Beria. Oprawca bez skazy - Françoise Thom, Françoise Thom - ebook

Beria. Oprawca bez skazy ebook

Françoise Thom

0,0
120,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

W historii Związku Radzieckiego nie ma okresu równie pasjonującego jak ten, który nastąpił bezpośrednio po śmierci Stalina, i mało jest spraw równie tajemniczych, jak śmierć Ławrientija Berii, odsuniętego od władzy wskutek spisku Chruszczowa, Malenkowa i Mołotowa i straconego w 1953 r. Odpowiedzialny za cierpienia i śmierć niezliczonych ofiar sowieckiego komunizmu, także Polaków, w szczególności zaś za śmierć polskich oficerów w Katyniu, Beria w pełni zasłużył na miano największego stalinowskiego zbrodniarza, sadystycznego kata, diabolicznej bestii niezmierzonych osobistych ambicjach. Jednak upadek Związku Sowieckiego i otwarcie archiwów niespodziewanie ukazało jeszcze jeden, paradoksalny wymiar jego wizerunku. Po śmierci Stalina, Beria snuł szeroko zakrojone plany głębokich ustrojowych reform, plany które bez wątpienia stały się bezpośrednią przyczyną jego upadku.

W swojej monumentalnej biografii Berii, francuska sowietolożka Françoise Thom przedstawia pełną sprzeczności i paradoksów postać człowieka, którego Stalin uważał za sowiecki odpowiednik Heinricha Himmlera.  

Thom stworzyła monumentalne dzieło, opisujące losy jednego człowieka i całą historię komunizmu. 

„Le Figaro”

Françoise Thom jest francuską historyczką i wybitną sowietolożką, wykłada historię nowożytną na Sorbonie. Autorka książek, poświęconych historii Związku Sowieckiego, m.in. „Le Moment Gorbatchev”, „Les Fins du communisme” oraz opracowania wspomnień syna Berii „Beria, mon père: au cœur du pouvoir stalinien”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 1673

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

BERIA

LE JANUS DU KREMLIN

Copyright © LES ÉDITIONS DU CERF, Paris, 2013, through arrangement with Renata de La Chapelle Agency

All rights reserved

Projekt okładki

Prószyński Media

Zdjęcie na okładce

© ITAR-TASS/FORUM Polska Agencja Fotografów

Zdjęcia w tekście

Agencja BE&W; East News

Redaktor prowadzący

Adrian Markowski

Redakcja

Jarosław Skowroński

Korekta

Małgorzata Denys

ISBN 978-83-8097-822-5

Warszawa 2016

Wydawca

Prószyński Media Sp. z o.o.

02–697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28

www.proszynski.pl

Ławrientij Beria, portret z lat 40.

WPROWADZENIE

Musimy postawić sobie pytanie, jakiego rodzaju człowiekiem byłby ten, kto miałby jednocześnie wolę, zdecydowanie i siłę, aby uczestniczyć w ruchu likwidacji stalinowskiej tyranii i bolszewickiej konspiracji.

[WALTER LIPPMANN]

W historii Związku Radzieckiego nie ma okresu równie pasjonującego jak ten, który nastąpił bezpośrednio po śmierci Stalina, i mało jest spraw równie tajemniczych, jak sprawa Berii, aresztowanego 26 czerwca 1953 r., sądzonego i straconego w okolicznościach, które do dziś pozostają niejasne z powodu rozbieżności i sprzeczności świadectw. Do pierestrojki i niedawnego otwarcia archiwów ZSRR szybkie wejście Berii na szczyty radzieckiej władzy, a potem brutalny upadek nie przyciągały bynajmniej uwagi badaczy. Jednak począwszy od roku 1993, postać Berii zaczęła wzbudzać zainteresowanie, zarówno w Rosji, jak i na Zachodzie. Publikacja dokumentów archiwalnych i liczne świadectwa przynosiły kolejne zmiany w uproszczonym wizerunku Berii, zgodnym z wolą samego Stalina i podjętym przez chruszczowowską historiografię. Beria jawił się na nim jako sadystyczny wykonawca podłych uczynków Stalina, a nawet jako jego zły duch. Na odwrót – pionierzy pierestrojki, Aleksander Jakowlew i Jurij Afanasjew, widzieli w nim prekursora gorbaczowowskiej reformy.

Ta sprzeczna interpretacja roli Berii odzwierciedla dwuznaczność postaci. Żaden członek Biura Politycznego nie stał się bohaterem tylu legend i nie miał tak wielu hipostaz. Po zbadaniu różnych źródeł nieogładzony analfabeta, używający wulgarnego języka, okazuje się opiekunem nauk i zdolnym administratorem. Twórca radzieckiej bomby atomowej jest oskarżany o to, że był brytyjskim agentem, zwerbowanym w czasach odległych od epoki niepodległości republik kaukaskich. Fagas Ojca Narodów rzuca brutalnie swoich kolegów w wir destalinizacji, gdy oni noszą jeszcze żałobę po ukochanym Wodzu. Szeptano nawet, że miał związek ze śmiercią towarzysza Stalina, która była mu bardzo na rękę. Prześladowca „burżuazyjnego nacjonalizmu”, organizujący masakry bojowników ruchu oporu, Bałtów i Ukraińców, przemienia się w obrońcę narodów ZSRR. Człowieka, którego publiczna fama porównywała z Sinobrodym, jego własny syn przedstawiał jako kochającego ojca, a dawne kochanki jako niezrównanego amanta.

Nawet w chwili śmierci Beria rozpala wyobraźnię – po upadku komunizmu każdy rok przynosi nową wersję końca Berii, a przy każdym z malowniczych szczegółów pełno jest naocznych świadków i sprzecznych relacji.

Od dwudziestu lat przypadek Berii zdaje się krystalizować wątpliwości i sprzeczne namiętności poradzieckiej historiografii rosyjskiej. Do chwili gorbaczowowskiej pierestrojki rozdział Berii w radzieckiej historii wydawał się ostatecznie zamknięty. Chruszczowowska wulgata, przedstawiająca Berię jako sprawnego kata w cieniu Stalina, odniosła łatwy sukces także na Zachodzie. Tu opinia była wprawdzie zaintrygowana kilkoma wskazówkami sugerującymi, że Beria, bardziej niż jego koledzy, szedł w kierunku wycofania się z NRD i zjednoczenia Niemiec, ale nic nie pozwalało odgadnąć ani znaczenia roli Berii po 5 marca 1953 r., ani siły wstrząsu, jakiemu zdążył poddać system komunistyczny w ciągu „stu dni” po śmierci Stalina.

Pierwszy dokument, ukazujący zasięg „sprawy Berii”, został opublikowany w 1991 r. – były to stenogramy Plenum Komitetu Centralnego KPZR obradującego w dniach 5–7 lipca 1953 r. i poświęconego skazaniu Berii. Publikacja ta stała się punktem wyjścia badań, które doprowadziły do niniejszego opracowania. Wprawdzie styl wypowiedzi wygłaszanych z tej okazji przypominał jednomyślne potępienia „wrogów ludu”, częste w latach trzydziestych, jednak oskarżenia zgromadzone przeciw Berii podczas tego Plenum nie pochodziły wyłącznie ze zwyczajowego zasobu komunistycznej frazeologii tego rodzaju. Niektóre z nich były zbyt dokładne, trudne do wymyślenia dla ograniczonego komunistycznego funkcjonariusza. Co więcej, zarzuty te, ujęte w całość, pozwalały dostrzec przy uważnej analizie politykę spójną, zupełnie nietypową, zmierzającą do odsunięcia od władzy partii komunistycznej, przywrócenia kapitalizmu i wycofania się z NRD. Stenogramy znacznie umacniały tezę panującą w pierwszych latach rządów Jelcyna, wedle której Beria był pionierem gorbaczowowskich reform.

Od zakończenia okresu rządów Jelcyna jesteśmy świadkami pojawienia się nowego odczytania fenomenu Berii, które można byłoby nazwać „czekistowskim”. Odzyskanie Berii przez grabarzy ZSRR wywołało ripostę obozu rosyjskich patriotów „państwowców”, licznie jeszcze reprezentowanych przez dawnych pracowników „organów” – KGB – których rzecznikiem stał się generał Sudopłatow. Dla tych zatwardziałych zwolenników dawnego porządku, którzy nie wybaczyli Chruszczowowi jego „tajnego raportu” na XX Zjeździe KPZR w 1956 r. nie z ideologicznego fanatyzmu, lecz z przywiązania do potęgi państwa, Beria był wzorowym i utalentowanym sługą radzieckiego państwa, dalece przewyższającym wszystkich karłów, którzy przyszli po nim. W spojrzeniu tym Beria to przede wszystkim gosudarstwiennik – radziecki patriota – i „państwowiec” – człowiek organów, reformator, bo jako czekista lepiej poinformowany niż jego koledzy z Biura Politycznego. Rzeczywiście, Beria wydawał się przydatnym znaleziskiem dla rosyjskich „państwowców”, protoputinowców i putinowców – człowiekiem twardej ręki, równie skutecznym jak Stalin, ale najwidoczniej pozbawionym jego ideologicznych klapek na oczy, kimś w rodzaju radzieckiego Pinocheta, mogącym służyć jako przykładna postać w trudnym postkomunistycznym okresie przejściowym.

Postać Berii, ofiary Chruszczowa, skupiła wokół siebie wszystkich krytycznie oceniających chruszczowowską politykę. Ale i tu napotykamy jeszcze przeciwne tendencje w rosyjskiej historiografii, bo w obozie krytyków Chruszczowa odnajdujemy tych, którzy nie wybaczyli Nikicie Chruszczowowi, że strącił z piedestału Stalina, zadając fatalny cios radzieckiemu państwu, tych, którzy zarzucają Chruszczowowi, że swoją nieskładną i nieinteligentną polityką uruchomił kryzys ustroju, i wreszcie tych, którzy – przeciwnie – ganią go za to, że nie poszedł wystarczająco daleko. Paradoksalnie obie kategorie krytyków Chruszczowa mogą się odwoływać do postaci Berii.

Tak oto niepopularność epoki Chruszczowa pod koniec lat Gorbaczowa i Jelcyna wyraziła się odrzuceniem chruszczowowskiej historiografii, z korzyścią dla wizerunku Berii. Pytanie tylko, czy ta zmiana przyniosła korzyść prawdzie historycznej. Na pewno udostępniła ona nowe dokumenty archiwalne, z czego historyk może się tylko cieszyć. „Czekistowska” wizja Berii ukrywa jednak dwuznaczność tej postaci, pozbywając się kłopotliwych pytań z równie nieskrępowaną swobodą, jak robiła to interpretacja chruszczowowska.

W chwili obecnej istnieje w Rosji niemała liczba biografii Berii o bardzo nierównej wartości. Wszystkie obciążone są stronniczością w punkcie wyjścia. Jedni autorzy sytuują się w nurcie historiografii chruszczowowskiej i odmalowują Berię jako skrytego i sadystycznego potwora zajętego jedynie snuciem złowieszczych intryg. Jako przykład takiego podejścia wspomnijmy Berię A. Antonowa-Owsiejenki, opublikowaną w 1999 r., która roi się od ocen przybliżonych, nieudowodnionych twierdzeń i rozmaitych pomówień. Inni ujawniają wadę odwrotną – apologetyczna skłonność prowadzi ich do ukrywania zbrodniczych czynów Berii1. Przede wszystkim jednak, pragnąc zrobić z Berii „genialnego menedżera” w służbie rosyjskiego państwa2, autorzy ci pomijają polityczny wizerunek Berii w równym stopniu jak ci, którzy go diabolizują.

Wersja Berii jako „proto-Pinocheta”, w której odnajdywali się antykomunistyczni „państwowcy” rosyjscy, jelcynowscy „demokraci”, zwolennicy silnej władzy oraz adepci „demokracji sterowanej” na Putinowską modłę, nie przyjęła się mimo pozornie sprzyjających okoliczności. Tu dochodzimy do innej strony postaci Berii w rosyjskiej historiografii, strony o zasadniczym znaczeniu, choć najczęściej niewspominanej, z wyjątkiem jej folklorystycznych przejawów w niezliczonych wyczynach miłosnych. Beria był Gruzinem i duży obszar jego polityki nie mieścił się w wizji imperialnej Wielkiej Rosji, uwolnionej wprawdzie od komunizmu, ale nadal scentralizowanej i zdominowanej przez Moskwę. Ze wszystkich reform podjętych przez Berię właśnie reformę imperium historycy rosyjscy przywołują najmniej. Tymczasem, jak zobaczymy, właśnie w polityce narodowej znajdujemy klucz do jego projektu z 1953 r. Jednak ten aspekt jego polityki jest systematycznie niedoceniany przez rosyjskich historyków.

Jak odnaleźć prawdę historyczną w tym gąszczu nieskładnych wyobrażeń, legend i urojeń, gdy samo otwarcie archiwów jest trybutariuszem „społecznych zamówień” chwili? Skądinąd w jednym z opracowań ostatnio poświęconych Stalinowi rosyjscy historycy Żores i Roj Miedwiediew przestrzegają przed nadmiernym optymizmem dotyczącym archiwów okresu stalinowskiego. Przypominają, że wiele dokumentów zostało zniszczonych, że znaczna ilość ważnych decyzji pozostała ustna, nigdzie niezapisana, a nawet że niektóre dokumenty zostały sfałszowane3. W przypadku Berii jest to jeszcze bardziej prawdziwe. Cały obszar jego polityki prowadzonej z wykorzystaniem sieci osobistych agentów czy za pośrednictwem bliskich pozostanie na zawsze nieznany. Dokumenty zatytułowane „Propozycje NKWD” są często jedynie formalnym ujęciem ustnych instrukcji Stalina. Dlatego bardzo trudno jest zidentyfikować własne inicjatywy Berii za życia Stalina.

A przecież Beria nie improwizował swojej polityki reform wiosną 1953 r. Wydaje się, że jego zamierzenie dojrzewało od dawna. Należało więc posuwać się wstecz. Było to ciężkie zadanie, bo próbować przeciwstawić się polityce Stalina było nieskończenie trudniej i ryzykowniej, niż spiskować przeciw Hitlerowi. „Sowietolog” czytający historię niemieckiego ruchu oporu przeciw Hitlerowi może jedynie zdumiewać się otwartością, z jaką wypowiadali się między sobą przeciwnicy Hitlera, łatwością, z jaką się przemieszczali i spotykali z Brytyjczykami czy Amerykanami, czy wreszcie gniazdami opozycji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i wojsku.

W ZSRR doby stalinowskiej wszystko to było nie do pomyślenia. Beria nie mógł zaufać nikomu. Nawet w rodzinie wszelka dyskusja mająca związek z jego działalnością w NKWD był zabroniona4. Aż do lat 1949–1950 ukrywał przed synem antagonizm wzbierający między nim a Stalinem. Beria musiał poruszać się krętymi ścieżkami, kryć się za osobami trzecimi, nieświadomymi jego rzeczywistych celów, stosować strategie wielostopniowe, obliczone na kilka posunięć naprzód, przesuwać na swojej szachownicy fanatyków i głupców, karierowiczów i zdemoralizowanych, kobiety fatalne i naciągaczy, prostaków i intelektualistów, morderców i akademików. Usuwał świadków, którzy mogli stać się niebezpieczni. Występował z inicjatywami, uzasadniając je w języku i argumentami, które były do przyjęcia przez Stalina i kolegów. Wszystko to rzuca nieprzeniknioną zasłonę na jego prawdziwe intencje. W żadnym wypadku nie możemy brać dosłownie pretekstów przywoływanych w celu urzeczywistnienia reform, których chciał Beria – argumenty ekonomicznej wydajności kryją często zamiary polityczne, wysuwane cele są często przeciwne do rzeczywiście przyświecających dążeniu.

Pokusa spekulacji jest oczywiście silna i nie zawsze zdołamy się jej oprzeć. Jednak badając sposoby postępowania stosowane przez Berię, rozszyfrowując jego argumentację i śledząc działania powiązanych z nim ludzi, rozróżnia się w końcu jego modus operandi. Tak jak Sherlock Holmes wyławiał ślad doktora Moriarty spod warstwy pozornie przypadkowych wydarzeń, tak owa mrówcza praca pozwoli nam rozpoznać piętno Berii na inicjatywach ukrytych za gęstą zasłoną dymną biurokracji. Na szczęście Beria lubił powtarzać rozwiązania taktyczne, które przyniosły mu powodzenie, i to powtarzanie je ujawnia. Na szczęście też archiwa poradzieckich republik otworzyły się, pozwalając częściowo obejść zaciemnienie nałożone przez Moskwę na niektóre aspekty sprawy Berii.

Ale jak to często w historii bywa, u kresu tego długiego dochodzenia będziemy mieć świadomość, że za naszą sprawą tajemnica pojawiła się jedynie w innym miejscu. Ostateczna motywacja Berii pozostaje niejasna. Ambicja i miłość własna należały bez wątpienia do jego głównych namiętności. Beria źle znosił fakt, że był nieznanym „drugim” po marszałku Stalinie, gorliwym służącym do poufnych zadań – „naszym Himmlerem”, jak nazwał go Stalin w rozmowie z Rooseveltem. Ale ambicja nie wyjaśnia wszystkiego. Beria ryzykował i w końcu zapłacił życiem – nie za swoje zbrodnie, lecz za próby zreformowania nieludzkiego systemu.

W przeciwieństwie do przeciwników Hitlera moralna odraza do komunistycznej tyranii nie odegrała decydującej roli w jego politycznej ewolucji. Odnosi się raczej wrażenie, że jego sprzeciw wobec reżimu komunistycznego był buntem rozumu. Beria ciągle chciał złagodzić najbardziej oczywiste absurdy systemu, który nieuchronnie kroczył od niepowodzenia do niepowodzenia. Był wściekły, gdy musiał stosować rozwiązania urągające zdrowemu rozsądkowi. Kiedy Stalin umarł, sądził, iż może wreszcie podjąć głęboką reformę, mając całkowitą świadomość, że zachwieje reżimem. Nie starczyło mu czasu, żeby swoje przedsięwzięcie doprowadzić do końca. Gdy po upadku został okryty niesławą – zwłaszcza z powodu politycznego projektu, jaki sobie założył, a którego jego koledzy nie rozumieli, ale zwęszyli w nim ryzyko dla swojej władzy – niewiele brakowało, by przeszedł do historii w karykaturalnej postaci, jaką mu nadali zwycięscy rywale. Jego proces w grudniu 1953 r. zorganizowano na stalinowską modłę. Naszą ambicją jest dorzucenie uzupełniających dokumentów do akt Berii, aby osąd historii był wobec niego bardziej obiektywny.

1Najlepszą próbką tej „historiografii” jest dzieło Jeleny Prudnikowej,Beria,poslednij rycar Stalina(Beria, ostatni rycerz Stalina), Sankt-Petersburg, Newa 2006. W jej rozumieniu „Beria i Stalin nie byli w służbie narodu, lecz Imperium. Wielkiego Imperium Rosyjskiego, zmartwychwstałego po 1917 roku”, s. 402. Wymieńmy też Andrieja Toptygina,Neizvestnyj Beria, Moskwa, Olma-Press, 2002; autor ten usprawiedliwia masakrę w Katyniu i znajduje wiele wytłumaczeń dla deportacji kaukaskich narodów.

2Zob. wydaną ostatnio książkę Siergieja Kriemlowa,Beria,lučšij menedžer XX veka(Beria, najlepszy menedżer XX wieku), Moskwa, Eksmo 2008.

3Roj Miedwiediew, Żores Miedwiediew,Nieznany Stalin, Katowice, Videograf II 2006.

4A. Pirozkova,Ekaterina Pavlovna Peškova, „Oktjabr”, nr 7, 2003, s. 180.

CZĘŚĆ PIERWSZA

BŁYSKAWICZNY AWANS

1

Kaukaski Rastignac5

Słabość, lenistwo i głupota są jedynymi rzeczami, które można zakwalifikować jako wady. Wszystko inne jest cnotą pod nieobecność wspomnianych wyżej wad. Jeśli człowiek jest silny duchem, czynny, inteligentny (lub zdolny), to jest to człowiek dobry, jakiekolwiek byłyby jego inne „wady”6.

[STALIN]

Między demagogiem a zbójem istnieje bliskie podobieństwo: obaj są przywódcami bandy i każdy z nich potrzebuje okazji do stworzenia swojej bandy7.

[HIPPOLYTE TAINE]

Strona widzialna

Beria urodził się 29 marca 1899 r. w megrelskiej wiosce Mercheuli, niedaleko Suchumi w Abchazji. Matka, Marta Dżakeli, wyszła po raz drugi za mąż za jego ojca, mając z pierwszego małżeństwa syna i córkę. W drugim małżeństwie wydała na świat małego Ławrientija i córeczkę, która po przejściu wietrznej ospy stała się głuchoniema. Pawle Beria był biednym wieśniakiem, podczas gdy Marta, jeśli wierzyć słowom Sergo Berii, „pochodziła z głównej linii książąt Dżakeli, świetnego rodu z IX wieku”8, który panował w południowej Gruzji od XII do XVII w.

Od piętnastego roku życia młody chłopiec podejmował się różnych drobnych prac, aby pomóc rodzicom w opłacaniu lekarstw dla córki. Rodzice pokładali wielkie nadzieje w młodym Ławrientiju i wypruwali sobie żyły, żeby sfinansować jego naukę. Zresztą całe Mercheuli składało się, aby pomagać rodzinie, tak dumni byli wieśniacy ze swojego młodego ziomka, który zdążył już zabłysnąć.

W 1915 r. młodzieniec zapisał się na politechnikę w Baku. Chciał zostać architektem. Chwytał się różnych sposobów, aby przeżyć, prawdopodobnie cierpiąc z powodu swojego skromnego pochodzenia, braku pieniędzy i pogardy, jaką niektórzy rosyjscy wykładowcy żywili dla Gruzinów. W tym czasie „jego zaradność stała się legendarna”, dawał bowiem lekcje francuskiego synom ormiańskich kupców, nie umiejąc ani słowa po francusku9. Z owych lat studiów zachowa upodobanie do nauki i techniki, które później pozwoli mu stać się zdolnym organizatorem radzieckiego kompleksu przemysłowo-zbrojeniowego.

Jak większość kolegów, Beria wstąpił do uczelnianego kółka socjaldemokratycznego i został jego skarbnikiem. Po rewolucji lutowej, w czerwcu 1917 r., został wysłany na front rumuński. Po załamaniu się rosyjskiego frontu znalazł się ponownie w Baku i klepiąc biedę, był gotów stanąć w szeregach każdej władzy, jaka panowała w danej chwili. Później utrzymywał, że wstąpił do partii bolszewików w marcu 1917 r., ale jego przynależność do partii jest poświadczona dokumentami dopiero od grudnia 1919 r. Podczas zawieruchy lat 1918–1920 starał się niewątpliwie być po trosze w każdym z obozów, oddając przysługi bolszewikom bakijskiej komuny, istniejącej od kwietnia do sierpnia 1918 r. Ormiański bolszewik Anastas Mikojan zlecił mu zwalczanie tureckich sieci informacyjnych i wtedy właśnie zrodziła się jego pasja do wywiadu. Potem, w 1919 r., w czasie angielskiej okupacji Baku, wyróżnił się w służbie kontrwywiadu Musawatu, azerbejdżańskiej partii niepodległościowej, na której opierali się Anglicy. Później Beria nie zaprzeczy swojemu przejściu do tej azerskiej służby, ale będzie utrzymywał, że znalazł się w niej z rozkazu partii bolszewików. I tak w swoim kwestionariuszu osobowym, wypełnionym 10 lutego 1922 r., Beria podał, że przed wstąpieniem do CzeKa w Baku „kierował komórką i prowadził dezinformację”10. Pod koniec grudnia 1919 r. napisał podanie o zwolnienie ze służby kontrwywiadu Musawatu11, ale pracował w niej dalej do marca 1920 r. Następnie postarał się o delegowanie go do komórki partyjnej Politechniki w Baku12.

W kwietniu 1920 r. Armia Czerwona zajęła Azerbejdżan i Beria stał się bolszewickim agentem. Wysłany jako kurier do Gruzji, był dwukrotnie aresztowany, w kwietniu i maju 1920 r. Podczas pobytu w więzieniu w Kutaisi w czerwcu i lipcu poznał piękną Ninę Gegeczkori, swoją przyszłą żonę, która odwiedzała aresztowanego wuja, towarzysza z celi Berii. W sierpniu uwięzieni bolszewicy zostali wypędzeni do Baku po strajku głodowym, w którym Beria nie brał udziału. Ciekawe, że nie rozstrzelano go, choć przyznał się, że był bolszewickim szpiegiem. Była to inna, cienista strona jego biografii – przeciwnicy Berii byli przekonani, że ocalił życie, ponieważ w swoim czasie dał się zwerbować gruzińskim mienszewikom, którzy wysłali go do Baku jako swojego agenta13.

W Baku zawarł trwałą przyjaźń z Mir Dżafarem Bagirowem, który twierdził, że do partii bolszewików wstąpił w marcu 1917 r., ale w rzeczywistości był prawą ręką komisarza mianowanego przez Rząd Tymczasowy w tym regionie. Od jesieni 1917 r. Bagirow kierował bandą rozbójników wyposażoną w broń zabraną rozbitym rosyjskim oddziałom, a w swojej upiększonej oficjalnej biografii podawał nawet, że utworzył oddział partyzancki do walki o wyzwolenie chłopów. Potem dołączył do oddziału Dasznaku – ormiańskiej partii narodowej – w Amazasp, gdzie jak utrzymywał później, znalazł się w ramach bolszewickiej infiltracji. Brał udział w masakrach Azerów w maju 1918 r., następnie został aresztowany przez bolszewika Lewana Gogoberidzego i osadzony w więzieniu. Zwolniony w niewyjaśnionych okolicznościach, wstąpił do Armii Czerwonej, został komisarzem politycznym, a w lutym 1921 r. został awansowany na naczelnika CzeKa Azerbejdżanu.

Dwaj młodzi ludzie mieli powody, aby działać wspólnie. W czasach zamętu obaj postawili w swoim czasie na złego konia. Obaj pomagali sobie wzajemnie ukryć kompromitujące epizody z ich przeszłości14. Dzięki patronatowi Bagirowa Berii powierzono „Komisję do spraw wywłaszczenia burżuazji i poprawy poziomu życia robotników” przy azerbejdżańskiej CzeKa. To pożądane stanowisko zapewniało mu znaczne wpływy, bo pozwalało kontrolować zasoby skonfiskowane ofiarom terroru15.

Beria wrócił na studia i w lutym 1921 r. otrzymał stypendium, ale Bagirow spowodował, że mianowano go naczelnikiem Tajnego Wydziału Operacyjnego CzeKa Azerbejdżanu, zajmującego się wywiadem i walką z opozycją. Beria nie sprawił zawodu – wyróżnił się w likwidacji Partii Socjalistów-Rewolucjonistów (eserów) Azerbejdżanu, otrzymując w nagrodę złoty zegarek16. Dwaj mężczyźni wzajemnie się kryli. W grudniu 1921 r. Bagirow pomógł Berii wywinąć się z czystki. Ponieważ jego protegowany był w Baku „spalony”, załatwił mu przeniesienie do CzeKa Gruzji.

W tym samym roku Beria poślubił Ninę Gegeczkori. Niewątpliwie urzekła go swoją niepospolitą urodą, ale w oczach młodego człowieka z ambicjami miała też inne zalety. Była szlachcianką, pochodziła ze znakomitego megrelskiego rodu Czikowani i zdobyła średnie wykształcenie w liceum dla szlachetnie urodzonych panien w Kutaisi. Jednak przede wszystkim jej wuj, Sasza Gegeczkori, był przewodniczącym Komitetu Rewolucyjnego w Tbilisi – zanim został komisarzem ludowym do spraw wewnętrznych Gruzji – a inny z jej wujów, Jewgienij Gegeczkori, był natomiast ministrem spraw zagranicznych niepodległej Gruzji, który potem musiał znaleźć schronienie we Francji. Młody Beria zapewnił sobie mądrze wybranym związkiem protekcję w każdym z obozów. W 1921 r. los bolszewickiego reżimu na Kaukazie był jeszcze bardzo niepewny. Roztropny Beria był wysoko ustosunkowany po obu stronach.

Czekistowskie początki

W listopadzie 1922 r. Beria został mianowany naczelnikiem Tajnego Wydziału Politycznego gruzińskiego GPU – GPU właśnie zastąpiło CzeKa – prawdopodobnie z polecenia Bagirowa i Sergo Ordżonikidzego. Przypomnijmy, że 8 kwietnia 1920 r. zastępca Stalina, Ordżonikidze, otrzymał zadanie koordynowania polityki bolszewickiej na Zakaukaziu, stając na czele Kawbiura, sztabu generalnego bolszewików kierującego komunizacją Kaukazu, a jego pomocnikiem został Siergiej Kirow. Sergo Beria twierdzi, że na początku kariera jego ojca przebiegała pod opieką tych dwóch ludzi: „Ordżonikidze rozmawiał o moim ojcu ze Stalinem, gdyż uważał go po trosze za swojego ucznia”17.

Stanowisko powierzone Berii w ten sposób było bardzo niepewne – należało uporać się z chronicznym miejscowym bandytyzmem, przywracając porządek publiczny. Przede wszystkim jednak sytuacja polityczna była bardzo złożona. W latach 1922–1923 jednym z głównych zadań wyznaczonych GPU była likwidacja mienszewików18. Tymczasem tamtejsza socjaldemokracja była ruchem masowym, o wiele mniej naznaczonym rozłamami i sporami niż socjaldemokracja rosyjska. Dominowali w nim mienszewicy, do tego stopnia, że Kaukaz nie wysłał ani jednego deputowanego bolszewickiego do Dumy19. W lutym–marcu 1921 r. Armia Czerwona zajęła Gruzję i odsunęła od władzy mienszewików i inne partie, które nawykłe do konspiracji, wróciły do podziemia. Podporządkowanie Gruzji zapowiadało się więc jako niełatwe przedsięwzięcie i bolszewiccy przywódcy potrzebowali silnych ludzi do jego realizacji.

Poza tym, w obliczu silnej pozycji mienszewików, gruzińska partia bolszewików była bardzo podzielona. Przeważał w niej nurt „odchylenia narodowego”, który wykrystalizował się w latach 1921–1922 w momencie utworzenia Federacji Zakaukaskiej, potrzebnej bolszewikom do rozmycia silnego nacjonalizmu państw południowego Kaukazu. Nurt ten dzielił się z kolei na dwie tendencje: odchylenie prawicowe pod wodzą Budu Mdiwaniego i Kote Cincadzego, a następnie Filipa Macharadzego20, przeciwników Federacji Zakaukaskiej, oraz odchylenie „skrajnie prawicowe”, którego rzecznik Tengiz Żgenti domagał się pełnej niepodległości Gruzji, wycofania Armii Czerwonej oraz uwolnienia mienszewików i członków innych „kontrrewolucyjnych” partii. Krótko mówiąc, jak ubolewano w owym czasie w notatce GPU,

na gruzińskiej wsi i nie tylko na wsi nie ma wyraźnej różnicy między bolszewikami i antybolszewikami. W naszych gruzińskich warunkach nie stwierdza się owej świętej nienawiści do burżuazji i mienszewików, do której ciągle odwoływał się tow. Lenin21.

W 1922 r. przedstawiciele „odchylenia narodowego”, tocząc wojnę z centralizatorskim klanem pod kierownictwem Stalina, Ordżonikidzego i Dzierżyńskiego, otrzymali wsparcie ze strony Lenina. Ponieważ choroba uniemożliwiała Leninowi działanie, zwrócili się w 1923 r. do Trockiego, chcąc sprzymierzyć się z nim przeciw Stalinowi22.

Opór gruzińskich komunistów wobec Federacji Zakaukaskiej, gdzie znaczne wpływy posiadała Armenia, miał swój odpowiednik na płaszczyźnie GPU – gruzińskie GPU było na noże z GPU Zakaukazia, któremu od wiosny 1924 r. przestało przesyłać opracowania zbiorcze. Ponieważ siedziby obu rywalizujących organizacji znajdowały się w Tbilisi, starcie zakaukaskiego GPU z jego gruzińską filią było tak ostre, że Epifan Kwantaliani i Beria, naczelnicy gruzińskiego GPU, zwrócili się w notatce z 7 maja 1924 r. o rozjemstwo Ordżonikidzego i Jagody, zastępcy Dzierżyńskiego. Skarżyli się, że zakaukaskie GPU podbierało gruzińskiemu GPU agentów i informatorów. Domagali się przy tym wyłączności operacyjnej w Gruzji, w tym także w działalności kontrwywiadowczej, w celu uniknięcia „niezdrowego paralelizmu”. Tymczasem Moskwa zarządziła połączenie obu organizacji, co zostało bardzo źle przyjęte przez gruzińskich czekistów23. W takich to delikatnych okolicznościach młodemu Ławrientijowi przyszło zdobywać pierwsze doświadczenia bojowe. Wykorzystał wspomniany antagonizm z zakaukaską CzeKa do stworzenia zwartej ekipy, związanej z nim osobistą lojalnością – większość bliskich współpracowników, których zabierze ze sobą do Moskwy w 1938 r. i którzy staną przed plutonem egzekucyjnym w grudniu 1953 r., to ludzie poznani przez Berię w latach 1922–1923, choćby w Baku, jak Władimir Diekanozow. Wsiewołod Mierkułow, jeden z zastępców Berii, wspominał w lipcu 1953 r.:

W kręgu najbliższych współpracowników Beria potrafił okazać się przystępny, miły, ujmujący [...]. Ale w stosunku do piastujących oficjalne stanowiska, do przełożonych, jego zachowanie było zupełnie inne. Próbował ich lekko dyskredytować wobec podwładnych, wyrażając się o nich z sarkazmem lub grubiańsko wyzywając [...].

Beria nie przepuścił żadnej okazji do wykpiwania dokumentów wydawanych przez zakaukaskie GPU24. Sam Mierkułow został przez niego pozyskany w oryginalny sposób. Należał do utworzonej w Tyflisie w 1918 r. antybolszewickiej organizacji, której celem było stworzenie demokratycznej Rosji w jej dawnych granicach. Został przyuważony przez CzeKa i zatrzymany. Beria wezwał go na przesłuchanie. Pod wrażeniem jego zdolności zaproponował mu współpracę. Mierkułow zgodził się za aprobatą przywódcy swojej organizacji25.

Uciekinier z NKWD, Aleksander Orłow, który około 1925 r. przebywał w Gruzji, pozostawił żywy wizerunek młodego Berii, jakiego dobrze znał:

Widywałem go często i byłem pod wrażeniem niektórych jego przymiotów. Był to człowiek bardzo inteligentny. Zdolny do wytężonej pracy, bardzo ciekaw innych ludzi, uwielbiający plotki i intrygę. Spędzał czas, wtykając nos w sprawy innych, zarówno swoich kolegów, jak i nieprzyjaciół26.

Beria szukał tym bardziej jego towarzystwa, że Orłow był kuzynem Zinowija Kacnelsona, kierownika OGPU Zakaukazia, i mógł mu oddać usługi. Początkujący czekista odczuwał bowiem frustrację, doskonale świadom braków stojących na przeszkodzie jego awansowi: nie brał udziału w wojnie domowej, jego rewolucyjny rodowód był wątpliwy, tkwił na prowincjonalnym stanowisku, niezauważany przez wielkich w Moskwie. Widoki na awans były mizerne – Stalin zupełnie nie ufał Gruzinom, ponieważ myślał, że w przypadku buntu mogliby sympatyzować z powstańcami. Na czele zakaukaskiego GPU wolał widzieć Rosjanina lub jakiegoś nie-Gruzina.

Według Orłowa Beria bardzo źle znosił tę sytuację. Nie potrzebował jednak wiele czasu, żeby zrozumieć, że owe braki mogą stać się atutami. Najpierw zbliżył się do swojego gruzińskiego ziomka Ordżonikidzego, bliskiego współpracownika Stalina, który okazywał żywe zainteresowanie swoim kaukaskim lennem. Młody Beria nie omieszkał złożyć mu wizyty, ilekroć spędzał wakacje w Borżomi27, i raczył go plotkami o bolszewickich dygnitarzach regionu. Kiedy szczęśliwy przypadek podarował mu okazję, aby dać o sobie znać na wysokim szczeblu, skwapliwie z niej skorzystał: 23 stycznia 1924 r. zatelegrafował do Moskwy, że Trocki, przebywający właśnie na kuracji w Gruzji, nie weźmie udziału w uroczystościach pogrzebowych Lenina. Tego samego dnia polecił Jagodzie i Ordżonikidzemu przekazać Stalinowi telegram, w którym streszczał swoją rozmowę z Trockim, podkreślając, że ten wykluczał możliwość rozłamu w partii28. Notatka ta ujawnia wyczucie i talent Berii do manipulacji. Zorientowawszy się zapewne, do jakiego stopnia Stalin jest uczulony na Trockiego, Beria, relacjonując jego wypowiedzi, dawał odczuć swoją solidarność z blokiem kaukaskim w Biurze Politycznym, a przy tym przedstawiał Trockiego całkowicie bezstronnie na wypadek, gdyby Trocki zwyciężył w walce o sukcesję po Leninie.

Pomimo prędkości, z jaką pokonywał szczeble czekistowskiej hierarchii, młody Beria miał niekiedy wątpliwości co do obranej drogi. Archiwa zachowały ciekawy dokument z datą 1923 r., który Beria kierował do władz partii:

Przez cały ten czas, jaki poświęciłem pracy w partii, a przede wszystkim w organach CzeKa, opóźniłem się znacznie w moim ogólnym rozwoju i nieukończonym wykształceniu specjalistycznym. Ponieważ moje powołanie dotyczy tej dziedziny wiedzy i ponieważ straciłem już dużo czasu i sił, proszę Komitet Centralny o przyznanie mi możliwości dokończenia moich studiów29.

W ten sposób Beria przyznawał, że w jego oczach praca w partii i CzeKa jest stratą czasu. A może wiedział już, że w Gruzji przygotowywano powstanie, w którym musiałby odegrać rolę kata własnego narodu. Jeszcze w 1930 r. skierował do Ordżonikidzego list w tym samym tonie:

Drogi Sergo, kilkakrotnie prosiłem was o pozwolenie na ponowne podjęcie studiów. Czas mija, widzę wokół siebie ludzi, którzy się rozwijają, i tych, którzy jeszcze wczoraj byli daleko za mną i teraz mnie wyprzedzają. Czuję się okropnie w tyle. Praca czekisty nie pozostawia mi czasu na przeczytanie gazety, a jeśli chodzi o kontynuowanie nauki, to nie ma co myśleć30.

Jeśli wierzyć świadectwu Sergo Berii, to właśnie powstanie wywołane przez mienszewików w Gruzji w 1924 r. zwróciło uwagę Stalina na młodego Berię. W momencie kiedy mocarstwa zachodnie szykowały się do uznania ZSRR, przywódcy mienszewików postanowili wzniecić powstanie w celu wyzwolenia Gruzji od bolszewików. Wyobrażali sobie, że w trosce o szacunek przywódcy radzieccy będą się wzdragać przed utopieniem we krwi ludowego zrywu. Beria był poinformowany o ich planach przez swoich agentów i powiadomił o nich Ordżonikidzego. Ten zezwolił Berii, by potajemnie uprzedził mienszewików, dając im do zrozumienia, że ich zamierzenia są znane GPU, i w ten sposób odstraszył ich od podjęcia ryzykownych działań.

Beria wezwał do siebie w tajemnicy dawnego dowódcę gruzińskiej mienszewickiej Gwardii Ludowej, Waliko Dżugelego, aby przekonać go do rezygnacji, udowadniając mu, że GPU wie o wszystkich antybolszewickich zamierzeniach. Jednak Dżugeli dał się pochwycić w Tbilisi i został stracony. Przed śmiercią wysłał do mienszewików w Paryżu dwa listy, z datami 9 i 12 sierpnia 1924 r., w których próbował ich odwieść od rozpoczęcia powstania; pisał w nich, że GPU jest o wiele lepiej poinformowane, niż myśleli emigranci, podkreślając, że do pisania nie skłoniła go obawa przed śmiercią:

Boję się, że pomyślicie, że zaszkodziło mi „powietrze CzeKa”. Przysięgam na honor, że nigdy nie stawiałem czoła śmierci z takim spokojem, jak teraz31.

Ale mienszewicy nie uwierzyli Dżugelemu i zinterpretowali ostrzeżenia Berii jako oznakę słabości bolszewików. Dwudziestego szóstego sierpnia wszczęli powstanie; trwało ono dwa tygodnie, ale na skutek braku współdziałania między dowódcami sił powstańczych, którzy popełnili błąd, wzniecając powstanie na prowincji, zamiast zacząć od zdobycia Tyflisu, poniosło klęskę i zostało utopione we krwi32.

W tej sprawie Beria nie zawahał się zadziałać ponad głowami swojego szefa, Epifana Kwantalianiego, i regionalnych przywódców partii, aby osobiście zaproponować Stalinowi linię działania. „Stalin przypomniał sobie jego postawę, dostrzegł w nim młodego człowieka zdolnego zanalizować sytuację i podjąć niebanalne decyzje [...]. To był początek jego kariery”33, pisał Sergo Beria. Notatka Stalina dla Biura Politycznego datowana 4 września 1924 r. pozwala lepiej zrozumieć grę Berii w tamtych przełomowych dniach. W swojej notatce Stalin nie szczędził krytyki pod adresem Zakkrajkomu – Komitetu Partii Zakaukazia, kierowanego w tym czasie przez Ordżonikidzego – i GPU Zakaukazia, które rozstrzelały członków Komitetu Niepodległości Gruzji – kierowniczego organu antybolszewickich partii odpowiedzialnych za przygotowanie sierpniowego powstania 1924 r. – podczas gdy Komitet ten, pod wpływem tortur, właśnie „przyznał się do błędów i wezwał swoich stronników, aby stanęli po stronie władzy radzieckiej”, a powstańcy zwolnili wziętych do niewoli komunistów. Stalin konkludował:

Jasne jest, że CzeKa Zakaukazia nie miała prawa rozstrzelać Komitetu bez zezwolenia Komitetu Centralnego. Mienżyński twierdzi, że CzeKa Zakaukazia działała zgodnie z dyrektywami Zakkrajkomu. Oczywiście. Ale czy Komitet Centralny delegował swoje prawa na Zakkrajkom? [...] Wiele zyskalibyśmy politycznie, gdybyśmy się powstrzymali od rozstrzelania Komitetu.

Na zakończenie Stalin zalecał amnestionowanie powstańców, którzy złożyli broń34. Dokument ten pozwala lepiej zrozumieć niektóre elementy relacji Sergo Berii:

Jedynie Ordżonikidze zachował zimną krew. Wysłał do Kachetii mojego ojca i Szałwę Ceretelego, w owym czasie zastępcę szefa komendantury GPU Zakaukazia, w celu negocjowania z Czolokaszwilim, przywódcą powstańców. Nikt ich nie tknął, choć byli bez eskorty. W owym czasie istniało jeszcze w Gruzji poczucie honoru. Czolokaszwili odmówił ich przyjęcia, ale jego przedstawiciele zaproponowali, że złożą broń, jeśli otrzymają obietnicę, że nie będą ścigani. Ojciec odpowiedział, że nie może dać takiej obietnicy, ponieważ nie kontroluje sytuacji. […] Wielu przeciwników poddało się i mimo poczynionych obietnic zostali wywiezieni na Syberię bądź rozstrzelani. […] Ojciec posprzeczał się z Ordżonikidzem i poprosił o pozwolenie zwrócenia się bezpośrednio do Stalina35.

Później Beria chwalił się, że „Sergo [Ordżonikidze] rozstrzelałby całą Gruzję w 1924 r., gdyby go nie powstrzymał”36. Manewr Berii był nadzwyczaj zuchwały – ten młody, dwudziestopięcioletni człowiek pomijał swoich przełożonych, znamienitych bolszewików, odwołując się do samego Stalina. Ryzykował poważnie, co wynika z relacji jego syna:

W ciągu najbliższych miesięcy wisiał również na włosku los mojego ojca. Jego sprawę badały władze partii. […] Jednakże, zapewne pod wpływem Stalina […] Ordżonikidze i Dzierżyński nie przyjęli jego dymisji37.

I rzeczywiście, od tamtego czasu Beria ściągnął na siebie wrogość wielu kaukaskich komunistów i czekistów, którzy chcieli go zdyskredytować, przypominając jego działalność w kontrwywiadzie Musawatu podczas brytyjskiej okupacji Baku w latach 1918–1919. Beria został zobowiązany do przekazania Ordżonikidzemu kopii decyzji Komunistycznej Partii Azerbejdżanu z 1920 r., która go wybielała, stwierdzając, że wstąpił do Musawatu na rozkaz partii bolszewickiej38. Według Wspomnień N. Kwantalianiego, syna dawnego naczelnika gruzińskiej CzeKa, Beria przedstawił też dokumenty i świadków, że w Musawacie znalazł się z racji komunistycznej infiltracji, ale nie przekonał sceptyków39.

Swoim postępowaniem Beria dał Stalinowi do zrozumienia, że jest zdolny przeciwstawić się starym bolszewikom, o czym Stalin przypomni sobie w odpowiednim momencie. Zdaniem Orłowa Beria rozumiał się lepiej ze Stalinem niż z Ordżonikidzem, „gdyż Stalin był inteligentniejszy i bardziej doceniał subtelności intelektu Berii”. Jest prawdopodobne, że Beria dał się wtedy nabrać na grę Stalina, którego ulubioną taktyką było przedstawianie siebie jako „umiarkowanej” ofiary nadgorliwości podwładnych. Nie zapominajmy, że w 1924 r. Stalin, dbając o to, żeby odróżniać się od swojego rywala Trockiego i już także od Zinowiewa i Kamieniewa, okazywał, że broni NEP-u, i podpisywał się pod „prawicowymi” krytykami stanowisk swoich lewicujących rywali.

Beria dalej rozgrywał swój główny atut, jakim było zainteresowanie Ordżonikidzego i Stalina sprawami gruzińskimi. Wyrobi sobie opinię znawcy kaukaskiej emigracji, tematu, którym pasjonowali się Ordżonikidze i Stalin. Najpierw wykorzystał powstanie 1924 r. do dyskredytacji zakaukaskiego GPU, a pod koniec tego samego roku miał dodatkowy powód do zepchnięcia tego organu na boczny tor. Ponieważ w październiku Francja uznała ZSRR, w grudniu utworzono w Paryżu pod dyplomatyczną przykrywką rezydenturę GPU, której głównym zadaniem była infiltracja i neutralizacja emigracyjnych organizacji antybolszewickich. Zakaukaskie GPU powierzyło misję zwalczania kaukaskiej emigracji armeńskiemu czekiście Simonowi Pirumowowi, pozostającemu pod rozkazami innego Ormianina, Aleksandra Miasnikowa, pierwszego sekretarza partii bolszewickiej Zakaukazia.

Dwudziestego drugiego marca 1925 r. Miasnikow, Solomon Mogilewski (naczelnik GPU Zakaukazia od 1922 r.) oraz Gieorgij Atarbekow, zastępca przewodniczącego Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej na Kaukazie, były pracownik zakaukaskiej CzeKa, który znał pogmatwaną przeszłość Berii, zginęli w wypadku lotniczym. Ci trzej ludzie nie ufali Berii i wstrzymywali jego awans. Ich śmierć była opatrznościowa dla kariery młodego Ławrientija. Oficjalne dochodzenie pod kierunkiem Berii ustaliło, że do katastrofy doszło z przyczyn technicznych40. Jednak emigranci w Paryżu otrzymali informację, że wypadek zorganizowali gruzińscy czekiści. Według ich źródeł Aleksiej Sadżaja, prawa ręka Berii, nasypał nocą piasku do zbiornika paliwa w samolocie41. Mógł to być pierwszy akt walki na śmierć i życie między gruzińską CzeKa i strukturami Zakaukaskiej Federacji, która zakończy się, jak zobaczymy, całkowitym zwycięstwem Berii. Jakiś czas później Jewgienij Dumbadze, uciekinier z gruzińskiej CzeKa, który w 1928 r. schronił się w Paryżu, udzielił emigracyjnej prasie wielu głośnych wywiadów, w których ujawniał okrucieństwa popełnione przez CzeKa Zakaukazia, podkreślając rolę Atarbekowa, „«czerwonego czekisty», który chlubił się, że w czasie wojny domowej rozstrzelał bez litości masę ludzi... człowieka o zimnym okrucieństwie, wyróżniającego się spośród innych czekistów”42.

Rozszyfrowując wydarzenia tamtego okresu, odnosi się zresztą wrażenie cichej zmowy między emigrantami i gruzińską GPU w podziemnej walce między GPU ZSRR, GPU Zakaukaskiej Federacyjnej SRR i GPU Gruzińskiej SRR. Świadczy o tym na przykład sprawa Weszapelego. GPU postanowiło zorganizować w gruzińskiej emigracji operację „zmiana drogowskazów”, podobną do przeprowadzonej wśród emigracji rosyjskiej, która polegała na nakłonieniu znanych osobistości do wyrażenia swojego poparcia dla władzy radzieckiej. Pod koniec 1924 r. udało mu się pozyskać Grigorija Weszapelego, jednego z przywódców Narodowo-Demokratycznej Partii Gruzji, dawnego członka Zgromadzenia Konstytucyjnego Gruzji. Zwerbowany i opłacany przez Pirumowa, zaczął nawoływać do „zmiany drogowskazów” i pojednania z bolszewicką Gruzją na łamach „Nowej Gruzji”, miesięcznika finansowanego przez Moskwę. Zachęcał w nim gruzińskich emigrantów do powrotu do kraju. Mienszewicy w Paryżu uważnie śledzili poczynania Weszapelego i w grudniu 1925 r. władze francuskie postanowiły wydalić tego agenta Moskwy, ale wobec radzieckich gróźb retorsji ustąpiły43.

W czerwcu 1926 r. nastąpiło wydarzenie, które wprawiło francuską policję w zakłopotanie – Weszapeli został w nader odpowiedniej chwili zamordowany przez Awtandila Merabiszwilego, młodego Gruzina, który w sierpniu 1924 r. przybył do Berlina jako radziecki stypendysta. Jego powiązania z gruzińskim GPU były powszechnie znane – w Berlinie wywołał skandal, przyznając, że został wysłany przez GPU w celu szpiegowania emigracji. W rzeczywistości posyłał gruzińskiej CzeKa raporty o miejscowych funkcjonariuszach radzieckich – jak można się domyślać, o Pirumowie (listopad 1924 r.)44. Przywódca gruzińskiej kolonii w Berlinie wysłał go do Paryża, gdzie zajęli się nim ludzie Noego Ramiszwilego, byłego ministra spraw wewnętrznych mienszewickiej Gruzji. W obliczu morderstwa popełnionego na agencie GPU przez innego agenta GPU władze francuskie nie wiedziały, co o tym myśleć. Podczas swojego procesu w czerwcu 1927 r. Merabiszwili tak wyjaśnił swoją działalność jako informatora Berii:

Ponieważ represje [po powstaniu 1924 r.] były dziełem nie Gruzinów, lecz obcych, i ponieważ znałem fakty mające zaszkodzić osobom, które nas prześladowały, chciałem wykorzystać te dokumenty i zaznajomić z nimi przewodniczącego gruzińskiej CzeKa45.

Kluczem do tajemnicy była tajna wojna, jaką wydały sobie gruzińskie i zakaukaskie GPU, a którą podsyciło zdławienie powstania 1924 r.

Beria zakrzątnął się koło storpedowania innego przedsięwzięcia, które kosztowało Pirumowa wiele wysiłków i środków – rzekomego przewerbowania Kakucy Czolokaszwilego, bohatera powstania 1924 r., który schronił się w Francji. Czolokaszwili udał, że zgadza się współpracować z GPU. Przekonał Pirumowa, że dobrze byłoby wysłać do Gruzji dwóch zaufanych ludzi w celu nawiązania kontaktu z przedstawicielami podziemnego ruchu oporu. Pirumow z zapałem przystał na propozycję i sfinansował operację w nadziei zyskania w Gruzji gigantycznego połowu. Jakież było jego zdumienie, gdy dowiedział się, że Beria odesłał emisariuszy do Paryża, a co gorsza, jeden z nich jakby się pod ziemię zapadł46. W ten sposób Beria storpedował flagową operację Pirumowa, który po tej porażce poniósł karę. W dodatku GPU nie zdało sobie w pełni sprawy z rozmiarów klęski – Czolokaszwili dał się „zwerbować” na polecenie służb francuskich, a jego dwaj emisariusze mieli za zadanie zebrać informacje w Gruzji47.

Sabotując delikatnie działania konkurentów, Beria wyrobił sobie jednocześnie pozycję znawcy zagadnień gruzińskiej emigracji wśród ludzi liczących się w Moskwie. W liście do Stalina z 9 września 1925 r. Ordżonikidze wspomina o sukcesie Berii, który „odwrócił” przybyłego z Berlina emigranta i przekonał go do opublikowania w prasie oświadczenia dezawuującego mienszewików48. W grudniu 1925 r. Beria mógł pochwalić się skutecznością swojej sieci wywiadowczej w Turcji, przesyłając Ordżonikidzemu raport o utworzeniu w Stambule „Komitetu Kaukaskich Konfederalistów” pod patronatem ambasadora Polski Romana Knolla49. W 1926 r. Ordżonikidze przedstawił Berię Stalinowi50. W tym samym roku Berii udało się zająć miejsce swojego szefa Kwantalianiego, który popadł w niełaskę po wizycie tureckiej delegacji w Tbilisi – gruzińscy czekiści, chcąc za wszelką cenę zwerbować członków delegacji, wywołali potworny skandal, zręcznie wykorzystany przez Berię, który został naczelnikiem gruzińskiego GPU i numerem dwa GPU Zakaukaskiej FSRR51.

Iwan Pawłunowski, zaprawiony czekista, który w marcu 1921 r. stłumił bunt w Kronsztadzie, został mianowany naczelnikiem GPU Zakaukazia w tym samym czasie, kiedy Beria objął kierownictwo gruzińskiego GPU. Przed objęciem stanowiska rozmawiał z Dzierżyńskim:

Tow. Dzierżyński powiedział mi, że jeden z jego pomocników na Zakaukaziu, tow. Beria, pracował w kontrwywiadzie Musawatu, gdy ten był u władzy. Nie powinno to napawać mnie nieufnością do tow. Berii, ponieważ tow. Beria został skierowany do Musawatu przez towarzyszy z kierownictwa Zakaukazia w celu infiltracji i on i Ordżonikidze o tym wiedzieli52.

Pawłunowski stwierdził też, że w czasach gdy piastował stanowisko na Zakaukaziu, Ordżonikidze powiedział mu, jak bardzo ceni Berię.

Mimo to Beria zinterpretował wysłanie Pawłunowskiego jako wynik intrygi uknutej przeciw niemu w Moskwie. Jego ambicją było uwolnienie gruzińskiego GPU spod kurateli GPU Zakaukazia, którego szef był w tym czasie okiem i uchem Moskwy w sprawach Federacji. Dlatego nie trzeba było wiele czasu, aby stosunki między nimi popsuły się. Pawłunowski ucieszył się bardzo, kiedy naczelnicy Tajnego Wydziału, zajmującego się zwalczaniem wrogów władzy oraz kontrwywiadu Gruzji, poskarżyli mu się, że Beria lekceważy oba te sektory, skupiając całą swoją uwagę na wydziale gospodarczym. Zdołał nawet przekonać Wsiewołoda Mierkułowa, który od 1923 r. pisał przemówienia dla Berii, aby skierował do Moskwy prośbę o przeniesienie, ponieważ „nie da się pracować z Berią”53. Mimo tego sukcesu Pawłunowski niedługo zagrzał miejsce. Upublicznił swój konflikt z Berią, który wprawdzie dostał od partii naganę, ale dzięki poparciu Ordżonikidzego zdołał pozbyć się kłopotliwego zwierzchnika54. W 1928 r. Pawłunowskiego przeniesiono, zastępując Aleksandrem Kaulem, który na czele OGPU Zakaukazia stał jeszcze krócej. Kaul wolał na stanowisku naczelnika Tajnego Wydziału Operacyjnego kogoś spoza Kaukazu. Beria chciał powierzyć to wrażliwe stanowisko swojemu protegowanemu Tite Lordkipanidzemu. Wydawało się, że zwyciężył Kaul – narzucił niejakiego Z.K. Argowa. Beria polecił współpracownikom, aby dobrze przyjęli nowo przybyłego, ale w nic go nie wprowadzali. Lordkipanidzego wykatapultowano na zastępcę (a przede wszystkim nadzorcę) Argowa.

Latem 1928 r. wybuchnął nowy skandal. Wspomniany Argow poskarżył się w liście do Kolegium OGPU, że Beria „ignoruje zalecenia centrali OGPU” i że gruzińscy przywódcy komunistyczni dają dowody „ciasnego nacjonalizmu”. Jego zdaniem Rosjanie znaleźli się w Gruzji w sytuacji porównywalnej z sytuacją Żydów w carskiej Rosji: „Jeśli Moskwa nie wkroczy, nas, Rosjan, stłamszą”. Co do gruzińskiego GPU, to „nie robiło nic” z racji powinowactwa między czekistami i mienszewikami – wyraźna aluzja do małżonki Berii – jego nacjonalizmu i wątpliwej z komunistycznego punktu widzenia rekrutacji. Lordkipanidze podkradł list i przekazał Berii, a ten rozprowadził go między podwładnymi, przedstawiając Argowa jako „wielkoruskiego szowinistę”. List został zbadany w Zakkrajkomie i Argowa zwolniono, oskarżając o zwiększanie i tak już silnych napięć między gruzińskim i zakaukaskim GPU. Mimo to 13 czerwca 1928 r. Komitet Centralny partii bolszewików przyjął uchwałę zakreślającą kompetencje obu GPU55. Jednak pozycja Berii była w Gruzji już tak znacząca, że nad budżetem Republiki dyskutowano w jego daczy56.

Tymczasem Beria musiał wkrótce stawić czoła sytuacji na swój sposób delikatnej – Stalin mianował swojego szwagra, Stanisława Redensa, naczelnikiem GPU Zakaukazia. Beria chytrze z tego wybrnął, zwracając na początek uwagę Redensa na swoje zdolności organizacyjne. W rezultacie Redens napisał do Ordżonikidzego, że Beria to człowiek, który z racji swojego formatu mógłby kierować zakaukaskim GPU. Beria wykorzystał jego przychylne nastawienie, doprowadzając do mianowania swoich ludzi na kierownicze stanowiska w armeńskim GPU. Jednak wkrótce Redensowi zrzedła mina i zaczął intrygować, żeby Berię wysłano nad dolną Wołgę. Źle na tym wyszedł – był znany z upodobania do alkoholu i kobiet – i Beria podsunął mu atrakcyjną młodą osobę tudzież zadbał, żeby parę zaskoczył rzekomy zazdrosny mąż, uzbrojony po zęby. Interweniowała milicja, Redens, występując incognito i chcąc wydobyć się z tarapatów, wezwał Berię, który oczywiście nie zrobił nic, aby skandal zatuszować. Na początku 1931 r. Redensa znów przeniesiono, tym razem na Ukrainę57, a Beria stanął na czele GPU Zakaukazia.

Z GPU do partii

Kolektywizacja dała Berii kolejną szansę, z której skorzystał ze znaną nam już zręcznością. Kolektywizacja wywołała głęboki wstrząs w partii, wojsku i samym GPU – zwłaszcza na Zakaukaziu, gdzie towarzysząca jej antyreligijna kampania została bardzo źle przyjęta. Spowodowała bunty chłopskie i cichy sprzeciw miejscowych komunistów. Zapoczątkowując taktykę, do której będzie się odwoływał w ciągu całej swojej kariery, Beria wykorzystał sytuację, sporządzając miażdżące sprawozdania obwiniające przywódców partii wszystkich szczebli. „Noty wykazywały, że GPU lepiej zna sytuację na gruzińskiej prowincji niż Komitet Centralny KP(b) Gruzji i lepiej sobie radzi niż organy partii i państwa”, wspominał Mierkułow58. W marcu 1929 r. zbuntowała się muzułmańska prowincja Gruzji, Adżaria. Beria udał się na miejsce, aby poskromić powstańców. Po powrocie sporządził notę dla Redensa:

Teraz, kiedy próba powstania została udaremniona, trzeba się zastanowić nad jego przyczynami. [...] Dla nas nie ulega najmniejszej wątpliwości, że należy ich szukać w niektórych środkach podjętych przez organizacje partyjne i organizacje rad, które wyizolowały się od mas i nie były zdolne wziąć pod uwagę stanu umysłów w niektórych warstwach ludności. [...] Główną przyczyną zamieszek było użycie przemocy w celu zmuszenia kobiet do rezygnacji z zasłony twarzy. Zamiast zachęcać kobiety do dobrowolnego odrzucenia zasłony, miejscowe władze sięgnęły do gróźb, aresztowań i użycia siły... Komuniści i komsomolcy zachowywali się niekiedy prowokacyjnie.

Beria przytoczył wypowiedź powstańców: „Komuniści są nam wilkami”, podsumowując, że bunt tłumaczy się nie tyle działaniami elementów antyradzieckich, ile „wypaczeniami linii partii i przyczynami obiektywnymi”, jak skrajne ubóstwo adżarskich chłopów. Proponował dostarczyć chłopom drewna i kredytów59. Trzydziestego pierwszego maja, z okazji VII Zjazdu KP(b) Gruzji poświęconego kolektywizacji, Beria nie przebierał w słowach – w wielu okręgach komuniści byli „zdyskredytowani” i bali się pokazywać na oczy. Popełnione „błędy” spowodowały aktywizację sił antyradzieckich. Powstała sytuacja, w której organizacje na emigracji mogły stanąć na czele ruchów powstańczych, co przedtem nie było możliwe. Dagestan, Armenia i Azerbejdżan wrzały60. W czerwcu 1930 r. Beria sygnalizował władzom partii, że w Baku panował taki niedostatek, iż jedna ze stołówek podawała barszcz na jaszczurce61.

Ledwie zagaszono jedno ognisko powstańcze, rozpalało się inne. W marcu 1930 r. trzeba było wysłać wojsko do zdławienia powstania w Czeczenii62. Jedenastego marca Beria i Redens pisali do Jagody:

Kołchozy rozpadają się na dobre. Ludność łupi wiejskie rady, tłucze i przepędza partyjnych aktywistów. [...] Kiedy chcemy dokonać aresztowań, zdarza się, że cała wieś staje przeciw nam i musimy rezygnować, co jest interpretowane jako znak słabości. [...] W regionach przygranicznych trwa masowy exodus do Turcji. W Gruzji, Armenii, a zwłaszcza w Azerbejdżanie zbrojne grupy kułaków przechodzą do podziemia.

Nota ta pokazuje przy okazji, że chłopi Zakaukazia mieli opracowane żądania polityczne, wymienione przez Redensa i Berię:

Uwolnienie osób uwięzionych, odsunięcie partii i komsomołu i funkcjonariuszy rad, wolność handlu, pozwolenie na import z zagranicy, umorzenie pożyczek państwowych, opublikowanie list szpicli, powrót deportowanych chłopów i zwrot mienia rozkułaczonym chłopom63.

W sierpniu 1930 r. wykryto w zachodniej Gruzji mienszewicką organizację stojącą na czele szerokiego ruchu chłopskiego. Jesienią Azerbejdżanem wstrząsnęło powstanie zbrojne, w którym udział wzięło wielu członków partii, komsomołu i milicji. Po święcie 7 listopada ku czci rewolucji Beria dokonał syntezy w ocenie nastrojów robotników Zakaukazia, przytaczając uwagi donosicieli GPU: „Wszystko, co się nam mówi w przemówieniach, to kłamstwo”, „Kołchozy zrujnowały chłopów i powodują, że zdychamy z głodu”, „Jeżeli Rykow zdoła skupić wokół siebie kilku dowódców, pobiją Stalina”, „Precz z komunistycznymi pasożytami”. Beria stwierdza dalej: „Masy nie miały najmniejszej ochoty świętować”. Kilka dni później, 20 listopada, Beria i Redens sporządzili raport ukazujący morale robotników i urzędników w Baku. Wypowiedzi robotników oddają jego ton: „Nie uważa się nas za ludzi”, „Robotnicy żyją lepiej w Niemczech niż u nas”, „Nawet kraj tak zacofany jak Indie jest lepiej rządzony niż my. Żywi się nas jak świnie, a kiedy ktoś mówi prawdę, zarzuca się mu antyradzieckość”, „Mówi się o trudnościach w zaopatrzeniu. Prawda jest taka, że nadszedł czas, żeby bolszewicy zdechli”64.

Stalin niepokoił się przede wszystkim nastrojami w OGPU, o których dochodziły go słuchy. Szesnastego września 1929 r. pisał do Mienżynskiego, następcy Dzierżyńskiego na czele tej organizacji:

Muszę was przestrzec przed patologicznymi objawami wewnątrz GPU, o czym powiadomił mnie Redens. Wydaje się, że u czekistów nastała moda na samokrytykę wewnątrz ich organizacji. To samo zdarzyło się niedawno wśród wojskowych. Jeśli to prawda, istnieje ryzyko rozkładu GPU i załamania się czekistowskiej dyscypliny. Jeśli zjawisko się potwierdzi, trzeba poczynić zdecydowane kroki w celu zwalczenia tej plagi65.

Inne świadectwo demoralizacji kierownictwa GPU figuruje w późniejszym zeznaniu M.P. Frinowskiego, zastępcy Jeżowa, aresztowanego w 1939 r. Raportował on, że w 1930 r. spotkał J.G. Jewdokimowa, naczelnika Tajnego Wydziału Operacyjnego OGPU, gdy ten odwiedzał powstańcze regiony Zakaukazia. Jewdokimow zwierzył mu się, że w Dagestanie ludzie mówili, „że kołchozy są kaput”, że sytuacja jest zła nie tylko w republikach narodowych, na przykład w Rosji środkowej, i że oczywiście można zrujnować i zniszczyć kułaka, ale partii nie uda się stworzyć gospodarki na wsi i ZSRR naraża się na ogromne kłopoty. Kilka dni później Jewdokimow powiedział Frinowskiemu w zaufaniu, że na próżno powierzono mu operację likwidacji kułaków w ZSRR, bo nie wierzy ani w jej powodzenie, ani w jej zasadność, uważając, że doprowadzi ona wieś do ruiny i zniszczy rolnictwo66.

W styczniu 1931 r. zbuntowała się Abchazja. Abchascy chłopi, uważani dotąd za jeden z filarów władzy radzieckiej w Gruzji, byli w odróżnieniu od chłopów gruzińskich uzbrojeni. Komuniści uciekli bądź przystali do powstańców. Nestor Łakoba, przywódca abchaskiej organizacji partyjnej, sympatyzował z powstańcami i zwlekał z użyciem siły, wybierając negocjacje. Samson Mamoulia, przywódca partii w Gruzji, i Beria, naczelnik zakaukaskiego GPU, zostali wysłani na miejsce w celu położenia kresu rewolcie67. W kwietniu Beria wysłał do Abchazji dowódcę swojej straży osobistej Sardiona Nadaraja z zadaniem rozbrojenia chłopów, z którego wywiązał się, jak się wydaje, bez przelewu krwi68.

Po tych zrywach władze partii chciały oskarżyć GPU, że źle wykonywało swoją pracę, nie widząc, co się szykuje. Beria mógł bez trudu podsunąć pod nos przywódców partii opasły pakiet raportów swoich służb, opisujących wybuchową sytuację na wsi. Już w maju 1931 r. zażądał od wezwanego z Adżarii Mierkułowa syntetycznego opracowania o sytuacji politycznej w Gruzji69.

Tak jak w 1924 r. Beria znów odgadł i wykorzystał taktykę Stalina, polegającą na obarczaniu wykonawców jego rozkazów odpowiedzialnością za klęski spowodowane jego polityką. Nadszedł czas wyznaczenia kozłów ofiarnych wśród komunistycznych dygnitarzy. Beria rzucił się na tę okazję, aby zadać decydujący cios starym kaukaskim bolszewikom.

Znów udało mu się wykorzystać taktyczny odwrót Stalina do popchnięcia własnej kariery. Piątego sierpnia 1931 r., kiedy Stalin przystąpił do wielkiej czystki w OGPU, zwalniając wszystkich, którzy okazywali wątpliwości70, Beria został członkiem Kolegium OGPU. Siedemnastego sierpnia Stalin pisał do Kaganowicza:

Teraz rozumiem, że Kartweliszwili [stary gruziński bolszewik, protegowany Ordżonikidzego] i sekretariat gruzińskiego Komitetu Centralnego swoją szaloną polityką rekwizycji zbóż spowodowali głód w wielu regionach zachodniej Gruzji. Nie rozumieją, że ukraińskie metody rekwizycji, konieczne i wskazane w regionach uprawy zbóż, są szkodliwe w regionach, które nie są producentami zbóż i nie mają proletariatu przemysłowego. Aresztuje się setki ludzi, łącznie z członkami partii, którzy sympatyzują z niezadowolonymi i nie pochwalają „polityki” gruzińskiego Komitetu Centralnego. Ale na aresztowaniach daleko się nie zajedzie. Trzeba przyspieszyć import zboża, i to natychmiast. W przeciwnym razie będziemy mieli zamieszki z powodu głodu, mimo że problem zaopatrzenia w zboże jest już u nas rozwiązany71.

Świadectwo Sergo Berii pozwala sądzić, że argument wysunięty przez Stalina w tym liście pochodził od Berii:

W okresie kolektywizacji w latach 1930–1932 ojciec skierował wiele listów do Ordżonikidzego, Kirowa i Stalina, w których wykazywał, że nierozsądnie jest wprowadzać kolektywizację w regionach górskich, takich jak Kaukaz72.

Stalin miał dodatkowy powód, żeby zaatakować komunistycznych notabli Gruzji. Poprzez nich chciał uderzyć w Ordżonikidzego, protektora klanu gruzińskich bolszewików: „Ordżonikidze nadal źle postępuje – pisał w cytowanym liście do Kaganowicza. – Nie zdaje sobie niewątpliwie sprawy, że jego postępowanie prowadzi obiektywnie do rozbicia naszej grupy przywódczej, grożąc jej zniszczeniem”. W swoich wspomnieniach Kandid Czarkwiani, który w latach 1938–1952 będzie pierwszym sekretarzem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Gruzji, podaje wspaniały przykład hipokryzji Stalina:

Stalin przebywał na leczeniu w Ckaltubo [uzdrowisku słynącym z kąpieli błotnych]. Wezwał przywódcę partii Gruzji, Samsona Mamoulię, i szefa rządu, Łado Suchiszwilego. Stalin zapytał Mamoulię: „Co z rozwojem kołchozów?”. „Źle, towarzyszu Stalin – odpowiedział Mamoulia. – Niektóre kołchozy rozpadają się. Trzeba koniecznie uzbroić komunistów, aby unieszkodliwić wrogie elementy i zatrzymać chłopów w kołchozach”. Stalin wybuchnął: „Chcecie powiedzieć, że chłopi powinni być umieszczani w kołchozach przy użyciu siły zbrojnej! Co robicie z dobrowolnością i korzyścią średnich i biednych chłopów?”73.

Tak oto Stalin zwracał się nawet przeciw tym, którzy wdrażali jego politykę, pozując na naprawiacza krzywd. W liście do Kaganowicza podzielił się swoimi wrażeniami ze spotkania, które odbyło się około 20 sierpnia 1931 r.:

To istne kłębowisko żmij. Bójka będzie trwała. Moim zdaniem upór sprawców zamieszek i ich przekonanie, że ich antypartyjna działalność nie będzie ukarana, można wyjaśnić faktem, że liczą na interwencję Sergo [Ordżonikidzego], gdyby sprawy potoczyły się źle. [...] Wszyscy kłamią i kręcą, począwszy od Kartweliszwilego. Beria, Połonski i Orakelaszwili [stary bolszewik, także bliski Ordżonikidzemu] nie kłamią. [...] Najbardziej nieprzyjemne wrażenie sprawia Mamoulia [wówczas pierwszy sekretarz partii w republice]. Szef gruzińskiego rządu Suchiszwili sprawia komiczne wrażenie, to ostatni głupek. Dziwi mnie, że Sergo polecał tych dwóch typów. Jeśli nie będziemy interweniować, ludzie ci przez swoją głupotę spowodują katastrofę. Już przyczynili się do niepowodzenia w sprawie chłopów w Gruzji i Azerbejdżanie. Bez poważnej interwencji Komitetu Centralnego [KC WkP(b)] Kartweliszwili i Zakkrajkom nie zdołają naprawić sytuacji, zakładając, że tego chcą74.

Stalin zapowiedział więc czystkę, która miała nastąpić pod koniec września podczas jego wizyty w Gruzji. Beria, którego stosunki z Ordżonikidzem uległy ochłodzeniu, zapewnił sobie teraz poparcie Nestora Łakoby, przywódcy partii Abchazji, ważnej osobistości, kontrolującej dostęp do Stalina, gdy ten przebywał na urlopie. Dwudziestego siódmego września Beria pisał do niego:

Drogi towarzyszu Nestorze! Pozdrawiam i przesyłam moje najlepsze życzenia. Dziękuję za list. Chciałbym bardzo spotkać się z tow. Kobą przed jego wyjazdem. Byłoby dobrze, gdybyś mu o tym przypomniał przy okazji75.

Nadaraja pozostawił żywy opis pobytu Stalina w Abchazji, w malowniczy sposób ukazując mentalność i obyczaje kaukaskich bolszewików. Obraz naszkicowany przez Nadaraję przywodzi na myśl mafię sycylijską, gdzie jeden umówiony znak ojca chrzestnego oznacza życie lub śmierć obecnych. Pokazuje, z jakiego materiału zbudowano stalinowską dyktaturę – nie zapominajmy jednak, że w tamtym czasie przywódcy bolszewiccy nie obawiali się jeszcze o swoje życie, a jedynie kariera była stawką w grze. Beria, bracia Łakobowie oraz inni funkcjonariusze mniejszej wagi byli obecni na przyjęciu wydanym na cześć Stalina. Beria wziął Nadaraję na stronę i powiedział mu:

Usiądź u końca stołu, weź szklankę i wypij za zdrowie Stalina. Ale nie zapomnij, że wznosiliśmy już toasty za jego zdrowie. Jeśli cię zapyta, dlaczego nie wypiłeś za jego zdrowie przedtem, podczas poprzednich toastów, powiedz: Wybaczcie, towarzyszu Koba, spóźniłem się, nie było mnie.

Jeśli chodzi o toast, wszystko potoczyło się według przewidzianego scenariusza. W swojej opowieści Nadaraja podkreśla kontrast między Berią a innymi Gruzinami zebranymi wokół stołu. Gdy ci rozwodzili się, chwaląc w nieskończoność zasługi Stalina, wypowiedź Berii była „zwięzła i jasna”. Stalin przerwał kwiecistą przemowę Łakoby, będącego przecież gościem. Poważnym tonem przypomniał powstanie chłopskie, do którego właśnie doszło w jego abchaskim lennie. Zmieszany Łakoba sądził, że uratuje sytuację, obciążając brata:

Towarzyszu Koba, kiedy Trocki odwiedził nas w 1924 r., mój brat towarzyszył mu na polowaniu na lisa. Służył mu za psa, wyciągał z zarośli kaczki, które Trocki ustrzelił.

Rzecz charakterystyczna: wspomnienie Trockiego skłoniło Stalina do przypomnienia, że Turcja zaofiarowała Trockiemu azyl – Stalin nie zapomniał przesłania Kemala do Trockiego: „Jeśli woli Pan moje terytorium od terytorium Rad, nie widzę przeszkód dla Pańskiego pobytu”. Następnie Stalin wziął swoją szklankę i udając, że nie widzi, iż jest pusta, powiedział, podnosząc szklankę do ust: „Wypijmy za zdrowie Mamoulii”. „Towarzyszu, dlaczego nie nalaliście mi wina? Ten towarzysz nie ma szczęścia, ale czy to moja wina?” Łakoba zrozumiał znak. Zerwał kieszeń koszuli i położył ją przed Stalinem razem z papierami, które w niej były: „Towarzyszu Koba, nie chcę, aby moja kieszeń zawierała dokumenty podpisane przez Mamoulię”. Stalin odpowiedział spokojnie: „Nie musieliście wyrywać sobie kieszeni, mogła się jeszcze przydać”. Kiedy współbiesiadnicy powstali w końcu, żeby się pożegnać, Beria obrócił się w stronę Stalina: „Towarzyszu Koba, pozwólcie mi Was ucałować”. Odpowiedź Stalina potwierdziła mu, że jego gwiazda jaśniała pełnym blaskiem. „Nie jestem młodą dziewczyną, nie mam męża, nikt nie będzie zazdrosny, możesz mnie całować, ile chcesz”. I nadstawił mu policzek76. A Mamoulia... ten zostanie rozstrzelany w 1937 roku...

Scena ta pokazuje, że już w tamtym czasie Beria miał dobre wyczucie psychologii Stalina. Wiedział, że jest spragniony pochwał, ale nie prostackich pochlebstw. Kadził mu za pośrednictwem osoby stojącej pomiędzy nimi – jego ochroniarza Nadarai – pozwalając kolegom plątać się w zawiłych dytyrambach. On grał szczerze, tym bardziej że chodziło o pogrążenie starych kaukaskich bolszewików, z którymi nie czuł się nijak związany. Wiele lat później, podczas jednej z zakrapianych kolacji w 1946 r., Stalin oświadczył, że zaczął cenić Berię, „ponieważ odważnie pisał prawdę o sytuacji w Gruzji i na Zakaukaziu”77. Dzięki nieupudrowanym informacjom Berii Stalin mógł właściwie oceniać upiększone raporty przesyłane mu przez Micheiła Kachianiego, pierwszego sekretarza partii Zakaukaskiej Federacyjnej SRR78. Potwierdza to Wasilij Stalin w liście do Prezydium napisanym w więzieniu 28 lutego 1955 r.: „Często widziałem, jak Beria był szczery wobec mojego ojca. I niestety ten dał się zwieść, był przekonany, że Beria nie bał się powiedzieć „prawdy”79.

Dziewiętnastego października 1931 r. komuniści Zakaukazia dostali naganę Biura Politycznego za ich klanowe waśnie. Ławrientija Kartweliszwilego, mianowanego niedawno sekretarzem Zakkrajkomu, zastąpiono Mamiją Orachelaszwilim. Beria, polecany przez Łakobę i popierany przez Ordżonikidzego80, został awansowany na drugiego sekretarza Zakkrajkomu i pierwszego sekretarza KP(b) Gruzji. Według świadectwa Czarkwianiego nominacja Berii wywołała powszechny sprzeciw i trzeba było przełożyć plenum, bo tak żywy był opór, co w tamtym czasie było rzeczą niesłychaną81. Na pierwszym posiedzeniu odnowionego Komitetu Centralnego Orachelaszwili wezwał grupę komunistów i zalecił im przezwyciężyć niechęć do Berii i starać się z nim porozumieć, ponieważ został mianowany przez Stalina82.

Kryzys podkreślił konflikt między strukturami zakaukaskiej federacji i organami republik, które w obliczu niedostatku wolały skupić się na własnych sprawach83. Zaostrzył się nacjonalizm republik kaukaskich. W Gruzji przywódcy komunistyczni zaczęli nawet domagać się utworzenia armii narodowej. Beria potrafił wykorzystać te nastroje w próbie sił, jaka nastąpiła wkrótce między nim a nowym przewodniczącym Zakkrajkomu.

Doszło do niej w czerwcu 1932 r., kiedy Orachelaszwili odwołał się do rozjemstwa Stalina, grożąc swoją dymisją. Krok okazał się nieroztropny – obaj rywale zostali wezwani do Moskwy, gdzie Stalin opowiedział się za Berią. Napisał do Kaganowicza: „Wszyscy mówią, że w Gruzji sprawy idą dobrze, nastroje wśród chłopów są dobre. I to jest najważniejsze”. Ten przytaknął mu skwapliwie: „Wyniki świadczą na korzyść Berii”84. Trzynastego lipca 1932 r. Stalin przyjął Berię i podjął decyzję o zwolnieniu Orachelaszwilego. Wyjaśnił swój wybór Kaganowiczowi: „Beria sprawia dobre wrażenie. To dobry organizator, skuteczny i zdolny”85. Stalin był wówczas tak dobrze nastawiony, że zgodził się na zmniejszenie obowiązkowych dostaw zbóż z Gruzji.

Ale Orachelaszwili nie dawał za wygraną. Pierwszego sierpnia poprosił o interwencję Ordżonikidzego. Po opisaniu w swoim liście wojny, jaką wydały sobie administracje Zakaukaskiej Federacyjnej SRR i organizmy zależne od Republiki Gruzji, poruszył sprawę swoich stosunków z Berią:

Nie widujemy się w ogóle. Nie rozmawiamy ze sobą nawet przez telefon. Nie znaczy to, że nie miesza się do spraw Zakkrajkomu; przeciwnie, zachowuje się jak komisarz Ligi Narodów w kraju pod jej mandatem.

Jednym słowem według Orachelaszwilego można było przewidzieć, że Beria nie spocznie, dopóki stosunki między Zakkrajkomem a republikami nie będą podobne do stosunków między GPU Zakaukazia a GPU Gruzji „pod Berią jako wojewodą”, gdzie pierwsze zostało po prostu wchłonięte przez drugie86. Ordżonikidze próbował wtedy interweniować, wspierany przez starych kaukaskich bolszewików:

Kiedy zaproponowano kandydaturę Berii na stanowisko pierwszego sekretarza partii Zakaukaskiej Federacyjnej SRR, S. Ordżonikidze i grupa kaukaskich bolszewików wystąpili z żywym sprzeciwem. Oznajmili, że dysponują informacjami dowodzącymi zdrady Berii, jego powiązań z musawatystami, roli, jaką odegrał w mienszewickim powstaniu... Wspomnieli też o jego zachowaniu – na Kaukazie przezywano Berię „tureckim sułtanem”, mało brakowało, a miałby harem... Stalin wiedział o tym wszystkim, ale narzucił nominację Berii87.

Orachelaszwili nie mylił się. Dziewiątego października 1932 r. Beria został pierwszym sekretarzem Zakkrajkomu. Odgadł, że Stalin chce usunąć Zakaukazie spod patronatu Ordżonikidzego, i od 1924 r. dawał mu do zrozumienia, że jest człowiekiem, na którym może się oprzeć. Teraz Beria był panem Zakaukazia. Miał swój pokój w hotelu Select w Moskwie, dokąd często przyjeżdżał. Za każdym pobytem Stalin zapraszał go niemal co wieczór88. Beria wynajdywał sposoby, aby wejść w prywatne otoczenie Wodza. Okazywał więc liczne względy matce Stalina, zmuszając swoją matkę i małżonkę, aby ją odwiedzały. Dzięki poleceniu Jekatieriny Dżugaszwili umieścił kuzynkę żony, Aleksandrę Nakaszydze, jako ochmistrzynię u Stalina89. W tamtym czasie Stalin wybaczał swojemu faworytowi wszystko – kiedy we wrześniu 1933 r. strażnik wybrzeża otworzył przypadkowo ogień do łódki, którą „gensek” pływał wzdłuż brzegu Abchazji, sprawę zamknięto bez najmniejszego skandalu, a prestiż Berii w oczach Stalina w niczym nie ucierpiał. W listopadzie 1933 r. Stalin zaatakował redakcję „Prawdy”, uważając, że nie dość chwali kierownictwo Zakaukazia, to znaczy Berię90.

Anastas Mikojan, Józef Stalin i Sergo Ordżonikidze, 1925 r.

Ale starzy kaukascy bolszewicy nie składali broni. Latem 1933 r. front przeciw Berii ostatecznie okrzepł. Niezadowoleni próbowali pozyskać Ordżonikidzego dla swojej sprawy. Kiedy Beria dowiedział się od Bagirowa, że Łakoba powtórzył Ordżonikidzemu jego niezbyt pochlebne wypowiedzi o nim w czasie powstania 1924 r., ogarnięty paniką, wysłał 8 lutego 1933 r. do swojego dawnego patrona służalczy list zawierający dementi:

Drogi Sergo! Bagirow powiadomił mnie o rzeczach tak potwornych, że trudno w nie uwierzyć. Jak mogliście przypuścić choćby przez chwilę, że mógłbym czynić tak fantastyczne, absurdalne i w sumie kontrrewolucyjne stwierdzenia?! Jakże mógłbym powiedzieć: „Sergo rozstrzelałby w 1924 r. całą Gruzję, gdybym go nie powstrzymał”, jakże mógłbym mówić o „ingerencjach na Zakaukaziu”?!...

Błagał Ordżonikidzego, żeby nie wierzył plotkom i sądził go jedynie wedle jego czynów i postępu gospodarki na Zakaukaziu91.

Następnie Beria dowiedział się, że bolszewicki weteran Lewan Gogoberidze opowiadał każdemu, kto tylko chciał go słuchać, że partia nigdy nie skierowała Berii do kontrwywiadu Musawatu w zamiarze infiltracji. Wszystko to dochodziło do uszu Ordżonikidzego, do tego stopnia, że w kolejnym liście Beria czuł się zmuszony przypomnieć mu, że został wybielony przez KP(b) Azerbejdżanu w 1920 roku92. Uznał jednak, że roztropniej będzie wysłać Mierkułowa po dokumenty dotyczące jego osoby przechowywane w archiwach Baku93, mówiąc mu, że powinny znaleźć się w bezpiecznym miejscu, bo świadczą o jego niewinności, a wrogowie mogliby zadbać, żeby zniknęły94.

Beria daremnie próbował ratować swoje stosunki z Ordżonikidzem; porywczy Sergo stanął po stronie starych bolszewików, ryzykując konflikt ze Stalinem. Jeśli wierzyć Mikojanowi, ten ostatni znajdował złośliwą przyjemność w nastawianiu Ordżonikidzego przeciw Berii i na odwrót. „Ich dawna przyjaźń zmieniła się w bezwzględną nieufność”95. Na XVII Zjeździe w styczniu 1934 r. Ordżonikidze skorzystał z pobytu Berii w Moskwie, aby zarzucić mu prześladowania, jakim poddawał starych gruzińskich bolszewików96. Jednak skłócenie z Ordżonikidzem nie tylko nie zaszkodziło karierze Berii, lecz także przyczyniło się do jego awansu, ponieważ Stalin był całkowicie zdecydowany pozbyć się starych kaukaskich bolszewików.

Ci, którzy w tamtym czasie spotykali Berię, odnosili wrażenie, że mają do czynienia z zarządcą troszczącym się przede wszystkim o wyniki:

W 1932 r. nie sposób było dostrzec w nim cokolwiek złego. Sprawiał wrażenie człowieka inteligentnego, obdarzonego zmysłem praktycznym. W swoich rozmowach z Kujbyszewem, ówczesnym kierownikiem Gospłanu, poświęcał wielką uwagę problemom gospodarczym Zakaukazia, wspomina Anna Łarina, wdowa po Bucharinie97.

Nami Mikojan, synowa Anastasa Mikojana i bratanica Grigoriego Arutiunowa, od 1937 r. pierwszego sekretarza KP(b) Armenii, odwiedzała Beriów w tamtych latach. Pozostawiła swoje dziecięce wrażenia:

Beria nas pociągał swoją siłą wewnętrzną, swoim magnetyzmem, urokiem osobistym. Nie był przystojny, nosił binokle, co w tamtym czasie było rzadkością. Spojrzenie miał przenikliwe, drapieżne. Był dominujący, pewny siebie, śmiały. Ja sama, pięcio-, sześcioletnia dziewczynka, patrzyłam zafascynowana, jak wypływał dalej niż inni we wzburzone morze. [...] W rodzinie był poważny i spokojny, zawsze miły dla dzieci. [...] Miał poczucie piękna, lubił dyskretny i elegancki komfort98.

Włoski dyplomata Pietro Quaroni kreśli mniej pochlebny portret:

Wzrostu średniego, wówczas szczupły, niemal suchy, włosy starannie przyczesane dla ukrycia posuniętej już łysiny, twarz blada, nieomal trupia, oczy jasne, spojrzenie lekko uciekające za binoklami: wygląd raczej profesora nauk ścisłych niż policjanta99.

Korespondencja Berii ze Stalinem i członkami Politbiura ujawnia, że Beria okazał się przede wszystkim zręcznym lobbystą Gruzji i Zakaukazia w Moskwie. Jego wiedza techniczna pozwalała mu argumentować przekonująco za projektami przemysłowymi przyczyniającymi się do rozwoju gospodarczego jego włości. Potrafił pozyskiwać inwestycje, wymusić obniżenie norm narzuconych w planie jego ziomkom. Uzyskał to, że przedsiębiorstwa pozostające pod federalną kontrolą zostały przekazane rządowi Gruzji, poddając jednocześnie przemysł ciężki pod bezpośredni nadzór ludowego komisariatu przemysłu ciężkiego100. Kiedy w 1936 r. Moskwa postanowiła utworzyć bazę morską w Poti, wykorzystał ten zamiar do unowocześnienia portu101. Beria przywiązywał szczególną wagę do sektora rolno-spożywczego, który stał się główną „niszą” Gruzji w radzieckiej gospodarce. Osuszył mokradła Kolchidy, uwalniając Gruzję od plagi malarii, i rozwinął przemysł naftowy Baku. Od tamtego czasu interesował się sposobem funkcjonowania gospodarki „kapitalistycznej” i nie wahał się przytaczać go jako wzór – w lipcu 1935 r. podał komunistom Baku za przykład amerykańskie kompanie naftowe102.

Wszystko to nie przeszkadzało mu zabiegać o względy Stalina. W Gori, rodzinnym mieście Stalina, kazał wybudować muzeum ku jego czci. W 1936 r. towarzyszył z dumą gruzińskiej delegacji kulturalnej do Moskwy – nie zapominając udzielić swoim ziomkom rad zachowania roztropności:

Uważajcie, towarzysze, nie obiecujcie niczego niewykonalnego towarzyszowi Stalinowi. Ma dobrą pamięć i potrafiłby powiedzieć wam po dziesięciu latach: „Dlaczego nie dotrzymaliście obietnicy!”103.

Nie zapominał też o pielęgnowaniu stosunków z innymi członkami Biura Politycznego, przyjmując ich u siebie, kiedy przebywali na urlopie w Gruzji, i olśniewając wystawną kaukaską gościnnością. Chruszczow miał w tamtych latach bardzo dobre zdanie o Berii:

Po moim pierwszym spotkaniu z Berią zbliżyłem się do niego. Spodobał mi się: był bezpośredni i inteligentny. Na plenach Komitetu Centralnego siedzieliśmy najczęściej obok siebie, wymienialiśmy uwagi i podśmiewaliśmy się z mówców. Beria tak mi się podobał, że 1934 r., kiedy po raz pierwszy byłem na wakacjach w pobliżu Soczi, pojechałem do niego do Gruzji104.

I dodaje: „był inteligentny, miał nadzwyczaj żywy umysł. Na wszystko szybko reagował i to mi się podobało”105.

Sergo Beria twierdzi, że jego ojciec organizował czystki w Gruzji wbrew sobie. Można mu wierzyć pod tym względem – w 1937 r. żaden przywódca partyjny nie mógł wiedzieć, czy topór, który podnosi na bliskich, nie spadnie także na niego. Podczas procesu Berii przypisano mu okrucieństwa Wielkiego Terroru w Gruzji, jak gdyby tylko Gruzja była sceną mordów w latach 1937–1938. W rzeczywistości to, co ujawniono w 1953 r., a dotyczyło Gruzji, stosowało się do każdego regionu ZSRR. Gruzja wyróżniała się tym, że szczególnie interesowała Stalina, który miał tam stare porachunki do załatwienia. W większości republik czystki były organizowane i nadzorowane przez wysłanych tam w tym celu członków Biura Politycznego. W przypadku Gruzji Stalin wezwał Berię do Moskwy, aby udzielić mu wskazówek. W niczym nie usprawiedliwia to Berii z popełnionych zbrodni. Nie można jednak zapominać, że każdy funkcjonariusz na kierowniczym stanowisku, podejrzany o brak gorliwości w eksterminacji sobie podobnych, był z kolei rozstrzeliwany – jak mawiał Barras, trzeba było być gilotyniarzem, żeby nie zostać zgilotynowanym106 – a i tak kaci nie byli pewni, czy unikną losu ofiar – wręcz przeciwnie.

Iłłarion Talachadze, prokurator Republiki, pozostawił ciekawe świadectwo o funkcjonowaniu trójek NKWD w Gruzji107. Został wezwany do biura Berii na początku 1937 r., najpewniej po lutowo-marcowym plenum, na którym odgrażający się Stalin zabrał głos, żeby ujawnić brak czujności radzieckich przywódców wszystkich szczebli i ostrzec przed „wilkami w owczej skórze”, to znaczy pozornie przykładnymi komunistami, którzy w rzeczywistości byli według niego zręcznie zakamuflowanymi wrogami. W obecności Siergieja Goglidzego, wówczas naczelnika NKWD, i jego zastępców, Awksentiego Rapawy i Szałwy Ceretelego, Beria odczytał rezolucję Komitetu Centralnego mówiącą o silnie rozgałęzionym spisku w łonie partii, którego celem było obalenie władzy radzieckiej i przywrócenie kapitalizmu – tekst uchwały mógł być przekazany tylko ustnie. Ponieważ Komitet Centralny ocenił, że organy wymiaru sprawiedliwości nie są zdolne zlikwidować spisku, wydano rozkaz zorganizowania „trójek”, w skład których wchodzili naczelnik NKWD, jego zastępca i prokurator republiki. Trójki te miały ogłaszać werdykt pod nieobecność oskarżonego. Zajmowały się szarymi obywatelami, podczas gdy Kolegium Wojskowe ZSRR rozpatrywało poważne sprawy.

Od kwietnia 1937 r., kiedy Jeżow odkrył rozległy spisek, w który wplątani byli dawni naczelnicy NKWD i wyżsi oficerowie Armii Czerwonej, i kiedy czystki zaczęły dziesiątkować partyjną nomenklaturę, wszyscy przywódcy republik i regionów musieli być bardzo zaniepokojeni. Odtąd gruzińscy czekiści nie potrzebowali już zezwolenia przełożonych na stosowanie tortur.

Istnieją oznaki rezerwy ze strony Berii. Na X Zjeździe Komunistycznej Partii Gruzji 15 maja 1937 r. oświadczył:

Musimy postępować inteligentnie, aby nie popaść z jednej skrajności w drugą. Sztywne podejście do wszystkich osób reprezentujących odchylenie nacjonalistyczne i do wszystkich byłych trockistów, także tych, którzy zmienili w przeszłości front i już dawno temu naprawdę odeszli od trockizmu, może tylko utrudnić walkę z prawdziwymi trockistami, wrogami i szpiegami108.

Nazajutrz „Prawda” ostro skrytykowała X Zjazd.

Stalin poczuł się dotknięty, gdy dowiedział się, że sprawę „narodowego odchylenia” Tengiza Żgentiego prowadzili nie śledczy z NKWD, lecz Biuro Polityczne gruzińskiego Komitetu Centralnego, a podejrzany nie został uwięziony. Dwudziestego czwartego maja 1937 r. Żgenti zdołał popełnić samobójstwo. Stalin wezwał do Moskwy Berię, który pośpiesznie się zreflektował, dając ostrogi swoim ludziom, jak oświadczył Goglidze, minister spraw wewnętrznych Gruzji, na procesie Berii:

Wiosną 1937 r. zaczęliśmy systematycznie bić obwinionych. Pewnego dnia Beria wrócił z Moskwy i kazał mi wezwać wszystkich regionalnych naczelników NKWD. Zebrał nas i oświadczył, że organy bezpieczeństwa Gruzji niewystarczająco zwalczają wrogów109.

Kiedy jeden z regionalnych szefów chwalił się, że aresztował 28 trockistów, Beria powiedział mu: „Będziesz dwudziestym dziewiątym, jeśli będziesz pakował do pudła tak mało ludzi”110. Jednak wobec najbliższych dawał znać o swojej rezerwie. Jak twierdzi gruziński komunista Aleksander Mircchulawa:

Któregoś dnia Beria zebrał kilku z nas (nie można było mówić swobodnie przy wszystkich) i powiedział nam: „Jest źle”. Był niezadowolony z tych wszystkich aresztowań, ale nie mógł nic zrobić111.

Trzydziestego pierwszego maja 1937 r. Beria przedstawił Stalinowi do zatwierdzenia listę 139 skazanych na śmierć. Dwudziestego lipca pisał do niego:

200 osób zostało już rozstrzelanych. [...] Uważam, że trzeba będzie rozstrzelać co najmniej 1000 prawicowych kontrrewolucjonistów, trockistów, szpiegów, sabotażystów itd. Nie licząc byłych kułaków i kryminalistów, którzy powrócili z wygnania i których należy skazać na śmierć w sposób administracyjny przez trójki utworzone przy NKWD Gruzji zgodnie z decyzją Komitetu Centralnego112.