10,00 zł
Krzysztof Tomczak zadebiutował w 2013 roku tomikiem „Teraz ja”. „Bezmiary” to kolejny poetycki zapis zmagań z codziennością, gdzie chwile radości przeplatają się z obawami o to, co przyniesie jutro. W zbiorze nie zabrakło też wierszy poświęconych jasnym i ciemnym stronom życia, które poza ogromnym szczęściem potrafi przynieść także niepewność, ból i rozczarowanie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 28
poranną rosą przyozdobione źdźbła trawy
kąpią się w słońcu przez mgłę opuszczone
letni wietrzyk je kołysze
o czym mówią szeptem słyszę
nie wszystkie rany
zaleczy czas
nie wszystkie wspomnienia
umysł wymaże
powracać będą
zadając ból
dręcząc w snach
jak największy wróg
dziwny nastrój mnie dopadł
trzyma mocno w swoich szponach
nie znając litości męczy
myślami o przyszłości dręczy
i nad przyszłością zastanawiać się każe
naprowadza na bezpodstawną obawę
znajomy głos nagle usłyszałem
wyrwał mnie z myśli których nie chciałem
moja podpora ostoja i przyszłość
zaniepokojona sprowadziła mnie w rzeczywistość
proszę chwyć mnie za rękę
ściskaj mocno dodając otuchy
przed moją podróżą w nieznane
przed moją ostatnią podróżą
bądź tylko dla mnie przez tę chwilę
jak pragnąłem przez całe życie
pozbawiony złudzeń
uświadomiony przez obcą osobę
życia w kłamstwie i obłudzie
nie mam chęci na nic
chlebie kochany
tobą ból głodu koję
oby nie zabrakło ciebie nigdy
tyś ważny jak zdrowie
dzisiaj gdy nadziei dla mnie nie ma
chłodną ciemnością otulony
jedynie świadomość mnie ogrzewa
tego że miłością twoją jestem uszczęśliwiony
więc odchodzę spokojnie
proszę nie zapomnij o mnie
przeszywany chłodem
ciemnością ogarnięty
czuję się samotny
nikomu niepotrzebny
w głowie lęk przed jutrem
co się jutro zdarzy?
czy ktoś się spostrzeże?
czy ktoś zauważy
smutek na mojej twarzy?
nadszedł czas rozstania
niby nie na długo
jednak moje serce
nie umysłu sługą
jak mu wytłumaczyć
aby nie bolało
by biło spokojnie
aby nie cierpiało
wiem że czas spowolnił
w wieczność chwilę zmienił
serce choć cierpiące
to w wielkiej nadziei
popłynie łza tęsknoty
zabraknie tchu w piersi
jednak będę czekał
wypatrując dnia spełnienia
nieznajoma kobieta
ciężkie łzy roniąca
padła mi w ramiona
bez pozwolenia smutkiem się dzieląc
poczułem jej stratę
poczułem ból serca
choć tego nie chciałem
obdarowała mnie tym i odeszła
niemy krzyk rozpaczy
wydobywa się z najgłębszych zakamarków duszy
mojego ciała
tonącego w żalu
pławiącego się w smutku i tęsknocie
wydaje mi się
że ogarnia świat
jednak nikt nie słyszy
dziś krajobraz w deszczu tonie
w samotności łzy tęsknoty ronię
nie ma słońca
nie ma tęczy
jest obawa która męczy
gdzie osoba która była
czemu teraz jej tu nie ma?
kto mnie wesprze czułym słowem?
kto da nadzieję na lepsze jutro?
w środku ciemnej nocy
ze snu przez koszmar wyrwany
jak niewidomy szukam ręką ciebie
i nic – koszmar trwa
nie ma ciebie
nie ma nas
jestem sam
oblewa mnie zimny pot
natłok myśli
film wspomnień
gdzie jesteś kochanie?
proszę wróć do mnie!
jak zasnąć po trudnym dniu
nie czując na sobie
twojego oddechu i ciepła
jak zasnąć nie słysząc
czułych słów szeptanych do ucha
jak zasnąć gdy tęsknota
miota umysłem
jak zasnąć gdy się kocha
sercem całym
jak zasnąć gdy ciebie nie ma
przecież tak bardzo mi ciebie potrzeba
w otchłani uwięziony
pozbawiony sił by zaczerpnąć powietrza
jak wybić się do światła życia
milknie kołatanie serca