Kursk 1943 - Steven H. Newton - ebook

Kursk 1943 ebook

Steven H. Newton

0,0

Opis

W stoczoną latem 1943 roku bitwę pod Kurskiem zaangażowanych było sześć tysięcy niemieckich i radzieckich pojazdów opancerzonych, co czyni ją największą bitwą pancerną wszechczasów i być może największą bitwą w ogóle. Badacze historii wojskowości od dawna uznawali znaczenie bitwy kurskiej, zwanej również Operacją Zitadelle, powstało kilka poważnych opracowań na jej temat. A jednak niemieckie spojrzenie na bitwę było do tej pory powszechnie ignorowane. Po zakończeniu konfliktu oficerowie wywiadu U. S. Army zgromadzili powojenne raporty niemieckich dowódców dotyczące batalii. Po części z powodu ich kiepskich tłumaczeń sporządzonych po wojnie, owe istotne materiały zostały przeoczone przez historyków II Wojny Światowej. Steven H. Newton zebrał, przełożył i zredagował te relacje, a wśród nich między innymi raporty autorstwa szefa sztabu Grupy Armii Południe i 4. Armii Pancernej, a także oficera operacyjnego Grupy Armii Środek. W rezultacie powstał nowy, bezprecedensowy obraz niemieckiej strategii oraz niemieckich operacji. Przetłumaczone raporty oficerów uzupełniają uwagi i wyniki badań Newtona, który podważa szereg powszechnie przyjętych poglądów na tę przełomową bitwę.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 736

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału:

Kursk: The German View

Copyright © 2002 by Steven H. Newton

First published in the United States by Da Capo Press,

a member of the Perseus Books Group!

Copyright for Polish Edition ©

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2015

Tłumaczenie:

Mateusz Grzywa

Redakcja:

Paweł Grysztar

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt: [email protected]

Numer ISBN:  978-83-7889-801-6

Podziękowania

Z perspektywy instytucjonalnej byłoby niezmiernie trudno znaleźć czas na badania i samo pisanie bez aktywnego wsparcia szefa mojej katedry, dr. Sama Hoffa, a także rektora Delaware State University, dr. Johnny’ego Tollivera.

Pomoc badawczą w National Archives zapewnili mi Andrew Heilmann oraz Jonathan Scott, którzy zawsze pracowali z zapałem. Mam jedynie nadzieję, że następnym razem zapytają o cenę, zanim złożą zamówienie na pełnowymiarowe kopie map.

Moje rozmowy na temat taktyki pola walki z podpułkownikiem Davem Wrennem z Wojsk Lądowych Gwardii Narodowej stanu Wirginia i (w chwili pisania tej książki) oficerem operacyjnym 29. Dywizji Piechoty (Lekkiej), jak zwykle były bezcenne.

Spod dachu Newtonów nigdy nie wyszłaby żadna książka, gdyby nie pełne wsparcie mojej żony Faith, a także naszych dzieci, Marie, Alexis i Michaela. Zdobyłem sobie również tolerancję, a może wręcz poparcie, ze strony Mommy i Buddy’ego, kotów, które pozwoliły nam korzystać ze swojego domu, o ile pisanie nie będzie stawało na przeszkodzie rzeczom w życiu najistotniejszym, jak na przykład kolacja.

Wstęp

Operacja Zitadelle, część bitwy na Łuku Kurskim, nadal przyciąga uwagę jako sławetna „Największa Bitwa Pancerna Wszechczasów”. Miała miejsce pod Prochorowką w Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą, daleko na południe, południowy zachód od Moskwy. Nastąpiła po uderzeniu nazistowskich Niemiec w głąb Związku Radzieckiego, kampanii zimowej lat 1942/1943 i późniejszym radzieckim kontruderzeniu z wiosny i lata. Świeże podejście historyczne pomniejszyło znaczenie tych działań. Niektóre wspomnienia, na przykład te, które wyszły spod piór niemieckich dowódców, Ericha von Mansteina i Friedricha von Mellenthina, a także historie niemieckich jednostek, zdominowały nasze spojrzenie na tę bitwę na zdecydowanie zbyt długo1. Głównie to właśnie te źródła wykorzystał Paul Carell née Schmidt w pracy nad porywającymi, świetnie napisanymi rozdziałami jego książki Scorching Earth (1966) opisującymi bitwę na Łuku Kurskim2. Te same źródła zdominowały również opisy udziału w bitwie strony niemieckiej, poprzez publikacje takie jak Geoffrey Jukes, Kursk: The Clash of Armour (1968), Martin Caidin, The Tigers Are Burning (1974), Mark Healey, Kursk 1943: The Tide Turns in the East (1992) i Robin Cross, Citadel: The Battle of Kursk (1993). Operation „Citadel”, Kursk and Orel: The Greatest Tank Battle of The Second World War (1987) Janusza Piekałkiewicza, Decision in the Ukraine, Summer 1943: IISS. and III. Panzerkorps (1993) George’a M. Nipe’a, Jr. oraz Kursk: Hitler’s Gamble, 1943 (1997) Waltera S. Dunna, na swój sposób starały się poszerzyć zakres wykorzystanych źródeł niemieckich, lecz żadna z nich nie zaprezentowała wszechstronnego opisu bitwy3. Niemniej, mając do dyspozycji taką różnorodność łatwo dostępnych książek o bitwie pod Kurskiem opublikowanych w języku angielskim, można by uznać, że niemal powiedziano ostatnie słowo na temat tej kampanii4.

Gdy David M. Glantz i Jonathan House opublikowali The Battle of Kursk (1999), książkę napisaną przy bezprecedensowym dostępie do rosyjskich archiwów, wielu recenzentów sugerowało, że operacja nareszcie doczekała się wyczerpującego opracowania. O dziwo okazało się, że to nie do końca prawda. Choć Glantz i House zasługują na najwyższe uznanie za naukową perspektywę oraz badania nad bitwą od strony Armii Czerwonej, to ich opis prowadzenia operacji przez stronę niemiecką jest rozczarowująco skromny i opiera się głównie na wielu przestarzałych opracowaniach, ignorując przy tym ważne materiały archiwalne, o których istnieniu większość historyków wie od lat. W efekcie, kiedy autorzy postanawiają zdemaskować mity unoszące się nad bitwą pod Kurskiem, ich wnioski od razu stają się niezadowalające i oparte na niekompletnych danych. Można by wręcz wyrazić życzenie, aby książka nosiła tytuł Kursk: The Soviet Perspective, bowiem, co dziwne, niemieckiego spojrzenia w niej brakuje5.

W Bundesarchiv i w naszym National Archives, zarówno w dziale badań nad wojskowością zagraniczną (Foreign Military Studies), jak i w dziale zdobycznych dokumentów niemieckich (Captured German Records), znajdują się ważne niemieckie materiały dotyczące bitwy na Łuku Kurskim i jej pokłosia. Znaczna część zawartych w nich informacji statystycznych została niedawno opublikowana przez Niklasa Zetterlinga oraz Andersa Franksona w ich będącym kamieniem milowym studium Kursk 1943: A Statistical Analysis6. Niemniej Zetterling i Frankson, a także większość wymienionych powyżej autorów, nie zagłębili się w powojenne relacje niemieckich dowódców z toczonych przezeń bitew oraz kampanii, napisane na zlecenie U.S. Army, która w drugiej połowie lat 40. poddawała ocenie własne dokonania i szykowała się na możliwą konfrontację ze Związkiem Radzieckim w Europie Środkowej. Jakość tych esejów, zwłaszcza dotyczących frontu rosyjskiego, jest bardzo różna. Oficerom często brakowało oficjalnych dokumentów i map, przez co musieli pracować polegając na własnej pamięci. Zaowocowało to obfitością błędów dotyczących kolejności zdarzeń, dat, miejsc czy jednostek. Choć niektórzy oficerowie – między innymi Fritz Bayerlein, Gunther Blumentritt, Franz Halder i Lothar Rendulic – praktycznie rzecz biorąc zrobili drugie kariery wręcz „produkując” owe prace, to inni napisali tylko jeden lub dwa raporty. Ci, którzy napisali mniej esejów mieli skłonność do popadania od skrajności w skrajność: od niezwykle drobiazgowych, szczegółowych i celnych, po kiepsko przemyślane i niedbale napisane. Co gorsza, ich tłumaczami byli młodsi i starsi oficerowie z najwyraźniej ograniczoną biegłością w języku niemieckim oraz niemal całkowitym brakiem zrozumienia struktury i nomenklatury stosowanej w armii ich niedawnego nieprzyjaciela.

Ten stan rzeczy okazał się podwójnie niefortunny, gdy kilka lat później dwie odrębne grupy oficerów U.S. Army i U.S. Air Force, wraz z kilkoma cywilnymi pomagierami, opracowały na nowo, zmodyfikowały, wyselekcjonowały oraz – w najbardziej skrajnych przypadkach – całkowicie przepisały niektóre eseje na potrzeby oficjalnej publikacji rządowej. W czasie tego procesu amerykańscy redaktorzy (kusi, by zaklasyfikować ich w poczet współautorów) wprowadzili kolejne błędy i, pomimo wszelkich protestów, w kluczowych fragmentach zmienili pierwotne zamierzenia niemieckich autorów. Kilka z tych najważniejszych raportów przypisywanych Hansowi von Greiffenbergowi, Franzowi Halderowi, Hermannowi Plocherowi i Erhardowi Rausowi przetrwało wiele przedruków i stało się podstawowymi źródłami dla wielu historyków piszących o froncie wschodnim, którym brak zdolności językowych lub fizycznego dostępu koniecznego, by pracować nad oryginalnymi niemieckimi materiałami w National Archives. Jak trafnie zauważył David Glantz, poleganie na tych dokumentach jako na istotnych źródłach z pierwszej ręki, dotkliwie wykrzywiło zachodnie spojrzenie na militarne wydarzenia wojny niemiecko-rosyjskiej.

Do tragedii przyczynił się również fakt, że wiele mniej znanych (i nie przetłumaczonych) studiów zawiera ogromne bogactwo informacji – jednak muszą zostać właściwie przetłumaczone i dokładnie porównane, dosłownie zdanie po zdaniu, z innymi dokumentami z epoki. Wśród potencjalnie najbardziej wartościowych elementów całej serii znajduje się sześcioczęściowe studium na temat Operacji Zitadelle pióra kilku autorów, będące wręcz odpowiednikiem niedawno opublikowanego studium radzieckiego Sztabu Generalnego, przedstawiające bitwę z drugiej strony frontu. Prace były koordynowane przez generała piechoty Theodora Busse, szefa sztabu Grupy Armii Południe w czasie bitwy. Busse wniósł wkład w postaci ogólnego spojrzenia na bitwę, podczas gdy pięciu współautorów o istotnych, osobistych doświadczeniach, napisało poszczególne rozdziały dotyczące Grupy Armijnej (Armeeabteilung) Kempf, 4. Armii Pancernej, 2. Armii Pancernej, 9. Armii, a także 4. i 6. Floty Powietrznej. Co ciekawe, dwa najlepsze opracowania dotyczące bitwy na Łuku Kurskim – prace Dunna oraz Glantza i House’a – nie cytują tego źródła ani nawet nie wspominają o jego istnieniu. Za tym osobliwym przeoczeniem stoją dwa główne powody. Po pierwsze, nie licząc Bussego, rękopis nie podaje nazwisk współautorów, co w poważny sposób podważa ich powagę; po drugie, angielskie tłumaczenie tej pracy jest wyjątkowo koszmarne i często wręcz przeinacza znaczenia całych zdań.

Jednakże badania przeprowadzone niewielkim nakładem sił pozwoliły ustalić, że Busse wybrał bardzo odpowiednich i posiadających dużą wiedzę grupę autorów7. Oto oni, uszeregowani w kolejności, w jakiej pojawiają się w niniejszej książce:

Grupa Armijna Kempf Erhard Raus, dowódca XI Korpusu

4. Armia Pancerna Friedrich Fangohr, szef sztabu

2. Pancerna i 9. Armia Peter von der Groeben, oficer operacyjny,

Grupa Armii Południe

6. Flota Powietrzna Friedrich Kless, szef sztabu

4. Flota Powietrzna Hans Seidemann, dowódca VIII Korpusu

Lotniczego

Co więcej, niemieckie wersje rękopisów są o wiele bardziej przejrzyste i jasne niż istniejące przekłady (choć mapy są kiepskie w obu wersjach).

Rozdziały 1-6 tej książki są nowymi przekładami tego studium, obficie opatrzonymi nowymi materiałami w przypisach i aneksach8. W trakcie przygotowań tych rozdziałów do wydania próbowano wziąć pod uwagę, że żaden z autorów nie oczekiwał, iż jego praca kiedykolwiek stanie się publikacją komercyjną. Pisali jasnym, lecz często pedantycznym niemieckim, zbyt mocno polegali na stronie biernej i zawiłej konstrukcji gramatycznej, nie odnosząc się przy tym do nazwisk dowódców oraz innych oficerów. Zdania w poszczególnych akapitach często wydają się być nie na miejscu (jak gdyby zostały dodane po późniejszych przemyśleniach), podczas gdy spójniki łączne i przeciwstawne często są dorozumiane lub po prostu pominięte. Skutkiem tego próba odtworzenia sensu tego, co owi oficerowie mieli na myśli, w wielu przypadkach wymagała odejścia od ścisłego tłumaczenia „słowo w słowo”, przypominającego stopień w jakim dobry redaktor proponuje korekty rękopisu przed przyjęciem go do publikacji. Różnicą była niemożność bezpośredniego skonsultowania się z autorami, gdy pojawiały się bardziej subtelne kwestie, niemniej jest to problem, z którym redaktorzy muszą zmagać się dość regularnie. Ponadto, oznaczenia jednostek zostały poprawione i ujęte w jednolity sposób oraz, gdzie tylko było to możliwe, zostały przedstawione nazwiska dowódców i innych postaci pojawiających się w tekście. Aby poprzeć lub podważyć zawarte w rękopisach stwierdzenia, wszechstronnie wykorzystano materiały archiwalne. Wszystkie przypisy i aneksy to owoce pracy redakcyjnej.

Odrębny rękopis dotyczący transportu kolejowego w strefie Grupy Armii Południe (rozdział 7) z technicznego punktu widzenia nie był częścią studium Bussego, lecz z powodzeniem mógłby nią być. Studium, napisane przez Hermanna Teske, oficera odpowiedzialnego za transport kolejowy w tym sektorze, było od dawna znane i wykorzystywane jako główne źródło przez autorów badających radziecki ruch partyzancki. Teske, w przeciwieństwie do wielu oficerów biorących udział w całym powojennym programie, cieszył się dostępem do swoich dokumentów i wtłoczył swoje studium pomiędzy liczne tabele zawierające dane statystyczne.

Siedem rozdziałów składających się na 1. część książki stanowi razem główne źródło dotyczące niemieckich działań pod Kurskiem. Choć z konieczności powtarza podstawowe informacje chronologiczne na temat bitwy, to zawiera również nowe, czasami kontrowersyjne materiały. Na przykład, większość oficerów armii przypisuje niemieckie niepowodzenie brakowi piechoty, a nie czołgów czy samolotów. Fangohr podważa jak do tej pory uznane spojrzenie na plany natarcia na Obojań i Prochorowkę Hermanna Hotha, a Raus rzuca nowe światło na decyzję Mansteina o kontynuowaniu bitwy po tym, gdy było oczywiste, że natarcie na północy utknęło.

Rozdziały 8-11 (część 2) prezentują szczegółowy obraz walki taktycznej – głównie walki piechoty – latem 1943 r., w bezpośrednim odniesieniu do bitwy pod Kurskiem. W zwięzłym opisie zaczerpniętym z większego studium Lothar Rendulic relacjonuje obronę XXXV Korpusu na wschód od Orła. Opis działań XI Korpusu w bitwach pod Biełgorodem i Charkowem, podczas radzieckiej kontrofensywy, autorstwa jego dowódcy, Erharda Rausa, istniał kiedyś jako spójny rękopis, zanim wojskowi redaktorzy poszatkowali go na kawałki, które potem rozrzucili w kilku odrębnych publikacjach. Pierwotny rękopis wydaje się być nieodwracalnie stracony, lecz jego znaczna część – przypuszczalnie 90-95% – została odtworzona i opatrzone komentarzem w niniejszej książce. Skromne zasoby literatury podejmującej temat walk toczonych przez Grupę Armii Środek latem i jesienią 1943 r., w czasie oraz po ewakuacji występu orłowskiego, wzbogaca studium działań XX Korpusu autorstwa jego dowódcy, Rudolfa Freiherr von Romana. I wreszcie, w rozległej pracy, która została przekopana przez zdolnych historyków, lecz nigdy nie była znana szerokiej publiczności, Martin Francke (który prowadził dziennik wojenny dowództwa) ze szczegółami przedstawia bitwę obronną prowadzoną przez 6. Armię nad rzeką Mius na przełomie lipca i sierpnia. W tym miejscu Rosjanie przeprowadzili pierwsze ataki odwracające uwagę, które z powodzeniem odciągnęły II Korpus Pancerny SS i XXIV Korpus Pancerny spod Kurska.

Część 3 obejmuje oryginalne eseje dotyczące kilku istotnych zagadnień Operacji Zitadelle. Rozdział 12 bada kluczowe decyzje podejmowane przez Hotha oraz Mansteina przed i w trakcie bitwy. Rozdział 13 wykorzystuje niemieckie dokumenty, by ocenić wpływ wielokrotnego odkładania rozpoczęcia ofensywy w czasie na stosunek siły bojowej 9. Armii oraz radzieckiego Frontu Centralnego. Rozdział 14 wykorzystuje znaczną część nowych materiałów „wygrzebanych” w pozostałych częściach książki, aby rzucić nowe światło na rozczarowujące wyniki pierwszego uderzenia Grupy Armii Południe z 5 lipca. Zawierający wnioski rozdział 15 stara się zmierzyć z pytaniem, czy Kursk był bitwą rozstrzygającą, odpowiadając na jedno z bardziej oryginalnych i prowokacyjnych wyzwań, skierowanych pod adresem tego punktu widzenia.

Rozdział IOperacja Zitadelle, spojrzenie ogólne

generał piechoty Theodor Busse

szef sztabu, Grupa Armii Południe

Wprowadzenie redaktora

Pomimo faktu, że feldmarszałek Erich von Manstein scharakteryzował Theodora Bussego jako „najbliższego współpracownika”, a ten doczekał się dowództwa jednej z ostatnich armii broniących Berlina, to nie przykuł zbyt wielkiej uwagi zarówno historyków, jak i spisujących swoje wspomnienia niemieckich oficerów1. Głównym powodem tego lekceważenia wydaje się być fakt, że Busse, niewątpliwie uzdolniony oficer, jawił się jako człowiek wyniosły, przesadnie optymistyczny, gorliwie dbający o swoje stosunki z von Mansteinem i o wiele zbyt blisko związany z członkami osobistej świty Hitlera, by ktokolwiek czuł się przy nim swobodnie. Mówiąc wprost, nikt go nie lubił.

Uczucia oficerów względem Bussego najlepiej uchwycił Alexander Stahlberg. Tuż po zakwaterowaniu jako adiutant von Mansteina, w krytycznych dniach, gdy 6. Armia nadal trzymała się w Stalingradzie, Stahlberg odbył konieczne wizyty kurtuazyjne – „precyzyjnie według starszeństwa, zgodnie z obyczajem” – u szefa sztabu Grupy Armii Don, generała majora Friedricha Schulza, oraz u Bussego, jej oficera operacyjnego. „Natychmiast poczułem zaufanie i sympatię do generała Schulza”, wspominał Stahlberg, jednak z Bussem „sprawy miały się nieco inaczej”. „Gdy przyszedłem do jego biura, zaproponował mi krzesło naprzeciw siebie, skierował na mnie światło standardowej lampy i wypytał o wszystko, czym był zainteresowany, a ja nie mogłem dostrzec jego twarzy” napisał później młody adiutant, dodając, iż w rezultacie „od samego początku był między nami mur”2.

Theodor Busse był Prusakiem urodzonym we Frankfurcie nad Odrą (miasteczku, którego będzie później bronił jako dowódca armii) 15 grudnia 1897 roku. Do armii wstąpił jako oficer kadet w grudniu 1915 r. i w lutym 1917 r. otrzymał przydział jako porucznik w 12. Pułku Grenadierów. Młody Busse w ostatnim roku I Wojny Światowej musiał zrobić na kimś wrażenie, ponieważ otrzymał jeden z 4000 cennych przydziałów oficerskich dozwolonych w powersalskiej Reichswerze (niemieckiej armii). W lipcu 1937 r. major Busse został Ia (oficerem operacyjnym) w 22. Dywizji Piechoty, piastując to stanowisko w lutym 1939 r. otrzymał awans na podpułkownika. Podczas kampanii w Polsce 22. Dywizja Piechoty została relegowana do roli rezerwowej, lecz w maju 1940 r. odegrała o wiele bardziej aktywną rolę w zajęciu Holandii. Choć wydaje się, że Busse spisał się dobrze, to rozzłościł przy tym generała artylerii Franza Haldera, szefa sztabu armii, puszczając w obieg mało delikatny raport mocno krytykujący współdziałanie pomiędzy rodzajami broni ze strony Luftwaffe (niemieckie siły powietrzne) i to jeszcze zanim kampania dobiegł końca. Ten niefortunny błąd prawdopodobnie przyczynił się do pominięcia Bussego przy masowej fali awansów oraz odznaczeń po klęsce Francji3.

Wiedząc, że nie może pozwolić sobie, by jego rówieśnicy zdystansowali go na ścieżce kariery, we wrześniu 1940 r. Busse wykorzystał okazję i został oficerem operacyjnym nowo sformowanej 11. Armii. Została ona powołana, aby szkolić nowe dywizje formowane na potrzeby inwazji na Związek Radziecki, a gdy Busse dołączył do jej sztabu, nie planowano wykorzystywać jej w samej kampanii. Szczęśliwie dla Bussego, jego nowy dowódca, generał pułkownik Eugen Ritter von Schobert był zaangażowanym narodowym socjalistą (nazistą) i lubił otaczać się ludźmi myślącymi podobnie. Choć Busse nie był nazistą, mocno popierał przywództwo Hitlera i jego widoczne sukcesy wojenne. Jeszcze ważniejszy dla kariery Bussego był fakt, że w wyniku udanej kampanii bałkańskiej z późnej wiosny 1941 r. dowództwo 12. Armii nie mogło być zwolnione ze swojej służby garnizonowej i wziąć udziału w Operacji Barbarossa. W ostatniej chwili sztab 11. Armii został przetransportowany do Rumunii, gdzie objął dowodzenie nad niemieckimi siłami4.

Prawdopodobnie do największego przełomu w życiu Bussego doszło 12 września 1941 r., kiedy to rozbił się samolot przewożący Schuberta. Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie. Jego następcą – a także człowiekiem, z którym Busse będzie związany do końca wojny – został Erich von Manstein. Busse służył pod von Mansteinem jako oficer operacyjny w czasie podboju Krymu przez 11. Armię i zachował swoje stanowisko również w Grupie Armii Don, podczas kampanii stalingradzkiej. W marcu 1943 r. Manstein wybrał Bussego przed Henningiem von Tresckowem (kolejnym utalentowanym sztabowcem, który okazał się być prowodyrem antyhitlerowskiej konspiracji w łonie armii) na stanowisko szefa sztabu. Busse sprawował tę funkcję w czasie bitew na Łuku Kurskim i na linii Dniepru, podczas pogromu pod Czerkasami oraz okrążenia 1. Armii Pancernej na początku 1944 roku5.

Stosunki pomiędzy oboma mężczyznami nie rozpoczęły się w przyjaznej atmosferze. Busse przyznał R. T. Pagetowi, powojennemu adwokatowi von Mansteina i jego pierwszemu biografowi: „przez pierwsze dwa tygodnie szczerze go nie cierpiałem; byłem dotknięty po każdym spotkaniu. Lecz wbrew sobie podziwiałem jego zadziwiające pojmowanie” sytuacji strategicznej i operacyjnej. Ostatecznie Busse odnalazł klucz do współpracy ze swoim nowym dowódcą; jak napisał Paget, von Manstein „nienawidził papierkowej roboty i rzadko czytał przedkładane mu pisma. Oczekiwał od oficerów, że będą zwięźle streszczać ich zawartość, a on następnie będzie składał swój podpis, jako dowód, że zostały mu przedstawione. Jego oficerowie nie byli przy tym zachęcani do zbytniej gadatliwości”. Busse nauczył się również, że von Manstein woli optymizm od przygnębienia i choć inni oficerowie sztabowi drwili z jego sztandarowego zapewnienia („Nie wygląda to dobrze panie feldmarszałku, ale jakoś damy radę!”), to młody Prusak rozumiał feldmarszałka znacznie lepiej niż oni6.

Niewyczerpane pokłady optymizmu oraz osobiste dziwactwa to zaledwie niewielka część powodów, dla których tak wielu oficerów nie ufało Bussemu. Busse poślubił kobietę, której siostra ożeniła się z generałem porucznikiem Wilhelmem Burgdorfem, ten z kolei został jednym z adiutantów Hitlera, a ostatecznie szefem wydziału kadrowego armii. O ile oficerowie służący na froncie patrzyli na Bussego z pogardą, to ich odczucia względem Burgdorfa osiągnęły poziom wstrętu. Dużo pijący, bardzo ambitny politycznie, nie skrępowany wyrzutami sumieniami, Burgdorf wręcz rutynowo niszczył kariery, z radością przekazywał oskarżonych oficerów trybunałom ludowym. Zostanie zapamiętany jako niesmaczny przypis na jednej z kart historii, był bowiem człowiekiem wysłanym, by upewnić się, że feldmarszałek Erwin Rommel popełni samobójstwo w 1944 r., po nieudanym zamachu na Hitlera. Heinz Guderian scharakteryzował Burgdorfa jako „głupkowatego”, co było jednym z bardziej uprzejmych, przypisywanych mu określeń. Miarą społecznej niezdarności Bussego było to, że nigdy nie zdał sobie sprawy, iż jego obyczaj spędzania ponad godziny każdego wieczora na telefonicznych rozmowach z Burgdorfem pogrubia mur stojący pomiędzy nim a jego współpracownikami. Jak na ironię, wydaje się, że Busse nie wykorzystywał tych rozmów do realizacji jakichś własnych, określonych celów. W rzeczywistości Busse aktywnie popierał pomysł, aby armia wymogła na Hitlerze wyznaczenie von Mansteina lub Gerda von Rundstedta na stanowisko faktycznego naczelnego dowódcy na froncie rosyjskim, czyli coś, o czym z oczywistych przyczyn nie mógł rozmawiać ze swoim szwagrem7.

Za swoją pracę jako szef sztabu Grupy Armii Południe w styczniu 1944 r. Busse otrzymał Krzyż Rycerski, a gdy w marcu Hitler zdymisjonował von Mansteina, Busse pozostał na stanowisku, żeby zapewnić pewną kontynuację, gdy dowodzenie przejmował generał pułkownik Walther Model. 20 lipca 1944 r. został przeniesiony na stanowisko dowódcy 112. Dywizji Piechoty – co ironiczne, dokładnie tego samego dnia Hitler przeżył słynną próbę zamachu. W czystkach, które dotknęły wyższe szczeble armii po nieudanej intrydze bezspornie lojalny i niezaangażowany politycznie oficer taki jak Busse (a zwłaszcza taki, którego szwagier kontrolował wydział kadr) mógł cieszyć się znakomitymi perspektywami rozwoju kariery: po kierowaniu swoją dywizją przez niecałe dwa tygodnie (nie wiadomo czy w ogóle zgłosił się do służby w dywizji), Theodor Busse otrzymał dowództwo I Korpusu w Grupie Armii Północ. Awans na dowódcę 9. Armii stojącej pod Berlinem przyszedł pół roku później8.

W ostatnich dniach Trzeciej Rzeszy Busse zademonstrował zdolności dowódcze na szczeblu operacyjnym oraz stanowczość, które wprawiły w zdumienie jego krytyków. Początkowo Busse wierzył, że jeżeli zdoła utrzymać linię Odry wystarczająco długo, to Amerykanie zdobędą Berlin i ocalą większą część Niemiec przed rosyjską okupacją. Kiedy okazało się, że to nierealny pomysł, Busse niezłomnie i najdłużej jak mógł osłaniał uciekających niemieckich uchodźców, a następnie wywalczył sobie drogę na zachód i połączył się z 12. Armią generała wojsk pancernych Waltera Wencka. Ze swoich wojsk, liczących początkowo 200 000 żołnierzy, przed ostateczną zagładą zdołał ocalić 40 000. Dokonując tych wyczynów Busse musiał ignorować, a nawet sprzeciwiać się rozkazom Hitlera, Naczelnego Dowództwa Armii (OKH) i dowódcy jego grupy armii; jedynie patronat Burgsdorfa, niezachwiane poparcie ze strony Heinza Guderiana (wówczas szefa sztabu generalnego armii) i zdolność Bussego do nawiązania nieformalnych stosunków z ministrem Rzeszy, Josephem Goebbelsem, pozwoliły mu utrzymać stanowisko na tyle długo, by móc się ich podjąć9.

Busse, który później pojawi się jako dyrektor obrony cywilnej Zachodnich Niemiec, przyłożył swoją rękę do jedynie trzech projektów prowadzonych pod auspicjami programu historycznego U.S. Army. Był jednym z sześciu autorów studium P-143(a)(11) („Selected [Ninth] Army Operations on the Eastern Front”) i jednym z trzydziestu trzech twórców rozbudowanego studium P-211 (315-stronicowej pracy zatytułowanej „Weather Information for Army Tactical Operations”); na jego potrzeby napisał jedynie piętnaście stron10. Głównym osiągnięciem Bussego była koordynacja prac na studium na temat Operacji Zitadelle: wybrał pięciu współautorów, stworzył ogólne wytyczne i, przeczytawszy poszczególne rozdziały, napisał rozdział będący spojrzeniem ogólnym oraz wstęp. Będąc w pełni świadomym przeszkód stojących na drodze badań (brak map, dokumentów, etc.), Busse przyznał, że studium nie może „rościć sobie prawa do bycia pierwszorzędną pracą analitycznej historii wojskowości”, lecz oczywiście zadał sobie wiele trudu, aby zweryfikować swoje informacje jak najdokładniej.

Rozdział wstępny do studium na temat Operacji Zitadelle to „klasyczny” Busse i przedstawia niezamierzony wgląd w jego osobowość. Tylko Theodor Busse, w trzy lata po upadku Berlina, mógł nazwać bitwę na Łuku Kurskim „zwycięstwem”, przyznając równocześnie, że ofensywa „nie pozbawiła Rosjan podstawy operacyjnej wokół Kurska, nie zniszczyła większych sił nieprzyjaciela, ani nawet nie wyeliminowała zamiaru Stawki wyprowadzenia wielkiej ofensywy w 1943 roku”. Pisząc znacznie wcześniej niż wykształci się późniejsza mitologia bitwy pod Kurskiem, Busse wspiera pogląd, iż większość dowódców polowych faworyzowała tak zwany cios z bekhendu nad dokładnie przygotowane uderzenie wyprzedzające. Później stanie się to mantrą niemieckich wspomnień – upór Hitlera, by uderzyć jako pierwszy. Jednak Busse subtelnie podciął wiele wyrachowanych, powojennych relacji (w tym Guderiana i von Mansteina) swoim stwierdzeniem, że ci generałowie zgodzili się z Hitlerem, iż Niemcy nie mogą sobie pozwolić na oddanie inicjatywy taktycznej w Rosji. Większość z nich zada sobie później wiele trudu, aby temu zaprzeczyć. Busse niewygodnie zapewnia, że „wszyscy, w tym Hitler, OKH, dowódcy grup armii oraz armii całkowicie zgadzali się w tym punkcie”.

Niejako na marginesie (albowiem nie miał pojęcia, że stanie się to później obiektem debat), Busse obalił również pogląd jakoby dowódca 4. Armii Pancernej, generał pułkownik Hermann Hoth, fatalnie zmienił oś swojego ataku 9 lipca, kiedy to wysłał II Korpus Pancerny SS na Prochorowkę, zamiast kontynuować natarcie prosto na Obojań i Kursk. Spojrzenie Bussego na plany taktyczne Hotha (w sposób oczywisty miał na nie wpływ esej Friedricha Fangohra, choć sam miał podobne poglądy) zakłada, że generał wojsk pancernych od samego początku zamierzał zaatakować radzieckie odwody pancerne w okolicach Prochorowki. Ten kluczowy punkt zostanie rozwinięty w rozdziale 12.

Jednakże niniejszy rozdział 1 stanowi coś więcej niźli tylko ogólne spojrzenie i streszczenie operacji omówionych szczegółowo w dalszych analizach. Busse prezentuje perspektywę strategii wysokiego szczebla oraz wgląd we wnioski (i ograniczenia) niemieckiego wywiadu wojskowego w fazie planowania ofensywy. Ponadto to właśnie od Bussego otrzymujemy pierwsze wskazówki odnośnie zakresu w jakim na decyzje von Mansteina podejmowane w trakcie bitwy wpływali jego podwładni, zwłaszcza dowódca III Korpusu Pancernego, Hermann Breith. W sumie rozdział zawiera rozsądne streszczenie Operacji Zitadelle z niemieckiej perspektywy i podnosi szereg istotnych, historycznych pytań.

Operacja Zitadelle spojrzenie ogólne

generał piechoty Theodor Busse

szef sztabu, Grupa Armii Południe

Wprowadzenie

Mapy sytuacyjne i akta potrzebne do przygotowania tego studium nie były dostępne. Poszczególni autorzy dysponowali jedynie swoją pamięcią i nielicznymi, osobistymi notatkami, na których musieli polegać. Skutkiem tego, studium nie może rościć sobie prawa do bycia pierwszorzędną pracą analitycznej historii wojskowości. Wiele kwestii musi niestety pozostać nierozstrzygniętych. Jednakże jeżeli chodzi o materiał, który zawiera, praca jest z historycznego punktu widzenia dokładna, choć mogły pojawić się w niej pomniejsze błędy dotyczące szczegółów.

To podsumowanie zarysowuje ogólnie początki i rozwój Operacji Zitadelle. Ponieważ działania armii polowych oraz Luftwaffe są omawiane indywidualnie, opis samej bitwy jest zwięzły i ograniczony do tych wydarzeń, które w decydujący sposób wpłynęły na całą operację. Aktywność Luftwaffe nie jest omawiana w tym spojrzeniu ogólnym, ponieważ zostanie szczegółowo przeanalizowana w dalszych rozdziałach. W tym miejscu wystarczy wyrazić wyjątkowe wyrazy uznania wobec dużego wkładu sił powietrznych w zwycięstwo. Biorąc pod uwagę nierówną liczebność sił lądowych, zwycięstwo nie mogło zostać osiągnięte bez rycerskich wysiłków żołnierzy Luftwaffe.

Jeżeli chodzi o organizację i zawartość, to rozdział opisujący walki 9. Armii odbiega od wzorca ustanowionego w rozdziałach o Grupie Armijnej Kempf (dowodzonej przez generała wojsk pancernych Wernera Kempfa) i 4. Armii Pancernej. Powodem tej różnicy jest brak autora, który mógłby przedstawić szczegóły, opierając się na własnych doświadczeniach. Niemniej studium jest wartościowe, ponieważ przedstawiony w nim opis bitwy stoczonej w wybrzuszeniu orłowskim (przylegającym do rejonu, na którym toczyła się Operacja Zitadelle) ukazuje jak bardzo usprawiedliwieni byli feldmarszałek Günther von Kluge i generał pułkownik Walther Model, gdy sprzeciwiali się decyzji wyznaczającej tak późną datę rozpoczęcia operacji.

Zgodnie z założeniami, wszyscy autorzy piszący rozdziały o operacjach poszczególnych armii polowych oraz Luftwaffe wyrazili swoje opinie na temat przyczyn niepowodzenia operacji. Zrobili to w celu ukazania perspektywy każdego głównego dowództwa biorącego w niej udział.

Mapy dostępne w czasie przygotowań niniejszego studium były niewystarczające. Dostępne były następujące mapy:

• A. mapa niemiecka, skala 1:3 000 000, zredukowana z 1:1 000 000

• B. mapa amerykańska, skala 1:2 000 000

• C. mapy amerykańskie i niemieckie, skala 1:1 000 000

• D. różne mapy niemieckiej armii i Luftwaffe, skala 1:300 000

Sytuacja na froncie wschodnim, wiosna 1943 r.

Niemieckie zwycięstwo w bitwie pod Charkowem (5-31 marca) całkowicie wyhamowało wielką radziecką ofensywę zimową i pozbawiło nieprzyjaciela swobody działania. Skutki tego zwycięstwa były odczuwalne na całym froncie wschodnim, choć dały się zauważyć głównie w sektorze Grupy Armii Południe oraz południowej części sektora Grupy Armii Środek. Linia obrony – ciągła, choć póki co jeszcze nie całkiem skonsolidowana – ponownie została utworzona przez obie grupy armii. Wyczerpanie nieprzyjaciela i nadejście pory błota zapewniły czas niezbędny na wyeliminowanie istniejących niedoborów zasobów ludzkich oraz sprzętu. Tak więc pomimo niemieckiej porażki pod Stalingradem i wynikającej z niej utraty terytoriów, potencjalne operacje na froncie wschodnim w roku 1943 ponownie mogły być prowadzone w oparciu o solidne podstawy militarne.

Z drugiej strony strategiczne i polityczne położenie Trzeciej Rzeszy było w tym czasie skrajnie niekorzystne. Po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny przyjęło generalnie zły obrót. Rosnąca przewaga Zachodnich Aliantów stała się widoczna podczas ciężkich nalotów bombowych na Berlin. Państwa Osi straciły Tunezję; wpływ tej klęski na Włochy oraz pozycję Mussoliniego nie był jeszcze jasny, ale nie było wątpliwości, że jej skutki będą negatywne. Podczas zimowych bitew 1942/1943 r. Rumunia straciła dwie armie polowe. Pozycja marszałka Antonescu [rządzącego Rumunią] (którego władza opierała się wyłącznie na siłach zbrojnych) została mocno zachwiana. Bez wątpienia jego państwo osiągnęło granice możliwości militarnych. Tak więc główni europejscy sojusznicy Trzeciej Rzeszy stali się czynnikami bardzo niepewnymi. Skutkiem tego, jeżeli sytuacja miała ulec poprawie, Niemcy potrzebowały namacalnego zwycięstwa, co oznaczało, że sytuacja polityczna z konieczności wpłynie na decyzje dowództwa dotyczące prowadzenia działań militarnych na froncie wschodnim.

Radziecki potencjał wojskowy dostał chwilowej zadyszki w wyniku ofensywy zimowej i niemieckiego kontrataku pod Charkowem. Niemniej jednak rosyjska ofensywa zimowa przypuszczalnie osiągnęła większe powodzenie, niż oczekiwała Stawka, choć straty w szeregach żołnierzy i w sprzęcie – zwłaszcza czołgach – były ciężkie. Przywrócenie jednostkom frontowym Armii Czerwonej pełnych stanów bojowych z całą pewnością miało zająć więcej czasu, niż okres trwania pory błota. OKH obliczyło, że Rosjanie nie będą gotowi do wyprowadzenia nowej ofensywy wcześniej niż w okolicach końcówki czerwca.

Pod koniec kwietnia nie dało się przepowiedzieć dokładnego obrazu radzieckich zamiarów. Pozostawało niejasnym czy Rosjanie zamierzają ponownie przejąć inicjatywę poprzez wyprowadzenie ogólnej ofensywy w pierwszym możliwym momencie, czy też Armia Czerwona pozostanie w defensywie do czasu odrzucenia oczekiwanego ataku niemieckiego, a następnie ruszy do kontrofensywy. Jedno było pewne: Rosjanie nie będą się pasywnie bronić. Owo założenie miało poparcie w wymaganiach Aliantów oraz radzieckich sukcesach osiągniętych podczas ofensywy zimowej.

Na początku maja ustalono rozlokowanie radzieckich rezerw strategicznych i punkty ich potencjalnych, głównych ataków (zobacz mapa 1.1):

1. Trzy zgrupowania naprzeciw prawego skrzydła i centrum Grupy Armii Południe, w Rejonach A, B i C.

2. Jedno duże zgrupowanie (pięć lub sześć armii), obejmujące liczne jednostki pancerne, rozlokowane naprzeciw północnej flanki Grupy Armii Południe i naprzeciw południowej flanki Grupy Armii Środek, w Rejonie D.

3. Jedno silne zgrupowanie naprzeciw wschodniego i północnego sektora wybrzuszenia orłowskiego, w Rejonie E.

4. Jedno zgrupowanie naprzeciw centrum Grupy Armii Północ, w Rejonie F.

5. Jedno zgrupowanie w rezerwie strategicznej kontrolowanej przez Stawkę, rozwinięte w okolicach Moskwy, w Rejonie G.

Wydział Obce Armie Wschód [Fremde Heere Ost – niemiecki wywiad wojskowy] ocenił potencjał sił Armii Czerwonej w każdym z tych rejonów i doszedł do wniosku, że głównego radzieckiego wysiłku należy oczekiwać przeciwko Grupie Armii Południe11. Celem Stawki było najwyraźniej dokonanie wyłomu pomiędzy grupami armii Środek i Południe w celu zepchnięcia grup armii Południe i A do morza. Oczekiwano, że wraz z tą ofensywą wróg zaatakuje Grupę Armii Środek z Rejonu E. Celem tej operacji pomocniczej będzie prawdopodobnie odcięcie wybrzuszenia orłowskiego, a następnie doprowadzenie do ostatecznego, decydującego rozbicia niemieckiego frontu. W porównaniu z tymi operacjami, wszelkie pozostałe, których można było spodziewać się z innych rejonów ześrodkowania przeciwnika, miałyby pomniejsze znaczenie.

Hitler był zdeterminowany, aby całkowicie odzyskać inicjatywę na froncie wschodnim. Kontrofensywa pod Charkowem była pierwszym krokiem w tym kierunku. Utrzymanie inicjatywy przeciwko Związkowi Radzieckiemu w roku 1943 stało się kluczowe, ponieważ miał to być ostatni rok, w którym Trzecia Rzesza mogła mieć nadzieje, że będzie mogła działać nie będąc obciążona drugim frontem na Zachodzie. Wszyscy, w tym Hitler, OKH, dowódcy grup armii oraz armii całkowicie zgadzali się w tym punkcie, choć opinie dotyczące sposobów rozwiązania bieżącego problemu naturalnie były różne. Oto przypuszczalne alternatywy:

1. Akcja ofensywno-defensywna, co oznaczało pozwolenie Rosjanom na atak jako pierwszym, a następnie przejście do kontruderzenia. Za tym rozwiązaniem odpowiadali się generał pułkownik Kurt Zeitzler, szef sztabu generalnego armii; generał porucznik Adolf Heusinger, szef wydziału operacyjnego w OKH; oraz feldmarszałkowie Günther von Kluge i Erich von Manstein, dowódcy grup armii Środek i Południe12. Wymienieni oficerowie kładli nacisk na to, że kwestią nie było utrzymanie terenu, ale pokonanie Armii Czerwonej w toku działań obronno-zaczepnych. Uważali, że mając na uwadze stosunek walczących sił, taki bieg działań może z większym prawdopodobieństwem przynieść sukces. Gdy siły radzieckie zostaną nieodwracalnie zaangażowane w atak, kontruderzenie spadnie na przeciwnika będącego w ruchu; ten etap poprzedzi okres elastycznej obrony. Wyższa jakość niemieckich dowódców i żołnierzy, dowiedziona po raz kolejny pod Charkowem, z większym prawdopodobieństwem zneutralizowałaby liczebną przewagę Rosjan i doprowadziła do zwycięstwa, niż perspektywa utrzymania całej długości nazbyt rozciągniętego frontu przy równoczesnym atakowaniu i penetrowaniu pasa wrogich umocnień, nim armie będą w stanie poradzić sobie z wrogiem w otwartym terenie.

2. Zadanie pierwszego ciosu w celu decydującego zniweczenia przygotowań do rosyjskiego ataku, co w efekcie zawczasu uniemożliwiłoby Armii Czerwonej wyprowadzenie dużej ofensywy w 1943 roku.

Hitler postawił na drugie rozwiązanie. Niezmiennie skreślał pierwszą możliwość, ponieważ zdecydowanie odrzucał pomysł dobrowolnej utraty terenu. Zawsze podejrzliwy, gdy pojawiała się ta kwestia, bał się, że działania obronno-zaczepne rozpoczną się od zaplanowanej utraty terenu, co wprawi cały front w ruch wsteczny, którego później nie uda się już powstrzymać. Ponadto argumentował, że nie ma czasu na to, by oczekiwać aż to Stalin zobliguje go do rozpoczęcia ofensywy, zwłaszcza w obliczu inwazji zbliżającej się na Zachodzie.

Tak więc decyzja o zadaniu pierwszego ciosu została podjęta. Pojawiło się pytanie gdzie uderzyć. Decydujące znaczenie dla rozwiązania tego problemu miały następujące czynniki:

1. Gdzie najbardziej efektywnie możemy ugodzić radzieckie przygotowania do ataku?

2. Gdzie możemy znaleźć rejon/cel odpowiadający ograniczonemu rozmiarowi sił, jakie możemy skierować do ataku?

3. Kiedy powinien rozpocząć się atak?

W tym czasie nasze szacunki dotyczące koncentracji wojsk Armii Czerwonej zdecydowanie wskazywały, że punkt głównego wysiłku winien znajdować się w okolicach Charkowa i na północ od tego miasta. To właśnie tam istniała możliwość uderzenia w radzieckie przygotowania najbardziej skutecznie i najbardziej realna perspektywa zrujnowania planów ofensywnych wroga. Wybrzuszenie kurskie obejmowało ograniczoną przestrzeń, odpowiadającą liczebności sił znajdujących się w naszej dyspozycji. Po spłaszczeniu wybrzuszenia cel można by uznać za osiągnięty, a równocześnie zachowano by niemiecki potencjał dzięki skróceniu linii frontu.

Co się tyczy czasu operacji, wszyscy byli zgodni, że powinna rozpocząć się jak najszybciej. Na wyprowadzenie skutecznego ciosu mogliśmy mieć nadzieję jedynie zanim wojska radzieckie odzyskają pełną wartość bojową – gdy koncentracje strategiczne wciąż były niekompletne, a teren pozostawał niedostatecznie umocniony. Szybki atak mógł doprowadzić również do uzyskania pewnego efektu zaskoczenia, choć ostatecznie inne czynniki sprawiły, że owe nadzieje okazały się płonne.

W czasie okresu błota operacje były niemożliwe po obu stronach, nie mogliśmy również liczyć na rozpoczęcie ataku zaraz po jego zakończeniu. Należało oczekiwać, że błota utrzymają się maksymalnie do końca kwietnia lub początku maja, nawet gdyby pogoda była niekorzystna. Biorąc pod uwagę nasze ciężkie straty w zimowych walkach, nie było możliwości przegrupowania niemieckich dywizji wyznaczonych do ataku przed jego zakończeniem. Główną przeszkodą było tempo w jakim dywizje pancerne mogły zostać wyposażone w nowe czołgi. Tak więc data rozpoczęcia operacji została wstępnie ustalona na najwcześniejszy, możliwy moment: okolice 25 maja. Opóźnienia w dostawach nowych maszyn do dywizji pancernych pojawiły się natychmiast, zwłaszcza nowych PzKpfw. V Panther. Gdy pojawiła się konieczność przesunięcia pierwszej wstępnej daty, OKH i sztaby jednostek frontowych zgodziły się, iż operacja musi rozpocząć się najpóźniej w połowie czerwca w celu spełnienia kluczowych warunków umożliwiających jej powodzenie. Niemniej jednak na początku maja Hitler ponownie odsunął „nieprzekraczalny” termin w czasie, głównie ze względu na zastrzeżenia wysunięte przez generała pułkownika Modela, dowódcę 9. Armii. Rosjanie uporczywie rozbudowywali swoje umocnienia naprzeciw sektora 9. Armii i przesunęli świeże siły w rejon stanowiący głębię przewidywanej strefy ataku. Model domagał się dodatkowej piechoty oraz jednostek pancernych, by móc nadążyć za zwiększeniem sił nieprzyjaciela, a także większej ilości czołgów dla jednostek znajdujących się już pod jego rozkazami. Co więcej, w wyniku niewydolności sieci komunikacyjnej i zagrożenia partyzanckiego w strefie tyłowej, 9. Armia miała spore opóźnienie w stosunku do Grupy Armijnej Kempf i 4. Armii Pancernej jeżeli chodzi o strategiczne wzmocnienie sił, reorganizację, wyszkolenie żołnierzy oraz gromadzenie zapasów. Feldmarszałek von Manstein, przy aprobacie OKH, wyraził swój stanowczy sprzeciw wobec jakichkolwiek dalszych odroczeń operacji. Był przekonany, że dodatkowe opóźnienie zaprzepaści kluczowe warunki powodzenia, jednak ostatecznie na dzień rozpoczęcia Operacji Zitadelle Hitler wyznaczył 5 lipca.

Siły i zadania

Plan operacji OKH zakładał koncentryczny atak Grupy Armii Południe (wyprowadzony z ramienia wybrzuszenia, po obu stronach Biełgorodu) i Grupy Armii Środek (wyprowadzony z sektora na zachód od Małoarchangielska) na Kursk. Celem było odcięcie wybrzuszenia wzdłuż linii Biełgorod-Kursk-Małoarchangielsk; ustanowienie nowej, krótszej linii obronnej; zniszczenie sił Armii Radzieckiej odciętych w wybrzuszeniu; oraz zaatakowanie i pokonanie jak największych sił radzickich z odwodu strategicznego Stawki.

Dostępne były następujące siły:

• Grupa Armii Południe

• pięć dowództw korpusów

• osiem dywizji piechoty

• dziewięć dywizji pancernych/grenadierów pancernych

• różne oddziały armijne

• 6. Flota Powietrzna

Grupa Armii Środek

• pięć dowództw korpusów

• piętnaście dywizji piechoty

• sześć dywizji pancernych

• jedna dywizja grenadierów pancernych

• różne oddziały armijne

• 4. Flota Powietrzna

Łącznie

• Dwadzieścia pięć dywizji piechoty

• Szesnaście dywizji szybkich

Sześć spośród dywizji piechoty (dwie z Grupy Armii Środek, cztery z Grupy Armii Południe) nadal utrzymywało sektory frontowe, gdy rozpoczął się atak. Mogły zostać zluzowane do innych zadań dopiero po rozpoczęciu ofensywy.

W ramach planu grupom armii wyznaczono następujące zadania (zobacz mapa 1.2):

Grupa Armii Południe: przełamać się przez wrogie pozycje wychodząc z linii Biełgorod-Gertsowka (16 km na północ, północny wschód od Borysówki); nacierać ostrym klinem na Kursk przez Obojań; agresywnie osłaniać wschodnią flankę; i dążyć do kontaktu z 9. Armią na wzgórzach na północ od Kurska. Wszystkie dostępne siły mają zostać skoncentrowane do zniszczenia jednostek Armii Czerwonej odciętych w wybrzuszeniu, a następnie ustanowić nową, główną linię bojową: bieg rzek Korenijo i Rajewka-zachodni brzeg Don Simina aż do ujścia; wzdłuż wzgórz na wschód od rzeki Sejm do punktu na wschód od Kurska.

Grupa Armii Środek (9. Armia): przełamać się pomiędzy drogą Orzeł-Kursk i linią kolejową (po obu stronach linii kolejowej); przebić się do Kurska równocześnie wysyłając szpice na tyle daleko na wschód, aby nowo ustanowiony front gwarantował wykorzystanie linii kolejowej. Uchwycenie Małoarchangielska zabezpieczy połączenie pomiędzy 9. Armią a 2. Armią Pancerną. Po osiągnięciu tych celów 9. Armia i 2. Armia Pancerna zaangażują się w atak koncentryczny w celu zlikwidowania jakichkolwiek sił radzieckich pozostających w wybrzuszeniu.

Oceny sytuacji Rosjan do początku lipca

Do początku lipca położenie wroga na południowym odcinku frontu wschodniego w znacznej mierze się wyklarowało. Obraz zgrupowanych odwodów strategicznych, który po raz pierwszy pojawił się w kwietniu, został w swoim podstawowym zarysie potwierdzony. Okazało się, że owe rejony ześrodkowania przesunęły się bliżej linii frontu, co wskazywało na to, iż wiele jednostek zakończyło już reorganizację i było gotowych do walki.

Wydział Obce Armie Wschód dostarczył poniższe oceny dotyczące lokalizacji i potencjału poszczególnych zgrupowań radzieckich rezerw strategicznych (zobacz mapa 1.3):

Rejon A

• 2 dowództwa armii

• 2 dowództwa korpusów strzeleckich

• 13 jednostek strzeleckich

• 5 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon B

• 3 dowództwa armii

• 5 dowództw korpusów strzeleckich

• 5 dowództw korpusów pancernych/zmechanizowanych

• 24 jednostki strzeleckie

• 25 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon C

• 1 dowództwo armii

• 1 dowództwo armii pancernej

• 6 dowództw korpusów strzeleckich

• 26 jednostek strzeleckich

• 7 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon D

• 1 dowództwo armii

• 1 dowództwo armii pancernej

• 2 dowództwa korpusów strzeleckich

• 2 dowództwa korpusów pancernych/zmechanizowanych

• 28 jednostek strzeleckich

• 17 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon E

• 2 dowództwa armii

• 1 dowództwo korpusu strzeleckiego

• 5 dowództw korpusów pancernych/zmechanizowanych

• 5 jednostek strzeleckich

• 25 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon F

• 1 dowództwo armii pancernej

• 2 dowództwa korpusów pancernych/zmechanizowanych

• 7 jednostek strzeleckich

• 14 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon G

• 5 jednostek strzeleckich

• 8 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon H

• 1 dowództwo armii pancernej

• 2 dowództwa korpusów strzeleckich

• 1 dowództwo korpusu pancernego/zmechanizowanego

• 5 jednostek strzeleckich

• 8 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Rejon I

• 6 dowództw armii

• 2 dowództwa korpusów strzeleckich

• 1 dowództwo korpusu pancernego/zmechanizowanego

• 33 jednostki strzeleckie

• 8 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Łącznie

• 15 dowództw armii

• 4 dowództwa armii pancernych

• 26 dowództw korpusów strzeleckich

• 17 dowództw korpusów pancernych/zmechanizowanych

• 146 jednostek strzeleckich

• 121 jednostek pancernych/zmechanizowanych

Wzdłuż całego frontu powstał dobrze skonstruowany, gęsto zaminowany i bardzo głęboki system obronny. W niektórych sektorach, na przykład w rejonie Biełgorodu i w wybrzuszeniu na południe od Orła, ów system obronny uzyskał głębię sięgającą 25 km; te sektory były wyjątkowo gęsto zaminowane i zawierały liczne przeszkody przeciwczołgowe. Co więcej, siła Armii Czerwonej w tych sektorach od kwietnia i maja znacząco wzrosła. Samo miasto Kursk zostało solidnie umocnione. Szczegóły radzieckiej obrony w rejonach wysuniętych każdej z armii polowych znajdują się w dotyczących ich rozdziałach.

OKH uzyskało następujące oceny radzieckiej strategii:

1. Rosjanie byli gotowi do działania.

2. Spodziewali się niemieckiego ataku mającego na celu odcięcie wybrzuszenia kurskiego.

3. Planowali poczekać na atak i przejść do kontrataku dopiero po określeniu jego pełnego zakresu.

4. Chcieli utrzymać wybrzuszenie wokół Kurska za wszelką cenę, bowiem miało służyć jako odskocznia do ataków prowadzonych w ramach ich własnej ofensywy. Pomijając zwiększone zaangażowanie oddziałów na linii frontu oraz gorączkową rozbudowę pozycji obronnych, za dowód na poparcie tego wniosku może służyć zgrupowanie rezerw strategicznych za tym sektorem. Rezerwy były rozmieszczone w taki sposób, aby umożliwić Armii Czerwonej odpowiedź na niemieckie ataki zarówno w północnej, jak i południowej części wybrzuszenia. Rosjanie umożliwili to sobie rozlokowując Front Stepowy tak, by mógł atakować ze wschodu, a fronty Centralny i Woroneski od zachodu.

5. Po tym jak Rosjanie dojdą do wniosku, że powstrzymali niemiecki atak, rozpoczną operacje ofensywne przeciwko Zagłębiu Donieckiemu i występowi orłowskiemu. Sądząc po przygotowaniach nieprzyjaciela można było założyć, że najpierw zaatakuje występ orłowski. Aby pokrzyżować ten plan, atak 9. Armii musiałby przebić się z takim impetem, że wymusiłby wykorzystanie znaczącej części elementów Frontu Briańskiego oraz odwodów Stawki do powstrzymania niemieckiego natarcia.

6. To czy wojska Frontu Południowo-Zachodniego uderzą na południe od Charkowa, czy też przeprowadzą kontratak na południową flankę atakujących sił Grupy Armii Południe ostatecznie zostanie ustalone w czasie niemieckiego uderzenia.

Zarówno OKH, jak i dowództwa frontowe oczekiwały, że atak zakończy się sukcesem, o ile będzie mógł ruszyć przed połową czerwca. Pozwoliłoby to niemieckiej ofensywie uderzyć i pokonać pokaźne elementy radzieckich odwodów, które do tego czasu z całą pewnością nie powróciłyby do pełnej siły bojowej. Jeżeli wojska Armii Czerwonej w wybrzuszeniu kurskim zostałyby szybko odcięte i zniszczone dzięki serii dynamicznych uderzeń dywizji pancernych, Rosjanie straciliby możliwość korzystania z kluczowej podstawy operacyjnej wokół Kurska, co z kolei całkowicie zdruzgotałoby ich własne plany ofensywne.

Te optymistyczne oczekiwania uległy zmianie wraz z polepszeniem sytuacji wroga i odłożeniem daty rozpoczęcia ataku na okres po 10 czerwca. Pod koniec czerwca zmiana ogólnego spojrzenia, wraz z niemożnością zmiany zdania Hitlera dotyczącego zadania pierwszego ciosu, doprowadziły do rozpoczęcia rozważań na temat celowości szybkiego przegrupowania i wyprowadzania zaskakującego ataku z zachodu, prawdopodobnie z obu stron Rylska. Taki atak mógł doprowadzić do rozcięcia wybrzuszenia na dwie części, a następnie zlikwidowania obu segmentów osobno. Ostatecznie OKH i grupy armii odrzuciły to rozwiązanie z powodu czynników terenowych takich jak połączenia drogowe w rejonach ześrodkowania; liczne wąwozy i cieki wodne biegnące prostopadle do kierunku ataku; oraz przekonania, że czas wymagany na przerzucenie żołnierzy oraz zapasów będzie wymagać dalszego odroczenia uderzenia. Tego rodzaju rozwiązanie zaowocowałoby bardzo nienaturalną operacją i z całą pewnością nie doprowadziłoby do pożądanego skrócenia linii frontu. Co więcej, powyższa operacja wiązałaby się z uderzeniem frontalnym, a to niemal uniemożliwiłoby rozbicie i wyeliminowanie oczekiwanej liczby sił radzieckich. Omawiana opcja nie wyszła z fazy rozważań i pomimo wielu pojawiających się wątpliwości, pozostano przy pierwotnym planie.

W pozostałej części okresu poprzedzającego ofensywę stan wyszkolenia, wyposażenia i morale jednostek wyznaczonych do wzięcia w niej udziału osiągnął najwyższy poziom, nie notowany ani wcześniej, ani później w czasie całej kampanii rosyjskiej. Dywizje wyznaczone do uderzenia i oddziały armijne szybko i skutecznie przemieściły się do rejonów ześrodkowania.

W sektorze Grupy Armii Południe należący do Grupy Armijnej Kempf XI Korpus (320., 106., i później 198. Dywizja Piechoty) po rozpoczęciu ofensywy miał za zadanie zapewnić agresywną osłonę na prawej flance głównego uderzenia 4. Armii Pancernej. W tym celu Grupa Armijna Kempf musiała pchnąć swoje prawe skrzydło do rzeki Koreń, a zawias tego manewru znajdował się na południe od stacji Toplinka. Gdyby bieg wydarzeń przyjął korzystny obrót, natarcie XI Korpusu zostałoby wydłużone do rzeki Korocza, co pozwoliłoby grupie armijnej osłonić swoje własne siły pancerne przed wojskami nieprzyjaciela skoncentrowanymi pod Kuplańskiem.

Po przełamaniu radzieckiej obrony należący do Grupy Armijnej Kempf III Korpus Pancerny (6., 7. i 19. Dywizja Pancerna) miał jak najszybciej dokonać penetracji w kierunku Koroczy. Jego dywizje miały zaatakować i pokonać silne oddziały odwodowe zlokalizowane i zidentyfikowane w tym miejscu w celu uzyskania swobody manewru do dalszych działań. Zależnie od przebiegu bitwy miały przybrać one formę uderzenia na północny wschód lub na północ we współdziałaniu z prawym skrzydłem 4. Armii Pancernej. Przewidując taką okazję III Korpus Pancerny wstępnie rozwinął swoje prawe skrzydło po obu stronach sektora Razumnaja a lewe na zachód od drogi Biełgorod-Kursk.

Główny atak na Kursk oraz odpowiedzialność za szybkie połączenie z 9. Armią spadła na barki 4. Armii Pancernej. Przewidzieliśmy, że można oczekiwać, iż wrogie odwody (głównie jednostki pancerne) podejdą szybko od wschodu, jeszcze zanim będzie mogło dojść do połączenia. To, że z owymi siłami będzie trzeba zmierzyć się niedaleko Prochorowki zostało uznane za warunek konieczny dla ogólnego powodzenia całej operacji. Tak więc II Korpus Pancerny SS na prawym skrzydle 4. Armii Pancernej (składający się z elementów 167. Dywizji Piechoty oraz dywizji grenadierów pancernych SS Leibstandarte Adolf Hitler, Das Reich i Totenkopf) został rozwinięty w równoległych rzutach z prawej strony, po obu stronach Wołchowca, gotowy do skierowania się na Prochorowkę.

Należący do 4. Armii Pancernej XLVIII Korpus Pancerny (składający się z elementów 167. i 332. Dywizji Piechoty; 3. i 11. Dywizji Pancernej; Dywizji Grenadierów Pancernych Grossdeutschland i 10. Brygady Pancernej) miał przedrzeć się przez pozycje przeciwnika po obu stronach Butowa i przeprowadzić szybkie uderzenie na południowy brzeg rzeki Pena, utrzymując przy tym kontakt z II Korpusem Pancernym SS. Po osiągnięciu Peny głównym zadaniem XLVIII Korpusu Pancernego była osłona lewej flanki II Korpusu Pancernego SS przed silnymi radzieckimi oddziałami pancernymi, które, jak zakładano, miały znajdować się w okolicy Obojania.

Oprócz przeprowadzenia ataku odwracającego uwagę na lewym skrzydle 4. Armii Pancernej, LII Korpus (składający się z 255. i 57. Dywizji Piechoty) miał w dzień przed atakiem osłonić zachodnią flankę XLVIII Korpusu Pancernego. Po wycofaniu jego elementów z sektora XLVIII Korpusu Pancernego, LII Korpus miał ruszyć za atakiem pancernym, zajmując miejsce po lewej stronie.

W rejonie Grupy Armii Środek XLVII Korpus Pancerny (składający się z 6. Dywizji Piechoty oraz 2., 9. i 20. Dywizji Pancernej) został rozwinięty i miał wyprowadzić główne uderzenie 9. Armii. Korpus miał uzyskać przełamanie pomiędzy drogą a linią kolejową prowadzącą do Kurska, następnie dynamicznie skręcić na wzniesienie na południe od miasta i nawiązać tam kontakt z Grupą Armii Południe.

Flanki tego wąskiego klina były osłaniane w następujący sposób:

Prawa: XLVI Korpus Pancerny składający się z 7., 31., 102. i 258. Dywizji Piechoty; oraz Grupy von Manteuffel.

Lewa: XLI Korpus Pancerny składający się z 86. i 292. Dywizji Piechoty; 10. Dywizji Grenadierów Pancernych; oraz 18. Dywizji Pancernej.

XLVI Korpus Pancerny, utrzymując bliski kontakt z prowadzącym główny atak XLVII Korpusem Pancernym, musiał przesunąć swoje lewe skrzydło do linii strumień Czerń-Fatież. Następnie, gdy tylko atak posunąłby się na tyle, aby pozwolić na tego rodzaju ruch, prawe skrzydło XLVI Korpusu Pancernego zbliżyłoby się do swojego pierwszego celu – sektora Swapy – wraz z XX Korpusem.

Podobnie, XLI Korpus Pancerny, którego główny wysiłek miał rozwijać się po obu stronach linii kolejowej, powinien ruszyć na południe, mniej więcej w okolice Olchowatki. Skręcając ostro na wschód, korpus miał osiągnąć wzgórza na wschód od sektora Snowy i po zatrzymaniu ustanowić tu nową linię.

Na skraju lewego skrzydła 9. Armii XXIII Korpus (składający się z 78. Dywizji Szturmowej oraz 216. i 385. Dywizji Piechoty) miał opanować Małoarchangielsk i ustanowić nową linię na wschód od linii kolejowej, lecz zatrzymać przy tym swoje lewe skrzydło na istniejącej pozycji.

XX Korpus (45., 72., 137. i 251. Dywizja Piechoty) rozlokowany na skrajnym prawym skrzydle 9. Armii, początkowo miał jedynie trzymać swoją pozycję. Gdy tylko w wyniku głównego ataku radzieckie siły rozpoczną odwrót na odcinku jego sektora, XX Korpus miał sformować trzy grupy i uderzyć w kierunku miejscowości Dmitrijew Lgowskij, Dieriugino i Michajłowka.

W rezerwie grupy armii, za sektorem XLVII Korpusu Pancernego, miały pozostać 36. Dywizja Piechoty i 12. Dywizja Pancerna.

Przebieg bitwy, 5-9 lipca

4 lipca o godzinie 15.00 swoim atakiem wstępnym bitwę rozpoczęła 4. Armia Pancerna. Jej celem było opanowanie pewnych absolutnie niezbędnych punktów obserwacyjnych, które miały być wykorzystane w czasie przygotowania artyleryjskiego poprzedzającego główne uderzenie. Atak doprowadził do uchwycenia wszystkich tych punktów. Sama ofensywa rozpoczęła się rankiem 5 lipca, choć dokładna godzina ataku różniła się w poszczególnych sektorach.

Atak spenetrował wrogą linię w zaledwie kilku punktach. Przedzierając się przez nieprzyjacielski system, niemieccy żołnierze doświadczali dużych trudności. Trzymając się mocno swoich pozycji, Rosjanie wszędzie bronili się zaciekle. Brak dostatecznej ilości dywizji piechoty – na co wielokrotnie wskazywały dowództwa grup armii oraz armii – był boleśnie widoczny już od pierwszego dnia operacji, gdy tylko nasze oddziały zaczęły przedzierać się przez sowiecką obronę.

5 lipca przeciwdziałanie przeciwnika było ograniczone do kontruderzeń odwodów taktycznych. 6 lipca Armia Czerwona wyprowadziła potężne kontrataki siłami rezerw rozmieszczonych blisko linii frontu (dywizje strzeleckie i brygady pancerne). Ta taktyka potwierdzała, że Rosjanie zamierzają utrzymać wybrzuszenie kurskie nie bacząc na cenę, by wykorzystać je jako podstawę operacyjną. Ich determinacja była widoczna szczególnie w sektorze 9. Armii.

7 lipca, odrzucając liczne kontrataki i będąc zaangażowanym w zażarte boje, XI Korpus z Grupy Armijnej Kempf osiągnął rejon znajdujący się o 6 km na zachód od linii kolejowej Biełgorod-Wołczańsk. W niektórych miejscach szpice XI Korpusu przebiły się do pasa drzew na zachodnim brzegu strumienia Koreń, nim nieustanne rosyjskie ataki prowadzone przy wsparciu czołgów zmusiły go do przejścia do obrony. Na tej linii XI Korpus stanął niczym kamienny mur, tym samym wypełniając swoje zadanie, choć utrzymywał linię położoną dalej na zachód, niż przewidywały jego rozkazy.

Nocą z 5 na 6 lipca III Korpus Pancerny przesunął swoje elementy na zachodni brzeg Dońca; 6. Dywizja Pancerna posuwała się za 7. Dywizją Pancerną. Główne siły 168. Dywizji Piechoty wraz z 19. Dywizją Pancerną przypuściły wspólny atak na radzieckie pozycje na wzgórzach znajdujące się na północny wschód od Biełgorodu, z których jak do tej pory wroga nie udawało się usunąć. Ten atak również był nieudany; wzgórza zostały zabezpieczone dopiero 9 lipca, kiedy to 6. i 19. Dywizja Pancerna przebiły się na wzgórza w okolicach Mielechowa. To wyprowadzone z północnego zachodu uderzenie zaowocowało całkowitym opanowaniem wzgórz biełgorodzkich i zmiotło dwie dywizje Armii Czerwonej. Wykorzystując w tym okresie taktykę obrony mobilnej, 7. Dywizja Pancerna – sąsiadująca z XI Korpusem – odrzuciła silny atak ze wschodu, w rejonie na południowy wschód od Mielechowa; choć był to sukces, dywizja została związana w tym sektorze.

Tak więc pod koniec 9 lipca Grupa Armijna Kempf nadal walczyła w obrębie radzieckiego systemu obronnego. Jego ostatnia pozycja biegła w przybliżeniu wzdłuż linii rozciągającej się od punktów na wschód i północ od Mielechowa do stacji Sasnoje, przez którą Grupa Armijna Kempf nie zdążyła przedostać się na otwarty teren, nim do walki przystąpiły radzieckie odwody. Niemcy zmagali się z nimi wokół rejonu Koroczy od 7 lipca.

5-6 lipca II Korpus Pancerny SS, rozwinięty na prawym skrzydle 4. Armii Pancernej, w zażartych walkach utorował sobie drogę przez dwa pasy rosyjskiej obrony. Natarcie sił SS było utrudnione zwłaszcza przez flankujące zagrożenie ze wschodu, które pojawiło się, gdy lewe skrzydło Grupy Armijnej Kempf zostało zatrzymane. Nieustanne ataki nieprzyjaciela – najpierw piechoty, a począwszy od 7-8 lipca czołgów – związały Dywizję Grenadierów Pancernych SS Totenkopf do czasu przybycia 167. Dywizji Piechoty, co zakłóciło harmonogram działań korpusu. Od 8 lipca II Korpus Pancerny SS był uwikłany w walki z dwoma lub trzema nowo przybyłymi rosyjskimi korpusami pancernymi (II Gwardyjskim Korpusem Pancernym oraz XVIII i XXIX Korpusem Pancernym). Wieczorem 9 lipca dywizje SS Leibstandarte Adolf Hitler i Das Reich znajdowały się tuż na północ oraz północny wschód od stacji Bielenichino, z trudem torując sobie drogę naprzód po obu stronach linii kolejowej wiodącej do Kurska, a Dywizja Totenkopf powoli zbliżała się z ich lewej strony.

XLVIII Korpus Pancerny musiał pokonać ulewne deszcze i burze, błotniste koryto strumienia oraz namoknięty grunt, tocząc równocześnie zacięte starcia w obrębie wrogiego systemu obrony. 6 lipca korpus nareszcie przebił się przez jego pierwszy pas, a w jednym punkcie zdołał dokonać wyłomu również w drugim pasie obrony. Nazajutrz wysiłki korpusu nareszcie zostały uwieńczone sukcesem, kiedy to 11. Dywizja Pancerna i Dywizja Grenadierów Pancernych Grossdeutschland uderzyły wzdłuż obu stron drogi na Obojań i dotarły do punktu znajdującego się zaledwie 11 km na południe od miasta. 3. Dywizja Pancerna szła w ślad za czołowymi jednostkami, podczas gdy głęboko urzutowana 332. Dywizja Piechoty posunęła się na północny wschód po obu stronach Zawidowki.

Rankiem 8 lipca na szpicę XLVIII Korpusu Pancernego spadły potężne rosyjskie kontrataki, wyprowadzone z północnego wschodu, północy i zachodu. Z niesłabnącą furią trwały do 9 lipca, a 11. Dywizja Pancerna i Dywizja Grossdeutschland musiały zmaksymalizować swoje wysiłki, aby je odrzucić. Równocześnie okopana radziecka piechota wspierana przez czołgi trzymała się niezłomnie w zakolu rzeki Pena na północ od Zawidowki, co zmusiło Niemców do przygotowania rozważnego szturmu na jej pozycje. Elementy LII Korpusu zluzowały 332. Dywizję Piechoty na pozycjach z obu stron Zawidowki, co w dniach 8-10 lipca pozwoliło jej przeprowadzić atak skoordynowany z 3. Dywizją Pancerną, który doprowadził do wyrzucenia Rosjan z zakola Peny, lecz nie zdołał ich całkowicie wyeliminować. Tak więc do wieczora 9 lipca pozycja XLVIII Korpusu Pancernego uległa nieznacznemu polepszeniu.

Podczas pierwszego uderzenia 9. Armii udało się wybić 14-kilometrowy wyłom w punkcie jej głównego wysiłku. W jego wyniku XLVII oraz XLI Korpus Pancerny 6 lipca wyszły na linię Zaborowka-Ponirc-Poniri. Niestety XLVI Korpus Pancerny zdobył niewiele terenu, a atak XXIII Korpusu na Małoarchangielsk zawiódł. 6 lipca nowo przybyłe siły rosyjskie (jeden korpus pancerny, trzy dywizje strzeleckie) związały walką niemieckie szpice pancerne. Furia kontrataków była coraz bardziej intensywna, ich ilość coraz większa, aż wreszcie 7 lipca Rosjanie uderzyli wzdłuż całego klina 9. Armii. Niemniej jednak niemiecki atak trwał i mozolnie posuwał się na południe na froncie szerokości 10 km, nim wreszcie 9 lipca utknął przed nową, gęsto obsadzoną pozycją obronną na wzniesieniach wokół Olchowatki.

Przebieg bitwy, 10-17 lipca

12 lipca generał pułkownik Model chciał dokończyć przełamanie nieprzyjacielskiego pasa obrony poprzez przesunięcie głównego wysiłku ataku na XLVI Korpus Pancerny, który miał otrzymać wsparcie w postaci 36. Dywizji Piechoty i 12. Dywizji Pancernej z rezerwy Grupy Armii Środek. Sowieci pokrzyżowali ten plan atakując 11 lipca 2. Armię Pancerną na wschodniej rubieży występu orłowskiego, gdzie zapisali na swoje konto spory sukces. Nowa sytuacja zmusiła feldmarszałka von Kluge do wstrzymania ataku 9. Armii na Kursk, w celu zwolnienia jej elementów do wykorzystania w bitwie obronnej w wybrzuszeniu orłowskim.

Tymczasem, do wieczora 11 lipca, sytuacja w sektorze Grupy Armii Południe rozwijała się w następujący sposób:

1. Na odcinku Grupy Armijnej Kempf XI Korpus osiągnął wielki sukces w obronie niszcząc wszystkich 60 rosyjskich czołgów, które przedarły się do jego sektora. Korpus pewnie utrzymał się na swojej pozycji.

2. III Korpus Pancerny utknął przed ostatnią pozycją obronną przeciwnika, wzdłuż linii biegnącej na zachód oraz północ od Mielechowa do stacji Sasnoje. Wieczorem 10 lipca 198. Dywizja Piechoty nareszcie zluzowała 7. Dywizję Pancerną. Gdy 168. Dywizja Piechoty wychodziła na lewą flankę korpusu, jego dowództwo mogło zacząć rozważać skoncentrowanie całości swoich sił do uderzenia na wrogą linię.

Rankiem 11 lipca feldmarszałek von Manstein odbył naradę z generałem wojsk pancernych Wernerem Kempfem, dowódcą grupy armijnej, oraz generałem pułkownikiem Hermannem Hothem, dowódcą 4. Armii Pancernej. Feldmarszałek postawił następujące pytanie: Czy zważywszy na kondycję oddziałów, wciąż wzrastającą siłę Rosjan oraz – co najważniejsze – fakt, że 9 lipca uderzenie 9. Armii kompletnie utknęło, należy kontynuować atak? Generał Kempf opowiadał się za wstrzymaniem ataku. Generał Hoth optował za kontynuacją operacji przy bardziej ograniczonym celu – zniszczeniu jednostek Armii Czerwonej na południe od rzeki Psioł poprzez skoordynowany atak obu armii. Podzielając zdanie Hotha, von Manstein odłożył podjęcie ostatecznej decyzji do czasu narady z generałem wojsk pancernych Hermannem Breithem, dowódcą III Korpusu Pancernego, tak aby jako dowódca grupy armii mógł osobiście zbadać sytuację i ocenić stan oddziałów. Wizyta w korpusie utwierdziła von Mansteina w jego opinii. Rozkazał wznowienie ataku w oparciu o propozycję Hotha.

Zgodnie z poleceniem III Korpus Pancerny zaatakował wrogie pozycje po południu 11 lipca, przebił się i do wieczora przesunął w okolice miejscowości Oskotsznoje. Na prawym skrzydle 7. Dywizja Pancerna uderzyła na wschód od Razumnaji, podczas gdy lewe skrzydło (19. Dywizja Pancerna) znajdowało się nad Dońcem; 168. Dywizja Piechoty osłaniała rozciągniętą flankę nad Dońcem przed wspieranymi przez czołgi jednostkami Armii Czerwonej, atakującymi lewe skrzydło 4. Armii Pancernej.

Niemieckie wojska osiągnęły wielkie zwycięstwo, a III Korpus Pancerny nareszcie wydostał się na otwarty teren i szykował do wykorzystania manewrowości swoich trzech dywizji pancernych.

Tymczasem 10 lipca 4. Armia Pancerna zaczęła gromadzić siły II Korpusu Pancernego SS do ataku na Prochorowkę, podczas gdy XLVIII Korpus Pancerny z powodzeniem odrzucił nieustające, ciężkie ataki wroga i oczyścił zakole rzeki Pena z wojsk nieprzyjaciela (co zakończono11 lipca).

11 lipca dywizje Leibstandarte Adolf Hitler i Das Reich nie posunęły się daleko w kierunku Prochorowki, jednak po włączeniu się do ataku Dywizji Totenkopf II Korpus Pancerny SS zdołał ustanowić przyczółek w zakolu rzeki Psioł na południowy zachód od Dmitrijeskoje. XLVIII Korpus Pancerny spędził ten dzień na ciężkich bojach obronnych, odpierając wszystkie ataki, zadając nieprzyjacielowi wysokie straty, a nawet zdobywając 100 otoczonych rosyjskich czołgów, choć wróg robił wszystko co w jego mocy, aby to uniemożliwić.

Jednakże tego wieczora feldmarszałek von Manstein otrzymał informacje o niekorzystnym rozwoju sytuacji w sektorze Grupy Armii Środek. Natychmiast zdał sobie sprawę, że skoro atak 9. Armii ugrzązł, umożliwiając Rosjanom wykonanie zwrotu na południe z pełną siłą, cała ofensywa została zagrożona. Pozostawiona samej sobie Grupa Armii Południe musiała liczyć się z kolejnymi dniami zaciętych walk. Niemniej von Manstein trzymał się decyzji o kontynuowaniu ataku z ograniczonym celem. Jedynie w ten sposób mogliśmy liczyć na wyrządzenie szkód siłom rosyjskim, z którymi już weszliśmy w kontakt bojowy, a także tych, z którymi według informacji wywiadu mieliśmy zmierzyć się w ciągu kilku najbliższych dni. Feldmarszałek liczył, że kontynuując bitwę nasze dywizje mogą uzyskać swobodę działania niezbędną do powrotu na pierwotne pozycje wyjściowe – ruchu, który w późniejszym czasie z pewnością okaże się nieodzowny.

Tak więc w dopiero co wydanych rozkazach nic się nie zmieniło: Grupa Armijna Kempf miała wykonać zwrot i skierować się na flankę oraz tyły radzieckiej 69. Armii toczącej ciężkie walki z niemieckimi jednostkami znajdującymi się na wschodniej flance 4. Armii Pancernej. Armia Czerwona rzuciła do walki świeże siły (V Korpus Zmechanizowany przeciwko Grupie Armijnej Kempf; XVIII i XXIX Korpus Pancerny, 13. Gwardyjską Dywizję Strzelecką oraz 219. Dywizję Strzelecką przeciwko 4. Armii Pancernej) i rankiem 12 lipca przypuściła skoordynowany atak na obie armie niemieckie. 12-13 lipca Grupa Armijna Kempf odparła wszystkie ataki, jednak została związana w walkach obronnych do tego stopnia, że póki co nie mogła nawet rozważać zwrotu na północny zachód; jednakże kluczowe przyczółki na Dońcu były zabezpieczone.

Do ranka 14 lipca 6. i 7. Dywizja Pancerna pokonały Rosjan na swoich odcinkach, wypierając ich na północ i otwierając drogę do Koroczy. Pragnąc wykorzystać sukces kusiło nas, by opanować ten ważny węzeł drogowy, jednak wziąwszy pod uwagę ogólną sytuację feldmarszałek von Manstein postanowił, że uderzenie na północny zachód będzie prowadzone zgodnie z pierwotnymi założeniami. Podczas gdy 6. Dywizja Pancerna pozostała z tyłu w rejonie na zachód od miejscowości Nowaja Słoboda, 7. i 19. Dywizja Pancerna wyszły z przyczółka na południowy wschód od Oskocznoje do wieczora 14 lipca zdobywając Żyłomostnoje i teren na wschód od tego miasteczka. Pozwoliło to odbudować kontakt z prawym skrzydłem 4. Armii Pancernej. W tym samym czasie 168. Dywizja Piechoty wycofała się ze swojej pozycji nad Dońcem i ruszyła ku Nowaji Słobodzie w celu zluzowania 6. Dywizji Pancernej.

12-13 lipca 4. Armia Pancerna odrzuciła wszystkie ataki nie tracąc przy tym choćby piędzi ziemi. Miejscowy kryzys na zachodniej flance w rejonie Bogat – wywołany przez atak rosyjskiego korpusu pancernego – również został opanowany. 14 lipca swój atak wznowił II Korpus Pancerny SS, który wyszedł na obrzeża Prochorowki. Równocześnie, ścigając nieprzyjaciela, XLVIII Korpus Pancerny wyparł jego lewe skrzydło tak daleko na północ, że opanował punkt obserwacyjny górujący nad doliną Psiołu na zachód od Obojania.

14 lipca przyniósł Grupie Armii Południe kompletny sukces na całym froncie, a potencjał ofensywny przeciwnika wydawał się złamany. Osiągnięto warunki konieczne do oczyszczenia południowego brzegu Psiołu, od Prochorowki do punktu na północ od Peny. Wydano już rozkazy konieczne do rozpoczęcia tej operacji, jednak sytuacja Grupy Armii Środek oraz – w rejonie naszej grupy armii – na odcinkach 6. Armii i 1. Armii Pancernej wymusiła poniechanie ataku. Armia Czerwona osiągnęła w wybrzuszeniu orłowskim tak znaczący sukces, że Grupa Armii Południe musiała przerzucić część swoich sił do tego rejonu. 17 lipca wróg wyprowadził także od dawna oczekiwany atak na 6. Armię (Schwerpunkt pod Kujbyszewem) i 1. Armią Pancerną (Schwerpunkt pod Izjumem). Tak więc nie wykorzystując sukcesów z 14 lipca, Operacja Zitadelle dobiegła końca.

Wnioski

Operacja Zitadelle nie przyniosła oczekiwanych przez Hitlera rezultatów. Bitwa nie pozbawiła Rosjan podstawy operacyjnej wokół Kurska, nie doprowadziła do zniszczenia znaczących sił wroga ani nawet nie pokrzyżowała zamiarów Stawki wyprowadzenia silnej ofensywy w 1943 r. Niemiecka armia nie uzyskała swobody działania, nie zdołała ustanowić krótszej linii frontu obliczonej na zaoszczędzenie kurczących się sił, a wręcz przeciwnie, w czasie operacji zużyto niemal wszystkie rezerwy frontu wschodniego.

Niepowodzenie nie było winą żołnierzy czy też dowódców frontowych; wszyscy oni dowiedli, że są w stanie poradzić sobie w każdej sytuacji13. Zwłaszcza duch, wytrzymałość i poświęcenie żołnierzy zasługują na najwyższą pochwałę. Nie troszcząc się o decyzje wpływające na strategię wyższego szczebla, nasi ludzie pewnie ruszyli do bitwy i – pomimo jej wyniku – żołnierze Grupy Armii Południe wyszli z tej operacji z poczuciem, że zwyciężyli wroga mającego znaczną przewagą liczebną i materiałową. Przyczyn porażki należy szukać gdzie indziej.

Należy stwierdzić jeden fakt. Hitler miał rację argumentując, że 1943 r. będzie ostatnim, w którym brak rzeczywistego zagrożenia na Zachodzie pozwoli skupić maksimum wysiłków w Rosji. Jeżeli chodzi o czas, była to ostatnia okazja na zadanie miażdżącego ciosu radzieckim możliwościom ofensywnym przed inwazją na Zachodzie. Jednakże czy ten plan musiał być wprowadzony w życie poprzez zadanie pierwszego uderzenia, zwłaszcza biorąc pod uwagę dysproporcję sił pomiędzy Niemcami a Rosjanami?

Zimą 1942/1943 r. srogie bitwy podczas odwrotów spod Stalingradu i Kaukazu ukazały przewagę operacyjną naszego dowództwa i naszych oddziałów w wojnie manewrowej. Jednakże chęć zmuszenia wroga do otwartej bitwy poprzez przełamanie było błędną decyzją, biorąc pod uwagę nasze ograniczone siły, a zwłaszcza niedostateczną liczbę dywizji piechoty. Nie trzeba było czekać na doświadczenia wynikające z tej wojny, żeby docenić stopień w jakim wszelkie próby przełamania dobrze umocnionej pozycji, nawet gdy dostępne są ogromne ilości zasobów, zużywają potencjał wojskowy. Dowódcy armii oraz grup armii, w porozumieniu z OKH, nieustannie i pilnie wzywali do zwrócenia uwagi na ten niezwykle wrażliwy aspekt operacji. Dywizje pancerne i grenadierów pancernych – dziewiętnaście, jeżeli liczyć niezaangażowane w walki odwody obu grup armii – wystarczyłyby do osiągnięcia wielkiego zwycięstwa, jednak jedynie jeżeli zdołałaby wyjść na otwarty teren.

Oceniając sytuację z obecnej perspektywy dochodzimy do wniosku, że bez wątpienia mogliśmy postawić na działania obronno-zaczepne, jak usilnie domagało się OKH oraz dowódcy jednostek bojowych. Ogólny obraz strategiczny (a w rzeczywistości sama tylko sytuacja na śródziemnomorskim teatrze działań) zmuszał Armię Czerwoną do ataku latem 1943 r., niezależnie od tego, czy wyświadczylibyśmy jej tę przysługę i wykonali pierwszy ruch. Obawy Hitlera, że być może Stalin mógł się „nie dostosować” poprzez rozpoczęcie ofensywy, a on straciłby tym samym ostatni rok, kiedy dysponował jeszcze swobodą działania na froncie wschodnim, na pewno nie przybrałyby realnych kształtów.

W porównaniu do głównych przyczyn niepowodzenia ataku, inne czynniki miały jedynie drugorzędne znaczenie. Oto one:

1. Brak wystarczającej ilości dywizji piechoty zmusił nas do zaangażowania jednostek szybkich od samego początku. Skutkiem tego dywizje pancerne oraz grenadierów pancernych nadwyrężyły swoje siły w toku walk w obrębie systemu obrony wroga, do których nie były przyzwyczajone, zanim mogły wykorzystać swoje główne atuty – mobilność i szybkość – w otwartym terenie.

2. Co więcej dywizje pancerne i grenadierów pancernych musiały wraz z rozwojem ataku chronić własne rozciągnięte flanki, gdyż nie dysponowały piechotą, która mogłaby wyręczyć je w tym zadaniu.

3. Po związaniu jednostek pancernych na flankach, kliny uderzeń obu grup armii (które już wcześniej były niezwykle wąskie z powodu niewystarczającej ilości sił) stawały się coraz węższe wraz z postępami operacji, co krytycznie redukowało siłę bojową tych dywizji.

4. Krytyczne znaczenie miał późny moment rozpoczęcia operacji. Spełniły się wszystkie ponure przeczucia OKH oraz dowódców polowych. Czas działał na korzyść Armii Czerwonej na wszystkich płaszczyznach. Mogła wzmocnić lokalną obronę, odbudować swoje jednostki (zwłaszcza wyposażyć je w czołgi) oraz rozpoznać nasze zamiary. Operacja, która pod koniec maja lub na początku czerwca mogła być ryzykiem podjętym przeciwko nieprzygotowanemu wrogowi, na początku lipca przerodziła się w drastyczną pomyłkę popełnioną w obliczu całkowicie gotowego przeciwnika.

5. W rezultacie opóźnienia rozpoczęcia operacji zniknęły wszelkie elementy zaskoczenia. W ówczesnych okolicznościach, nawet gdyby atak rozpoczął się wcześniej, to i tak punkt głównego wysiłku raczej nie byłby dla wroga niespodzianką; na początku lipca zaskoczeniem nie był nawet czas uderzenia. Wykorzystując znakomity system szpiegowski na terenie własnego państwa, do początku lipca wróg nie tylko poznał nasz plan operacyjny, ale z całą pewnością był informowany także o rozmaitych szczegółach. Tak więc dynamiczne zmiany strategicznej koncentracji oddziałów oraz ich rozlokowania wiązałyby się z licznymi niedogodnościami, nie gwarantując przy tym zadowalającego poziomu zaskoczenia przeciwnika.

Podsumowując można stwierdzić:

Operacja Zitadelle skończyła się niepowodzeniem ponieważ, biorąc pod uwagę późny czas jej rozpoczęcia, została przeprowadzona niedostateczną ilością sił. Ponadto Rosjanie przewidzieli nasz sposób działania i w pełni przygotowali się do manewrów obronnych oraz ofensywnych. Rok 1943 mógłby wyglądać inaczej, gdyby Armię Czerwoną zmuszono do wyczerpania sił w wyniku bezpośredniego uderzenia na nasz nieprzerwany front wspierany przez potężne odwody mobilne. Miast tego Rosjanie mogli wyprowadzić własną ofensywę w formie kontrataku, a ich główny wysiłek został wymierzony w nasze nieudane uderzenie – manewr, który zużył nasze wszystkie siły szybkie.

ANEKS 1A

Niemiecki wywiad wojskowy

a siły radzieckie, lipiec 1943 r.

Szacunki wywiadowcze, które Busse przytacza w tekście bez wątpienia pochodziły z pamięci i były niedokładne, lecz pozwalają na przeprowadzenie przybliżonych porównań z rzeczywistym potencjałem Armii Czerwonej w celu oceny efektywności działań niemieckiego wywiadu wojskowego. W poniższym zestawieniu szacunki Bussego zostały porównane z bardzo szczegółowym ordre de bataille Rosjan przedstawionym przez Davida Glantza i Jonathana House’a w The Battle of Kursk14. Kilka pozycji należy objaśnić. Dowództwa armii i armii pancernych nie wymagają komentarza. Dowództwo korpusu zostało zinterpretowane jako dowództwo korpusu strzeleckiego, a dowództwo „korpusu mobilnego” jako dowództwo korpusu pancernego, zmechanizowanego lub kawaleryjskiego. Założono, że „jednostki strzeleckie” odnoszą się do dywizji strzeleckich, a „jednostki mobilne” do brygad zmechanizowanych (jednak nie brygad zmotoryzowanych) oraz brygad pancernych lub też odrębnych pułków.

Front niemieckie szacunki siły radzieckie

Briański 6 dow. armii 3 dow. armii

2 dow. korpusów 5 dow. korpusów

1. dow. korpusu mobilnego 1 dow. korpusu mobilnego

32 jedn. strzeleckie 24 jedn. strzeleckie

8 jedn. mobilnych 13. jedn. mobilnych

Centralny brak danych 5. dow. armii

1 dow. armii pancernej 1 dow. armii pancernej

2. dow. korpusów 10 dow. korpusów

brak danych 4. dow. korpusów mobilnych

10 jedn. strzeleckich 42 jedn. strzeleckie

16 jedn. mobilnych 29 jedn. mobilnych

Woroneski 2 dow. armii 4 dow. armii

1 dow. armii pancernej 1 dow. armii pancernej

2 dow. korpusów 11 dow. korpusów

3 dow. korpusów 5 dow. korpusów

mobilnych mobilnych

28 jedn. strzeleckich 36 jedn. strzeleckich

17 jedn. mobilnych 26 jedn. mobilnych

Stepowy 2 dow. armii 5 dow. armii

brak danych 1 dow. armii pancernej

1 dow. korpusu 7 dow. korpusów

5 dow. korpusów 10 dow. korpusów

mobilnych mobilnych