Bez cukru - Miriam - ebook

Bez cukru ebook

Miriam

0,0

Opis

Poemat obyczajowy, w którym opisane są sytuacje i zdarzenia, traktowane z przymrużeniem oka, mające miejsce w dużej firmie działającej w branży telekomunikacyjnej. Są to wspomnienia pracownika, będącego świadkiem opisanych sytuacji, przedstawionych często w sposób humorystyczny, aczkolwiek czasem oddaje dokładny przebieg zaistniałych zdarzeń. Zastosowana forma wiersza trzynastozgłoskowego pozwala, na szybkie pochłoniecie lektury.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 139

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Miriam

Bez cukru

Gorzka pomarańcza

© Miriam, 2023

Poemat obyczajowy, w którym opisane są sytuacje i zdarzenia, traktowane z przymrużeniem oka, mające miejsce w dużej firmie działającej w branży telekomunikacyjnej. Są to wspomnienia pracownika, będącego świadkiem opisanych sytuacji, przedstawionych często w sposób humorystyczny, aczkolwiek czasem oddaje dokładny przebieg zaistniałych zdarzeń. Zastosowana forma wiersza trzynastozgłoskowego pozwala, na szybkie pochłoniecie lektury.

ISBN 978-83-8369-048-3

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Do czytelnika

Drogi odbiorco tekstu, do Ciebie się zwracam.

Pomny, że na początku Ci głowę zawracam,

Lecz taka jest intencja mojego przesłania,

Byś chciał zrozumieć, to co mam do przekazania.

Nie po to tekst ten powstał, by półki zalegać,

Lecz, by był przeczytany. Nie musisz zabiegać,

Więc o me pozwolenie, na czytanie treści.

Zwróć uwagę jednako, co się tutaj mieści:

„All rights reserved”!! !

Znaczy autorskie prawa, wszystkie -zastrzeżone.

Pamiętaj tutaj zatem by nienaruszone,

Przez Ciebie pozostały, „działania wzbronione”.

Takie co mogą sprawić, by rozpowszechnione,

Nielegalnie zostało, to co napisane.

Aby nie ucierpiały osoby wspomniane

Albo też autor tekstu, co się zdarzyć może.

Bo wtedy już adwokat Ci tylko pomoże.

Część pierwsza

Solidna firma była, choć państwowa cała.

Znosiła złote jaja, sprzedana została.

Francuz kupił za grosze, kredyty nią spłacił.

Był na skraju bankructwa, nagle się wzbogacił.

Sprzedał firmie kokardkę, milionów zażądał.

Wyprowadzał tak zyski, by sam je oglądał.

Zmienił markę, pomarańcz lepiej się kojarzy.

Firma przyniesie zyski, cud się jakiś zdarzy.

Naraz przychody, spadać zaczęły powoli.

Tak być nie może, Francuz na to nie pozwoli.

Zwolnić by pracowników, generują koszty.

Coraz mniej, ale stale, żeby zyski rosły.

Na stołkach zostawimy zastanych kowali.

Jak coś pójdzie nie dobrze, to na nich się zwali.

Menadżerowie nowi? Co to za pomysły?

Stary wyga jest lepszy, ten ma umysł ścisły.

Że zarządzać nie umie, żadna to jest wada.

Wykona polecenia, to się dobrze składa.

Umowy ze Związkami niech podpisze prezes.

Chronimy pracowników, ważny ich interes.

Damy ochronę starym, związkowcom i innym

Zwolnimy kogo chcemy, nie przejmujmy się tym

Jeśli się nie spodoba, niech się odwołują,

Prezes umyje ręce, kadry odnotują.

Niechaj idzie do Sądu, ten po naszej stronie.

Nawet jak proces wygra, pracownik — utonie.

W końcu zwolnić się chcieli, tacy co się znali

Na swej robocie, dobrze. Innym doradzali,

Dość mieli dogadywań złego traktowania,

Wiecznych pretensji, uwag oraz popychania.

Nie odchodź! Proszą wielce skruszeni wodzowie.

Damy podwyżkę, nawet stanowisko nowe.

Pracownik okulary poprawił na głowie.

W te słowa się odezwie i tyle im powie:

Za późno skrucha oraz wasze tłumaczenia

Klamka zapadła żegnam, a na dowidzenia,

Przytoczę starą mądrość krążącą po świecie.

Póty dzban wodę nosi, aż ucho urwiecie.

Znowu EBITA spada, sprzedajmy co nasze.

Budynki w miastach, w centrum te przyniosą kasę.

Nie ważne, że grunt droższy, tu się liczy kasa.

My wynajmiemy mniejsze, niech się nie rozhasa,

Pracownik, co przywykły do nadmiernych swobód.

Zaraz je ograniczmy, tu znajdziemy powód,

Wprowadzenia eDysa niech swobód ukróci.

Nie odpiszą go w porę, w premii nam się zwróci.

To przez nich przecież zyski coraz mniejsze mamy.

Światłowody są ważne, no to je sprzedamy.

Nikt za tą cenę wziąć ich nie chce, a to kicha.

Ludzi żeśmy zwolnili, a co tam do licha.

Niech sobie radzą jakoś, to nie nasza sprawa.

Myśmy plan wykonali, fajna ta zabawa.

Zagrajmy z nimi teraz może w inne gierki.

Niech do kopania rowów idą inżynierki,

Niech się łopaty chwycą i innym pomogą.

O- duże przecież mają, a tak swoją drogą,

To wszyscy kompetencje takie mieć powinni.

Niech wreszcie zaczną robić, zamiast stać bezczynni.

Niech na kurs pomiarowy pracowników wyśle,

Każdy kierownik swoich, ja tak teraz myślę.

Jak egzaminy zdadzą, to już nie powiedzą,

Że roboty się boją, że czegoś nie wiedzą.

Uniwersalni w Grupie wszyscy zostać mają.

Niech się zatem wszelakim szkoleniom poddają,

Niechaj więc rozwijają swoje kompetencje.

Niech ćwiczą pamięć, wzmocnią swą inteligencję.

Tak, by na wszystkim prawie choć trochę się znali,

Tak by w każdej awarii radę sobie dali.

Niech gumo-filce wreszcie na nogi założą.

Tak problem rozwiązany jest z pomocą Bożą.

Tabelki się zgadzają, a to najważniejsze.

Wyniki wyszły dobre, to najistotniejsze.

Odpowiedzialność jaka? Kto by się przejmował?

Kto będzie nas rozliczał? Kto urazy chował?

To nic, że pracownicy dniem i nocą stają,

I tak uszkodzeń wszystkich nie pousuwają.

Wrócą o siódmej rano po nocnej robocie.

Wmówmy im, że zarobią, może nawet krocie.

A to, że z nóg padają, a oczy się kleją,

Nic nie znaczy, bo przecież ich także wyleją,

Jeśli by odejść chcieli, dziś zgody nie damy,

Bo inne wobec takich, my już plany mamy.

Gdzież jest wódz, co do pracy swe sługi wyprawia?

Czy dzieli ich odwagę, na rozkaz się stawia?

Czy złapał się łopaty, zakasał rękawy?

Czy zmiany te wprowadził tylko dla zabawy?

Nie on siedzi daleko, w Warszawie, w stolicy

Siedzi, grzeje fotelik, no i dudki licy.

Wmówmy im, że ich zdanie dla nas ważne wielce.

Zróbmy feedback, pulsometr i barometr jeszcze.

Zróbmy szkolenia pilnie, niech się przystosują.

Nowa kultura w firmie, wizerunek psują.

Ta ich postawa bierna, brak angażowania,

W podejściu do klienta, w złym świetle nas stawia.

Na szkolenia ich wysłać, niech z klocków budują.

Nową strategię firmy teraz wypromują.

Niech dowiedzą się wszyscy, co Orange-One

Znaczy, bo wszystko wkrótce już będzie skończone.

Feedback poważna sprawa wszyscy oceniamy,

Przełożonych, kolegów kogo tylko znamy,

Lecz cóż to, po feedbacku kierownik wkurzony?

Bo on najgorzej z Grupy został oceniony.

Nawet do swej oceny pretensje mieć skłonny,

Bo podczas oceniania był dla się za skromny.

Pracownicy wybrnęli jakoś z tej kabały

Pokazali koledze, jaki jest wspaniały.

Ten tym samym odwdzięczył się koledze swemu

I wszystko pozostało tak jak po staremu.

Pulsometr wypełniają tylko podlizuchy,

Żeby pokazać, jakie w Grupie same zuchy.

Jaka jest atmosfera cudowna wspaniała

To nic, że większość wcale nie zagłosowała,

Wyniki wyjdą świetne, trzeba się doceniać,

Bo jeszcze przyjdzie komuś do głowy coś zmieniać.

Barometr ma pokazać, cel to założony,

Jak z kadry kierowniczej jest zadowolony,

Każdy pracowni firmy, duży czy też mały,

Niech się wypowie, jaki zarząd jest wspaniały,

Jak dba o atmosferę i o pracowników

I niech się zastanowi czemu brak wyników.

Zacznijmy kontrolować, wszystko, co się rusza,

Powiedzmy, że do tego to RODO nas zmusza.

Wprowadźmy monitoring „dla ich bezpieczeństwa”,

Zaczną w końcu pracować, dosyć już lenistwa.

Nie będą siedzieć ciągle, na tym Internecie,

Nawet żadnego maila z poczty nie wyślecie.

Samochody mieć mają tylko z GP-eSem,

By do głowy nie przyszło zboczyć z drogi czasem.

Nawet jeśli niektórzy by start mieli z domu

Będziemy ich namierzać choćby po kryjomu.

Tak długo trwać powinna ta inwigilacja,

Aż w końcu się poprawi nasza sytuacja.

Jak nie czuli nad sobą żadnej dyscypliny,

To fuchy odwalali a my z tej przyczyny,

Ponosiliśmy straty, chociażby nieduże.

Zaraz powycieramy z wszystkich kątów kurze.

Niech podpiszą lojalki, takie oświadczenie,

Że nie podejmą pracy nawet na zlecenie.

Nawet jak jakaś firma dla nas coś wykona,

Ma nie brać pracowników tu z naszego grona.

Na to niejeden pewnie zacznie nam się stawiać.

Ja podpiszę lojalkę, lecz dajcie zarabiać.

Tyle by utrzymanie zapewnić godziwe.

Nie zwracajcie uwagi brednie to prawdziwe.

Jak by im było mało, to by odchodzili,

Za to, co im płacimy, to by nie robili.

Nie dać im motywacji do pozostawania,

Do tego polityka ta nasza się skłania.

Niech składają papiery i odprawy biorą,

Część zwolnimy zimową część zaś letnią porą.

Szukajmy oszczędności względem pracowników,

Dopóki nie przyniesie to lepszych wyników.

Zorganizujmy pracę im na drugą zmianę.

Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, zróbmy na odmianę.

Projekt sprawdzony w Kielcach, tam się nam sprawdziło,

A ile oszczędności dzięki temu było?

Połowę samochodów żeśmy pozyskali,

Jak zmienić statystyki żeśmy pokazali.

Lepsze wykorzystanie jest środków transportu,

Nie robimy bynajmniej tych zmian ot dla sportu.

Jak wszystko dobrze pójdzie, sami zobaczycie,

To może trzecią zmianę sami wprowadzicie.

Pracownik się nauczy wydajniej pracować,

Tylko go trzeba będzie lepiej kontrolować,

Więc może kierownikom tak czas pracy zmienić,

Żeby jednych i drugich umieli docenić.

Ta koncepcja już gorsza już się nie podoba,

Bo za krótka dla władzy stałaby się doba.

Poprzestańmy na razie już na pracownikach

Czy to przyniesie efekt sprawdzim po wynikach.

Może tabelki, słupki pójdą, znowu w górę

I nową wnet zaczniemy wiercić w brzuchu dziurę.

Prezes ogłosił, jaka to firma wspaniała

Jak ranking inżynierów w swym kraju wygrała.

Najlepsze zatrudnienie jest dla inżyniera,

W pomarańczy i duma prezesa rozpiera,

A pracownikom firmy serce się rozdziera

I złość ogromna wzbiera, jaka tam kariera?

Tutaj inżynier wcale wiele nie zarabia,

Choć się przed nim wyzwania nie lada ustawia.

Tu po dwudziestu latach nie zrobisz kariery,

A na wypłatę dadzą tysiące ze cztery,

Prawie, brutto i jeszcze zwolnieniem cię straszą.

Jak zrozumieć powiedzcie politykę waszą?

Wy panowie prezesi co ludziom wmawiacie

Czy wobec pracowników wyrzutów nie macie?

Czy nie gryzie was trochę to wasze sumienie?

Robić przed pracownikiem takie przedstawienie.

Plan ma być wykonany, to się tylko liczy,

Jak nie, no to po premii niech ich to wyćwiczy.

Inwestycje na głowie zatem prawie stają,

Żeby house- holdów było tyle, co mieć mają.

Co się kwartał nie zamknie, to się nogą dopchnie,

Jeśli prace się zaczną, to już blok się opchnie.

Jeśli TIT nie odbierze, to pojadą sami.

Zrobią zdjęcia i wyślą razem z pomiarami,

Lecz i tak planu w końcu nie zdołali zaszyć

Zrzucili z tronu damę, by innych nastraszyć.

Szef z Warszawy przyjechał, w teczce go przywieźli.

Zmienili kierowników, tak ci będą nieźli.

Ci nam plan wykonają, wiedzą co ich czeka.

Jaka będzie kariera, przyszłość niedaleka,

Jeśli się nie wykażą i znów plan upadnie,

Tak jak ich poprzednicy też znajdą się na dnie.

Jeden dygnitarz kiedyś do kontroli skłonny,

Wszystko chciał mieć na oku i był w tym niezłomny.

Przed pracą jeszcze w krzakach przed ludźmi się chował.

Kto, o której wyjedzie, on pilnie notował.

Jadąc w podróż służbową, nie zmieniając biegu,

Filował pracowników Grupy w Tarnobrzegu.

Nadgorliwość nie wiele wydaje się, zdała.

Do sprawdzania tabelek gościa odesłała,

Wiec niebieskie formatki pilnie zaczął liczyć,

Ankiety czasu pracy, statystyki ćwiczyć

I wysyłał raporty kilka razy w roku,

Kto za szybko pojechał, a kto stał na boku.

Czy nie lepiej od razu te bzdury poprawić?

Czy konieczne jest czyimś kosztem tak się bawić?

Przecież jak wszyscy zaczną wzorowo wypełniać

Tabelki, to przestaniesz swoją rolę spełniać

I odeślą cię znowu do innej roboty.

Komu innemu będziesz tam sprawiał kłopoty.

Przyszło podwyżki dzielić, zasiedli do stołu,

Obliczają co komu, zacznijmy od dołu.

Kierownik pracownikom swym ochłapy rzuci,

To czego nie da innym, do nas potem wróci.

Tak szef swoich podwładnych sprawiedliwie dzieli,

Lecz nie po kompetencjach, tylko po kądzieli.

Kto ma wujka lub ciotkę, podwyżki dostaje,

Albo szerokie plecy, to też się przydaje.

Inni, choć kompetencje swoje wciąż podnoszą,

O zmianę stanowiska daremnie się proszą.

Może, gdyby techniczne studia twoje były,

Dałoby się coś zrobić a teraz to miły,

Wymagania są takie, ja tu nic nie mogę,

Ale staraj się, pracuj, ja tobie pomogę.

To nic, że tam w opisie stanowiska stoi,

Że już technicznych nie trza. Odezwać się boi,

Pracownik wystraszony, bo kierownik minę

Zrobił taką jak by chciał właśnie przełknąć ślinę.

Dostaniesz w przyszłym roku może i sto złotych,

Jeśli podwyżki będą, pamiętam ja o tych,

Co teraz nie dostali, choć ja dałbym wszystkim,

Ale pieniędzy nie ma, u mnie też są czystki.

Dałem jednemu awans, dla reszty nie stało,

Widzicie, że pieniędzy dostałem za mało.

Odwołać się możecie, od braku awansu,

Lecz wcale nie polecam, ostrzegam zawczasu.

Odpowiedź taką samą wszyscy dostaniecie,

Że kierownik wie lepiej. Co wtedy powiecie?

Komu się poskarżycie? Może waszym Związkom,

Za takie zachowanie płacimy z nawiązką.

Gdy to czytał pryncypał, nos mu lekko zwisał,

Zastanawiał się wielce, kto to wszystko spisał.

Myślał długo, do kogo te słowa powiedział,

Kto wtedy z drugiej strony biurka jego siedział.

Do pryncypała udał się pracownik stary,

Przydałby się monitor, moje okulary,

Są za słabe, by ciągle w laptopa się gapić.

Większy ekran szczegóły potrafi ułapić.

Większy tedy pożytek będzie z pracy mojej,

Poprawi się wydajność pracy w Grupie Twojej.

Z tym problem wielki będzie, załatwić się nie da.

Wiesz, że ze sprzętem u nas już od dawna bieda.

Inni bez komputera już rok dają radę,

A on tu monitora! Chcesz zmienić posadę?

Na „Salony” się udasz, poznasz co to praca,

Dowiesz się, że stawianie nie wiele popłaca.

Niech cię ratują teraz Związki wasze głupie,

Ja i tak zatrudnienie zredukuję w Grupie.

Pracownik sfrustrowany do pokoju wrócił.

Zły jak osa, bo krzesła omal nie wywrócił.

Usiadł na nim i bardzo się teraz frasuje,

Czemu te menedżery to są takie szuje?

Postanowił raz prezes sprawdzić pracowników,

Niechaj się wypowiedzą czemu brak wyników.

Tylko bez cukru proszę tu jasno wyłożyć,

Jaki by można było projekt teraz wdrożyć

I rzesza menedżerów już się zastanawia,

Czego chce od nich prezes, co przed nimi stawia.

Jak, bez cukru posłodzą, swojemu szefowi.

Tak mieszać zaczynają, uwierzyć gotowi,

Że herbata się słodsza robi od mieszania

A nie od posłodzenia, jak się wielu skłania.

Ogłosił władca wielki, że każdy, kto sprawi,

Że nieruchomość sprzeda i bilans poprawi,

Dostanie od Francuza czterysta srebrników,

Lecz i tak nie poprawił fatalnych wyników.

Więc premii nie wypłaci, swoim pracownikom,

Kwartalnej, lecz półroczną tak jak kierownikom.

Związki sprzeciw zgłaszają i okoniem stają.

Wątpliwość prawną, sprawy premii tu poddają.

Myśmy już ustalili, więc protesty na nic.

My wcale nie pytamy, mamy Związki za nic.

To sprawa przesądzona, już postanowione.

Tak dla wszystkich jest lepiej, to jest wyliczone,

Lecz co będzie, jak wszystko, co się da, sprzedamy?

Czy coś jeszcze spieniężyć tutaj radę damy?

Nigdy nie ma tak, że już wszystko wysprzedane.

Zawsze coś jeszcze można, choć już posprzątane.

Jak już na prawdę więcej nic wypchnąć się nie da,

To się tak powymija, że Firmę się sprzeda.

Może Polacy głupi się nie zorientują,

Że kota w worku od nas teraz odkupują.

Tak wyjdziemy na swoje i tak zarobimy.

Jeśli Rząd zechce kupić, to mu pozwolimy.

Część druga

Mija czas jakiś w Firmie, wódz nowy przychodzi.

Ten, co to na czerwonym, na drodze przechodzi.

On zmieni w firmie wiele, ma koncepcje nowe.

Zapowiedział gruntowną firmy przebudowę.

Że nie lubi przegrywać- wszem w koło ogłosił,

Więc starajcie się bardziej, pracowników prosił.

A cele założone zaraz osiągniemy,

Lecz jeśli się nie uda, to się rozstaniemy.

Jeśli jednak jak mniemam, swojego dopniemy,

To może nawet zwalniać, wkrótce przestaniemy.

Więc do roboty ruszcie pomysły zgłaszajcie!

Całą energię swoją, w firmie zostawiajcie.

Więc rzesza dyrektorów oraz kierowników,

Nuż strofować i straszyć swoich pracowników.

Zjazdy, narady, briefing ciągle urządzają.

Jak prezesowi słodzić, tam się naradzają.

Jak śruby po dokręcać pracownikom mają.

Coraz na inny sposób, genialny wpadają.

Na premię wyrabiają- tu ich załatwimy.

Zależność premii dla nich taką ustalimy,

Że nie zależna będzie od ich się starania,

Tylko od kosztów, oraz planów wykonania.

Ustalmy im na przykład, premię w zależności

Od uszkodzeń na kablach, dokładnie ilości.

Jeśli mam światłowody nie będą się psuły,

To dostaną sto procent, według tej reguły.

Jeśli zaś ktoś uszkadzać zacznie magistrale,

To po premii polećmy, niech wiedzą mądrale,

Że awarii za wiele zdarzać się nie może,

Bo premii nie dostaną, przynajmniej mniej może.

Po co e-Dysa mamy na nim zarobimy,

Jak w porę nie odpiszą, premii pozbawimy.

Tak osiemdziesiąt procent, na początek damy,

Żeby nie było głosów, że im pobłażamy.

Najpierw im nakażemy zadań zamykanie,

Do dnia tego samego, w którym wystawianie.

Jak efektów nie będzie, premii nie oddadzą,

To ich tak załatwimy, że rady nie dadzą.

Do kilku minut nawet im ograniczymy.

Wtedy się nie wyrobią, a my zarobimy.

Na co jeszcze tak bardzo wpływu by nie mieli?

Może by konserwacje tak robić zaczęli,

Lecz te energetyczne, te im podepniemy,

Do arkuszy premiowych, bo my o tym wiemy,

Że takie konserwacje kilku wykonuje.

A jak się nie wyrobią, Grupa to odczuje.

Kontrole przeprowadźmy, ale regularne.

Codziennie się nie uda, na to szanse marne.

Więc czwartek wyznaczymy sobie na początek

I w teren pojedziemy, sprawdzimy porządek.

Odwiedzimy w terenie naszych pracowników.

Weźmiemy na kontrole nawet kierowników.

Niech pokażą, co warto w terenie zobaczyć.

Pozwiedzamy, wszak oko jest, warto uraczyć.

Osobliwości znają miejscowi pewnikiem,

Dla tego będą oni naszym przewodnikiem.

Pracownicy w terenie pilnie wypatrują,

Jakie ptaki ich pracy tak się przypatrują.

Czy czarne jakieś wśród nich się nie przyplątały,

Takie, które o pracy ich będą krakały?

Raz na gałęzi siedział, bacznie się przyglądał,

Jak by szpiegował taki, tak jakoś wyglądał.

Rozpoznać dyrektora jednak się nie dało,

Bo był jeden, a stado całe odleciało.

Sytuacja do końca nie jest wyjaśniona,

Bo może to był Kruczek może zwykła wrona.

Temat odwieczny Firmy zwolnień pracowników.

W tym roku są odejścia nawet kierowników.

Mają dosyć tej pracy i Grup likwidacji.

Stołek niepewny robi się w tej sytuacji.

Czas nogi za pas zabrać, niech inni miarkują,

Jak twarz zachować własną, gdy od góry szczują.

Na pracowników własnych, od tak dawna znanych,

Tak przez tych menedżerów teraz traktowanych.

Jak kierownik się z Grupą może zintegrować?

Przychodzić do podwładnych, rozmowy kreować.

To nie przystoi przecież władcy do tej pory,

By zejść i porozmawiać, uczyć się pokory.

Sztuczne tematy tworzyć, z pracownikiem gadać.

Chyba o wczasach swoich mógłby opowiadać,

Gdzie wyjechał, co robił i ile zapłacił,

Że we Włoszech jest fajnie i kasy nie stracił.

Zwłaszcza gdy się gulaszu w słoik napakuje.

Ten z ryżem, makaronem wybornie smakuje.

Tygodniowe briefingi na tym upływają,

Chyba że jakieś pilne sprawy inni mają,

Których to rozwiązania, próżno poszukują.

Zgłoszą problem szefowi, lecz się rozczarują.

Inni se jakoś radzą, problemu nie widzą.

A może tak po prostu, zapytać się wstydzą?

Chętnych do zwolnień w Grupie, raz tak się zdarzyło,

Że więcej niż miejsc takich, do zwolnienia było.

Emerytom terminy — koniec roku dają.

Pozostali w półroczu pierwszym, odejść mają.

Odeszło kilku ludzi, co rowy kopali.

O swoją przyszłość w firmie, pewnikiem się bali.

Bo już raz światłowody pod młotek poddano.

Cudem jakimś ich tylko wtedy nie sprzedano.

A zdrowie podupada po nocnych wyprawach.

Kto nie doświadczył, nie wie, jak jest w takich sprawach.

Jeden światłowodowiec w Grupie pozostaje,

Lecz on z nawałem pracy rady już nie daje.

Niech inni mu pomogą, tych się przemianuje,

Co usługi robili- ich się przystosuje.

Jak długo wytrzymają? Zaraz zobaczymy.

Jak będą nieprzydatni, no to ich zwolnimy.

Wakaty się zrobiły- trzeba je obsadzić

I myślą kierownicy jak temu zaradzić.

Trza ludzi poprzesuwać pomiędzy Grupami.

Tak by się wyrównało luki z nadwyżkami,

Lecz robota ta sama, jest do wykonania,

Te same w grupie nadal zostają zadania.

Braki się do roboty ludzi pokazują.

Dwie się teraz socjalem osoby zajmują.

Bo jedna miasta nie zna, w terenie się zgubi.

A druga prac technicznych, załatwiać nie lubi.

Jak roboty nie tyka pięciu pracowników,

To trudno o poprawę jest Grupy wyników.

W dużej grupie się ilość taka jakoś schowa,

Lecz jedna piąta Grupy — sytuacja nowa.

Trzeba kontener przenieść, wykonawca prosi.

Wysyłał ponoć maile, postulaty wnosi.

Pół roku przed obwodów prądu, wyłączeniem,

Lecz nikt się nie przejmuje takim wydarzeniem.

Za trzy miesiące jeszcze nagli wykonawca,

Lecz nie poważny chyba jest afery sprawca.

W końcu o dyrektora sprawa się opiera

I nagle popłoch wielki, bo będzie afera.

Więc zebranie zwołamy, fakty ustalimy.

Kto się jaką dziedziną zajmie- wyznaczymy

I notatkę służbową spiszemy, bo trzeba.

Dupochron nie zaszkodzi, gdy zajdzie potrzeba.

Na klatce ich już słychać, jak się zarzekają,

Że to nie jest ich wina, a w tyłek dostaną.

I tak z robotą całą inni nas blokują,

Bo zasilania nie ma, chociaż potrzebują.

Bez tego nic nie zrobim, więc po co panika,

Ustalenia zrobione, nie ma kierownika.

Jak się tym nie przejmuje, siedzi na urlopie,

To niech się z inwestorem sam po kostkach kopie.

Spotkanie krótko trwało nic nie ustalone,

Za bufet wystarczyły ogórki kiszone.

Przez kolegę nowego były przyniesione,

A po spotkaniu wszystkie zostały zjedzone.

Jak co roku podwyżki pracodawca daje.

Komu i jakie kwoty kierownik przyznaje?

Po sto pięćdziesiąt złotych niektóry dostali.

Ci, którzy przez lat kilka nie otrzymywali,

Lecz oni stanowiska swoje zmienić chcieli,

Dlaczego nie dostali, wnet się dowiedzieli.

Tobie nie zmienię, — bo ty za bardzo się stawiasz,

Ty mój drogi z kolei -za mało zarabiasz.

Podwyżki ci dostaną, którym obiecałem.

Tym odpowiednie dla nich stanowisko dałem.

Dla innych już pieniędzy, jak zwykle nie stało.

Znów na podwyżki środków dostałem za mało.

Zobaczcie, jak u innych problem rozwiązano,

Zgody odejść nie dali, podwyżki nie dano.

Tak środki podzielono miedzy pracowników,

By dobrze zarabiali ludzie kierowników.

By podnieść efektywność, ludzie się starają,

Coraz częściej zasoby, błędne wyznaczają

I przebieg dodatkowy jest generowany.

Weryfikację zrobić, czy dobrze wskazany,

Port jest na urządzeniu, albo też spliterze,

Bo uwag wykonawców, projektant nie bierze,

Pod uwagę, gdy nowe wyznacza zasoby.

Lepiej wiedzą, za biurkiem siedzące osoby.

Jak tłumaczysz takiemu, że port jest zajęty,

To nie rozumie wcale „ze systemu wzięty”.

Co z tego, że fizycznie jest zakrosowany,

Przez system dla innego jest już przydzielany,

Klienta, który może usługę nabędzie.

Statystyka się wtedy właśnie zgadzać będzie.

Dyspozytor na głowi, o mało nie staje,

Zadania w końcu jednak przydzielić się daje.

Choć pracowników mało, w e-Dysie zostało.

Takich, którym zadania przypisać się dało.

Upchnąć, poskracać czasy, system wszystko przyjmie,

A pracownikom wiele to czasu nie zajmie.

Jednak awaria wpada tak niespodziewanie

I przesunięte dalej zostaje zadanie.

Dobrze, jeśli przesunie, dysponent z Lublina,

Lub znów czasy poskraca, albo ponagina.

Bo praca jakoś zawsze będzie wykonana.

Gorzej jak osieroci wtedy zapomniana,

Pozostanie, aż komuś, kto zlecił zadanie,

Puszczą nerwy i żądań swych nie zaprzestanie.

Wtedy się dysponentom oberwie od niego.

Zaraz skarżyć się zacznie do przełożonego.

Ten wyjaśnień zażąda, śledztwo przeprowadzi.

Kto zawinił? Dlaczego? — ochrzan nie zawadzi.

A sprawa załatwiona, kiedyś przecie będzie,

Jak nie dziś, to za tydzień, no i spokój wszędzie.

Chętni są do roboty, Grupy pracownicy,

Ale przeszkody piętrzą, byli kierownicy.

Jak zlikwidować łącze lub zestawić nowe,

Jeśli nie opisane zasoby sieciowe?

Gdzie, jakie urządzenia są uruchomione?

Wiedzą, niektórzy tylko, innym zabronione.

Po co opisać węzeł, komu by się chciało.

Takich co wiedzieć będą, zostało już mało

I tak niezastąpionym jeden albo drugi,

Myśli, że jest, jeżeli zestawia usługi.

Na takich urządzeniach, co inni nie wiedzą,

Jak porty się tam liczy, albo nie powiedzą.

Bo jeśli by opisy były urządzenia

I jak się porty liczy. Choćby od niechcenia,

Kartkę powiesić obok, nakleić na drzwiczki,

Lecz do tego potrzebne chyba rękawiczki,

Bo można się ubrudzić, kartek drukowaniem,

A co dopiero ręcznie, na kartce pisaniem.

A jak opisy będą, to każdy zestawi.

Żadnych, konfiguracja problemów nie sprawi,

Bo pod nadzorem wszystkie, takie urządzenia.

Dać pętle na paczkordzie, można od niechcenia.

Aby poprawność pracy sprawdzić eS eF Pika.

Taka na urządzeniach tych zwykle praktyka.

To samo jest z kablami co do urządzenia,

Doprowadzają sygnał światełka, strumienia.

O ile by łatwiejsze prace wtedy były,

Gdyby na nich opisy także się mieściły.

Wiedzą niektórzy, tacy co je budowali,

Lub przy wciąganiu takich, asysty miewali,

Lecz po co się opisem za bardzo przejmować,

Niech inni się pomęczą, chcąc cos instalować.

Przyjdą, znajdą nas, wtedy im pewnie powiemy.

Na omnibusów przy nich na pewno wyjdziemy.

Inni od prac niektórych, tak to się migają,

Że poniżej godności im zadania dają.

Bo ja się głupotami przecież nie zajmuję,

Co to w ogóle dwójka, ja ich nie krosuję.

Nie będę się ja zniżał, do dwójek poziomu.

Przydzielcie to zadanie, za mnie, byle komu.

Ja od poważnych przecież jestem przepływności.

Te zadania są dla mnie, poniżej godności.

Tam jeszcze coś by trzeba przekonfigurować.

Jak się to taką można pierdółką zajmować.

Uciążliwe się stają prace w magazynie,

Bo ktoś czegoś nie wpisze i zda się, że zginie.

Wtedy kolega śledztwo, niejako prowadzi.

Kto pobrał i nie wpisał, ten się jakoś zdradzi.

Pamiętajcie, wpisujcie, jak tylko bierzecie!

Ja dla was tam pilnuję, nie dla siebie przecie.

Bywają jednak tacy, co zapominają.

Niektórych z nich wszelako niedługo zwalniają.

Koledze się już nie chce powtarzać i prosić,

Szukać, wyjaśniać ciągle, jakieś karty znosić.

A już klepanie w SEPS-ie sen mu z powiek strąca.

Robota taka nudna, taka wkurzająca.

Czasem pracownik jeden, rzeczy tej dociekał,

Czy aby hrabia Horvath swą bryką odjechał.

Wyglądał na podwórko, gdzie auta parkują

I odliczał minuty, kiedy wystartują.

Z nogi na nogę przy tym, jakby przestępując,

Chodził po korytarzu, swą intrygę knując.

Nie chciał siedzieć do czwartej, też mi to intryga,

Jak by to był praktykant, a nie stary wyga.

Technologia przyszłości, światłowód do domu,

Internet bardzo szybki, wcisnąć byle komu.

Zadania wyznaczone, cel zrealizować,

By premię swą sprzedawcy znów mogli zachować.

Wprowadzamy usługi czasem całkiem nowe.

Najnowsze technologie- te ponadczasowe.

Tymczasem pracownicy, co tu dywagować,

Zlecenia na drukarce nie mogą drukować,

Bo ciągle się zacina i wciąga papiery.

Serwis nie daje rady pokonać bariery,

Naprawy tego grata, co już ledwo dycha

I wydaje się nieraz, że naprawdę zdycha.

Tymczasem ta drukarka Firmę obrazuje,

Tak jak ona biedaczka ledwo funkcjonuje.

Tak jak dwa lata temu, zarządzeniem z góry,

Znów trzeba było zbadać stan w Firmie kultury.

Choć pracowników więcej ankiety wypełnia,

To nie wiadomo wcale czy swa role spełnia,

Owo badanie, które pokazać nam miało,

Jak w Firmie jest wspaniale, lecz się okazało,

Że wynik zdrowia spółki nieco się obniża.

Do kwartylu trzeciego, środka się przybliża.

Nawet takie badanie dobrze pokazuje,

W jakiej kondycji, zdrowiu firma się znajduje.

Na zdrowiu podupada po tej transformacji.

Źle z celami i wizją jest Organizacji.

Pracownikom się dalej zadania pakuje,

Ale się jak dotychczas ich nie motywuje.

Innowacja i wiedza też podupadają,

Z możliwości rozwoju mało korzystają.

Koledzy w pracy nagle, mniej wiedzieć by mieli?

Bo ci, co coś wiedzieli, już się zawinęli.

Słusznie zauważono i tu nie bez racji,

Że najbardziej brakuje w pracy motywacji.

Komunikację wizji udoskonalono,

Lecz czemu pracownikom jej nie wyjaśniono?

Menadżerowie bardziej ponoć są otwarci,

Lecz tempo zmian zbyt wolne, cóż zatem są warci?

Wzrósł pracownikom poziom odpowiedzialności,

Lecz co do roli swojej nie mają jasności.

Orientacja na zewnątrz, ta nadal kuleje

Szkolimy pracowników, co się z nimi dzieje?

Wyników nie poprawią, dobrze to nazwane.

Jak by chcieli coś zmienić, trafiają na ścianę.

Pogłębia się różnica, Firmy postrzegania.

Na wyższych oraz niższych stopniach zarządzania.

Prezesi spółkę widzą, taką jak by chcieli.

Czyżby kontaktu z dołem ci nigdy nie mieli?

Bo pracownikom inny obraz się maluje,

Tej samej przecież Firmy, w której się pracuje.

Na koniec podsumujmy obszary kluczowe.

Po pierwsze motywacja — to wyzwanie nowe,

Ważna jest na kliencie większa koncentracja,

Aż wreszcie upraszczanie i komunikacja.

A tak prezes postrzega swą Organizację,

Klienta, upraszczanie oraz motywacje.

Już trwa od ponad roku nasza transformacja,

Że podróż będzie długa była informacja.

Dziś znajdujemy Firmę z większym zaufaniem,

Otwartością, -co było kluczowym zadaniem.

Wzrosła nam wspólna wizja, przywództwa staraniem.

Niestety wskaźnik zdrowia, spadł zdecydowanie.

Mówicie, że jest ważne dla was upraszczanie.

Ja dodaję zewnętrzne się zorientowanie.

Będzie też motywacja, jak się postaracie,

Czyli się miedzy sobą raz-dwa dogadacie.

Konieczna jest współpraca, ta w ramach zespołu

I pomiędzy funkcjami ta płynąca z dołu.

Nasze zmiany odczują zwłaszcza pracownicy.

Oni są najważniejszym ogniwem na szpicy.

Wzmocnimy menadżerów, zwłaszcza tych liniowych.

Docenią pracowników bardziej rozwojowych.

Zachęcam, by o feedback bardziej zabiegali,

Ciekawe jego formy, aby dostrzegali.

By dali pracownikom przestrzeń, do działania.

Doceniali, wspierali takie rozwiązania,

Jak choćby me pisanie. Prezes nie zakładał,

Że jakiś tam pracownik ostrym piórem władał

I feedback Firmy jego już dawno spisywał.

Chociaż feedbackiem dzieła swego nie nazywał.

Wiele ciekawych rzeczy w Firmie się podziało,

Lecz aby je opisać, tu jest miejsca mało.

Może w następnej części opisać się uda,

Jakie tu mają miejsce zjawiska i cuda.