Gwiazdkowy Prosiaczek - Joanne K. Rowling - ebook

Gwiazdkowy Prosiaczek ebook

Joanne K. Rowling

4,5

Opis

Jack jest bardzo przywiązany do swojej przytulanki, Daj Prosia. DP jest z nim zawsze, na dobre i na złe. Nagle w Wigilię staje się coś strasznego – DP ginie. Na szczęście Wigilia to noc cudów i przegranych spraw. W tę noc życie wstępuje nawet w zabawki. Gwiazdkowy Prosiaczek, nowa przytulanka Jacka (beznadziejny zamiennik starej), ma śmiały plan: udadzą się razem w magiczną podróż, aby odnaleźć to, co utracone, i ocalić najlepszego przyjaciela, jakiego Jack kiedykolwiek miał…

Gwiazdkowy Prosiaczek to emocjonująca i podnosząca na duchu powieść przygodowa o więzi chłopca i jego ukochanej przytulanki oraz o tym, na jak wiele potrafi się on zdobyć, by odzyskać swój skarb. To książka jednotomowa, niepowiązana z wcześniejszymi utworami J.K. Rowling, skierowana do dzieci w wieku 8+.

Tę powieść pióra autorki zaliczanej do największych pisarzy świata pokochają całe rodziny.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 228

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (44 oceny)
32
4
5
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ELITOMA11

Nie oderwiesz się od lektury

jedna noc przygód Jacka i jedna noc pochłonięcia książki pełnej czułości ale także zawiłych relacji rodzinnych opowieść o samotności dziecka. piękna
10
OlciaCie

Nie oderwiesz się od lektury

Ciekawe przygody nawet dla najmłodszych ogólnie ciekawa. Polecam
10
Dominiczka97

Nie oderwiesz się od lektury

Przepiękna na prawdę warto przeczytać
10
Kira26

Całkiem niezła

Rowling pisze dziwne książki dla dzieci. Jest tu wiele troche strasznych sytuacji i nie wiem czy dzieci powinny to czytać, bohater zachowywał się parę razy okropnie i nie adekwatnie do swojego wieku. Z kolei dla dorosłych to też nie ejst dobra książka, bo troche nudnawa. Zakończenie ładne i z morałem, ale to nie książka, którą zapamiętam jak np Harry'ego Pottera.
10
SkeeterPhelan

Nie oderwiesz się od lektury

Dobrze jest poznać Rowling od tej strony. Przyjemna lektura zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
10

Popularność




Tytuł oryginału THE CHRISTMAS PIG
Text copyright © J.K. Rowling, 2021 Illustrations copyright © J.K. Rowling, 2021 The moral rights of the author have been asserted.
Wszystkie postacie i wydarzenia, poza tymi znajdującymi się w domenie publicznej, są fikcyjne i wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób, żyjących i nieżyjących, jest czysto przypadkowe.
Copyright © 2021 for the Polish translation by Media Rodzina Sp. z o.o.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki, jak również utrwalanie, transmitowanie lub udostępnianie w jakiejkolwiek formie fizycznej czy elektronicznej możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.
Media Rodzina popiera ścisłą ochronę praw autorskich. Prawo autorskie pobudza różnorodność, napędza kreatywność, promuje wolność słowa, przyczynia się do tworzenia żywej kultury. Dziękujemy, że przestrzegasz praw autorskich, a więc nie kopiujesz, nie skanujesz i nie udostępniasz książek publicznie. Dziękujemy za to, że wspierasz autorów i pozwalasz wydawcom nadal publikować książki.
ISBN 978-83-8265-027-3
Media Rodzina Sp. z o.o. ul. Pasieka 24, 61-657 Poznań tel. 61 827 08 [email protected]
Konwersja: eLitera s.c.

Dla Davida – J.K. Rowling

Dla Sandy i Loli – Jim Field

.

Daj Proś był małym prosiaczkiem przytulanką, zrobionym z tego samego materiału co miękki ręcznik. W jego brzuszku zaszyto drobne plastikowe kuleczki, więc fajnie się nim rzucało. Miał miękkie raciczki, takie w sam raz do ocierania łez. Kiedy jego właściciel Jack był bardzo mały, każdej nocy zasypiał z uszkiem Daj Prosia w buzi.

Daj Proś wziął się stąd, że kiedy Jack nauczył się mówić, powtarzał „daj proś” zamiast „daj prosiaczka”. Nowy Daj Proś miał kolor łososiowy i czarne oczka z błyszczącego plastiku, ale Jack nie pamiętał tamtego Daj Prosia. Z pewnością zawsze był taki jak teraz: poszarzały i wypłowiały, z uszkiem sztywnym od ssania. Oczka Daj Prosia odpadły i przez pewien czas miał tam tylko maleńkie dziurki, ale mama Jacka, pielęgniarka, przyszyła prosiaczkowi guziczki. Tamtego popołudnia Daj Proś, owinięty wełnianym szalikiem, leżał na kuchennym stole i czekał, aż Jack wróci ze żłobka i zdejmie bandaż z jego oczek. Mama nawet przygotowała historię choroby Daj Prosia: „DP Jones. Operacja: przyszycie guziczków. Chirurg: Mama”.

Po operacji wszyscy dla wygody zaczęli nazywać Daj Prosia „DP”. Odkąd Jack skończył dwa lata, już nigdy nie poszedł spać bez DP, co bywało kłopotliwe, gdyż w porze snu DP zwykle znikał. Czasami mama i tata bardzo długo go szukali, aż wreszcie objawiał się w różnych dziwnych miejscach: ukryty w trampku taty albo wciśnięty w doniczkę.

– Dlaczego ciągle go chowasz, Jack? – pytała mama za każdym razem, gdy znajdowała DP zwiniętego w kuchennej szufladzie albo ukrytego pod poduszką na sofie.

To była prywatna sprawa Jacka i DP. Jack wiedział, że DP lubi takie miejsca, w których może się przytulić i zasnąć.

DP lubił robić dokładnie to samo, co Jack: wczołgiwać się pod krzaki i do kryjówek i dawać się podrzucać – tata podrzucał Jacka, a Jack DP. DP nie miał nic przeciwko brudowi ani przypadkowej kąpieli w kałuży, o ile tylko on i Jack dobrze się razem bawili.

Pewnego razu trzyletni Jack wrzucił DP do kubła na rzeczy do recyklingu. Usłyszał, jak mama mówi, do czego służy ten kubeł, i uznał, że recykling ma coś wspólnego z cyklistami i jazdą na rowerze. Zaczekał, aż mama wyjdzie z kuchni, i umieścił DP w kuble, wyobrażając sobie, jak DP będzie jeździł w kółko pod opuszczoną pokrywą. Mama bardzo się śmiała, kiedy jej wyznał, że zagląda do kubła, bo chce zobaczyć, jak rzeczy jeżdżą. Wyjaśniła mu wtedy, że recykling to zupełnie coś innego niż przejażdżka na rowerze, i dodała, że wszystkie rzeczy z kubła opuszczą dom i zmienią się w inne rzeczy, czyli zyskają zupełnie nowe życie. Jack w żadnym wypadku nie chciał, żeby DP opuścił dom i zmienił się w coś innego, więc już nigdy więcej nie włożył go do tego kubła.

Po tym wszystkim DP zyskał interesujący zapach, który bardzo się podobał Jackowi. Była to mieszanka zapachu miejsc odwiedzanych przez DP w trakcie jego przygód i ciepłej ciemnej jaskini pod kołdrą Jacka, z nutą perfum mamy, bo ona też przytulała i całowała DP za każdym razem, gdy przychodziła powiedzieć dobranoc Jackowi.

Co pewien czas mama uznawała, że DP brzydko pachnie i należy mu się porządna kąpiel. Gdy po raz pierwszy trafił do pralki, Jack położył się na podłodze w kuchni i krzyczał z wściekłości i strachu. Mama usiłowała mu pokazać, jak bardzo DP cieszy się z wirówki, ale Jack przebaczył jej dopiero, kiedy miękki, suchy i pachnący proszkiem do prania DP wrócił wieczorem do jaskini pod jego kołdrą. Jack szybko przywykł do wizyt DP w pralce, ale i tak nie mógł się doczekać, aż prosiaczek odzyska naturalny zapach.

Najgorszą przygodę w swoim życiu DP przeżył wtedy, kiedy Jack miał cztery lata i zgubił go na plaży. Tata już spakował ręczniki, a mama pomagała Jackowi przebrać się w bluzę, kiedy Jack nagle sobie przypomniał, że zakopał DP w piasku, jednak nie pamiętał, gdzie dokładnie. Szukali aż do zachodu słońca, gdy plaża prawie opustoszała. Tata bardzo się denerwował, Jack wył i szlochał, ale mama przekopywała piasek rękami, nieustannie powtarzając, żeby Jack nie tracił nadziei. W końcu tata oświadczył, że muszą wracać bez DP, ale właśnie wtedy Jack wsunął bosą stopę w piasek i jego palce natrafiły na coś miękkiego. Łkając ze szczęścia, wyciągnął DP, a tata zapowiedział, że prosiaczek już nigdy nie pójdzie na plażę, co według Jacka było bardzo niesprawiedliwe, bo DP kochał piasek i właśnie dlatego Jack go zakopał.

Krótko przed rozpoczęciem nauki w szkole rodzice Jacka otrzymali list z informacją, że pierwszego dnia nauki dzieci mają zabrać ze sobą ulubioną przytulankę. Wszyscy w klasie Jacka przynieśli misie, ale jemu oczywiście towarzyszył DP. Uczniowie jeden po drugim stawali przed tablicą, żeby opowiedzieć, skąd się wzięło imię przytulanki i dlaczego ją lubią. Kiedy nadeszła kolej Jacka, wyjaśnił, dlaczego DP tak się nazywa, a potem mówił o operacji oczu i o dniu, w którym DP niemal przepadł w piasku. Opowiastki o DP i jego przygodach rozśmieszyły klasę, więc kiedy Jack skończył, wszyscy klaskali. DP był bez wątpienia najzabawniejszą i najbardziej interesującą zabawką, chociaż jedną z najbardziej sfatygowanych. Na przerwie Jack i chłopiec o imieniu Freddie bawili się w podrzucanie i łapanie DP. Tuż przed lekcją Jack upuścił DP do kałuży i tamtego wieczoru mama znowu zrobiła pranie.

Jeśli Jack miał zły dzień w szkole – dostał słabą ocenę, pokłócił się z Freddiem albo ktoś nabijał się z jego koślawego garnuszka z gliny – DP czekał w domu, z miękkimi raciczkami gotowymi do otarcia łez. Cokolwiek spotkało Jacka, DP zawsze był na miejscu, wyrozumiały i wielkoduszny, i krzepiąco pachniał domem, niezależnie od tego, jak często trafiał do pralki.

Pewnej nocy, niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego, jakiś hałas obudził Jacka, a on poszukał ręką DP i przytulił go w ciemności.

Ktoś krzyczał. Ten głos trochę przypominał głos taty. Potem coś się rozbiło i wtedy krzyknęła pani. Zabrzmiało to jak głos mamy, ale inny niż zwykle. Jack się przestraszył. Słuchał jeszcze przez chwilę, mocno wtulając twarz w DP. Wiedział, że on też się boi.

Jack pomyślał, że mama i tata walczą z włamywaczem. Znał numer, na który trzeba zadzwonić, żeby przyjechała policja, więc po ciemku wstał z łóżka, z DP w dłoniach, po czym przekradł się do schodów i podreptał cicho na dół. Tata dalej się wydzierał, a mama krzyczała. Jack nie słyszał głosu włamywacza.

Nagle drzwi do salonu otworzyły się gwałtownie i tata wypadł na korytarz. Nie miał na sobie piżamy, ale dżinsy i sweter. Nie zauważył Jacka na schodach. Otworzył drzwi wejściowe, wyszedł i zatrzasnął je za sobą. Po chwili Jack usłyszał warkot silnika na podjeździe. Tata odjechał.

Jack zakradł się do salonu. Lampa leżała na podłodze, a zapłakana mama siedziała na sofie, z twarzą ukrytą w dłoniach. Słysząc kroki Jacka, uniosła głowę i rozpłakała się jeszcze bardziej. Jack myślał, że mama wszystko mu wyjaśni i zaraz będzie lepiej, ale kiedy do niej podbiegł, tylko mocno go uścisnęła, tak jak on ściskał DP, kiedy cierpiał albo był smutny.

Potem tata już z nimi nie mieszkał.

Mama i tata osobno wyjaśnili Jackowi, że już nie chcą być małżeństwem. Jack powiedział, że rozumie i że rodzice niektórych dzieci w szkole też nie mieszkają razem. Widział, że mama i tata chcą, żeby dobrze to przyjął, i dlatego udawał, że tak jest.

Mimo to czasami w nocy, gdy mama już go ucałowała i zamknęła drzwi, Jack płakał w nieruchome ciałko DP, który wiedział i rozumiał wszystko bez wyjaśnień. Wiedział o twardej guli w piersi Jacka. W ciemności Jack nie musiał udawać, a jego łzy wsiąkały w miękkie raciczki.

Niedługo po szóstych urodzinach Jacka tata zabrał go na burgera, podarował mu wielkie pudło klocków lego i wyjaśnił, że dostał pracę za granicą.

– Ale w każdej chwili możemy pogadać, Jack – powiedział tata. – A ty możesz przylatywać do mnie w odwiedziny samolotem. Będzie fajnie, prawda?

Jack nie uważał, żeby to było równie fajne jak tata, z którym się można bawić codziennie w domu, ale tego nie powiedział. Przyzwyczajał się do milczenia.

Potem mama zauważyła, że może warto się przeprowadzić bliżej babci i dziadka, którzy mogliby się zajmować Jackiem, kiedy musiałaby pracować do późna. Dostała nową pracę w dużym szpitalu, a dziadek znalazł im śliczny dom z ogrodem, tylko dwie ulice od domu dziadków. Babcia i dziadek mieli okropnie niegrzecznego psa o imieniu Toby, który bardzo śmieszył Jacka.

– Będę musiał zmienić szkołę? – spytał Jack, myśląc o swoim najlepszym przyjacielu Freddiem.

– Tak – odparła mama. – Ale bardzo blisko naszego nowego domu też jest szkoła. Na pewno ci się spodoba.

– Nie wydaje mi się – oznajmił Jack.

Nie chciał się przeprowadzać ani iść do nowej szkoły. Mama chyba nie rozumiała, że Jack ma już dosyć zmian. Wolał zostać z kolegami i dalej mieszkać w starym domu, gdzie razem z DP przeżył tyle przygód.

Babcia i dziadek rozmawiali z Jackiem przez telefon o tym, jak bardzo się cieszą, że on i mama zamieszkają blisko nich, i jak świetnie będą się bawić z psem Tobym w parku. Jack odparł, że w porządku, chociaż wcale tak nie myślał. Tylko DP zdawał się to rozumieć. Jack wiedział, że i on będzie tęsknił za ich ulubionymi kryjówkami.

Kilka tygodni po tym, jak mama powiedziała mu o nowym domu, Jack pożegnał się z nauczycielką i Freddiem. Następnego dnia zjawili się ludzie od przeprowadzek i zabrali wszystko, dzięki czemu w starym domu można było się czuć jak w domu, a mama, Jack i DP wsiedli do samochodu i przejechali kilkaset kilometrów.

Jack musiał przyznać, że podróż była fajna. Grał z mamą w „Widzę coś na literę...”, DP siedział mu na kolanach, a w połowie drogi zatrzymali się na pizzę i lody. Mama pozwoliła Jackowi kupić w automacie z kulkami dwie mordoklejki: jedną dla niego i drugą dla DP. (Jack wyjaśnił jej w samochodzie, że musi zjeść cukierek DP za niego).

Nie sądził, że nowy dom mu się spodoba, ale tak właśnie było. Miał swój pokój tuż obok pokoju mamy, a za oknem rosło wysokie drzewo. Babcia i dziadek pojawili się pięć minut po nich, z torbami jedzenia, którym zapełnili lodówkę. Pies Toby na dzień dobry usiłował wyrwać DP z ręki Jacka.

– Nie, Toby, przecież wiesz, że DP jest mój! – powiedział Jack i na wszelki wypadek wsunął prosiaczka pod swój sweter, ale zostawił łebek na wierzchu, żeby DP widział, co się dzieje.

Kiedy ludzie od przeprowadzek wnieśli do domu wszystkie meble, mama i babcia zajęły się rozkładaniem rzeczy w kuchni, a Jack, dziadek, pies Toby i DP poszli myszkować po ogrodzie. Było tam mnóstwo interesujących kryjówek i wspaniałych punktów obserwacyjnych dla DP, ale Jack trzymał go przy sobie. Nie ufał psu Toby’emu, który mógł znów spróbować porwać prosiaczka.

Tej nocy Jack przytulał DP w łóżku, wdychając jego znajomy, krzepiący zapach. Zgodzili się bezgłośnie, że przeprowadzka nie była aż tak straszna, jak spodziewał się Jack. W oknie na razie brakowało zasłon, więc przed zaśnięciem DP i Jack obserwowali liście trzepoczące na tle ciemniejącego nieba.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

AUTORSTWA J.K. ROWLING:

Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Harry Potter i Komnata Tajemnic

Harry Potter i więzień Azkabanu

Harry Potter i Czara Ognia

Harry Potter i Zakon Feniksa

Harry Potter i Książę Półkrwi

Harry Potter i Insygnia Śmierci

Harry Potter i przeklęte dziecko

(na podstawie oryginalnej opowieści J.K. Rowling, Johna Tiffany’ego & Jacka Thorne’a. Sztuka Jacka Thorne’a)

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Quidditch przez wieki

(dochód dla Comic Relief i Lumos)

Baśnie barda Beedle’a

(dochód dla Lumos)

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć.Scenariusz oryginalny

Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda.Scenariusz oryginalny

Ikabog