Zjadani przez ekrany! - Jean-Baptiste Bienvenu - ebook

Zjadani przez ekrany! ebook

Jean-Baptiste Bienvenu

4,7
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Ekrany telewizorów, smartfonów, tabletów, komputerów pochłaniają nie tylko nasz czas i pieniądze. Świat wirtualny przenika z wielką siłą do realnego, ingerując we wszystkie aspekty życia. To, co na ekranie, jest dla nas często ważniejsze niż spojrzenie w oczy drugiej osoby i realny kontakt z rzeczywistością. Jean-Baptiste Bienvenu w praktyczny sposób pokazuje , jak mądrze wytyczyć granice, jak sprawić, by wolność nieograniczonego dostępu do sieci nie przerodziła się w zniewolenie, i jak sprawić, by ekrany nam służyły, a nie – pożerały bezmyślnie nas i nasze dusze.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 87

Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Ils nous bouffent

© 2021, Groupe Elidia, Éditions Artège 10, rue Mercoeur – 75011 Paris 9, espace Méditerranée – 66000 Perpignan www.editionsartege.fr

© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze, 2024

 

Redaktor prowadząca – EWAKUBIAK

Redakcja – AGNIESZKACZAPCZYK

Korekta – LIDIAKOZŁOWSKA, AGNIESZKACZAPCZYK

Skład i łamanie wersji do druku – aleksandra wawrzyniak

Redakcja techniczna – Józefa Kurpisz

Projekt okładki i layoutu – Krzysztof Lorczyk OP

 

 

 

 

 

 

 

 

ISBN 978-83-7906-673-5

 

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.

Wydanie I

ul. Kościuszki 99

61-716 Poznań

tel. 61 850 47 52

[email protected]

www.wdrodze.pl

 

Przygotowanie wersji elektronicznej Epubeum

Wstęp

Żyjemy w świecie ekranów, towarzyszą nam przez cały dzień, nie rozstajemy się z nimi nawet na chwilę, do tego stopnia, że triumfalny entuzjazm z początku tysiąclecia ustąpił miejsca niejasnemu zaniepokojeniu: jak rozdzielić świat wirtualny od realnego? Jak oderwać wzrok od ekranów? Jak skutecznie zwalczyć to uzależnienie? Jak pomóc młodym z pokolenia digital native zbudować przyszłość?

Pandemia Covid-19, która spowodowała, że pracowaliśmy w domu, jeszcze wzmogła tę tendencję i te pytania. W ciągu dnia łączyliśmy się ze współpracownikami na telekonferencjach, teamsach, zoomach, callach, a wieczorem często robiliśmy to samo, tyle że w sprawach pozazawodowych. Nawet rozrywkę w o wiele większym stopniu niż dawniej czerpiemy z ekranów, które mamy w domu: coraz częściej korzystamy z oferty Netflixa i innych platform streamingowych, które obiecują moc atrakcji (to również pokłosie koronawirusa, który odciął nas od kin, teatrów i sal koncertowych).

W pisemkach zalegających w poczekalni u dentysty można znaleźć kuszące oferty „odwyku”. Jeszcze przed covidem Ariana Huffington, założycielka platformy informacyjnej The Huffington Post, mówiła w wywiadzie dla „Figaro Madame” z 3 stycznia 2020 roku: „Nie jesteśmy maszynami, musimy czasem wyjąć wtyczkę. Jeśli ludzie po powrocie z biura spędzają dwie godziny, grając w gierki na smartfonie lub przeglądając Instagram, to już po nich”. A przecież przyznajmy sami przed sobą, że po pracy spędzamy mnóstwo czasu, skacząc po portalach społecznościowych lub męcząc i tak już zmęczony wzrok przeglądaniem wiadomości dość średniej jakości! Relaks przyjmuje formę zalegania na kanapie ze wzrokiem wlepionym w ekran i czasami późnym wieczorem przychodzi nam do głowy gorzka refleksja, że zamiast zregenerować siły, przewałkoniliśmy parę godzin w stanie sztucznej ekscytacji.

Zadanie, jakie przed nami stoi, jest przede wszystkim natury praktycznej. Chodzi o znalezienie sposobu, jak nauczyć się dobrze żyć z ekranami. Jak mamy ich używać jako ludzie wolni? Jak sprawić, aby nam służyły, zamiast nad nami panować, pożerając nasz czas, a zatem – pożerając nas.

Tak więc, mimo że jesteśmy świadomi problemu, to musimy przyznać, że przeprowadzenie zmian, do których dążymy, wcale nie jest takie łatwe. Ogólne prawdy i piękne ideały mają to do siebie, że trudno wcielić je w życie. Nie wystarczy mówić o prawie do „wyjęcia wtyczki”, trzeba jeszcze umieć przez to przejść. Nie wystarczy podchwycić nowe modne hasło, trzeba jeszcze znaleźć konkretne sposoby, jak wprowadzić je w życie. A zatem zadanie, jakie przed nami stoi, jest przede wszystkim natury praktycznej. Chodzi o znalezienie sposobu, jak nauczyć się dobrze żyć z ekranami. Jak mamy ich używać jako ludzie wolni? Jak sprawić, aby nam służyły, zamiast nad nami panować, pożerając nasz czas, a zatem – pożerając nas.

To na te pytania będziemy szukać odpowiedzi. Niniejsza książka nie jest teoretycznym esejem ani kompendium wiedzy socjologicznej, medycznej czy psychologicznej na interesujący nas temat. Nie jest też serią gotowych odpowiedzi. Ta książka jest podręcznikiem w dosłownym znaczeniu tego słowa. Zbiorem refleksji, które mają wam służyć. Dostosowane do waszych potrzeb, mają was wesprzeć w rozwijaniu umiejętności życia w świecie ekranów jako wolni ludzie. Wykonaj więc, czytelniku, bez pośpiechu konkretne ćwiczenia, które napotkasz w trakcie lektury. Notuj swoje uwagi, reakcje, wspomnienia, postanowienia, żeby „aktywować” w twoim codziennym życiu to, co przeczytałeś, tak abyś po zakończeniu lektury mógł powiedzieć: „Miały nade mną władzę. Teraz mi służą”. Oto czego wszystkim czytelnikom z całego serca życzę! Przyjemnej lektury i dobrej pracy!

Czas na działanie

Samoocena roli ekranów w twoim życiu

Mam wrażenie, że:

◯ spędzam zbyt wiele czasu przed ekranami

◯ nie mogę się bez nich obejść

◯ jestem uzależniony

◯ zachowuję równowagę w tym temacie

◯ to, czego chcę, jest spójne z tym, co robię.

 

Spędzam czas przed ekranami:

◯ rano, kiedy wstaję

◯ w drodze z domu do pracy

◯ w pracy

◯ po powrocie z pracy

◯ po obiedzie

◯ wieczorem, kiedy dzieci zasną

◯ przed zaśnięciem

◯ w weekendy

◯ podczas wakacji

◯ gdy się nudzę.

 

Codziennie spędzam przed ekranami w celach rekreacyjnych (TV, tablet, komórka, gry wideo):

◯ mniej niż pół godziny

◯ od pół do 1 godziny

◯ 1–2 godziny

◯ ponad dwie godziny.

 

Co chciałbym robić, gdybym spędzał mniej czasu przed ekranami?

◯ poświęcić więcej czasu bliskim osobom

◯ spędzać czas na zewnątrz, na łonie natury

◯ bawić się w gronie rodzinnym

◯ czytać (książka, komiks…), słuchać muzyki

◯ gotować

◯ dowiedzieć się, co słychać u znajomych, których zaniedbałem

◯ malować, rysować, grać na instrumencie

◯ zaangażować się w działalność społeczną

◯ wyjść do kina, do muzeum

◯ spotkać się z przyjaciółmi.

 

W jakim stanie ducha rozpoczynasz tę lekturę?

Część pierwsza.Fundamenty

Rozdział pierwszy. Parę migawek międzypokoleniowych

Nękanie w sieci

W mojej parafii jestem spowiednikiem około dwustu młodych ludzi, uczniów i uczennic wszystkich klas gimnazjum i liceum. Co roku któreś z nich pada ofiarą mobbingu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Byłoby to prawie banalne, gdyby nie dramatyczne konsekwencje takiego faktu. Pamiętam historię dziewczyny, która zrobiła sobie nagie zdjęcia podczas wieczoru spędzonego w towarzystwie koleżanek. Lecz oto pewnego dnia dotychczasowe przyjaciółki stały się rywalkami i zdjęcia zaczęły krążyć na wszystkich portalach klasowych. Zszargana reputacja, wstyd, nieuchronny mobbing, zrozpaczeni rodzice, bezradni nauczyciele, porzucenie szkoły, beznadzieja… Rok wcześniej nastoletnia uczennica, będąc w dołku psychicznym, w jaki często wpadają chłopcy i dziewczęta w jej wieku, zaczęła nękać jedną ze swoich przyjaciółek, wysyłając jej dziesiątki makabrycznych SMS-ów, po czym stwierdziła, że jej konto zostało zhakowane, a ona nie ma z tym nic wspólnego. Podtrzymywała tę wersję aż do momentu przesłuchania przez policję, gdy załamała się i przyznała do sprawstwa. Ileż cierpień, ileż problemów spotęgowanych działaniem sieci społecznościowych na granicy tragedii.

Nastolatki na rekolekcjach

Przechodząc do tonacji mniej dramatycznej, mogę przytaczać rozmaite historie wynikające z różnic międzypokoleniowych. Trzy lata temu na spotkaniu FRAT1 w Lourdes, które zgromadziło prawie dziesięć tysięcy licealistów, jeden z chłopaków popełnił naprawdę potężne głupstwo zasługujące na srogą karę. Animatorzy jego grupy ukarali go odebraniem komórki aż do końca spotkania. Nie wiem, czy kara była należyta, ale reakcja chłopca wydała mi się pouczająca: załamała go perspektywa utraty „wszystkich płomieni”. Nie miałem pojęcia, o czym mówi, więc wyjaśnił mi, że na Snapchacie wysłanie wiadomości oraz otrzymanie na nią odpowiedzi jest wynagradzane emotką w postaci płomienia. Jeżeli przez sto dni codziennie z daną osobą snapujesz, w nagrodę dostajesz sto płomieni. Kara spowodowałaby utratę wszystkich płomieni, czyli widomej oznaki wielu miesięcy nieustającego kontaktu. Naiwnie myślałem, że wiadomości mają charakter osobisty. Ale nie: to często byle jaka fotka, na przykład zdjęcie ściany, które wysyła się po to, by zachować ciągłość i nie stracić skarbu. Dla tego chłopaka najważniejsze były płomienie, a ludzka treść w tych kontaktach okazała się prawie nieobecna.

Po tym doświadczeniu ustaliliśmy następujące zasady gry: gdy młodzi z duszpasterstwa odbywają rekolekcje, odkładają swoje komórki do specjalnego koszyka, podobnie zresztą robią animatorzy, a my je im wydajemy każdego dnia na jedną godzinę. To kompromis. Jedna z dziewcząt wyznała mi, że gdyby rekolekcje odbywały się z całkowitym zakazem kontaktów, ona przekazałaby swoje dane koleżance, która „meldowałaby się” za nią. W ten sposób dziewczyna nie straciłaby zgromadzonych punktów. A co do faktu, że animatorzy również oddają swoje komórki: ważne, by wszyscy podlegali tym samym regułom, bo ekrany to kwestia ponadpokoleniowa i nie ma powodów, żeby dorośli spędzali wolny czas z nosem w smartfonie.

Ekrany w rodzinie

Również w rodzinie problem przywiązania do ekranów dotyczy wszystkich, nawet jeśli sposoby postępowania są różne w zależności od wieku. Młodzi są pochłonięci konsumpcją sieci społecznościowych, natomiast dorośli stają się niewolnikami bieżących wiadomości, minuta po minucie śledzą doniesienia w portalach gazetowych i na Twitterze. Jest również WhatsApp, Netflix, są różne platformy streamingowe, a także królestwo odmóżdżających gier relaksacyjnych, w rodzaju Candy Crush.

A w spowiedzi pojawia się nowy klasyk: „Ojcze, spędzam zbyt wiele czasu przed ekranami”. Myślę o tej młodej matce, zaaferowanej opieką nad dwojgiem maluchów. Gdy dzieci zasypiają po jedzeniu, ona wyciąga się na kanapie i spędza chwilę zasłużonego odpoczynku na przeglądaniu Instagrama lub czatowaniu z koleżankami na grupie. Myślę o tym ojcu paru nastolatków, który po ciężkim dniu pracy wraca do domu i brak mu sił, żeby porozmawiać z dzieciakami lub z żoną, więc zamyka się w swojej smartfonowej bańce, żeby pograć w jakąś gierkę lub odbębnić zaległą korespondencję mailową.

W mojej parafii wielu rodziców żyje bezustannie na telefonach i w sieci, nie mając świadomości zagrożeń, jakie te urządzenia tworzą dla harmonii ich życia rodzinnego. Przypominam sobie dość gwałtowną słowną utarczkę z rodzicami, którzy pomstowali przeciw naszej decyzji, żeby ich nastoletnie dzieciaki pojechały na wycieczkę bez komórek. Niepokój rodziców o brak bezpośredniego kontaktu był szczery. Nie potrafili sobie wyobrazić nawet dwóch dni bez tego narzędzia, dającego poczucie bezpieczeństwa i zapewniającego nieustanną kontrolę nad wszystkimi członkami rodziny.

A księża?

O duchownych też można by opowiadać wiele historii, gdyż kler wcale nie jest wolny od tych uzależnień. Wszyscy znamy księży lub biskupów, którzy relacjonują swoje życie w portalach społecznościowych, włącznie ze zdjęciem dania, którym właśnie raczą się w restauracji. Są też tacy, którzy bezustannie komentują bieżące wydarzenia i zawsze pierwsi znają najnowsze wiadomości. To wszystko się dzieje pod pretekstem ważnych intencji duszpasterskich: szczerej chęci dawania świadectwa szczęśliwego życia, dynamicznej transmisji słowa Bożego… No cóż, jesteśmy kawalerami i brak nam konkretnego organu regulacyjnego w postaci rodziny, który uchroniłby nas przed marnowaniem czasu. Ponadto nasz rozkład dnia kłóci się z rozkładem zajęć ludzi pracujących: w godzinach od dziesiątej do osiemnastej nasi parafianie są na ogół zajęci pracą, więc pozostaje nam poświęcić się w tym czasie niewdzięcznej i niezbyt pasjonującej robocie papierkowej, przygotowaniom do odległych często wydarzeń czy też żmudnej niekiedy pracy nad najbliższym niedzielnym kazaniem… Wielka jest wówczas pokusa, by sobie zaaplikować oglądanie ciurkiem całego sezonu najnowszego pasjonującego serialu. Możecie sobie łatwo wyobrazić księdza, który po takim maratonie przychodzi na swój wieczorny dyżur do konfesjonału z głową nabitą obejrzaną historią i z nieprzytomnym spojrzeniem.

Czas na działanie

Opisz sytuację, w której najczęściej zdarza ci się marnotrawić czas przed ekranem. Obiecaj sobie, że po tej lekturze wszystko się zmieni!

Przypisy

   1FRAT – coroczne spotkanie chrześcijańskiej młodzieży z regionu Île-de-France – przyp. tłum.

O Autorze

JEAN-BAPTISTE BIENVENU – ksiądz diecezji wersalskiej, członek wspólnoty Emmanuel i redaktor portalu Padreblog (padreblog.fr). Wykłada teologię moralną w seminarium duchownym w Wersalu. Kocha powieści i grę na pianinie.

Spis treści

Wstęp

Część pierwsza. Fundamenty

Rozdział pierwszy. Parę migawek międzypokoleniowych

Przypisy

O Autorze