Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Książkę, po którą zdecydujesz się teraz sięgnąć - będziesz wspominać jeszcze długo po jej przeczytaniu. Po to ją napisałem. Żeby zapadła w pamięć. Bezpowrotnie. Żeby pozostała z Tobą już na zawsze. W Twojej głowie.
W Waszych głowach, żeby skutecznie zgłębiła Waszą świadomość, oraz Waszą wrażliwość. U wielu - żeby tę wrażliwość z powrotem obudzić. Żebyście znowu stali się wrażliwi. Na siebie. Przede wszystkim na siebie, ale również na siebie nawzajem - na drugiego człowieka. To nieistotne, czy ten człowiek jest w tym momencie jakimś awatarem albo miniaturką, jakimś kontem na Facebooku czy Instagramie. To, że akurat w chwili, gdy piszesz do tego człowieka na Messenger, albo odpowiadasz na jego wpis, posta, komentarz, i ten sam człowiek nie stoi przed Tobą, nie patrzysz mu w oczy, nie słyszysz co do Ciebie mówi, nie czujesz jak pachnie, nie widzisz jak reaguje na Twoje komunikaty, które do niego kierujesz - nie ma żadnego znaczenia.
To, że ten sam człowiek przeżywa i doświadcza, cieszy się, martwi, cierpi, śmieje się czy płacze, ale Ty tego nie widzisz - nie ma żadnego znaczenia. Bo mówisz do człowieka. Słowo. Wszystko zaczyna się do słowa. Hejt krzywdzi pokoleniami. A Wy, hejterzy - "...jesteście w dupie".
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 160
Rok wydania: 2025
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Copyright © 2025 by Wojciech Tekkcore
Redakcja i korekta: Katarzyna Chmura
Skład i łamanie: [HOT TECHNO NEAR YOU]
Projekt okładki: @antyantylopa
ISBN: 978-83-977296-0-5
Kraków, sierpień 2025 r.
Wydanie drugie.
DJ – osoba zajmująca się dobieraniem oraz odtwarzaniem i miksowaniem muzyki na żywo;
BOOKING – to proces rezerwacji DJ'a na imprezę, koncert, event lub inne wydarzenie, obejmuje takie warunki jak datę, miejsce, wynagrodzenie i ewentualne dodatkowe warunki, które ma zapraszany artysta, typu: 4 butelki szampana MOET albo manicurzystkę… albo bogowie wiedzą co jeszcze, wszystko zależy od widzimisię gościa;
RIDER – najprościej: to dokument zawierający oczekiwania artysty dotyczące zarówno sprzętu technicznego zarówno do grania, wykonania performance, jak i świateł, ale też co do warunków na „backstage”, garderoby i tu można by wymieniać… powtórzę, wszystko zależy od wymagań zapraszanego/nych gości, ceny za jego/ich booking itd.;
DAW – „Digital Audio Workstation” (cyfrowa stacja robocza) to program komputerowy służący do nagrywania, edycji, montażu, miksu i masteringu utworów, wykorzystywany przede wszystkim w produkcji muzycznej. Jest to podstawowe narzędzie dla muzyków i producentów, umożliwiające tworzenie i przetwarzanie muzyki cyfrowo na komputerze;
HEJT – jedna z form cyberprzemocy, obrażanie, ośmieszanie czy poniżanie innych1;
GIG – (potocznie) to koncert lub występ/performance muzyczny.
1definicja pochodzi ze strony internetowej Telefonu Zaufania Dla Dzieci i Młodzieży 116111.pl. Numer telefonu dla młodzieży w kryzysie: 116 111; numer dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 116 123.
1. ARENGA
2. FRIDAY DUMP OF TRASH
3. NO WŁAŚNIE, KIEDY?
4. INTER IN-CEL
5. UNIA PANY
6. KAŻDY MA COŚ
7. MENTAL HEALTH SHAMING
8. NA DŁUGO… ALE NA JAK DŁUGO?
9. PROKRASTYNACJA
10. PSEUDONIMY
11. ALGORYTMY
12. ”CANCEL CULTURE”
13. INTEGRACJA
14. WYBORY
15. A NA DRZEWACH ZAMIAST LIŚCI
16. LEPSZY WRÓBEL W GARŚCI
17. INCOGNITO
18. ARCHIWUM
19. A CO NA TO BOBO?
20. PIONIERZY STYLU WKRACZAJĄ DO AKCJI
21. CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM
22. JAKIM PRAWEM
23. BEZGRANICZNOŚĆ
24. „ORZEŁ” MYŚLENICE
25. NIE POZDRAWIAM
26. TAKICH DWÓCH JAK JEJ/JEGO/ICH
27. Z ZAMIAREM EWENTUALNYM
28. TECHNO CYRK
29. WUJEK Z MAZUR
30. DYSOCJACJA
31. NAGRYWANIE + ODTWARZANIE
32. KAMPANIE SPOŁECZNE
33. 23 KWIETNIA IMIENINY WOJCIECHA
34. INTELIGENCJA, KULTURA, POZIOM
35. DZIEŃ WOLNOŚCI SŁOWA
36. KONTAKT WZROKOWY
37. KOTWICA
38. KIEŁBASKA Z PIECZARKAMI
39. BEZ ODZEWU
40. PRZED SAMYM SOBĄ
41. WYSZUKIWARKA DUSZ
42. JAK BYĆ SOBĄ NA 100%
43. CZYŻEWSKIEGO, WOJCIECHA
44. CZYNNIKI RYZYKA
45. TYPOWY CHAD? TYPOWY PEDAŁ
46. TUZERO
47. CLUBBING 2.0
48. BRAWO
49. 777 ŻYCZEŃ
DOŚĆ.
Książkę tę zacząłem pisać 28 października 2024 roku o 02:25 a.m. Pierwsza informacja o treści, którą w niej znajdziecie, jest taka, że zawiera ona liczne wulgaryzmy. Osoby wrażliwe na słowa powszechnie uważane za obelżywe według mnie i tak przeczytają moją historię, bo to zdarzyło się naprawdę, wszystko. A to się przecież w głowie nie mieści.
Pisałem w taki sposób, że poszczególne sytuacje z mojego życia, które opisuję 98— mogą wydawać się niepoukładane chronologicznie ale przejrzystość i rytm pozostają nienaruszone.
A wszystko po to, żeby zarówno ostatecznie, jak i w międzyczasie, ale też na samym początku dowiedzieć się dlaczego bycie skurwysynem w Internecie jest czymś karygodnym.
Ponieważ w moim tekście pojawiają się imiona, nazwiska, pseudonimy artystyczne, ksywy, a także nazwy klubów, lokali i przestrzeni rozrywkowych — chcę w tym miejscu wskazać na istnienie i obowiązywanie na gruncie prawa europejskiego, a także — co oczywiste — w krajowym porządku prawnym, w drodze implementacji — klauzuli prasowej. Jest to swoiste odstępstwo od niektórych przepisów o ochronie danych osobowych (czyli tzw. RODO) w zakresie przetwarzania informacji w celach informacyjnych, publicystycznych i artystycznych.
Podstawę prawną dokonania takiego odstępstwa stanowi przepisart. 2 ust. 1 ustawy z dnia 10 maja 2018 roku o ochronie danych osobowych. To właśnie w oparciu o ten przepis prawa, gdy mowa jest o danych osobowych (takich jak imię, nazwisko, pseudonim) i ich ochronie, ale w kontekście wypowiedzi dziennikarskiej, literackiej i artystycznej nie stosuje się wówczas niektórych przepisów tej ustawy, a co za tym idzie — niektórych przepisów Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego z dnia 27 kwietnia 2016 roku,w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych.
Na koniec wstępu dodam, że mój tekst wzbogacony jest o liczne przypisy słownikowe, rzeczowe oraz bibliograficzne. Uznałem, że taka formuła pasuje do formatu mojej książki, do jej treści oraz do przesłania, które ze sobą niesie.
NO TO SIĘ LOGUJEMY.
Dzień dobry. Dobrze, że tutaj dotarłeś. Pewnie dawno niczego nie czytałeś?
Ciągle tylko to nieatrakcyjne intelektualnie scrollowanie Facebooka i podglądanie dup na Instagramie, co nie?
No, pewnie szybko byś się nie ruszył do czytania, bo od dawna mało co jest Cię w stanie zainteresować, a tym bardziej przyciągnąć Twoją uwagę do tego stopnia, żebyś zaczął się dziwić tym, co czytasz.
No to się kurwa zdziwisz.
Co więcej, jest spora szansa, że po lekturze sporo się zmieni. Twoje życie na pewno.
I to bezpowrotnie.
Przeglądanie Facebooka oraz Instagrama, które już dawno stało się nudną codziennością — pozostaną z Tobą.
Ale nie będą już tym samym co wcześniej. A wiesz co jeszcze z Tobą pozostanie? To, o czym piszę, na co zwracam uwagę, przed czym przestrzegam.
Ten wstęp pisałem już raz. Potem kolejny. Pewnego dnia postanowiłem, żeby znowu go zmienić. Czytasz efekt tej zmiany.
Zmiana.
Zmiana jest ważna, bo to, co wyprawia się w polskim Internecie, wymaga natychmiastowych zmian.
Radykalnych.
Przeczytałeś zaledwie sto kilkadziesiąt słów a nazwy własne „Facebook” oraz „Instagram” padają po raz trzeci. Myśl, mistrzu. Społeczność online tworzysz Ty, tworzę ja, my wszyscy. Rozpościera się nad nami atmosfera bezkarności, przyzwolenia na pisanie tego, co komu „ślina na język przyniesie”. Polski Internet to jedyna taka przestrzeń publiczna naszych czasów, w której dopuszcza się do takich naruszeń. Ale jakich?
Czytaj, kurwa, dalej.
O tym zjawisku robi się głośniej i głośniej, ale w skali świata to jesteśmy w ciemnej dupie. Kampanie społeczne, ale te zorganizowane na szczeblu centralnym działy się w Malezji, czy w Indonezji, Wielkiej Brytanii oraz innych krajach europejskich. U naszych sąsiadów.
A co my — Polacy? Zdarza się, że ktoś się wkurwi bardziej, przezwycięży strach i rozpocznie batalię „o swoje dobre imię” — online, potem pójdzie do sądu, doprowadzi do skazania sprawcy zniesławienia, znieważenia, no i pięknie. Wszystko fajnie, ale każdy ten, co staje przeciwko kurewstwu i upadkowi zasad1 w końcowym rozrachunku niczego po sobie nie zostawia, bo jego osobista sprawa jest załatwiona. I tyle w temacie, chciałoby się rzec.
Myślenie o społecznym oddziaływaniu publicznych wystąpień, postów na Facebooku, filmów na YouTube czy TikTok oraz o potrzebie „zrobienia porządku” z tym bezhołowiem, z tą meta-gangsterką — to rzadkość. Niezbędne minimum, czyli w zasadzie, kurwa — nic.
Żeby nie było, że na wszystko „przymykacie oko”. Na wszystko, co sami żeście naszponcili.
Bo macie poważnie naszponcone. Narozrabiane.
Ty również. Ty przede wszystkim. Dlatego pokornie czytasz. Pierwszy raz… od kiedy?
Nie obchodzi mnie to, ba! Nikogo to nie obchodzi. Bo Ty nie obchodzisz nikogo, nawet siebie samego.
Do Ciebie — bezpośrednio — nie będę się już zwracał.
Czytaj, a potem… let it sink in2.
Teraz konkrety.
Chodzi o hejt, o cyberbullying, o mowę pogardy, mowę wykluczenia, mowę nienawiści.
Chodzi również o stosowanie w debacie publicznej sarkazmu, ironicznych tekstów, dwuznaczności, a potem udawanie, że to „żarciki” i że nic nikomu się nie stało po ich przeczytaniu.
A ten dureń z początku tekstu i paru jego ziomeczków, ich koleżkowie, koleżanki i to całe ich TWA3 pewnego dnia postanowiło mnie zniszczyć, wymyślić i rozpowszechnić o mnie stek kłamstw, bzdur, zniewag i zniesławień.
Co więcej, ci ludzie powtarzali te kłamstwa przez lata.
Od prawie dekady — jeszcze do niedawna — robili wszystko, co było możliwe, żeby te pomówienia i plugawe historie trwały, nie znikały z ust, z klawiatur, były powtarzane przez coraz to większą i coraz bardziej nieznaną mi grupę osób.
Groźby.
Znieważenia.
Zniesławienia.
Notorycznie nękanie.
W Internecie.
To, co czytacie — to po pierwsze swoisty powrót do kompasu moralnego.
Po wtóre, to historia mojego życia. Toż ono akurat obchodzi wszystkich, co nie?
Świetnie się składa, bo to kolejne moje świadectwo, które postanowiłem zostawić po sobie w kulturze współczesnej.
Mam przecież bezpośredni wkład w rozwój popkultury.
Od połowy lat 90-tych.
Bo to, co zostanie po mnie po wsze czasy, do końca Internetu i jeden gigabajt więcej, i co nigdy z tego Internetu nie zniknie — to setki stworzonych przeze mnie utworów muzycznych ciężkiej elektroniki, publikowanych przeze mnie, przez moich fanów oraz przez osoby, wydawnictwa cyfrowe i kolektywy z którymi współpracowałem na przestrzeni ostatnich 30 lat.
Ale nie po to rozpocząłem prace nad tą publikacją.
Nie po to, żeby zwrócić Waszą uwagę na coś, w co i tak wszyscy jesteście wpatrzeni jak w obrazek. Ta książka będzie swoistą promocją dobrych obyczajów w debacie publicznej. Kultury wypowiedzi w Internecie.
To książka o byciu człowiekiem.
Nie anonimowym kontem na Facebooku czy Instagramie. Ani nawet takim z imieniem i “prawie” nazwiskiem.
Honor, godność, odpowiedzialność i odwaga cywilna — co z nimi? Czyżby wyjechały na długie wakacje do Juraty? A może na zbieranie szparagów we Francji?
Problem hejtu w polskim Internecie sprowadza się w naszym kraju jedynie do edukacji dzieci i młodzieży. Z niewyjaśnionych powodów opinia publiczna ignoruje fakt, że hejtu w internecie dopuszczają się przede wszystkim dorośli wobec innych dorosłych. To dorośli są źródłem tej patologii. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety.
Wszyscy.
A skąd Wasze dzieci czerpią te patologiczne wzorce zachowań?
Od samych siebie?
1“Przeciwko kurestwu i upadkowi zasad” – album polskiej, pochodzącej z Krakowa grupy tworzącej uliczny rap o nazwie Firma.
2let it sink in (ang.) niech to zapadnie w pamięć.
3Towarzystwo Wzajemnej Adoracji — zamknięta grupa osób dbających tylko o własne interesy, wzajemnie się popierających i schlebiających sobie, która budzi niechęć mówiącego; ten akronim ma zdecydowanie pejoratywny wydźwięk.
Kiedy wszystko się zaczęło?
Dla mnie w latach 80-tych.
Urodzeni pod koniec lat 70-tych i na początku 80-tych, czyli w tzw. wyżu demograficznym, którego szczyt przypadł na rok 1983, kiedy to w Polsce urodziło się (werble, fanfary) 724 tysiące dzieci, wszyscy my — jesteśmy w jakimś stopniu „czymś” obarczeni.
Zacytuję panią dr Joannę Flis, psycholożkę uzależnień. Tak się złożyło, że podczas pisania tego fragmentu słuchałem wywiadu, którego udzielała wówczas w radiu TOK FM. Padły z jej ust między innymi takie słowa:
„Pokolenie kobiet urodzonych w latach 80-tych cierpi na podobne lęki”.
To zdanie jest po prostu wyrwane z kontekstu. Ale zastanówmy się wspólnie nad nim, no bo jednak zdaje się być adekwatne do poruszanej przeze mnie materii.
O jakie lęki chodzi?
Może o „bycie chcianą”? Czy o „bycie chcianym”?
Może, nie mam co do tego pewności.
Czego jestem pewien?
Tego, że skoro „ktoś na coś cierpi” to owe cierpienie musi mieć wpływ na to, jak ten ktoś wypowiada się publicznie, jak komunikuje się z bliskimi, z przyjaciółmi, ze współpracownikami, czy z kimś kogo nie zna, wobec kogo jest (albo wydaje mu się, że jest) anonimowy — online.
Bo te komunikaty są w mniejszym lub większym stopniu zaburzone. Zmącone, zniekształcane drzemiącymi w nim lub w niej frustracjami, lękami, obawami.
Rzeczywistość wykrzywia się po raz kolejny w jakąś dziwną, niezrozumiałą stronę, w dodatku w jakiś nienaturalny, pokraczny sposób.
Jeżeli ktoś cierpi, w dodatku nie rozumie swoich uczuć, nie korzysta z pomocy specjalistów — łatwo się domyśleć, że będzie miał kłopot ze zrozumieniem uczuć innych. To, co dotyka ofiary cyberprzemocy, ten koszmar, to zło, ta tragedia — będzie do samego końca dla kogoś z takim niedoborem emocjonalnym nie do pojęcia.
Jest taka piosenka, utwór muzyczny autorstwa zespołu „Tilt1” zatytułowany „Jeszcze będzie przepięknie”.
Refren leci dosłownie tak:
„Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”.
Jak była pandemia to grano ten numer wyjątkowo często, wiadomo dlaczego. Nie znoszę go, ale to nieistotne. Normalnie.
Co to znaczy „normalnie” w kontekście na przykład ludzkiego ciała? Albo w kontekście społecznym?
1polski zespół rockowy, założony przez gitarzystę Tomasza Lipińskiego; zespół działa z przerwami od 1979 roku; kojarzony ze sceną punkową, punk-rockową.
Absolutnym top of the top1 jeśli chodzi o powody patologicznych, przemocowych, agresywnych zachowań (online, offline, w realu, wszędzie) jest takie coś… no nie uwierzycie.
Nie jesteście uczciwi. Kłamiecie. Przede wszystkim: samych siebie. Okłamujecie każdego — rodzinę, bliskich, kolegów, koleżanki.
Żulowi pod sklepem też w oczy kłamiesz, że nie masz dwa złote.
Bierzesz „dupę” na Lust Supper? Wyjazd kosztuje. Skąd wziąłeś pieniądze? I dlaczego kłamiesz, że pochodzą z krypto? Yyyy… krypto pedalstwa?
A czego tak naprawdę pragniesz?
Za kim tęsknisz?
Kogo, kurwa, naprawdę kochasz?
Nie połykasz spermy? Dlaczego?
Nie staje Ci? No, też mi wielkie halo! Ale jak myślisz o koledze z pracy, to już co innego?
Komu mówiłaś, że ojciec bił Cię brutalnie od piątego roku życia?
Tak, wiem, naćpana, na gigu — to każdemu, kto się napatoczył. Potem trzy dni moralniak, głowa pod kołderką, koteczek-smuteczek, mimimimimi.
„Wyrzygałam swoje smutki komu popadnie.”
I tak to się kręci. A wszystko przez co? Przez kult męskości? Rosnące wpływy skrajnej prawicy? Wysokie wyniki sprzedaży odkurzaczy RAINBOW?
Jeśli chodzi o facetów, to prawie każdy wie, bo widzi, że nastąpił rozwój trendów i teorii poświęconych męskości, dotyczących konfrontacji mężczyzn ze światem kobiet. Ta, jakby to były jakieś kurwa dwa różne światy. Wspominam procesy społeczne, które w końcu napotkały na silny sprzeciw środowisk, kobiecych rzecz jasna.
Ale wszystko zwolniło, potem znowu coś i znowu coś, i tak dalej.
Co znowu?
Kurwa, nic. Żyjemy w kraju, w którym debata publiczna i parlamentarna od circa 15 lat kręci się w koło in vitro, okrężną drogą mija niezauważenie związki partnerskie, a co drugi Polak za kółkiem Bolta czy Ubera, nieco ośmielony przez pasażera potrafi ciężko wysprzęglić się na temat emigrantów, szczególnie tych o innym kolorze skóry, albo pochodzących z Ukrainy, jego kolegów z pracy, de facto.
Absolutnego minimum cywilizowanych standardów społecznych to nawet na horyzoncie nie widać.
1top of the top (ang.) na szczycie, szczytów.
Ale wszyscy chcemy, aby postrzegano nas jako kraj postępowy, progresywny, nowoczesny. W końcu tyle siana poszło z Unii na nasze autostrady, drogi powiatowe, parki kieszonkowe i, kurwa, chuj wie co jeszcze.
Wild moment1.
Przecież postępowe i nowoczesne kobiety w wieku rozwojowym, mimo że nadal muszą przełamywać liczne stereotypy i ograniczenia, to… co?
No właśnie, to… co robią?
A może: co mają?
Co muszą?
Czego chcą?
Na co cierpią?
A skąd ja to mam niby wiedzieć?
Czy jestem postępową i nowoczesną kobietą?
No nie. A czy znam takie?
No coś się znajdzie.
Na ostatnie pytanie odpowiedziałem twierdząco. Czy to daje mi prawo do pisania, mówienia, czy w ogóle do rozważań o tym, co dzieje się u postępowych i nowoczesnych kobiet?
Absolutnie nie.
Polskim społeczeństwem, które chce uchodzić za postępowe, progresywne i nowoczesne — wciąż dyrygują stereotypy2.
Takie jak chociażby wizja tradycyjnej rodziny, czy jak mit o nierównościach między płciami. Pierdolenie typu, że na przykład w niektórych branżach — tych technicznych — jest mniej kobiet, bo mają mniejsze czy gorsze predyspozycje do ich wykonywania.
Panów pielęgniarzy i opiekunów do dzieci też jest mniej.
Bazując na takich tezach — progresywni i postępowi (no może nie nowocześni) to są nie Polacy, tylko rdzenni mieszkańcy Chadu, kraju w środkowej Afryce sąsiadującego z Libią i Sudanem.
Typowy Chad3, chciałoby się rzec.
Kobiety są zazwyczaj bardziej odważne i przebojowe. Bardziej niż mężczyźni. Chcą zdobywać świat i żyć pełnią życia. Migrują z mniejszych miejscowości do dużych miast i żyją.
A chłopy co? A chłopy w większości zostają na zadupiach, albo wracają na wieś po serii porażek (najczęściej miłosnych, rzadziej zawodowych) w dużym mieście.
I co dalej robią?
Gówno.
Gnuśnieją pod czujnym okiem przemocowych rodziców, bo czują się porzuceni, biedni, samotni ‘mimimimimimimi’.
A w miastach co?
W miastach — panują.
Nie, że Ci męczennicy — no bo jak, zdalnie z pipidówy?
Wiadomo, światłowód jest już wszędzie, ale bez przesady.
#0bszarstagnacji #0sada #0bciach
Panują mody, panują trendy.
O modach — za moment.
Najpierw o młodości — bo panuje jej kult.
Kult młodości, w dodatku napędzany — w dziwny, niezdrowy sposób — przez masę innych czynników, takich jak zazdrość, pieniądze, seks… i władza.
Ta ostatnia, to jest dopiero.
No bo, kurwa, kto i gdzie i kiedy ma władzę?
Władzę ma booker, czyli ktoś, kto decyduje jakiego artystę zaprosić na gig w przyszłą sobotę, do jakiegoś tam klubu. Władzę ma policjant Wydziału Ruchu, który zatrzymuje Cię za przekroczenie prędkości, bo wpierdoli Ci mandat, ze 2 albo 3k jak nie więcej, nie jestem na bieżąco z taryfikatorem, jeżdżę przepisowo. Władzę ma premier, prezydent, dyktator. Władzę ma ten, kto puszcza kawałki z YouTube na afterze.
Władza, młodość, brak konsekwencji ponoszonych za to, co publikujecie w Internecie. Was to dosłownie elektryzuje.
Niestety w prymitywny, często prostacki sposób.
W sposób, który powoduje utratę resztek godności, kultury osobistej, kurwa, szarych komórek.
”Kult młodości” rozpowszechnił się tak bardzo, że już nie chcemy się starzeć. Ba, często jest tak, że ludzie stają na głowie, żeby zatrzymać ten oczywisty i naturalny proces — starzenie się. Ale na dłuższą metę to niemożliwe. Można jedynie opóźnić proces starzenia się. Skoro to nieuniknione — to po co się fiksować na punkcie wieku?
Wyobraź sobie, że jesteś DJ-ką. Grasz od powiedzmy 12, no 15 lat, jesteś kobietą przed 40-stką, masz za sobą kilka nieudanych związków. Weekend w weekend spędzasz w jednym z lokalnych, popularnych klubów z muzyką techno. Od lat. Grywasz tam regularnie, bo jesteś tam rezydentką. Pewnego dnia pojawia się nowa DJ-ka. Młoda, przepiękna, utalentowana.
Dostajesz pierdolca.
Kurwa, co?
Jest też inny nurt. Grupa kobiet, które pod przykrywką feminizmu, pod osłoną jakichś — w ich mniemaniu — progresywnych, anarcho-żulerskich kolektywów, przy użyciu call-outów4, publicznych postów, przy użyciu zakłamanej retoryki — próbuje degradować wybrane przez siebie osoby, zarówno mężczyzn jak i kobiety.
Degradować?
Pomawiać i znieważać, kłamać, łżeć, pluć jadem, w dodatku na bakier z ortografią. Proszę, poniżej cytat z pewnej orlicy ortograficznej. Materiał wideo, z którego pochodzi to zdanie dostępny jest — rzecz jasna — na przykład na YouTube, na kanale autorki i jej partnera.
“Czy wieŻysz w sny?”
Ta degradacja ma dziać się w opinii publicznej, w opinii danego środowiska albo w jakiejś szerszej społeczności, po prostu: w oczach Internautów.
Powody?
“Bo coś tam”. Na pewno żeby wypaść lepiej na tle swojej ofiary. Bo ta ofiara to zazwyczaj jest “ktoś”.
Ktoś, kto czymś się wyróżnia, na przykład urodą, talentem, charyzmą, i tak dalej.
To umiejscawia nas wszystkich, czyli ludzi, którzy tworzą polski Internet, na jakimś absolutnym dnie dna.
Moralnym. Etycznym. Każdym.
Agresywna, przemocowa mizoginia kontra nieatrakcyjne p0lki, których nikt nie chce ruchać.
Czy to prawda, czy gówno prawda?
Gówno mnie to obchodzi.
HEJT ZABIJA.
Nie ma w tym choćby procenta przesady. To zostaje w człowieku na zawsze.
Ranga zjawiska jest ogromna, tak samo jak ogromna jest polska społeczność META.
Platformy5 społecznościowe to nośniki mowy pogardy, mowy wykluczenia, obraźliwych i nienawistnych treści w przytłaczającej, niepojętej ilości.
W Polsce to właśnie Facebook jest najpopularniejszym kanałem społecznościowym i liczy sobie około 25 milionów użytkowników.
68,13 % Polaków korzysta z Facebooka.
1wild moment (ang.) dzika chwila.
2Joanna Leska-Ślęzak: Stereotypy narodowe w świadomości Polaków i Holendrów.
3w incelosferze Chad jest wzorcowym reproduktorem mającym dostarczać najlepszy materiał genetyczny; cechuje się bardzo dobrymi warunkami fizycznymi związanymi ze wzrostem, masą, mięśniami, uwydatnionymi rysami twarzy, fryzurą; polskim odpowiednikiem Chada jest Oskar; chAD to skrót od „choroba afektywna-dwubiegunowa.
4call-out (ang.) publiczny komunikat, w którym wyjawione jest naganne postępowanie danej osoby (np. stosowanie przemocy) w celu pociągnięcia jej do odpowiedzialności, ostrzeżenia innych osób lub zachęcenia innych poszkodowanych osób do ujawnienia doznanej krzywdy.
5czy powinniśmy używać zwrotu „media społecznościowe”? ”Media” to inaczej środki masowego przekazu, mass media, media, publikatory – środki społecznego komunikowania o szerokim zasięgu, czyli prasa, radio, telewizja, Internet, a w szerszym znaczeniu także film, plakat, kino, książka. Środki masowego przekazu to element kultury masowej.