21,00 zł
Romana Cegielna-Szczuraszek w XXI wieku ma pół wieku i nadzieję na następne pół. Absolwentka III LO w Ostrowie Wielkopolskim. Studiowała na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Z wykształcenia ekonomista, marketingowiec. Od parunastu lat – psia fryzjerka. Skończyła również szkołą artystycznego zdobienia mebli i przedmiotów użytkowych. Kobieta orkiestra z przepastną duszą, w której każdy może odnaleźć coś dla siebie. Jej życiową dewizą jest szczerość do bólu. Z zamiłowania psia behawiorystka, stylistka, uprawia różne formy rękodzieła, fotografuje. W stanie euforii towarzyskiej uwielbia śpiewać. Florystyka, czy renowacja antyków – to kolejne jej pasje. Nie może żyć bez muzyki. Muzyka jest kluczem, który nakręca ją do życia. Ale coś, w czym spełnia się najbardziej i czym zauroczyła wiele osób to poezja. Mówi o sobie – wierszokleta, natomiast inni mawiają o niej: „Szekspirka”albo „Beksiński pióra” ze względu na mroczny charakter i nierzadko dosadny przekaz jej twórczości.
Drogi Czytelniku, w Kontro-wersie natkniesz się na parę niespodzianek językowych, które być może nawet wprowadzą Cię w zakłopotanie, ponieważ pierwszą myślą, jaka przyjdzie Ci wtedy do głowy, będzie: „Mam ich – błąd!”. A jednak nie. Autorka pozwoliła sobie w ramach licentia poetica użyć słów, które wymyśliła (tańczenieniem, podysmutujmy) lub zmodyfikowała istniejące (wyrazobraz), ale także tych funkcjonujących w lokalnym i bardzo małym środowisku (obdałam), by swój język i przekaz ubogacić, niejednokrotnie też wykorzystać w prowadzonej częstokroć interesującej zabawie-grze słów (Nietzsche(ja), krwawa(ty) itp.). Pozwalamy sobie zwrócić na to Twoją uwagę, gdyż pragniemy uniknąć posądzenia, choćby ulotnego, o niedociągnięcia warsztatowe wydawnictwa. Mając to na względzie, smakuj się różnorodnością treści.
Takie tam przed...
Skąd to? Z czego? I po co? Ano z potrzeb. Różnych. Człowieczych, zwyczajnie. Piłam, paliłam, tańczyłam, śpiewałam, płakałam, się śmiałam i... pisałam. Autopsychoterapeutyczne stwory.Tak i oto jest, tomik, za co dziękuję wszystkim, którzy kopali mnie w tyłek, abym wreszcie to swoje pisanie ukazała światu. No to proszę, się stało ciałem.Moim dzieciom tomik ten dedykuję, żeby im co po matce zostało, żeby i wnuki później nie tylko obcych czytały.Siostrze Syli i kuzynce Agusi, dla nich to też. Speszyl kiss dla Rudaska i szwagierka-cukierka – kra, kra.Mojemu Tatulowi.... szkoda, że tego nie przeczyta...No i nadszedł czas na wielkie ukłony moim najbliższym przyjaciołom, dzięki którym jeszcze mnie ten świat nosi.Mojej nowej rodzince – foto! Przytulasy.A w sumie, co tam... piesiowi Lesiowi i kotom też podziękuję.Ale Wy tu nie po to, by moje wstępy czytać. Zapraszam zatem w meandry moich potarganych myśli - Wiedźma Romanescou
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 38
Spis wierszy
Dygresje po biennale
We mnie kamienie
Spowiedź
sztos
wracając
singielka
białe zapiski
Przedstawienie pt. „Było sobie życie”
System abstrakcji
Ostrożniej
Ostatni dzwonek dla świata
Kolejna naiwna
dlaczego
wybory
nadzieja – zadziała!?
dla ciebie gdybym
Leń i Cyborg
znalezione w stracie
przedśmierć
Piffff
moda na fit
gdy byliśmy
negatyw
Wrocławski poniedziałek
niezapominajki
odnalezienie
panna prawda
póki
(u)byłam
W dziesiątkę
za plecami
gdzieś Hen...
huśtawka
korniki
na skraju
skok
świerszcz
upaprane
sczepione
no make up
oto
obrazy
w pół
system
hipnoza
Nie daj się prosić
lot i (nie)lot
z muzyki środka
trawa
takie o tych
sekundę po
od czego i do?
niewidzenie
Nietzsche(ja)
nieodejście
jeszcze nie
Gdybyś
...i lubię ciebie
zieleń w lazurowej poświacie
Wypadłam?
w salonie
nie zasypiaj
dla
na ziarnku
dobro pięknem
boso
wiuuuuu
koniec 81
tańczenieniem
przelotnie
(po)tknięcie
cekin
ćma
dama z
lewą nogą
mgnienie
sens
szpileczki sine
szafa
smutojaki
sedno
sam
pod zamkowym niebem
jeżyny
Magdzie Szewczyk i jej Dratewce
po czym? po kim?
ach - Roma(ntyczne)
kokon
- // -
wskaż
Nick(t)
druk
bez wyboru
krawa(ty)
nie w tej chwili
kiełbie we łbie
definicje
niechcenie
ku
Defloracja zindoktrynowanego mózgu
hmmmm
ogłoszenie
ogłoszenie
Toksyko(logia)
stany
bez słów
Milczenie
- // -
wyrazobraz
Romana
Cegielna-
-Szczuraszek
Kontro-wers
Liberum Verbum
Copyright © 2020 Romana Cegielna-Szczuraszek
Wrocław 2020
ISBN: 978-83-66358-44-7
Skład i korekta: Liberum Verbum
Redakcja: Zbigniew Zebar
Pomysł okładki: Romana Cegielna-Szczuraszek
Projekt plastyczny okładki: Barbara Zabłocka
Realizacja okładki: Zbigniew Zebar
Ilustracje:
– do wierszy: Dama z, Milczenie, Przedśmierć – Romana Cegielna-Szczuraszek
– do wiersza: Singielka– Borys Fiodorowicz (obraz i zdjęcie obrazu)
– do wierszy: Hipnoza, ach – Roma(ntyczne) – Marcin Kryjom
– do wiersza: No make up – Karolina Treska (obraz i zdjęcie obrazu)
– do wiersza: Koniec– Barbara Zabłocka (obraz i zdjęcie obrazu)
Liberum Verbum
50-078 Wrocław
ul. Leszczyńskiego 4
www.liberumverbum.com.pl
liberum-verbum.sklepypasejo.com.pl
Takie tam przed...
Skąd to?Z czego?I po co? Ano z potrzeb. Różnych. Człowieczych, zwyczajnie. Piłam, paliłam, tańczyłam, śpiewałam, płakałam, się śmiałam i... pisałam. Autopsychoterapeutyczne stwory.
Tak i oto jest, tomik, za co dziękuję wszystkim, którzy kopali mnie w tyłek, abym wreszcie to swoje pisanie ukazała światu. No to proszę, się stało ciałem.
Moim dzieciom tomik ten dedykuję, żeby im co po matce zostało, żeby i wnuki później nie tylko obcych czytały.
Siostrze Syli i kuzynce Agusi, dla nich to też. Speszyl kiss dla Rudaska i szwagierka-cukierka – kra, kra.
Mojemu Tatulowi.... szkoda, że tego nie przeczyta...
No i nadszedł czas na wielkie ukłony moim najbliższym przyjaciołom, dzięki którym jeszcze mnie ten świat nosi.
Mojej nowej rodzince – foto! Przytulasy.
A w sumie, co tam... piesiowi Lesiowi i kotom też podziękuję.
Ale Wy tu nie po to, by moje wstępy czytać. Zapraszam zatem w meandry moich potarganych myśli.
- Wiedźma Romanescou
Dygresje po biennale
Nie mów na mnie poeta,
jak na podobnych mi ludzi.
Ja zwykły wierszokleta,
co słowem kocha się trudzić.
Nie myśl też nie czytając,
że wierszy nic nie rozumiesz.
Nie możesz, nie wnikając,
pojąć mych myśli, ich treść.
Zasiądź zaś kiedyś w fotelu
przy papierosie i kawie,
me słowa wnikną wgłąb ciebie:
może cię trochę ubawię.
Ale jeszcze się wzruszysz,
nie jeden, ni dziesięć razy.
Gdy smutne wersy me pojmiesz,
łzy spłyną ci po twarzy.
Zaszlochasz może i strapisz się
tym, co przyjdzie ci czytać:
nie tylko o pięknu przyrody,
a i o trupach z chodnika.
O głodzie niechcianych dzieci,
o smutku psów ze schroniska,
o starości okrutnie samotnej;
bohema, gdy złotem błyska.
O poniżaniu innych drugości,
o konającej naszej planecie,
o bogactwie niekonieczności,
co jednak sławią w gazecie.
Poczytaj, ja piszę dość prosto.
Opowiem tu ja ci szczerze,
że jeszcze wierzę w człowieka,
choć w ludzkość już nie wierzę.
We mnie kamienie
Dlaczego burzysz się na język, którym do ciebie piszę,
w czasach, gdy „kurwa”
po salonach bryluje,
gdy „chuj” nie tylko w spodniach siedzi,
gdy „pierdolenie” bez użycia narządów płciowych
się odbywa?
Dlaczego oburzasz się na moje słowa,
gdy tak na wszystko masz
„wyjebane”?
Pomyśl, jaka przyczyna twego oburzenia,
gdy akceptują już niepoprawność językową,
wpisując ją do słownika.
Mnie na to serce boli,
gdy tobie „skurwysyńtwo” na ulicach obojętne,
gdy tobie ksiądz pod kołdrę zagląda,
gdy banda zakłamańców
i dewot terroryzuje twe dziecko
religią...
A Ty się burzysz na me słowa dosadne?
Bo ja tylko jedna jestem
i można we mnie kamieniem rzucić.
Przecież nikt w obronie poety
nie stanie!
Nikomu nie stanie odwagi
za prawdą się opowiedzieć, wstydliwą!
Lepiej ci w cichym upokorzeniu trwać...
Już nie wiem, czy ja dobrym carem być chcę,
czy Konradem być powinnam?
Więc będę jak ta „sosna rozdarta”,
jak Werter.
W końcu... jak ten „kamień rzucony na szaniec”.
Choć i tak wiem, że nad grobem moim zapłaczesz.
Bo słowa me utkwią w tobie po wieki,
jak te kamienie oburzenia i negacji,
które we mnie z lubością rzucałeś,
w tłumie baranów defilując.
Z tych kamieni kiedyś Polacy szaniec
przed złem zbudują,
a słowa takich jak ja
prowadzić ich będą ku wolności...
Spowiedź
Z grzechów zaniechania
tak