Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Znajdujący się od kwietnia 1942 roku pod kierownictwem Reinharda Gehlena Wydział Sztabu Generalnego Fremde Heere Ost stanowił rdzeń wojskowego wywiadu Hitlera na froncie wschodnim. Wydział pracował profesjonalnie i skutecznie na płaszczyźnie operacyjno-taktycznej. Na poziomie strategicznym jego praca wykazywała jednak wyraźne braki. Możliwości radzieckiego przemysłu zbrojeniowego, militarno-polityczne zamysły i konkretne plany ofensywne Armii Czerwonej najczęściej pozostały nieznane. W chwili zakończenia wojny Gehlen zaoferował akta i pracowników Fremde Heere Ost Amerykanom. Z ich wsparciem mógł on stworzyć w młodej Republice Federalnej Niemiec nową służbę szpiegowską, z której później powstała Federalna Służba Wywiadowcza. W swojej książce Magnus Pahl przedstawił po raz pierwszy pełne spojrzenie na strukturę, personel i sposób działania Wydziału Fremde Heere Ost.
„Bardzo wartościowy wgląd w historię wywiadowczego pozyskiwania informacji.” (Frankfurter Allgemeine Zeitung – FAZ)
„Zarówno osoby zainteresowane aspektami 'wojskowej służby wywiadowczej', jak i zaintrygowani laicy dowiedzą się dzięki tej pracy wiele nowego i otrzymają wartościowe wskazówki dla kontynuowania swoich zainteresowań.” (Deutschlandfunk)
„Trafne tezy oraz właściwa interpretacja źródeł wywodzą się z gruntownej znajomości przez autora wojskowych realiów i właściwej terminologii. Kto zna temat na pewno ucieszy się z tej pracy; kto wstępuje na nową dla siebie ziemię, zostanie porwany jasną konstrukcją książki i zrozumiałą argumentacją Pahla”. (sehepunkte)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 919
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Seria DWŚ
Tom XVII
Tytuł oryginału
Fremde Heere Ost. Hitlers militärische Feindaufklärung
© Copyright Christoph Links Verlag GmbH, Berlin 2012
© All Rights Reserved
© Copyright for Polish Edition
Wydawnictwo NapoleonV
Oświęcim 2015
Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Tłumaczenie:
Mariusz Niestrawski
Redakcja:
Dariusz Marszałek
Redakcja techniczna:
Mateusz Bartel
Strona internetowa wydawnictwa:
www.napoleonv.pl
Kontakt: [email protected]
Numer ISBN: 978-83-8362-923-0
Niniejsza praca jest przeredagowaną wersją mojej rozprawy doktorskiej, którą obroniłem we wrześniu 2011 roku w Katedrze Nauk Psychologicznych i Socjalnych Uniwersytetu Helmuta Schmidta/Uniwersytecie Bundeswehry w Hamburgu.
Mojemu promotorowi prof. Nikolausowi Katzerowi pragnę serdecznie podziękować za opiekę podczas pisania dysertacji. W czasie wszystkich etapów pracy nad studium jego gabinet był zawsze dla mnie otwarty. Był on pomocny mimo czasochłonnych podróży z Poczdamu do Moskwy. Jestem bardzo zobowiązany prof. Rolfowi-Dieterowi Müllerowi, który uprzejmie podjął się roli drugiego recenzenta.
Płk. w st. spocz.1 dr. Hansowi Ehlertowi i jego następcy płk. dr. Hansowi-Hubertusowi Mackowi dziękuję za wsparcie, które okazali mi jako szefowie Urzędu Badań Historii Wojskowej. Z pozostałych pracowników, koleżanek i kolegów z UBHW dziękuję kierownikowi redakcji, dr. Arnimowi Langowi, kierowniczce biblioteki, dr Gabriele Bosch, a także płk. dr. Winfriedowi Heinemannowi, dr. hab. Oliverowi Bange i mjr. dr. Klausowi Storkmannowi. Dr Bernard Chiari wsparł mnie radą i pomocą przeglądając krytycznie szkic pracy i podnosząc tym samym wartość tekstu.
Moim nauczycielom akademickim z Uniwersytetu Helmuta Schmidta, szczególnie prof. Eckhardtowi Opitzowi i prof. Berndowi Wegnerowi dziękuję za przekazaną umiejętność posługiwania się narzędziami historyka i wartościową wiedzę. U prof. Wegnera w ramach zimowego trymestru w 2002 roku usłyszałem po raz pierwszy o pracy Wydziału Fremde Heere Ost. To wydarzenie oraz odbyty latem 2002 roku w Instytucie Dziejów Najnowszych w Monachium u prof. Christiana Hartmanna staż w projekcie „Wehrmacht w dyktaturze Narodowosocjalistycznej” wzbudziły moje zainteresowanie badaniami nad wojną na wschodzie.
Jestem wdzięczny wymienionym w załączniku świadkom czasu i ich potomkom, z którymi przeprowadziłem wiele interesujących rozmów na temat tła historycznego. Umożliwili mi oni wgląd w dokumenty oraz zezwolili na wykorzystanie wyjątkowo cennych zdjęć znajdujących się w prywatnych rękach.
Dziękuję również pracownikom Bundesarchiv-Militärarchiv we Fryburgu, Muzeum Wojskowo-Historycznego Bundeswehry w Dreźnie, Pełnomocnika Federalnego do spraw Materiałów Państwowej Służby Bezpieczeństwa NRD (BStU), Archiwum Federalnej Służby Wywiadowczej (Bundesnachrichtsdienst) w Pullach, Archiwum Politycznego Urzędu Spraw Zagranicznych RFN w Berlinie, Narodowego Archiwum w Kew/Londyn, a także innym, wymienionym w załączniku archiwom i instytucjom. Również nie może zostać tu pominięta pomoc dowództwa Bundeswehry, przede wszystkim płk. w st. spocz. Rudolfa Grabau. Impulsem były też konferencje Towarzystwa Historii Wywiadu (Intelligence History Association), tak samo jak liczne rozmowy z jego członkami. Jego długoletniemu członkowi i „weteranowi” badań szpiegowskich, dr. Davidowi Kahnowi, zawdzięczam pozwolenie na wykorzystanie w mojej pracy przechowywanych w bibliotece Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency) relacji osobistych nieżyjących już członków służby informacyjnej.
Wydawnictwu Ch. Links, przede wszystkim Nadji Caspar, dziękuję za profesjonalną pomoc przy wydaniu książki. Mojemu korektorowi, dr. Stephanowi Lahremowi, jestem bardzo zobowiązany za rzetelną korektę.
Do powstania pracy przyczynił się też Rudolf Schemmerling, który zaproponował mi zakwaterowanie podczas moich wakacji, słuchał mnie uważnie i dostarczył wielu inspiracji z punktu widzenia „nie-historyka”. Ostatnie podziękowania składam mojej miłości dr Imke-Ilse Drews, która wytrwale i cierpliwie wspierała mnie w czasie minionych lat.
Drezno, lipiec 2012
Magnus Pahl
Uprowadzenie zachodnioniemieckiego szefa wywiadu Reinharda Gehlena nie doszło do skutku1. Pod radzieckim patronatem Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego NRD (Stasi, ew. MfS) planowało od 1953 roku „Akcję Strzelec” („Aktion Jäger”), kryptonim uprowadzenia. Ze względu na możliwe reperkusje na arenie międzynarodowej w ostatniej chwili w 1955 roku akcję przerwano, prawdopodobnie na rozkaz Kremla.
Stasi drobiazgowo przygotowała uprowadzenie Gehlena, któremu nadano kryptonim „Strzelec” („Jäger”). Tajny agent współpracujący ze Stasi Otto Freitag miał odegrać kluczową rolę w tym przedsięwzięciu: Freitag pod pseudonimem „Hans Hausmann” szpiegował rezydencję Gehlena w Bergu nad jeziorem Standberger See („Dom strzelca”), odcinek pomiędzy domem i miejscem pracy „Strzelca” w Pullach koło Monachium (najważniejsza lokalizacja zachodnioniemieckiego wywiadu, „Obóz Strzelca”), a także potencjalne miejsca uprowadzenia na drogach i autostradach prowadzących do NRD, Czechosłowacji, bądź części Austrii znajdującej się pod radziecką władzą. Ustalił osobiste i służbowe nawyki Gehlena, jak na przykład godziny przyjazdów i odjazdów oraz siłę ochrony. W końcu wynajął dom w pobliżu rezydencji Gehlena, żeby móc dalej prowadzić obserwację i ulokować tam liczniejszą grupę porywaczy. Od końca 1954 do wiosny 1955 roku Freitag zajmował się prawie wyłącznie „Akcją Strzelec”, prawdopodobnie Gehlen nie wiedział o konkretnych przygotowaniach do porwania swojej osoby2. Oficer dowodzący mianowany przez Freitaga przygotował we wschodnim Berlinie pomoce wizualne dla pełniącego obowiązki szefa Stasi Ericha Mielke. Przedstawił swojemu przełożonemu film i fotografie Freitaga i pokazał Mielkemu model przedstawiający część miejscowości – obiekt i jego otoczenie. Nawet po oficjalnym zakończeniu akcji Freitag dalej obserwował Gehlena.
Co było takiego szczególnego w Reinhardzie Gehlenie, że radziecki i wschodnioniemiecki wywiad przykładały tak wielką rolę do jego uprowadzenia? Jaka przeszłość kryła się za Gehlenem, który przez dziennikarzy został nazwany „szpiegiem stulecia” (Edward H. Cookrigde), „człowiekiem w ciemności” (Hermann Zolling i Heinz Höhne) i „człowiekiem bez odbicia” („Die Zeit”, 26.4.1948, w podpisie fotografii Gehlena)?
W czasie drugiej wojny światowej Reinhard Gehlen od kwietnia 1942 jako pułkownik w Sztabie Generalnym, a od grudnia 1944 roku jako generał major zarządzał Wydziałem Fremde Heere Ost w Oberkommando des Heeres. Wydział Sztabu Generalnego był mózgiem i sercem wywiadu wojskowego na temat Związku Radzieckiego, jego sił zbrojnych i organów bezpieczeństwa. Ambitny oficer Sztabu Generalnego Gehlen pracował w czasie wojny na to, żeby tę pozycję nieprzerwanie rozbudowywać. Jego największym wewnętrznym przeciwnikiem był ustanowiony dla szpiegostwa politycznego Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), który wyeliminował i wchłonął swojego wywiadowczego i wojskowego konkurenta, „Abwehrę”, z Oberkommando der Wehrmacht (OKW), monopolizując w połowie 1944 roku pozyskiwanie informacji. Centrala Abwehry została jako „Urząd Wojskowy” włączona do Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. „Rozpoznanie frontowe”, czyli ta część Abwehry, która zajmowała się w strefie frontowej frontu wschodniego szpiegostwem, zwalczaniem szpiegostwa i sabotażem, w trakcie wojny na wschodzie Gehlen wiązał coraz bliżej ze swoim Wydziałem, by ostatecznie włączyć ją w kompetencje FHO.
Wehrmacht poddał się w maju 1945 roku w związku z bezwzględną kapitulacją Trzeciej Rzeszy. Oficerowie Sztabu Generalnego zostali w tym czasie automatycznie aresztowani („automatic arrest”), ponieważ „Sztab Generalny” w angielskim rozumieniu tego słowa był pojmowany jako najwyższa władza wojskowa. Podczas procesów norymberskich nazwano oskarżone „Sztab Generalny i Oberkommando der Wehrmacht” organizacjami zbrodniczymi. Dopiero w październiku 1946 roku Sztab Generalny został w Norymberdze uniewinniony.
Jednak oficerowi Sztabu Generalnego Gehlenowi w ciągu tygodni i miesięcy po zakończeniu wojny Amerykanie pozwolili współpracować z pozostałą resztą jego Wydziału. „Godzina zero” nie nastąpiła dla współpracowników Wydziału i wielu ludzi związanych z wywiadem. Mogli oni, po krótkiej przerwie w obozie jenieckim, wznowić swoją działalność z ostatnich dni wojny i pod przywództwem Gehlena dalej zajmować się działalnością wywiadowczą przeciw Armii Czerwonej i Związkowi Radzieckiemu. W 1946 roku zawiązali organizację nazwaną od założyciela „Organizacją Gehlena”, początkowo działali w Oberursel. 6 grudnia 1947 roku przeniesiono się do Pullach obok Monachium. Dzięki wsparciu organizacyjnemu i finansowemu przedsięwzięcia przez Amerykanów Gehlen został pierwszym szefem wywiadu w Niemczech Zachodnich.
Przedmiot badań
Przedmiotem badań niniejszej pracy jest przede wszystkim Wydział Sztabu Generalnego Fremde Heere Ost oraz jego struktura, personel i sposób działania w latach 1942-1945 pod dowództwem Reinharda Gehlena. Dotychczas nie ukazała się naukowa praca na temat tego Wydziału. Jest to zdumiewające, zwłaszcza że Wydział Fremde Heere Ost łączył wszystkie wątki wywiadu wojskowego na froncie wschodnim. Wydział był bezspornym centrum, „pająkiem w sieci”, w kwestiach zdobywania i oceny informacji. Jako wydział Sztabu Generalnego stworzył Fremde Heere Ost przez siatkę szpiegowską dla wywiadu Wojsk Lądowych właściwą służbę Ic.
Służba Ic (Ic-Dienst), od 1941 roku określana także oficjalnie jako „Feindnachrichtendienst” (służba wywiadowcza), była w niemieckim ujęciu służbą Sztabu Generalnego z wyraźnymi zadaniami kierowniczymi. Ic jako trzecia po Ia (służba organizacyjna), Ib (służba kwatermistrzowska) znalazła się w Sztabie Generalnym. Wywiad wojskowy prowadzili więc trzeci oficerowie Sztabu Generalnego, którzy zazwyczaj określali swój zakres obowiązków po prostu jako „Ic”3. Wehrmacht używał do początku wojny młodych oficerów Sztabu Generalnego jako Ic dywizji, korpusów, armii i grup armii. Aczkolwiek dowódcy i komendanci powszechnie doceniając znaczenie wywiadu nadmiernie ich eksploatowali. Wielu przyszłych oficerów Sztabu Generalnego dążyło do tego już podczas nauki w Akademii Wojennej, żeby znaleźć zajęcie w sektorze operacyjnym jako Ia. Przez „chłopców Schlieffena”, jak na cześć szefa dawnego pruskiego Sztabu Generalnego nazywano kandydatów do służby w Sztabie Generalnym, wydział Ic nie był najbardziej pożądany. Duże znaczenie, które w Heer przywiązywano do wiedzy o wrogu wynikało z przyjętego schematu rozkazodawstwa. Na skutek czego każde dowództwo operacyjne i taktyczne zaczynało od zbierania i analizowania danych na temat przeciwnika4. Zadania trzecich oficerów Sztabu Generalnego (Ic) sformułowano w pracy „Handbuch für den Generalstabsdienst im Kriege” („Podręcznik do służby Sztabu Generalnego w czasie wojny”): „24. Ic jest pomocą dla Ia przy ustalaniu obrazu przeciwnika. Wiadomości o przeciwniku przychodzące przez frontową i tajną służbę meldunkową tworzą główną, z wyjątkiem własnych zadań, podstawę do oceny położenia i podjęcia decyzji”5. Ic został tutaj wprawdzie potraktowany jako pomoc przy operacyjnym i taktycznym planowaniu przez Ia, jednakże jego samodzielne zadania zostały wyeksponowane. Poza tym stosunkiem względem Ia wskazuje się dalej: „25. Ścisła współpraca z Ia jest ważna. Ic musi dążyć, by odpowiednio wcześnie i całkowicie poinformować o wszystkich szczegółach położenia i zamiarach dowództwa”6. Nie tylko Ic ponosił odpowiedzialność, żeby zebrać wszystkie informacje o przeciwniku. Na ten temat napisano: „Informacje o przeciwniku, które wyższemu dowódcy, szefowi Sztabu Generalnego, albo Ia przy rozmowie, wizytacji wojsk itd. zostaną zameldowane, muszą zostać natychmiast przekazane Ic; także ważne zamysły i omówienia są mu komunikowane”7. Z tej lakonicznej wzmianki w instrukcji można wyraźnie dostrzec, że Ic musiał plasować się w hierarchii niżej od Ia, ponieważ dowództwo operacyjne8 w każdej armii zajmowało naturalnie priorytetową pozycję. Służba wywiadowcza Wehrmachtu pociągnęła jednak tę podstawową regułę dalej aniżeli u innych, ponieważ służba Ic nie była traktowana we własnych operacjach jako stojąca na drugim miejscu część podejmująca decyzje i oceniająca położenie, lecz została podporządkowana dowództwu operacyjnemu. Dlatego – jak stwierdził amerykański historyk David Kahn – samodzielność służby wywiadowczej wewnątrz sztabu została zniszczona9. W tym punkcie można się zgodzić z Kahnem tylko częściowo: On [Ic – przyp. tłum.] wnosił do dowództwa operacyjnego „liczby wroga”. Ia był w pełni odpowiedzialny za dowodzenie operacyjne. Było to przeprowadzone konsekwentnie i w sposób przemyślany, że Ic w tej części swojego zakresu zadań był podporządkowany operacyjnym czynnościom Ia. Na innych płaszczyznach, na których Ic dostępnymi środkami na własną rękę pozyskiwał informacje o nieprzyjacielu, od szczebla korpusu, był podporządkowany tylko szefowi sztabu. W praktyce niejasny stosunek podporządkowania zazwyczaj nie odbijał się na działaniu sztabu. Przy dobrej współpracy między Ia i Ic nigdy nie dopytywano o „kompetencje” i stosunek podporządkowania, szczególnie jeśli Ic był także zastępcą Ia i do tego drugą najważniejszą osobą w tym zakresie działań. Przeważnie Ia i Ic wspólnie przekazywali wyniki swojej pracy szefowi Sztabu Generalnego, albo w wyjątkowych przypadkach naczelnemu dowództwu. Częściowe podporządkowanie w wyższych sztabach na pewno nie było konieczne. Na niższych szczeblach, na poziomie dywizji i częściowo korpusów, gdzie na podstawie regulaminów z 1941 roku, wynikających z niedoborów, stanowiska Ic obsadzali już nie oficerowie Sztabu Generalnego, ale rezerwowi oficerowie Sztabu Generalnego, podporządkowanie było sensowne10.
Niezależnie od tego stosunku częściowego podporządkowania Ic względem Ia ustalonego w podręczniku dla służby sztabowej wypłynęła jeszcze jedna poważna okoliczność. Ic był wprawdzie w wyższym dowództwie na froncie wschodnim na poziomie grupy armii albo armii takim samym jak Ia oficerem Sztabu Generalnego, jednakże pod względem stopnia służbowego stał jedną rangę poniżej tego ostatniego. Ta okoliczność znacznie utrudniała stworzenie wewnętrznego autorytetu w sztabie. Po objęciu stanowiska w 1942 roku Gehlen zachęcał szefa Sztabu Generalnego Heer gen. płk. Franza Haldera do przeprowadzenia zmian. W przyszłości Ic miał stać się równy Ia, na poziomie armii i grupy armii obaj powinni mieć stopień pułkownika Sztabu Generalnego11. Realizacją życzenia Gehlena zajął się począwszy od 1943 roku Centralny Wydział Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych12. Równorzędna pozycja w dowództwie – wbrew wspomnieniom Gehlena – nie została jednak wprowadzona do końca wojny. W połowie lutego 1945 roku wyjątkiem był tylko trzeci oficer Sztabu Generalnego w Grupie Armii Północ, płk SG13 Hans-Heinrich Worgitzky, poza nim wszyscy czterej oficerowie grup armii na froncie wschodnim (Kurlandia: Hans-Joachim Liesong, Wisła: Gerhard Wessel, Środek: Konrad Stephanus, Południe: Karl-Heinrich Graf von Rittberg) byli w randze podpułkownika Sztabu Generalnego14. Przykładowo w Armii Czerwonej było zupełnie inaczej, o czym wiedział Gehlen. Ten pracownik Ic, tak napisał jeszcze 30 kwietnia 1945 roku – w dniu samobójstwa Adolfa Hitlera w Berlinie, już wtedy oficjalnie będąc zwolnionym z dowodzenia wydziałem – w referacie zostały wprowadzone „bez wyjątku wysokie stopnie (Armia – pułkownik, Front [Grupa Armii] – generał)”. W tym samym zapisku Gehlen stwierdził, że oficerowie radzieckiej służby informacyjnej na poziomie korpusów i dywizji posiadali „w przybliżeniu takie same stopnie oficerskie”, jednak w przypadku wyższych dowództw (armie, fronty i Sztab Generalny) „znacznie wyższe od niemieckich”, „chociaż znaczna grupa personelu Armii Czerwonej [jest] wyraźnie słabsza”15. Personalna siła służby Ic Heer na froncie wschodnim była zachwiana i zdecydowano się ją podnieść. Jako punkt oparcia użyto podstawowe założenia Rudolfa Langhaeusera, dawnego oficera Sztabu Generalnego, który przez dłuższy czas służył jako Ic. Jego wyliczenia wskazywały na konieczność wypełnienia 1500-2000 etatów dla Ic, którzy mieliby służyć w grupach armii, armiach, korpusach i dywizjach. Zaledwie połowa z nich byłaby oficerami16.
Niewielka atrakcyjność służby Ic wynikała z dalszych czynników: Ic, który przy grupie armii, armii, korpusie i dywizji pozostawał za linią frontu, nie mógł uzyskać przez swoją działalność żadnych odznaczeń za męstwo. W Trzeciej Rzeszy, w której propaganda niezmiennie przywoływała za ideał obraz „frontowego wojownika”, musiało to automatycznie wiązać się ze stratą prestiżu wewnątrz korpusu oficerskiego, a także wśród całego społeczeństwa. Hitler preferował „typ Blüchera, a nie przemądrzałych oficerów ze Sztabu Generalnego”, jak 6 kwietnia 1941 roku stwierdził adiutant Wojsk Lądowych major Gerhard Engel17. Praca oficerów Ic po prostu nie rzucała się w oczy i dokładnie odpowiadała mottu Sztabu Generalnego „być a nie zdawać się”. W przeciwieństwie do Ia; który co prawda także przebywał w sztabie za linią frontu, ale przez swoje dowodzenia operacyjne był w stanie zapracować na wysokie odznaczenia; Ic nie mógł otrzymać żadnych odznaczeń poza niezbyt prestiżowym Wojennym Krzyżem Zasługi i to co najwyżej w przypadku wyjątkowych zasług18. W rezultacie niektórzy oficerowie Sztabu Generalnego wybierali nawet Ib, zaopatrzenie, zamiast służby informacyjnej.
Gehlen na początku 1942 roku chciał podnieść status służby Ic w niemieckim Sztabie Generalnym: On, który jak liczna grupa nastawionych na karierę oficerów Sztabu Generalnego ciągle bronił się przed objęciem stanowiska w tym pionie, dostał teraz zadanie, żeby go zreformować. Przekształcenie służby Ic od tego momentu leżało mu na sercu. Gehlen dzięki swojemu doświadczeniu doskonale wiedział, że do chwili objęcia przez niego stanowiska wyżsi oficerowie Sztabu Generalnego przy Fremde Heere Ost traktowali służbę Ic jako sobie podporządkowaną19 – siebie uważał oczywiście jako wyjątek. Gehlen chciał to zmienić. Obok równouprawnienia w stopniu wojskowym względem Ia wprowadził też – podążając za pamiętnikami Gehlena – w opozycji do Haldera, żeby w przyszłości od oficerów Ic Sztabu Generalnego domagać się takich samych kwalifikacji jak od oficerów Ia20. Odtąd zajęcie Ic było równoprawne względem oficerów Sztabu Generalnego pełniących funkcje Ia i Ib21.
Świeżo po Akademii Wojennej wykształceni młodzi oficerowie Sztabu Generalnego zostali, według regulaminu, przydzieleni jako Ib dywizji, albo Ic dowództwa korpusu, ponieważ powinni pogłębić swoją wiedzę w tych dziedzinach Sztabu Generalnego. Później Sztab Generalny przenosił ich na stanowisko Ia w dywizjach, dla pełnienia najbardziej wymagających czynności dla młodego oficera Sztabu Generalnego: W młodym wieku od około 30 lat Ia między innymi zastępował dowódcę dywizji w dowodzeniu, zależnie od typu dywizji, grupami po 10-20 tysięcy żołnierzy. Po pierwszych stratach i w toku szybkiego wystawiania nowych wojsk, zapotrzebowanie na młodych oficerów Sztabu Generalnego w trakcie wojny na wschodzie wzrosło tak dalece, że młodzi absolwenci Akademii Wojennej musieli być powoływani od razu jako Ia. W kolejnych latach zdołał Gehlen, mimo zawsze niewystarczającej liczby personelu, przydzielić do służby Ic oficerów Sztabu Generalnego, którzy dorównywali kwalifikacjami swoim kolegom w obszarze Ia. Oficerowie Sztabu Generalnego nie otrzymywali specjalnego wykształcenia do pełnienia służby Ic. Dla wyboru personelu do służby Ic, także oficerów Sztabu Generalnego na samym szczycie, nie wybierano według żadnego systemu – zgodnie z zasadami dowodzenia wyrażanymi przez „starszego Moltkego” (pruskiego szefa Sztabu Generalnego). Jedynym systemem był sam wybór oficerów do służby w Sztabie Generalnym. Oficerowie Sztabu Generalnego zostali ze względu na zapotrzebowanie przyporządkowani do służby Ic, gdzie według regulaminu nie mieli długo pozostawać, lecz po tym zajęciu powinni być użyci na innych polach pracy Sztabu Generalnego (operacyjnym, organizacyjnym, zaopatrzeniowym i transportowym). Jeśli oficer Sztabu Generalnego szczególnie dobrze się sprawdził i pozwalała na to sytuacja personalna, to pozostawał on w swojej specjalności, względnie awansował na wyższy szczebel, ale także w służbie Ic.
Przyczyna tego niesystematycznego „przeciągania” była determinowana tym, że oficerów Sztabu Generalnego traktowano jak „wszechstronnych oficerów”, których można było szybko i z dobrym skutkiem stosować wszędzie. Z drugiej strony jednak oficerowie Sztabu Generalnego wykształceni w taki sposób nie mieli specjalistycznej wiedzy i pozostawali już na zawsze – mówiąc dosadnie – „uniwersalnymi dyletantami”. Akurat w obszarze służby Ic długoletnie doświadczenie w postępowaniu z wrogiem miało decydujące znaczenie. Odpowiedzialne za przydziały wydziały personalne w sztabach lekceważyły jednak znaczenie niezbędnej specjalistycznej wiedzy w obszarze służby Ic i przenosiły oficerów Sztabu Generalnego często za wcześnie poza służbę informacyjną22. Szkolenie przyszłych oficerów Sztabu Generalnego służby Ic w Akademii Wojennej też było niedostateczne. Kandydaci w ramach ćwiczeń z taktyki oceniali położenie przeciwnika, zbierali dane o jego siłach i wydawali rozkazy dla rozpoznania z użyciem różnych środków wojskowych łącznie z rozpoznaniem lotniczym i rozpoznaniem informacyjnym23. Obszary specjalne tajnych służb meldunkowych, Abwehrę i psychologiczne prowadzenie wojny poznawali tylko podczas wykładów. Dopiero w praktyce uzyskiwali oficerowie Ic wymaganą specjalistyczną wiedzę24. Gehlen tutaj tylko o tyle miał bezpośredni wpływ, że on i jego współpracownicy przeprowadzali na Akademii Wojennej regularne wykłady poświęcone służbie wywiadowczej – w kwietniu 1943 roku przedstawił (podobno niechętnie)25 referat na temat Armii Czerwonej i radzieckiego przemysłu zbrojeniowego26. W rezultacie mógł jednak wykorzystać referat dla własnej sprawy i aktywnie, a zarazem zachęcająco przedstawić przyszłym oficerom Sztabu Generalnego zagadnienia służby wywiadowczej.
Gehlen zabiegał w swoich staraniach, by podwyższyć atrakcyjność swojej służby i przezwyciężyć typowo niemieckie do niej podejście. „Konspiracyjne” działania, które w ramach szpiegostwa i sabotażu sporadycznie szły w parze ze służbą Ic, tradycyjnie nie cieszyły się w niemieckiej armii szczególnym uznaniem. Niemieckiego oficera rozumiano jako rycerza (bardzo znaczące słowo), który walczy z otwartą przyłbicą, a podstęp z gruntu odrzuca27. Oddziały kolonialne gen. Paula von Lettow-Vorbecka, które w czasie pierwszej wojny światowej w Niemieckiej Afryce Wschodniej przeciwstawiały się Brytyjczykom dzięki klasycznej taktyce partyzanckiej, albo odnoszące sukcesy oddziały specjalne Abwehry, „Brandenburczycy”, walczący w czasie kampanii na zachodzie i w pierwszych tygodniach kampanii na wschodzie w mundurach przeciwnika, by wymienić tylko te przykłady, spotykały się co prawda z uznaniem korpusu oficerskiego, mimo to oficerowie nie chcieli przenosić się na obszar służby Ic. Gehlen jeszcze w 1945 roku w czasie rekrutowania młodych oficerów do akcji szpiegowskich w strefie frontowej dostrzegał zasadniczy problem w złym wizerunku tajnego pozyskiwania informacji: „Myśl, by rozpoznawać środkami stosowanymi przez Abwehrę, spotkała się ze strony młodych oficerów z odrzuceniem. Zupełnie odwrotna sytuacja panuje w przypadku narodu angielskiego, gdzie myśl o tajnej służbie wywiadowczej jest czynna, jest sprawą honoru każdego Anglika. Tylko wtedy zostanie osiągnięty sukces, kiedy kandydatom na oficerów i młodym oficerom wyjaśni się konieczność rozpoznania także za pomocą tajnych środków. W przyszłości rozpoznanie frontowe i tajna służba meldunkowa otworzą dla niemieckiego dowództwa niewyczerpane źródła informacji, które dotychczas przez mentalność Niemców odpowiednio leżały odłogiem”28. W ciągu kilku miesięcy do końca wojny nie mógł jednak przeprowadzić żadnych zmian w mentalności na tym obszarze.
W szczególności wyższe dowództwa i oficerowie Sztabu Generalnego, którzy podczas swojej kariery nigdy nie służyli w Ic – w przypadku oficerów Sztabu Generalnego w 1944 roku nawet 80%29 – określali służbę Ic jako „mroczne zajęcie”30. Praca wywiadowcza w rozumieniu niemieckich oficerów Sztabu Generalnego była niegodna. Dla wielu służba Ic była „śliska”, ponieważ na tym polu znajdował się punkt przecięcia szpiegostwa i sabotażu. To nie oznaczało, że dowódca i szef sztabu nie działali w oparciu o środki swoich oficerów Ic. Często obdarzali ich największą dozą zaufania i wyniki pracy Ic stanowiły podstawę decyzji dowództwa, jak zresztą narzucał podręcznik do służby w Sztabie Generalnym. Dowódcy odnoszący sukcesy byli świadomi znaczenia służby Ic i kładli dużą wagę na ocenę sytuacji wroga. Przykładem takiego dowódcy był feldm. Erich von Manstein, który w czasie pierwszej wojny światowej, jak wielu innych późniejszych wyższych oficerów Wehrmachtu czasowo został przeniesiony do służby informacyjnej31. Manstein wyraził to następująco: „Oprócz tego podjąć próbę, by zasłonę, która skrywa zamiary przeciwnika, nieco uchylić. Należy przewidywać działania przeciwnika, a potem podjąć decyzję w sprawie podziału i wykorzystania własnych sił. Istotna część z nich jest przeznaczona do zadań na rzecz wyższego dowództwa. Grupa sił potrzebna dla przygotowania i przeprowadzenia operacji jest inną częścią”32. To te zdania wymagające poważania pracy w służbie wywiadowczej podkreślał ppłk SG Hans-Adolf von Blumröder, który od połowy lutego 1943 do początku 1944 roku był oficerem Ic Mansteina33. Po wypowiedziach Blumrödera Manstein otrzymywał obraz zamierzeń przeciwnika i odpowiednio przygotowywał swoje środki34. Także inni dowódcy i oficerowie Sztabu Generalnego powszechnie stosowali służbę wywiadowczą. Oficer Ia Grupy Armii Środek, płk SG Henning von Tresckow, wspierał każdorazowo działania swojego wydziału Ic35. W Grupie Armii Środek zrezygnowano z używania zdobycznej broni, ponieważ: „Wojska zostały przekonane do tego, że potrzeby wywiadu są ważniejsze od łupów wojennych”36.
Często oficerami Ic były ważne osobistości. Kilka tygodni przed początkiem kampanii w Związku Radzieckim kierownictwo nad wydziałem Ic Grupy Armii Środek powierzono ppłk. SG Rudolfowi-Chrostopherowi Freiherr von Gersdorff. W ten sposób dowódca Grupy Armii feldm. Günther von Kluge chciał podnieść znaczenie Ic. Gersdorff opowiadał, że Kluge miał reputację „wrogiego względem Ic”. Rozkazując Gersdorffowi każdego dnia raz, bądź dwa razy wygłaszać referaty o położeniu przeciwnika, chciał jednak Kluge zrobić „przyjaciela ze służby wywiadowczej”. Kluge później nawet zawarł zakład, czy na pewno ocena wroga nakreślona przez jego Ic się potwierdzi. Codzienny kontakt pomiędzy dowódcą i Ic, według wspomnień Gersdorffa, umożliwiony został tylko dlatego, że szef sztabu, Tresckow, przeforsował te wykłady u Klugego37. Także na poziomie armii Ic znajdował posłuch. Dowódca 9. Armii, gen. Walter Model, opierał się na wynikach pracy wywiadu wojskowego przedstawionych mu przez swojego Ic, ppłk. SG Georga Buntrocka. Model domagał się od von Buntrocka przede wszystkim „dokładnej informacji o każdym dowództwie Armii Czerwonej”, które stało naprzeciw jego armii38.
Po objęciu przez Gehlena stanowiska, Sztab Generalny Heer poświęcił większą uwagę ogólnej organizacji służby Ic, w szczególności dalszej rozbudowie Fremde Heere Ost39. Jak pisał Rudolf Langhaeuser w opracowaniu przeznaczonym dla amerykańskiej Historical Division (Historycznej Dywizji)40, zamierzano tak dalece jak to możliwe wypełnić braki personalne. Nie udało się to jednak, jak stwierdził Langhaeuser, nie z powodu niskiego prestiżu służby informacyjnej, lecz ze względu na niemożność pokrycia wszystkich potrzeb wojny światowej przy bezustannie kurczących się rezerwach41.
Obok wewnątrzwojskowych trudności przy rekrutacji i pracy oficerów Ic, działalność służby Ic utrudniała też ideologia narodowosocjalistyczna. Wydział Fremde Heere Ost, jako organizacja szpiegowska wywiadu wojskowego, był tutaj w szczególnym położeniu, ponieważ pracował bezpośrednio na rzecz szefa Sztabu Generalnego. To wymagało, by od grudnia 1941 roku wyniki wywiadu wojskowego przedstawiać Hitlerowi jako pełniącemu funkcję Naczelnego Dowódcy Wojsk Lądowych. Było to obowiązkiem służby Ic, by pośredniczyć w przedstawianiu fatalnego obrazu sytuacji.
Służba wywiadowcza od zawsze stała przed wyzwaniem znalezienia posłuchu u dowództwa. Decydenci w polityce i wojsku okazywali zrozumienie potrzebom wywiadu, ponieważ jego wiedza stanowiła podstawę do podjęcia decyzji, a do tego oferowała i wskazywała możliwości działania. Efektywność i wydajność czynności wywiadowczych zależą jednak ostatecznie od gotowości notabli państwowych, którzy powinni te informacje do ogólnego rachunku wprowadzić także wtedy, kiedy różnią się albo zaprzeczają ich założeniom. To zakłada gotowość myślenia bez uprzedzeń. W innym wypadku myślenie życzeniowe prowadzi do pomyłek i niebezpieczeństwa, że wywiad zostanie przekształcony i traktowany instrumentalnie. Propagandowe tony także w Sztabie Generalnym wykluczyły tradycyjne zapotrzebowanie na obiektywną sprawozdawczość. Do tego automatycznie przesądzone były konfrontacje z narodowosocjalistycznymi potentatami.
Próba odtworzenia rzeczywistego obrazu położenia Hitlerowi musiała zakończyć się niepowodzeniem. Gehlen nie obawiał się wyrażać niewygodnych prawd, jak krytyka polityki narodowosocjalistycznej prowadzonej na terenach wschodnich. W polityce okupacyjnej na terenie Związku Radzieckiego dostrzegał szczególnie dużo kwestii spornych. Gehlen trudził się, żeby przekonać Sztab Generalny do swojego stanowiska: W 1942 roku w organach dowódczych Wehrmachtu często podejmowano zagadnienie utworzenia „armii narodowych”. Gehlen zajął po przejęciu urzędu jednoznaczne stanowisko i angażował się na rzecz budowy takich armii. Mając wiedzę na temat ograniczonych możliwości operacyjnych w 1942 roku, po niepowodzeniu strategii Blitzkriegu w końcu 1941 roku, Gehlen słowami Schillera napisał: „Rosja może być pokonana tylko przez Rosjan”, parafrazując: Związek Radziecki mógłby zostać pokonany tylko przez Rosjan. W 1942 roku Gehlen stwierdził natomiast: „Siła bojowa niemieckich jednostek na wschodzie wymusza wykorzystanie mieszkającej tam masy sił pomocniczych”42.
Jak żaden inny niemiecki oficer Sztabu Generalnego po objęciu przez siebie stanowiska Gehlen miał dogłębną wiedzę na temat obu stron frontu wschodniego. W 1942 roku stał w Oberkommando des Heeres niejako na pograniczu Wydziału Operacyjnego oraz Fremde Heere Ost i OKH ufało, że on jako przynależący podczas pierwszych miesięcy kampanii w Związku Radzieckim do Wydziału Operacyjnego nie tylko ustabilizuje współpracę, ale także ją rozszerzy. Położenie przeciwnika było mu najlepiej znane od kwietnia 1942 roku. Ze względu na tę wiedzę Gehlen stał się gorącym zwolennikiem jak najszybszego utworzenia „Osttruppen” (Legionów Wschodnich), które powinny walczyć z Armią Czerwoną po stronie Wehrmachtu43. Położenie na froncie wyglądało bowiem w jego oczach następująco: Frontowi wschodniemu groziło rozerwanie, wojna partyzancka rozprzestrzeniała się na dalsze części opanowanego terytorium. Tyły znalazły się nagle na obszarze walk. W każdej okupowanej przez Wehrmacht części państwa radzieckiego zalęgał się opór wynikający z brutalnego niemieckiego panowania. Przez wielu oficerów polityka okupacyjna nie była akceptowana. W memoriale z 25 listopada 1942 roku, który został przedstawiony pod programowym tytułem „Dringende Fragen des Bandenkrieges und der ‘Hilfswilligen-Erfassung” („Pilne kwestie wojny z bandytami i zrozumienie potrzeby pomocy”)44, Gehlen wyraził swoje oceny45. Memoriał, który postulował rozdanie wybranych urzędów wzbudził dużą uwagę46, był mową oskarżycielską próbującą wymusić zmianę oficjalnej polityki wschodniej. Gehlen argumentował racjonalnie47: „Wojna z bandytami” obciążyła front wschodni i tylko zmiana polityki wschodniej przez polityczne i militarne użycie mieszkańców Związku Radzieckiego pozwoliłaby uzyskać wojska pomocnicze: „Masowe użycie rosyjskich ‘wojsk pomocniczych’ na wszystkich tyłach obszaru działań na wschodzie stanowi jedyną możliwość uwolnienia niemieckich sił do użycia na froncie”. Następnie krytykował Gehlen założenia polityki wschodniej: „Podstawa administracji na wschodzie została ograniczona do zasady: ‘Rosjanin jest obiektywnie mniej wart: jest on więc widziany jako pozbawiony praw obiekt do wykorzystania, który ma zapewniać wysoką wydajności pracy i zarazem utrzymywać niski poziom życia i wiedzy’”. Wyliczał do tego, że z powodu takiej polityki „wojna z bandytami dynamicznie się rozrasta” i „kwestia oddziałów pomocniczych” szybko „upadnie”. Polityki wschodniej, jak argumentował Gehlen, nie powinno się przeprowadzać za pomocą twardej ręki, ponieważ Wehrmacht na to nie miał sił. Sami Rosjanie z ich „ogromnym aparatem NKWD w sile 1,5 miliona” ludzi nie mogli utrzymać „gruntownego terroru”. Zamiast tego sugerował, żeby przedstawić radzieckiej ludności „inny obraz przyszłości”, ponieważ przez „strach przed przyszłością Rosjanie znowu zostaną wciągnięci w ramiona bolszewizmu”. „Żelazna cisza względem każdego przyszłego problemu” musiała zostać przerwana. Gehlen forsował „programowe oświadczenie”. Ponieważ: „Z tego oświadczenia oczekują oni [Rosjanie] tylko obietnicy, że Rosja będzie mieć swoje miejsce w granicach rządzonej przez Niemcy Europie na zasadach samorządności i nie stanie się niemiecką kolonią pracy”. Dlatego trzeba byłoby „wypowiedzieć wybawiające słowo”. Starał się też wytrącić argumenty z rąk przeciwników: „Należy przezwyciężyć bariery psychologiczne ido czasu osiągnięcia panowania skupić się na wszystkich sposobach doprowadzenia do zwycięskiego końca wojny. To jest w pełni obojętne, czy my w 1955 roku przez takie posunięcia będziemy mieć trudności, kiedy już w 1943 roku doprowadzimy do zwycięstwa”. Do tego celu Gehlen wprowadzał do gry rosyjski rząd i mówił – prawdopodobnie z konieczności zakamuflowania rzeczywistych dążeń złagodził wymowę swojego postulatu – o „fikcyjnej formie narodowo-rosyjskiego marionetkowego rządu”. W swojej argumentacji podkreślał, posiłkując się swoją wiedzą ekspercką jako szef Fremde Heere Ost: „Ona [polityka administracyjna], dokładnie tak jak początkowe błędne kroki w postępowaniu z jeńcami wojennymi są najlepszą radziecko-rosyjską ‘fabryką partyzantów’”. Na koniec podniósł on antyradziecki potencjał schwytanych czerwonoarmistów: „W obozach rosyjskich jeńców znajdują się liczni przygotowani do walki wyszkoleni oficerowie. Wiedzą oni, że ich powrót do Armii Czerwonej jest wykluczony ze względu na tamtejsze drakońskie metody stosowane przeciw dawnym jeńcom wojennym. Wiedzą oni też, że ich rodziny, odpowiednio do prawa Związku Radzieckiego, spotkały nędzę i nieszczęście. Dla wysokiego procenta z nich ostatnia przeszkoda przed włączeniem się do walki leżała po niemieckiej stronie. Nie chcą oni bowiem doprowadzić swojej ojczyzny do zniewolenia. Raz po raz podkreślają w rozmowach, że odpowiednie niemieckie oświadczenie uwolniłoby ich z wyrzutów sumienia”. Zmiana polityki okupacyjnej wpłynęłaby bezpośrednio na front, ponieważ „wzrosłaby liczba dezerterów z Armii Czerwonej”. To było odejście od polityki narodowosocjalistycznej, której klarowność pozostawiała wiele do życzenia.
Jednakże Gehlen jak inni wysocy oficerowie Wehrmachtu natrafił na bariery, co pokazał przypadek radzieckiego generała Andrieja Własowa. Własow był dla Wehrmachtu „grubą rybą złapaną w sieć” w 1942 roku w rejonie Nowogrodu. Jeńca – jak zwykle wyższych radzieckich oficerów – przeniesiono do obozu przesłuchań Fremde Heere Ost48. Gehlen uznał Własowa, z powodu jego wojskowych zdolności i nienawiści do radzieckiego systemu, za idealnego dowódcę wojsk rosyjskich po stronie niemieckiej. Obiecał przy tym zostać twarzą niemieckiej propagandy w Związku Radzieckim. 13 czerwca 1942 szef Fremde Heere Ost zaproponował zrzut ponad dużymi centrami radzieckiego terytorium 100 milionów ulotek na temat Armii Własowa i Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej49. Rzeczywiście akcja propagandowa została zapoczątkowana. Brak zaufania Hitlera uniemożliwił jednak użycie Własowa jako dowódcy wojskowego po stronie Wehrmachtu. Jeszcze w 1943 roku dyktator wyjaśniał, że utworzenie armii rosyjskiej jest z przyczyn politycznych wykluczone50. Gehlen próbował mimo to wykorzystać wiedzę i kompetencje Własowa do opracowania położenia przeciwnika dla potrzeb Fremde Heere Ost. Jego wniosek napotkał jednak poważny opór51. Dopiero w listopadzie 1944 roku powstał Komitet Wyzwolenia Narodów Rosji i Rosyjska Armia Wyzwoleńcza, po tym jak dowództwo SS nagle zmieniło zdanie. W tym czasie Gehlen uznał przedsięwzięcie za niemożliwe do realizacji52. Użycie rosyjskich sił w ramach odrębnych dywizji nastąpiło dopiero w ostatnich chwilach wojny w grupach armii Wisła i Środek.
Praca Fremde Heere Ost i służby Ic była wykonywana, jak dał do zrozumienia ukazany przykład, w strefie napięcia pomiędzy dwiema siłami. Z jednej strony stała tradycyjna, wywodząca się z prusko-niemieckiego Sztabu Generalnego profesjonalna służba. Z drugiej znajdowały się narodowosocjalistyczne wytyczne.
Pytania badawcze
Podstawowe pytania w tej pracy można podsumować w trzech blokach tematycznych:
Po pierwsze – i to jest podstawowe pytanie – czy służba informacyjna Heer mogła ze wsparciem służby informacyjnej Luftwaffe wypełnić wytyczne Hitlera i rozpoznać strategię wojskową Związku Radzieckiego, czy też było to zadanie zbyt trudne? W szczególności po objęciu stanowiska przez Gehlena wprowadzano do końca wojny ciągłe zmiany strukturalne w wydziale, które ostatecznie służyły w celu podniesienia profesjonalizmu, by pracować bardziej wydajnie i efektywnie53. Dalekosiężnym celem Gehlena było stworzenie wywiadu, który pozwoliłby określić nie tylko operacyjno-taktyczne, ale również strategiczne zamiary dowództwa Związku Radzieckiego.
Fremde Heere Ost był najwyższym organem dowódczym Heer służącym do wywiadu wojskowego. Wywiad prowadzony przez Heer był ograniczony do rozpoznania operacyjnego i rozpoznania taktycznego. „Heeresdienstvorschrift 300/1 (Truppenführung)” („Regulamin wojskowy 300/1 – Dowodzenie wojskami”) rozumiał przez to: „Operacyjne rozpoznanie dostarcza przesłanki do operacyjnych decyzji. Taktyczne rozpoznanie dostarcza przesłanki do dowodzenia i wykorzystania wojsk”54. W tej definicji rezygnuje się ze „strategii”, albo „wywiadu strategicznego”, taka interpretacja pojawia się też w „Heeresdienstvorschrift 92 (Handbuch für den Generalstabsdienst im Kriege)” („Regulaminie wojskowym 92 – Podręcznik dla służby Sztabu Generalnego w wojnie”). W ogólnym, do dziś obowiązującym rozumieniu XX-wiecznym pojmuje się strategię przede wszystkim z punktu widzenia polityki: Andreas Hillgruber rozumie strategię w XX wieku jako „Integrację przez decydentów państwa polityki wewnętrznej i zewnętrznej z militarnym i psychologicznym planowaniem wojny, prowadzeniem wojny, z gospodarką zbrojeniową i wyposażeniem w celu realizacji ideologiczno-politycznej spójnej koncepcji”55. Polityka stosuje wojsko jako swój instrument. Przenosząc tę definicję na wywiad oznacza to, że szczegółowy wywiad na temat wrogiego państwa musi zawierać informacje o jego polityce i zamiarach gospodarczych oraz zdolnościach. Wywiad zagraniczny do dziś nie ogranicza się do rozpoznania wojskowych sił przeciwnika, ale rozpoznania dodatkowo kwestii politycznych i gospodarczych.
Jak profesjonalnie w rzeczywistości przeprowadzono restrukturyzację FHO? Jak efektywne były wysiłki Gehlena w podporządkowanej mu dziedzinie? Czy Gehlen mógł poprawić wykorzystanie informacji, w szczególności przez stworzenie nowego systemu kartotek? I jakie starania przedsięwziął Gehlen, żeby wprowadzić w życie powiązanie zdobywania informacji ze swoimi informatorami?
Poza tym zostanie podjęta kwestia, jak zmienił się sposób działania i sposób pracy służby oceniającej informacje w Sztabie Generalnym Heer po utracie inicjatywy na froncie wschodnim od przełomu lat 1941/1942. Do końca wojny podstawowym zadaniem wydziału było przewidywanie operacji Armii Czerwonej. To zakończyło potrzebę prowadzenia wywiadu w głębi obszaru Związku Radzieckiego, tak samo jak wiedzy o potencjale ludzkim i wydajności radzieckiego przemysłu zbrojeniowego. Dla wypełnienia tego „królewskiego zadania” wywiadu Halder wyszukał Gehlena. Powszechnie uznano Gehlena, który nie opanował żadnego wschodnioeuropejskiego języka i do tego nie dysponował żadnym doświadczeniem wywiadowczym, za niespełniającego niezbędnych warunków. Czy Gehlen z powodu tych braków był tylko doraźnym rozwiązaniem, jak dotychczas w badaniach zakładano, należy obowiązkowo sprawdzić.
Do tego trzeba wyjaśnić, czy Gehlen na polu dostarczania informacji posłusznie współpracował z Abwehrą i przede wszystkim z Głównym Urzędem Bezpieczeństwa Rzeszy, czy też prowadził „wojnę na dwa fronty” (przeciw Armii Czerwonej na zewnątrz i przeciw konkurencyjnym służbom informacyjnym wewnątrz), by osiągnąć swój cel, czyli stworzenie niezależnej służby informacyjnej z własną wyspecjalizowaną siatką szpiegowską. W wypełnianiu głównych zadań, Gehlen był zdany na służby pozyskujące informacji. Obok służby Ic Luftwaffe i rozpoznania lotniczego, a także rozpoznania z technicznego dostarczania wiadomości, najważniejszym dostawcą informacji była Abwehra.
Na początku 1944 roku Hitler wydał rozkaz tworzący „jednolitą tajną służbę meldunkową” poprzez „złączenie” Abwehry z Głównym Urzędem Bezpieczeństwa Rzeszy, który dotąd w strefie szpiegostwa zagranicznego wykonywał zadania wywiadu politycznego56. Wielu członków Abwehry uznało to za „wyrok śmierci na Abwehrze”57. Podczas „złączenia” przeprowadzonego pod dachem Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy latem 1944 roku, Wehrmacht wahał się oddać siły Abwehry, które w obszarze frontowym na wszystkich frontach znajdowały się w użyciu i które zostały przemianowane na „wojska rozpoznania frontowego”. Wojska rozpoznania frontowego pozostały do końca wojny pozostawione w Wehrmachcie. Jakie motywy miał Wehrmacht, który zlekceważył rozkaz Führera? Jakie działające siły w tym tkwiły? I wreszcie: Jaką rolę odegrał w tym Gehlen? Dlaczego Gehlen pozwalając sobie na pozostawienie rozpoznania frontowego w Wehrmachcie wdał się w niebezpieczną walkę o władzę z Głównym Urzędem Bezpieczeństwa Rzeszy?58 Czy była to profesjonalna, przemyślana decyzja, jak to przedstawił w swoich wspomnieniach, spowodowana tym, że militarni amatorzy z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy nie byli w stanie prawidłowo zastosować tego wojskowego instrumentu wojny na wschodzie? Czy też dobrze poinformowany Gehlen zakładał, dostrzegając zbliżający się koniec wojny, że wojna jest przegrana i walczył o utrzymanie ekspertów służby wywiadowczej w obszarze swoich kompetencji? Sektor szpiegowski na froncie wschodnim każdorazowo ściśle wiązał ze sobą najambitniejszych oficerów Sztabu Generalnego. Gehlen osiągnął wprawdzie, że jego wydział w ostatnich miesiącach wojennych przeciw Związkowi Radzieckiemu profesjonalnie użytkował dostępny aparat agentów. Pominąć należy założenie o tak dalekiej przenikliwości Gehlena, wywołane prawdopodobnie tym, że po wojnie był on szefem zachodnioniemieckiej tajnej służby, a „szpiega stulecia” (Edward H. Cookridge) otaczała wtedy siatka szpiegów. W rzeczywistości wojenne postępowania Gehlena były klasyczną pracą Sztabu Generalnego.
Po drugie stawia się pytanie, jakie granice systemowe napotkała budowa Wydziału Fremde Heere Ost. Nowoczesna służba wywiadowcza obejmuje obok profesjonalizmu szpiegostwa także możliwość działań propagandowych stosowanych przez dowództwa wewnątrz obszaru wrogich państw, a także oszukiwanie przeciwnika. Poza tym Wydział Fremde Heere Ost dysponował rozpoznaniem informacyjnym i lotniczym, względnie planował to w swoich zamierzeniach. Jak duży był wpływ Fremde Heere Ost na te sektory i jak rozszerzano kompetencje wydziału, obowiązkowo należy stwierdzić. Kolejną kwestią jest ustalenie jak dalece dyrektywy ideologiczne wpływały na pracę Fremde Heere Ost i jaką strategię wydział przyjął względem systemowego przymusu.
Kończąc, po trzecie należy zbadać, jak efektywnie funkcjonowała służba informacyjna w 1945 roku i jakie wysiłki przedsięwziął Gehlen krótko przed końcem wojny w obliczu wejścia w okres powojenny. W 1945 roku upadająca Trzecia Rzesza nie była w stanie prowadzić „wielkiej wojny” i większą wagę przykładała do wywiadu i wojny partyzanckiej. Dla Fremde Heere Ost oznaczało to wzrost kompetencji ze względu na konieczność uczestniczenia w „małej wojnie” i wojnie partyzanckiej – wąsko związanej z wywiadem i częściowo z nim się pokrywającej.
Niemiecki obszar działań wojennych oferował ponadto agenturom nowe perspektywy. Czy te możliwości z rozpoznania frontowego mogły być wykorzystane, zostanie stwierdzone między innymi na podstawie zbadania pojedynczego przypadku radzieckiej operacji na Pomorzu Tylnym59. Początek ataku przypadający 24 lutego 1945 roku nie został przez Fremde Heere Ost rozpoznany – uprzedzając w tym miejscu narrację. Co było przyczyną tego błędu? Czy leżała ona w pozyskiwaniu informacji, bądź wykorzystywaniu informacji? Czy Gehlen w obliczu klęski zupełnie nie przejmował się tym, żeby sumiennie wyjaśnić sytuację, lecz był w pełni zajęty przygotowaniami, by przenieść się ze swoim Wydziałem na południe?
Definicje pojęć
Dla lepszego zrozumienia przedmiotu badania wskazane jest, by wyjaśnić podstawowe wojskowe terminy z dziedziny wywiadu. Już podczas wojny, wewnątrz wywiadu wojskowego Wehrmachtu stosowano obok siebie różnorodne pojęcia, które były do tego niespójne, chociaż odpowiednie przepisy wprowadzały zasady językowe. Po wojnie przede wszystkim wspomnienia przyczyniły się do tego, że wprowadzono jeszcze większe zamieszanie wśród pojęć, a także – czy z niewiedzy, czy obojętności – pozwolono sobie na selektywność.
Oficjalny termin wywiadu wojskowego brzmiał od początku 1941 roku „służba wywiadowcza” – „Feindnachrichtendienst”. Ten toporny termin wymyślił płk SG Ulrich Liss, który od końca 1938 do 1 marca 1943 roku był szefem Wydziału Fremde Heere West i pod jego kierownictwem do przełomu lat 1940/41 w Sztabie Generalnym Heer w Zossen wprowadzony został do „Heeresdienstvorschrift 89” („Regulaminu wojskowego 89”) termin „Feindnachrichtendienst”. Po zakończeniu wojny Liss przyznał, że wprowadzone pojęcie nie było niczym innym jak tylko niemieckim tłumaczeniem chwytliwego angielskiego terminu „(Military) Intelligence” – wywiad wojskowy60. W Wehrmachcie pojęcie było stosowane prawie wyłącznie w wyższych dowództwach. Na niższym szczeblu, także wśród żołnierzy, ale także w sztabach określano „Feindnachrichtendienst” prawie bez wyjątku jako „służbę Ic” („Ic-Dienst”), wywiadowców nazywano prosto Ic61. „Heeresdienstvorschrift 89” obejmował wszystkie podstawowe aspekty niemieckiego wywiadu wojskowego w czasie drugiej wojny światowej. Szef Sztabu Generalnego Heer zaaprobował projekt instrukcji 1 marca 1941 roku. Zasady regulaminu obejmowały w szczególności doświadczenia wywiadu zebrane w czasie kampanii w Polsce i na zachodzie. W podzielonej na sześć rozdziałów (A-F) pracy opisano na zaledwie 43 stronach (wliczając załączniki): założenia, organizację, zadania, sposoby pracy i wykształcenie tak zwanych współpracowników Heer i Luftwaffe. Do kapitulacji Wehrmachtu w maju 1945 roku pozostali oni związani instrukcją dla prac wywiadowczych Wojsk Lądowych i Luftwaffe. Zagadnienia współpracy z wywiadem począwszy od 1939 roku obejmował regulamin „Heeresdienstvorschrift 92” („Handbuch für den Generalstabsdienst im Kriege” – podręcznik dla służby Sztabu Generalnego w czasie wojny), odpowiednie informacje znajdowały się w części I w rozdziałach VI „Służba łącznikowo-wywiadowcza” i VII „Służba kontrwywiadowcza”, tak jak w części II w rozdziale IX „Armie obce i wojska lotnicze”. Uzupełniający charakter miał regulamin Heeresdienstvorschrift 300 „Dowodzenie”, w którym sprawy służby wywiadowczej potraktowano pobieżnie.
Współczesne pojęcie służby wywiadowczej, które wprowadzono w „Heeresdienstschrift 89”, ale nie zostało zdefiniowane, jest w dzisiejszym rozumieniu mylone. Służba informacyjna („Nachrichtendienst”) definiuje się przede wszystkim przez to, że obok oceny obejmuje także pozyskanie informacji. Te zebrane informacje (nieopracowane dane) i wiadomości pozyskane za pomocą środków i metod wywiadowczych należy jeszcze opracować. Służba wywiadowcza wykracza poza konwencjonalne wojenne postępowanie. Zdobycie informacji jest do dziś – i było także w Wehrmachcie – utożsamiane ze szpiegostwem62. Obok szpiegostwa, w używanym w Wehrmachcie języku znajdowało się też dość eleganckie pojęcie „tajnej służby meldunkowej” („Geheimer Meldedienst”), obejmującej pole zadań kontrwywiadu i zadań sabotażowych – które często przeprowadzano w mundurze przeciwnika – a także obronę przed szpiegostwem i zwalczanie szpiegostwa.
Pozyskiwanie informacji w dalszym sensie przeprowadzano nie tylko przez odpowiedni Wydział I Abwehry, ale także przez obydwa pozostałe wydziały: II (sabotaż) i III (zwalczanie szpiegostwa). Także członkowie Abwehry pracowali w ukryciu, środkami i metodami wywiadowczymi, również z innymi zadaniami i wyznaczonymi celami. Instrukcja „Heeredienstvorschrift 89” zdefiniowała w punkcie 49d zakres zadań następująco: „Tajna służba meldunkowa uzupełnia wiadomości z nasłuchu radiowego, wiadomości z frontu [oznaczano tutaj rozpoznanie na ziemi sił na froncie, którego wyniki przesyłano dalej do służby Ic] i rozpoznania lotniczego, przez swoje czynności, szczególnie przeciw tym wszystkim częściom nieprzyjacielskich sił zbrojnych i nieprzyjacielskiego kraju, które przez inne środki mogą być w znikomym stopniu, albo prawie w ogóle nie mogą zostać rozpoznane. […] W czasie bezruchu operacji, nieznacznych starć i ograniczonych możliwości użycia innych środków rozpoznania, tajna służba meldunkowa może zostać głównym środkiem rozpoznania”. „Tajna służba meldunkowa” była stosowana do uzupełnienia zadań swoich szpiegów, którzy w języku Wehrmachtu zazwyczaj byli tytułowani jako „ludzie zaufania” („Vertrauen-Männer”, „V-Männer”, albo „V-Leute”), byli oni też określani
mianem „agentów”63. Oficerowie Abwehry wyznaczali im cele do szpiegowania.
Służby wywiadowcze Heer i Luftwaffe nie dysponowały jednak powyżej wymienionymi komponentami. Wprawdzie „czynnik ludzki” zaliczano tam również do najważniejszych źródeł informacji, ale istotna różnica w przejmowaniu informacji polegała na tym, że informacje uzyskane w czasie pokoju przez postępowanie legalne (choćby przez wykorzystanie prasy zagranicznej) i w czasie wojny w ramach konwencjonalnych akcji wojennych (np. przez informacje od przesłuchanych jeńców) otrzymywano w sposób „otwarty”. W dzisiejszej Bundeswehrze określa się to nie jako „pozyskiwanie informacji”, a jako „zdobywanie informacji”. Zdobywanie, pozyskiwanie i ocenianie informacji są wymienione w „Heeresdienstvorschrift 89”, bez ubrania jednak w precyzyjną definicję. W przeciwieństwie do dzisiejszych definicji, pojęcia pozyskania i zdobywania informacji były wtedy synonimami. Pojęcie zdobywania informacji obejmowało w Wehrmachcie tak otwarte, jak także ukryte zasięganie wiadomości64. W czasie wojny do obszaru zadań służby Ic doszło przesłuchiwanie jeńców65. Przesłuchania były obok rozpoznania lądowego – oraz obserwowania przeciwnika znajdującego się naprzeciw na froncie – podstawą do przygotowania „obrazu przeciwnika” przez służbę Ic. „Wiadomości o przeciwniku” płynęły drogą służbową z wydziałów Ic dywizji, korpusów, armii i grup armii do Fremde Heere Ost, gdzie były przez oficerów wydziału podsumowywane, oceniane i analizowane.
Literatura i stan badań
Powieści i filmy o tematyce szpiegowskiej są tak samo popularne w Niemczech jak w innych częściach świata. Agenci i szpiedzy, skrzynki kontaktowe i tajne stowarzyszenia uskrzydlają fantazję szerokiej publiczności. Możliwość zrobienia dobrej inwestycji i zainteresowanie niewątpliwie ekscytującymi czynnościami Abwehry doprowadziły do zajmowania się tą tematyką już od 1945 roku. Pisanie artykułów sensacyjnych przez dziennikarzy było umotywowane kwestiami finansowymi. Przez to przedsięwzięcia szpiegów i sił specjalnych zajmowały nieproporcjonalnie dużo miejsca. Chwytliwe tytuły w stylu „Bandyckie pistolety” gwarantują co prawda sprzedaż do dziś, w naukowym sensie mają one jednak często tylko niewielką wartość informacyjną, ponieważ często są technicznie niepoprawne, albo kładą nacisk na nieistotne fakty, mające na celu zbudowanie napięcia.
Do tego dołączają wspomnienia uczestników wydarzeń, które często w swojej wymowie są wybiórcze ze względu na panujące w nich przepraszające tendencje. Naukowe studia pojawiały się natomiast znacznie rzadziej. Do dziś nie powstało na przykład żadne studium o organizacji Wydziału Fremde Heere Ost, ani Pododdziału Fremde Luftwaffen Ost.
Zimna wojna emanowała zarówno na literaturę wspomnieniową jak i publikacje popularnonaukowe. Znalazło to oddźwięk także w naukowych syntezach i monografiach z tego tematu, którym trudno było się od tego odciąć. Obowiązywało przeświadczenie, że nie historyczne interesy poznawcze, lecz, w szczególności w pracach z NRD, na pierwszym miejscu należy umieścić propagandowe korzyści. Podczas studiowania tego problemu w NRD wskazywano na rzeczywistą albo domniemaną kontynuację elit. Fremde Heere Ost i jej szefa oskarżano przy tym o brak profesjonalizmu. Z drugiej strony piszący popularnonaukowe prace autorzy zachodnioniemieccy często „służalczo” chwalili Gehlena i jego wydział. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że Gehlen jako szef „Organizacji Gehlena” dawał pracę i chleb wielu dawnym żołnierzom Wehrmachtu i członkom SD w czasie, gdy we wczesnych powojennych Niemczech trudno było zdobyć najpotrzebniejsze do życia środki żywności. Już ze względu na poczucie osobistej wdzięczności tacy autorzy wstrzymywali się z krytykanckimi wypowiedziami.
Krótko mówiąc: Fakt, że Federalna Służba Wywiadowcza w personalnym i niejednym innym obliczu była organizacją wywodzącą się z Wydziału Fremde Heere Ost, uniemożliwiał w okresie zimnej wojny trzeźwe spojrzenie na służbę wywiadowczą działającą przeciw Związkowi Radzieckiemu. Studia powstałe od lat 50-tych do 80-tych nigdy nie były wolne od aktualnych politycznych kwestii i zawsze odnosiły się do kontekstu jakim była zimna wojna. Gehlen nie powinien przy tym odkładać opracowania historii Fremde Heere Ost. Jako szef wywiadu RFN miał wszelkie możliwości, żeby blokować historyczne badania swoich czynności na froncie wschodnim66. Dopiero bardzo późno głos zabrał dawny członek wydziału FHO, Hans Hinrichs, służący w ostatniej fazie wojny jako major Sztabu Generalnego w II Grupie wydziału, wypowiedział się przed kamerami na temat jakości pracy Fremde Heere Ost: „Wiedzieliśmy naturalnie bardzo dużo”, ale to „nigdy nie znalazło odzwierciedlenia w energicznym działaniu. […] Ja nawet nie wiem, czy szacunek dla pracy ‘Fremde Heere Ost’ nie jest w części przesadzony”67.
Publikacje NRD i pisma radzieckie
W zaczynającej się zimnej wojnie „Organizacja Gehlena” okazała się narzędziem, które mogło stać się poważnym przeciwnikiem dla zgranego radzieckiego i tworzącego się wschodnioniemieckiego aparatu wywiadu68. Nie jest więc zaskoczeniem, że te służby próbowały za pomocą siły zwalczyć i zdyskredytować „Organizację Gehlena”. Prawie natychmiastowe przejście Gehlena i wielu współpracowników z czynności wojennych do powojennych było znakomitym celem do propagandowego ataku. Przecież Wydział Sztabu Generalnego Fremde Heere Ost od początku planowania rosyjskiej kampanii odgrywał kluczową rolę w „ogromnej wojnie toczonej w celu podboju, zniewolenia i zniszczenia” (Ernst Nolte). Oficerowie Ic podporządkowani Wydziałowi Fremde Heere Ost funkcjonowali w państwie Hitlera na froncie wschodnim jako wojskowi przedstawiciele Einsatzgruppen, które na przełomie 1941/42 rozstrzeliwały Żydów i inne grupy określane w narodowosocjalistycznej ideologii jako „podludze”. Współpracę pomiędzy służbą Ic i Sonderkommando Sicherheitspolizei oraz Sicherheitsdienst na płaszczyźnie wywiadu wojskowego ustalała instrukcja Haldera z 11 czerwca 1941 roku69. Wdrożenie „Rozkazu o komisarzach” nastąpiło drogą urzędową Ic70, także zwalczanie radzieckich partyzantów spadało początkowo na obszar zadań oficerów Ic, później oficerów Abwehry, zanim przed końcem wojny zostało przejęte przez oficerów Ia. Oficerowie sztabowi Ic podporządkowani Fremde Heere Ost zostali zakwalifikowani jako współwinni wojny mającej na celu zagładę. Na Fremde Heere Ost skupiły się oskarżenia o te zbrodnie. Kto z dobrze poinformowanych oficerów wywiadowczych nie zamknął w pełni oczu i uszu, nie mógł później twierdzić, że o niemieckich okropnościach i zbrodniach nie wiedział, albo miał tylko niewielkie przypuszczenia. Już na początku 1943 roku przetłumaczono artykuł zamieszczony w „Prawdzie” 19 grudnia 1942 roku, który opisywał plan Hitlera zabicia czterech milionów Żydów w Europie Wschodniej71. Odpowiednie fragmenty z przetłumaczonych radzieckiego i innych zagranicznych artykułów prasowych na temat oswobodzenia obozów koncentracyjnych i obozów zagłady zostały na przełomie lat 1944/1945 opatrzone przez Fremde Heere Ost pieczęcią „wroga propaganda” i w oficjalnym języku określone jako „obrzydliwa propaganda”. Podobnie treści z rozkazu dziennego radzieckiego marszałka i dowódcy 1. Frontu Białoruskiego Georgija Żukowa ze stycznia 1945 roku: „Zemścimy się za spalonych żywcem, uduszonych w komorach gazowych, za rozstrzelanych i zamęczonych”72, zostały określone przez członków służby wywiadowczej jako „wroga propaganda”, uznano, że były nierealne i niewiarygodne. Heinz Felfe, kierujący latem 1943 roku Urzędem VI Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy73, wyjaśniał w swoich wspomnieniach, że pierwsze informacje o wyniszczaniu Żydów zlekceważył traktując je jako „wrogą propagandę”74.
Propagandyści z NRD zwracali też uwagę na „szarą” przeszłości współpracowników Organizacji Gehlena, względnie późniejszego wywiadu RFN, którzy wywodzili się z Wehrmachtu75 i przede wszystkim na „brunatną” przeszłość dawnych członków SS i SD z Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, którego centrala organizowała masowe mordy. Dziewięć lat po zakończeniu wojny wywołana została burza przez artykuł Seftona Delmera, który w czasie wojny pracował w brytyjskiej propagandowej stacji radiowej „Calais”. Jego artykuł „Gehlen and his Nazis are coming” („Gehlen i jego naziści nadchodzą”), który pojawił się w londyńskim „Daily Express” 10 sierpnia 1954 roku, obnażył po raz pierwszy szerokiej publiczności, że obok oficerów Wehrmachtu w Pullach „znalazło schronienie” wielu dowódców SS i SD, w tym liczni zbrodniarze wojenni76. W NRD w latach 50-tych i 60-tych Komisja do Spraw Zjednoczenia Niemiec i Rada Narodowa Narodowego Frontu przygotowały publikację i dokumentację o dawnych narodowych socjalistach w Republice Federalnej Niemiec. „Niemałą część dokumentów” oddano do dyspozycji Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego (Stasi)77. Tam Wydział XX78 ściśle współpracując z Oddziałem 11 Wydziału IX79 i inne służby Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego zajmowały się wykrywaniem zbrodniarzy nazistowskich i zbrodniarzy wojennych80. W 1965 roku odpowiedzialny za propagandę sekretarz komitetu centralnego SED Albert Norden pierwszy raz zaprezentował prasie światowej „Braunbuch” („Brunatną księgę”) zawierającą informacje o zachodnioniemieckich „zbrodniarzach wojennych i zbrodniarzach nazistowskich”. W publikacji sporządzono listę oficerów SS i urzędników narodowosocjalistycznych z około 1800 nazwiskami przemysłowców, polityków, żołnierzy oraz czołowych urzędników wymiaru sprawiedliwości i administracji RFN. Niektóre dane obejmowały dodatkowo odpisy obciążających dokumentów. „Braunbuch” została przetłumaczona na angielski, francuski i hiszpański.
Połowa nakładu książki została skonfiskowana w 1967 roku na frankfurckich targach książki. Rząd RFN stanął po stronie oskarżonych. 24 lipca 1968 roku Rada Narodowa zaprezentowała na konferencji prasowej trzecie, przepracowane i rozszerzone wydanie „Braunbuch”. W RFN książka została potraktowana jako kolejne dzieło komunistycznej propagandy, zachodnioniemieccy dziennikarze zarzucili Radzie Narodowej, że NRD uprawia – w sprzeczności do ich moralizatorskich apeli – politykę w oparciu o posiadane dokumenty81. Większość danych okazała się jednak w późniejszych niezależnych badaniach prawdziwa, chociaż z powodu zmian nazwisk, ale także celowych fałszerstw dokumentów i materiałów dowodowych doszło do zdyskredytowania tylko pojedynczych obywateli RFN82. To przyniosło wydawcy skutek odwrotny od zamierzonego i pomogło oskarżonym odrzucić zarzuty jako agitację i propagandę NRD. W „Braunbuch” nie znalazł się oddzielny wpis o Reinhardzie Gehlenie, tylko w biogramie jego zastępcy Gerharda Wessela i w artykule o Bolko von Richthofenie wymieniono go jako „nazistowskiego generała” i „dawnego generała porucznika”83. Twierdzenie, że Gehlen jeszcze w 1945 roku został przez Hitlera awansowany na generała porucznika – w rzeczywistości był on 1 grudnia 1944 roku mianowany generałem majorem – pojawiało się wciąż w publikacjach NRD; także zachodnie czasopisma przejmowały tę informację84. Być może pomyłka wzięła się z tego, że jako szef wywiadu RFN Gehlen awansował w Bundeswehrze do generała porucznika rezerwy. Do tego był on najwyższym rangą generałem rezerwy85. Fałszywa informacja, która do dziś pojawia się w literaturze, traktuje Gehlena jako „nieprzejednanego fanatyka”, który stał przy Hitlerze do końca wojny86.
Nawet po przejściu na emeryturę w 1968 roku wschodnioniemiecka prasa atakowała Gehlena kwestionując profesjonalizm Fremde Heere Ost: „Berliner Extra-Dienst” w styczniu 1975 roku twierdził, że „Gehlen i jego maruderzy przezywani ‘naftalinerami’” zostali w Oberkommando der Wehrmacht zdyskwalifikowani. Przed niemiecką ofensywą letnią w 1942 roku na kierunku kaukaskim Gehlen „by przypodobać się fantazjom ‘Führera’”, „‘przepowiadał’ między innymi szybki podbój rosyjskich pól naftowych w rejonie Baku (ropa naftowa po rosyjsku nazywana jest naftą)”87.
Także we wschodnioniemieckich badaniach naukowych, w których przypisywano tematowi wywiadu Wehrmachtu jako powiązanemu z RFN większe znaczenie, dominowały propagandowe tendencje, które miały na celu zdyskredytować służby informacyjne RFN (przede wszystkim wywiad). Również historycy zbierający obciążający materiał przeciw zachodnionioniemieckim decydentom, wywodzili organizacyjne korzenie wywiadu z czasów narodowego socjalizmu i ukazywali – oczywiście gdy znaleźli – personalne kontynuacje, które potem mogły być wykorzystane przez propagandę.
Jednym z czołowych specjalistów od służby wywiadowczej w NRD był pisarz Julius Mader (alias Thomas Bergner), który przygotowując w 1970 roku z Albrechtem Charisiusem dzieło pod tytułem „Entwicklung, System und Arbeitsweise des imperialistischen deutschen Geheimdienstes” („Rozwój, system i sposób pracy imperialistycznej niemieckiej służby wywiadowczej”) otrzymał habilitację na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie88. Spod pióra Madera pochodzi szereg publikacji, z benedyktyńską drobiazgowością zebrał on materiały dotyczące Federalnej Służby Wywiadowczej89, SS-Jagdverbände90 i Abwehry91. Dość znaczącą część wykorzystanych przez siebie materiałów otrzymał Mader dzięki Stasi, której od 1958 roku sam był członkiem. Wschodnioniemiecki wywiad cenił pracę Madera i częściowo wciągnął ją do swojej kampanii propagandowej92. Mimo że Mader pracował benedyktyńsko, jego książki osiągały milionowe nakłady, przetłumaczyła je „socjalistyczna zagranica”93, to został on przez zachodnią historiografię – krzywdząco – zaledwie dostrzeżony94. Z jego publikacji skorzystali niektórzy zachodnioniemieccy publicyści95 – bardzo niechętni Gehlenowi96.
Naukowo-historyczne prace także były środkiem o wielkim znaczeniu w walce podczas zimnej wojny. Tak więc badacze z NRD konsekwentnie twierdzili, że Abwehra i Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy miały mniej rozbieżności, niż ich członkowie po wojnie stwierdzali: „Rozkaz Hitlera z 12 lutego 1944 roku nie narzucał mianowicie, jak w burżuazyjnej literaturze się twierdzi, ‘przymusowego podziemia’ wojskowej tajnej służby w SD, lecz oznaczał jednoznacznie ugodę pomiędzy szefem OKW i Reichsführerem SS przez stworzenie ‘jednolitej służby wywiadowczej’”, twierdzili na przykład w 1977 roku Albrecht Charisius i Erhard Moritz w pracy na temat połączenia OKW (wydział zagraniczny i Abwehra) oraz Sicherheitsdienst w 1944 roku97.
Obok tych publikacji, które służyły wyjaśnionym celom politycznym, powstawały także wyważone naukowe studia, które wprawdzie zawierały zwykłe ideologiczne uwagi wstępne i retoryczne ustępstwa na rzecz SED, ale poza tym w warstwie pozbawionej ideologii, za pomocą naukowo-krytycznych metod, opracowywały tę tematykę rzetelnie. Na przykład można tu wymienić oparte na radzieckich danych uczciwe interpretacje drugiej wojny światowej z Instytutu Wojskowego Niemieckiej Republiki Demokratycznej98.
By poznać radziecki punkt widzenia na różne aspekty służby wywiadowczej, rzeczywiste siły radzieckiej strony, jej operacyjne zamiary itd., wykonujemy tę pracę w oparciu o oficjalną powojenną radziecką wersję wydarzeń99, a także o odpowiednie wspomnienia radzieckich dowódców wojskowych, które zostały przetłumaczone i wydane przez wojskowe wydawnictwa NRD100.
Publikacje zachodnioniemieckie przed 1990
Prawdopodobnie najwcześniejsze studia na temat służby Ic przygotowali Gehlen i pojedynczy jego współpracownicy dla amerykańskiego wywiadu podczas przesłuchania w centrum wojsk amerykańskich na Europejskim Teatrze Działań Wojennych (US Forces European Theater) w Wiesbaden. Przy napisaniu 266-stronicowej szczegółowej pracy „Ic-Dienst Ost” (tytuł angielski „The German G-2 Service in the Rusian Campaign”) mógł Gehlen skorzystać z pomocy swoich dawnych współpracowników dostarczanych z różnych amerykańskich obozów jenieckich i obozów przesłuchań. Rozdział pracy o Fremde Heere Ost napisał Gehlen z pomocą Gerharda Wessela, Hansa Hinrichsa i innych dawnych podkomendnych, fragmenty o służbie Ic przy grupach armii i armiach przygotowali płk SG Konrad Stephanus (w 1945 był Ic w Grupie Armii Środek) i major SG Karl Lütgendorf (w 1945 roku Ic 8. Armii). Komisja zachodnich Aliantów pozytywnie oceniła to studium. W 1984 roku zostało wydane w języku angielskim101.
Dalsze prace o służbie Ic i jej informatorach powstały na zlecenie amerykańskiej Historical Division przez dawnych oficerów, którzy opracowując swoją tematykę mogli skorzystać tylko z nielicznych dokumentów, albo nie dysponowali żadnymi materiałami archiwalnymi102. Gen. mjr w st. spocz. Rudolf Langhaeuser cztery lata po zakończeniu wojny opracował „Studie Nr. 1zurGefangenen-Vernehmung” („Studia nr 1 do przesłuchiwanych jeńców”), które datowane są na 14 maja 1949 roku103. Pięć lat później przedłożył on 152-stronicowe dokładne „Studie über die Beschaffung von Feindnachrichten im deutschen Heer während des 2. Weltkrieges an der Ostfront” („Studia nad pozyskiwaniem informacji wywiadowczych w wojskach niemieckich podczas II wojny światowej na froncie wschodnim”), datowane na 10 września 1954 roku104. Fragmenty tej pracy zostały później opublikowane105. Langhaeuser nie był najbardziej kompetentny w problematyce wywiadu przeciw Związkowi Radzieckiemu, ponieważ służył wprawdzie jako Ic w grupie armii w czasie kampanii w Polsce i we Francji, ale od czerwca 1941 roku działał na innym obszarze dowódczym Sztabu Generalnego106. W konsekwencji brakowało mu wiedzy o rozwoju służby Ic podczas kampanii na wschodzie. Chociaż dane Langhaeusera w kwestiach organizacyjnych są wiarygodne, niekiedy jednak myli się w zagadnieniach szczegółowych.
Także wojska łączności107Heer podporządkowane celom wywiadowczym, które pracowały dla Sztabu Generalnego Heer i przede wszystkim dla Wydziału Fremde Heere Ost, w latach powojennych brały udział w intensywnym „opisywaniu historii wojennej” na zlecenie armii amerykańskiej. Generał wojsk łączności w st. spocz. Albert Praun, jako następca, od 13 sierpnia 1944 roku, gen. Ericha Fellgiebela na stanowisku szefa Wojskowej Służby Informacyjnej w Oberkommando des Heeres i szefa połączonych służb informacyjnych Wehrmachtu w Oberkommando der Wehrmacht prowadził jako „lider badań” liczne grupy dawnych podwładnych. Celem było opracowanie historii niemieckiego nasłuchu radiowego i telefonicznego w czasie drugiej wojny światowej. Powstałe w ten sposób studium pod tytułem „Eine Untersuchung über den Funkdienst des russischen, britischen und amerikanischen Heeres” („Badanie nasłuchu radiowego rosyjskich, brytyjskich i amerykańskich wojsk”) zostało ukończone 18 lutego 1950 roku108. Później Praun przy okazji pisania swoich wspomnień mógł się do tego cofnąć109. W grupie prac o niemieckich siłach powietrznych w czasie drugiej wojny światowej także podejmowano problematykę Ic Luftwaffe. Trudno orzec w jak dużym stopniu Organizacja Gehlena miała wpływ na te wszystkie prace o służbie Ic110.
Ze studiów Amerykanów powstawały często później artykuły, które zamieszczano w obu nadających ton fachowych czasopismach podejmujących problematykę polityki bezpieczeństwa podczas fazy budowy Bundeswehry – „Wehrwissenschaflichen Rundschau” (WWR) i czasopiśmie „Wehrkunde”. Jako organy, w których publikowali głównie dawni oficerowie Wehrmachtu miały one bardzo pozytywną wymowę na temat „utrzymującego się w siodle” Gehlena i służby Ic. W 1952 roku w „Wehrwissenschaftlichen Rundschau” ukazał się artykuł „Ic-Dienst bei höheren Kommandobehörden des Heeres im Ostfeldzug” („Służba Ic przy wyższych dowództwach Heer w kampanii na wschodzie”), którego autorem był Kord Konus. Pisał on: „Służba Ic w przebiegu dalszej wojny na wschodzie do końca utrzymywała wysoką jakość pracy każdorazowo dostarczając na stół szefa Sztabu Generalnego Heer nie przypudrowane i potwierdzane przez wszystkie późniejsze wydarzenia położenie wroga, a także studia nad zamiarami przeciwnika. Zawdzięczano to ciężkiej pracy i niezachwianej postawie szefów odpowiednich wydziałów Sztabu Generalnego. Ale im bardziej ich prawdziwe i nie dające się zmanipulować oceny położenia wroga dowodziły tragicznego przebiegu wojny, tym bardziej byli przez Hitlera szykanowani i nienawidzeni ci ‘defetyści i biurokraci’. Tym chętniej też dziś nadstawiają uszu na te tony oportuniści, pięknie wymalowani dyletanci i wyrachowani spekulanci, którzy z ‘informacjami wywiadowczymi’ i dosztukowanymi ‘ocenami’ z pobudek ambicjonalnych i koniunkturalnych poszli na rękę Hitlerowi”111. W tym artykule powtórzona została kompletna linia argumentacji Gehlena. Służba Ic zatem pozostała „doskonała” oraz „prawidłowo” pracowała i ze swoimi prognozami nigdy „się nie myliła”, jednakże w Hitlerze nie znalazła odpowiedniego słuchacza. W podobnej formie wyrażał się po pierwszej wojnie światowej szef niemieckiej służby wywiadowczej Najwyższego Dowództwa: „Pojawia się także twierdzenie, że niemieckie dowództwo zostało zaskoczone, przez siły wrogów […] jest ono zmyślone i nieprawdziwe, prawda jest taka, że pojedyncze niemieckie siły na froncie zostały zaskoczone przez wrogie przedsięwzięcia. Mimo że służba wywiadowcza w odpowiednim czasie i prawidłowo meldowała o zagrożeniach. Nie jest jednak powiedziane, że dowództwo i wojska w każdym wypadku wierzyły w jej meldunki. Z pojedynczymi meldunkami nic bowiem nie uczyniono. Ostatnie słowo ma zawsze dowództwo polowe”112.
Spisywane w okresie zaraz po wojnie wspomnienia generalicji Wehrmachtu podążały na obszarze wywiadu linią argumentów Gehlena. Pierwszy szedł Heinz Guderian, który jako szef Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych od sierpnia 1944 do marca 1945 roku był bezpośrednim przełożonym i protektorem Gehlena. Trzeba tutaj wziąć pod uwagę, że Guderian to autor wspomnień nad wyraz krytycznie oceniający innych. Hans-Heinrich Wilhelm, który przygotował większe, do dziś nie opublikowane, studium o Guderianie, doszedł do wniosku, że Guderian „był zbyt nachalnym obrońcą we własnej sprawie”. Mimo to jest on „na ogół bezkrytycznie cytowany”, „chociaż jego wspomnienia często nie wytrzymują konfrontacji podczas weryfikowania”113. Guderian chwalił również Gehlena w wydanych w 1951 roku wspomnieniach, które spisane zostały pod wpływem niedawnych przeżyć, a do tego były pozbawione później wniesionych refleksji. W najwyższych tonach Guderian stwierdzał: „Praca mojego Wydziału Fremde Heere Ost była wzorowa i absolutnie wiarygodna. Znałem jego szefa, generała Gehlena, wystarczająco długo, żeby jego i jego współpracowników oraz ich metody i jego wyniki pracy ocenić pozytywnie. Przepowiednie Gehlena sprawdziły się. To jest fakt historyczny. Hitler widział tę rzecz inaczej. Wyjaśniał on dane Wydziału Fremde Heere Ost jako blef”. Także długoletni zastępca szefa sztabu Wehrmachtu, generał artylerii w stanie spoczynku Walter Warlimont, stwierdzał, że wywiad na froncie wschodnim znajdował się pod „bardzo fachowym i wypróbowanym kierownictwem” Gehlena114. Tak samo pozytywne oceny wyraził historyk i dawny prowadzący dzienniki wojenne w Oberkommando der Wehrmacht, Percy Ernst Schramm, który określił Gehlena „mistrzem w swoim fachu”115. Dawni członkowie Fremde Heere Ost nie opisywali w instrukcjach nic o służbie Ic na froncie wschodnim przeciw Armii Czerwonej. Rzadkim wyjątkiem był Hans Hinrichs, który dla jednego z wydanych przez brytyjskiego pisarza wojskowego B. H. Lidell Harta dzieł zbiorowych napisał artykuł o prowadzeniu zaopatrzenia w Armii Czerwonej116.
Szeroką popularność zdobył Paul Karl Schmidt pisząc pod pseudonimem „Paul Carell” dwutomowe dzieło o wojnie w Związku Radzieckim, które w okresie powojennym stało się bestsellerem. Carell/Schmidt przedstawił Gehlena jako niepopełniającego błędów specjalistę z proroczym darem. Na początku 1944 roku przepowiedział radziecką ofensywę 1. i 2. Frontu Ukraińskiego, jak potem rozwinął: „Wszystko jest dobrze skoordynowane – jak zostało przepowiedziane przez pułkownika Reinharda Gehlena w jego analizie tajnych materiałów wywiadowczych”117. Były dowódca zniszczonej w Stalingradzie 6. Armii, feldm. Friedrich Paulus, pozostał przez dawną generalicję Wehrmachtu z jego zdaniem wyizolowany, kiedy w 1951 roku napisał: „Byłoby teraz niebezpiecznym wprowadzeniem w błąd, głosić opinię, że ta wojna tylko dlatego została przegrana, ponieważ Hitler zrobił zbyt wiele błędów. […] Jest zatem bezcelowe badać, o jak dużo byłoby lepiej, gdyby strategię prowadzili wyżsi generałowie. Tak samo Hitler (OKW) jak Sztab Generalny Heer (OKH) źle oceniały – chociaż w różnej mierze – sedno sprawy: liczebność, gospodarcze i przede wszystkim moralne siły Związku Radzieckiego”118.
Reguły krytyki źródłowej wspomnień należy w tym przypadku stosować szczególnie dogłębnie, ponieważ badanie dotyczy dawnych członków służby wywiadowczej. Ludzie, którzy z zawodu, z powodu pracy w ukryciu żądali dyskrecji, niszczyli akta, rozkazy wydawali tylko w formie ustnej, tak samo z taktycznych podstaw stosowali półprawdę i nieprawdę, mogli także w swoich wspomnieniach zamazywać ślady albo świadomie wprowadzać w błąd. Najbardziej znanym z pisarzy wspomnień z problematyki wywiadowczej był sam Gehlen119. Właśnie ten mężczyzna, który swoim podwładnym z Federalnej Służby Wywiadowczej zabronił pisania wspomnień słowami „dobry człowiek wywiadu nigdy nie pisze o swojej pracy, swojej organizacji, względnie swojej służbie i już wcale nie spisuje swoich wspomnień – dokładnie dlatego, gdyż wie on dużo, zabiera swoją wiedzę do grobu”120, poświęcił swoim czynnościom jako szefa Wydziału FHO od 1942 do 1945 roku pierwszy, najbardziej obszerny z dwunastu rozdziałów swoich wspomnień. Ta z napięciem oczekiwana książka Gehlena wywołała jednak zawód. Czytelnicy życzyli sobie, by zostało skompromitowanych więcej wewnętrznych spraw tajnych służb. A domniemane „obnażenie” Gehlena, który bez przedstawionych dowodów twierdził, że sekretarz Hitlera, Reichsleiter Martin Bormann, szpiegował na rzecz radzieckiego wywiadu, spotkało się w prasie z dość ostrą krytyką. Dla Gehlena jednak głównym winowajcą był Hitler wraz ze swoim życzeniowym myśleniem, który nie radził się oficerów ze Sztabu Generalnego i przez to doprowadził Niemcy do klęski121. Druga wojna światowa i kampania na wschodzie została przez Gehlena uzasadniona koniecznością zwalczania komunizmu. Jego zapowiedź, o zbieraniu dokumentacji celem przygotowania studium o pracy wydziału122, nie wyszła nigdy poza sferę planowania, chociaż Gehlen z gen. w st. spocz. Leo Heppem pracowali nad wspólną publikacją z dziedziny wojsk łączności. Publikacja Gehlena miała być odbiciem krytycznego artykułu autorstwa Hermanna Zollinga i Heinza Höhne zamieszczonego w gazecie „Spiegel”. W liście do Heppa z 11 grudnia 1976 roku Gehlen przedstawił istotę i cel swojego studium zatytułowanym „Arbeit des Ic-Dienstes im Ostfeldzug” („Praca służby Ic w czasie kampanii na wschodzie”). Oficerowie Ic nie byliby „nigdzie docenieni, lecz dla części ignorantów z powodów politycznych – np. w ‘Spieglu’ – przez niewiarygodne zarzuty zostają zniesławieni”. Gehlen, który „z przyczyn politycznych nie mógł wystąpić jako autor” chciał, prosić Heppa o to, by ten pełnił obowiązki autora i „jednocześnie rzecznika” większości dawnych oficerów Sztabu Generalnego123. Skarga Gehlena wywołała w „Spieglu” serię artykułów o Federalnej Służbie Wywiadowczej124, która pod równoimiennym tytułem „Pullach intern” („Wewnątrz Pullach”) w 1971 roku ukazała się jako książka125. Ta książka jest „klasykiem” i – w kwestii początków Federalnej Służby Wywiadowczej – „pozostaje nadal aktualna”126. Studia zostały oparte na podstawie oryginalnych akt i naocznych świadków. Zajmowały się również pracą Fremde Heere Ost jako prekursora Organizacji Gehlena i zachodnioniemieckiego wywiadu127. Jeszcze nie powstała biografia Gehlena spełniająca wymogi naukowe. Dziennikarz Cookridge w 1971 roku wydał biografię, która została wprawdzie oparta o liczne dokumenty, ale zawiera także liczne wątpliwe, niepewne i błędne interpretacje128.
Obok Gehlena także dawni wysocy rangą wywiadowcy publikowali swoje wspomnienia i przedstawiali własny punkt widzenia. W 1956 roku po angielsku zostały upublicznione wspomnienia szefa politycznego wywiadu zagranicznego Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Waltera Schellenberga129.
Wspomnienia „odpowiednika” Gehlena dla zachodnioeuropejskiego teatru działań wojennych, Ulricha Lissa, nie osiągnęły podobnego zainteresowania społecznego. Brało się to z tego, że po wojnie Gehlen objął stanowisko pierwszego prezydenta FSW oraz tego, że w czasie zimnej wojny front wschodni był uznawany za bardziej znaczący teatr działań wojennych130. Dawne wiodące postaci odpowiedników w Luftwaffe, pododdziałów Fremde Luftwaffen Ost i West w sztabie dowódczym Luftwaffe Ic, nie pozostawiły żadnej literatury wspomnieniowej. W ten sposób dawni referenci Luftwaffe, analogicznie do ich pozycji w czasie wojny, także w czasach powojennych pozostawali w cieniu ich dawnych kolegów z Heer.
Historiografia nie przyjęła w Niemczech (Zachodnich) tego tematu, co na pierwszy rzut oka dziwi, szczególnie w obliczu szerokich zainteresowań badawczych różnych pojedynczych aspektów drugiej wojny światowej i zbioru prac podejmujących militarne kwestie w Trzeciej Rzeszy. W końcu przedłożono w tym czasie więcej niż 50 tysięcy niemieckojęzycznych publikacji o drugiej wojnie światowej. W innych zachodnich państwach, w szczególności anglosaskich, wiedza fachowa z kategorii „wywiadu” wraz z jej podkategorią „wywiad wojskowy” wzbudza dużą uwagę na wszystkich wojskowych aktywnościach szpiegowskich. Znamienny dla rozdźwięku pomiędzy (zachodnio-) niemieckimi i anglosaskimi zainteresowaniami w temacie „szpiegowskiej historii” jest przykładowo fakt, że wydana w 1978 roku sztandarowa pozycja do tego tematu, „Hitler’s Spies. German Military Intelligence in World War II”, pióra Amerykanina Davida Kahna do dziś nie doczekała się przetłumaczenia na niemiecki. Kahn doktoryzował się u H. R. Trevor-Ropera w Oksfordzie. Podczas swojej pracy pisanej w latach 70-tych Kahn mógł przeprowadzić rozmowy z wieloma wysokimi rangą świadkami tych czasów, między innymi z Reinhardem Gehlenem. Badanie Kahna jest bardzo szeroko przeprowadzone, z punktem ciężkości położonym na czynnościach niemieckich służb wywiadowczych przeciw zachodnim Aliantom. W 1983 roku Kahn przedłożył swoją pracę o znaczeniu szyfrowania w komunikacji131, a później stworzył artykuł o problematyce wywiadowczej w czasie drugiej wojny światowej, który oferuje jasne spojrzenie na służbę wywiadowczą i problematykę wywiadowczą u Brytyjczyków i Amerykanów. Co do uwag na temat Feindnachrichtendienst, to Kahn cofnął się tutaj do swojej dysertacji, zaczerpnął z niej liczne, interesujące przykłady i porównał z angloamerykańskim wywiadem132.
Stosunkowo niewielkie zainteresowanie wywiadem wojskowym w Niemczech (Zachodnich) jako częścią obszaru historii wojskowej miało swoją przyczynę w tym, że na niemieckich uniwersytetach historią wojskową zajmowano się warunkowo i jako subdyscyplina historiografii była przez długi czas traktowana po macoszemu. W rezultacie rzadko sięgano do tematyki służb wywiadowczych. Pierwszym udanym spojrzeniem – mimo tkwiących w nim przepraszających tendencji – było wydane po raz pierwszy w 1974 roku (a następnie poprawiane) sztandarowe dzieło historyka sztuki i dawnego oficera rezerwy Wehrmachtu Wilhelma Rittera von Schramma133. Schramm prowadził tymczasowo dziennik wojenny Mansteina i służył w ostatnich miesiącach wojny w Sztabie Dowódczym Wehrmachtu, gdzie widział przy pracy wielu członków wywiadu. Schramm powtarzał w ogólnikach i całości obraz nakreślony przez Gehlena. Także on wyjaśniał, że służba Ic na froncie wschodnim właśnie w kluczowej fazie wojny stała się doskonała i funkcjonowała wydajnie, jak to jednakowo stwierdzono we wspomnieniach czołowych wywiadowców Wehrmachtu, generalicji Wehrmachtu