44,99 zł
Czy traumy, które spotkały Ciebie lub Twoje dziecko, muszą definiować życie Waszej rodziny?
Nie możesz zmienić przeszłości, ale możesz spojrzeć na nią inaczej – z akceptacją i spokojem.
Magdalena Boćko-Mysiorska pokazuje, że niezależnie od tego, czy trauma pojawiła się nagle czy jest efektem długotrwałego stresu, najważniejszym elementem zdrowienia jest relacja między członkami rodziny – oparta na otwartości, serdeczności i dobroci. A każda rana może stać się źródłem siły, jeśli tylko zostanie odpowiednio opatrzona.
Dzięki tej książce zrozumiesz mechanizmy działania różnych rodzajów traumy i nauczysz się, jak sobie z nimi poradzić. Ogromna dawka wiedzy teoretycznej i praktyczne ćwiczenia pomogą całej Twojej rodzinie zbudować szczęśliwy i zdrowy dom.
Stwórz ciepłą i bezpieczną przestrzeń, w której ból nie jest wypierany lub zamiatany pod dywan, ale przyjęty z empatią i zrozumieniem.
Czuły dom zaczyna się w Tobie!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 352
Data ważności licencji: 10/29/2030
„Trauma jest zjawiskiem tak wielowątkowym i złożonym, że potrzeba naprawdę czułego namysłu i delikatnej postawy w próbach wspierania osób, które doznają w swoim życiu skutków traumatycznej przeszłości. Z taką czułością i delikatnością autorka zaprasza czytelników do rozpoznawania swojej mapy zranień i cierpienia z przeszłości, które mają swoje dojmujące konsekwencje w teraźniejszości. Możemy się więc dowiedzieć, jak mogą wyglądać objawy traumy, co mogło się przyczynić do jej powstania, a co najważniejsze – jak w codzienności radzić sobie z jej skutkami we wszelkich obszarach naszego życia – od myślenia, przez przeżywanie emocji i reakcji fizjologicznych, po zachowania i budowanie relacji z innymi. W książce tej opisane jest to zgodnie z aktualną wiedzą psychologiczną i terapeutyczną oraz tą z zakresu fizjologii i neurobiologii. (…) Ważną częścią książki jest wplecenie w jej treść opisów przypadków. Autorka użyła opisów bardzo plastycznych, a jednocześnie zgodnych z tym, co wiemy o funkcjonowaniu osób z doświadczeniem traumy. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć samą tematykę książki, siebie lub inne osoby z naszego otoczenia. Opisana na koniec historia doświadczeń samej autorki jest zaproszeniem czytelnika do prześledzenia jej odważnej drogi w radzeniu sobie z traumatycznymi doświadczeniami. Ta część książki wzmacnia całego jej ducha. (…) Uważam książkę Czuły dom zaczyna się we mnie za bardzo użyteczną dla szerokiego grona odbiorców. Myślę, że skorzystają z niej ludzie zmagający się ze skutkami traumy i ich bliscy. Może być ona wspierająca również dla każdego, kto pracuje wsparciowo z drugim człowiekiem i potencjalnie może być świadkiem skutków traumatycznych doświadczeń u swojego klienta/pacjenta. (…) Podsumowując, książka Magdaleny Boćko-Mysiorskiej jest rzetelną i przystępną publikacją, która może wesprzeć wielu ludzi zmagających się z traumatycznymi doświadczeniami”.
Z recenzji Joanny Banach-Witkowskiej, psycholożki i psychoterapeutki
Copyright © by Magdalena Boćko-Mysiorska
Projekt okładki
Bogna Brewczyk
Redaktorka inicjująca
Aleksandra Ptasznik
Redaktorka prowadząca
Sylwia Tusz
Konsultacja merytoryczna
Joanna Banach-Witkowska
Redakcja
Sylwia Tusz
Adiustacja
Magdalena Białek
Korekta
Jędrzej Szulga, Sylwia Tusz
Opieka promocyjna
Magdalena Sarapata
ISBN 978-83-8427-675-4
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]
Wydanie I, Kraków 2025
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotował Jan Żaborowski
Dziękuję Ci z serca, Mamo. Twoja bezwarunkowa miłość jest źródłem, z którego wyrasta każdy mój krok ku czułości i uzdrawianiu.
W naszym kręgu kulturowym przez długi czas istniało przekonanie, że font-family: 'Lato'; , wypadków samochodowych lub nagłej śmierci bliskich. Tymczasem w ostatnich latach, wraz ze wzrostem świadomości emocjonalnej, termin ten staje się nam coraz bliższy, zwłaszcza w kontekście traumy relacyjnej z okresu dzieciństwa i dorastania. I choć wielu z nas wciąż niełatwo jest przyjąć, że mogła ona i wciąż może dotknąć każdego, specjaliści nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Szczęśliwie, wszyscy możemy leczyć traumę i uwalniać się od jej przykrych skutków. Pozwala nam na to między innymi neuroplastyczność mózgu oraz zdolności ciała do regeneracji.
Trauma często przychodzi nieproszona, bezlitośnie zakorzeniając się w naszej pamięci, odciskając w psychice i ciele piętno, które wpływa na nasze relacje, decyzje, a nawet na sposób, w jaki widzimy siebie i świat. Z czasem staje się niemym towarzyszem, którego obecność zdaje się niemożliwa do wymazania. Wielu z nas nosi w sobie te niewidzialne rany, wierząc, że ich ciężar jest nieodłącznym elementem codziennego życia. Ale choć nie jesteśmy w stanie zmienić przeszłości, możemy nauczyć się patrzeć na nią inaczej – z akceptacją i spokojem. Trauma to nie tylko ciemność; to także przestrzeń, w której, jeśli odważymy się zajrzeć głębiej, możemy dostrzec iskierki własnej niezłomności i mocy.
W twierdzeniu, że trudne przeżycia są nam potrzebne, bo mogą nas budować i wzmacniać, nie ma więc ani odrobiny przesady, choć kiedy jesteśmy w apogeum życiowej niedoli i stresu, z pewnością trudno to przyznać. Wierzę jednak, że dzięki tej książce dostrzeżesz nową perspektywę i realnie jej doświadczysz. Trauma nie jest wyrokiem, a jedynie jedną z wielu dróg, jakimi prowadzi nas życie. Jest jak opowieść, której zakończenie możemy współtworzyć, niekiedy z mozołem, ale zawsze z możliwością wzbogacenia własnego doświadczenia o głębsze zrozumienie siebie. To trudna, ale i niezwykła podróż –w głąb własnej historii, podczas której przeszłość przestaje nas definiować, a zaczyna służyć jako mapa wskazująca kierunek ku pełniejszemu i bardziej świadomemu życiu.
Relacyjne traumy z dzieciństwa, te subtelne, acz głębokie zranienia, często są najbardziej bolesne, bo dotyczą okresu, gdy nasza tożsamość dopiero się kształtowała. To czas, gdy byliśmy bezbronni, otwarci i całkowicie zależni od miłości, ciepła i uwagi dorosłych. Być może zamiast tego spotkały nas brak wsparcia, odrzucenie lub obojętność – ślady, które wciąż odbijają się echem w dorosłym życiu. Nie bez powodu mówi się, że każda rana emocjonalna przywołuje nasze „wewnętrzne dziecko” – tę cząstkę nas, która wciąż tęskni za zaspokojeniem tamtych pierwotnych potrzeb. Wyruszając w podróż ku uzdrowieniu, możemy ofiarować sobie miłość i troskę, których być może nie doświadczyliśmy wtedy, gdy były najbardziej potrzebne.
Ta książka jest zaproszeniem, byś otulił zranione części swojego wnętrza ciepłem akceptacji i zrozumienia. Niezależnie od tego, jakiego rodzaju traumy cię dotknęły – czy były to doświadczenia z dzieciństwa, relacyjne urazy czy inne bolesne wydarzenia – każda z nich niesie ze sobą wyjątkową lekcję, jeśli tylko zdecydujesz się ją odrobić. Rany, które dzisiaj wydają się jedynie miejscem bólu, mogą z czasem stać się źródłem twojej siły. Nie oznacza to oczywiście, że cierpienie jest łatwe do zniesienia. Wręcz przeciwnie, będzie wymagać od ciebie odwagi i głębokiej wewnętrznej pracy. Ale ta praca przynosi owoce, a jednym z nich jest nadzieja na to, że twoja historia, choć naznaczona cierpieniem, ma moc przemiany, że każda bolesna chwila ma w sobie potencjał odnowy.
Uzdrawianie traum to proces wymagający zarówno wysiłku, jak i cierpliwości – to podróż, której istotę odkrywa się z czasem, jakby w miarę postępów każda rana opowiadała swoją historię. Każdy krok na tej drodze jest przypomnieniem, że możemy odzyskać zdrową kontrolę nad naszym życiem, że to, co było, nie determinuje tego, kim jesteśmy teraz, ani tego, kim możemy się stać. Proces ten może nas prowadzić do głębokiego odkrycia siebie – nauczenia się, że w samym akcie uzdrawiania odnajdujemy nie tylko ukojenie, ale i nową siłę. Dzięki tej książce masz szansę poznać narzędzia, które pozwolą ci z miłością i troską spojrzeć na swoje wewnętrzne dziecko – to, które być może tak długo czekało na twój czuły i wyrozumiały dotyk.
Zapraszam cię zatem, byśmy wspólnie podjęli tę drogę – drogę do uzdrowienia siebie i swojego wewnętrznego dziecka, do przekształcenia cierpienia w nadzieję, a bólu w siłę. Trauma, paradoksalnie, może stać się fundamentem, na którym zbudujemy bardziej autentyczne i pełne życia „ja”. Właśnie w tym tkwi piękno naszej drogi: że choć czasami wiedzie przez najciemniejsze zakamarki serca, to prowadzi ku światłu – ku nowemu rozdziałowi, w którym stopniowo wkraczamy w przyszłość, wyposażeni w wewnętrzną siłę i pokój ducha, a także świadomość, że przeszłość, jakkolwiek trudna, przestała mieć nad nami władzę.
Wiemy już, że często nosimy w sobie ciche, głęboko skrywane ślady przeszłości – czasem ledwo zauważalne, a czasem odzywające się w trudnych chwilach i codziennych wyzwaniach. Dla tych z nas, którzy doświadczyli w dzieciństwie emocjonalnych zranień, poczucia odrzucenia lub braku bezpieczeństwa, codzienne życie może być pełne nieświadomych reakcji i schematów, które bezwiednie wypracowaliśmy jako mechanizmy przetrwania. Zrozumienie traumy nie tylko pozwala nam dostrzec te wewnętrzne rany, ale także pomaga lepiej wspierać nasze dzieci, aby one nie musiały mierzyć się z przekazanym im bolesnym dziedzictwem. Ta książka jest przewodnikiem po procesie uzdrawiania, w którym możemy uczestniczyć razem z naszymi dziećmi – krok po kroku, w atmosferze zrozumienia i wsparcia.
Trauma to nie tylko intensywne wspomnienie zdarzenia; to złożony zestaw emocji, który często wpływa na naszą codzienność, decyzje, relacje i zdolność do troski o siebie oraz o innych. Gdy uświadamiamy sobie, jak doświadczenia z dzieciństwa kształtują naszą teraźniejszość, możemy lepiej zrozumieć również to, co przeżywają nasze dzieci. Wpływ traumy bywa bowiem subtelny i może się objawiać w nawykach, nieświadomych reakcjach, niepewności czy nadmiernej czujności, które towarzyszą nam przez lata, rzutując na nasze relacje z samym sobą i z bliskimi. Świadome przepracowanie tych zranień jest kluczowe zarówno dla naszego własnego zdrowia psychicznego, jak i dla zdrowia emocjonalnego dziecka.
Trauma to wewnętrzne zranienie, psychiczne „pęknięcie”, które powstaje, gdy wydarzenia lub niewspierające relacje przekraczają nasze możliwości emocjonalnego przetworzenia ich w bezpieczny sposób. Nie zawsze musi być to jeden nagły incydent – trauma może rozwijać się subtelnie, powoli, poprzez codzienne doświadczenia zaniedbania emocjonalnego, ciągłego poczucia osamotnienia lub braku odpowiedzi na nasze potrzeby. Czasem trudno ją wychwycić, ponieważ przybiera postać niezauważalnych na pierwszy rzut oka ran – na przykład chronicznego zmęczenia, nieustającego niepokoju czy niejasnego poczucia winy lub wstydu. Trauma głęboko wpływa na nasze ciało, umysł i emocje, niekiedy odbijając się echem na całym życiu, wpływając na relacje, poczucie własnej wartości oraz zdolność do cieszenia się chwilą obecną.
Świadomość tego, czym jest trauma i jak się objawia, jest szczególnie istotna dla dorosłych, którzy sami dźwigają własne zranienia, a jednocześnie pragną wspierać swoje dzieci i chronić je przed podobnymi doświadczeniami. Nasze dzieci, obserwując nas, przejmują nasze sposoby reagowania na emocje, stres, bliskość i konflikty. Jeśli sami nosimy nierozpoznaną i nieuleczoną traumę, nasze reakcje mogą być impulsywne, przesadzone lub unikające, co mimowolnie modeluje podobne wzorce u naszych dzieci. Dlatego właśnie zrozumienie, jak różne formy traumy wpływają na nas oraz na naszych bliskich, jest fundamentem samoświadomości i dojrzałego rodzicielstwa.
Pogłębiając wiedzę o traumie, zaczynamy dostrzegać, że wiele naszych codziennych trudności – problemy ze snem, kłopoty z koncentracją, nieufność wobec ludzi czy niestabilność emocjonalna – może mieć korzenie właśnie w niezagojonych emocjonalnych ranach. Dzięki tej świadomości możemy zacząć podejmować pierwsze kroki ku uzdrowieniu. Zrozumienie mechanizmów traumy umożliwia również bardziej empatyczne spojrzenie na siebie i innych, co jest podstawą budowania zdrowszych, pełnych bliskości relacji z sobą samym i z najbliższymi.
Trauma relacyjna pozostawia głęboki, bolesny ślad. Dzieje się tak wtedy, gdy relacja mająca być naturalnym źródłem bezpieczeństwa, miłości i zaufania przynosi cierpienie i zawiedzione nadzieje. Tego rodzaju zranienia najczęściej powstają wśród najbliższych – między dzieckiem a rodzicem lub opiekunem – tam, gdzie więź powinna być jak miękka poduszka, amortyzująca emocjonalne trudności. Trauma relacyjna rozwija się jednak nie z powodu jednorazowego dramatycznego wydarzenia, lecz jako skutek powtarzających się sytuacji, w których emocjonalne potrzeby dziecka są zaniedbywane, tłumione lub nawet wyśmiewane. Niestety, ten rodzaj traumy kładzie się cieniem nie tylko na dziecięcych latach, ale często też na relacjach w dorosłym życiu.
Trauma relacyjna ma szczególnie destrukcyjny wpływ na człowieka, gdyż narusza fundamentalne poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości. Dziecko, które systematycznie doświadcza odrzucenia, obojętności lub krytyki ze strony najbliższych osób, uczy się, że nie jest warte uwagi, miłości ani akceptacji. Z czasem takie doświadczenia przeradzają się w głęboko zakorzenione przekonania, które mogą towarzyszyć osobie przez całe życie, determinując sposób postrzegania siebie i otaczającego świata.
Gdy dorosłość nie przynosi ukojenia
Małgorzata ma trzydzieści osiem lat. Jest niezależna, silna, dla wielu wręcz inspirująca. Ludzie podziwiają jej zdolność do radzenia sobie w trudnych sytuacjach, determinację, zdolność do pracy po kilkanaście godzin dziennie. Jest tą, do której inni przychodzą po radę i która nigdy nie okazuje słabości. I tylko w nocy, gdy nikt nie widzi, zdarza jej się cicho płakać w poduszkę, bo nie pamięta, kiedy ostatnio ktoś zapytał ją, czy sama czegoś potrzebuje.
Ona „nie potrzebuje” – nauczyła się tego dawno temu. Jako dziecko szybko zrozumiała, że lepiej nie być dla nikogo ciężarem. Gdy płakała, słyszała: „Nie przesadzaj”. Gdy prosiła o pomoc, odpowiadano jej, że przecież „nie ma się czego bać”. Gdy mówiła, że jest jej smutno, dostawała gotowe rozwiązania, ale nikt nie chciał usłyszeć, co naprawdę czuje. Teraz nie prosi o nic, bo wewnętrzny głos przypomina jej, że prawdziwa siła polega na radzeniu sobie samemu. Tylko czasem w jej głowie pojawia się pytanie: „A jeśli jednak nie chcę być sama?”.
Strach przed bliskością
Tomasz od lat jest w związku, ale gdy jego partnerka mówi: „Chciałabym, żebyś bardziej się otworzył”, on czuje, jak coś zaciska mu się w klatce piersiowej. Przecież jest obecny. Pomaga, dba o wspólne życie, nigdy jej nie zawiódł. Ale jej chodzi o coś innego – o emocje, o słowa, o jego wnętrze, które dla niego samego jest niedostępną twierdzą.
Nie umie inaczej. Gdy był dzieckiem, bliskość oznaczała ból. Ojciec milczał przez długie tygodnie, gdy się na niego złościł, a matka nauczyła go, że najlepiej jest „nie drażnić lwa”. Miłość była warunkowa – jeśli zachowywał się odpowiednio, jeśli nie sprawiał problemów, jeśli zasługiwał… Każdy przejaw otwartości mógł skończyć się ciosem. Teraz, jako dorosły mężczyzna, wciąż czuje, że emocjonalna bliskość to ryzyko, którego nie warto podejmować.
Przyciąganie tego, co znane
Katarzyna znów jest w relacji, w której czuje się niewidzialna. Jej partner powtarza, że ją kocha, ale nie poświęca jej uwagi. Gdy mówi mu o tym, on odpowiada: „Przesadzasz”, „Zawsze coś ci nie pasuje”. Zaczyna się zastanawiać, czy problem nie leży w niej. Może rzeczywiście wymaga za dużo? Może powinna się dostosować, uspokoić, zaakceptować to, co jest?
Przecież to znajome uczucie. W dzieciństwie zawsze musiała walczyć o uwagę rodziców. Matka była ciągle zmęczona, ojciec – nieobecny. Gdy mówiła, że czuje się samotna, słyszała, że jest przewrażliwiona. Teraz, jako dorosła kobieta, wciąż nieświadomie wchodzi w relacje, w których to ona musi zabiegać o czyjąś obecność, udowadniać, że jest warta czyichś uczuć. Nie zna innej miłości – ta, w której czuje się bezpiecznie, wydaje się jej wręcz podejrzana.
Trauma relacyjna nie manifestuje się wyłącznie w postaci widocznych ran czy urazów; często bywa ukryta za fasadą pozornie poprawnego funkcjonowania. Osoby dotknięte tym rodzajem traumy mogą na zewnątrz wydawać się niezależne, silne, nierzadko też odnoszą sukcesy. Jednak pod powierzchnią często kryją się lęki, poczucie osamotnienia i trudności w nawiązywaniu głębszych, autentycznych więzi z innymi ludźmi. W dorosłości trauma relacyjna może prowadzić do wchodzenia w toksyczne relacje, unikania bliskości z obawy przed ponownym zranieniem lub ciągłego szukania akceptacji, często kosztem własnych potrzeb i granic.
Ponadto osoby te często zmagają się z nieufnością wobec innych oraz z wewnętrznym poczuciem pustki lub niedosytu emocjonalnego. Mogą również doświadczać trudności w regulowaniu emocji, reagując zbyt intensywnie lub wręcz przeciwnie – całkowicie odcinając się od uczuć. Długotrwałe skutki traumy relacyjnej obejmują także ryzyko rozwinięcia zaburzeń lękowych, depresji oraz innych problemów psychicznych.
Kluczowym elementem w procesie uzdrawiania tego typu traumy jest świadomość jej źródła oraz zrozumienie własnych schematów funkcjonowania. Dzięki terapii, wsparciu empatycznych osób i stopniowemu budowaniu nowych zdrowych doświadczeń w relacjach możliwe staje się przepracowanie dawnych zranień i odzyskanie zdolności do głębokiego, autentycznego kontaktu z innymi.
Trauma relacyjna pojawia się wtedy, gdy dziecko doświadcza powtarzającego się braku odpowiedzi na swoje podstawowe potrzeby: akceptacji, wsparcia, poczucia bezpieczeństwa i uznania jego emocji. Każde dziecko naturalnie szuka ukojenia i zrozumienia – chce, by ktoś zobaczył jego radość, lęk, złość czy smutek i przyjął te emocje, uznając je za ważne. Gdy jednak spotyka się z brakiem reakcji, lekceważeniem czy krytyką, zaczyna się wycofywać, tłumiąc emocje lub obawiając się je wyrażać. Tworzy się wtedy wzorzec, w którym dziecko – a później dorosły – uczy się, że jego uczucia są mało ważne, a okazywanie emocji może tylko przynieść kolejne rozczarowania.
Szarpanie, popychanie, potrząsanie.
Nawet jeśli nie pozostawiają widocznych śladów, dla dziecka są sygnałem, że jego ciało nie jest bezpieczne, a dorosły może w każdej chwili przekroczyć granicę. Takie doświadczenia uczą czujności i podejrzliwości wobec bliskości – dziecko może reagować nadmiernym lękiem przy dotyku lub unikać kontaktu fizycznego. Z czasem w dorosłym życiu często utrzymuje się przekonanie, że ciało nie jest bezpieczną przestrzenią, co może przejawiać się w problemach z zaufaniem, intymnością i psychosomatycznymi dolegliwościami.
Zadawanie bólu jako „metoda wychowawcza”.
Klapsy, bicie pasem, uderzanie w ręce czy głowę – często bagatelizowane w kulturze, w rzeczywistości są jawną formą przemocy, niszczącą zaufanie i poczucie własnej wartości. Dziecko uczy się wtedy, że miłość i bezpieczeństwo bywają warunkowe i związane z posłuszeństwem, co łatwo prowadzi do wstydu i poczucia winy. W dorosłości może to owocować niską samooceną, skłonnością do ekstremalnego dostosowywania się lub odwrotnie – do przejawów agresji w relacjach jako powtórzenia poznanego wzorca.
Izolowanie fizyczne.
Zamknięcie dziecka w pokoju, szafie, piwnicy czy na dworze jako „kara” może sprawić, że dziecko doświadczy silnego lęku i poczucia opuszczenia. Izolacja przerywa naturalny proces regulacji emocji przez obecność dorosłego i może prowadzić do chronicznego poczucia bezradności i przekonania, że pomoc nie nadejdzie. W dorosłym życiu takie osoby często walczą z poczuciem odrzucenia, lękiem separacyjnym lub unikaniem bliskich związków, a także mają trudność z proszeniem o wsparcie.
Przekraczanie granic seksualnych.
Każda forma naruszenia cielesnej integralności dziecka – od nieadekwatnych komentarzy i żartów, przez dotyk naruszający poczucie intymności, po poważniejsze formy przemocy seksualnej – prowadzi do najgłębszych zranień. Takie doświadczenia podważają podstawowe zaufanie do innych, a także do samego siebie, często rodząc poczucie winy, wstydu i odłączenia od własnego ciała.
Chroniczny brak uwagi i zainteresowania.
Kiedy rodzic jest emocjonalnie nieobecny – być może zajęty własnymi problemami, walczy z depresją, uzależnieniem lub po prostu mierzy się z codziennym stresem – dziecko zaczyna wierzyć, że jest niewidzialne i nieważne. Potrzeby emocjonalne dziecka są tu nieświadomie ignorowane, co tworzy poczucie, że „nie ma miejsca” na jego emocje.
Nadmierna krytyka i brak akceptacji.
Dziecko, które słyszy „przesadzasz”, „jesteś zbyt wrażliwe” lub „za bardzo to przeżywasz”, zaczyna ukrywać swoje emocje, by zasłużyć na aprobatę. Powstaje wtedy bolesne przekonanie o niewystarczalności, a dziecku towarzyszy wstyd, a nawet lęk przed otwartym okazywaniem uczuć.
Brak wsparcia w trudnych emocjach.
Gdy dziecko zmaga się z bólem, lękiem czy frustracją, a rodzic nie odpowiada czułością, pocieszeniem, nie stara się wyjaśnić, jak sobie poradzić – gdy nie przytuli, nie wysłucha, lecz pozostaje zimny lub wycofany – dziecko uczy się, że nie może liczyć na wsparcie w trudnych chwilach. Taka sytuacja prowadzi do samotności emocjonalnej i przekonania, że w obliczu trudności zawsze będzie zdane tylko na siebie.
Nadopiekuńczość i kontrola.
Trauma relacyjna czasem powstaje nie przez brak troski, lecz przez jej nadmiar. Kiedy rodzic nadmiernie kontroluje, nie pozwala na samodzielność, ogranicza wolność, dziecko może czuć się zdominowane, jakby odebrano mu prawo do własnej tożsamości. Uczy się, że jego decyzje i odczucia są nieważne, co rodzi poczucie wewnętrznej niemocy.
Cisza emocjonalna – unikanie rozmów o emocjach.
Gdy w domu unika się pokazywania emocji, nie rozmawia się o nich, dziecko dorasta w przekonaniu, że okazywanie uczuć jest nieodpowiednie lub zawstydzające. Bez rozmów o emocjach dzieci nie uczą się rozpoznawać ani rozumieć własnych przeżyć. W dorosłym życiu często przejmują ten wzorzec, wycofując się emocjonalnie i budując mury zamiast relacji opartych na zaufaniu.
Trauma relacyjna nie zawsze jest łatwa do zauważenia – często pozostaje ukryta pod pozorną „grzecznością” dziecka, które na zewnątrz wydaje się spokojne, ale wewnętrznie zmaga się z poczuciem samotności i zaniżonym poczuciem własnej wartości. Takie dziecko może dorastać w przekonaniu, że bliskość wiąże się z ryzykiem zranienia, odrzucenia lub nieporozumień. W dorosłym życiu trauma relacyjna może objawiać się jako trudności w budowaniu relacji opartych na autentycznym zaufaniu, czyli wewnętrznym przekonaniu, że „na wszelki wypadek lepiej się nie otwierać”, by znów nie przeżyć zawodu.
Ważne jest jednak, aby rodzice zrozumieli, że trauma relacyjna, choć czasem głęboko ukryta, może być przepracowana. Da się z nią uporać – świadomie i z wyrozumiałością dla siebie, nawet jeśli sami borykamy się z trudnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Jeśli sami nosimy takie zranienia, możemy otworzyć się na ich uzdrawianie, by nie powielać tych samych schematów w relacji z dzieckiem. To proces, w którym pomagają nam empatia, uważność i autentyczna obecność.
Trauma rozwojowa również kształtuje się przez długi czas i powstaje wówczas, gdy we wczesnych etapach życia dziecka brakuje stabilnych, troskliwych fundamentów, które są podstawą zdrowego wzrastania. To rodzaj traumy, która rozwija się stopniowo, jako efekt chronicznego braku pewnych kluczowych elementów – poczucia bycia widzianym, rozumianym i bezpiecznym. Kiedy dziecko jest pozbawione takiej emocjonalnej podpory, jego rozwój jest zaburzony, a przestrzeń, która powinna być miejscem swobodnego odkrywania siebie i świata, staje się przestrzenią niepokoju, niestabilności i nieustannego poszukiwania. Trauma rozwojowa przypomina dom budowany na niepewnych fundamentach: bez solidnych podstaw trudno jest zbudować trwałą i bezpieczną konstrukcję.
Wyobraźmy sobie dziewczynkę, która codziennie czeka na chwilę uwagi ze strony rodziców. Chciałaby opowiedzieć o obrazku, który narysowała w przedszkolu, o koleżance, która zraniła ją słowem, albo po prostu usłyszeć, że jest ważna. Zamiast tego spotyka się z obojętnością lub niecierpliwością: „Nie teraz”, „Nie zawracaj głowy”, „Zajmij się czymś”. Z czasem przestaje opowiadać. Przestaje pytać. Uczy się, że jej myśli i emocje nie mają znaczenia. W dorosłości trudno jej mówić o sobie, zaufać, że ktoś zechce jej wysłuchać.
Inny obraz: chłopiec, który od najmłodszych lat doświadczał jedynie surowości, przed którym stawiano wysokie wymagania. Jego łzy były ignorowane, a potrzeby spychane na bok. Słyszał, że musi być twardy, że „chłopaki nie płaczą”. Kiedy próbował okazać emocje, dostawał chłodne spojrzenie lub gniewną reprymendę. Jako dorosły mężczyzna boi się bliskości – nie potrafi otworzyć się przed partnerką, czuje lęk przed tym, że zostanie odrzucony, jeśli pokaże, co naprawdę czuje.
Trauma rozwojowa nie zawsze jest widoczna gołym okiem. To nie dramatyczne wydarzenie, a – podobnie jak w przypadku traumy relacyjnej – subtelne, powtarzające się doświadczenie braku – braku akceptacji, uwagi, miłości. W takich warunkach psychika dziecka buduje mechanizmy obronne, które w dorosłości mogą objawiać się jako lęk przed odrzuceniem, trudność w budowaniu relacji, ciągłe poczucie, że trzeba zasłużyć na miłość.
Jeśli fundamenty domu są niestabilne, każda kolejna cegła dodawana do konstrukcji będzie drżeć, a nawet pękać. Tak samo w życiu – jeśli w dzieciństwie zabrakło stabilnych, troskliwych podstaw, dorosłość może stać się nieustanną walką o poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzny spokój. Jednak zrozumienie, że przeszłość nie definiuje przyszłości, może stać się pierwszym krokiem ku uzdrowieniu i budowie stabilnego, bezpiecznego „domu” w sobie.
Trauma rozwojowa silnie wiąże się z traumą relacyjną, ponieważ jej korzenie wyrastają z samego serca relacji z opiekunami. Kiedy bliskie osoby, które powinny zapewnić dziecku wsparcie i troskę, nie odpowiadają na jego potrzeby lub nawet stają się źródłem lęku czy niepewności, dziecko dorasta w świecie, który nie daje mu pewności, że jest bezpieczne i że ktoś czuwa nad jego dobrem. Brak uwagi, niedostępność emocjonalna rodziców, chłód lub ciągłe napięcia w relacji sprawiają, że dziecko nie uczy się, jak zdrowo regulować swoje emocje ani jak tworzyć więzi oparte na zaufaniu. Trauma rozwojowa zatem, choć dotyczy całego procesu wzrastania i rozwijania tożsamości, jest głęboko osadzona w zaburzonych relacjach. W efekcie wpływa na wszystkie obszary życia dziecka: od jego poczucia tożsamości, przez relacje z innymi, aż po zdrowie psychiczne. W dorosłości często objawia się w postaci trudności z regulowaniem emocji, chronicznego poczucia pustki lub nadmiernego krytycyzmu wobec siebie. Taka osoba może mieć trudności z budowaniem bliskich relacji – unika ich lub wręcz nadmiernie się w nich zatraca, próbując wypełnić wewnętrzną lukę, która powstała w okresie dzieciństwa.
Rozumienie traumy rozwojowej daje nadzieję: pozwala spojrzeć na własne doświadczenia i relacje przez pryzmat potrzeb, które kiedyś były niezaspokojone. Uświadamia, że deficyty z przeszłości, które kształtowały nasze emocje i relacje, nie muszą definiować naszego życia na zawsze. Jeśli pomożemy sobie i swojemu dziecku odkryć i przepracować bolesne schematy, z czasem zbudujemy nowe, pełniejsze i zdrowsze wzorce relacyjne – fundamenty prawdziwego poczucia bezpieczeństwa.
Istnieje także inny rodzaj traumy, czyli trauma nagła. To szczególny rodzaj doświadczenia, które pojawia się niespodziewanie, przerywając codzienny rytm życia i pozostawiając ślad na poziomie emocjonalnym i fizycznym. Może być wynikiem wypadku, niespodziewanej straty, przemocy lub każdej sytuacji, w której poczucie bezpieczeństwa i stabilności zostaje nagle zachwiane. Tego rodzaju trauma różni się od innych zranień emocjonalnych swoją gwałtownością i nagłością – życie zmienia się w jednej chwili, a my sami możemy mieć poczucie, że utraciliśmy pewną wewnętrzną równowagę.
Nagła trauma nie jest jedynie wspomnieniem trudnego zdarzenia; to głębokie doświadczenie, które wpływa na nasze emocje, sposób postrzegania siebie i otaczającego nas świata. Po takim przeżyciu wiele osób zmaga się z nadmierną czujnością, obawą przed kolejnym zagrożeniem, niepokojem, a nawet poczuciem osamotnienia – wszystko to jest próbą ochrony przed kolejnym zranieniem. Dla dziecka trauma nagła bywa szczególnie trudna do zrozumienia i wyrażenia. Może objawiać się przez drażliwość, niepokój przed rozłąką, koszmary senne lub trudność w odnalezieniu spokoju. Natomiast dorosły, który sam doświadczył takiej traumy, może zauważyć u siebie głęboko zakorzeniony lęk, który pojawia się niespodziewanie i bez wyraźnego powodu.
Trauma nagła bywa bolesna, ale istnieje droga do uzdrowienia. Możemy nauczyć się, jak budować na nowo poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa i akceptacji siebie w obliczu przeszłych zranień. Kluczowe jest jednak uświadomienie sobie, że przepracowanie tego rodzaju traumy potrzebuje czasu i wsparcia. Być może jako rodzice sami mamy własne, głęboko ukryte rany wynikające z nagłych, bolesnych przeżyć. Jeśli tak jest, warto spojrzeć na siebie z czułością i wyrozumiałością i starać się zrozumieć, że nasza przeszłość nie definiuje nas ani nie ogranicza. Możemy wybrać świadomą drogę do uzdrowienia.
Wspólne przepracowanie traumy nagłej – własnej lub tej, której doświadcza dziecko – może być czasem pełnym wyzwań, ale i cenną lekcją oraz szansą na odbudowanie poczucia bezpieczeństwa i bliskości. Trauma nie musi destrukcyjnie wpływać na relacje z sobą samym i innymi; może stać się przestrzenią do stworzenia jeszcze głębszej więzi, jeśli tylko damy sobie i dziecku przestrzeń na powolne, cierpliwe odnajdywanie wewnętrznego spokoju.
Droga do zdrowych relacji, wolnych od ciężaru przeszłości, jest procesem – często trudnym i wymagającym odwagi. Jednak świadomość własnych ograniczeń oraz gotowość do ich przepracowania mogą otworzyć przestrzeń na pełniejsze, głębsze więzi z naszym dzieckiem i nami samymi. W dalszych częściach tej książki będziemy odkrywać, jak świadome rodzicielstwo i wsparcie emocjonalne mogą stać się fundamentem uzdrawiania – zarówno naszej przeszłości, jak i teraźniejszości naszych dzieci.
Trauma zapisuje się w nas na różnych poziomach, czasem w sposób, którego nie jesteśmy świadomi. To, co przeżyliśmy, nie znika, nawet jeśli nasz umysł odsunie wspomnienia na bok. Nasze ciała, myśli i emocje przechowują jej ślady, często w subtelny, lecz potężny sposób. Czujemy niepokój w sytuacjach, które wydają się neutralne, reagujemy lękiem na dźwięki czy zapachy, których nie kojarzymy z przeszłością, albo doświadczamy powtarzających się trudności w relacjach – to wszystko mogą być przejawy pamięci traumy.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że nasze reakcje mają swoje źródło w doświadczeniach z przeszłości. Możemy nie rozumieć, dlaczego czujemy ucisk w klatce piersiowej, kiedy ktoś mówi do nas ostrym tonem, albo dlaczego okazywana nam przez innych czułość wywołuje w nas odruch wycofania. To właśnie różnica między pamięcią jawną a utajoną.
Pamięć jawna pozwala nam przypomnieć sobie zdarzenia, miejsca czy osoby, które są związane z naszym doświadczeniem. To historia, którą możemy opowiedzieć: „Byłem tam, to się wydarzyło, czułem to i to”. Jest logicznie uporządkowana, ma początek i koniec. Możemy ją analizować, zastanawiać się nad nią, a nawet świadomie nadawać jej nowe znaczenie.
Jednak pamięć jawna bywa również zawodna. Czas i emocje mogą ją zniekształcać – możemy pamiętać coś wyraźnie, ale inaczej, niż rzeczywiście się wydarzyło, albo nie pamiętać czegoś wcale, choć miało to ogromny wpływ na nasze życie. Możemy mieć wspomnienie, ale odcięte od emocji, albo emocję, której nie potrafimy przypisać do konkretnego zdarzenia. To właśnie w takich momentach do głosu dochodzi pamięć utajona.
Pamięć utajona jest inna – cicha, trudna do uchwycenia, a mimo to ma ją każdy z nas. To właśnie ona sprawia, że czasami reagujemy w sposób, który wydaje się nam niezrozumiały. Może to być nagłe uczucie niepokoju w pozornie bezpiecznych sytuacjach czy unikanie pewnych ludzi lub miejsc bez świadomej wiedzy, dlaczego tak się dzieje.
Nasze ciała pamiętają. Układ nerwowy przechowuje ślady dawnych doświadczeń, które – nawet jeśli są poza zasięgiem świadomej pamięci – wpływają na nasze codzienne funkcjonowanie. To dlatego ktoś, kto doświadczył emocjonalnej obojętności w dzieciństwie, w dorosłym życiu może mieć trudność z nawiązywaniem głębokich relacji, mimo że racjonalnie pragnie bliskości. Inna osoba, która przeżyła nagłe przerażające zdarzenie w młodości, może reagować silnym stresem na drobne zmiany planów, ponieważ jej ciało pamięta dawną nieprzewidywalność i nadal odbiera ją jako zagrożenie.
To mechanizm przypominający system alarmowy, który został ustawiony na najwyższą czułość. Nawet jeśli realne zagrożenie już minęło, nasz układ nerwowy działa tak, jakby nadal było obecne. Czujemy nieproporcjonalne napięcie w pozornie neutralnych sytuacjach, unikamy konfrontacji, choć wiemy, że są potrzebne, lub odczuwamy irracjonalny wstyd w chwilach, gdy nie ma ku temu powodu.
Aneta od dziecka słyszała, że jej emocje są „przesadzone” i „nie na miejscu”. W dorosłym życiu, gdy czuje smutek lub złość, automatycznie je tłumi, zmaga się z silnym poczuciem winy, gdy tylko pomyśli o postawieniu granic. Jej pamięć jawna nie przechowuje konkretnych sytuacji, w których była zawstydzana, ale pamięć utajona każe jej wierzyć, że jeśli okaże emocje, zostanie odrzucona.
Tomasz dorastał w domu, gdzie wszyscy byli w ciągłej gotowości na wybuchy ojca. Dzisiaj reaguje napięciem na każdy nagły ruch czy głośniejszy dźwięk. Kiedy w pracy ktoś nieoczekiwanie zwraca mu uwagę, jego ciało przechodzi w tryb „walki lub ucieczki” – choć rozum mówi, że to nic wielkiego, jego reakcja jest jak echo dawnych zagrożeń.
Pamięć utajona jest jak ukryty kod, który steruje naszym zachowaniem, choć nie mamy do niego dostępu w świadomy sposób. Dlatego tak ważne jest, byśmy zamiast pytać siebie: „Co jest ze mną nie tak?”, próbowali dowiedzieć się: „Co mnie ukształtowało?” i „czy to, czego nauczyłem się, by przetrwać, wciąż mi służy?”.
Trauma często działa właśnie w tej przestrzeni – w nieświadomych reakcjach i nawykach, które powstały, by nas chronić, ale z czasem zaczęły nas ograniczać. To mechanizmy, które kiedyś były niezbędne do przetrwania, lecz w dorosłym życiu mogą prowadzić do izolacji, lęku, poczucia nieadekwatności czy trudności w odnalezieniu siebie w relacjach z innymi. Uświadomienie sobie ich działania jest pierwszym krokiem do odzyskania pełnej władzy nad swoim życiem.
Przykładem działania pamięci utajonej może być osoba, która odczuwa irracjonalny lęk w pewnych sytuacjach – na przykład odrzuca bliskość, choć jej pragnie. Może nie pamiętać, że jako dziecko doświadczyła odrzucenia lub była karana surową dyscypliną, ale jej ciało i emocje wciąż zachowują się tak, jakby zagrożenie było realne.
Trzydziestoletnia Kasia nie potrafi zrozumieć, dlaczego każda konfrontacja z partnerem kończy się jej wycofaniem i irracjonalnym strachem. Nie pamięta dokładnie dzieciństwa, ale jej ciało pamięta – każdy podniesiony głos wywołuje w niej paraliżujący lęk, jakby miało wydarzyć się coś złego. Jako dziecko była świadkiem częstych awantur w domu, choć nie zawsze je rozumiała. Jej pamięć jawna nie przechowuje szczegółowych wspomnień, ale pamięć utajona sprawia, że w dorosłym życiu nieświadomie unika trudnych rozmów, bo kojarzy je z zagrożeniem.
Czterdziestodwuletni Adam przez całe życie nie czuł się wystarczająco dobry. Każdy sukces wydawał mu się przypadkowy, każda pochwała – niezasłużona. Nie rozumie, dlaczego nie potrafi cieszyć się swoimi osiągnięciami. W dzieciństwie słyszał, że „można było zrobić to lepiej”, że „trzeba się starać mocniej”. Choć nie potrafi przywołać konkretnych sytuacji, jego ciało pamięta uczucie napięcia i presji. Dzisiaj, mimo że Adam jest spełniony zawodowo, wewnętrzny głos wciąż mówi mu, że mógłby dać z siebie więcej.
W przypadku dzieci pamięć utajona odgrywa szczególnie dużą rolę. Te, które doświadczyły traumy, mogą nie pamiętać dokładnie, co się wydarzyło, ale ślady trudnych przeżyć zapisują się w ich ciałach i emocjach. Czasem objawia się to w trudnościach ze snem, nadmiernej czujności, trudności w nawiązywaniu więzi lub problemach z regulacją emocji. Ta cicha pamięć wpływa na ich rozwój, na sposób, w jaki widzą świat, i na ich zdolność wchodzenia w relacje.
Nie oznacza to jednak, że jesteśmy wobec niej bezsilni. Gdy zrozumiemy mechanizmy pamięci utajonej, możemy pomóc dzieciom – i sobie – odzyskać poczucie kontroli nad własnym życiem. Świadomość, że nasze reakcje mogą wynikać z przeszłych doświadczeń, daje możliwość stopniowego przepracowania ich. Poprzez terapię, pracę z ciałem, uważność i budowanie zdrowych relacji możemy pomóc sobie przeformułować zapisane w nas wzorce i odzyskać poczucie bezpieczeństwa w świecie.
Dalsza część w wersji pełnej
Okładka
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
Spis treści
Wstęp
W jaki sposób traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa wpływają na dalsze życie i jak pomóc w tym wszystkim sobie i dziecku?
Czym jest trauma?
Trauma relacyjna – gdy bliskość rani zamiast chronić
Trauma rozwojowa – gdy brak stabilnych fundamentów
Trauma nagła – gdy jedna chwila zmienia tak wiele
Trauma a pamięć utajona i jawna
Okładka
Strona tytułowa
Spis treści
Strona redakcyjna
Dedykacja
Meritum publikacji
