Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Wybitny znawca prozy Gombrowicza, Schulza i Lema tym razem o spotkaniu z poezją i teatrem
Gry poetyckie i teatralne to bez wątpienia pozycja wyjątkowa w dorobku Jerzego Jarzębskiego, znakomitego krakowskiego literaturoznawcy. Jest to bowiem pierwsza książka ukazująca cenionego krytyka nie tylko jako znawcę polskiej prozy i takich postaci jak Gombrowicz, Schulz i Lem, ale przede wszystkim jako uważnego czytelnika poezji i osobę żywo zainteresowaną teatrem.
Na książkę składa się 26 szkiców i esejów krytycznych, podzielonych na trzy grupy. Pierwsza i najobszerniejsza dotyczy osoby Czesława Miłosza i rozmaitych aspektów jego twórczości: od poetyki i konstrukcji wierszy, przez naturę i charakter świata przedstawionego, po osobowość poety. Całości dopełnia szkic wspomnieniowy o spotkaniu z Noblistą.
Druga grupa poświęcona jest wnikliwym analizom i interpretacjom pojedynczych wierszy oraz wybranym motywom poezji współczesnej. Dodatkowo zawiera krótkie szkice krytyczne o twórczości m.in. Wisławy Szymborskiej, Julii Hartwig i Tomasza Różyckiego.
Zbiór zamyka blok, który nazwać można „pamiątką teatralnych przygód” Jarzębskiego. Czytelnik znajdzie tu teksty o dramacie i teatrze, skupione na adaptacjach teatralnych prozy Schulza oraz inscenizacjach twórczości Gombrowicza dokonanych przez Jerzego Jarockiego.
Profesor Jerzy Jarzębski czyta poezję i ogląda sztuki teatralne, łącząc wnikliwość krytyka literackiego z entuzjazmem pasjonata. Precyzyjna, klarowna i wnikliwa książka, która dla miłośników polskiej literatury może stać się fantastyczną lekcją czytania i interpretowania.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 430
Wstęp
No cóż, trzeba to przyznać: nigdy w sposób bardziej systematyczny nie zajmowałem się poezją i teatrem. Ale będąc „zawodowcem” prowadzącym uniwersyteckie wykłady i ćwiczenia z tych dziedzin, musiałem z nimi się stykać już nie całkiem bezinteresownie. I czasami dawałem się uwieść – autorom / autorkom, pojedynczym utworom, przedstawieniom. Dlatego to, co zdecydowałem się na te tematy napisać, nie ma – paradoksalnie – charakteru całkiem profesjonalnego, choć starałem się niekiedy zachowywać takie pozory. W rzeczywistości szkice zamieszczone w tym tomie są w większości owocem urzeczenia jakimś konkretnym utworem lub autorem, którego dzieła wielokrotnie czytałem na zajęciach, ciągle, dzięki słuchaczom, wzbogacając to, co miałem o nim do powiedzenia. Tak było na przykład z analizami Pieśni i wielu innych utworów Miłosza.
Tym ostatnim poetą zajmowałem się konsekwentnie przez wiele lat, choć nie próbując rywalizować z jego najwybitniejszymi monografistami, jak Jan Błoński, Aleksander Fiut, Marek Zaleski, Andrzej Franaszek i wielu innych, z którymi się przyjaźniłem i których wysiłkom kibicowałem. Czytanie Miłosza na zajęciach w latach siedemdziesiątych wiązało się z dość zabawnymi reakcjami. Na przykład nauczyciele ze studiów podyplomowych, którzy z tym nazwiskiem nigdy się nie zetknęli, uważali moją inicjatywę za rodzaj nieszkodliwego dziwactwa („Bo pan magister tak lubi tego Miłosza...”). Grałem więc chętnie rolę dziwaka amatora, niemniej w kilku konkretnych przypadkach poetyckich analiz ośmielam się myśleć o sobie jako o „wynalazcy” (na przykład w kwestii interpretacji kończących Pieśni bardzo ważnych Ostatnich głosów). Dlatego Miłosz jest bezsprzecznie centralną figurą niniejszego tomu. Pierwszy z poświęconych mu tekstów, który otwiera książkę, powstał w ciągu kilku popołudniowych godzin w dniu, kiedy redakcja „Newsweeka” zawiadomiła mnie o śmierci poety, składając jednocześnie zamówienie na okolicznościowy artykuł z terminem „natychmiast”. Świadczy on zatem, co myślałem o Miłoszu wyrwany do odpowiedzi bez czasu na jakiekolwiek przygotowania. Inaczej było z drugim szkicem, który powstał znacznie wcześniej, niebawem po Noblu dla poety, i był już parokrotnie przedrukowywany, ale potrzebuję go tutaj jako zalążka wszystkich moich rozważań o autorze Ocalenia. Nad kolejnymi tekstami myślałem już dłużej, choć większość z nich powstała w związku z jubileuszem setnej rocznicy urodzin Miłosza.
Do tego solidnego dosyć bloku tekstów o głównym bohaterze książki dołączam parę szkiców poświęconych analizie tekstów poetyckich, które szczególnie lubiłem – Maggi Jankowskiego, Wyboru Baczyńskiego, „wierszy ulicznych” futurystów i „wierszy ontologicznych” Szymborskiej. Są tu jeszcze szkice laudacyjne, które uważam za szczególną formę krytyki: muszą być krótkie, a jednocześnie muszą prezentować słuchaczom te najbardziej udane wiersze nagrodzonych (trudno tu odwoływać się do pamięci zebranych, trzeba więc cytować) – no i na tych niewielu z konieczności przykładach trzeba pokazać, jak sobie z poetycką materią radzi laureat / laureatka i czemu wart jest odświętnego słowa.
Drugim spośród głównych bohaterów tomu jest Gombrowicz, któremu – inaczej niż Miłoszowi – poświęciłem kilka książek, ale który tutaj zredukowany został z jednej strony do roli „partnera Miłosza”, pomagającego mu – jakby przez antytezę – wyraziściej zaistnieć, z drugiej – do roli autora dramatycznego, wchodzącego w niezliczone interakcje z twórcami teatru. Nic dziwnego: trudno znaleźć pisarza, który bardziej od Gombrowicza byłby figurą przenikniętą żywiołem gry, aktorstwa. O tym traktują moje teksty napisane na zamówienie warszawskiego Teatru Narodowego i towarzyszące historycznym już dzisiaj inscenizacjom Gombrowicza wyreżyserowanym przez Jerzego Jarockiego, a także szkic poświęcony relacjom wiążącym Gombrowicza z Szekspirem. Do tego dodaję kilka jeszcze wypowiedzi poświęconych sprawom teatralnym, które są zapisem moich sporów – to o Schulza scenicznego, to o koncepcję adaptacji dla teatru Kronosu, to wreszcie o pomysł uwiecznienia w postaci drukowanej spektakli Grzegorzewskiego, w których trudno precyzyjnie określić kwestię autorstwa, podzielonego między autorów wykorzystanych tam tekstów i montującego z nich spektakl reżysera.