Żyj Słowem Boga. Przewodnik po życiu codziennym - Magdalena Wołochowicz - ebook + książka

Żyj Słowem Boga. Przewodnik po życiu codziennym ebook

Magdalena Wołochowicz

4,6

Opis

Książka to swoisty duchowy przewodnik po życiu codziennym, po sprawach, które nas dotykają każdego dnia. Autorka zachęca do życia blisko Bożego Słowa, do delektowania się nim i napełniania wiarą. Do sprawdzania, jak słowo Boże może pomagać nam w każdej trudnej, życiowej sytuacji. Książka składa się z krótkich form tekstowych, niedługich rozważań, pasujących do czytania przy porannej kawie lub przed snem. Przewodnik zachęca do zatrzymania się, pomyślenia o tym, co najważniejsze, podtrzymania nadziei, zainspirowania do pogłębienia relacji z Panem Bogiem.

W książce znajdziesz wiele pięknych, starannie wyselekcjonowanych biblijnych cytatów oraz rozważania autorki. Publikacja składa się z 60 osobistych rozważań oraz dodatkowo z jednego specjalnego – krótkich, najważniejszych prawd o Bogu.

 

Spis treści:

1.      Dlaczego wierzę?
2.      Życie w pełni pomimo trudności
3.      Sezony
4.      Dodać nadziei singlom
5.      Da się!
6.      Bóg jest wielki!
7.      #BabiesLivesMatter
8.      Nie porównuj się z innymi
9.      Odpocznij
10.  Bóg wypełni każdą obietnicę
11.  Bądź hojny w dziękowaniu
12.  Jesus Is The Reason For The Season
13.  #365DniWdzięczności
14.  Wdzięczność w praktyce
15.  Szamgar
16.  Zadbaj o swoje myśli
17.  Jak bardzo cenisz Boże słowo?
18.  Chwal Boga w swoim ciele
19.  Bezcenne studia
20.  Bogactwo Bożego słowa
21.  Cnota odwagi
22.  Bądź wytrwały, cz. 1
23.  Bądź wytrwały, cz. 2
24.  Jaka jest twoja perspektywa?
25.  Pełnia radości
26.  Uwierz Jego słowu
27.  Wybrany
28.  Bądź aktywny
29.  Przypomnij sobie Boże dzieła
30.  Coś jeszcze lepszego
31.  Pokój pomimo trudności
32.  Bóg jest wierny
33.  Prawda ma znaczenie
34.  Stały przepływ
35.  Mniej znaczy więcej
36.  Sztafeta pokoleń
37.  Pokonaj swojego Goliata, cz. 1
38.  Pokonaj swojego Goliata, cz. 2
39.  Każde twoje słowo ma moc
40.  Bóg chce cię chronić
41.  Niezawodna pomoc
42.  Powołani do świętości
43.  Jezus wstawia się za tobą
44.  Kocham cię, wszystko jest przebaczone
45.  Weź to sobie do serca
46.  W drodze do pełnej dojrzałości
47.  W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Duchowe niemowlę”
48.  W drodze do dojrzałości – etap „Małe dziecko”
49.  W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Młodzieniec”
50.  W drodze do pełnej dojrzałości – etap „Dojrzałość duchowa”
51.  Zatroszcz się o dziś!
52.  Jak żyć w pełni pomimo trudności?
53.  To, co masz, to dziś
54.  Przyszła nadzieja
55.  Święto Dziękczynienia na co dzień
56.  Modlitwa rodzinna
57.  Bóg się tobą raduje!
58.  Przekaż dalej
59.  Bóg, który cię zauważa
60.  Wypełnił wszystko!
61.  Dla każdego bez wyjątku

Fragment książki

Niezawodna pomoc

            Ostatnio myślałam więcej o tym, co to znaczy, że Bóg jest moją pomocą.

Zgłębiając temat, przejrzałam Pismo Święte, a szczególnie Psalmy, które są pełne słowa „pomoc”. Oto, co wynotowałam:

            Po pierwsze, Boża pomoc jest dla nas nieustannie dostępna. Bóg jest naszą pomocą. Nie zawsze ta pomoc wygląda tak, jakbyśmy tego oczekiwali, ale On zawsze jest przy nas, kibicuje nam i wzmacnia. I nawet jeśli to my sami musimy wykonać jakąś pracę, by przejść przez trudną sytuację, On nam zawsze towarzyszy. Przecież obiecał: „Nie opuszczę cię ani pozostawię” (Hbr 13,5b) oraz „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru” (Rz 8,28).

            Po drugie, Boża pomoc jest potężna, bo On jest naszym Stworzycielem: „Nasza pomoc jest w imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię” (Ps 124,8); „Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię” (Ps 121,1–2); „Panie, mój Panie, potężna moja pomocy, osłaniasz w dniu walki moją głowę” (Ps 140,8). On nas wymyślił, zaprojektował, a następnie stworzył, wypowiadając słowo. Wie, jak funkcjonujemy, czego dokładnie potrzebujemy i jak nam konkretnie pomóc. A do tego, jako wielki Bóg i Stwórca, pomaga w sposób potężny. Nie słaby, ale z mocą!

            Po trzecie, Bożą pomoc łatwo znaleźć. „Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach” (Ps 46,2). Jeśli żyjemy w przyjaźni z Bogiem, jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi, to nie musimy żebrać o pomoc. Jezus już wykupił ją dla nas na krzyżu. Jest dla nas na wyciągnięcie ręki. Wystarczy poprosić!

            Po czwarte, Boża pomoc nie ma miary. „Moje usta będą głosić Twoją sprawiedliwość, przez cały dzień Twoją pomoc: bo nawet nie znam jej miary” (Ps 71,15). Jego pomoc się nie skończy, nie wyczerpie, nie zawiedzie, nie jest tylko dla co drugiej osoby. Boża pomoc jest bogata, nieskończona!

            Po piąte, Boża pomoc jest pewna. Bóg jest godny zaufania, możemy na Niego liczyć i z wiarą oczekiwać Jego pomocy: „Bojący się Pana, pokładają ufność w Panu, On ich pomocą i tarczą” (Ps 115,11).

            Po szóste, Boża pomoc prowadzi ku szczęściu. „Szczęśliwy, komu pomocą jest Bóg Jakuba, kto ma nadzieję w Panu, Bogu swoim, który stworzył niebo i ziemię, i morze ze wszystkim, co w nich istnieje” (Ps 146,5–6). Pokładanie nadziei w Bogu i oczekiwanie Jego pomocy jest fundamentem spełnionego i szczęśliwego życia.

To tylko kilka aspektów Bożej pomocy, jakże budujących!

To, jak postrzegamy Bożą pomoc, wynika bezpośrednio z tego, kim jest dla nas Bóg i jak Go widzimy. Król Dawid wierzył w wielkiego Boga i w związku z tym oczekiwał Bożej pomocy: „Niech zawsze mówią: «Bóg jest wielki!» ci, którzy pragną Twojej pomocy” (Ps 70,5b). Czy ty także wierzysz w takiego?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 133

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (8 ocen)
5
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
wiolet91

Nie oderwiesz się od lektury

wartościowa, mądra, polecam każdemu
00
Krasnal7

Nie oderwiesz się od lektury

Byłam ciekawa medytacji Magdaleny Wolochowicz po obejrzeniu jej kanału na yt. Odpowiada mi krótka formą jej medytacji do kawy.
00

Popularność




Dro­gi Czy­tel­ni­ku!

Jak w co­dzien­nym ży­ciu prak­tycz­nie sto­so­wać sło­wo Boże i czer­pać z Jego mądro­ści?

Chcia­ła­bym po­dzie­lić się mo­imi prze­my­śle­nia­mi, roz­wa­ża­nia­mi i in­spi­ra­cja­mi na ten te­mat.

Roz­dzia­ły są nie­dłu­gie. W sam raz, by prze­czy­tać przy po­ran­nej ka­wie czy przed snem. Mają za­chęcić do za­trzy­ma­nia się i za­du­my nad tym, co w ży­ciu naj­wa­żniej­sze. Ksi­ążka ma da­wać na­dzie­ję, in­spi­ro­wać do po­głębie­nia re­la­cji z Pa­nem Bo­giem, czy­ta­nia Jego sło­wa i wsłu­chi­wa­nia się w Boży głos.

Pier­wot­nie część tek­stów za­miesz­czo­nych w tej ksi­ążce opu­bli­ko­wa­na zo­sta­ła w for­mie fe­lie­to­nów w cza­so­pi­śmie „Idzie­my”. Spo­tka­ły się z tak cie­płym przy­jęciem, że ra­zem z Wy­daw­cą: Wy­daw­nic­twem Świ­ęte­go Woj­cie­cha, po­sta­no­wi­łam je wzbo­ga­cić, roz­sze­rzyć i wy­dać w for­mie ksi­ążko­wej, aby ich prze­sła­nie mo­gło do­trzeć do jesz­cze szer­sze­go gro­na od­bior­ców. Przy oka­zji chcia­ła­bym po­dzi­ęko­wać ks. Hen­ry­ko­wi Zie­li­ńskie­mu, Re­dak­to­ro­wi Na­czel­ne­mu „Ty­go­dni­ka Idzie­my”, za przy­chyl­no­ść i zgo­dę na ich pu­bli­ka­cję.

Je­stem wdzi­ęcz­na Bogu za Cie­bie, Mój Dro­gi Czy­tel­ni­ku, że ze­chcia­łeś si­ęgnąć po tę ksi­ążkę. Mam ogrom­ną na­dzie­ję, że będzie dla Cie­bie bło­go­sła­wie­ństwem.

Owoc­ne­go czy­ta­nia!

Mag­da­le­na Wo­ło­cho­wicz

1. Dla­cze­go wie­rzę?

Po­nad de­ka­dę temu sie­dzia­łam wraz z in­ny­mi wo­lon­ta­riu­sza­mi w prze­pi­ęk­nym miej­scu w Zie­mi Świ­ętej, na Wzgó­rzach Ju­dej­skich nie­da­le­ko Je­ro­zo­li­my. Za­częli­śmy dzie­lić się swo­imi hi­sto­ria­mi na­wró­ce­nia. „Ojej, co ja po­wiem cie­ka­we­go? Uro­dzi­łam się w ro­dzi­nie chrze­ści­ja­ńskiej. Tyle” – po­my­śla­łam.

Za­raz jed­nak uświa­do­mi­łam so­bie, że to, że wie­rzę, nie jest au­to­ma­tycz­ne tyl­ko dla­te­go, że moi ro­dzi­ce wie­rzą. Choć sta­ło się to dość na­tu­ral­nie, osta­tecz­nie to ja sama wy­bra­łam dro­gę ży­cia z Bo­giem.

To, że ro­dzi­ce są wie­rzący, nie ozna­cza au­to­ma­tycz­nie, że dzie­ci też pój­dą tą dro­gą. Nie mo­żna być zba­wio­nym awan­sem, ze względu na ko­goś in­ne­go. Ka­żdy sam musi pod­jąć de­cy­zję, czy chce iść za Bo­giem, czy nie.

Dla­cze­go więc wy­bra­łam ży­cie z Bo­giem? Od­po­wie­dź jest pro­sta: ży­cie mo­ich ro­dzi­ców wia­rą było au­ten­tycz­ne, in­spi­ru­jące, pe­łne Bo­żej mocy, spój­ne, atrak­cyj­ne. Wi­dzia­łam, że to, co mó­wią, rów­nież ro­bią. Wi­dzia­łam, jak się mo­dlą, i jak Bóg od­po­wia­da, dzia­ła w ich ży­ciu. Za­pra­gnęłam tego sa­me­go.

W Pi­śmie Świ­ętym Pan Bóg mówi, co jest naj­wa­żniej­sze w ży­ciu i wy­cho­wa­niu dzie­ci: „Będziesz mi­ło­wał swe­go Boga Jah­we z ca­łe­go ser­ca, z ca­łej du­szy i ze wszyst­kich swo­ich sił. Nie­chaj sło­wa, któ­re ja dziś na­ka­zu­ję to­bie, po­zo­sta­ną w twym ser­cu. Wpa­jaj je też swo­im sy­nom, mó­wi­ąc o nich, kie­dy prze­by­wasz w domu i kie­dy je­steś w dro­dze, kie­dy się kła­dziesz i gdy wsta­jesz” (Pwt 6,5-7).

„Wpo­isz” ozna­cza od­po­wie­dzial­no­ść, że zro­bisz wszyst­ko, co w two­jej mocy, by prze­ka­zać wia­rę ko­lej­ne­mu po­ko­le­niu. I będziesz tym za­da­niem nie­ustan­nie prze­jęty – czy to na co dzień w domu, czy na urlo­pie.

Wbrew po­zo­rom nie ozna­cza to „bi­cia Bi­blią po gło­wie”, ale to, że sta­jesz się praw­dzi­wym świa­dec­twem w mo­wie i w czy­nach. Po­ka­zu­jesz, że ży­cie z Bo­giem jest naj­lep­szą i naj­bar­dziej atrak­cyj­ną opcją do wy­bo­ru.

Bi­blia jest je­dy­nym praw­dzi­wym opi­sem Boga, czło­wie­ka i świa­ta. Że tak na­praw­dę poza Nim nie ma ży­cia w pe­łni (a wła­ści­wie to w ogó­le nie ma ży­cia).

A co naj­wa­żniej­sze: bez Nie­go nie ma zba­wie­nia. By to po­ka­zać, sami mu­si­my tym szcze­rze żyć.

Ja i moi dwaj bra­cia je­ste­śmy zu­pe­łnie ró­żni. Ka­żdy ma inny tem­pe­ra­ment, zdol­no­ści, spo­sób by­cia, a jed­nak ka­żdy z nas świa­do­mie po­sze­dł za Bo­giem i war­to­ścia­mi, któ­re prze­ka­za­li nam ro­dzi­ce. Nie my jako dzie­ci tacy się im „tra­fi­li­śmy”, ale oni wło­ży­li całe swo­je ser­ce, by stwo­rzyć nam jak naj­lep­sze wa­run­ki do prze­jęcia od nich wia­ry.

Tak, nie mo­gli nas do tego zmu­sić i wca­le nie mie­li gwa­ran­cji, że się uda, jed­na­kże ro­zu­mie­li, że nie zwal­nia ich to z obo­wi­ąz­ku zro­bie­nia swo­ich stu pro­cent. A Bóg to po­bło­go­sła­wił! Swo­im do­świad­cze­niem po­dzie­li­li się m.in. w ksi­ążce Skąd się bio­rą wie­rzące dzie­ci?.

Bez względu na to, czy je­steś pan­ną/ka­wa­le­rem, czy może masz ro­dzi­nę i dzie­ci, przej­mij się tym już dziś, bu­du­jąc przede wszyst­kim moc­ną więź z Bo­giem i ko­cha­jąc Go z ca­łe­go ser­ca i du­szy.

2. Ży­cie w pe­łni po­mi­mo trud­no­ści

Od cza­su, gdy za­częłam świa­do­me ży­cie chrze­ści­ja­ńskie, sta­ram się co­dzien­nie spędzać czas na czy­ta­niu Pi­sma Świ­ęte­go i mo­dli­twie. I oto któ­re­goś dnia, w trak­cie ta­kie­go mo­je­go po­ran­ne­go cza­su sam na sam z Bo­giem, otwo­rzy­łam Psalm 68. Jak wie­le tam za­chęty! Jed­no zda­nie po­ru­szy­ło jed­nak moje ser­ce szcze­gól­nie: „Bóg przy­go­to­wu­je dom dla opusz­czo­nych, a jeńców pro­wa­dzi ku po­myślności” (Ps 68,7a).

Czy czu­jesz się dziś opusz­czo­ny? Może nie kom­plet­nie, ale w ja­kiejś dzie­dzi­nie? Czy masz po­czu­cie, że je­steś jeńcem? Może sa­mot­no­ści albo bra­ku pra­cy, może trud­nej sy­tu­acji fi­nan­so­wej czy cho­ro­by, a może jesz­cze cze­goś in­ne­go?

Przy­znam, że czu­ję się cza­sem sa­mot­na, po­zo­sta­jąc wci­ąż w okre­sie pa­nie­ństwa (mam już do­brze po­nad trzy­dzie­ści lat); po­czu­łam się też opusz­czo­na, kie­dy po­nad sze­ść lat temu nie­spo­dzie­wa­nie Pan Bóg we­zwał moją ko­cha­ną Mamę do sie­bie. Mo­men­ta­mi czu­ję się je­ńcem, gdy pew­ne trud­ne oko­licz­no­ści trwa­ją i trwa­ją, i kom­plet­nie nie wi­dać ich za­ko­ńcze­nia.

Nie je­stem je­dy­na. Pew­ne za­rzy­ja­źnio­ne ma­łże­ństwo la­ta­mi wy­cze­ku­je, by po­częło im się dziec­ko; inni przy­ja­cie­le wła­śnie zma­ga­ją się z trud­ną dia­gno­zą za­rów­no u mamy, jak i te­ścio­wej; dal­szy zna­jo­my na­gle stra­cił żonę i zo­stał sa­mot­nym ro­dzi­cem dwój­ki ma­łych dzie­ci; kil­ka mo­ich przy­ja­ció­łek chcia­ło­by wy­jść za mąż, a choć lata lecą, nie wi­dzą póki co ta­kich per­spek­tyw; inna ko­le­żan­ka bez­sku­tecz­nie szu­ka od kil­ku mie­si­ęcy pra­cy.

Ży­cie na zie­mi ni­g­dy nie będzie ide­al­ne (to do­sko­na­łe cze­ka nas kie­dyś w Nie­bie), a jed­nak tu i te­raz Pan Bóg przy­po­mniał mi, że mogę żyć pe­łnią ży­cia, tego ziem­skie­go ży­cia, po­mi­mo trud­no­ści wo­kół. O ile tyl­ko na co dzień po­zo­sta­nę z Nim w przy­ja­źni i będę cho­dzić Jego dro­ga­mi. Obiet­ni­ca Je­zu­sa: „Zło­dziej przy­cho­dzi tyl­ko po to, aby kra­ść, za­bi­jać i nisz­czyć. Ja przy­sze­dłem, aby mia­ły ży­cie, i to w ca­łej pe­łni” (J 10,10), nie ozna­cza ży­cia bez trud­no­ści i cier­pie­nia, ale ta­kie, któ­re ma sens i cel, przy­no­si sa­tys­fak­cję i po­czu­cie spe­łnie­nia, mimo wszel­kich pro­ble­mów.

Opusz­czo­nych i tych czu­jących się je­ńca­mi ko­cha­jący nas Nie­bia­ński Tata za­pew­nia, że On sam daje dom, miej­sce przy­na­leżności, a do tego robi wszyst­ko, żeby pro­wa­dzić ka­żde­go do po­myślności!

Czyż to nie koi i nie do­da­je na­dziei? Mnie nie tyl­ko na­sta­wi­ło po­zy­tyw­nie na tam­ten dzień, w któ­rym prze­czy­ta­łam po­wy­ższy wer­set, ale też sta­ło się ko­lej­ną ce­gie­łką bu­du­jącą moją wia­rę. O, jak bar­dzo tego po­trze­bo­wa­łam, by mieć siłę prze­cho­dzić ko­lej­ne wy­zwa­nia! A na­pe­łnia­nie się Bo­żym sło­wem czy­ni mnie moc­niej­szą. Dla­te­go sta­ram się czy­tać Pi­smo Świ­ęte co­dzien­nie.

To ode mnie za­le­ży, czy skon­cen­tru­ję się dziś na ja­kim­kol­wiek bra­ku, sa­mot­no­ści, po­czu­ciu nie­wo­li, czy wy­bio­rę Bożą praw­dę. Ży­cie w pe­łni jest mo­żli­we po­mi­mo co­dzien­nych trud­no­ści.

3.Se­zo­ny

Kie­dy przy­cho­dzi je­sień, mo­men­ta­mi nie jest mi ła­two.

Kie­dyś kom­plet­nie nie przej­mo­wa­łam się zmia­ną pór roku z cie­płych na te chłod­niej­sze. Brak sło­ńca? Krót­ki dzień? Zim­no? Lu­dzie wo­kół mnie na­rze­ka­li, a ja nie za bar­dzo ro­zu­mia­łam, o co im w ogó­le cho­dzi.

Dziś jest ina­czej. Może to ze względu na moje za­wi­ro­wa­nia zdro­wot­ne, a może jesz­cze z in­ne­go po­wo­du. Te­raz zde­cy­do­wa­nie wolę te cie­plej­sze mie­siące i dłuższe dni, a na myśl o zim­nie, a jesz­cze bar­dziej o ciem­no­ści po po­łud­niu, wca­le nie robi mi się przy­jem­nie. Od­li­czam dni do tego naj­krót­sze­go, by znów cie­szyć się ich wy­dłu­ża­niem. A po­tem już za­raz wio­sna.

Z ja­kie­goś po­wo­du Pan Bóg jed­nak stwo­rzył pory roku. W jed­nym z psal­mów prze­czy­ta­łam: „Ty usta­li­łeś wszyst­kie gra­ni­ce zie­mi, Tyś usta­no­wił lato i zimę” (Ps 74,17). Za­trzy­ma­łam się na chwi­lę na tej praw­dzie.

Ka­żda z pór roku jest do­bra. Co wi­ęcej – po­trzeb­na! W na­szej stre­fie kli­ma­tycz­nej dla pra­wi­dło­we­go roz­wo­ju ro­ślin i funk­cjo­no­wa­nia ca­łej przy­ro­dy po­trze­bu­je­my za­rów­no cza­su chło­du, wręcz mro­zu, jak i cie­pła. Do tego tak na­praw­dę se­zo­no­wo­ść jest wspa­nia­ła – co za ra­do­ść cie­szyć się wio­sną czy la­tem na nowo, rok w rok, ró­żny­mi wa­rzy­wa­mi, owo­ca­mi czy kwia­ta­mi, je­sie­nią – ko­lo­ra­mi, a zimą – cho­ćby nar­ta­mi. Gdy­by za­wsze wszyst­ko było do­stęp­ne, po­ziom ra­do­ści nie by­łby tak wy­so­ki! W ko­ńcu wie­le rze­czy by nam spo­wsze­dnia­ło.

Tak so­bie my­ślę, że zmia­na se­zo­nów ob­ra­zu­je też na­sze ży­cie. W ró­żnych okre­sach prze­ży­wa­my ró­żne eta­py.

Ra­do­ść bu­dze­nia się do ży­cia na wio­snę, gdy spo­ty­ka mnie coś świe­że­go i eks­cy­tu­jące­go; pi­ęk­ne i go­rące lato, gdy czu­ję się pe­łna ener­gii, a ży­cie wy­da­je się pra­wie ide­al­ne; bar­dziej desz­czo­wa i zim­niej­sza je­sień, gdy do­świad­czam trud­no­ści, może nie tak wiel­kich, ale jed­nak nie wszyst­ko się ukła­da; i zima, mro­źna i ciem­na, gdy jest bar­dzo trud­no i bo­le­śnie, i moc­no cier­pię.

Ka­żdy z nas wo­la­łby unik­nąć tych trud­nych se­zo­nów, a jed­nak sło­wo Boże obie­cu­je: „Bóg z tymi, któ­rzy Go mi­łu­ją, wspó­łdzia­ła we wszyst­kim dla ich do­bra” (Rz 8,28a). Na­wet pod­czas trud­nej je­sie­ni lub ostrej zimy Bóg może po­ka­zać nam ich do­brą stro­nę. Co wi­ęcej, pew­ne eta­py są po­trzeb­ne, by nas wzmoc­nić.

To, co do­da­je mi na­dziei i cze­go mogę być za­wsze pew­na, to fakt, że po zi­mie za­wsze (!) przy­cho­dzi wio­sna! Może pew­ne pro­ble­my nie zo­sta­ną ni­g­dy roz­wi­ąza­ne tu, na zie­mi, ale osta­tecz­nie ich ko­niec na­stąpi w Nie­bie. A tym­cza­sem za kil­ka mie­si­ęcy wio­sna wró­ci – i to na sto pro­cent!

Dziś więc, ze względu na pew­no­ść co do Bo­żej mi­ło­ści do mnie, my­śląc o ko­lej­nych ty­go­dniach, ale też oce­nia­jąc wy­zwa­nia, ja­kie obec­nie prze­cho­dzę w moim ży­ciu, de­cy­du­ję się być wdzięczna i sku­piać na tym, co po­zy­tyw­ne! Wy­bie­ram szu­ka­nie do­brych rze­czy, na­wet tych naj­mniej­szych, ta­kże w trud­niej­szym cza­sie. Przy­łączysz się?

4. Do­dać na­dziei sin­glom

Pan Bóg szcze­gól­nie po­ło­żył mi na ser­cu sin­gli, a zwłasz­cza sin­giel­ki, bo sama je­stem ko­bie­tą. Nie tych, któ­rzy z wy­bo­ru żyją w wol­nych zwi­ąz­kach, ale tych, któ­rzy ma­rzą i dążą do za­ło­że­nia ro­dzi­ny, ale czas ich pa­nie­ństwa/ka­wa­ler­stwa przedłu­ża się nie­mi­ło­sier­nie. Do tej ostat­niej gru­py na­le­żę ja sama i wie­le mo­ich ko­le­ża­nek.

Je­ste­śmy jed­nym z pierw­szych po­ko­leń, któ­re sta­je przed ta­ki­mi wy­zwa­nia­mi. Ich przy­czyn za­pew­ne jest dużo. Jak so­bie jed­nak z nimi ra­dzić, gdy sami znaj­du­je­my się w po­dob­nej sy­tu­acji, lub jak wes­przeć in­nych, któ­rzy są nam bli­scy, a po­zo­sta­ją pan­na­mi czy ka­wa­le­ra­mi po trzy­dzie­st­ce, i choć bar­dzo by chcie­li, nie spo­tka­li jesz­cze od­po­wied­niej oso­by?

Po­nad dzie­si­ęć lat temu Pan Bóg dał mi po­my­sł, bym na­pi­sa­ła ksi­ążkę wspie­ra­jącą sin­giel­ki. W tam­tym cza­sie za­uwa­ży­łam bo­wiem, że jest to dość za­nie­dba­na gru­pa osób, ta­kże w Ko­ście­le. A choć ja sama ży­łam ra­do­śnie, wie­le bli­skich mi sin­gie­lek zda­wa­ło się zdo­ło­wa­nych swo­ją sy­tu­acją. Chcia­łam tchnąć w nie nową na­dzie­ję.

Pro­ces pi­sa­nia trwał dłu­go, ale uda­ło się – w 2017 roku zo­sta­ła wy­da­na moja pierw­sza ksi­ążka: Chwi­lo­wo pan­na. Ży­jąc pe­łnią ży­cia z na­dzie­ją na dal­szy ciąg. Tak wie­le ko­biet do dziś mi za nią dzi­ęku­je.

Ksi­ążka to był do­pie­ro po­czątek. Za­częłam też or­ga­ni­zo­wać spo­tka­nia dla sin­gie­lek. Po­tem pro­gra­my na ka­na­le YouTu­be. Wraz z mo­imi przy­ja­ció­łka­mi stwier­dzi­ły­śmy, że to wci­ąż mało, że po­trze­ba stwo­rzyć prze­strzeń, dzi­ęki któ­rej wi­ęk­sza licz­ba ko­biet będzie mo­gła się na­wza­jem in­spi­ro­wać i wzmac­niać w wie­rze, bo tyl­ko Pan Bóg daje nam sta­bil­ny fun­da­ment spe­łnio­ne­go ży­cia. Tak po­wstał po­my­sł co­rocz­nych kon­fe­ren­cji dla ko­biet – sin­gie­lek i mło­dych męża­tek – i moja fun­da­cja.

1 pa­ździer­ni­ka 2022 roku od­by­ła się już czwar­ta taka kon­fe­ren­cja, tym ra­zem pod ty­tu­łem „Żyj pe­łnią ży­cia – Boży plan na mi­ło­ść i re­la­cje”.

Pra­wie set­ka uczest­ni­czek bra­ła w niej udział na żywo, a resz­ta do­łączy­ła on­li­ne. Słu­cha­ły o tym, jak wy­gląda Boży plan na ma­łże­ństwo, sek­su­al­no­ść; jak bu­do­wać re­la­cję z Bo­giem oraz zdro­we re­la­cje w ro­dzi­nie, a ta­kże jak mądrze prze­ży­wać sin­giel­stwo.

Uczest­nicz­ki wy­szły wzmoc­nio­ne, pod­nie­sio­ne na du­chu i za­in­spi­ro­wa­ne.

Za­chęcam bo­wiem sin­gli, by za­miast na­rze­kać, że ni­ko­go nie mają, do­brze wy­ko­rzy­sta­li ten uni­kal­ny czas. Czas, któ­ry już się prze­cież nie po­wtó­rzy. Czy zor­ga­ni­zu­jesz kon­fe­ren­cję, tak jak ja, czy zro­bisz coś tyl­ko dla jed­nej oso­by – wszyst­ko ma zna­cze­nie!

5. Da się!

Sły­szę co­raz częściej od wie­rzących (!), że pew­ne Boże za­sa­dy to już prze­ży­tek, że mu­si­my się do­sto­so­wać do świa­ta wo­kół, że cza­sy są inne albo po pro­stu już się tego czy tam­te­go nie da, bo za trud­ne.

Czy­sto­ść do ślu­bu? Dziś już się nie da. Wszy­scy idą inną dro­gą. Wier­no­ść w ma­łże­ństwie? Czło­wiek nie da rady. Uczci­wo­ść w po­dat­kach? Prze­cież mu­szę dbać o swo­je, pa­ństwo ze mnie zdzie­ra za dużo. Prze­strze­ga­nie prze­pi­sów ru­chu dro­go­we­go? Prze­cież ono cza­sem nie ma sen­su. Je­ste­śmy mądrzej­si.

I tak mo­że­my mno­żyć.

Czy­ta­łam pierw­szy roz­dział Ksi­ęgi Jo­zu­ego, a tam przy­po­mnie­nie, żeby po­nad wszyst­ko ce­nić i sto­so­wać Boże za­sa­dy, żeby nie od­cho­dzić od nich ani na pra­wo, ani na lewo, bo od tego ta­kże za­le­ży na­sze po­wo­dze­nie i Boże bło­go­sła­wie­ństwo: „Niech Ksi­ęga tego Pra­wa nie scho­dzi z ust two­ich; roz­wa­żaj ja we dnie i w nocy, abyś prze­strze­gał i wy­pe­łniał wszyst­ko co w niej na­pi­sa­ne, bo tyl­ko wte­dy po­wio­dą się wszyst­kie two­je po­czy­na­nia i wy­ka­żesz swo­ją roz­trop­no­ść” (Joz 1,8).

Prze­czy­ta­łam ta­kże na­stępu­jące sło­wa z Li­stu Judy: „Temu zaś, któ­ry może ustrzec was od upad­ku i po­sta­wić nie­ska­la­nych wo­bec swej chwa­ły w ra­do­ści, Je­dy­ne­mu Bogu, Zbaw­cy na­sze­mu, przez Je­zu­sa Chry­stu­sa, Pana na­sze­go, chwa­ła i uwiel­bie­nie, moc i po­tęga przed wszyst­ki­mi wie­ka­mi, te­raz i po wszyst­kie wie­ki. Amen” (Jd 24-25). Pi­smo Świ­ęte za­pew­nia więc nas, że

Bóg daje moc, by­śmy nie wi­kła­li się w grzech. Sami nie damy rady, ale po­le­ga­jąc na Nim, ow­szem!

Gdzie in­dziej sło­wo Boże mówi, że po­ku­sy da się po­ko­ny­wać: „Po­ku­sa, któ­ra was ogar­nęła, nie prze­kra­cza ludz­kich mo­żli­wo­ści. Bóg jest wier­ny i nie po­zwo­li, aby­ście byli ku­sze­ni po­nad siły, lecz do­pusz­cza­jąc po­ku­sę, rów­no­cze­śnie wska­że wy­jście z niej, aby­ście mo­gli ją prze­zwy­ci­ężyć” (1 Kor 10,13).

Bóg nie obie­cu­je ży­cia bez po­kus, ale mówi, że kie­dy będzie­my ich do­świad­czać, da wy­star­cza­jącą moc, by­śmy prze­szli je zwy­ci­ęsko.

Nie ma rze­czy za trud­nych. Ow­szem, cza­sem upad­nie­my, ale nie dla­te­go, że za­ło­ży­li­śmy, że się nie da, ale z po­wo­du ja­kie­jś sła­bo­ści. I wte­dy szyb­ko się na­wra­ca­my i wy­zna­je­my grzech.

Cza­sy mogą się zmie­niać, ale Boże sło­wo i Jego naj­lep­sze za­sa­dy nie. Ni­g­dy. „Wszyst­kie przy­ka­za­nia Jego są trwa­łe, usta­lo­ne na wie­ki, na za­wsze, nada­ne ze słusz­no­ścią i mocą” (Ps 111,7b-8). Nie ma Bo­żych za­sad, któ­re są nie­po­trzeb­ne. Wszyst­kie są do­bre i słusz­ne.

Jan Pa­weł II w en­cy­kli­ce Ve­ri­ta­tis splen­dor (Blask praw­dy) przy­po­mi­na, że: „Chry­stus nas od­ku­pił! Zna­czy to, że ob­da­rzył nas mo­żli­wo­ścią re­ali­za­cji ca­łej praw­dy na­sze­go ist­nie­nia; że wy­zwo­lił na­szą wol­no­ść spod wła­dzy po­żąda­nia” (VS 103).

Nie daj­my się więc wci­ągnąć w „chrze­ści­ja­ństwo li­ght”, pe­łne nie­wia­ry i tego, że nie da się dziś żyć zgod­nie z Bo­ży­mi dro­ga­mi. Mo­żna tak żyć. Da się! Trze­ba tyl­ko chcieć i za­ufać Bogu i Jego mocy – On nas ustrze­że od upad­ków!

6. Bóg jest wiel­ki!

W mo­ich co­dzien­nych czy­ta­niach bi­blij­nych prze­cho­dzi­łam przez Ksi­ęgę Jo­zu­ego.

Za­nim Izra­eli­ci prze­kro­czy­li Jor­dan, po­ko­le­nia Ru­be­na, Gada i po­ło­wa po­ko­le­nia Ma­nas­se­sa otrzy­ma­ły już zie­mię po wschod­niej stro­nie rze­ki (zob. Lb 32). Jed­nak Jo­zue pod­kre­śla, że mimo to mężczy­źni mają iść da­lej, so­li­dar­nie zdo­by­wać Zie­mię Obie­ca­ną po dru­giej stro­nie rze­ki. I pó­jść na cze­le bra­ci: „Wspo­mnij­cie na roz­kaz słu­gi Jah­we, Mo­jże­sza, gdy wam po­wie­dział: Jah­we, Bóg wasz, za­pew­nia wam od­po­czy­nek i daje tę zie­mię. Niech więc wa­sze żony, dzie­ci i trzo­dy po­zo­sta­ną w zie­mi, któ­ra dał wam Mo­jżesz z tam­tej stro­ny Jor­da­nu. Wy jed­nak, wszy­scy zdol­ni do wal­ki mężczy­źni, pój­dzie­cie uzbro­je­ni na cze­le wa­szych bra­ci i wspo­mo­że­cie ich, aż Jah­we da od­pocz­nie­nie wa­szym bra­ciom, jak i wam, i oni ta­kże we­zmą w po­sia­da­nie zie­mię, któ­rą im daje Jah­we, wasz Bóg. Po­tem mo­że­cie wró­cić do zie­mi, któ­ra do was na­le­ży, a któ­rą dał wam Mo­jżesz, słu­ga Jah­we, na wscho­dzie za Jor­da­nem” (Joz 1,13-15).

Nie po raz pierw­szy po­ru­szył mnie ten frag­ment.

Lata temu moja ko­le­żan­ka bo­ry­ka­ła się z wy­zwa­nia­mi w szko­le śred­niej. Po­mi­mo szcze­rych chęci i ci­ężkiej pra­cy na­uka jej nie szła, a re­la­cje w szko­le były trud­ne.

Wraz z gru­pą przy­ja­ciół chcie­li­śmy ją wes­przeć. Spędzi­li­śmy czas na mo­dli­twie i po­szu­ki­wa­niu po­my­słów. I wte­dy Pan Bóg przy­po­mniał mi tę hi­sto­rię z Ksi­ęgi Jo­zu­ego. Wdro­ży­li­śmy ją pra­wie do­słow­nie.

Co ty­dzień, przez dłu­gi czas, je­ździ­li­śmy gru­pą kil­ku osób pod jej szko­łę i okrąża­li­śmy cały te­ren, mo­dli­li­śmy się o prze­łom w na­uce i lep­sze re­la­cje. Rze­czy­wi­sto­ść na­praw­dę za­częła się zmie­niać – re­la­cje po­lep­szać, a na­uka iść zde­cy­do­wa­nie le­piej! Bóg jest wiel­ki!

Ka­żdy z nas wal­czy o ró­żne „zie­mie obie­ca­ne” – do­brą pra­cę, wy­ma­rzo­ne stu­dia, upra­gnio­ne za­ło­że­nie ro­dzi­ny, uro­dze­nie dzie­ci, po­ko­na­nie cho­ro­by itp. Nie­któ­re już zdo­by­li­śmy, a do części jesz­cze zmie­rza­my.

Nie za­trzy­muj­my się tyl­ko na za­bie­ga­niu o swo­je. Po­pa­trz­my, cze­go po­trze­bu­ją inni wo­kół nas.

Masz wspa­nia­łą pra­cę, a twój ro­dzo­ny brat już dłu­go szu­ka i nic? A może wła­śnie wy­szłaś za mąż, a two­ja przy­ja­ció­łka, choć lata lecą, ma­rzy o tym sa­mym, ale nie spo­tka­ła jesz­cze od­po­wied­niej oso­by? Ma­cie już dziec­ko, a twoi zna­jo­mi dłu­go zma­ga­ją się z nie­płod­no­ścią?

Ro­zej­rzyj się wo­kół sie­bie. Kogo mo­żesz wes­przeć w wal­ce o jego „zie­mię obie­ca­ną”?