14,19 zł
Lament duszy, to zbiór wierszy o wszelakiej tematyce, powstałych pod naporem chwil, przemyśleń i myśli, na przestrzeni wielu lat.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 16
© Karol Karłów, 2018
Lament duszy, to zbiór wierszy o wszelakiej tematyce, powstałych pod naporem chwil, przemyśleń i myśli, na przestrzeni wielu lat.
ISBN 978-83-8126-909-4
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Liść muskany wiatrem, tańczy
Kurzem otulony,
Drogą przechodzi człek smutny,
Wraz z nim kroczy Lęk,
Stąpają powoli, nie patrzą na siebie,
Żywotem swym zmęczeni,
Lęk boi się spojrzeć przed siebie,
A człek smutny, bo się boi.
Dokąd to, dokąd zmierzacie oboje,
Pytam… — Nie spojrzą, odchodzą,
Człek smutny i Lęk,
Za ich plecami pył i kurz,
Przed nimi jedynie mgła.
Stał na wystawie obraz
Sercem malowany,
Przedstawiał zgiełk myśli i słów,
W palecie barw zaklętą miłość.
Odziany w czerń człek,
Podszedł bliżej, na krok,
Spojrzał nań krytycznym okiem,
Po chwili odwrócił się i odszedł,
Zniknął za szybą drzwi,
Pozostał jedynie obraz,
Smutny, bez barw, zaniedbany.
Jestem… słyszysz? Ja słyszę,
Oddech Twój mąci mą ciszę,
Niknie w oddali, w szept się przemienia,
Tam też odeszły nasze pragnienia,
Wiem… otulę je ulotną chwilą,
Błaganiem… Marzeniem… Idyllą.
Odchodzisz? Tak… wiem… musisz,
Skryty w ciemności, zaczekam aż wrócisz.
Wy! Niewolnicy epoki!
Straceńcy za życia!
Bez pamięci, bez uczuć!
Obdarci z nadziei — do kości!
Puste Wasze słowa!
Puste myśli i serca!
Współcześni szaleńcy,
Bez marzeń i celu!
Żyjecie ja zwierzęta!
Nikt z Was tego nie dostrzega!
Ślepcy przeklęci!
Tak oto słyszę… ciszę,
Szuuum…
Tuż obok mnie pisze
Na maszynie los,
Stuk, puk, stuk, puk…
Słowa płyną,
Płynie czas,
Rok za rokiem gna.
Utonął w fotelu
Taki drugi ja,
Zapalił fajkę
I marzy.
Szuuum… Cisza…
Przemijasz Ty?
Czy może ja?
Tak oto słyszę… ciszę.
Kwitnący storczyk w kolorze różu,
Mały ptaszek, sikorka, na parapecie,
Półka z książkami z warstewką kurzu,
Grajek grający na klarnecie.
Soczyste jabłko opadłe z drzewa,
Zegar co czas liczy nieco spóźniony,
Włochaty koc co stopy ogrzewa,
Wątek w rozmowie śmiechem zgubiony.
Chwyt