stożki światła z mijających samochodów, twarze pod czapkami i kapturami, mokry od deszczu, lśniący asfalt. I autobus. A zwłaszcza kierowca autobusu.

Super, że to zawsze on jeździ na przedmieścia o tej porze, w każdym razie we wtorki. Dziś włożyłam swoją najładniejszą, najseksowniejszą koronkową koszulkę do spódnicy przez duże S – z czarnej skóry, która sprawia, że wszyscy na ulicy się za mną oglądają. Przynajmniej tak mi się wydaje. Może to tylko pewność siebie, która akurat teraz jest duża, bo po prostu wiem, że mi się uda. Jakby coś było w powietrzu. Napięcie. Tęsknota. Upojenie.

Drepczę i wyglądam za autobusem. Droga jest pusta. No, dajcie spokój. A jeśli to w ogóle nie on dzisiaj prowadzi? Może być przecież chory czy coś takiego. W takim razie całe to marznięcie na próżno. A jak ludzie patrzyli, kiedy podczas przerwy na lunch sweter zsunął mi się trochę z ramienia. Musiałam dla kierowcy wiele znieść, ja, która zazwyczaj ubieram się grzecznie i dorośle i bardzo dbam o oceny.

Ale on coś ze mną robi. Robi już od dawna. Cały poprzedni semestr i połowę tego. Odsłania moją najdzikszą stronę, wywabia tę wersję mnie samej, o której nie wiedziałam, że istnieje. Boże, o czym ja fantazjowałam…

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.

Przepraszamy, ten rozdział nie jest dostępny w bezpłatnym fragmencie.