Droga Szamana. Etap 3: Tajemnica Mrocznego Lasu - Wasilij Machanienko - ebook + audiobook

Droga Szamana. Etap 3: Tajemnica Mrocznego Lasu ebook i audiobook

Machanienko Wasilij

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Wirtualny świat Barliony to miejsce relaksu i rozrywki. Właśnie tam toczy się drugie życie amatorów fantastycznych przygód i emocjonujących doznań ‑ wszystkiego, czego nigdy nie doświadczyliby w realu. A ponieważ w Barlionie można łatwo zarobić najprawdziwsze pieniądze, nic dziwnego, że w kapsułach podtrzymujących funkcje życiowe i zapewniających pełną immersję w świecie gry spędza czas znaczna część ludzkiej populacji.

Jednak nie dla wszystkich Barliona jest ziemią obiecaną. Ktoś wpadł na pomysł, że skazanych bardziej opłaci się umieszczać w kapsułach niż w więzieniach – ci odsiadują w Barlionie swoje wyroki. W dodatku wykonują tam niewolniczą pracę… Jednym z nich jest Dmitrij Machan. Zasądzono mu osiem lat wirtualnego więzienia i Barliona stała się dla niego areną walki o przetrwanie. Jako Szaman – jedna z niższych klas graczy – przeżył już wiele: katorżniczą pracę w kopalniach, zdradę współwięźniów, wreszcie ponowny proces, dzięki któremu wypuszczono go do otwartego świata Barliony.

Czego chcieć więcej? Machan mógłby się teraz nie wychylać i cieszyć względną wolnością do końca odsiadki. Jednak Szamana nic nie powstrzyma… Szybko zostaje przywódcą klanu i zabiera pięćdziesięciu najlepszych graczy kontynentu, by odkryć tajemnice Mrocznego Lasu.

Wejdź do niezwykłego, pasjonującego, hybrydowego świata literatury LitRPG, łączącego to, co najlepsze w książkach i grach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 536

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 14 godz. 19 min

Lektor: Wojciech Masiak

Oceny
4,7 (745 ocen)
562
152
31
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Shellmovsky

Dobrze spędzony czas

Dotychczas najciekawsza ale osobiście czuję już zmęczenie materiału, a do siódmego tomu jeszcze daleko. Pozycja obowiązkowa dla graczy MMORPG.
10
LuckerCooker

Nie oderwiesz się od lektury

Super
00
Marczello72DR

Nie oderwiesz się od lektury

ciężko jest się oderwać...
00
Ghostof

Dobrze spędzony czas

Machan i spółka. Jak to się stało, że jedna osoba zcaliła ze sobą tak różne pod kątem charakteru i haryzmy osoby? Najgorsze chwilę potrafią zjednoczyć, a logika nie ma nic do rzeczy. Wciągnęło mnie i zabieram się za kolejną część. :)
00
daniel1cpl

Nie oderwiesz się od lektury

jest to pierwsza książka po której przeczytaniu całego cyklu zacząłem czytać od początku jest naprawdę super cała seria
00

Popularność




Tytuł oryginału Путь Шамана. Книга 3. Тайна Темного леса

Copyright © W. Machanienko 2016

This book is published in collaboration with Magic Dome Books

Przekład z języka rosyjskiegoGabriela Sitkiewicz

Redakcja i korekta Małgorzata Wojciechowska, Julia Diduch, Marcin Piątek

OkładkaPiotr Sokołowski

Skład Tomasz Brzozowski

Konwersja do wersji elektronicznej Aleksandra Pieńkosz

Copyright © for this editionInsignis Media, Kraków 2020Wszelkie prawa zastrzeżone

ISBN pełnej wersji 978-83-66575-43-1

Insignis Media ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków tel. +48 (12) 636 01 [email protected], www.insignis.pl

facebook.com/Wydawnictwo.Insignis

twitter.com/insignis_media (@insignis_media)

instagram.com/insignis_media (@insignis_media)

ROZDZIAŁ 1

IMPERATOR

– Machanie, mam się spodziewać jeszcze jakichś niespodzianek, czy mogę już przejść do zadawania pytań? – Ciche i proste pytanie Anastariji wybrzmiało jak grom z jasnego nieba, budząc wszystkich ze stanu otępienia.

Świat eksplodował. Gracze, którzy na własne oczy zobaczyli Smoka i powiadomienie o możliwości gry po stronie Kartosa, a stało się to chwilę po ciężkiej bitwie, starali się wypowiedzieć – niestety wszyscy jednocześnie. Dookoła wznoszono rozmaite okrzyki w rodzaju: „Smok, ale jaja!”, „Mówili, że one nie istnieją, a ta płotka je zna!”, „Kto to w ogóle jest?” i tak dalej. Było tak gwarno, że nie słyszałem własnych myśli, a o podjęciu próby udzielenia dziewczynie odpowiedzi w ogóle nie było mowy. Z powodu hałasu mało kto usłyszał ciche klaśnięcie teleportu: tuż obok mnie w świecie Barliony pojawił się nowy Zwiastun. Gdy Imperator zasiadł na tronie, natychmiast pojawili się jego wysłannicy. Z Radcami sprawa była bardziej skomplikowana. Ci powinni mieć swoją historię, ale, jak mi się wydaje, w ciągu jednego dnia i ta kwestia zostanie rozwiązana – nie na darmo programiści rozpoczęli cały ten proces. Omiótłszy spojrzeniem rozszalały tłum graczy, Zwiastun podszedł do Tiszy, która z szeroko otwartymi oczami patrzyła gdzieś w dal. Dziewczyna wciąż była w szoku i nijak nie mogła pogodzić się z tym, że dwie najbliższe jej osoby zostały zwierzchnikami Imperiów.

– Księżniczko. – Zwiastun pochylił głowę. – Proszę pójść ze mną. Imperator czeka w pałacu na panią i pani wybranka. – Wysłannik pokłonił się Kondratijowi.

– Na mnie? Na nas? – Symulator Tiszy doskonale odegrał rolę dziewczyny, która do tej pory była na skraju wyczerpania nerwowego i nie rozumiała, co się dzieje. Nieobecne spojrzenie błądzące po graczach, dłoń zaciśnięta na dłoni Kondratija, jakby ręka NPC-a była jedyną rzeczą trzymającą córkę Starosty na tym świecie… Ten Symulator mógłby grać w teatrze, a nie wegetować na peryferiach świata.

– Zgadza się, Księżniczko. – Zwiastun ponownie pokłonił głowę.

– Ale ja nie mogę pójść sama. Moi bracia, oni wciąż są w Kołotowce, związani…

– Niestety – jaśniejące oblicze Zwiastuna przygasło, a dźwięczny głos ucichł – nie możemy ich zabrać. Zostaną wysłani do Imperium Kartosa, gdzie będą służyć Mrocznemu Władcy. Proszę, Księżniczko, Imperator czeka na panią.

– Co będzie z Lizą? Z Machanem? Czy oni pójdą ze mną? – Tisza nie dawała za wygraną.

Na temat Lizy nie mogę się wypowiadać, ale to, że Księżniczka pamiętała o mnie – to był dobry znak. Gdy tylko wydostanę się z tego wariatkowa, mam szansę dostać przyjemny bonusik od przedstawicielki rodziny imperatorskiej. Nie pogardzę dodatkowymi pieniędzmi!

Zamiast odpowiedzieć, Zwiastun wskazał dłonią na Elżbietę, która wczepiła się w swojego dopiero co odzyskanego męża i oboje dzieci. I o ile Matrona również wtuliła się twarzą w ojca, to Szprycha próbował wyślizgnąć się z mocnego uścisku matki i dokładnie wszystko obejrzeć. Ależ on jest nieusłuchany!

Obok Lizy pojawił się jeszcze jeden portal, z którego wyszedł kolejny Zwiastun.

– Najwyższa Żerczyni, czekają na ciebie w Anchursie. Proszę o wybaczenie, ale to sprawa niecierpiąca zwłoki.

– Tak, oczywiście. A mój mąż i dzieci…

– Oni pójdą z panią. Proszę tutaj. – Zwiastun wskazał na portal.

– Machanie! – Liza odwróciła się w moją stronę. – Kiedy będziesz w Anchursie, przyjdź do mnie koniecznie.

– Dziękuję, Najwyższa. Na pewno do pani przyjdę. – Skłoniłem głowę i obserwowałem, jak Anastarija, zmrużywszy oczy, próbuje zrozumieć, co się dzieje. – Aha! Zapewne nie wiedziała, że w Malabarze zmieniła się Najwyższa Żerczyni Eluny!

– Liza – odparła z uśmiechem Żerczyni. – Mów mi po prostu Liza. Czekam na ciebie w Anchursie. – Z tymi słowami kobieta zniknęła w portalu, zabrawszy ze sobą Matronę i Szprychę.

Teodor, mąż Lizy, spojrzał na portal, następnie na Zwiastuna, po czym podszedł do mnie.

– Przywykłem sam za siebie płacić i nie chować się za plecami swojej żony – powiedział basem, wręczając mi zwój. – Dwa lata w zamknięciu zmotywowały mnie do napisania tej pracy. Przeczytaj, myślę, że ci się przyda.

Otrzymałeś przedmiot: „Traktat o przebywaniu w zamknięciu i sposobach pozostania sobą”.Liczba stron: 240.Po przeczytaniu i udzieleniu poprawnych odpowiedzi (70%+) na pytania w ankiecie dotyczącej tego traktatu: +20 do Intelektu, +3 do Zręczności, +3 do Wytrzymałości, +3 do Siły. Czas trwania: bez ograniczeń.

Teodor uścisnął mi dłoń i wszedł do portalu. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że dookoła nas zapanowała dziwna cisza. Przeżyłem déjà vu. Czyżby znowu przyleciał Renoks? Rozejrzałem się i dostrzegłem, że gracze podzielili się na dwie grupy. Pierwsza, liczniejsza, w przybliżeniu dziewięćdziesiąt procent graczy, którzy uczestniczyli w bitwie w Kołotowce, odeszła na bok i zaczęła przywoływać swoje chowańce, żeby wrócić do wielkiego świata. Ci gracze starali się nie hałasować, żeby nie przeszkadzać drugiej grupie. W jej skład weszli wszyscy liderzy klanów, ich zastępcy i szare eminencje, takie jak Ewolett – oni z kolei z zainteresowaniem przysłuchiwali się rozmowom NPC-ów. Stojąca obok mnie Anastarija nagrywała wszystko na wideo, o czym świadczył piktogram kamery nad jej głową.

– Księżniczko. – Pierwszy Zwiastun ponownie zwrócił na siebie uwagę. – Czas już na nas. Najwyższa Żerczyni jest już w Anchursie. A jeśli chodzi o Machana, Imperator pomówi z nim osobiście tuż po rozmowie z panią. Machana więc przetransportujemy do pałacu nieco później.

– Dobrze – ucieszyła się Tisza i zwróciła do Kowala. – Chodźmy, kochanie. Ojciec nie odważy się nas rozdzielić.

Kiedy zakochana para zniknęła w portalu, kolejne zaczęły otwierać się jeden po drugim. Wychodzili z nich Zwiastuni, podchodzili do uratowanych przez nas mieszkańców Kołotowki i zabierali ich na „kontynent”. Nie wiem, jak u innych graczy, ale u mnie z każdym ocalałym rosła o dziesięć punktów Reputacja u Imperatora Malabaru. Stu trzydziestu pięciu mieszkańców Kołotowki zamieniło się w tysiąc trzysta pięćdziesiąt punktów Reputacji. Minęło kilka minut i przed murami zburzonego zamku Kartosa zostali wyłącznie gracze.

– Widzę, że ciekawy zwój się panu dostał. – Pierwszy odezwał się Ewolett. Spodziewałem się tego. Chociaż Anastarija jest energiczną dziewczyną, to nie będzie się przecież wyrywać przed wujka, jeśli on naprawdę nim jest. Subordynacja ponad wszystko! Echkilera nie było wśród obecnych wojowników, dlatego Ewolett śmiało przejął ster. – Wydaje mi się, że wiem, co to jest, więc nie proszę o udostępnienie właściwości. Proszę się postarać dokładnie zapoznać z tym traktatem przed udzieleniem odpowiedzi na pytania w ankiecie. W opisie nie ma informacji na ten temat, ale na zaliczenie ankiety są przeznaczone tylko dwie próby, proszę się nie pomylić. A teraz przejdźmy do mniej przyjemnych kwestii. Jak pan sam rozumie, postawił pan dzisiaj wszystkich wysokolevelowych graczy w skrajnie niekomfortowej sytuacji. Wygląda to tak, że jakiś gorliwiec, proszę mi wybaczyć tak ostre słowo, wziął na siebie to, z czym nie poradziła sobie sama Anastarija: dowodzenie rajdem międzyklanowym. Co więcej, ten gorliwiec nie ma dobrego pochodzenia i jest pozbawiony poziomów. Czy może pan sobie wyobrazić, jaka burza przetoczy się przez fora? Rating klanów zdecydowanie spadnie i to pan jest temu winien. Właśnie tę delikatną sprawę chciałbym poruszyć.

– Po co się patyczkować?! Na czarną listę z nim i przy każdym spotkaniu tępić delikwenta! – wtrącił się Plinto.

– Plinto, tę sprawę załatwię sam – odrzekł chłodno Ewolett, pokazując przyszywanemu liderowi klanu jego miejsce.

– Wystarczy już tego wiecznego zamykania mi ust! Nie rób tego, nie mów tamtego! Mam tego dość! Ten czub myśli, że jest lepszy od naszego klanu! Zasadniczo ma wszystkie klany głęboko w poważaniu! Przeklęte Szachy to dzieło jego rąk!

– Plinto! – Ewolett nie krzyknął, ale ton jego głosu mógł spokojnie wysłać na odrodzenie. – Długo znosiłem twoje wybryki, ale wszystko ma swoje granice! Już dłużej nie będziesz hańbić naszego klanu!

– Idźcie wszyscy do diabła z waszym klanem i decyzjami! Wiesz, gdzie was mam? Dokładnie tam! Myślisz, że się boję? A co do ciebie, marna suko, to z tobą sobie oddzielnie porozmawiam. Na długo zapamiętasz piona szachowego! Będziemy się często spotykać, a wszystkie nasze spotkania będą kończyć się tak samo. Czyli tak, jak teraz! – Plinto nagle poderwał się z miejsca i ruszył w moją stronę, rzucając nożami, za którymi ciągnął się jadowicie zielony ślad. Wszystko, na co było mnie stać w tym momencie, to uśmiech. Moby z poziomu wyższego niż trzysta pięćdziesiąty nie zdołały mnie dorwać, a teraz jeden pozbawiony autorytetu towarzysz dokona tego za nie.

– Ostudź emocje, pięknisiu. – Rozległ się głos Anastariji i w tej samej chwili dookoła mnie powstała kopuła. Bańka! – Feniksie, drajw!

Cała grupa rajdowa Feniksa zareagowała natychmiast. Plinto nie zdążył nawet do mnie dobiec, gdy go zatrzymali, zawiesili na nim Odrętwienie i w ciągu kilku sekund wysłali go na odrodzenie. Można powiedzieć, że sprawę załatwili szybko i solidnie. Teraz jednak interesowało mnie tylko to, czy system wysłał w imieniu Imperatora informację o zakazie walk między graczami. A może nowy Imperator odwołał poprzedni rozkaz? To dziwne, nie pamiętam żadnych powiadomień tego typu…

– Legionie! – Rozniósł się krzyk. – Feniks naruszył rozejm! Zabić ich!

– Feniks, krąg! – Zareagowała Anastarija. – Wład, Pol! Stwórzcie portal, zbierzcie wszystkich naszych!

– CICHO! – Nigdy bym nie przypuszczał, że Ewolett potrafi tak krzyczeć. Dwie grupy przeciwników, praktycznie wczepione w siebie nawzajem, zamarły, ze zdziwieniem przyglądając się swym wrogom. Pozostałe klany odeszły na bok i równie obrazowo wyraziły swoje oburzenie. Nic dziwnego, właśnie pozbawiono ich niezłej rozrywki! – Klan Mroczny Legion nie ma żadnych roszczeń względem klanu Feniksa i dziękuje mu za spacyfikowanie Plinto. – Ewolett rozładował sytuację. – Teraz nie będzie żadnej bitwy. Osobiście wyrzucę z klanu tego, kto zaatakuje graczy Feniksa! Nawet w formie samoobrony! Wszystko jasne? – Ewolett potwierdził to, co przeczuwałem: tryb PvP jest teraz zakazany. Zamknęli go nie systemowo, tylko przez reglamentację, dlatego i Plinto, i część Feniksa mogliby w tym momencie stracić reputację.

Nad ruinami zamku zapadła cisza. Gracze Legionu, nie rozumiejąc tego, co się dzieje, wpatrywali się w swojego lidera, a członkowie pozostałych klanów zaczęli szeptać między sobą, pytając, kto to w ogóle jest i z jakiego powodu zaczął nagle rozkazywać Legionowi.

– Cholera jasna! – Dało się słyszeć narzekanie Anastariji, która właśnie przeczytała najnowsze powiadomienie o spadku reputacji u Imperatora.

– Uspokoiliście się już? Wróćmy więc do naszej rozmowy. – Ewolett spojrzał na nic nierozumiejących graczy i zwrócił się do mnie. – Jak już mówiłem, reputacja wszystkich klanów ucierpiała, dlatego mam oficjalne oświadczenie. Wzywam Zwiastuna, potrzebuję pomocy!

– Ewoletcie, wzywałeś mnie. Jeśli twoje wezwanie było bezpodstawne, zostaniesz ukarany. – Praktycznie natychmiast obok Ewoletta pojawił się Zwiastun.

– Zgodnie z decyzją zgromadzenia klanu to ja zostaję liderem Mrocznego Legionu. Proszę być moim świadkiem. – Ewolett podał Zwiastunowi kartkę. – Plinto zostaje wydalony z klanu. Od teraz nie ponosimy odpowiedzialności za jego czyny.

– Przyjąłem! – Po okolicy rozniósł się dźwięczący głos Zwiastuna. – Ewoletcie, od tej pory jest pan głową Mrocznego Legionu. Czy to wszystko?

– Nie. W imieniu klanu Mroczny Legion ogłaszam Machana persona non grata. Szamana wciągam oficjalnie na czarną listę, o czym zostaną poinformowani wszyscy członkowie klanu. Począwszy od jutra, przedstawiciel klanu, który będzie miał okazję go zaatakować, ale tego nie zrobi, zostanie wydalony. Zwiastunie, proszę cię o sprawowanie kontroli nad wykonaniem tego rozporządzenia.

– Czy zgadza się pan z warunkami wciągnięcia na czarną listę Machana, który ma pozytywną reputację w Imperium Malabaru, u Imperatora Malabaru, u bogini Eluny, wśród Żerczyń bogini Eluny, wśród strażników Kopalni „Pryka” i w prowincji Krong? Reputacja wśród pozostałych frakcji nie będzie brana pod uwagę. – Dźwięczny głos Zwiastuna wypełnił się lodem. Anastarija, Bezpalcy i pozostali liderzy klanów ze zdziwieniem patrzyli raz na Ewoletta, raz na mnie. Jeśli na Ewoletta patrzyli z powodu jego słów, to nie rozumiałem, dlaczego również mnie obdarzali zdumionymi spojrzeniami. Podobnie jak tego, dlaczego Zwiastun wymienił wszystkie frakcje Malabaru, z którymi miałem do czynienia w czasie mojej gry Szamanem, ale nawet nie wspomniał o pozostałych, takich jak Rada Szamanów czy Władca Kartosa.

– Tak! Oto decyzja rady klanu. – Ewolett podał Zwiastunowi jeszcze jedną kartkę. Powiedzieć o nowym liderze klanu, że był zadowolony, to za mało. On był jednym wielkim uśmiechem. Podobnie zresztą jak pozostali przedstawiciele Dwójki, stojący nieopodal. – Pozostało tylko wpisać tu imię, a to imię brzmi Machan. Klan Mroczny Legion oficjalnie umieszcza go na czarnej liście.

– Niech tak będzie! – Zwiastun przyjął od Ewoletta dokument, po czym rozległo się delikatne uderzenie gongu. – Czy to wszystko?

– Tak, dziękuję, Zwiastunie. – Sądząc po wyrazie twarzy Ewoletta, czekał na to już od dawna. Absolutnie nic z tego nie rozumiałem. Było jednak oczywiste, że właśnie stało się coś niezwykłego. Część graczy nadal pozostawała w szoku. Mową swoich ciał komunikowali, że takie rzeczy się nie zdarzają.

– Dziękuję. – Zdecydowałem się trochę rozluźnić atmosferę, która stawała się nieznośnie napięta. – Nie każdemu jest dane znaleźć się na oficjalnej czarnej liście drugiego pod względem znaczenia klanu.

Pewnie powiedziałem coś nie tak, ponieważ otaczający mnie świat eksplodował po raz drugi w ciągu ostatniej godziny. Gracze mówili jeden przez drugiego, niektórzy coś wykrzykiwali, a inni stali z mętnymi oczami – najprawdopodobniej wyszli do realu i przeczesywali wiadomości na forach. Po minucie szum trochę ucichł i Ewolett znowu się uśmiechnął.

– Najwyraźniej nie jest pan zorientowany, co oznacza oficjalna czarna lista, dlatego proszę pozwolić mi to wyjaśnić. Każdy klan ma dwie czarne listy: ogólną i oficjalną. Na ogólnej znajdują się gracze, którzy sprawiają klanowi kłopoty. Na przykład Anastarija, Helfajer i pozostali. Kiedy gracz naszego klanu spotyka gracza z listy ogólnej, wyskakuje mu powiadomienie, że obok znajduje się wróg i konieczne jest zachowanie ostrożności. Dostać się na listę ogólną jest dość łatwo, wpisy na nią może dodawać każdy gracz, który ma upoważnienie. Jest jednak jeszcze druga lista. Oficjalna. Za każdego umieszczonego na niej gracza klan odprowadza do Imperium podatek i oddaje część swojej reputacji. Na przykład pan będzie nas kosztować pięć tysięcy Złotych Monet dziennie, a także codzienną utratę reputacji wśród wszystkich frakcji wymienionych przez Zwiastuna. Reputacja będzie spadać u wszystkich przedstawicieli klanu, którzy podpisali się pod listą. W pierwszym dniu zmaleje o 1, w drugim – o 2, w trzecim – o 4, w czwartym – o 8 jednostek i tak dalej. Przy czym dziać się tak będzie bez względu na to, czy gracz z czarnej listy pozostanie w grze, czy wyjdzie do realu. Czas przecież biegnie niezależnie od tego. Tym sposobem w zaledwie trzy tygodnie reputacja na dowolnym poziomie spadnie do Nienawiści. To dotyczy wszystkich, którzy podpisali się pod listą. Żeby wciągnąć gracza na czarną listę, potrzebny jest podpis minimum pięciuset członków. Na dokumencie, który oddałem Zwiastunowi, były podpisy ponad czterech tysięcy. A teraz o istocie wciągnięcia na oficjalną czarną listę. Gdy tylko przedstawiciel klanu spotka gracza znajdującego się na czarnej liście, powinien dołożyć wszelkich starań, żeby wysłać przeciwnika na odrodzenie. Atak jest możliwy nawet w mieście, a po wykonaniu tego zadania nie pojawi się na nim oznaczenie PK-rsa. Wszystkim graczom z innych klanów, jak i tym bez klanu, będzie się wyświetlać powiadomienie o tym, że klan Mroczny Legion płaci za zabicie ciebie pięć tysięcy Złotych Monet. Obowiązek kontroli, czy przedstawiciele klanu rzeczywiście cię atakują, spoczywa na Zwiastunach. Będą oni również liczyć, ile razy byłeś zabity przez innych graczy. Od skutków wciągnięcia na oficjalną czarną listę nie uchronią cię nawet strefy bezpieczne. Czarna lista jest niezwykle popularna wśród tych, którzy chcą ukarać konkretnego gracza. To oczywiście sporo kosztuje, ale czasami jest warte swojej ceny. W moim klanie jest około czterdziestu tysięcy członków – średnio na sto trzydziestym siódmym poziomie. Ma pan dobę, żeby się ukryć. Przez dwa tygodnie będzie pan wyjątkowo starannie poszukiwany. Gdy tylko reputacja wszystkich tych, którzy podpisali się pod listą, spadnie do Nienawiści, zostanie pan automatycznie usunięty z czarnej listy, chyba że ja zrobię to wcześniej. To jednak nigdy się nie wydarzy. – Ewolett emanował zadowoleniem jak kot, który najadł się przed chwilą śmietany. – Z mojej strony to wszystko.

– Ewolett, co ty wymyśliłeś? – Moich uszu dobiegł stłumiony szept Anastariji. Więc to tak, nie obchodzi jej już Smok-Machan, teraz chce zrozumieć, co takiego wymyślił nowy lider Dwójki.

– Już niebawem się dowiesz, dziewczynko, już niebawem. – Ewolett znów uśmiechnął się promiennie. – Machanie, jesteś po prostu studnią bez dna! Masz pozytywną reputację wśród tak niewielu frakcji Malabaru, a są wśród nich wszystkie, których potrzebuję!

– Machanie, Imperator życzy sobie z panem porozmawiać. – W całym tym ferworze nawet nie zauważyłem, że obok mnie pojawił się Zwiastun.

– Tak, oczywiście – wydusiłem z siebie, ale zanim wszedłem do portalu, zatrzymał mnie delikatny dotyk. Mirida. Jakoś wszyscy o niej zapomnieli.

– Poczekaj. – Mirida zagryzła wargi, jakby decydując się na coś trudnego, ale koniecznego. Wreszcie wypuściła powietrze, pochyliła się w moją stronę i wystrzeliła jak z karabinu maszynowego. – Chciałam ci wyjaśnić, po co pojawiłam się w Kołotowce. Nieważne, jaki masz do mnie stosunek, ale musisz znać prawdę. W rzeczywistości mam na imię Marina. Tak, to ja we własnej osobie. – Dziewczyna zauważyła moją reakcję. – Wysyłam ci lokalizację. Spotkajmy się tam, gdy nadarzy się okazja. Przyjdź, proszę. Muszę ci sporo wyjaśnić. – Przed oczami mignęło mi powiadomienie, że na mapie, niedaleko od Anchursu, zaznaczono punkt. – Jeśli nie przyjdziesz, zrozumiem, ale chciałabym, żebyś dał mi szansę wszystko wyjaśnić. Bardzo cię o to proszę.

Marina puściła moją dłoń i odeszła na bok. Dobrze, że do tego momentu byłem już przepełniony emocjami, więc wiadomość, że oto przede mną stoi przyczyna mojego wyroku ośmiu lat pozbawienia wolności, przyjąłem ze względnym spokojem.

– Doba, Machanie. Masz dobę – powtórzył Ewolett. – Później zacznie się wielkie polowanie! – Wyszło dość sztucznie i karykaturalnie, dosłownie jak gdyby złoczyńca w starym filmie wypowiadał swoje ostatnie słowa. Nie wiem dlaczego, ale to wywołało u mnie uśmiech. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko, co się teraz działo, było nagrywane na wideo i będzie publicznie udostępnione bez ograniczeń, klan Mroczny Legion czekają mroczne czasy. Dosłownie wyszła z tego tautologia. Wciągnąć nic nieznaczącego gracza na oficjalną czarną listę tylko za to, że skutecznie pokierował rajdem międzyklanowym – to głupie i przedstawi klan w skrajnie niekorzystnym świetle. Jednak Ewolett nie wydawał mi się człowiekiem głupim i z pewnością wszystko miał dobrze przemyślane.

– Proszę tu poczekać. – Gdy tylko wyszedłem z portalu, Zwiastun dał mi kilka minut, żebym mógł się rozejrzeć i nasycić widokiem zrujnowanego przez Gieranikę pałacu. Nawet w tak opłakanym stanie rezydencja Imperatora Malabaru prezentowała się wspaniale: rozrzucone po całym obszarze kamienie, kurz, dziury w ścianach, powalone statuy – zniszczenie podkreślało tylko doskonałość dzieła. Miało się wrażenie, że nad wyglądem zburzonego pałacu pracował niejeden architekt.

– Trochę żałuję, że nie widziałem tej perły w czasach jej świetności – powiedział, podchodząc do mnie, były Starosta Kołotowki, dawny Mistrz Mrocznego Imperium Kartosa, a obecnie Imperator Malabaru. – Trzeba przyznać poprzedniemu Imperatorowi, że miał gust. Chodźmy, przyszła pora nagrodzić naszego bohatera.

Nie wiem, co na mnie wpłynęło: zniszczenie pałacu czy księżyc w gwiazdozbiorze Wodnika, ale podążając za Imperatorem, nie odczuwałem pożądanej ekscytacji w związku ze spodziewanymi nagrodami. Wyglądało na to, że moje wewnętrzne zoo natychmiast posmutniało i wpadło w apatię. Szczególnie było mi szkoda chomika – zgodnie z wszelkimi regułami powinien biec po śladach Imperatora i ochoczo zbierać łapkami wszystkie bonusy do swoich kieszeni. Nic z tych rzeczy! Siedział, spoglądając ze smutkiem na markotną ropuchę, i z trudem powstrzymywał łzy. Otworzyłem dziennik questów i zacząłem przeglądać ich status, popadając w zaraźliwą melancholię.

1. „Nocny Postrach Osady”. Rzadkie. Wykonane. Nagroda: +400 do Reputacji w prowincji Krong, +500 do Doświadczenia, +80 Srebrnych Monet, Rzadki Przedmiot z zasobów Starosty.

2. „Poszukiwania Mrocznego Koordynatora”. Unikalne. Wykonane. Nagroda: +4000 do Reputacji w Imperium Malabaru, +4000 do Doświadczenia, +1000 Złotych Monet, Przedmiot Skalowalny z zasobów Imperatora.

3. „Ostatnia Nadzieja”. Krok 3. Rzadkie. (Do odrodzenia wilków pozostały 2 miesiące i 21 dni).

4. „Oko Mrocznej Wdowy”. Brak zadania, quest będzie dostępny na 100 poziomie. Legendarne.

5. „Droga Szamana. Krok 3. Przejście próby na Szamana Wielkiego”. Klasowe.

6. „Przywrócić Sprawiedliwość”. Unikalne. Klasowe.

Już chciałem usunąć zadanie z wilkami, ale coś we mnie się temu sprzeciwiło. Nie wolno odpuszczać łańcuszków zadań. Przecież na razie jeść nie wołają. Liczba aktywnych zadań może być nieograniczona. A dodatkowo byłem bardzo ciekawy, jakie dziwne jazdy przygotowali programiści w tym zadaniu. Samo wyciąganie strzał było dużo warte! Do tej pory na myśl o tym miewam dreszcze. Z pewnością na zakończenie będzie można otrzymać przyjemną, choć pewnie niskolevelową nagrodę. Radosny pisk chomika, któremu dano nadzieję na bonus, był praktycznie niesłyszalny. Nie, z moimi wewnętrznymi dziwadłami działo się coś niepokojącego! „Przywrócić Sprawiedliwość” to dobre zadanie, ale żeby je wypełnić, musiałbym podreptać do prowincji Serrest. Tylko że u Gubernatora tej prowincji mam reputację Nienawiść. To ciekawe, czy reputacja u Gubernatora jest ważniejsza niż reputacja w prowincji? To znaczy zastanawiam się, czy od razu mnie wyprowadzą, czy dadzą mi możliwość porozmawiania z Pronto? Przekonam się na miejscu.

Na „Oko Mrocznej Wdowy” mam jeszcze czas. Dwa zadania już zaliczyłem, z tego wynika, że oprócz „Drogi Szamana” i „Przywrócenia Sprawiedliwości” nic mi więcej nie zostało. Sądząc po timerze, do próby na Szamana Wielkiego mam jeszcze dwa miesiące. Jest mi trochę przykro. W Kołotowce poczułem się jak uczestnik globalnych rozgrywek, a kiedy wszystko się zakończyło, znowu stałem się zwykłym szarym graczem, jakich w Barlionie jest mnóstwo. Stałem się jednym z wielu. Dobre stosunki z Imperatorem i Władcą w zasadzie, oprócz dostępu do pałacu, nie dają absolutnie nic. Z moim poziomem reputacji mogę jedynie spacerować po pałacu, obserwować, jak jest odbudowywany, jak odzyskuje swój dawny blask i tylko przyglądać się zazdrośnie temu, że Anastarija czy Helfajer dostają unikalne i smakowite zadania. To, że praktycznie cała wierchuszka Feniksa ma Chlubę u Imperatora, było praktycznie pewne.

Imperator zaprowadził mnie do niewielkiego pokoju oświetlonego kilkoma pochodniami. Światło dzienne praktycznie nie przenikało przez maleńkie okienko, dlatego pomieszczenie to było pogrążone w mroku. Nieduży drewniany stół stojący na wygiętych nóżkach był tu jedynym przedmiotem zaburzającym wrażenie pustki. Nigdy bym nie pomyślał, że w pałacu są takie pokoje…

– Na ile cię poznałem, nie czujesz potrzeby otrzymywania wymyślnych nagród. – Imperator uśmiechnął się i zabrał ze stołu zwój. – Wręczam ci ten przedmiot w nagrodę za wykonanie zadania „Nocny Postrach Osady”. Nie pełnię już funkcji Starosty Kołotowki, ale nie mógłbym nie wydać nagrody temu, kto zdołał znaleźć mojego Sklika. Dobrze się spisałeś. – Z tymi słowami Naatchi podał mi zwój.

Nagroda za zadanie „Nocny Postrach Osady”: +400 do Reputacji w prowincji Krong, +500 do Doświadczenia, +80 Srebrnych Monet, Receptura Jubilerska „Szkatułka Malachitowa z elementami z Lazurytu”.

Przeczytałem szybko recepturę, otworzyłem książkę i sprawdziłem opis:

Szkatułka Malachitowa z elementami z Lazurytu

• Opis: Starannie wykonana i solidna szkatułka na Wyroby Jubilerskie. Może pomieścić 10 przedmiotów. Bonus parametru Rzemiosło: Szkatułka umożliwia umieszczenie w niej dodatkowych (Rzemiosło) przedmiotów. Klasa przedmiotu: Rzadki. Wymagany poziom: 50.

• Wymagania produkcyjne: Poziom Jubilerstwa: 40.

• Składniki: 2 kawałki Malachitu, 2 kawałki Lazurytu, 4 sztabki Brązu.

• Narzędzia: Zestaw Jubilera.

Więc… można i tak. Z jednej strony zawsze to nowa receptura, z drugiej… to rozczarowujące. Miałem nadzieję na więcej. Widząc mój wyraz twarzy, Imperator się zaśmiał.

– Zdecydowanie musisz popracować nad kontrolowaniem emocji. Masz taką minę, jakby dosłownie przed chwilą zaproponowano ci coś nieprzyjemnego. Zauważ, że zlecenie na znalezienie Sklika mogło być w ogóle usunięte, gdy tylko w Kołotowce zaczęły się Walki, ale zdecydowałem, żeby je zostawić. Teraz przejdziemy do przyjemniejszej dla ciebie nagrody: poszukiwania byłego mnie.

Nagroda za zadanie „Poszukiwania Mrocznego Koordynatora”: +4000 do Reputacji u Imperatora Malabaru, +4000 do Doświadczenia, +10 000 Złotych Monet, Przedmiot Skalowalny z zasobów Imperatora (wybór przedmiotu należy do gracza).

Zauważyłem, że do mojego portfela wpadło dokładnie dziesięć tysięcy Złotych Monet. Najwyraźniej ta kwota była już wolna od podatku na rzecz Imperium. Szybko oszacowałem, ile powinno być w rzeczywistości, ale z tego rachunku nie wychodziła mi okrągła suma, tylko jakieś ułamki. Nieważne.

– Na stole leży pięć przedmiotów, które do ciebie pasują. – Imperator mówił dalej. – Możesz wybrać jeden z nich. Nie da się ich kupić u Trójlistników, mając u nich nawet Uwielbienie. Właściwości przedmiotów można sprawdzić dopiero po dokonaniu wyboru, dlatego obejrzyj je starannie.

Nie wolno sprawdzić właściwości? Jak więc mam wybrać? Na stole w równym rzędzie leżało pięć przedmiotów: Czapka Szamańska z rogami – taka, jaką miał Almis, Płaszcz z piórami – praktycznie taki sam, jaki miałem na sobie, a także Buty, Spodnie i Zarękawia. Nie dając wiary słowom Imperatora, spróbowałem sprawdzić właściwości każdego przedmiotu, ale rzeczywiście były one niedostępne. Jak wobec tego mam dokonać wyboru? Mój nastrój pogorszył się jeszcze bardziej. Jak długo mam jeszcze się bawić w zgaduj-zgadulę? Dajcie mi wszyscy spokój z waszymi nagrodami!

– Odmawiam przyjęcia prezentu – spojrzałem zdecydowanie w oczy Imperatora. – Nie będę wybierać w ciemno. Lepiej od razu zrezygnować z wszystkiego, niż zamartwiać się, że wybrany przedmiot był gorszy od pozostałych. Chciałbym wyrazić moją wdzięczność Imperatorowi za tę możliwość, ale z niej nie skorzystam. Nie będę wybierać.

– Dokonałeś wyboru – spokojnie odpowiedział Imperator i w tym samym momencie stół z wszystkimi przedmiotami zniknął. – Zwiastuni cię odprowadzą.

Chomik podniósł głowę, popatrzył mi w oczy i opuścił ją z powrotem. Nie miał ochoty się kłócić.

– Machanie! Ty tutaj?! – Gdy tylko wyszliśmy z pokoju, obok nas nagle pojawiła się Tisza. – Ojcze, czy dałeś mu nagrodę?

– Odmówił jej przyjęcia – z właściwym sobie spokojem odpowiedział Imperator. – Machan uważa, że Imperator nie jest godzien tego, by podarować mu nagrodę.

– Machanie! – Zdumiona Tisza stanęła jak wryta obok mnie. – Czy to prawda?

Rozmowa zaczynała obierać zły kierunek. Ten Symulator jest niezły, odwrócił wszystko tak, że to ja wyszedłem na podłego i niewdzięcznego sukinkota, odmawiającego przyjęcia prezentu. Nic z tego, ślicznotki! Też potrafię się odgryźć! Sięgnąłem po pięć przeklętych pierścieni, ukryłem ich właściwości i podałem je Tiszy.

– Wybierz jeden i załóż, nie patrząc.

– Ale nie mogę przeczytać opisu! – odpowiedziała zdumiona dziewczyna.

– Zgadza się. Po prostu wybierz i załóż.

Tisza wybrała jeden z nich, zmniejszający Siłę o 5%, założyła go na palec i krzyknęła:

– To jest Przeklęty Pierścień! Machanie! Co to ma znaczyć?

Gdy tylko pierścień trafił na palec, jego właściwości pokazały się właścicielowi. Tisza zdjęła go ze złością i rzuciła w moją stronę.

– Dlaczego to zrobiłeś? Zaufałam ci! Ty…

– Tiszo, poczekaj – przerwał jej Imperator i zwrócił się do mnie. – Udostępnij właściwości pozostałych pierścieni i oddaj je mnie.

W prośbie Naatchi nie było niczego złego, dlatego podniosłem wyrzucony przez Tiszę pierścień i wysypałem wszystkie pięć do rąk Imperatora.

– Czy to twoje dzieło? – Imperator dokładnie obejrzał pierścienie.

– Tak. Zrobiłem je z materiału, który wydobyłem w Kołotowce. Z powodu Transformerów powstawały tylko takie przedmioty, bez względu na to, jak bardzo się starałem.

– Co chcesz z nimi zrobić?

– Oddam je Elżbiecie. Niech je pobłogosławi, i tak do niczego się nie nadają.

– Czy został ci choć jeden amulet, który zrobiłeś w Kołotowce? – Były Starosta nie dawał za wygraną i zarzucał mnie pytaniami. Zaczęło się we mnie budzić to, co myślałem, że już na zawsze zniknęło: zaciekawienie. Po co Imperatorowi moje pierścienie i amulet? Dziwne.

– Tak, proszę. – Wyjąwszy z worka amulet nowicjuszki, podałem go Naatchi. Sądziłem, że gdy tylko go weźmie, natychmiast przeobrazi się w Worgena, ale najwyraźniej na Imperatorów amulet nie działał. Naatchi oddał mi cztery pierścienie, zostawiwszy sobie tylko jeden. Wziął go do jednej ręki, amulet zaś do drugiej, a następnie zrobił to, czego się w ogóle nie spodziewałem: połączył je w jedno. W jego rękach zajaśniało maleńkie słońce, a gdy się wypaliło, pierścień i amulet zniknęły, dosłownie jakby nigdy ich nie było. Na twarzy Imperatora zagościł uśmiech, który wyrażał zadowolenie.

– Tato? – Tisza patrzyła na ojca ogromnymi oczami. – Przecież ty właśnie…

– Zniszczyłem to, co należy do kogoś innego? – Imperator uniósł brew. – Wiem. Straty Machana zostaną wyrównane. Setka Złotych Monet za pierścień i tysiąc za amulet.

Gdy tylko Imperator wypowiedział te słowa, wyskoczyło powiadomienie, że na mój rachunek wpłynęło siedemset siedemdziesiąt Złotych Monet.

– Ważne jest coś innego. Po pierwsze, Machan uświadomił mi, że proponując mu wybór w ciemno, popełniłem błąd. Po drugie, mam dla niego zlecenie.

– Wybór w ciemno? – dopytywała Tisza.

– Tak. Zaproponowałem Machanowi wybór jednego z pięciu przedmiotów, ukrywszy wcześniej ich właściwości. A on nie przyjął mojej propozycji. Teraz rozumiem dlaczego. Najwyraźniej pamięta, kim byłem, zanim stałem się Imperatorem. I dlatego jego obawy były uzasadnione.

Jak dobrze, że Imperator jest taki zmyślny. Sam wymyślił powód, sam go uzasadnił i, co najważniejsze, wierzył w to, co mówił. Stopniowo dochodziłem do siebie i z przerażeniem docierało do mnie, jak mogła wyglądać moja odmowa przyjęcia nagrody za zadanie. Totalnie dumny Szaman zadarł nos i głupio odmówił przyjęcia jałmużny od Imperatora. Miałem szczęście, że nie obcięli mi za to reputacji.

– Pokazałeś mi, że nie miałem racji – kontynuował Imperator. – Dlatego jeszcze raz wrócimy do kwestii nagrody. Teraz już nie będziesz miał wyboru, to ja określę, co nią będzie. To jednak musi poczekać. Szachy, które znajdują się w sali głównej, nie dają mi spokoju. Tylko Artefaktor Klątw mógł je stworzyć. Ty nim byłeś?

Pokiwałem głową, nie rozumiejąc, do czego zmierza Imperator. I z jakiej racji właściwie „byłeś”, a nie „jesteś”?!

– Amulet nowicjuszek Eluny może stworzyć każdy rozumny mający pozytywną reputację wśród Żerczyń. Ty jednak byłeś Artefaktorem Klątw. Zatem, żeby robić takie rzeczy, powinieneś był stać się Artefaktorem Przedmiotów Świętych. Czy to się zgadza?

Byłem zmuszony ponownie kiwnąć głową, z trudem odnajdując sens w tych wszystkich „Artefaktorach”. Było tego po prostu za dużo.

– Tato, ja już nic nie rozumiem – ciągnęła Tisza, nadal stojąc obok.

Zaznaczyć tu trzeba, że nie tylko ona, ja też nie rozumiałem, czego chce Imperator.

– Chodźmy! – Imperator machnął ręką i obok nas pojawił się portal. – Muszę ci coś pokazać.

Otrzymałeś dostęp do Sali Tronowej w Pałacu Imperatora. Obecny poziom dostępu do pałacu: 46%. Kolejne pomieszczenie: Gabinet Imperatora.

Zrzuciłem powiadomienie, za które wielu graczy oddałoby dwa lata gry, i wszedłem do portalu. Czego chce Naatchi?

Odpowiedź była bardzo nieoczywista: w samym środku tronu tkwił kindżał. Nawet nie zaglądając do jego właściwości, wiedziałem, że mam przed oczyma Przedmiot Przeklęty. Wychodzące z kindżału fale ciemności były blokowane przez rozstawione dookoła tronu statuetki Eluny.

– To prezent od Gieraniki dla byłego Imperatora – wyjaśnił Naatchi. – Nikt nie może dotknąć kindżału: ani Imperator, ani Władca. Można go zniszczyć jedynie przez połączenie go z Przedmiotem Świętym, tak jak to zrobiłem przed chwilą, ale takich w Imperium jest bardzo mało i znajdują się w świątyniach. Ani tronu, ani tych przedmiotów nie wolno przenosić, w przeciwnym razie utracą swoje właściwości. Nowa Najwyższa Żerczyni powstrzymała działanie kindżału na pałac, ale ja nie mogę zająć swojego tronu. Imperator bez tronu nie może długo istnieć. Za cztery miesiące zniknę.

– Nie! – Rozniósł się krzyk Tiszy.

– Uspokój się, moja droga. Jeszcze nie wszystko stracone. Za tydzień zbiorę bohaterów Imperium i poproszę ich o pomoc. Sądząc po tych zwojach – w rękach Imperatora pojawiły się jakieś zwoje – w głębi Wolnych Ziem jest zagubiona Relikwia Światła. Ta, za pomocą której można zniszczyć kindżał. Wymagania względem bohaterów będą bardzo surowe: poziom powyżej dwusetnego, reputacja u Imperatora nie będzie miała znaczenia. Jestem gotów wyjść naprzeciw również wygnanym graczom i dać im drugą szansę. Chociaż jeszcze starannie rozważę wszystkie za i przeciw…

– A dlaczego ja się tu znalazłem?

Wygląda na to, że za tydzień uruchomiona zostanie kontynuacja scenariusza otwarcia Kartosa, która skierowana jest do graczy wysokolevelowych.

– Jesteś Artefaktorem Przedmiotów Świętych. A ja nie mogę polegać wyłącznie na wynikach poszukiwań Przedmiotu Świętego, ponieważ może nie zostać odnaleziony na czas. Jako Imperator mam obowiązek bronić mojego Imperium przed każdym ryzykiem, dlatego podsunąłeś mi niezwykle ciekawy pomysł. Oprócz bohaterów Imperium odnajdę wszystkich rzemieślników i zlecę im zadanie. Trzeba będzie stworzyć, a nie znaleźć, Przedmiot Święty, który zdoła zniszczyć kindżał. Być może komuś uda się to osiągnąć. Ty otrzymasz to zadanie już teraz, chociaż masz za słabe parametry i nie spełniasz warunków. Jednak, jak udowodniła Kołotowka, czasami warto zaryzykować i zaufać niskolevelowemu wolnemu obywatelowi.

Dostępne zadanie: „Stworzyć Przedmiot Święty”. Opis: Imperium Malabaru stoi w obliczu nieszczęścia. W środek tronu został wbity Przeklęty Kindżał. Jeśli w ciągu czterech miesięcy nie zostanie on zniszczony, Imperator zginie. Stwórz Przedmiot Święty, który umożliwi zniszczenie kindżału.Nagroda: +500 do Reputacji u Imperatora, +15 Poziomów, +50 000 Złotych Monet, Przedmiot Skalowalny z zasobów Imperatora. Kara za porażkę: Brak. Klasa zadania: Scenariusz. Wymagania: Poziom specjalności podstawowej nie może być mniejszy niż 100 (nie można zaliczyć zadania, jeśli poziom specjalności podstawowej jest mniejszy niż 100). Ograniczenia odnośnie do poziomu: Brak. Czas wykonania zadania: 127 dni od momentu otrzymania zadania.

– Dołożę wszelkich starań, żeby zniszczyć kindżał. – Zdołałem z siebie wydusić, zapoznawszy się z opisem zadania. +15 poziomów… Dla czegoś takiego Anastarija i Helfajer rzucą wszystko i zajmą się rzemiosłem. Zdobyć setny poziom postaci jest bardzo trudno, ale nie jest to niewykonalne. Dwusetny – trzeba się konkretnie postarać, a począwszy od trzechsetnego – każdy poziom to święto. Tu dają od razu +15.

– Nie wątpiłem w to, że przyjmiesz wyzwanie – z namaszczeniem powiedział Imperator. – A teraz wróćmy jeszcze raz do nagrody. Wydaje mi się, że ten przedmiot przyda ci się bardziej niż pozostałe. – Z tymi słowami Naatchi podał mi Buty. – Noś je godnie!

Pokłoniwszy się, przyjąłem prezent od Imperatora i wreszcie sprawdziłem właściwości nagrody. Jakich to przedmiotów nie da się kupić od Trójlistników?

Szamańskie Szybkobiegi.

• Trwałość: Niezniszczalne.

• Opis: Szamani większość swojego życia spędzają w drodze. Wygodne obuwie jest gwarancją szczęśliwości i żywotności Szamana. +40 do maksymalnego poziomu Energii, czas wywoływania Duchów zmniejszył się o 50%, +(Poziom gracza×10) do Intelektu, +(Poziom gracza×5) do Wytrzymałości, +(Poziom gracza×3) do Zręczności, +(Poziom gracza×7) do Odporności na wszystkie rodzaje ciosów.

• Klasa przedmiotu: Skalowalny, Integrowalny.

• Ograniczenia odnośnie do poziomu: Brak.

Wreszcie chomik wyszedł ze stanu apatii. Radośnie skacząc dookoła Butów i zdmuchując z nich pyłki, wpatrywał się w Imperatora oczami pełnymi miłości i obiecywał uroczyście, że już jutro stworzy Przedmiot Święty. Wszystko to tylko po to, żeby dostać jeszcze jedną rzecz.

– I ostatnia sprawa – kontynuował Imperator. – Możesz spróbować stworzyć Przedmiot Święty w Anchursie, korzystając z pomocy Najwyższej Żerczyni, ale ja radzę ci udać się na Wolne Ziemie. Tam jest dużo wszelkich zasobów, wśród których na pewno można znaleźć rzeczy pobłogosławione. Wybór należy do ciebie, ja mogę ci jedynie służyć radą. Teraz wybacz mi, muszę cię opuścić.

Imperator delikatnie skinął głową, stworzył portal i zostawił mnie sam na sam z Tiszą. Szybko włożyłem Buty, póki mi ich nie odebrano, i ze smutkiem zauważyłem, że bonus zestawu od Rika zniknął. Trzeba się zdecydować – albo założyć na siebie takie cudo, albo zostawić premię za osiem rzeczy. Wybór na korzyść Butów był oczywisty: zestaw od Rika i tak wkrótce trzeba będzie wymienić. Już z niego wyrosłem.

– Dokąd się teraz wybierasz? – Zdaje się, że Tisza przez jakiś czas będzie odgrywać rolę zszokowanej Księżniczki. Imperator został podmieniony praktycznie bezboleśnie, programiści wymyślili już masowe zadania dla graczy, a Tisza nadal była w całkowitej rozsypce. Może i z tym jest związane zadanie?

– Pójdę teraz do Lizy. Prosiła, bym wpadł, gdy będę w Anchursie. Później udam się do Rejestratora i wreszcie zgłoszę swój klan. A dalej… Dalej zobaczymy. Księżniczko, czegoś pani potrzebuje?

– Księżniczko… nie przywykłam, żeby tak do mnie mówić… Chciałam… Nie… Ja…

Sądząc po tym, że Tisza nie mogła się zdecydować, od otrzymania zadania dzieliły mnie sekundy. Spojrzałem na Atrakcyjność: trzydzieści dziewięć jednostek. To dziwne, w Kołotowce ta wartość u dziewczyny wynosiła osiemdziesiąt trzy, dokładnie nie pamiętam, a tu nagle, kiedy stała się Księżniczką, mam u niej tylko trzydzieści dziewięć jednostek. Oczywiście, to są dwa różne Symulatory, ale jednak ciągle ten sam NPC! Za dużo mi zabrali. Najwyraźniej żeby dostać zadanie, potrzebowałbym czterdziestu punktów. Cholera, i nawet nie mam za bardzo jak podnieść Atrakcyjności. Przyszła mi na myśl sukienka, którą oddałem Reptilowi, i w tej samej chwili obudziła się moja ropucha. Nie dość, że ta jaszczurka wciąż nie oddała mi pieniędzy (chociaż może i oddała, nie byłem przecież w Banku), to jeszcze sprzedałem jej sukienkę, która teraz bardzo by mi się przydała. Podarowałbym ją Tiszy i sprawa byłaby załatwiona – Księżniczka byłaby już moja! Dostałbym każde zadanie, każdą pomoc, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Ale sfrajerzyłem!

– Tiszo! – Zaryzykowałem i nazwałem dziewczynę po imieniu. W Kołotowce nie było przeciwskazań, żeby nazywać NPC-a po imieniu, ale tu jest pałac, ona jest Księżniczką i można z tego powodu wpaść w niezłe tarapaty. – Zróbmy tak: teraz pójdę pozałatwiać sprawy, a wieczorem wrócę do pałacu. Mam już dostęp do Sali Tronowej, dlatego właśnie tam się spotkamy. I wtedy porozmawiamy.

– Zgoda – uśmiechnęła się dziewczyna, dosłownie jakby z jej ramion zdjęto ogromny ciężar. – Zobaczymy się wieczorem.

Nawet nie zauważyłem, kiedy zostałem sam: Tisza zniknęła w mgnieniu oka. Wspaniale! Tylko jak ja teraz stąd wyjdę? Nie znam mapy pałacu!

– Imperator prosił, żeby pana odprowadzić. – Dosłownie jak Dżin z butelki obok mnie pojawił się Zwiastun. – Gdzie chce się pan dostać?

– Muszę pójść do Najwyższej Żerczyni Eluny. – Szybko się określiłem. – Proszę mnie przenieść albo do niej, albo, jeśli nie da się zrobić bezpośredniej teleportacji, tam, gdzie mógłbym poprosić o audiencję.

– Proszę tutaj. – Zwiastun utworzył portal. – Najwyższa jest gotowa pana przyjąć.

W gabinecie Lizy panowały spartańskie warunki. Prosty stół zawalony stosem papierów, drewniane krzesło, skromne jasne zasłony całkowicie zakrywające ściany. Gdyby to był świat rzeczywisty, za zasłonami z pewnością chowaliby się strażnicy, gotowi rzucić się na potencjalnego oprawcę swojej pani. W Barlionie, byłem tego prawie pewien, za zasłonami ukryto szafy z książkami i zwojami, których zwykli śmiertelnicy nie mogli oglądać. Chociaż… zwykli śmiertelnicy nie mieli dostępu do Najwyższej Żerczyni, dlatego sprawę zwojów muszę jeszcze przemyśleć.

– Machanie! – Liza przywitała mnie radośnie. – Jak dobrze, że przyszedłeś do mnie tak szybko. Właśnie zaczęłam porządkować bałagan, który zostawiła po sobie poprzednia Najwyższa, ręce opadają. Brak systemowego podejścia, żadnego prowadzenia dokumentacji. Już ją zdegradowałam do nowicjuszki. Niech niesie światło i mądrość prostym ludziom, a nie zajmuje się papierami. Ona się do tego nie nadaje. Wybacz mi, mam bardzo mało czasu, dlatego przejdę od razu do sedna. Jakie masz plany na najbliższe trzy–cztery miesiące?

– Muszę zrobić dla Imperatora Przedmiot Święty, żeby uwolnić tron – odpowiedziałem szczerze. Nie było sensu ściemniać. Moja Atrakcyjność dla Najwyższej była na poziomie dziewięćdziesięciu jeden, u Żerczyń Eluny miałem Życzliwość, dlatego mogłem mówić prawdę, bez względu na to, jaka była.

– Już wiesz? Imperator zdradził ci ten sekret? – Liza nawet zamarła na chwilę. – Chociaż czemu się dziwię. Po tym wszystkim, co zrobiłeś…

Liza przerwała na chwilę, zagrzebując się w dokumentach na stole. Dobiegł mnie szelest papieru i stłumiony szept Najwyższej: „Gdzie to jest? Diabeł ogonem nakrył. To nie jest gabinet, tylko chlew! Nareszcie!”.

– Nie mogę oddać ci pierścienia – kontynuowała Liza, podając mi zwój. – On zniknął, gdy tylko pojawiłam się w Anchursie. Ale sporo ci zawdzięczam, dlatego proponuję ci tytuł Żercy Eluny. Ominiesz nowicjat, od razu zostaniesz Wielkim Żercą. Wszystko jest już ustalone z Imperatorem, obiecał pomoc w tej sprawie. Oto wzór twojej zgody na zmianę klasy, brakuje tylko twojego podpisu.

Powiadomienie dla gracza znajdującego się w kapsule więziennej:W związku z wyjściem do ogólnego świata Gry i pozytywną reputacją u naczelnego NPC-a Malabaru, decyzją sądu №45-PC344328 została udzielona zgoda na zmianę klasy postaci.Proponowana klasa: Wielki Żerca.Czczony bóg: Eluna Niosąca Światło.Czy zgadzasz się zmienić swoją klasę?

– Ta propozycja to wciąż za mało, żeby wyrazić moją wdzięczność, ale od czegoś trzeba zacząć – dodała Liza, oczekując mojej odpowiedzi.

Oczy dosłownie zaszły mi mgłą, a w głowie słyszałem buczenie… To było takie uczucie, jakby z powodu tego, co usłyszałem, skoczyło mi ciśnienie. Wydawało mi się, że najlepiej będzie zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że to, co się dzieje, jest tylko nieporozumieniem, i gdy tylko je otworzę, wszystko zniknie. Ale nie! Rzeczywiście system proponował zmianę klasy postaci z niechodliwego Szamana na jedną z najbardziej uniwersalnych i szanowanych klas. Sama umiejętność ożywiania graczy podczas walki była sporo warta! I wszystko to od razu, teraz!

– Ja… nie mogę… – Zdołałem wydusić z siebie, starając się nie patrzeć Lizie w oczy. Jak pokazała praktyka, ci, którzy uznają Szamana za słabą klasę, kompletnie nie rozumieją tej gry. Ci zaś, którzy znają prawdę, trzymają język za zębami.

– Odmawiasz? – Elżbieta ze zdziwienia uniosła brwi.

– Lizo, zrozum, czy zdołałbym zrobić to wszystko, co zrobiłem, nie będąc Szamanem? To coś więcej niż tylko klasa. To szczególny sposób myślenia, zachowania, odczuwania. Szamanów nie sposób opisać słowami. Można ich tylko poczuć. Mógłbym być dobrym Żercą, ale musiałbym zaprzepaścić postać wspaniałego Szamana…

– To tylko słowa! Uważasz, że mój prezent nie jest ciebie godzien? – Z nadmiaru emocji Liza aż podskoczyła na swoim krześle.

Trudno rozmawia się z kobietami… Czy naprawdę, żeby pozostać Szamanem, będę musiał stracić reputację u Najwyższej?

– Lizo, niczego takiego nie powiedziałem. Po prostu nie mogę zostać Żercą, jestem Szamanem!

– Jesteś tchórzem, a nie Szamanem! Masz szansę wziąć na siebie ogromną odpowiedzialność, ale wolisz chować się w krzakach! Jeśli więc taki jest twój wybór, to wybacz, że do akcji wkroczy ciężka artyleria.

– Lizo, jeśli przedstawiciele Kartosa pojmaliby Szprychę… oj! Przepraszam… Awtandila i Matronę, i dali ci ultimatum: albo zostajesz Wojownikiem, albo twoje dzieci umrą. Co byś wybrała?

– Co?! Jak możesz to porównywać? – krzyknęła Najwyższa i we właściwościach NPC-a poziom mojej Atrakcyjności zaczął spadać na łeb na szyję. W tym momencie był na poziomie sześćdziesięciu trzech jednostek i jeśli rozmowa dalej będzie się rozwijała w takim duchu, mogę zapomnieć o przychylności Najwyższej. Z całym bogactwem konsekwencji.

– A właśnie, że mogę! – W odpowiedzi na krzyk Lizy też podniosłem głos. – Myślisz, że tylko na tobie spoczywa odpowiedzialność? Że jeśli jestem Szamanem, to znaczy, że nie mam zobowiązań? Powiedz, co takiego będziesz robić?

– Zapominasz się, Szamanie Elementarny – surowo skwitowała Liza, stawiając akcent na przedostatnim słowie, a moja Atrakcyjność u niej spadła do czterdziestu siedmiu.

– W porządku, odpowiem za ciebie. Co mówiłaś w Kołotowce? „Niech dzieci idą, my zostaniemy, zatrzymamy ich”. Jesteś gotowa oddać życie za dzieci, więc dlaczego myślisz, że ja…

– TAK! Poświęcę wszystko, żeby tylko one zostały przy życiu! – Atrakcyjność trzydzieści cztery. – Ale co ty, wolny obywatelu męskiej płci, wiesz o dzieciach?! Jak możesz porównywać część mnie, która stała się odrębnym istnieniem, z twoim Szamanizmem?!

– Nareszcie zbliżamy się do tego momentu, do którego cały czas zmierzałem. – Wbiłem ostatni gwóźdź do mojego sporu z Lizą. Zobaczymy, Najwyższa, co powiesz na to. Nawet nie zwracałem uwagi na powiadomienie o zmianie klasy. Ciągle migające przyciski Tak i Nie rozpraszały mnie tylko przez pierwszych kilka sekund. Teraz, kiedy rozmowa przerodziła się w krzyk, przygasły, a potem praktycznie znikły. Nie potrzebuję tego. Jestem Szamanem!

– Drako, przyjdź do mnie, mam sprawę.

– Idę.

– Cześć, bracie. Wołałeś mnie? – Obok mnie pojawił się Drako.

– Pamiętasz go? – zapytałem Lizę, która wpatrywała się w Smoka ogromnymi oczami. – To on bawił się z twoim synem. Jeśli zostanę Żercą, on przestanie istnieć. Na zawsze. Powiedz, czy zasłużył na to, żeby go uśmiercić? Czy tytuł Wielkiego Żercy jest wart tego, żeby przez resztę życia dręczyła mnie świadomość, że własnymi rękami zabiłem Smoka? Z jego powodu jestem gotów całkowicie się z tobą poróżnić i na zawsze zamknąć sobie drogę dostępu do świątyni Eluny, byleby mój brat pozostał przy życiu! – Ech, nie powstrzymałem się i pod koniec rozmowy zacząłem krzyczeć. Wyszło bardzo emocjonalnie.

– Zapomniałam – powoli wyszeptała Żerczyni, a ja z zadowoleniem obserwowałem, jak Atrakcyjność wracała do swoich właściwych dziewięćdziesięciu jeden… nie, dziewięćdziesięciu trzech jednostek! Chyba nawet coś na tym ugrałem!

– Wybacz mi… Ja… – Oczy Żerczyni wypełniły się łzami. – Wybacz…

– Lizo, jestem ci bardzo wdzięczny, ale sama widzisz, że nie mogę się zgodzić.

– Ale… Ja chciałam dla ciebie dobrze… Wydawało mi się, że bycie Żercą jest bardzo prestiżowe. Widzisz ten stos? – Najwyższa skinęła głową w kierunku sterty papierów. – To prośby wolnych Żerców o ponowne podejście do egzaminu na wyższy stopień. W tym momencie w Barlionie jest ponad milion wolnych Żerców Eluny i z każdym dniem ich przybywa. Ilu Żerców mają inni bogowie, tego nie wiem. Dlatego pomyślałam…

– I od razu Wielkim, tak? Bez wiedzy i umiejętności, jakie naturalnie powinien mieć prawdziwy Żerca. Przecież nie bez przyczyny nowicjat trwa tak długo. Trzeba nauczyć się kontaktować z boginią i panować nad swoją mocą. A tu nagle były Szaman miałby się stać Wielkim Żercą… Przecież Anchurs mnie wyśmieje, gdy zacznę wypowiadać słowa modlitwy.

– To nie jest najważniejsze. Szybko się uczysz, więc nie przyjęłabym takiego powodu odmowy. Jednak Smok… – Liza zbliżyła się do niego i spojrzała na mnie. – Czy mogę go pogłaskać? Tak bardzo tego pragnęłam, kiedy mój syn się z nim bawił, ale cały czas się bałam.

– Drako, co o tym myślisz? Nie masz nic przeciwko?

– Oczywiście, że nie. Lubię być głaskany. – Drako podstawił głowę pod ręce Żerczyni w oczekiwaniu na pieszczotę.

– Teraz widzę, że traktujesz go jak osobę, a nie jak zwykły Totem. – Najwyższa podniosła głowę i przemówiła wzniosłym tonem, właściwie nawet nie dotykając Smoka. – Jesteś godnym Szamanem, bądź taki zawsze.

Wybór klasy postaci został dokonany. Zmiany zostały zapisane. Aktualna klasa: Szaman Elementarny.

– Przejdźmy do sedna. – Liza nagle zmieniła temat rozmowy. – Nie bez przyczyny pytałam cię o to, czy masz czas. Machanie, Żerczynie Eluny potrzebują twojej pomocy!

Dostępne zadanie: „Przywrócić Pomyślność. Krok 1. Historia Misjonarzy Eluny”. Opis Kroku 1: Wysłuchaj opowieści Najwyższej Żerczyni i poznaj historię Misjonarzy Eluny. Wymagania: Reputacja u bogini Eluny: wartość wyższa od 0.Reputacja wśród Żerczyń bogini Eluny: Życzliwość lub wyższa. Klasa łańcuszka questów: Rzadki. Nagroda za wykonanie Kroku 1: +1500 do Doświadczenia, +100 do Reputacji wśród Żerczyń Eluny. Nagroda za łańcuszek: Wariantywna. Kara za porażkę (lub odmowę wykonania zadania): Neutralny stosunek bogini Eluny.

– Zrobię wszystko, żeby pomóc Żerczyniom. – Nawet przez chwilę nie miałem wątpliwości, że powinienem przyjąć to zadanie. Zapowiadało się ciekawie, dlatego chciałem w nim uczestniczyć.

– Dziesięć lat temu – zaczęła Liza, usiadłszy przy stole, ale zaraz przerwała. – Pozwól odejść Smokowi, nie ma sensu, żeby zataczał kręgi w moim gabinecie. Tak więc dziesięć lat temu, gdy tylko usunięto mnie ze stanowiska Najwyższej i gdy mnie zesłano, na Wolne Ziemie zostali wysłani misjonarze. W ich szeregach było czterdziestu nowicjuszy, dziesięciu młodszych i pięciu zwykłych Żerców. Na czele misji stał Wielki Żerca Midial. Razem z nimi w drogę wybrało się dwustu wojowników i pięćdziesięciu Magów. Wszyscy na dwusetnym poziomie. Misja miała na celu poszerzenie wpływów Eluny na Wolnych Ziemiach, ale to była tylko przykrywka. Główny cel Midiala stanowiło poszukiwanie Łzy Eluny, utraconego amuletu Najwyższych Żerczyń. Z naszych archiwów wynika, że ostatni raz widziany był właśnie w tym rejonie. Nietrudno się domyślić, że oddział wyparował. Ani Midial, ani żaden uczestnik jego misji nie wrócił, a wszystkie amulety połączenia przestały działać. Co się z nimi stało, możemy tylko zgadywać. Ważne jest jednak coś innego: Wielki Żerca wziął ze sobą Kamień Światła.

– Kamień Światła? – przerwałem Lizie, chcąc wyjaśnić to, czego nie rozumiem. – Co to takiego?

– Esencja boskiego Światła. Za jego pomocą Żercy mogą rozproszyć ciemność lub nawet całkowicie przywrócić swoje siły. Podczas jednego użycia kamień może zregenerować siły dwóm Wielkim lub dwudziestu zwykłym Żercom, po czym potrzebuje czasu, żeby się naładować. Ponowne ładowanie odbywa się w świątyni, kamień umieszczany jest na ołtarzu i po upływie dwóch godzin znów jest gotowy do użycia. Kamienie mają różnorodny wygląd, jeden jest w formie kamienia brukowego, inny w formie statuetki. Wszystkie Kamienie Światła, które były w Anchursie, stoją teraz wokół tronu Imperatora i odgradzają pałac od Przeklętego Kindżału Gieraniki. Receptura przygotowywania Kamieni została utracona, dlatego każda sztuka jest na wagę złota. Oto cała historia. W imieniu Żerczyń Eluny proszę cię: udaj się na Wolne Ziemie i zwróć nam Kamień Światła!

Zadanie „Przywrócić Pomyślność. Krok 1. Historia Misjonarzy Eluny” zostało wykonane. Nagroda: +1500 do Doświadczenia, +100 do Reputacji wśród Żerczyń Eluny. Dostępne zadanie: „Przywrócić Pomyślność. Krok 2. Poszukiwania Kamienia Światła”. Opis Kroku 2: Udaj się na Wolne Ziemie, znajdź utracony Kamień Światła, który posiadał Wielki Żerca Midial, i odkryj, co stało się z Misjonarzami.Wymagania odnośnie do wykonania zadania: Reputacja u bogini Eluny: wartość wyższa od 0. Reputacja wśród Żerczyń bogini Eluny: Życzliwość lub wyższa. Sumaryczny poziom grupy: 600. Klasa łańcuszka questów: Rzadki. Nagroda za wykonanie Kroku 2: +3500 do Doświadczenia, +500 do Reputacji wśród Żerczyń Eluny, +100 do Reputacji u bogini Eluny. Nagroda za łańcuszek: Niedostępne.Kara za porażkę (lub odmowę wykonania zadania): Brak.

– Jeszcze jedno – post factum dodała Liza. – Nie wolno samotnie wybierać się na Wolne Ziemie. Potrzebujesz pomocników. Zaznaczę na mapie miejsce, gdzie zmierzała misja, ale jeśli poziom grupy będzie niewystarczający, punkt zniknie. Proszę cię, żebyś nie wybierał się tam sam. To bardzo niebezpieczne!

– Nie pójdę sam – zapewniłem Lizę, przebierając w myślach swoich znajomych.

Sumaryczny poziom sześćset – to bardzo dużo. Z jednej strony Anastarija i Helfajer mają tyle w parze, ale nie zamierzam oddawać im tego zadania. Trzeba odkurzyć stare znajomości, poszukać Eryka i pozostałych, pilnie się wylevelować.

– Ile mam czasu na poszukiwania?

Jeśli to zadanie można odłożyć na miesiąc, to będę mógł w trybie lotu błyskawicy zdobyć około dziesięciu poziomów, nie przejmując się groźbami Ewoletta. Jeszcze będzie wspaniale.

– Im szybciej, tym lepiej, ale masz na to dwa miesiące. Zbierz grupę i zgłoś się do mnie. Zostaniecie przetransportowani za pomocą teleportu do granicy z Wolnymi Ziemiami. Za miesiąc wyślę pozostałe grupy. Wybacz, ale sprawa jest bardzo ważna. Jeśli nie otrzymam od ciebie wieści, będę zmuszona wezwać na pomoc bohaterów Imperium. To dla nas bardzo istotne, żeby odzyskać Kamień.

Zmiana dotycząca zadania „Przywrócić Pomyślność. Krok 2. Poszukiwania Kamienia Światła”. Czas wykonania: 2 miesiące.

– Mam nadzieję, że zwrócisz nam Kamień – zakończyła Liza. – A teraz wybacz, ale zupełnie nie nadążam z załatwianiem spraw. – Oj! Co ja robię?! Przecież nie podziękowałam ci jeszcze za ratunek! Tytuł Wielkiego Żercy nie był główną nagrodą. Główną nagrodą jest to. – Liza wyjęła spod stołu niewielką szkatułkę.

Eluna ma wspaniałą Najwyższą. Zmienność jej emocji oraz decyzji jest tak ogromna, że ma się wrażenie obcowania z uczniem pierwszej klasy. Co dziesięć minut zmiana tematu. Dłużej nie potrafi się na niczym skupić, w przeciwnym razie jej mózg się męczy. Może ten Symulator za bardzo oberwał w Kołotowce?

– Wprawdzie to nie jest pierścień Imperatora, ale myślę, że ci się przyda. Noś go dumnie. – Liza podniosła wieczko i z głębi pudełka wyjęła pierścień. Przez kilka sekund oglądała go z każdej strony, dosłownie jakby szukała wad, a następnie mi go podała.

Otrzymałeś przedmiot: Święty Pierścień Eluny. Opis: +20% do Doświadczenia. Wymagania: Reputacja wśród Żerczyń bogini Eluny: Życzliwość lub wyższa. Klasa przedmiotu: Niezwykły Święty.

Krótki opis, ale jego właściwości są wspaniałe. Czyli jednak Przedmioty Święte przynoszą korzyści. Tak! Przedmioty Święte!

– Lizo, mam do ciebie sprawę! W Kołotowce zrobiłem tyle przeklętych rzeczy, że to jakiś koszmar! Rudę też mam raczej nie najlepszą. Czy możesz to wszystko poświęcić? Czegoś takiego nie sprzedam, a szkoda po prostu wyrzucić.

– Oczywiście, połóż wszystko na stole. Pora zająć czymś młodsze Żerczynie, niech wezmą się za pracę, a nie flirtują ze strażnikami. Na jutro wszystko będzie gotowe.

– Wspaniale! Biegnę więc zbierać grupę. Znajdziemy Kamień!

Założywszy otrzymany pierścień, udałem się do Banku Barliony. Już od dziesięciu minut nie dawał mi spokoju migający piktogram w kształcie listu. Mógł on oznaczać tylko jedno – w mojej poczcie jest nowa wiadomość. Z wszystkich ograniczeń zostały mi tylko ból i podatki, dlatego miałem już dostęp do drobnych radości w postaci powiadomień i wewnątrzklanowego czatu. Tylko kto się do mnie dobijał?

ROZDZIAŁ 2

CHABRY

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 3

ANCHURS

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 4

WYPRAWA NA WOLNE ZIEMIE

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 5

STRAŻNIK MROCZNEGO LASU

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 6

PIERWSZA BITWA W MROCZNYM LESIE

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 7

BIAŁE I CZARNE

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 8

PATRIARCHA

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 9

PORUCZNIK

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 10

NIEUZGODNIONE DZIAŁANIA

Bohaterowie Malabaru!Imperium dosięgło nieszczęście: Przeklęty Kindżał Gieraniki został wbity w środek tronu. Jeśli w ciągu czterech miesięcy kindżał nie zostanie zniszczony, Imperator zginie. Kindżał może zostać zniszczony za pomocą Przedmiotu Świętego, który zaginął gdzieś na Wolnych Ziemiach w pobliżu Rastrum. Grupa (nie więcej niż 20 osób), która dostarczy niezbędny przedmiot, otrzyma niebywałą nagrodę i osobiste uznanie Imperatora. Bądźcie uważni: Począwszy od dzisiaj, Przedmiot Święty może zostać skradziony. On ze stuprocentowym prawdopodobieństwem wypada z ekwipunku podczas odrodzenia. Nad grupą pojawi się specjalny symbol „Wybawcy tronu” (na graczy oznaczonych takim symbolem nie działają strefy bezpieczne). Nagroda: Uwielbienie Imperatora, +15 Poziomów, +50 000 Złotych Monet, Przedmiot Skalowalny z kolekcji Imperatora. Kara za porażkę: Brak. Klasa zadania: Scenariusz. Ograniczenia odnośnie do poziomu: Brak. Czas wykonania zadania: 120 dni od momentu otrzymania zadania.

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 11

ZDRADA SZAMANA

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 12

NARODZINY SMOKA

Zadanie „Stworzyć Mrocznego Szamana” zakończyło się porażką. Po zrealizowaniu scenariusza zostaniesz przeniesiony do kopalni miedzi „Pryka”.Otrzymałeś nową umiejętność klasową. Aktualizacja umiejętności dotyczy wszystkich graczy klasy Szaman.

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

ROZDZIAŁ 13

SĄD BOGINI

Rozdział dostępny w wersji pełnej.

O Autorze

Rozdział dostępny w wersji pełnej.