Humor. Krótkie Wprowadzenie 12 - Noel Carroll - ebook

Humor. Krótkie Wprowadzenie 12 ebook

Noel Carroll

0,0
27,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

 

> KRÓTKIE WPROWADZENIE

- książki, które zmieniają sposób myślenia!

Humor to omówienie najważniejszych zagadnień dotyczących zjawiska, które niełatwo jednoznacznie zdefiniować. Czym jest humor? Dlaczego się śmiejemy? Czy rozbawienie jest emocją? Czy czarny humor jest etyczny?

*

Interdyscyplinarna seria KRÓTKIE WPROWADZENIE piórem uznanych ekspertów skupionych wokół Uniwersytetu Oksfordzkiego przybliża aktualną wiedzę na temat współczesnego świata i pomaga go zrozumieć. W atrakcyjny sposób prezentuje najważniejsze zagadnienia XXI w. - od kultury, religii, historii przez nauki przyrodnicze po technikę. To publikacje popularnonaukowe, które w formule przystępnej, dalekiej od akademickiego wykładu, prezentują wybrane kwestie.

Książki idealne zarówno jako wprowadzenie do nowych tematów, jak i uzupełnienie wiedzy o tym, co nas pasjonuje. Najnowsze fakty, analizy ekspertów, błyskotliwe interpretacje.

Opiekę merytoryczną nad polską edycją serii sprawują naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego: prof. Krystyna Kujawińska Courtney, prof. Ewa Gajewska, prof. Aneta Pawłowska, prof. Jerzy Gajdka, prof. Piotr Stalmaszczyk.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 161

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: Humour: A Very Short Introduction

Rada Naukowa serii Krótkie Wprowadzenie

Jerzy Gajdka, Ewa Gajewska, Krystyna Kujawińska Courtney Aneta Pawłowska, Piotr Stalmaszczyk

Redaktorzy inicjującyserii Krótkie Wprowadzenie

Urszula Dzieciątkowska, Agnieszka Kałowska

Tłumaczenie

Jan Halbersztat

Opracowanie redakcyjne

Paweł M. Sobczak

Skład i łamanie

Munda – Maciej Torz

Projekt typograficzny serii

Tomasz Przybył

Projekt okładki

Katarzyna Turkowska

Humour:A Very Short Introduction was originally published in English in 2014. This translation is published by arrangement with Oxford University Press. Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego is solely responsible for this translation from the original work and Oxford University Press shall have no liability for any errors, omissions or inaccuracies or ambiguities in such translation or for any losses caused by reliance thereon

© Copyright by Noël Carroll 2014

© Copyright for this edition by Uniwersytet Łódzki, Łódź 2018

© Copyright for Polish translation by Jan Halbersztat, Łódź 2018

Publikacja sfinansowana ze środków Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego

Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

Wydanie I. W.07634.16.0.M

Ark. wyd. 5,6; ark. druk. 8,25

Paperback ISBN Oxford University Press: 978-0-19-955222-1

ISBN978-83-8088-754-1

e-ISBN978-83-8088-755-8

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

90-131 Łódź, ul. Lindleya 8

www.wydawnictwo.uni.lodz.pl

e-mail: [email protected]

tel. (42) 665 58 63

Dla Lorrie Moore, comedienne extraordinaire

Podziękowania

Jestem niezmiernie wdzięczny następującym osobom za ich komentarze i sugestie dotyczące tej pracy: Joan Acocella, Aaronowi Smutsowi, Alexowi Orensteinowi, Jessemu Prinzowi, Robertowi C. Robertsowi, Johnowi Deighowi, Marcie Nussbaum, Paulowi Woodruffowi, Nancy Sherman, Charlesowi Nussbaumowi, Jenefer Robinson, Gregory’emu Curriemu, Bence’owi Nanayowi, Johnowi Kulvickiemu, Annie Riberio, Amy Coplan, Cynthii Freeland, Peterowi Kivy’emu, Jerroldowi Levinsonowi, Kathy Higgins, Markowi Rollinsowi, Stephenowi Neale’owi, Alvinowi Goldmanowi, Holly Goldman, Barbarze Montero, Danowi Jacobsonowi, Zedowi Adamsowi, Robertowi Steckerowi, Matthew Kieranowi, Stefanowi Baumanowi, Paulowi Taylorowi, Margaret Moore, Annette Barnes, Palomie Atencia-Linares, Barry’emu Smithowi oraz słuchaczom University of Texas w Austin, Texas Tech University, University of Cincinnati, Rutgers University, Marist College, State University of New York w Oneonta, The New School, Ohio University, University of Leeds, London Aesthetics Forum oraz studiów podyplomowych City University of New York. Ci ludzie naprawdę starali się temperować moje błędne i autodestrukcyjne skłonności, ale – mimo wszelkich starań – nie udało im się.

Spis ilustracji

1. BusterKeaton, Rozkosze gościnności

Metro/The Kobal Collection

2. Rysunek Roberta Mankoffa

© Robert Mankoff/The Cartoonbank

3. CharlieChaplin, Gorączka złota

© Photos 12/Alamy

Krótkie wprowadzenie

Książka ta opowiada o humorze – jego właściwościach i znaczeniu. Humor występuje w każdej ludzkiej kulturze, a myśliciele dyskutują o nim już od ponad dwóch tysięcy lat. Jak można się było spodziewać, stał się on także tematem wielu literackich opracowań. Zadaniem niniejszej książki jest krótkie wprowadzenie Czytelnika w tę dyskusję.

Rozdział pierwszy koncentruje się na właściwościach humoru. Analizowane są tam główne teorie dotyczące humoru – w nadziei, że pojawiające się między nimi różnice podkreślą najistotniejsze cechy tego zjawiska. Ostatecznie najwięcej uwagi w tym rozdziale poświęcono wyjaśnieniu zjawiska humoru poprzez teorię niespójności, ponieważ teorie takie (i inne z nich się wywodzące) przez większość filozofów i psychologów traktowane są jako najbardziej obiecujące.

Próbowałem dotrzeć do właściwości humoru poprzez zdefiniowanie rozbawienia – stanu umysłu, jaki humor ma sprowokować. Obecnie częstokroć patrzy się krzywo na podejście definicyjne, ale ja będę bronił mojego wyboru, ponieważ uważam, że dzięki tej metodzie możemy wydobyć ukryte cechy tego, co staramy się objaśnić. I nawet jeśli nasze definicje są zbyt wąskie, w rezultacie poznajemy kolejne aspekty zjawiska.

Wierzę także, że teoria niespójności – nawet jeśli nie jest w pełni zadowalająca – dostarcza nam heurystycznych narzędzi przydatnych dla przyszłych badań nad komizmem, prowadząc nas w stronę zmiennych, którymi powinniśmy się zająć, kiedy badamy np. narracje humorystyczne. W ten sposób wykorzystanie teorii niespójności jako metody heurystycznej może utorować drogę kolejnym, nadrzędnym teoriom.

Nacisk na niezgodności kładę jednak nie tylko ze względu na teoretyków, ale także z myślą o zaciekawionych czytelnikach. Założenie niezgodności stanowi jedną z wyjątkowo użytecznych metod odkrywania tajemnic humoru, jakie spotyka się codziennie w formie żartów, humorystycznych komiksów, rysunków, sitcomów itp. Wykorzystując przytoczone przykłady niezgodności wraz z zaproponowaną teorią, można dotrzeć do głębi dowcipu, który się słyszy i widzi, a także uzyskać istotne wskazówki, w jaki sposób konstruować humor. Pod tym względem teoria niespójności ma ogromną, praktyczną wartość użytkową.

Rozdział drugi bada relację między humorem a emocjami i poznaniem. Rozpoczynam od rozważań na temat kwestii, czy rozbawienie jest emocją. Może się wydawać, że to dość osobliwy punkt wyjścia, jednak przez ostatnie dziesięciolecia poczyniono znaczne postępy w analizie emocji. Dlatego też jeśli rozważamy rozbawienie jako emocję, możemy wykorzystać wiedzę psychologów i filozofów umysłu, odkrywając, w jaki sposób wpisuje się ono w ten model. Dzięki takim podstawom przejdziemy gładko nie tylko do badania poznawczych i emocjonalnych wymiarów humoru, ale także do dyskusji o jego znaczeniu w najważniejszych zainteresowaniach ludzkości.

W rozdziale trzecim zajmę się relacjami między humorem a wartościami, zwłaszcza z punktu widzenia ich funkcji społecznych. Humor, wraz z rozbawieniem, jakie mu towarzyszy, odgrywa znaczącą rolę w tworzeniu społeczności. Może rozpowszechniać lub wdrażać normy. Ale jego społeczna funkcja wywołuje także pewne pytania etyczne. Kiedy humor jest nieetyczny? Czy śmianie się z niemoralnego humoru też jest niemoralne? Czy moralne niedoskonałości humoru czynią go mniej śmiesznym? Te pytania są szczególnie istotne w naszych czasach, kiedy rozprzestrzeniają się opinie tzw. politycznej poprawności i gdy wielu współczesnych komików wydaje się poświęcać odpowiadaniu na tę siłę, starając się za wszelką cenę być w tej kwestii coraz bardziej nowatorskimi.

Rozdział 1

Właściwości humoru

Dublińczyk o imieniu Pat wchodzi do baru w Nowym Jorku i zamawia trzy szklaneczki Jamesona. Wypija je i zamawia kolejne trzy itd. W końcu barman pyta Pata, dlaczego zawsze zamawia whiskey w takich zestawach. Pat odpowiada, że lubi wyobrażać sobie, że pije ze swoimi dwoma braćmi, którzy są daleko stąd – jego starszy brat jest obecnie w Galway, a młodszy w Sydney. Wkrótce Pat staje się stałym klientem baru i każdego dnia, gdy tylko wchodzi, barman stawia przed nim trzy drinki. Ale pewnego dnia Pat podchodzi do baru i mówi: „Tylko dwa kieliszki dzisiaj”. „Moje kondolencje”, odpowiada barman. „Z jakiego powodu?” dziwi się Pat. „Zamówiłeś tylko dwie szklaneczki. Czy nie oznacza to, że jeden z twoich braci zmarł?”. „Nieee, skądże, chodzi o mnie – rzuciłem picie”.

Jeśli uważasz ten żart za zabawny, możemy założyć, że znajdujesz się w stanie, który nazwiemy rozbawieniem, a którego przedmiotem jest humor. Oznacza to, że humor, właśnie taki, jaki został przedstawiony w powyższym dowcipie, prowadzi wprost do rozbawienia.

Dla naszych celów potraktujemy rozbawienie jako stan emocjonalny. Twierdzenie to spróbujemy udowodnić w kolejnym rozdziale. Na razie zaufajmy po prostu założeniu, że rozbawienie jest stanem emocjonalnym, takim jak strach czy gniew, i zobaczmy, co uda się zrobić z tą hipotezą.

Emocje są ocenami poszczególnych przedmiotów, które są nadawane według kryteriów adekwatności i powodują określone fenomenologiczne i/lub fizjologiczne stany w podmiocie doświadczającym emocji. Mój strach odnosi się do konkretnego obiektu, tarantuli w moim śpiworze, a stworzenie to spełnia kryterium bycia niebezpiecznym; dlatego też oceniam je negatywnie – i to powoduje, że dreszcz przechodzi przez całe moje ciało. Podobnie rozbawienie to emocja odnosząca się do konkretnych przedmiotów czy zjawisk, takich jak powyższy żart, które spełniają określone kryteria (będzie o nich jeszcze mowa). Oceny tego typu prowadzą do przyjemności i doświadczenia beztroski, która wiąże się ze zwiększoną aktywnością sieci nagrody w układzie limbicznym mózgu. Ogólną nazwą wszystkich zjawisk budzących rozbawienie jest humor. O tym myśleliśmy, mówiąc wcześniej, że humor jest przedmiotem rozbawienia jako emocji.

Słowo „humor” pochodzi z łaciny i oznaczało niegdyś ciecz, płyn, w tym także płyny ustrojowe. Starożytni lekarze utrzymywali, że zdrowie zależy od równowagi między czterema płynami ciała: krwią, flegmą, żółcią oraz czarną żółcią. Gdy te fluidy nie równoważą się, różne cechy osobowości ulegają uwypukleniu; na przykład, nadmiar krwi sprawia, że ktoś jest pełen nadziei lub staje się sangwinikiem. W ten sposób „humor” zaczęto łączyć z ideą osoby, której temperament odbiega od normy. Tacy ludzie traktowani byli jako ekscentrycy, do XVI wieku uważano ich za śmiesznych – i dlatego stanowili doskonały przedmiot naśladowania przez aktorów komediowych. W rezultacie, „humor” przekształcił się w to, co robią humoryści.

(Co ciekawe, angielskie słowo zaniness – oznaczające dziwactwo, wariactwo – przeszło etymologicznie podobną drogę. Na początku stanowiło nazwę błazeńskich naśladowców, a następnie przekształciło się w cechę samą w sobie).

Nie ulega wątpliwości, że humor jest wszechobecnym elementem ludzkiego życia. Można znaleźć go wszędzie – w pracy i podczas zabawy, w sprawach prywatnych i publicznych. Czasami kreujemy go sami, a często płacimy innym, by stworzyli go dla nas – dramaturgom, pisarzom, filmowcom, artystom stand-upowym, klaunom itp. Według niektórych, na przykład Rabelais’go, humor to cecha wyróżniająca ludzi, właściwa tylko dla naszego gatunku, choć niektórzy naukowcy twierdzą, że niektóre szympansy nauczone języka migowego bawiły się w kalambury i czerpały z tego radość. Ale nawet jeśli humor nie jest wyłącznie ludzkim wymysłem, wydaje się niemal uniwersalnym składnikiem ludzkich społeczeństw. Nic też dziwnego, że od lat stanowi temat dyskusji, zwłaszcza wśród części myślicieli na tyle ambitnych, by próbować skomentować każdy aspekt ludzkiego życia.

W dialogu FilebPlaton twierdzi, że śmiech, który towarzyszy humorowi jest wymierzony w wady, zwłaszcza w nieznajomość samego siebie. Oznacza to, że śmiejemy się z ludzi, którzy nie podążają za Sokratejskim powiedzeniem „poznaj samego siebie”, za to sami siebie oszukują, wyobrażając sobie, że są mądrzejsi, wyżsi, silniejsi albo odważniejsi niż w rzeczywistości. Dlatego też, według Platona, rozbawienie zawiera element złej woli.

Państwo wyraża nieufność wobec humoru. Filozof bał się, że może on doprowadzić do napadów „niepohamowanego śmiechu”, jak nazywał to Homer, a Platon oczywiście traktował podejrzliwie wszystko, co przyczyniało się do utraty racjonalnej samokontroli. Z tego powodu w Państwie odradzał kultywowanie śmiechu klasie strażników i namawiał, by nie narażać ich na widok śmiejących się bogów i bohaterów.

Arystoteles – podobnie jak jego mentor, Platon – definiuje humor jako formę nadużycia. W Poetyce wyraża przypuszczenie, że komedia bierze swoje początki z obelgi. Być może chodzi o grecką wersję tego, co praktykują dziś Afroamerykanie, czyli bitwy na obelgi, takie jak „Toast”, „Dozen” czy „Yo’ Momma” („Twoja stara”, na przykład: „Twoja stara jest tak gruba, że potrzebuje dwóch kodów pocztowych”). Arystoteles utrzymywał, że teatralna komedia przedstawia ludzi jako gorszych niż przeciętni.

W przeciwieństwie doPlatona, Arystoteles znajduje jednak w cnotliwym życiu miejsce na humor, ponieważ takie życie powinno obejmować także żartobliwe rozrywki – przeciwwagę dla codziennych czynności. W Etyce nikomachejskiej filozof zaleca, by człowiek dowcipny znalazł złoty środek pomiędzy nadmierną żartobliwością kpiarza a brakiem poczucia humoru, charakterystycznym dla gbura. Przestrzega ponadto, że śmiech osoby cnotliwej musi być taktowny i umiarkowany. Arystoteles zgadza się z Platonem, że śmiech może wymknąć się spod kontroli, ostrzega zatem cnotliwego człowieka przed niebezpieczeństwem błazenady – niezdolności do oparcia się pokusie prowokowania śmiechu, bez względu na okoliczności oraz przedsięwzięte środki. Taką osobę z trudem można by uznać za godnego zaufania obywatela.

Podobną nieufność wobec humoru można znaleźć u Epikteta i stoików, którzy – podobnie jak Platon – cenili emocjonalną samokontrolę. Ojcowie Kościoła, tacy jak Ambroży z Mediolanu czyHieronim ze Strydonu, przejęli stoicką podejrzliwość wobec śmiechu – mimo że wydaje się, iż sam Jezus go cenił.

Już powyższa lista znakomitości wskazuje na to, że kwestia humoru była poruszana przez wielu wybitnych myślicieli – nie tylko zresztą tych już wymienionych, ale także Kartezjusza, Pascala, Hobbesa, Kanta, Hegla, Hazlitta, Schopenhauera, Kierkegaarda, Freuda, Bergsona i Koestlera, by wspomnieć tylko kilku. Z ich pism wyłoniło się konkretne, powracające, teoretyczne podejście do humoru. A najlepszym sposobem, by zrozumieć naturę tej bestii jest zbadanie mocnych i słabych stron wybranych teorii humoru.

Teorie humoru

Jak wcześniej stwierdziłem, humor nieodłącznie wiąże się z rozbawieniem. Dlatego jednym ze sposobów objaśniania natury humoru jest przeanalizowanie tego, co daje początek emocjonalnemu stanowi rozbawienia – i cofanie się od tego miejsca. Humor będzie wtedy obejmować te cechy rozbawienia, które odpowiadają za sprowokowanie tego stanu.

Najważniejszymi teoriami zajmującymi się tym, co powoduje rozbawienie są: teoria wyższości, teoria niespójności, teoria uwalniania napięcia, teoria zabawy oraz teoria dyspozycyjności. W tej części zajmiemy się takimi właśnie ujęciami. Ponieważ ja, podobnie jak większość filozofów i psychologów, uważam teorię niespójności (lub jej wariacje) za najbardziej owocną z wymienionych, skoncentruję się na jej opisie i obronie. Nacisk na teorię niespójności jest dodatkowo uzasadniony tym, że pozwoli ona czytelnikom na zdobycie skutecznych środków analizowania struktur humorystycznych, które napotykają każdego dnia – od żartów do rysunków satyrycznych.

Teoria wyższości

Znalezione u Platona i Arystotelesa powiązanie humoru ze złośliwością i wykorzystywaniem ludzi uznanych za gorszych sugeruje to, co nazywamy teorią wyższości w analizie humoru i co w najbardziej zwięzłej formie zostało wyrażone u Thomasa Hobbesa. W LewiatanieHobbes utożsamia rozbawienie z „nagłą uciechą”. Twierdzi, że jest ono uczuciem, które „rodzi te grymasy, jakie nazywamy śmiechem”, spowodowanym albo przez jakieś nagłe działanie samego człowieka, które mu się podoba, albo przez zauważenie u innego jakiejś deformacji, co – przez porównanie z samym sobą – daje mu nagłe poczucie wyższości. Dla Hobbesa humor podsyca uczucie przyjemności wynikające z odkrycia wyższości nad innymi, połączonej z pogardą wobec nich. Z punktu widzenia takich przedstawicieli teorii wyższości jak Hobbes śmiejemy się z Irlandczyka Pata, bohatera przytoczonego żartu, ponieważ albo jest on niewiarygodnie głupi, albo oszukuje sam siebie.

Oznacza to, według filozofa, że śmiech stanowi rezultat zauważenia słabości u innych, co wzmacnia nasze własne poczucie wyższości. Hobbes – uwzględniając fakt, że czasami śmiejemy się sami z siebie – dodaje, że przedmiotem humoru możemy być my sami z przeszłości. Ale gdy śmiejemy się z siebie z powodu jakiegoś bardzo głupiego zachowania – powiedzmy, z faktu, że wycisnęliśmy krem do golenia na szczoteczkę do zębów – przypuszczalnie robimy tak z teraźniejszej perspektywy wyższościowego oglądu, pozwalającego widzieć zabawne roztargnienie osoby, którą kiedyś byliśmy i delektować się nim.

Innym sławnym teoretykiem wyższości był Charles Baudelaire, który uważał, że obecna w humorze złośliwość stanowi wyraźny dowód na istnienie szatańskiego elementu w człowieku.

Można wiele powiedzieć o teorii wyższości w analizie humoru. Większość żartów odbywa się kosztem postaci, które są szczególnie głupie, próżne, chciwe, okrutne, bezwzględne, nieprzyzwoite, lubieżne lub którym czegoś brak. Weźmy, na przykład, dowcipy o Włochach i Polakach opowiadane przez Amerykanów irlandzkiego pochodzenia, żarty o Irlandczykach opowiadane przez Anglików, dowcipy o Belgach opowiadane przez Francuzów, o mieszkańcach Chełma opowiadane przez Żydów, o Rosjanach – przez Polaków, o Ukraińcach – przez Rosjan, o Portugalczykach – przez Brazylijczyków, o Nowofundlandczykach – przez Kanadyjczyków, o Sikhach opowiadane przez Hindusów, nie wspominając już o opowiadanych przez wszystkich dowcipach o blondynkach. Są to przede wszystkim „żarty o idiotach”, wszystkie można powiedzieć na nowo, pytając „Dlaczego idiota zrobił…?” bądź „Jak idiota robi…?”. Tego typu żarty są wycelowane w tak monumentalne braki w inteligencji, że każdy może poczuć się lepszy.

Równie wiele żartów opowiada się kosztem osób z fizycznymi zaburzeniami (na przykład jąkaniem) albo brakami kulturowymi (choćby analfabetów) i z domyślnej pozycji wyższościowej. Teoria wyższości zakłada, że przy takim podejściu znajdujemy obiekty żartów nie tylko jako inne od nas, ale także gorsze.

Analogicznie, także żarty robione komuś (practical jokes) służą upokorzeniu ich obiektów, a tym samym wywyższeniu osoby żartującej. Nawet większość żartów słownych nosi podobną skazę, jako że żartowniś nakłania słuchacza do przyjęcia absurdu – typowej, nonsensownej interpretacji pointy, jaką musimy wywnioskować, by żart zadziałał. Dla teoretyka wyższości śmiech z rozbawienia jest agresywny. Rzeczywiście, na początku XX wieku zwolennik tej teorii, A.M. Ludovici, uważał, że to właśnie można wywnioskować z samego obrazu śmiechu – same gesty, obnażenie zębów, są formą rytualnego ugryzienia, a zatem symbolizują wrogość.

Wydaje się, że wiele żartów pozwala celebrować wyższość mówiącego i słuchaczy dzięki temu, że w opowieści obiekt żartu zostaje przechytrzony, tak jak w tym walijskim dowcipie o Gordonie Brownie:

Podczas sprawowania urzędu premiera Gordon Brown odwiedził szkołę podstawową w Walii. Wziął udział w zajęciach, podczas których rozmawiano o znaczeniu słów. Nauczyciel poprosił pana Browna, by ten omówił znaczenie słowa „tragedia”.

Brown rozpoczął, pytając o przykłady tego, co można uznać za tragedie. Jeden z chłopców zaproponował: „Jeśli mój przyjaciel, który mieszka na farmie, bawiłby się na polu, został przejechany przez traktor i zginął, to byłaby tragedia”.

GordonBrown odparł: „Nie, to byłby wypadek”.

Dziewczynka siedząca w pierwszym rzędzie powiedziała: „Gdyby szkolny autobus przewożący 50 uczniów spadł z klifu i wszyscy by zginęli, to byłaby tragedia”.

Ale Brown odparł: „Nie, to byłaby wielka strata”.

W końcu chłopiec z tylnego rzędu zasugerował: „Gdyby samolot przewożący kanclerza Darlinga został zestrzelony przez rakiety SCUD, to byłaby tragedia”.

„Dobrze”, zgodził się GordonBrown i dodał: „Ale dlaczego byłaby to tragedia?”

„Cóż” – odpowiedział chłopiec – „Ponieważ nie byłaby to wielka strata i prawdopodobnie nie byłby to także wypadek.

W tego typu żartach zarówno opowiadający, jak i słuchacze czują, że są lepsi od byłego premiera. Jednakże poczucie wyższości można także uzyskać dzięki dowcipom, które nie są niechętne swoim obiektom, lecz tylko bawią się ich ignorancją. Na przykład:

Dwie szkockie zakonnice podróżują do Stanów Zjednoczonych. Jedna z nich mówi do drugiej: „A wiesz, że w Ameryce jedzą psy?”. Kiedy samolot ląduje na lotnisku JFK w Nowym Jorku, zakonnice wsiadają do taksówki i jadą na Manhattan. Wkrótce po przybyciu do zakonu wychodzą na spacer. Dostrzegają budkę z hot dogami i zamawiają dwa. Pierwsza zakonnica rozpakowuje swój, patrzy na niego i pyta drugą: „Którą część ty dostałaś?”.

Zaletą teorii wyższości jest możliwość wyjaśnienia dużej ilości danych, od śmiechu z głupich żartów do śmiechu z ludzi, którzy poślizgnęli się na lodzie (czyli ludzi bardziej od nas niezgrabnych). To najczęściej paskudny śmiech, wycelowany w głupotę, a teoria wyższości pozornie wyjaśnia, dlaczego się tak dzieje. Śmiech to oznaka przyjemności, a przyjemność, jaką czerpiemy z głupoty innych staje się potwierdzeniem naszej wyższości nad nimi.

Jednak choć teoria wyższości wiele wyjaśnia, nie jest ona wolna od ograniczeń. Poczucie wyższości nie może być koniecznym warunkiem śmiechu, ponieważ wielokrotnie śmiejemy się bez niego. Na przykład bawią nas takie dowcipne, nietendencyjne kalambury słowne jak: „Co robio lekarze w kuchni?” „Leczo!”. W takich przypadkach trudno ocenić, kto czuje się ważniejszy od kogo lub pod jakim względem osoba wypowiadająca taki kalambur jest niżej postawiona od nas. W rzeczywistości może się wręcz wydawać od nas mądrzejsza.

Możemy się także śmiać, kiedy ktoś po przyjacielsku nam docina, ale trudno to wyjaśnić w kategoriach poczucia wyższości, ponieważ obiektem docinków nie są nasze przeszłe niedociągnięcia, ale my obecnie. Podobnie, często śmiejemy się sami z siebie w chwili, gdy orientujemy się, że robimy coś głupiego – takiego jak choćby posypanie spaghetti cukrem, a nie parmezanem, kiedy jesteśmy zmęczeni. W tym przypadku nie śmiejemy się z nas z przeszłości, ale z faceta ze słodkim spaghetti w ustach.

Trudno także uzgodnić teorię wyższości z humorem deprecjonującym nas samych. Niewątpliwie, będzie można stwierdzić, że ten rodzaj humoru nie jest trudny do zrozumienia, ponieważ słuchacze będą czuli się lepsi od osoby, która sama siebie umniejsza. Ale tajemnica leży gdzie indziej. Pytanie brzmi: dlaczego osoba opowiadająca deprecjonujący ją żart uważa go za zabawny? Można założyć, że ktoś taki jak Woody Allen lubi ten gatunek, ponieważ stanowi dla niego okazję, aby pokazać, jak bardzo jest mądry. Ale taka odpowiedź wpędzi teoretyka wyższości w pułapkę: jeśli śmiech odpowiada uznaniu przez Allena jego niezrównanej mądrości, słuchacze muszą być świadomi swojej niższości wobec niego; jeśli jednak śmiech współgra z poczuciem wyższości słuchaczy, dlaczego Allena bawi jego własna sztuczka?

Co więcej, dzieci śmieją się już w bardzo młodym wieku, chociażby z robienia śmiesznych min czy zabawy w „a kuku”, ale trudno zakładać, że mają już wykształcone coś, co nazywamy koncepcją wyższości, nie mówiąc o poczuciu własnego ja. A poza tym, jak wyższość miałaby pojawić się w reakcji na zabawę w „a kuku”? Kiedy pojawia się opiekun, kto powinien czuć się ważniejszy? W takim razie jednak – dlaczego w ogóle dziecko się śmieje?

Czasami śmiejemy się z zabawnych postaci, których zachowanie jest zdecydowanie lepsze od czegokolwiek, co sami moglibyśmy osiągnąć. Na przykład w filmie Rozkosze gościnności bohater grany przez Bustera Keatona jest uwięziony na występie skalnym nad wodospadem – zaplątany w linę, która przywiązała go do nieruchomej kłody. W tym samym czasie zauważa, że jego ukochana, porwana przez wzburzone wody, zaraz spadnie z wodospadu.

Błyskotliwa i pomysłowa postać odgrywana przez Keatona nagle zaczyna się bujać na wiążącej go linie, by złapać dziewczynę tak zwinnie jak cyrkowy akrobata na trapezie i sprowadzić oboje bezpiecznie na ziemię (ilustracja 1). Widownia wybucha śmiechem, ale rozbawienie nie opiera się na poczuciu wyższości wobec Keatona. Zachwycamy się raczej zdumiewającym pokazem kalkulowania i zręczności, gdy Keaton przekształca tragiczną sytuację w zwycięską. Jego występ łączy zrozumienie fizyki z atletycznością olimpijskiego gimnastyka w sposób, jaki niewielu może osiągnąć, ale nadal cała widownia skręca się ze śmiechu. W takim przypadku nie można powiedzieć, że śmiech pochodzi z poczucia wyższości. Jeśli coś z tego sposobu myślenia pojawia się u nas, bardziej prawdopodobne wydaje się, że zdajemy sobie sprawę z naszej niższości wobec postaci odgrywanej przez Keatona, czujemy szacunek wobec jego niezwykłej zręczności oraz błyskotliwego myślenia i działania. Powinniśmy raczej odczuwać pokorę, nie arogancję.

1. BusterKeaton, Rozkosze gościnności

Istnieją również mistrzowie słowa, których poczucie humoru nieustannie zadziwia, kiedy przypominamy sobie i powtarzamy ich powiedzenia. Jednak kiedy Oscar Wilde radzi, że „należy być ostrożnym w wyborze wrogów” lub stwierdza, że „straszne jest, gdy człowiek nagle orientuje się, że przez całe życie mówił prawdę”, albo gdy Billy Wilder zauważa, że „mądry człek po szkodzie” (Hindsight is twenty-twenty), nie