Zabójstwo Narutowicza. Kres demokracji w II RP - Opracowanie zbiorowe - ebook

Zabójstwo Narutowicza. Kres demokracji w II RP ebook

Opracowanie zbiorowe

3,7

Opis

W stulecie zabójstwa pierwszego Prezydenta RP Gabriela Narutowicza przedstawiamy zbrodnię z grudnia 1922 oraz jej tło polityczne i społeczne – opowiedziane głosami uczestników i świadków wydarzeń. To historia nienawiści i nacjonalizmu prowadzących do tragedii, która zmieniła losy II Rzeczpospolitej.

Czuć było, że się zanosi na jakieś wielkie, nieprzewidziane wypadki. Prasa obozu prawicowego wyraźnie podburzała, przedstawiając wybór Narutowicza jako triumf żydostwa i nieszczęście dla Polski. Tłumy zaczęły szaleć, wygrażając każdemu, kto głosował za Narutowiczem.

Wincenty Witos

Sto lat temu Polska przyjęła cios, po którym nie zdołała finalnie wrócić do normalnego, zrównoważonego życia. Nacjonalizm wyniesiony do ponadczasowego absolutu, popychający zbrodniczą rękę, zniszczył niemal w zarodku kraj podnoszący się z niebytu – do państwowości, która mogła mieć cywilizowaną postać.

Z wprowadzenia Zbigniewa Gluzy

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 117

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (6 ocen)
1
3
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Jaryba

Z braku laku…

o samym zabójstwie są może 4 podręcznikowe zdania. GŁównym bohaterwm są nastroje społeczne lat 20stych XXw i nastroje przedwyborcze. Dość niefortunny tytuł. Taka broszurka na 100lecie zabójstwa prezydenta Narutowicza.
10

Popularność




© Copyright by Fundacja Ośrodka KARTA, 2022© Copyright by Dom Spotkań z Historią, 2022

REDAKTOR PROWADZĄCY: Adam Safaryjski

WYBÓR I OPRACOWANIE: zespół redakcji kwartalnika „Karta”

KOREKTA: Anna Richter

KWERENDY TEKSTOWE: Aleksiej Rogozin, Jeremi Galdamez, Marta Markowska

PROJEKT GRAFICZNY I SKŁAD:

ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Warszawa, 11 grudnia 1922. Gabriel Narutowicz wychodzi z Sejmu po zaprzysiężeniu na Prezydenta RP. Fot. PAP/CAF

Ośrodek KARTAul. Narbutta 29, 02-536 Warszawatel. (48) 22 848-07-12kontakt do wydawnictwa: [email protected][email protected]ęgarnia internetowa: ksiegarnia.karta.org.plkarta.org.pl

Publikację współfinansuje m.st. Warszawa w ramach zadania „Niezgoda na nienawiść. 100. rocznica zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza”

ISBN 978-83-66707-64-1

Warszawa 2022 Wydanie I

ZAPAŚĆ DEMOKRACJI

Sto lat temu Polska przyjęła cios, po którym nie zdołała finalnie wrócić do normalnego, zrównoważonego życia. Nacjonalizm wyniesiony do ponadczasowego absolutu, popychający zbrodniczą rękę, zniszczył niemal w zarodku kraj podnoszący się z niebytu – do państwowości, która mogła mieć cywilizowaną postać. Rzeczpospolita w 1918/19 roku przyjęła formułę demokracji parlamentarnej; w Wersalu wystąpiła po stronie zwycięzców, mających też demokratyzować Europę; latem 1920 powszechną mobilizacją obroniła niepodległość; w marcu 1921 przyjęła – przez aklamację! – demokratyczną Konstytucję. Jednak w grudniu 1922 wystarczył jeden indywidualny mord, by załamać cały ten proces.

W trzech pierwszych latach II RP sukces demokratycznych dążeń nie był przesądzony. Już wiosną 1919 załamała się koncepcja federacyjna Józefa Piłsudskiego, dzięki której państwo mogłoby powstawać wśród sąsiadów-sprzymierzeńców. W 1920 roku, jeszcze podczas walk, nacjonalistyczny rząd kontestował militarny sojusz polsko-ukraiński, a zimą 1921 nie dopuścił Ukraińców i Białorusinów do negocjacji w Rydze, co uniemożliwiło wykorzystanie traktatu pokojowego z bolszewikami do lojalnego wobec sąsiadów podziału europejskiego Wschodu. Władze kraju zaczęły uznawać Polskę za mocarstwo, które może narzucać warunki po zwycięskiej wojnie. Narodowy dyktat opierał się na tym fałszywym rozpoznaniu rzeczywistości.

Przełom 1921/22 roku jest kluczowy dla upadku demokracji. Jednomyślność przy przyjęciu Konstytucji była nie pierwszym – jak mogłoby się wydawać – ale końcowym akordem wspólnoty. Odtąd pogłębiała się polaryzacja (w swej patologicznej postaci dotrwała do dzisiaj). Tłem procesu był równoważny początkowo podział na prawicę i lewicę parlamentarną, a zarazem społeczną, jednak rozstrzygający o charakterze kraju okazał się stosunek do mniejszości narodowych. Dla demokratów wszyscy obywatele są równi; dla nacjonalistów Polak-katolik to wyższa kategoria człowieka. Ci ostatni, jako mniejszość polityczna, zaszantażowali kraj moralnie, odwołując się do racji etnicznych i wyznaniowych.

Polska nie była jednonarodowa ani jednolita religijnie, więc odchodzenie od demokracji oznaczało albo polonizację „obcych”, albo stopniowe usuwanie ich z państwa, a w istocie – tępienie tożsamości odrębnej. „Tolerancyjna Rzeczpospolita” to mit II RP, któremu jej rzeczywistość konsekwentnie przeczyła. Gdy polskie granice objęły arbitralnie Ukraińców, Białorusinów, Litwinów…, którzy sami państwa nie wybierali, uczciwa polityka wobec nich musiałaby mieć demokratyczny charakter. Jednak dominująca w 1922 roku formacja uznała ich za wewnętrznego wroga. Społeczeństwu wielonarodowemu postanowiono narzucić państwo jednorodne.

Przedstawiamy miesiące, w których Polskę zdominował nacjonalizm: sierpień 1922 – czerwiec 1923. Zabójstwo pierwszego Prezydenta RP okazało się fundamentalną cezurą Polski XX wieku, a ma też ponure współczesne kontynuacje. „Prawdziwi Polacy” nie tworzą prawdziwej Rzeczpospolitej, lecz kraj ksenofobiczny, zacofany, leczący kompleksy „mocarstwowymi” deklamacjami. Światli patrioci ostrzegali: po 1918 roku państwo ma szansę jedynie w demokratycznej federacji europejskiej – osamotnione, wobec narastających z czasem monstrów totalitarnych, będzie skazane na klęskę. Trzeba było budować front międzynarodowy, zabrakło jednak demokratycznego rozsądku – i tak do września 1939.

Gabriel Narutowicz zginął 16 grudnia 1922 – w piątym dniu historycznego urzędu RP. Te pięć dni można uznać za wyraziste przesłanie demokraty na mijające właśnie stulecie. Był całkowicie świadom, jaka podczas jego elekcji staje się Polska, na jakie zagrożenie się wystawia. Nie ugiął się jednak pod presją, wiedząc, że jako reprezentant wszystkich obywateli może pomóc rozwibrowanemu ideologicznie krajowi. Zapewne pomógłby, wzmacniając demokrację. Gdy jednak aureolą męczeństwa otoczono zabójcę, nawet w roli ofiary-symbolu nie mógł już zmienić sytuacji. W dniach setnej rocznicy tamtej śmierci współcześni demokraci mają okazję, by uznać Prezydenta Narutowicza za wzorzec polskiego patriotyzmu i – bezinteresownej służby społeczeństwu.

Warszawa, listopad 2022

Zbigniew Gluza

Gdy 17 marca 1921 Sejm Ustawodawczy poprzez aklamację uchwalił pierwszą Konstytucję odrodzonej Polski, jednym z głównych zadań politycznych stało się rozpisanie wyborów do nowego, dwuizbowego Parlamentu. Wiązano z nimi nadzieję na nowy układ sił politycznych, który umożliwiłby utworzenie stabilnego rządu i wyjście z impasu, w jakim znalazł się Sejm Ustawodawczy podzielony na dwa niemal równorzędne bloki – lewicy i prawicy, czego skutkiem była chwiejność kolejnych przedwyborczych rządów, niemogących uzyskać trwałego, większościowego poparcia. Na ten stan rzeczy wpływał również spór o kompetencje między Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim a Sejmem, wywołujący kryzys konstytucyjny i uliczne manifestacje. Ostatecznie w sierpniu 1922 rząd Juliana Nowaka wyznaczył na 5 i 12 listopada termin wyborów do Sejmu i Senatu I kadencji. Były to pierwsze w II RP i – jak się miało okazać – ostatnie powszechne, równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne wybory do parlamentu. (Red.)