4,82 zł
Z prozy codzienności wyrósł kolejny tomik wierszy. Został zebrany wiersz po wierszu i ułożony na kartkach kalendarza w chronologiczny bukiet. W awangardowym klimacie przemyśleń autor nie tylko wyznaje miłość swojej ukochanej żonie, ale też ożywia industrialny świat — dla niej. Prostota tych krótkich wyznań może i Ciebie ucieszyć, drogi Czytelniku.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 23
KorektorAgnieszka Jastrzębska-Sobolewska
Projektant okładkiFilip Kunert
© Paweł Oskar Modrzejewski, 2018
© Filip Kunert, projekt okładki, 2018
Z prozy codzienności wyrósł kolejny tomik wierszy. Został zebrany wiersz po wierszu i ułożony na kartkach kalendarza w chronologiczny bukiet. W awangardowym klimacie przemyśleń autor nie tylko wyznaje miłość swojej ukochanej żonie, ale też ożywia industrialny świat — dla niej. Prostota tych krótkich wyznań może i Ciebie ucieszyć, drogi Czytelniku.
ISBN 978-83-8126-551-5
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
i w uśmiechui w czułym słowie
jesteś poezją…
jaki mamy czas?
— Izowy
czyli mamy
rok
dzień
godzinę — Izową
jaki jest poranek
jakie jest słońce?
— Izowe
bo dzisiaj
spotkam się z — Izą
wszystko jest
dla Izy
w Izie
przez Izę
nawet ta miłość jest Izowa
— a ja jestem dla niej
Warszawa, 14 listopada 1996 r.
pod atramentem
codziennego pióra
chowam spojrzenie
to tęskne
— za Twoim spojrzeniem
spod zeszytu warstw bazgroły
mantry wyznań
— ciche drogi
rosnę w nadziei zawierusze
żeś uśmiechnięta
na koniec
zawijam w rożek wiersza
garść gorących życzeń
szczyptę wiosny
ze skrawkiem zielonego nieba
spojrzysz na mnie
choćby poprzez…
— ten atrament
Warszawa, 17 sierpnia 2016
zostań
znowu zostań
bez bagażu
bez biletu
na peronie
bez słowa
pozwól by zakwitły klomby ptaków
i na ławeczce
takiego pomiędzy
— przysiądźmy
na zrodzonym słońcu
z blasku spojrzenia
niech połączy nas
z ust do ust — pośpiech…
Warszawa, 18 sierpnia 2016
przecież wiesz
…zawsze wiesz
w cieniu rosnę
w cieniu szepcze deszcz
po wilgotnych łodygach
pnie się młody sen
— cały rozziewany
marszczysz brew
i wiatr gna
— taki beztroski
jakby chciał zapomnieć
którędy do dziewiczej chmury
okno kolebie się z wiatrem
a pod okapem
skrył się zmierzch
— we śnie
już nie moknie
i już wiesz — zawsze…
Warszawa, 19 sierpnia 2016
ona była aniołem
on — aniołem upadłym
pokochali się
może teraz jeszcze bardziej
tak pomiędzy nieba
a może niebem
kochali się namiętnie
pragnęli tylko siebie
na co dzień mieli wszystko
wszystko — w nich było…
mieli przecież miłość
a szczęście
a szczęście w ich sercach tętniło
pozbyli się skrzydeł
i choć z rajów wygnani
żyli w puchu
a na co dzień
…są między nami
Warszawa, 13 sierpnia 2016
pokochaj mnie
na tę noc
na tę jedyną godzinę
wsłuchaj się ze mną
w cichość naszej chwili
i uśmiechnij się Pani
nim brzask rozproszy marzenia
bo gdy odejdziesz
zostaną tylko poranki…
Warszawa, 19 sierpnia 2016
bo