11,99 zł
Alejandro Acosta przyjaźnił się z Tomem Slaterem. Służyli razem w wojsku i byli właścicielami niewielkiej wyspy, na której planowali wybudować dom dla weteranów wojennych. Jednak Tom zginął, a część wyspy dziedziczy po nim jego siostra Sienna. Alejandro liczy, że mu ją odsprzeda. Jednak już pierwsze spotkanie z piękną i ognistą Sienną, gwiazdą jazzową, uświadamia Alejandrowi, że łatwo jej nie przekona. Sienna ma swoje plany, a na Alejandra patrzy w sposób, który mąci mu umysł…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 149
Rok wydania: 2025
Susan Stephens
Zawsze i na zawsze
Tłumaczenie:
Tomasz Krzyżanowski
Tytuł oryginału: Kidnapped for the Acosta Heir
Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2023
Redaktor serii: Marzena Cieśla
Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla
© 2023 by Susan Stephens
© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2025
Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.
Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.
Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.
Wszystkie prawa zastrzeżone.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
www.harpercollins.pl
ISBN: 978-83-8342-819-2
Opracowanie ebooka Katarzyna Rek
Na zewnątrz chłodny i opanowany, przystojny ponad granice przyzwoitości, Alejandro Acosta był twardy i opalony jak człowiek, który spędzał mniej czasu za biurkiem, niż jeżdżąc konno po rozległych posiadłościach, którymi zarządzał w Hiszpanii.
I te ciemne oczy, które zdawały się przenikać jej duszę. Co o nim wiedziała? Oprócz tego, że był najlepszym przyjacielem jej zmarłego brata Toma i należał do potężnej rodziny Acosta, Sienna nie wiedziała właściwie nic.
Spojrzał na nią obojętnie.
– Nie usiądziesz?
Głos Acosty był głęboko męski i niemal obraźliwie szorstki. Słyszała, że Alejandro kontynuował pracę dla armii długo po opuszczeniu wojska. Tom zdradził jej, że firma Alejandra otrzymała niedawno zadanie przetestowania specjalnego typu drona na polu walki. Miał wiedzę z pierwszej ręki na temat wymagań armii, a jedna z jego firm była światowym liderem w dziedzinie monitoringu dronów, więc idealnie nadawał się do tego zadania.
To jednak nie oznaczało, że ona miała wykonywać jego rozkazy.
– Dziękuję, postoję.
Jego odpowiedzią było pełne dezaprobaty uniesienie hebanowych brwi.
Wrogość wprost od niego biła. Sienna też nie była zachwycona faktem, że jest zmuszona przeżywać żałobę po stracie brata w obecności tak zimnego mężczyzny. Minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd Tom zginął, a jego pogrzeb wciąż był bolesnym wspomnieniem. Wolałaby być wszędzie indziej niż tutaj, w luksusowym gabinecie Alejandra Acosty, w towarzystwie adwokata o obojętnej twarzy, podczas odczytywania testamentu jej brata. Przyjechała tu w cekinowej bluzce i mini, w drodze do klubu, w którym śpiewała każdego wieczoru, ponieważ była to jedyna pora, która odpowiadała señorowi Acoście, jak poinformował Siennę jego asystent. Fakt, że dla Sienny nie mógł to być gorszy moment, zdawał się nie mieć znaczenia.
Rzut oka na zegarek potwierdził, że spóźni się do Blue Angel. Klub znajdował się po drugiej stronie Londynu, a menadżer ściśle przestrzegał czasu. Sienna też. Bardzo zależało jej na publiczności i nie mogła znieść myśli, że będą rozczarowani, tylko dlatego, że Alejandro Acosta nie dbał o nic i nikogo poza sobą. Były też względy praktyczne. Gdyby straciła pracę w klubie, jak miałaby opłacić ostatnie czesne? Do tej pory kwestor był wyrozumiały, pozwalając Siennie na rozłożenie kosztów kursu, ale bez tego cennego certyfikatu potwierdzającego, że jest wykwalifikowaną muzykoterapeutką, lata nauki poszłyby na marne.
Spojrzenie na zegarek zwróciło uwagę Acosty.
– Zatrzymujemy panią, panno Slater? – spytał niskim, ochrypłym barytonem, zdradzającym ledwie ślad akcentu.
– Sienna, proszę – powiedziała. – Wyjaśniłam twojemu asystentowi, że to dla mnie najgorszy możliwy moment.
– Jestem pewien, że znajdziesz czas, by wysłuchać szczegółów dotyczących znacznego zapisu twojego brata na twoją korzyść. Aha, i proszę – dodał sarkastycznie – mów mi Alejandro.
Wyraz jego twarzy był wyraźnie kpiący. W sumie trudno się dziwić, przyznała. W skąpym stroju wyglądała jak imprezowiczka, której przerwano zabawę w piątkowy wieczór. Chłodne spojrzenie prawnika, z milczącą naganą, sprawiło, że poczuła się jeszcze bardziej nieswojo.
– Proszę kontynuować – powiedziała, starając się zignorować obecność Alejandra.
Zwracając swoje myśli ku Tomowi, bratu, którego uwielbiała, Sienna mogła się tylko dziwić, jak bardzo Tom różnił się od Alejandra, swojego tak zwanego najlepszego przyjaciela. Apetyt jej brata na życie był nienasycony. Pełen życzliwości i śmiechu, Tom miał zawadiackie poczucie humoru, które zawsze potrafiło ją rozbawić.
– Coś panią bawi, panno Slater? – sarknął Acosta.
– Myślałam o moim bracie i o tym, jak zawsze potrafił mnie rozśmieszyć.
Żal mógł ją osłabić, ale nie zniszczyć i ani Alejandro, ani adwokat nie potrafili znaleźć na to mądrej odpowiedzi.
Słysząc treść testamentu Toma, Sienna oniemiała. Nie miała pojęcia, że jej brat zgromadził tyle pieniędzy ani że zostawi to wszystko Siennie. Tom obiecał, że będzie się nią opiekował w dniu, w którym ich rodzice zginęli tragicznie w wypadku samochodowym. Sienna miała czternaście lat, a Tom był zaledwie cztery lata starszy. Nigdy jednak nie sądziła, że ta opieka obejmie… pieniądze. Wszystko, czego pragnęła, to jakaś mała pamiątka od Toma i wyraz miłości. Jej zmartwiony wzrok padł na zdjęcie z wojska, stojące na biurku Alejandra. To on stał na czele oddziału przystojnych mężczyzn, ale Toma wyróżniał ujmujący uśmiech. Po raz kolejny zadała sobie pytanie: jak Tom mógł przyjaźnić się z tym zimnym mężczyzną?
Kiedy oficerowie z pułku Toma przekazali jej straszne wieści, pogrążyła się w smutki. Powiedzieli coś o tym, że Alejandro był z Tomem… Jej pytające spojrzenie zderzyło się z jego.
Kłopoty. To była pierwsza rzecz, która przyszła mu do głowy, gdy zobaczył siostrę Toma, Siennę. Blada kobieta o długich, ogniście rudych włosach, ubrała się tak, jakby zamierzała ostro poimprezować na wieść o tym, że Tom zostawił jej mnóstwo pieniędzy, wraz z pokaźnym kawałkiem ziemi na wyspie u wybrzeży Hiszpanii – wyspie, która w połowie należała do Alejandra. Przez lata skutecznie unikał jakichkolwiek uczuć, ale śmierć Toma otworzyła stare rany. Nie zamierzał tracić panowania nad sobą przed tą kobietą.
Musiał ukryć szok, gdy adwokat czytał testament Toma. Siostra Toma wydawała się równie zakłopotana, gdy doszło do meritum.
„Alejandro, powierzyłbym ci swoje życie, ale nie igraj z moją siostrą”.
Czy miał to potraktować jako wyzwanie zza grobu? Po tym nastąpiło trochę banałów dla Sienny, w stylu: Zawsze będę cię kochał i proszę tylko, byś podążała za swoimi marzeniami.
W oczach Sienny pojawiły się łzy. Alejandrowi wydawało się niewiarygodne, że dzięki warunkom testamentu Toma współwłaścicielką wyspy, którą kochał, była teraz ta krzykliwie ubrana kobieta. Tom z powodzeniem grał na giełdzie i chciał zrobić coś pożytecznego z pieniędzmi. Wspólnie wpadli na pomysł wybudowania na wyspie ośrodka rehabilitacyjnego dla weteranów. Ciekawe, co będzie miała na ten temat do powiedzenia Sienna?
Nasz projekt nadal będzie realizowany, przyrzekł sobie po cichu. Nic i nikt nie stanie mu na drodze.
Jakby czytając w jego myślach, podniosła wzrok. W jej oczach pojawiło się wyzwanie. Natychmiast stał się podejrzliwy. O co jej chodziło? Jego ciało się tym nie przejęło i zareagowało z entuzjazmem na jej wyzywające spojrzenie. Oczywiście umysł wziął górę. Po prostu nie była w jego typie. Tom opisał swoją siostrę jako wesołą i zabawną, choć potrafiła być uparta. Z tego, co Alejandro widział, Sienna Slater była nieprzewidywalna i odważna, co mogło stanowić problem. Kiedy zapytał Toma, gdzie pracuje, ten odpowiedział wymijająco, że w jakimś klubie. „Mówi, że ma naprawdę wielką tajemnicę, którą wkrótce się ze mną podzieli”. Tom zaśmiał się dość niezręcznie, dodając: „Mam nadzieję, że nie zaszła w ciążę”. Alejandro nie miał na to dobrej odpowiedzi.
Wracając myślami do wyspy, którą teraz dzielił z siostrą Toma, zdał sobie sprawę, że rozwiązanie jest proste. Spłaci ją. Tom przyklasnąłby tej decyzji. Zapewniłoby to Siennie wszystko, czego mogłaby potrzebować w przyszłości, niezależnie od tego, jaką drogę życiową wybierze. Ostatnie słowa Toma na polu walki, jego ostatnie myśli, były skierowane do Sienny.
– Powiedz Siennie, że ją kocham i zawsze będę ją kochać.
Szanując swojego przyjaciela, Alejandro postanowił zrobić wszystko, co w jego mocy, by się upewnić, że Sienna jest bezpieczna i na niczym jej nie zbywa.
– Wychodzisz? – zapytał ze zdziwieniem, gdy ruszyła w stronę drzwi.
Adwokat również się spakował.
– Te dokumenty są dla was obojga – po jednej kopii dla każdego – powiedział prawnik, opuszczając gabinet. – Przejrzyjcie je w wolnej chwili.
– Dziękuję…
Miękki ton Sienny przykuł uwagę Alejandra, który był zmuszony przyznać, że nigdy wcześniej nie widział, by ktoś wyglądał tak smutno. W tym momencie cieszył się, że nie widziała poharatanego ciała brata i nie musiała znosić strasznej ciszy, kiedy odszedł. Nie powiedziałby jej. Nikomu nie złamałby serca. Jego zadaniem nie było leczenie serc, ale miał obowiązek pilnować Sienny.
„Dopóki moja siostra nie poczuje się komfortowo w nowej sytuacji, powierzam mojemu przyjacielowi Alejandrowi zarządzanie spadkiem Sienny…”, napisał Tom w testamencie. Prawnik westchnął z dezaprobatą, gdy to przeczytał, ale oznaczało to, że Alejandro miał ostatnie słowo, jeśli chodzi o wszelkie plany Sienny dotyczące wyspy, a także sposób, w jaki wykorzysta swój nowo odziedziczony majątek. Prawnik wyjaśnił, że miał do czynienia z wieloma podobnymi testamentami, w których zmarły nieumyślnie, choć w najlepszych intencjach, utrudniał sprawy żywym.
Zegar ścienny za nim zaczął wybijać godzinę, a Sienna wykrzyknęła z niepokojem:
– Jestem spóźniona!
Wzdrygnął się. Co mogło być ważniejsze dla tej kobiety niż odczytanie testamentu brata?
– Śpiewam dziś wieczorem – rzuciła w przestrzeń.
– To idź już! – wykrzyknął gniewnie.
Już wystarczająco złe było to, że został zmuszony do ujawnienia swoich uczuć wobec Toma, bez insynuacji jego siostry, że trzyma ją tutaj pod przymusem. Tom nie miał umrzeć. Siostra Toma nie miała odziedziczyć połowy wyspy. Fakt, że on, Alejandro, najbardziej skrupulatny z ludzi, przeoczył możliwość zaistnienia takiej katastrofy, tylko zwiększył jego rosnącą irytację.
Ale wtedy zobaczył jej twarz. Zszokowana, wyglądała na załamaną. Co było z nim nie tak? Oboje stracili kawałek swojego życia. Sienna brata. Wystarczyło przypomnieć sobie, jak załamane było jego rodzeństwo, gdy zginęli ich rodzice, by zrozumieć, jak długo trzeba leczyć żałobę.
– Zanim pójdę… – W jej głosie nie było już agresji.
– Tak?
– Wiem, jak blisko byłeś z Tomem – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. – Chcę ci podziękować, że byłeś z Tomem do końca – wyjaśniła. – Zamiast mnie.
Co ona mogła wiedzieć o końcu? Co ktokolwiek mógł wiedzieć? Sienna została poinformowana o obrażeniach Toma, ale czy wiedziała, że prawdziwa bitwa rozegrała się w umyśle jej brata? Nie jego zadaniem było jej to powiedzieć. Jaką korzyść odniosłaby z tego Sienna?
– Nie musisz mi za nic dziękować.
Wyspa miała odbudować Toma. To było błogosławieństwo, że Sienna nigdy nie widziała, jak brzemię wojny zmiażdżyło Toma, który był nie tylko odważnym żołnierzem, zanim popadł w szaleństwo, ale także człowiekiem, który zawsze dałby się pokroić za swoich towarzyszy. Alejandro zapamiętał Toma jako bohatera, człowieka, który walczył z demonami zarówno prawdziwymi, jak i wyimaginowanymi. I który był dla niego jak prawdziwy brat. Zawsze będzie jego dłużnikiem.
– W takim razie pożegnam się…
Odwrócił się i zobaczył Siennę stojącą w drzwiach. Czego od niego chciała?
– Zdajesz sobie sprawę, że pieniądze Toma nie wpłyną od razu? – spytał.
– Tak, wiem.
Wzdrygnęła się, jakby ją uderzył, a jej głos brzmiał szorstko, ale kontynuował:
– Chętnie udzielę ci bezterminowej pożyczki.
– Pożyczki na co?
– Na cokolwiek, czego możesz potrzebować.
– Niczego nie potrzebuję, dziękuję.
Wciąż był podejrzliwy. Co o niej wiedział? Czy Sienna będzie w stanie oprzeć się jego bogactwu?
– Zastanów się nad moją ofertą i wróć do mnie, jeśli będziesz potrzebować pomocy.
– Nie muszę się zastanawiać nad twoją ofertą – zapewniła go. – Nie potrafię teraz myśleć jasno o niczym, nie mówiąc już o pieniądzach, ale jednego jestem pewna – nie potrzebuję twojej pomocy.
– Nie decyduj pochopnie – poradził. – Wkrótce będziesz miała obowiązki.
– Zajmę się tym, kiedy będę musiała – przerwała. – Uwierz mi, nie będę podejmować pochopnych decyzji.
Na jej twarzy pojawiła się siła, której wcześniej nie dostrzegał.
– Staram się ułatwić ci życie – wyjaśnił.
– Oceniasz mnie po wyglądzie i uważasz, że jestem w potrzebie? – spytała, ironicznie unosząc jedną brew. – Nie masz pojęcia, co potrafię.
– Wszyscy czegoś potrzebujemy, señorita – zauważył, opierając się plecami o ścianę. – A ty możesz zmienić zdanie. Zadzwoń do mnie, jeśli tak się stanie.
Sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej wizytówkę. Wzięła ją bez słowa i ruszyła w stronę drzwi. Otworzył je przed nią, a gdy się o siebie otarli, jej policzki zaróżowiły się. Jego reakcja była bardziej pierwotna.
– Jeszcze jedna rada – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Nie chwal się za bardzo swoją wygraną.
– Moją wygraną? – zaprotestowała, obracając się. – Sugerujesz, że traktuję spadek po moim bracie jako coś w rodzaju trafienia w totka?
– Sugeruję, że celowo źle mnie oceniasz.
– Czyżby? – zapytała z przekąsem.
Na Boga, ależ ona była piękna. Młodsza, niż sobie wyobrażał. Czy Tom powiedział, że ma dwadzieścia cztery lata? Niewinność płonęła równie mocno, co gniew w jej oczach.
– Nie chciałem cię urazić, a moja oferta pozostaje aktualna bez ograniczeń czasowych. – Czy ona w ogóle teraz słuchała? – Nie zapomnij zabrać ze sobą kopii listu Toma…
Chwyciła go mocno, jakby papier, na którym był napisany, zawierał resztki Toma. Zauważył, że trzęsły jej się ręce i wyglądała na rozbitą emocjonalnie. Łzy zaczęły bez opamiętania spływać po jej twarzy. Patrząc na mokre oczy Sienny, wiedział z całą pewnością, że nigdy nie powie jej całej prawdy o śmierci Toma.
– Powiedz mi jedną rzecz, Alejandro – zaczęła.
Napięcie w jej oczach rozbroiło go.
– Tak?
– Jak ktoś taki jak ty mógł być najlepszym przyjacielem mojego brata?
Nie obraził się, bo wiele razy zadawał sobie to samo pytanie. Przypuszczał, że Tom coś w nim wyzwolił, aż w końcu ciemność zstąpiła na Toma i nie pozostawiła w nim ani promyka światła.
– Tom był cudownie ciepły i zabawny – kontynuowała Sienna, nieświadoma straszliwej ironii w swoich słowach. – Był najmilszą osobą, jaką kiedykolwiek znałam. Żył w świetle, nie w ciemności jak ty!
– Płacz nie sprowadzi Toma z powrotem – ostrzegł. Obawiał się, że Sienna może w tym stanie wpaść pod samochód i zrobić sobie krzywdę.
– Nie mów mi, żebym się uspokoiła – warknęła. – Jestem w żałobie, ze złamanym sercem, przytłoczona tymi wszystkimi informacjami, co do których ty i ten prawnik oczekujecie, że przetrawię je w jednej chwili…
– Oczywiście, że jesteś przygnębiona…
– Nie! – odparła, odsuwając jego dłoń od swojego ramienia. – Nie waż się mnie dotykać! Jak myślisz, jak się czuję w twoim ponurym domu, z tymi ciężkimi kotarami i żaluzjami odcinającymi mnie od świata?! – Przez chwilę wydawała się zagubiona, zanim wymamrotała: – A twój kamerdyner nosi białe rękawiczki.
Histeria zrodzona z żalu, pomyślał, postanawiając potraktować to z łagodnym humorem.
– Masz coś przeciwko białym rękawiczkom?
– Nie podoba mi się ten ohydny dom – odparła.
Jego londyńska rezydencja została urządzona przez wielokrotnie nagradzaną projektantkę wnętrz, która, jak mu powiedziała, starała się odzwierciedlić jego osobowość. Niestety, Sienna miała rację, mówiąc, że jest ponura.
– I to! – kontynuowała, przywołując go do rzeczywistości. Odsuwając zasłony, pozwoliła, by do pokoju wpadło ostre światło ulicznych latarni. – Gdybyś wpuścił trochę światła do swojego życia, być może zobaczyłbyś wszystko wyraźniej.
I z tymi słowami wybiegła do holu.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji