Barwy serca - Maciej Adamski - ebook

Barwy serca ebook

Maciej Adamski

0,0

Opis

Barwy serca” to zbiór wierszy pisanych z myślą o najmłodszych czytelnikach. Tomik tworzą rymowanki pełne humoru, morału, a także różne opowiadania dla dzieci.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 70

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Maciej Adamski

Barwy serca

Wiersze i bajki dla dzieci

IlustratorPaulina Jaguś

KorektorPaulina Jaguś

© Maciej Adamski, 2022

© Paulina Jaguś, ilustracje, 2022

„Barwy serca” to zbiór wierszy pisanych z myślą o najmłodszych czytelnikach. Tomik tworzą rymowanki pełne humoru, morału, a

także różne opowiadania dla dzieci.

ISBN 978-83-8273-801-8

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Kilka słów wstępu

Trzymasz w ręku kolejny tomik, który zawiera 100 wierszy pisanych z myślą o najmłodszych, a także siedem krótkich opowiadań na ostatnich stronach. Mam nadzieję, że sprawi on wiele radości zarówno dzieciom, jak i czytającym im dorosłym.

Życzę przyjemnej lektury oraz dużo uśmiechu.

Pozdrawiam serdecznie

Maciej Adamski

Mała żabka

Była sobie pewna żabka,

której bólem była czkawka

Bociek z góry ją usłyszał,

w planach żabki wnet namieszał

„Co mam zrobić, gdzie się schować?

Jak swą zieleń uratować?”

Dłużej nad tym nie myślała,

i pod wodę się wybrała

„Mogę czekać ile trzeba,

ma cierpliwość sięga nieba

Twoja czkawka Cię zdradziła,

wyłaź szybciej, czas już mija!”

„Może jednak się zgadamy,

jestem tylko płazem małym”

Bociek prośbę w mig przemyślał,

tak kumpelę nową zyskał

Kapryśna księżniczka

W pewnym zamku była drama,

księżna męża wciąż nie miała

Ogłosiła więc natychmiast:

„Przybywajcie! Muszę wybrać!”

I choć chętnych wielu było,

serca księżnej nie ruszyło

Wszystkim wady wytykała,

uwag listę długą miała:

„Ten stanowczo jest za gruby,

ten z kolei jest za chudy!

Ten wystaje ponad drzewa,

a gdy mówię ciągle ziewa!”

Tak księżniczka wybrzydzała,

kawalerów odprawiała

W samotności dni mijały,

lecz kaprysy nie ustały

Chwalipięta

Umiem czytać doskonale,

więc puchary wciąż dostaję

Świetnie grywam na konsoli,

nikt mnie nigdy nie dogoni

Pierwsza jestem na stołówce,

mam rekordy na komórce

Jestem piękna w każdym stroju,

liczę matmę i bez wzoru

Znam na pamięć szkolne wiersze,

chociaż moje są piękniejsze

Na parkiecie też wygrywam,

nigdy w karty nie przegrywam

Co poradzę, taka prawda,

zachowuję się jak gwiazda!

Jestem co dzień uśmiechnięta,

mówią na mnie chwalipięta!

Dwa gołębie

Dwa gołębie dziś skłócone,

małym chlebkiem poróżnione

Padły bardzo mocne słowa,

puchnie po nich cała głowa:

„Hola hola, gdzie tak pędzisz?

Zaraz nóżkę sobie skręcisz

Na ten chlebek rezerwacja,

bez dyskusji, moja racja!”

„Ja nie widzę tu powodu,

byś mnie zmusił do odlotu!

Ja go pierwszy upatrzyłem,

i na deser odłożyłem!”

Gdy ta dwójka się kłóciła,

nagle wrona wystrzeliła!

Chlebek szybko w dziób zabrała,

i do gniazda odleciała!

Ciekawski Jaś

Naszą szkołę moi mili,

nowy uczeń dziś zasilił

Ledwo w progu klasy stanął,

zacząć pytać nawet panią:

„Kto był pierwszym Królem Polski?

Czy w Krakowie żyły smoki?

Jak powstało pierwsze radio?

Skąd się w kurze wzięło jajko?

Co powiedział Adam Ewie?

W której klasie zdaję chemię?

Ile waży mały słonik?

Ile cukru ma batonik?”

Żeby znaleźć odpowiedzi,

w bibliotece Jasio siedzi

Bo kto pyta, ten nie błądzi,

warto czytać mądre książki!

Renifer

Choć pomagam, w święta latam,

późną nocą ledwo wracam

To Mikołaj jest tu gwiazdą,

odpisuje wszystkim fankom

Jemu listy wysyłają,

o nim wszyscy pamiętają

On rozdaje wór prezentów,

on dostaje moc uśmiechów

Nagle szelest, kroki w śniegu,

choć nie widać nic po ciemku

To Mikołaj tu podchodzi,

nad mym smutkiem się rozwodzi:

„Słuchaj mały przyjacielu,

jesteś ważny tak jak wielu

Świat bez Ciebie byłby smutny,

jestem z Ciebie bardzo dumny!”

Żółw i ślimak

„Słuchaj mały, czas ustalić,

stare mity chcę obalić

Kto jest szybszy, kto jest żwawszy?

Dziś sięgniemy samej prawdy!”

„Co Ty mówisz, Co Ty bredzisz?

Ktoś za długo w słońcu siedzi

Do wyścigu stań dziś ze mną,

miniesz metę będzie ciemno!

Idą równo, jednakowo,

jak zakończą, nie wiadomo

Ślimak z żółwiem chcą wygranej,

ale remis jest bynajmniej

Tak kończymy tą historię,

nie potrzebni są sędziowie

Znów skorupki się kumplują,

więcej startów nie planują

Kłamczucha

„Proszę pana, proszę pana,

mucha śpiewa znów od rana

A kociaczek w kapeluszu,

chodzi w klapkach po podwórzu!”

„Oj nieładnie, nie wypada,

by dziewczynka tak kłamała

I w dodatku straszne bzdury,

tak ogromne niczym góry!”

„Proszę pani, proszę pani,

Tomcio stał się dzisiaj żabą

Nagle przybrał nową postać,

ciągle kumka, nie da pospać!”

„Co Ty pleciesz? Jaka żaba?

Jeszcze słowo, będzie skarga!

Nie chcę tego dłużej słuchać,

wolę prawdę od kłamczucha!”

Plotka

Po wsi krąży pewna plotka,

wróbel wygrał w toto lotka

Każdy prawdy poszukuje,

o pożyczkę dopytuje

Kruki pragną więcej kasy,

by polecieć gdzieś na wczasy

Gniazda boćki chcą naprawić,

przy czym dobrze się zabawić

Sroka prosi o błyskotki,

orzeł chce na nowe lotki

A w kolejce jeszcze żuraw,

wróbel ma z nich niezły ubaw

I tak wszyscy o coś proszą,

listę potrzeb ciągle mnożą

Jednak zawód ich dziś spotka,

bo to była tylko plotka!

Wielki bal

Dziś na ranczu wielki bal,

wiejskie disco będzie trwać,

Świnki najpierw nieporadnie,

już pląsają całkiem zgrabnie

Kogut lata po parkiecie,

„Nikt nie tańczy lepiej w świecie!”

Kury w rzędach aż wzdychają,

wciąż amory w głowie mają

Krowy także sił próbują,

króla sceny obserwują

Zapraszają go do walca,

lecz on nie zna tego tańca!

W kółku obok nich koniki,

podskakują w rytm muzyki

Tak bawili się do rana,

aż usnęli w stogu siana

Nasza choinka

Taka wielka, a nieśmiała,

stoi w lesie całkiem sama

Więc pędzimy się pakować,

z samotności ją ratować

W piękne bombki ozdobimy,

tuż przy stole postawimy

Z Tobą będzie nam radośnie,

jesteś dla nas ważnym gościem!

Możesz zostać choćby rok,

bądź nadzieją w zimną noc

A gdy przyjdzie Pan Mikołaj,

to prędziutko nas zawołaj!

Razem paczki otworzymy,

to co kryją obejrzymy

W blasku świecy pośpiewamy,

dziękujemy, że Cię mamy!

Zakochany Karol

Mały Karol się zakochał,

walentynki dziś szykował

Lecz nie wiedział, której wysłać,

każda sercu była bliska:

„Ania piękne ma warkocze,

takie długie, całe złote

Kiedy uśmiech śle mi piękny,

chcę rycerzem być jej dzielnym!

Z Martą mogę grać do woli,

cały weekend  na konsoli!

Razem lekcje odrabiamy,

sporo frajdy z tego mamy!”

I tak Karol kontemplował,

odpowiedzi potrzebował

Wciąż nie wiedział, którą wybrać,

postanowił obie wysłać!

Zaginione słuchawki

Gdzie słuchawki położyłem,

w nerwach już się najeżyłem

Szukam w spodniach, na tapczanie,

piesek zjadł je na śniadanie?

Wielka strata, są firmowe,

na dodatek całkiem nowe!

Szukam dalej, znów chybiłem!

Czyli jednak je zgubiłem!

I gdy godzę się ze zgubą,

wymęczony setną próbą

Nagle, aż dostałem czkawki,

wciąż na uszach mam słuchawki

Złota rybka

Złowię w rzeczce złotą rybkę,

by podziwiać ją przez szybkę

W szklanych ścianach stanie zamek,

i nie będzie żadnych klamek

Później dodam jej huśtawkę,

jeśli zechce, wstawię ławkę

W karcie karmy trzy rodzaje,

kelner, który rano wstaje

I tak będzie żyła rybka,

taka mała i niezwykła

Nie zabraknie jej niczego,

będzie miała siódme niebo

Lato

Ja chcę morze, złotą plażę,

znów od grudnia o niej marzę

Zatem pytam drogi Tato,

kiedy znowu będzie lato?

Przecież dobre miewam stopnie,

a ma średnia ciągle rośnie

Dziennik uwag nadal pusty,

nie dostrzeżesz tam rozpusty

Chciałbym lepić zamek z piasku,

zbierać grzybki w środku lasku

W morzu pływać i nurkować,

nowych lodów wciąż próbować

Więc powtarzam znów pytanie,

kiedy lato nas zastanie?

Bardzo mi go dziś brakuje,

letnich wrażeń potrzebuję

Szkolny test

Już za tydzień szkolny test,

„mnóstwo czasu” — myśli Grześ

Więc naukę wciąż przekładał,

mało robił, dużo gadał:

„W poniedziałek mam zawody,

pragnę zdobyć tam nagrody

Wtorek, środa, nie dam rady,

umówiłem się na kłady!

Czwartek z piątkiem tworzy basen,

wtedy woda rządzi czasem

A weekendy z rodzicami,

na wsi ganiam godzinami”

Cały tydzień tak ułożył,

książek nawet nie otworzył

W końcu przyszedł szkolny test,

w główce Grzesia pustka jest!

W krainie

W tej krainie za górami,

mieszka Śnieżka z krasnalami

Rano słychać dźwięk klawiszy,

na keyboardzie mucha ćwiczy

Jest też tygrys bardzo stary,

który gubi okulary

I motyle kolorowe,

które znają ludzką mowę

Ponoć koncert dają ryby,

tak naprawdę, nie na niby

I choć tyle się w niej dzieje,

ta kraina nie istnieje

Praca

„Czemu tata wciąż pracuje?”

Mały Jasiek dopytuje

„Już tłumaczę” — mówi mama,

bo za pracę jest wypłata

„Rower, piłka, gry planszowe,

książki, kredki kolorowe

Batoników całe góry,

od chodnika, aż po chmury

Za to płacić przecież trzeba,

nic nie spadnie samo z nieba

Za pieniążki kupujemy,

i dlatego pracujemy”

Pizza

Dziś na obiad będzie pizza,

mama nie wie którą wybrać

Zapytała więc dzieciaków,

jakich chcą skosztować smaków

Adam mówi „więcej szynki”,

Ania woła „ja chcę grzybki”

Tomek lubi dużo sera,

tylko tego mu potrzeba!

Ciasto rośnie już na drożdżach,

więc dodatki kłaść też można

Stary piecyk jest nagrzany,

nasze dzieło tam wkładamy!

Tak powstała pizza smaków,

cała tylko dla dzieciaków

Trochę teraz bolą brzuszki,

takie są już łakomczuszki!

Igrzyska zwierząt

Zaraz zaczną się igrzyska,

radość w oczach gości błyska

Zawodnicy już na starcie,

wdzięczni fanom za poparcie:

„Jestem gepard, mistrz biegowy!

nikt nie powie na mnie „nowy”

Chodzę szybciej niż Ty biegasz,

więc nie startuj, i tak przegrasz!”

„Lecz nurkować nie potrafisz,

więc pod wodą nie zabawisz!

A my ryby tam żyjemy,

po wygraną już płyniemy!”

Chętnych było wielu jeszcze,

nawet słonik w gipsie drepcze

Jednak o tym innym razem,

kiedy lepiej będzie z czasem!

Braterskie sprzątanie

„Wysprzątamy dziś dom cały”

taki pomysł dzieci miały

Każdą szafkę, półkę, regał,

na nich kurz nie będzie leżał

Z odkurzaczem brat się kręci,

nie brakuje chłopcom chęci

Zaraz salon się rozjaśni,

ze zmęczenia mi nie zaśnij!

Dużo pracy, efekt wielki,

już przepięknie lśnią kafelki!

Posprzątana chatka cała,

a w tym czasie mama spała!

Żartowniś

Pierwszy kwietnia jego święto,

wtedy żarty robi często

Nie oszczędza więc nikogo,

każdy dowcip robi z głową

Ani wrzucił do plecaka,

wielką żabę, ale draka!

Jola kartkę ma na plecach,

głupi napis, będzie heca!

Jednak role się zmieniły,

głupie żarty się skończyły

Bo ktoś zrobił jemu kawał,

drugą stronę tym pokazał

Wyliczanki

Szaliczek, guziczek,

czerwony stoliczek

Malutka czapeczka,

na główkę pieseczka

Literki, cyferki,

przepyszne cukierki

Niteczki, igiełki,

niebieskie perełki

Kanapa, poduszka,

batonik do brzuszka

Doniczka, konewka,

i deszczyk na drzewka

Bajeczki, księżniczki,

malutkie króliczki

Orzeszek wiewiórka,

listeczek i chmurka

Teatrzyk

W naszej szkole teatr powstał,

tylko budżet mały dostał

Dzieci wciąż dyskutowały,

co wystawić nie wiedziały:

„Ja głosuję dziś za Śnieżką!

W szatni jeszcze stroje leżą”

„Choć Kopciuszka wszyscy znają,

naszą wersję pokochają!”

„Obie były w zeszłym roku!

Nie przyciągną widza wzroku

Teraz trzeba coś nowego,

lecz tak samo czadowego!”

Tak swe myśli wymieniają,

sto pomysłów naraz mają

W końcu problem rozwiązali,

własną sztukę napisali!

Przyjacielu

Groźnie szczerzysz swoje kły,

znów na wszystkich jesteś zły

W Twoich oczach obłęd tańczy,

tego stanu już wystarczy

Choć przez chwilę mnie wysłuchaj,

nie próbuję Cię oszukać

Nie unikaj trudnych rozmów,

na przeszkody bądź już gotów

Nie masz dzisiaj na to głowy?

Nie chcę słuchać takiej mowy!

Odgoń proszę czarne myśli,

ciepły uśmiech komuś wyślij

Na początek to wystarczy,

moim słowom daj cień szansy

Powodzenia Tobie życzę,

więcej złości niech nie widzę

Mały miś

Gdzieś w jaskini mieszkał miś,

lubił dzieci nie od dziś

Tam zdarzyła się historia,

można stwierdzić wręcz filmowa

Misiek zgubił się w swym lesie,

w którym echo śmiechy niesie

Na przyjęcie dziś nie dotarł,

choć tak tańczyć z dziećmi kochał

Ala z Leną zarządziły:

„Trzeba szukać, nie ma siły!”

Każda nora przeszukana,

tu są ślady, jest polana

Gdy nasz misio się odnalazł,

na przyjęciu wnet zaszalał

Z dziećmi w kółku teraz pląsa,

nikt na niego się nie dąsa

Na bazarku

Na bazarku w każdy wtorek,

przy straganach warzyw worek

Pofantazjuj trochę w ciszy,

dziwne głosy tam usłyszysz:

„Jestem marchew, pełnia zdrowia,

zapamiętaj moje słowa!”

„A ja groszek, piękna zieleń,

kto nie jada, ten jest jeleń!”

„Lepiej wybierz pomidory,

idealne na wieczory!”

„Ich nie słuchaj, chwytaj dynie,

z nami milej czas Ci płynie!”

Obojętnie, kogo weźmiesz,

jedz warzywa, zdrowszy będziesz

Czekoladki odłóż zatem,

pełnym zdrowiem ciesz się latem!

Kim będę

Pewien chłopczyk miał dylemat,

o przyszłości dostał temat

Który zawód jego będzie,

lecz on siebie widział wszędzie:

„Może będę kominiarzem?

Albo śledczym dziennikarzem

Być aktorem fajna sprawa,

gdy w teatrze biją brawa

Stać na bramce też nie gorzej,

żyć przyszłością piłki nożnej

Czysto śpiewać też potrafię,

czy na scenę kiedyś trafię?”

Już się nie martw przyjacielu,

coś wybierzesz z opcji wielu

Gdy się wsłuchasz w swoje serce,

wtedy wybór łatwy będzie

Kocie serduszko

Kto powiedział, że ja muszę,

mysz pakować w swoją buzię?

Zasad zwierząt nienawidzę,

więc nikogo dziś nie skrzywdzę!

Moi krewni? Inna liga,

każdy myszkę co dzień ściga!

I zakłady nawet robią,

kto dopadnie myszkę nocą!

Prawdę mówiąc mnie to śmieszy,

patrzę na nich z boku grzeczny

Chcą bym chociaż jeden raz,

przerwał mysi dobry czas!

I tak bracia gonią myszki,

ja nie muszę, wolę frytki

Bo choć jestem czarnym kotem,

to serduszko ja mam złote!

Łakomczuszek

Mówią o nim łakomczuszek,

bo ma zawsze pełny brzuszek

Papu przy nim szybko znika,