Bohater bez peleryny - Katarzyna Bieńkowska - ebook
NOWOŚĆ

Bohater bez peleryny ebook

Katarzyna Bieńkowska

4,7

Opis

W książce "Bohater bez peleryny" maluchy odkryją emocjonujące historie z życia Szymona oraz jego sympatycznej rodziny. Każde opowiadanie to podróż przez chwile pełne śmiechu, nauki i miłości, które zachwycą zarówno młodszych, jak i nieco starszych czytelników.

Szymon to chłopiec niezwykle ciekawy świata, który razem z młodszą siostrą, rodzicami i dziadkami doświadcza tego, jak dobre relacje rodzinne, wspólnie spędzone chwile, rozmowy i wsparcie najbliższych wpływają na to, że dom jest pełen ciepła i miłości. Właśnie o tym przekonacie się czytając opowiadania razem ze swoim dzieckiem.

"Bohater bez peleryny" to opowiadania, które nie tylko rozwijają wyobraźnię, ale również zachęcają do dzielenia się uczuciami i przemyśleniami – będą świetnym punktem wyjścia do rozmowy na różne tematy (np. o relacjach z rodzeństwem, sile miłości, obowiązkach domowych, czy planie dnia). Książka będzie idealna do wieczornego czytania przed snem, szczególnie gdy dzieci już poznają bohaterów – będzie im na pewno miło zasypiać w takim towarzystwie.

Książka w twardej oprawie dostępna na stronie autorki 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 21

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (15 ocen)
13
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
AlicjaLalewicz

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniała książka dla całej rodziny ♥️
10
Olaaa85

Nie oderwiesz się od lektury

Opowiadania pełne ciepła, dzieciom bardzo się podobają. Poza miłym spędzeniem czasu bardzo duża wartość edukacyjna :) Świetny punkt wyjścia do rozmów z dziećmi na ważne tematy. Polecam każdemu!
10
mmflorek

Nie oderwiesz się od lektury

Dzieci były zachwycone!
10
ewarogalaath

Nie oderwiesz się od lektury

Pięknie przedstawione relacje rodzinne. Wciągające historie w sam raz do czytania z dziećmi :)
00
MartynaKwiatkowska

Nie oderwiesz się od lektury

Piękna, życiowa, nie tylko dla dzieci.
00

Popularność




Katarzyna Bieńkowska

Bohaterbezpeleryny

Ilustracje:

Kaja Gurbisz

Bohaterowie

Szymon – pięciolatek, starszy brat. Marzy, by zostać bohaterem, i choć początkowo wydaje mu się to nierealne, szybko dochodzi do wniosku, że każdy może się nim stać! Dla rocznej Milki jest kimś takim z pewnością.

Emilia – młodsza siostra, nazywana przez wszystkich Milą. Zawsze stoi murem za Szymonem. Świat przemierza (czasami na czworakach) krok w krok za starszym bratem. Wiele musi się jeszcze nauczyć o życiu, a każdy jej dzień bogaty jest w nowe doświadczenia.

Mama – mama Emilii i Szymona. Nie potrafi śpiewać, choć uparcie co wieczór nuci kołysanki. Przytulańcami potrafi poprawić humor każdemu. Z anielską cierpliwością odpowiada na miliony pytań na godzinę.

Tata – tata Emilii i Szymona. Popołudniami atakuje zamki syna i córki, buduje wieże i wyjada dzieciom czekoladę.

Babcia – mama Mamy, ma czworo wnucząt. Jej życiowym celem jest te wnuki rozpieszczać.

Dziadek – tata Mamy, ma motocykl i anielską cierpliwość do swoich małych pomocników w garażu.

Mały Superbohater

Szymon siedział w swoim pokoju i – wtulony w kąt kanapy – spoglądał przez okno. Był smutny. Mama stanęła w drzwiach, czekając, aż ją zauważy. Nie zauważył. Młodsza siostra właśnie ściągała z wyższej półki regału jego ulubiony samochód. Wiedziała, że nie może go ruszać. Nie zwrócił na to uwagi. Mama się zmartwiła. Weszła po cichu do pokoju i usiadła przy Szymonku.

– Co się stało, synku? – Przyciągnęła go do siebiei mocno przytuliła, tak jak tylko Mama potrafi.

– Nic… – Szymek miał twarz ciągle odwróconą do okna, choć nie mógł przez nie już nic zobaczyć, bo na zewnątrz było ciemno. 

– Kochanie, jak mi opowiesz, będzie ci lżej. A razem na pewno rozwiążemy Twój problem! 

Szymon pomyślał, że jego problemu nie da się rozwiązać, ale skąd Mama mogła to wiedzieć.

Ona zawsze tak mówi, potem długo z nim rozmawia, a po kilku przytulasach zazwyczaj poprawia mu się humor. Chłopiec postanowił więc, że mimo wszystko spróbuje jej opowiedzieć, dlaczego jest smutny.

– Bo ja chciałbym być superbohaterem… Ale nigdy nim nie będę! – W głosie Szymona słychać było rozpacz. Odczuwał obawę, że Mama będzie się śmiała.

Szymon uwielbiał superbohaterów: oglądał bajki, filmy, czytał książki, na ścianach wieszał z Tatą plakaty. Wszystkie jego rzeczy były z motywem superbohaterów: pościel z Batmanem, pidżama z Kapitanem Ameryką, koszulki z Supermanem. Na półce stał Batmobil z klocków LEGO, a przy łóżku lampka i zegar w kształcie Batmana. On – największy fan, a teraz na jego twarzy maluje się smutek.

– Jesteś moim bohaterem! Tak naprawdę każdy może być bohaterem!

Szymon pomyślał, że Mama wygląda, jakby była tego pewna. Dokładnie takim samym tonem powtarza, że szpinak jest zdrowy. I że trzeba pić dużo wody. Ale tym razem na pewno się myli…

– Nieprawda… Ja nie mogę!

– A co robi superbohater?

– Ratuje świat! – Chłopiec ożywił się, a oczy mu zabłysły. Odwrócił się w końcu do Mamy gotowy, by rozmawiać.

– Wiesz, że cały świat trudno uratować? Czasem wystarczy pomóc jednej osobie…

– Tak jak Supergirl ocaliła dziewczynę, na którą prawie zawalił się budynek!

– Kochanie, to wszystko bajka. W filmach i kreskówkach ciągle kogoś wybawiają z opresji, ale wcale nie trzeba ratować wszystkich, by zostać superbohaterem!

– No pewnie, że nie trzeba ratować wszystkich… Ale żeby być bohaterem, trzeba mieć kostium… 

– Przecież na początku superbohaterowie nie mieli strojów – zaśmiała się Mama i przeczesała mu włosy, choć bardzo nie lubił, gdy psuła mu fryzurę. – To w nich jest moc, a nie w kostiumie, prawda? 

– Ale śniło mi się dziś w nocy, że mam pelerynę.

– Opowiesz nam o tym śnie? – Mama usiadła wygodniej. Obejmując syna jedną ręką, z drugiej strony przytuliła jego siostrę. – Chcesz posłuchać, co się śniło Szymonowi?

Emilia energicznie pokiwała głową. 

– Jak już mnie przytuliłaś i prawie zasnąłem, to usłyszałem jakiś hałas na zewnątrz! I wtedy przez okno wpadł batarang, czyli rzutka Batmana…

Mama pomyślała, że dziecko powinno oglądać mniej bajek, ale tego nie skomentowała.

– A na niej było napisane: „Dołącz do nas!”. – Szymon niemal podskakiwał na kanapie. – Do superbohaterów! No i jak wyszedłem z domu, to zobaczyłem ich na ulicy. Powiedzieli, że muszę z nimi całą noc ćwiczyć. A jeśli mi się wszystko uda, to mnie przyjmą do swojej drużyny. Rozumiesz, Mamo? Miałem zostać bohaterem i pomagać im ratować świat!

– I co robiłeś przez całą noc?

– Musiałem im udowodnić, że umiem bardzo szybko biegać i że się nie męczę. To wcale nie było takie łatwe, bo przecież wszyscy się męczą, ale bardzo się starałem. Jeden z nich powiedział, że jak ktoś się stara najbardziej, jak potrafi, to wystarczy. Bo nie trzeba być zawsze najlepszym, ale nie można się poddawać.

– To bardzo mądre.

– Wiem, ty i Tata też zawsze mówicie, że trzeba próbować. I nawet jak się nie udaje, to nic nie szkodzi. Może wy też jesteście w drużynie?

– Raczej nie, ale już ci opowiadałam, że każdy może zostać bohaterem, jeśli się troszkę postara. Zaraz ci udowodnię, że też nim jesteś… – dodała. – Jeśli całą noc biegałeś, to pewnie byłeś bardzo zmęczony?

– Nie tylko biegałem, musiałem też skakać na trampolinach. Jak najdalej albo jak najwyżej. Bo oni potrafią latać albo skaczą bardzo daleko, albo mają jeszcze inne moce! A ja nie mam, więc musiałem ćwiczyć. Na szczęście dobrze mi szło. Przyjęli mnie do drużyny i zabrali do swojego centrum dowodzenia. A tam czekało na mnie takie duże łóżko z mnóstwem poduszek i pozwolili mi odpocząć. Powiedzieli, że jak się wyśpię, to pójdziemy na pierwszą akcję… Ale obudziłem się w swoim łóżku.

W głosie Szymona słychać było smutek. Sen wydawał mu się na tyle realny, że pobudka okazała się ogromnym rozczarowaniem. Mama uśmiechała się łagodnie, bo już wiedziała, jak poprawić dziecku humor.

– Nic się nie martw. Przyjęli cię przecież do drużyny, więc oficjalnie jesteś bohaterem. Myślę, że taki bohater zasługuje na kanapkę z ulubionym dżemem. A ty jak uważasz?

– Wolałbym chyba z masłem czekoladowym…

Szymon niepewnie spojrzał na Mamę, bo wiedział, że na takie kanapki zgadza się bardzo rzadko. Tylko od wielkiego święta.

– Dla mojego bohatera wszystko! Nawet masło czekoladowe… Myślisz, że Milka też ma ochotę?

– Pewnie!

Kolację najczęściej przygotowywali razem.