Anatomia ludzkiej destrukcyjności - Erich Fromm - ebook + książka

Anatomia ludzkiej destrukcyjności ebook

Erich Fromm

0,0
69,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Jedna z najważniejszych książek XX wieku.

Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest obszernym studium zjawiska, które określa się krótkim terminem „zło“. Zamierzona została jako wypowiedź polemiczna wobec behawioryzmu i instynktywizmu, a jednocześnie jako rewizjonistyczne rozwinięcie poglądów Freuda z okresu, gdy wprowadził pojęcie popędu śmierci. Fromm zmierza do kulturowego ujęcia tematu od strony typologii charakterologicznej oraz wytłumaczenia sensu złośliwej i niezłośliwej agresji. Niejako „po drodze“ dostarcza psychoanalitycznych portretów wielkich zbrodniarzy XX wieku: Stalina, Himmlera i Hitlera.

Anatomia ludzkiej destrukcyjności jest nie tylko jedną z najważniejszych prac Ericha Fromma, ale i jedną z najważniejszych książek XX wieku i o XX wieku. Spostrzeżenia, podsumowania, siła oddziaływania argumentów, a także głęboki humanizm autora nadają jej nieprzemijającą wartość, która przemawia do czytelnika z równą mocą w wieku XXI.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 922

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Pole­camy rów­nież:

Erich Fromm

Mieć czy być?

O sztuce miło­ści

oraz

Erich Fromm, D.T. Suzuki, Richard De Mar­tino

Bud­dyzm zen i psy­cho­ana­liza

SŁOWO WSTĘPNE DO WYDANIA POLSKIEGO

„Nie­do­ce­niana książka” – tak wła­śnie zamie­rza­łem kie­dyś zaty­tu­ło­wać arty­kuł recen­zyjny poświę­cony ame­ry­kań­skiemu wzno­wie­niu The Ana­tomy of Human Destruc­ti­ve­ness Eri­cha Fromma (1900–1980). Do reali­za­cji tego zamiaru wów­czas nie doszło, ale teraz, doko­nu­jąc pre­zen­ta­cji tej pracy po raz pierw­szy prze­tłu­ma­czo­nej w cało­ści1 na język pol­ski, w pełni pod­trzy­muję moje wcze­śniej­sze, bar­dzo wyso­kie oceny jej inte­lek­tu­al­nych walo­rów. Rów­nież prak­tyczna donio­słość pro­ble­ma­tyki pod­no­szo­nej w tej pracy nie może budzić naj­mniej­szych wąt­pli­wo­ści. Sto­sunki mię­dzy­na­ro­dowe, orga­ni­za­cja sys­temu poli­tycz­nego, poli­tyka karna, mecha­ni­zmy wycho­wa­nia i socja­li­za­cji to przy­kłady zagad­nień anga­żu­ją­cych bez­po­śred­nio kwe­stie zwią­zane z warun­kami prze­ja­wia­nia się agre­sji u czło­wieka i kon­se­kwen­cjami tego faktu.

Dodać należy, iż Ana­to­mia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści jest kolejną książką Fromma pre­zen­to­waną pol­skiemu czy­tel­ni­kowi przez Dom Wydaw­ni­czy REBIS2. A ponie­waż przy oka­zji edy­cji jego prac przed­sta­wi­li­śmy już cało­ściowo syl­wetkę inte­lek­tu­alną i poli­tyczną tego wybit­nego myśli­ciela, twórcy psy­cho­ana­lizy huma­ni­stycz­nej, odsy­łamy zain­te­re­so­wa­nych do naszych wcze­śniej­szych publi­ka­cji3, a swą uwagę skon­cen­tru­jemy na kwe­stiach bez­po­śred­nio zwią­za­nych z pro­ble­ma­tyką tej książki4.

Pewne retro­spek­cje i odnie­sie­nia do innych wąt­ków twór­czo­ści Eri­cha Fromma są jed­nak nie­zbędne, zwa­żyw­szy na obecne w tej pracy ambi­cje syn­te­tycz­nego ogar­nię­cia waż­niej­szych kwe­stii wią­żą­cych się z ludzką destruk­cyj­no­ścią i zbu­do­wa­nia jej udo­ku­men­to­wa­nej empi­rycz­nie teo­rii.

Książka ta była pomy­ślana jako pierw­szy tom fun­da­men­tal­nego dzieła na temat teo­rii psy­cho­ana­li­tycz­nej, do któ­rego Fromm zaczął zbie­rać mate­riały około połowy lat sześć­dzie­sią­tych. Bez­po­śred­nią zapo­wiedź Ana­to­mii ludz­kiej destruk­cyj­no­ści sta­nowi wydane w 1964 roku Serce czło­wieka5, gdzie Fromm pod­jął pro­ble­ma­tykę rodza­jów ludz­kiej agre­sji i jej psy­cho­spo­łecz­nych uwa­run­ko­wań. Znaj­dziemy tam rów­nież ważne roz­róż­nie­nie „bio­fi­lii” jako syn­dromu postaw sprzy­ja­ją­cych życiu (roz­wo­jowi jed­nostki) oraz „nekro­fi­lii” rozu­mia­nej jako „miłość tego, co mar­twe”6. „Osoba nekro­fi­lijna – pisał Fromm – jest opę­tana pra­gnie­niem prze­kształ­ce­nia orga­nicz­nego w nie­orga­niczne, ujmo­wa­nia życia w spo­sób mecha­niczny, jak gdyby wszy­scy ludzie byli rze­czami. Wszel­kie pro­cesy życia, uczu­cia i myśli są prze­kształ­cane w rze­czy. […] Może wią­zać się z obiek­tem – zarówno kwia­tem, jak i czło­wie­kiem – tylko wów­czas, kiedy bie­rze go w swoje posia­da­nie. […] Uwiel­bia ona spra­wo­wać kon­trolę i w samym akcie kon­troli zabija życie. Jest głę­boko prze­ra­żona życiem, ponie­waż nie da się go upo­rząd­ko­wać i kon­tro­lo­wać z samej jego natury”7.

Jeste­śmy tym samym o krok od sto­sun­kowo szcze­gó­łowo roz­bu­do­wa­nej i empi­rycz­nie udo­ku­men­to­wa­nej w Ana­to­mii ludz­kiej destruk­cyj­no­ści kon­cep­cji cha­rak­teru nekro­fi­li­tycz­nego8.

W pracy tej Fromm zwra­cał też uwagę na wie­lość form ludz­kiej agre­sji, na ogromną róż­no­rod­ność psy­cho­lo­gicz­nych moty­wów sto­ją­cych za agre­syw­nymi zacho­wa­niami9. Pod­kre­ślał rów­nież, że z wyjąt­kiem agre­sji obron­nej, któ­rej pod­łoże ma cha­rak­ter bio­lo­giczny (instynk­towny), wszyst­kie inne formy agre­sji są spo­łecz­nego pocho­dze­nia.

Ale zauwa­żyć trzeba, iż w wielu wcze­śniej­szych pra­cach Fromm także podej­mo­wał pro­ble­ma­tykę uwa­run­ko­wań feno­menu agre­syw­no­ści, zazwy­czaj w sze­ro­kim kon­tek­ście ana­liz antro­po­lo­giczno-psy­cho­lo­gicz­nych. Dla przy­kładu wymie­nić należy gło­śną Ucieczkę od wol­no­ści (1941), która sta­nowi pod­su­mo­wa­nie pierw­szego okresu jego twór­czo­ści.

Wśród wyróż­nio­nych przez niego trzech pod­sta­wo­wych mecha­ni­zmów eska­pi­stycz­nych dwa: auto­ry­ta­ryzm (czyli sado­ma­so­chizm) oraz destruk­cyj­ność są zwią­zane z agre­syw­no­ścią. Auto­ry­ta­ryzm przy­biera dwie pod­sta­wowe formy: maso­chi­styczną (jed­nostka dąży do pod­po­rząd­ko­wa­nia się róż­nym siłom zewnętrz­nym, np. przy­wód­com, ide­olo­gii, reli­gii, koniecz­no­ści histo­rycz­nej itp.) oraz sady­styczną (pod­sta­wo­wym moty­wem dzia­ła­nia jed­nostki jest zdo­by­cie przez nią pano­wa­nia i kon­troli nad oto­cze­niem, spra­wo­wa­nie wła­dzy itp.). Tak rozu­miany auto­ry­ta­ryzm (a dokład­niej sto­sun­kowo sze­roko roz­po­wszech­niona w nie­miec­kich kla­sach śred­nich oso­bo­wość auto­ry­tarna) sta­no­wił – zda­niem Fromma i innych przed­sta­wi­cieli szkoły frank­furc­kiej – psy­cho­spo­łeczne pod­łoże zwy­cię­skiego pochodu nazi­zmu w weimar­skich Niem­czech.

Nato­miast destruk­cyj­ność, w prze­ci­wień­stwie do sado­ma­so­chi­zmu, jest formą ucieczki od wol­no­ści, w któ­rej górę bie­rze dąż­ność do znisz­cze­nia okre­ślo­nego przed­miotu10.

Ana­to­mia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści kon­su­muje rów­nież wyniki ana­liz innych prac Eri­cha Fromma, w tym m.in. kon­cep­cję cha­rak­teru roz­bu­do­waną w Niech się sta­nie czło­wiek (1947)11 oraz teo­rię uni­wer­sal­nych i spe­cy­ficz­nie ludz­kich dąż­no­ści roz­wi­janą w Zdro­wym spo­łe­czeń­stwie (1955), gdzie destruk­cyj­ność prze­ciw­sta­wiona twór­czo­ści jest trak­to­wana jako wadliwy spo­sób zaspo­ka­ja­nia potrzeby trans­cen­den­cji12.

Nazwa­łem Ana­to­mię ludz­kiej destruk­cyj­no­ści nie­do­ce­nianą książką. I to nie­do­ce­nianą w wielu zna­cze­niach tego słowa. Została ona opu­bli­ko­wana w 1973 roku i pozo­staje w cie­niu wielu gło­śniej­szych prac Fromma, w tym zwłasz­cza Ucieczki od wol­no­ści, O sztuce miło­ści lub też Mieć czy być? Odnosi się także wra­że­nie, iż jest ona raczej pomi­jana przez wielu przed­sta­wi­cieli psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej zaj­mu­ją­cych się pro­ble­ma­tyką ludz­kiej agre­sji. I tak np. nie znaj­dziemy na jej temat żad­nej wzmianki w repre­zen­ta­tyw­nych kom­pen­diach ame­ry­kań­skiej psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej, by wymie­nić Psy­cho­lo­gię i życie P.G. Zim­bardo i F.L. Rucha (wyd. pol. 1988, 1994) i Psy­cho­lo­gię spo­łeczną E. Aron­sona, T.D. Wil­sona, R.M. Akerta (wyd. pol. 1997).

Być może przy­czyną owego nie­do­strze­ga­nia jest eks­pe­ry­men­talna orien­ta­cja domi­nu­ją­cych nur­tów współ­cze­snej psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej. Ich przed­sta­wi­cieli mogą znie­chę­cać cha­rak­te­ry­styczne dla Fromma ana­lizy ludz­kiej destruk­cyj­no­ści podej­mo­wane w ści­słym związku z antro­po­lo­gią filo­zo­ficzną. Trąci to bowiem nie­nau­kową, nie­udo­ku­men­to­waną empi­rycz­nie spe­ku­la­cją. Wra­że­nie to może pogłę­biać typowa dla wielu psy­cho­ana­li­ty­ków swo­boda (by nie powie­dzieć moc­niej) w prze­cho­dze­niu od empi­rycz­nych kon­sta­ta­cji do wnio­sków na temat nie­świa­do­mych moty­wa­cji czło­wieka.

Ale nie­uprze­dzo­nemu czy­tel­ni­kowi Ana­to­mia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści z pew­no­ścią zaim­po­nuje nie­by­wałą eru­dy­cją w nader róż­no­rod­nych dzie­dzi­nach wie­dzy. Fromm poru­sza się z dużą swo­bodą nie tylko w tych dys­cy­pli­nach, które sta­no­wiły dotąd główny obszar jego aktyw­no­ści nauko­wej (psy­cho­ana­liza, psy­cho­lo­gia spo­łeczna, psy­chia­tria, socjo­lo­gia), lecz także w zagad­nie­niach pale­on­to­lo­gii, antro­po­lo­gii fizycz­nej, neu­ro­fi­zjo­lo­gii, etno­gra­fii, histo­rii itp. Nie wezmę też oso­bi­ście From­mowi za złe ści­słych związ­ków jego empi­rycz­nych ana­liz z antro­po­lo­gią filo­zo­ficzną. Wprost prze­ciw­nie. Uwa­żam bowiem, że typowe dla współ­cze­snych nauk spo­łecz­nych roz­luź­nie­nie więzi z filo­zo­fią pro­wa­dzi naj­czę­ściej do rezy­gna­cji z podej­mo­wa­nia waż­nych pro­ble­mów i bła­ho­ści uzy­ski­wa­nych prze­zeń rezul­ta­tów.

Ze względu na cechy warsz­tatu Ana­to­mia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści jest naj­bar­dziej naukową – pod­kre­ślam mocno, iż cho­dzi mi o kon­wen­cję wypo­wie­dzi – pracą Fromma. Jej autor pra­co­wi­cie gro­ma­dzi dane empi­ryczne z róż­nych dys­cy­plin i pró­buje – na ogół z powo­dze­niem – kon­stru­ować ogólną teo­rię ludz­kiej destruk­cyj­no­ści. Ale prze­sła­nie moralne tej pracy – podob­nie jak wszyst­kich pozo­sta­łych prac Fromma – jest mimo wszystko nader czy­telne. Fromm usi­łuje testo­wać naukowo swą wiarę w ludzką dobroć i szanse stwo­rze­nia spo­łe­czeń­stwa, które sprzy­jać będzie ujaw­nie­niu się pozy­tyw­nego poten­cjału czło­wieka. W tym miej­scu nie spo­sób omi­nąć kom­pleksu zagad­nień zwią­za­nych z ludzką destruk­cyj­no­ścią, albo­wiem pozy­tywna odpo­wiedź na pyta­nie doty­czące nie­uchron­no­ści agre­sji sku­tecz­nie prze­kre­śla nie­śmiałe choćby pro­jekty „zdro­wego spo­łe­czeń­stwa”.

Swoją teo­rię ludz­kiej destruk­cyj­no­ści for­mu­łuje Fromm w ostrej pole­mice z bio­lo­gi­zu­ją­cymi nur­tami we współ­cze­snej huma­ni­styce13 oraz psy­cho­lo­gicz­nym beha­wio­ry­zmem14.

Przed­mio­tem jego szcze­gól­nie zde­cy­do­wa­nej kry­tyki był eto­lo­giczny instynk­ty­wizm Kon­rada Lorenza (i jego nie­któ­rych uczniów, w tym m.in. Irenäusa Eibla-Eibes­feldta). Roz­ma­ite zastrze­że­nia wypo­wiada on także pod adre­sem Desmonda Mor­risa, któ­rego zali­czyć można do teo­re­ty­ków anty­cy­pu­ją­cych nieco póź­niej­szą socjo­bio­lo­gię.

Poglądy Lorenza w popu­lar­nej for­mie zostały wyło­żone w jego naj­gło­śniej­szej pracy Tak zwane zło (1963)15. Czło­wiek, według jej autora, jest wytwo­rem praw ewo­lu­cji. Nie ma więc sensu nego­wać podo­bieństw mię­dzy istotą ludzką a pozo­sta­łymi zwie­rzę­tami, a zwłasz­cza tymi, które zaj­mują wysoką pozy­cję na filo­ge­ne­tycz­nej dra­bi­nie. Kul­tura ludzka jest zazwy­czaj instru­men­tem zaspo­ka­ja­nia potrzeb, które czło­wiek dzieli z innymi gatun­kami. Rów­nież liczne zacho­wa­nia (np. tery­to­ria­lizm, hie­rar­chia spo­łeczna, zaloty) wystę­pują dość powszech­nie w świe­cie zwie­rzę­cym. Nie ina­czej jest z instynk­tem agre­sji. Jest ona nie­wy­uczo­nym popę­dem, który ma cha­rak­ter wspólny dla wszyst­kich zwie­rząt, w tym rów­nież dla czło­wieka. Lorenz – podob­nie jak wszy­scy instynk­ty­wi­ści, a wśród nich Zyg­munt Freud – przyj­muje tzw. hydrau­liczny model agre­sji. Agre­sja jak gdyby „gro­ma­dzi się” w orga­ni­zmie i wymaga jakichś form wyła­do­wa­nia. Jej bodź­cowy próg obniża się wtedy, gdy długo nie jest ona uze­wnętrz­niana16.

Lorenz broni bio­lo­gicz­nej funk­cjo­nal­no­ści agre­sji wewnątrz­ga­tun­ko­wej. Jest ona „tak zwa­nym złem”, ponie­waż wpływa korzyst­nie na pra­wi­dłowe roz­miesz­cze­nie osob­ni­ków danego gatunku na całym tery­to­rium, two­rze­nie się hie­rar­chii spo­łecz­nej, selek­cję obroń­ców stada, jako że do roz­rodu są dopusz­czane z reguły osob­niki naj­sil­niej­sze17.

Walki wewnątrz stada nie­zwy­kle rzadko pro­wa­dzą do śmierci poszcze­gól­nych osob­ni­ków, m.in. dla­tego że zwie­rzęta zazwy­czaj posia­dają wro­dzone mecha­ni­zmy hamu­jące agre­sję. Nie­stety owe mecha­ni­zmy nie zostały wykształ­cone w toku roz­woju ewo­lu­cyj­nego u czło­wieka. A prze­cież czło­wiek dys­po­nuje potęż­nym mózgiem i wspa­niałą tech­niką, co może zwie­lo­krot­nić poten­cjalne skutki agre­sji, która w tym wypadku prze­staje być dobrem i staje się real­nym zagro­że­niem dla prze­trwa­nia całego gatunku. Agre­sję ludzką mogą do pew­nego stop­nia powścią­gać zin­ter­na­li­zo­wane normy moralne. Głów­nym reme­dium jest jed­nak wynaj­dy­wa­nie bez­piecz­nych spo­so­bów wyła­do­wa­nia agre­sji, np. przez sport i inne łagodne formy rywa­li­za­cji. Nie­mniej widmo groźby znisz­cze­nia ludz­ko­ści w wyniku agre­sji wewnątrz­ga­tun­ko­wej nie jest do końca redu­ko­walne, agre­sja bowiem jest zako­rze­niona w bio­lo­gicz­nych wła­ści­wo­ściach czło­wieka.

Prze­ciwko scha­rak­te­ry­zo­wa­nym powy­żej kon­cep­cjom Lorenza Fromm wyta­cza zarzuty zarówno natury świa­to­po­glą­do­wej, jak i stricte nauko­wej18. Przy­ję­cie poglą­dów eto­lo­gów może pro­wa­dzić do utraty nadziei na lep­szy świat i demo­bi­li­zo­wać do sta­rań o jego naprawę. Może uspra­wie­dli­wiać wojny, bo te są zako­rze­nione w pra­wach bio­lo­gii. Dla Fromma jest rów­nież nie do przy­ję­cia „natu­ra­li­za­cja” czło­wieka, zre­du­ko­wa­nie go do czy­sto bio­lo­gicz­nego wymiaru.

Ponadto, gdyby za eto­lo­gią przy­jąć ist­nie­nie nie­zmien­nego instynktu agre­sji, to jak w takim razie wyja­śnić bar­dzo zmienny w dzie­jach poziom zja­wisk destruk­cyj­no­ści? Czy można przyj­mo­wać, że ist­nieje tylko jedna instynk­towna forma agre­sji?

Rów­nież beha­wio­ryzm według Fromma nie znaj­duje traf­nych odpo­wie­dzi na powyż­sze pyta­nia. I to zarówno w kla­sycz­nym wyda­niu Johna B. Wat­sona, w wer­sji Bur­r­husa F. Skin­nera oraz miesz­czą­cych się w tym nur­cie teo­rii fru­stra­cji-agre­sji Neala E. Mil­lera i Johna Dol­larda. Dzieje się tak nie­przy­pad­kowo, gdyż beha­wio­ry­ści, sto­su­jąc się do reguł nader rygo­ry­stycz­nie rozu­mia­nego empi­ry­zmu, nie inte­re­sują się cha­rak­te­rem ludzi, a tym bar­dziej nie­świa­do­mo­ścią, któ­rej ogromne zna­cze­nie w deter­mi­no­wa­niu ludz­kich zacho­wań doku­men­tuje psy­cho­ana­liza. Beha­wio­ry­stów inte­re­sują głów­nie bez­po­śred­nio obser­wo­walne zacho­wa­nia, nie zaś zacho­wu­jący się czło­wiek w cało­kształ­cie swych moty­wa­cyjno-cha­rak­te­ro­lo­gicz­nych uwa­run­ko­wań.

Para­fra­zu­jąc Fromma, powiemy, że beha­wio­ry­styczne ana­lizy agre­sji mogą ade­kwat­nie opi­sy­wać tylko broń uczest­ni­czącą w akcie prze­mocy, a nie strze­la­ją­cego, jeśli abs­tra­huje się od jego moty­wa­cji.

Ponadto ze skłon­no­ścią beha­wio­ry­stów do natu­ra­li­zmu (tzn. uzna­wa­nia przy­ro­do­znaw­stwa za nauki wzor­cowe) wią­zało się trak­to­wa­nie eks­pe­ry­mentu jako jedy­nej upraw­nio­nej metody badaw­czej. Pro­wa­dzi to – zda­niem Fromma – do zanie­dby­wa­nia obser­wa­cji natu­ral­nej i wywia­dów jako źró­dła wie­dzy o ludz­kiej psy­chice i co gor­sza do prze­no­sze­nia wnio­sków z badań uzy­ska­nych w warun­kach sztucz­nych na sytu­acje rze­czy­wi­ste. Z tego punktu widze­nia Fromm kry­ty­kuje kla­syczne eks­pe­ry­menty Stan­leya Mil­grama i Phi­lipa G. Zim­bardo doty­czące zależ­no­ści mię­dzy rolami spo­łecz­nymi, uzna­wa­niem róż­nych auto­ry­te­tów a dys­po­zy­cjami do zada­wa­nia bólu innym ludziom i okru­cień­stwem, choć zauwa­żyć trzeba, iż przy­na­leż­ność tych dwu wybit­nych przed­sta­wi­cieli psy­cho­lo­gii eks­pe­ry­men­tal­nej do orien­ta­cji beha­wio­ry­stycz­nej uznać należy za wąt­pliwą.

Beha­wio­ryzm w spo­rze o rolę dzie­dzicz­no­ści i śro­do­wi­ska w deter­mi­no­wa­niu cech ludz­kich zde­cy­do­wa­nie opo­wia­dał się za pry­ma­tem tego dru­giego, pre­zen­tu­jąc – skrajny cza­sem – „enwi­ron­men­ta­lizm”. Pro­wa­dzi to do trak­to­wa­nia czło­wieka jako swego rodzaju zbioru zacho­wań ukształ­to­wa­nego pod wpły­wem śro­do­wi­sko­wych wzmoc­nień (nagród). Tym samym z pola zain­te­re­so­wań zni­kał pro­blem o kapi­tal­nym zna­cze­niu – wro­dzo­nych uwa­run­ko­wań ludz­kiej destruk­cyj­no­ści. Agre­sja oka­zy­wała się wyłącz­nie pro­duk­tem ucze­nia się, imi­ta­cji wzor­ców itp.

Tak więc, zda­niem Fromma, psy­cho­lo­gia beha­wio­ry­styczna rów­nież w ana­li­zach ludz­kiej destruk­cyj­no­ści wyka­zała nie­wy­daj­ność poznaw­czą, a jej wyja­śnie­nia z natury rze­czy musiały być płyt­kie i nie­wy­star­cza­jące.

Zauwa­żyć trzeba, iż kry­tyka eto­lo­gii i beha­wio­ry­zmu w sfe­rze ana­liz ludz­kiej agre­syw­no­ści była dla Fromma przede wszyst­kim punk­tem wyj­ścia do sfor­mu­ło­wa­nia wła­snej teo­rii.

Nato­miast pozy­tyw­nym punk­tem odnie­sie­nia była dla niego przede wszyst­kim kla­syczna psy­cho­ana­liza19, a w dal­szej kolej­no­ści wzmian­ko­wane wcze­śniej usta­le­nia róż­nych nauk spo­łecz­nych i przy­rod­ni­czych20. Fromm – obok Karen Hor­ney naj­wy­bit­niej­szy przed­sta­wi­ciel neo­p­sy­cho­ana­lizy – uznaje trwałą war­tość poznaw­czą kon­cep­cji teo­re­tycz­nych Zyg­munta Freuda, choć jego książki, włącz­nie z Ana­to­mią ludz­kiej destruk­cyj­no­ści, w znacz­nej czę­ści wypeł­nione są pole­mi­kami z nim21. Nato­miast w tej pracy w szcze­gól­no­ści nawią­zuje on do dyna­micz­nej kon­cep­cji cha­rak­teru wypra­co­wa­nej przez Freuda w począt­kach XX wieku, rozu­mie­jąc przez cha­rak­ter względ­nie trwały sys­tem wszel­kich nie­in­stynk­tow­nych dążeń, przez które czło­wiek odnosi się zarówno do ludz­kiego, jak i przy­rod­ni­czego świata22. Główna róż­nica mię­dzy teo­riami Freuda i Fromma polega na tym, że ta pierw­sza za pod­stawę cha­rak­teru przyj­muje róż­no­rodne formy orga­ni­za­cji libi­di­nal­nej, a nie szcze­gólne rodzaje powią­za­nia jed­nostki ze świa­tem23. Ludzka agre­sja w prze­ci­wień­stwie do zwie­rzę­cej jest według Fromma – w tym momen­cie jedy­nie zasy­gna­li­zuję ten ważny wątek – uwa­run­ko­wana w znacz­nym stop­niu cha­rak­te­ro­lo­gicz­nie.

Swoją wielką uży­tecz­ność do bada­nia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści wyka­zuje rów­nież kon­struk­cja nie­świa­do­mej moty­wa­cji, nie zawsze bowiem cha­rak­te­ro­lo­gicz­nie zde­ter­mi­no­wana agre­sja uświa­da­miana jest przez ludzi.

W swych ana­li­zach Fromm kry­tycz­nie nawią­zuje także do póź­nego, tzn. po pierw­szej woj­nie świa­to­wej, okresu twór­czo­ści Freuda. Twórca psy­cho­ana­lizy, rewi­du­jąc zasad­ni­czo swoje poglądy, wypra­co­wał wtedy teo­rię popędu (instynktu) życia i śmierci. W tym cza­sie powstały m.in. Poza zasadą przy­jem­no­ści (1920), Ego i id (1923) oraz Kul­tura jako źró­dło cier­pień (1930).

Poni­żej o nie­któ­rych głów­nych wnio­skach, do któ­rych docho­dzi autor Ana­to­mii ludz­kiej destruk­cyj­no­ści.

Przede wszyst­kim zauwa­żyć trzeba, iż Erich Fromm kon­ty­nu­uje pod­sta­wowe wątki swo­jej anty­na­tu­ra­li­stycz­nej antro­po­lo­gii filo­zo­ficz­nej i psy­cho­lo­gii spo­łecz­nej. Czło­wiek jest „wybry­kiem natury”, ponie­waż w wyjąt­ko­wym stop­niu – w porów­na­niu z całym świa­tem zwie­rzę­cym – nastą­piła u niego reduk­cja instynk­tow­nego reper­tu­aru zacho­wań. Fakt ten rodzi dla istoty ludz­kiej roz­liczne i głę­bo­kie kon­se­kwen­cje. Należy do nich potężny roz­wój mózgu (zwłasz­cza „nowej kory”), a także powsta­nie potrzeb egzy­sten­cjal­nych, które są cha­rak­te­ry­styczne wyłącz­nie dla czło­wieka (m.in. potrzeba ram orien­ta­cyj­nych i wiary).

Swo­istym sub­sty­tu­tem braku (dokład­niej potęż­nego ogra­ni­cze­nia) instynk­tow­nej adap­ta­cji do śro­do­wi­ska przy­rod­ni­czego i spo­łecz­nego jest dla czło­wieka cha­rak­ter, które to poję­cie zdą­ży­łem już przed­sta­wić24. Owe spe­cy­ficzne ludz­kie cechy razem wzięte two­rzą naturę ludzką. Trzeba tu pod­kre­ślić, że sta­no­wi­sko Fromma jest odmienne od domi­nu­ją­cych ten­den­cji nauk spo­łecz­nych, które pod­kre­śla­jąc pla­stycz­ność i zróż­ni­co­wa­nie czło­wieka w cza­sie i prze­strzeni, dość czę­sto nego­wały ist­nie­nie natury ludz­kiej.

Czło­wiek nie jest jed­nak tylko bytem ponad­przy­rod­ni­czym. Z przy­rodą wiążą go potrzeby bio­lo­giczne. Wiąże go także agre­sja obronna, cha­rak­te­ry­zo­wana przez Fromma jako nie­zło­śliwa, przy­sto­so­waw­cza bio­lo­gicz­nie itp.25 Jest ona powszechna w całej przy­ro­dzie i sta­nowi reak­cję orga­ni­zmu na zagro­że­nie jego życio­wych inte­re­sów.

Ale dodać należy, że u czło­wieka, w porów­na­niu ze zwie­rzę­tami, skala agre­sji obron­nej ulega ogrom­nemu roz­sze­rze­niu. I to z wielu powo­dów. Ludzie dzięki swo­jemu rozu­mowi posia­dają zdol­ność anty­cy­pa­cji zagro­żeń. Ponadto posia­dają roz­wi­nięte sys­temy sym­bo­liczne umoż­li­wia­jące zasto­so­wa­nie róż­nych form per­swa­zji. Oprócz tego zakres życiowo donio­słych inte­re­sów czło­wieka jest znacz­nie szer­szy niż w przy­padku zwie­rząt. Ludzie czę­sto wyznają okre­ślone prze­ko­na­nia reli­gijne, ide­olo­gie i gotowi są wal­czyć za swoje ide­ały, bro­nić swo­ich war­to­ści. Wszystko to powo­duje, że w spo­łe­czeń­stwach ludz­kich zawsze ist­nieje moż­li­wość wystą­pie­nia hiper­tro­fii agre­sji26. Nie­stety czę­sto owa moż­li­wość staje się fak­tem.

Erich Fromm w swych ana­li­zach kła­dzie nacisk na wie­lość form destruk­cyj­no­ści spo­ty­ka­nych u ludzi. Pisze m.in. o agre­sji instru­men­tal­nej, gdy uży­cie prze­mocy ma pro­wa­dzić do reali­za­cji celów korzyst­nych dla okre­ślo­nych jed­no­stek i grup, a także o agre­sji kon­for­mi­stycz­nej, zwią­za­nej z posłu­szeń­stwem i wyko­ny­wa­niem pole­ceń w róż­nych orga­ni­za­cjach biu­ro­kra­tycz­nych.

Agre­sję trzeba odróż­nić od pseu­do­agre­sji (np. zacho­wań aser­tyw­nych, przy­pad­ko­wych uszko­dzeń ciała bez złych inten­cji itp.). Tym samym agre­sja oka­zuje się nader zło­żoną klasą zacho­wań, nie­da­jącą się wypro­wa­dzić z dzia­ła­nia jed­nego motywu czy instynktu.

Nie wyczer­puje to by­naj­mniej pro­blemu, w wypadku czło­wieka bowiem spo­ty­kamy cha­rak­te­ro­lo­gicz­nie uwa­run­ko­waną agre­sję zło­śliwą. Sta­nowi ona zja­wi­sko typowo ludz­kie. Nie jest ona przy­sto­so­waw­czym bio­lo­gicz­nie, wro­dzo­nym spo­so­bem zacho­wa­nia, lecz ukształ­to­wa­nym w pro­ce­sie socja­li­za­cji cha­rak­te­rem jed­nostki. Tylko czło­wiek – pod­kre­śla wie­lo­krot­nie z mocą Fromm – jest istotą zdolną odczu­wać roz­kosz z zabi­ja­nia i tor­tu­ro­wa­nia. Bar­dzo wiele miej­sca w pre­zen­to­wa­nej książce zaj­mują ana­lizy cha­rak­te­ro­lo­gicz­nie uwa­run­ko­wa­nej zło­śli­wej agre­sji i nie wcho­dząc w tym miej­scu w zbędne szcze­góły, stwier­dzimy, że Fromm wyod­ręb­nia dwa główne jej typy: sady­styczną i nekro­fi­li­tyczną.

Przed­sta­wi­ciele cha­rak­teru sady­stycz­nego wyróż­niają się inten­syw­nym pra­gnie­niem kon­tro­lo­wa­nia, krzyw­dze­nia i poni­ża­nia innych ludzi. Sadyzm nie­ko­niecz­nie musi przy­bie­rać postać sek­su­alną. Kli­nicz­nym przy­pad­kiem sady­zmu nie­sek­su­al­nego jest dla Fromma postać Józefa Sta­lina, któ­rego cha­rak­te­ry­zo­wało dąże­nie do uzy­ska­nia peł­nej, arbi­tral­nej kon­troli nad ludźmi. Stąd brały się aresz­to­wa­nia i zsyłki żon i krew­nych jego bli­skich współ­pra­cow­ni­ków, a także arbi­tral­ność i nie­prze­wi­dy­wal­ność reak­cji. Sta­lin roz­ko­szo­wał się – zda­niem Fromma – uczu­ciem pano­wa­nia zgod­nie z humo­rem, zachcian­kami, bez ogra­ni­cze­nia swo­body dzia­ła­nia jaki­mi­kol­wiek zasa­dami – także tymi zło­wro­gimi27.

Innym przy­kła­dem sady­zmu (jego odmiany analno-tezau­ry­za­tor­skiej) jest Hein­rich Him­m­ler, według cha­rak­te­ry­styki Fromma „odczło­wie­czony biu­ro­krata” i „skrajny opor­tu­ni­sta”28.

Z kolei cha­rak­ter nekro­fi­li­tyczny opi­suje Fromm (w nawią­za­niu do teo­rii popędu (instynktu) śmierci Freuda i jego kon­cep­cji cha­rak­teru anal­nego) jako namiętne upodo­ba­nie do tego, co mar­twe, roz­kła­da­jące się, zgniłe, chore. Jako namiętną skłon­ność do prze­kształ­ca­nia żywego w mar­twe, nisz­cze­nia dla nisz­cze­nia, upodo­ba­nie do tego, co sztuczne i mecha­niczne29. Roz­wo­jowi cha­rak­teru nekro­fi­li­tycz­nego mogą sprzy­jać schi­zo­genna atmos­fera w rodzi­nie (zwłasz­cza brak afek­tyw­nych więzi dziecka z matką) albo też doświad­cze­nia trau­ma­tyczne w dzie­ciń­stwie. Mode­lo­wym przy­kła­dem nekro­fi­lii jest dla Fromma oso­bo­wość Hitlera, któ­rej to ana­li­zie w Ana­to­mii ludz­kiej destruk­cyj­no­ści poświęca wiele miej­sca. Hitler kochał znisz­cze­nie dla samego znisz­cze­nia. Roz­mia­rów destruk­cji, którą uru­cho­mił, nie da się wyja­śnić nawet koniecz­no­ściami total­nej wojny i racją stanu.

Tak więc wyda­wać by się mogło, że Fromm swymi eks­plo­ra­cjami ludz­kiej destruk­cyj­no­ści zadaje nie­odwo­łalny cios wła­snym naj­więk­szym marze­niom. Z ana­liz tych – jak widzie­li­śmy – nie­od­par­cie wynika to, że cha­rak­te­ry­styczna dla całego świata zwie­rzę­cego agre­sja obronna cechuje zacho­wa­nia ludz­kie w stop­niu nie­po­rów­na­nie więk­szym niż pozo­stałe zwie­rzęta (zja­wi­sko tzw. super­a­gre­sji). Wynika rów­nież, że cha­rak­te­ro­lo­gicz­nie uwa­run­ko­wana „zło­śliwa” agre­sja cechuje wyłącz­nie gatu­nek ludzki.

Jed­nak skraj­nie pesy­mi­styczne wnio­ski byłyby – moim zda­niem – tyleż powierz­chowne, co nie­praw­dziwe. Dla­czego? Powo­dów jest kilka, ale przy­naj­mniej trzy z nich zasłu­gują na szcze­gólne pod­kre­śle­nie:

1) Pra­co­wi­cie zbie­rane przez Fromma mate­riały dostar­czane przez przed­sta­wi­cieli róż­nych dys­cy­plin szcze­gó­ło­wych wszech­stron­nie potwier­dzają – jego zda­niem – tezę o ogrom­nych róż­ni­cach destruk­cyj­no­ści prze­ja­wia­nych w poszcze­gól­nych spo­łe­czeń­stwach.

Powinno to kie­ro­wać uwagę w stronę orga­ni­za­cji sys­te­mów spo­łecz­nych, ich cha­rak­te­ry­stycz­nych cech i domi­nu­ją­cych sys­te­mów war­to­ści.

2) Fromm w swo­ich ana­li­zach zło­śli­wej, typowo ludz­kiej agre­sji akcen­to­wał fakt, iż cha­rak­ter jest zawsze pro­duk­tem pro­ce­sów socja­li­za­cji, a więc naj­sze­rzej rozu­mia­nych oddzia­ły­wań śro­do­wi­sko­wych. Dodać należy, iż autor Ana­to­mii ludz­kiej destruk­cyj­no­ści ni­gdy nie kwe­stio­no­wał zna­cze­nia tzw. czyn­ni­ków kon­sty­tu­cjo­nal­nych dla kształ­to­wa­nia się oso­bo­wo­ści, ale trak­to­wał je głów­nie jako pre­dys­po­zy­cje (albo też ogólne ramy) dla eks­po­zy­cji czyn­ni­ków natury spo­łecz­nej30.

Rów­nież w tym wypadku uwaga ana­li­tyka powinna się kon­cen­tro­wać na czyn­ni­kach spo­łecz­nych (m.in. orga­ni­za­cji rodziny) for­mu­ją­cych cha­rak­ter jed­nostki.

3) I rze­czy­wi­ście w róż­nych frag­men­tach – choć sto­sun­kowo powścią­gli­wie jak na autora Zdro­wego spo­łe­czeń­stwa i Mieć czy być? – poja­wia się pyta­nie doty­czące warun­ków spo­łecz­nych, w któ­rych agre­sja ludzka będzie mak­sy­mal­nie ogra­ni­czana31. Odpo­wiedź, któ­rej udziela Fromm, idzie prak­tycz­nie w iden­tycz­nym kie­runku jak w przy­wo­ła­nych powy­żej jego wizjo­ner­skich pra­cach. Ludzką destruk­cyj­ność rady­kal­nie ogra­ni­czy­łaby więc orga­ni­za­cja sys­temu spo­łecz­nego ukie­run­ko­wana na wła­ściwe zaspo­ka­ja­nie ludz­kich potrzeb miło­ści, twór­czo­ści, sen­sow­nej pracy. Potrzebne są więc rady­kalne reformy spo­łeczne. Kiedy żadna jed­nostka i grupa spo­łeczna nie będą się czuły zagro­żone, gdy zli­kwi­do­wany zosta­nie wyzysk i poni­ża­nie god­no­ści osoby ludz­kiej, agre­sja prze­sta­nie być pro­ble­mem spo­łecz­nym, choć ni­gdy z pew­no­ścią cał­kiem nie zanik­nie. Fromm zdaje sobie sprawę z uto­pij­no­ści swo­jego poj­mo­wa­nego mak­sy­ma­li­stycz­nie pro­gramu. Ale prze­cież zawsze ist­nieją stop­nie reali­za­cji ide­ału, ist­nieje zawsze „lepiej” i „gorzej”.

I zwa­żyw­szy na rze­telną naukowo, wszech­stronną ana­lizę warun­ków ujaw­nia­nia się i ogra­ni­cza­nia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści, pre­zen­to­wana praca może słu­żyć zgod­nie z prze­sła­niem jej autora krze­wie­niu „racjo­nal­nej wiary”. A więc nadziei bez złu­dzeń.

Miro­sław Cha­łu­biń­ski

War­szawa 1998

PRZEDMOWA

Stu­dium niniej­sze zamie­rzone zostało jako pierw­szy tom obszer­nego dzieła na temat teo­rii psy­cho­ana­li­tycz­nej. Wycho­dzi ono od tematu agre­sji i destruk­cyj­no­ści, ponie­waż – prócz tego, że sta­no­wią one jeden z fun­da­men­tal­nych pro­ble­mów teo­re­tycz­nych psy­cho­ana­lizy – fala destruk­cji i znisz­cze­nia ogar­nia­jąca świat czyni z nich jedną z naj­istot­niej­szych dla prak­tycz­nego namy­słu kwe­stii.

Kiedy ponad sześć lat temu zasia­da­łem do pisa­nia tej książki, nie doce­nia­łem trud­no­ści, jakie mnie cze­kały. Wkrótce stało się oczy­wi­ste, że nie uda mi się pre­cy­zyj­nie opi­sać ludz­kiej destruk­cyj­no­ści, jeśli będę się trzy­mał wyłącz­nie gra­nic zasad­ni­czego obszaru moich kom­pe­ten­cji, tj. psy­cho­ana­lizy. Mimo że moje bada­nia pier­wot­nie miały mieć cha­rak­ter czy­sto psy­cho­ana­li­tyczny, konieczne oka­zało się odwo­ła­nie do wie­dzy innych dzie­dzin, w szcze­gól­no­ści neu­ro­fi­zjo­lo­gii, psy­cho­lo­gii zwie­rząt, pale­on­to­lo­gii oraz antro­po­lo­gii, wie­dzy, która pozwo­li­łaby mi unik­nąć zbyt wąskich, a tym samym mylą­cych ram inter­pre­ta­cyj­nych. Dzięki niej wszak mogłem skon­fron­to­wać moje wnio­ski z mate­ria­łem empi­rycz­nym pocho­dzą­cym z innych dzie­dzin nauki, a tym samym dowieść, iż moje hipo­tezy nie są z nimi sprzeczne, a wręcz, mam przy­naj­mniej taką nadzieję, uzy­skują dzięki nim potwier­dze­nie.

Ze względu na to, że nie ist­nieje żadna praca, która gro­ma­dzi­łaby i sca­lała czy cho­ciażby stresz­czała odkry­cia na temat agre­sji doko­nane w owych roz­ma­itych dzie­dzi­nach wie­dzy, musia­łem na wła­sną rękę pod­jąć się próby reali­za­cji takiego zada­nia. Próba niniej­sza, jak sądzę, może oka­zać się uży­teczna dla moich czy­tel­ni­ków, daje im bowiem moż­li­wość cało­ścio­wego spoj­rze­nia na pro­blem destruk­cyj­no­ści, nie zaś tylko uję­cie tego tematu z punktu widze­nia poje­dyn­czej dys­cy­pliny. Podej­ście takie może natu­ral­nie obfi­to­wać w pułapki. Z oczy­wi­stych wzglę­dów nie potra­fię osią­gnąć pro­fe­sjo­nal­nej kom­pe­ten­cji we wszyst­kich wyżej wymie­nio­nych dzie­dzi­nach wie­dzy – szcze­gól­nie cho­dzi tutaj o tę, do któ­rej stu­dio­wa­nia przy­stą­pi­łem ze względ­nie mizer­nym przy­go­to­wa­niem wstęp­nym, mia­no­wi­cie neu­ro­naukę. Tę skromną por­cję wie­dzy, jaką udało mi się osta­tecz­nie przy­swoić na tym polu, zawdzię­czam nie tylko wła­snym stu­diom, lecz rów­nież uprzej­mo­ści neu­ro­nau­kow­ców, z któ­rych wielu słu­żyło mi radą oraz odpo­wia­dało na moje pyta­nia, a nie­któ­rzy nawet czy­tali waż­niej­sze par­tie maszy­no­pisu. Choć spe­cja­li­ści zda­dzą sobie sprawę, iż w kwe­stii kon­kret­nych pro­blemów ich dzie­dziny nie mam im nic nowego do zapro­po­no­wa­nia, zapewne życz­li­wie powi­tają moż­li­wość bliż­szego zazna­jo­mie­nia się z danymi pocho­dzą­cymi z innych obsza­rów wie­dzy, doty­czą­cymi prze­cież tematu o cen­tral­nym zna­cze­niu.

Nie­roz­wią­zy­wal­nym pro­ble­mem jest kwe­stia powtó­rzeń tudzież czę­ścio­wego pokry­wa­nia się mate­riału z twier­dze­niami i ana­li­zami moich wcze­śniej­szych dzieł. Przez ponad trzy­dzie­ści lat zaj­mo­wa­łem się pro­ble­mem czło­wieka i przez cały ten czas kon­takt z wciąż nowymi doko­na­niami teo­re­tycz­nymi pogłę­biał i roz­sze­rzał moją wie­dzę we wcze­śniej poru­sza­nych zagad­nie­niach. Naj­zwy­czaj­niej nie potra­fię pisać o ludz­kiej destruk­cyj­no­ści, nie przed­sta­wia­jąc rów­no­cze­śnie idei, które przy­swo­iłem sobie z now­szych kon­cep­cji i któ­rymi zaj­muję się w niniej­szej książce. Sta­ra­łem się ogra­ni­czyć powtó­rze­nia na tyle, na ile to było moż­liwe – choćby odsy­ła­jąc do szer­szych omó­wień zawar­tych w moich wcze­śniej­szych publi­ka­cjach – nie­które z nich jed­nak oka­zały się nie do unik­nię­cia. Wyjąt­kowy pro­blem w tym kon­tek­ście stwa­rza praca Serce czło­wieka zawie­ra­jąca w postaci zaląż­ko­wej nie­które z moich naj­now­szych kon­cep­cji na temat prze­ciw­sta­wie­nia nekro­fi­lia–bio­fi­lia. W niniej­szej książce pre­zen­ta­cja odkryć wspie­ra­ją­cych tę kon­cep­cję ule­gła znacz­nemu posze­rze­niu, zarówno pod wzglę­dem teo­re­tycz­nym, jak i przy­kła­dów kli­nicz­nych. Nie oma­wiam każ­do­ra­zowo róż­nic mię­dzy poglą­dami zapre­zen­to­wa­nymi tutaj a poglą­dami przed­sta­wio­nymi w moich wcze­śniej­szych pismach, ponie­waż takie omó­wie­nia zaję­łyby zbyt wiele miej­sca, a dla więk­szo­ści czy­tel­ni­ków i tak raczej nie byłyby inte­re­su­jące.

Pozo­staje mi jesz­cze tylko przy­jemny obo­wią­zek wyra­że­nia podzię­ko­wań tym, któ­rzy pomo­gli w napi­sa­niu tej książki.

Chciał­bym podzię­ko­wać dr. Jerome’owi Bram­sowi, wobec któ­rego mam dług wdzięcz­no­ści za pomoc przy teo­re­tycz­nym roz­ja­śnie­niu pro­ble­mów beha­wio­ry­zmu oraz za nie­zmor­do­wane wspar­cie, jakiego udzie­lał mi pod­czas poszu­ki­wań istot­nej lite­ra­tury.

Winien jestem wdzięcz­ność rów­nież dr. Juanowi de Dios Hernándezowi za jego pomoc i za wszel­kie udo­god­nie­nia w moich stu­diach neu­ro­fi­zjo­lo­gicz­nych. Pod­czas dłu­gich godzin dys­ku­sji cier­pli­wie wyja­śniał mi wiele pro­ble­mów, wska­zy­wał kie­runki w roz­le­głej lite­ra­tu­rze przed­miotu, a także opa­trzył cen­nymi uwa­gami te czę­ści maszy­no­pisu, które doty­czyły pro­ble­mów neu­ro­fi­zjo­lo­gicz­nych.

Zobo­wią­zany jestem nastę­pu­ją­cym neu­ro­nau­kow­com, któ­rzy poma­gali mi oka­zjo­nal­nie, tak poprzez dłu­gie roz­mowy oso­bi­ste, jak i listy: śp. dr. Raúlowi Hernándezowi Peón, dr. dr. Rober­towi B. Living­sto­nowi, Rober­towi G. Heathowi, Hein­zowi von Foer­ste­rowi i The­odore’owi Mel­ne­chu­kowi, któ­rzy rów­nież czy­tali poświę­cone neu­ro­fi­zjo­lo­gii par­tie ręko­pisu. Wdzięczny jestem także dr. Fran­ci­sowi O. Schmit­towi za dopro­wa­dze­nie do spo­tka­nia z człon­kami Neu­ro­scien­ces Rese­arch Pro­gram z Mas­sa­chu­setts Insti­tute of Tech­no­logy, pod­czas któ­rego odpo­wia­dali na pyta­nia, jakie im zada­wa­łem. Dzię­kuję Alber­towi Spe­erowi, który czy to w bez­po­śred­nich roz­mo­wach, czy listow­nie przy­czy­nił się znacz­nie do wzbo­ga­ce­nia mojego obrazu Hitlera. Wdzięczny jestem Rober­towi M.W. Kemp­ne­rowi za udo­stęp­nie­nie infor­ma­cji, które zgro­ma­dził jako jeden z ame­ry­kań­skich oskar­ży­cieli w pro­ce­sach norym­ber­skich.

Dzię­kuję także dr. Davi­dowi Schec­te­rowi, dr. Micha­elowi Mac­coby’emu oraz Ger­trud Hun­zi­ker-Fromm za czas, który poświę­cili na lek­turę maszy­no­pisu, oraz za ich war­to­ściowe, kry­tyczne i kon­struk­tywne suge­stie; dr. Iva­nowi Illi­chowi oraz dr. Ramo­nowi Xirau za pomocne uwagi doty­czące kwe­stii filo­zo­ficz­nych; dr. W.A. Maso­nowi za komen­ta­rze w kwe­stiach doty­czą­cych psy­cho­lo­gii zwie­rząt; dr. Hel­mu­thowi de Terra za cenne uwagi, które roz­pro­szyły wiele moich wąt­pli­wo­ści doty­czą­cych pro­ble­mów pale­on­to­lo­gii; Maxowi Hun­zi­kerowi za inte­re­su­jące suge­stie doty­czące sur­re­ali­zmu oraz wresz­cie Hein­zowi Brand­towi za infor­ma­cje i uwagi wyja­śnia­jące funk­cjo­no­wa­nie nazi­stow­skich mecha­ni­zmów ter­roru. Wdzięczny jestem dr. Kalin­ko­wit­zowi za aktywne i wielce pomocne zain­te­re­so­wa­nie, które poświę­cił mojej książce. Dzię­kuję też dr. Illi­chowi oraz pani Valen­ti­nie Bore­sman za ich pomoc pod­czas moich poszu­ki­wań w zbio­rach biblio­gra­ficz­nych Cen­ter for Inter­cul­tu­ral Docu­men­ta­tion w Cuer­na­vace w Mek­syku.

Chcę przy tej oka­zji wyra­zić moje naj­go­ręt­sze podzię­ko­wa­nia pani Beatrice H. Mayer, która przez ponad dwa­dzie­ścia lat nie tylko zapi­sy­wała i prze­pi­sy­wała liczne wer­sje moich maszy­no­pi­sów, także maszy­no­pis niniej­szej książki, ale też z wielką wraż­li­wo­ścią, zro­zu­mie­niem i sumien­no­ścią doko­ny­wała ich redak­cji, dba­jąc o walory języ­kowe i dostar­cza­jąc cen­nych suge­stii.

Pod­czas wielu mie­sięcy mojego pobytu za gra­nicą pani Joan Hughes z nie­zwy­kłą kom­pe­ten­cją i sumien­no­ścią zaj­mo­wała się moim maszy­no­pi­sem, co niniej­szym z wdzięcz­no­ścią odno­to­wuję.

Chcę wyra­zić podzię­ko­wa­nia także panu Jose­phowi Cun­ne­enowi, star­szemu redak­to­rowi wydaw­nic­twa Holt, Rine­hart i Win­ston, za jego kom­pe­tentną i sumienną pracę edy­tor­ską oraz pomocne uwagi. Chcę ponadto podzię­ko­wać redak­to­rom: pani Lor­ra­ine Hill, panu Wil­so­nowi R. Gathing­sowi i pani Cathie Fal­lin za ich umie­jęt­no­ści i tro­skę w pracy nad maszy­no­pi­sem na roz­ma­itych eta­pach jego pro­duk­cji. Na koniec dzię­kuję Marion Odo­mi­rok za wspa­niałą, sumienną i dokładną redak­cję.

Moje bada­nia były po czę­ści finan­so­wane z grantu Public Health Service nr MH 13144-01, MH 13144-02, przy­zna­nego przez Natio­nal Insti­tute of Men­tal Health. Muszę też wspo­mnieć o wkła­dzie finan­so­wym, jaki wnio­sła w tę książkę Fun­da­cja Alberta i Mary Laske­rów, dzięki któ­rej zyska­łem moż­li­wość zatrud­nie­nia asy­stenta.

E.F.

Nowy Jork

maj 1973

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Gwoli ści­sło­ści zauwa­żyć trzeba, że małe frag­menty tej pracy były już tłu­ma­czone na język pol­ski: Ana­to­mia ludz­kiej destruk­tyw­no­ści, tłum. J. Miziń­ski, „Col­lo­quia Com­mu­nia” 1990/1–6, s. 125–143; Józef Sta­lin, kli­niczny przy­kład sady­zmu nie­sek­su­al­nego, tłum. M. Cha­łu­biń­ski, w: M. Cha­łu­biń­ski, Fromm, Wie­dza Powszechna, War­szawa 1993, s. 179–183. [wróć]

Wymie­nić tu należy: Mieć czy być? (tłum. J. Kar­łow­ski); Rewo­lu­cja nadziei (tłum. H. Adam­ska); Miłość, płeć i matriar­chat (tłum. B. Radom­ska, G. Sowin­ski) oraz pisany z D.T. Suzu­kim i Richar­dem De Mar­tino Bud­dyzm zen i psy­cho­ana­liza (tłum. M. Macko). [wróć]

M.in. moje wstępy do Mieć czy być? (cyt. wyd.) i Rewo­lu­cja nadziei. Kon­cep­cje teo­re­tyczne Fromma oma­wiam obszer­nie w: Antro­po­lo­gia i uto­pia. Jed­nostka a spo­łe­czeń­stwo w poglą­dach Eri­cha Fromma, Agen­cja Scho­lar, War­szawa 1992. [wróć]

Wni­kliwe omó­wie­nie pro­ble­ma­tyki agre­sji u Fromma daje zna­ko­mity znawca tego zagad­nie­nia A. Frą­czek w: O Eri­cha Fromma kon­cep­cji ludz­kiej destruk­tyw­no­ści, w: Oso­bo­wość a spo­łeczne zacho­wa­nie się ludzi (red. J. Rey­kow­ski), wyd. II, Książka i Wie­dza, War­szawa 1980. [wróć]

Wyd. pol­skie: E. Fromm, Serce czło­wieka. Jego nie­zwy­kła zdol­ność do dobra i zła, tłum. R. Saciuk, Wyd. Nauk. PWN, War­szawa–Wro­cław 1996. [wróć]

Jw. roz­dział 3. [wróć]

Jw. s. 35. [wróć]

Nin. wyd. roz­działy: 10, 12, 13. [wróć]

Por. A. Mon­tagu, The Nature of Human Aggres­sion, New York 1976. [wróć]

E. Fromm, Ucieczka od wol­no­ści, tłum. A. i O. Zie­mil­scy, PIW, War­szawa 1970, roz­dział V, część 1 i 2. [wróć]

E. Fromm, Niech się sta­nie czło­wiek. Z psy­cho­lo­gii etyki, tłum. R. Saciuk, Wyd. Nauk. PWN, War­szawa–Wro­cław 1994, roz­dział 3. [wróć]

E. Fromm, Zdrowe spo­łe­czeń­stwo, tłum. A. Tanal­ska-Dulęba, PIW, War­szawa 1996. [wróć]

Wstęp oraz roz­dział 1 nin. wyd. [wróć]

Wstęp oraz roz­działy 2 i 3 nin. wyd. [wróć]

K. Lorenz, Tak zwane zło, tłum. A.D. Tau­szyń­ska, PIW, War­szawa 1972. [wróć]

K. Lorenz, Tak zwane zło, roz­dział 4 nin. wyd. [wróć]

Jw. roz­dział 3. [wróć]

Wstęp i roz­dział 1 nin. wyd. [wróć]

Wstęp, roz­działy 1 i 4 oraz Doda­tek. [wróć]

Nin. wyd. roz­działy 5–8. [wróć]

Nie podej­muję tu tematu: Erich Fromm jako histo­ryk psy­cho­ana­lizy (zwłasz­cza twór­czo­ści Zyg­munta Freuda), choć z pew­no­ścią zasłu­guje on na oddzielne opra­co­wa­nie. [wróć]

Zwłasz­cza roz­dział 10 nin. wyd. Por. E. Fromm, Niech się sta­nie czło­wiek, cyt. wyd., roz­dział 3. [wróć]

E. Fromm w róż­nych pra­cach wyróż­nia dwie formy powią­za­nia czło­wieka ze świa­tem: a) asy­mi­la­cję (ucze­nie się spo­so­bów posłu­gi­wa­nia się rze­czami) oraz b) socja­li­za­cję (związki jed­nostki z ludźmi i ze sobą). [wróć]

Nin. wyd. roz­dział 11. [wróć]

Nin. wyd. Wstęp, roz­działy: 5, 6, 9. [wróć]

Nin. wyd. roz­dział 9. [wróć]

Nin. wyd. roz­dział 11. [wróć]

Jw. [wróć]

Nin. wyd. roz­dział 12. [wróć]

E. Fromm, Niech się sta­nie czło­wiek, cyt. wyd., s. 48–51. [wróć]

E. Fromm, Ana­to­mia…, m.in. roz­działy 9, 10 oraz „Epi­log: O dwu­znacz­no­ści nadziei”, nin. wyd. [wróć]

Tytuł ory­gi­nału: The Ana­tomy of Human Destruc­ti­ve­ness

Copy­ri­ght © 1973 by Erich Fromm

First publi­shed under the title THE ANA­TOMY OF HUMAN DESTRUC­TI­VE­NESS by Holt, Rine­hart and Win­ston, Inc. New York.

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2023

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor naukowy i kon­sul­tant prze­kładu: prof. Miro­sław Cha­łu­biń­ski

Redak­tor: Kata­rzyna Raź­niew­ska

Pro­jekt i opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: Jacek Pie­trzyń­ski

Foto­gra­fie na okładce

© Pho­to­agent / Shut­ter­stock

Wyda­nie I e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Ana­to­mia ludz­kiej destruk­cyj­no­ści, wyd. III popra­wione, dodruk, Poznań 2024)

ISBN 978-83-8338-856-4

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer