Z wiatrem - Biegalski Marek - ebook + książka

Z wiatrem ebook

Biegalski Marek

0,0

Opis

Tomik poetycki „Z wiatrem” Marka Biegalskiego to zbiór 90 wierszy koncentrujących się wokół takich tematów, jak przemijanie, prawa przyrody, czy też wokół motywów marynistycznych.
Uczuciami towarzyszącymi Czytelnikowi podczas lektury tomiku są przede wszystkim tęsknota i nostalgia. Podmiot liryczny wspomina swoich bliskich, którzy już odeszli, miejsca, które odwiedzał podczas licznych podróży, a także nadmorskie pejzaże, wśród których przyszło mu żyć. Zastanawia się też nad ulotnością ludzkiego życia i jego nieuchronnym kresem. 
Notatka o Autorze
Marek Biegalski – jest magistrem filologii polskiej. Od dzieciństwa związany z Kociewiem – malowniczym regionem na Pomorzu. Lubi interesującą literaturę, ceni dobrą muzykę i teatr. Pisuje poezję i krótkie formy literackie prozą. Wydał kilka tomików swojej literackiej twórczości. Jego utwory znalazły się także w antologiach „Poezja naszych dni” i „Opowieści naszych dni” publikowanych przez Wydawnictwo Borgis. Laureat Kociewskiego Pióra oraz nominowany do Nagrody Prezydenta Miasta Starogard Gdański za niezwykły talent poetycki i mistrzostwo słowa pisanego. Finalista pierwszej edycji konkursu „Poeta naszych dni” organizowanego przez Wydawnictwo Borgis (2021 rok).

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 27

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Redaktor prowadzący

Monika Bronowicz-Hossain

Redakcja i korekta

Słowa na warsztatAgata CzaplarskaMonika Bronowicz-Hossain

Opracowanie graficzne i skład

Marzena Jeziak

Projekt okładki

Aleksandra Sobieraj

© Copyright by Marek Biegalski 2025© Copyright for this edition by Borgis 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydanie I

Warszawa 2025

ISBN 978-83-68322-69-9ISBN (e-book) 978-83-68322-70-5

Wydawca

Borgis Sp. z o.o.ul. Ekologiczna 8 lok. 10302-798 [email protected]/borgis.wydawnictwowww.instagram.com/wydawnictwoborgis

Wydrukowano w Polsce

Druk: Sowa Sp. z o.o.

Spis treści

Jabłonka

Pusto

Poszła sobie podeszwa

O kotach bajanie

Zamienię się

Takie sobie bajanie

Pięknolica

Raz pewien płaz

Taki sobie dziad

Landmarks

Table of Contents

Cover

Jabłonka

Kupię bilet w pierwszej zabytkowej i wygodnej klasie

z Gdańska na całej malowniczej i interesującej trasie

przez Starogard do uroczego i niedużego Jabłowa.

Na szczęśliwy też, mam nadzieję, i radosny powrót

do mojego miasta starodawnych i kociewskich wrót.

Myślę, że ta podróż cała,

a nie tylko jej połowa mała,

sprawić mi frajdę jest gotowa.

Ten pociąg „Jabłonka” nazwę nosi,

na niezłą przygodę więc się zanosi

na przedwiośniu i nie o samym świcie,

bo po południu i w pełnym dnia rozkwicie.

Pusto

teraz już wszystko szłoby jak potrzeba

teraz przychylić mógłbym tobie nieba

ale ciebie… nie ma

Poszła sobie podeszwa

cóż to była znowu za podeszwa

że nagle od buta dziś rano odeszła

czy do niego kiedyś jeszcze powróci

a może but ją tak po prostu porzucił

sama by przecież nigdy bez swego buta

daleko a nawet jak najbliżej nie poszła

ona była wokół buta stale i zwięźle osnuta

zastanawiała się schnąca na słońcu poszwa

O kotach bajanie

myśli sobie same wymyślają

słowami ich nie wypowiadają

im też wiatry wieją wietrznie

czemu zatem niedorzecznie

mruczą głośno i niegrzecznie

stroją miny nazbyt szpetne

przecież to są kompletne

wredne i wierutne bzdury

nawet ostre długie pazury

pożytku żadnego nie dadzą

zaufają im a one je zdradzą

nikomu niczego nie doradzą

smutne są ale i zestresowane

obojętne i niezainteresowane

sobą zupełnie i taką kompletną

mają manierę niezbyt szlachetną

Zamienię się

zamienię się w jeden chłodny cień i co dzień

opowiem ja tobie historię moich kilku marzeń

wezmę słońce na wiosenną szkolną wycieczkę

cień mój wyznaczy mi wijącą się w polu steczkę

szczelnie zasłoni za mną pochmurną część nieba

stanę na chwilę i z serkiem zjem kromkę chleba

cień mój leniwy tymczasem nieco się zdrzemnie

by mógł mnie zawsze odwzorowywać foremnie

a i wesoło cieszyć się ze mną ucieszną zabawą

wieczorem z kremem ciasteczko popijając kawą

Takie sobie bajanie

moje oczy cały czas są w nie wpatrzone

drewniane drzwi mają co nieco uchylone

w oknie mała księżniczka na księcia czeka

rączki swoje blade umyła w szklance mleka

rozplotła długie złociste lśniące warkoczyki

i zasłuchana w takt średniowiecznej muzyki

zdaje się iż podziwia z zachwytem niemałym

te mroczne mury na które ja patrzę czas cały

stojąc skupiony milczący i prawie skostniały

bo one odbijając echa przedziwnych tajemnic

pamiętają też to dobrze że kiedyś nie było nic

tu gdzie teraz zmurszałe głazy w chaszczach

gniją a chaszcze zwierzęta po paszczach biją

Pięknolica

codziennie biegła pod studnię

dziwić się swej urodzie cudnie

rozkwitającej takiej niezwykłej

nosić złote warkocze nawykłej

uśmiechem okraszone ciepłym

odbicie pięknolica ujrzeć chciała

w lustrze wody brudnym i mdłym

bo też tylko studnia urodą szastać umiała

o wnętrzu zimnym mętnym rdzawym złym

Raz pewien płaz

raz pewien zielony niewielki płaz

wlazł na zmurszały olbrzymi głaz

potem ześlizgnął się z tego głazu

rozgarnięty a niestety bez wyrazu

ogarnięty siną gęstą mgłą

tak jak gwóźdź zdarty rdzą

Taki sobie dziad

w lasku u rzeczki stał dziad przy starym miechu

szły opodal miłe dzieweczki które w pośpiechu

przystanęły zwracając swoje oblicza ku niemu

poddały się też szybko wietrznemu tchnieniu

ale nie uszły rażącemu je do głębi zdumieniu

bo dziada odbicie było w tym mini strumieniu

szczere serdeczne aliści nazbyt szczerbate

chociaż wnętrze miał zapewne przebogate