Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wygrywanie,
jak kart życia odkrywanie,
pasjonujące jest niesłychanie.
O tym, ile mieści
zawodów i boleści,
poradnik ten nie zdołał streścić...
„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać?
Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy?
Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 191
Rok wydania: 2015
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Karolina Ciernicka
Wygrywam!
JAK „WYGRYWAĆ Z GŁOWĄ”
MINI-PORADNIK DLA KONKURSOWICZÓW
© Copyright by
Karolina Ciernicka & e-bookowo
Grafika na okładce: shutterstock
Projekt okładki:
e-bookowo
ISBN 978-83-7859-636-3
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: [email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I 2015
Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa
„Konkursy służą wygrywaniu” – tak myśli przeważnie każdy konkursowicz, kiedy zaczyna nieśmiało zaliczać się do owego szlachetnego grona. Czy jest tak jednak naprawdę? Jeżeli tak, to w jaki sposób najskuteczniej osiągnąć ów wymarzony cel – wygrywać? Co, jeśli konkurencja okazuje się zbyt trudną do pokonania, zaś organizator – wielce podejrzany, czy wręcz: nieuczciwy? Jakie mogą być rodzaje najskuteczniejszych zgłoszeń oraz samych konkursów i loterii? Co zrobić, aby nie stać się niebezpiecznym dla siebie i najbliższego otoczenia maniakiem konkursowym? Czy warto zawsze, wszędzie i wszystko wygrywać?
Postaram się odpowiedzieć na te oraz inne pytania na łamach mojej skromnej książeczki, do przeczytania której serdecznie Was zapraszam.
Decydując się na wzięcie udziału w jakimkolwiek konkursie musimy na samym początku zdać sobie sprawę z konsekwencji, jakie będzie niosła ze sobą taka decyzja. I powinniśmy podejść do tego z pewnym dystansem. Ważne jest, aby od samego początku mieć jasno wytyczony cel oraz konkretnie sprecyzowaną hierarchię swoich własnych wartości. A zatem, podstawowa maksyma opanowanego i wyluzowanego konkursowicza: WCALE NIE MUSZĘ WYGRAĆ. To dość istotne, ponieważ konkursy zawierają w sobie niesłychanie zdradziecką pułapkę: wciągają swych uczestników nieprawdopodobnie szybko. Niektórzy stają się ich mimowolnymi niewolnikami dopiero po pierwszej wygranej, tych zatem łatwiej jeszcze uratować, lecz innych pobudza już sam fakt rywalizacji oraz ciągłego niepowodzenia: im częściej nie udaje im się wygrywanie, tym częściej i chętniej grają dalej. W końcu konkurs staje się obsesją i – nawet w przypadku zdobycia wygranej – pozostaje po nim dziwna pustka oraz nieodparte poczucie, że straciło się coś, co nadawało sens całemu życiu. Konkurs nie może nam więc przesłaniać innych aspektów życia, o wiele bardziej istotnych i ważnych. Nie możemy nigdy wybierać między spotkaniem z ukochanym czy odebraniem dziecka z przedszkola a zakupem kolejnego batonika z kodem konkursowym wewnątrz opakowania. Jeżeli tak się stanie, popadanie w obłęd typowego, klasycznego, wzorcowego konkursomaniaka jest już tylko kwestią czasu.
Innym aspektem podchodzenia do każdego konkursu z odpowiednim dystansem jest sklasyfikowanie go jako konkursu z wygranymi pozorowanymi (w innej części poradnika opis będzie bardziej sprecyzowany). Wówczas musimy z góry założyć, że wygrać tego konkursu po prostu nie sposób, bo… wygrani zostali ustaleni jeszcze przed jego rozpisaniem i ogłoszeniem do publicznej wiadomości dla tak zwanego, przysłowiowego „picu”, aby np. produkty organizatora szybciej się sprzedawały. A – ponieważ nie jesteśmy, niestety, jasnowidzami i nie wiemy, który konkurs jest uczciwym, a który do takowych nie należy – musimy przyjąć, że każdy potencjalnie jest konkursem niesprawiedliwie rozdzielającym nagrody, dzięki czemu łatwiej później przyjdzie nam przełknąć gorzką pigułkę w postaci przegranej. Pomimo trudu, włożonego w uczestnictwo w danym konkursie, poświęconych nań szeregu dni i nieprzespanych nocy, zaangażowania całej rodziny w kupowanie i spożywanie ohydnych dań oraz pranie odzieży w całkiem nieskutecznych środkach czyszczących, katowania bliskich tonami tuczących słodyczy (choć właśnie każdy z nich zakończył z powodzeniem mozolną drakońską dietę odchudzającą przed bezlitosnym sezonem letnim), pomimo stracenia na te działania całej fortuny, z góry musimy sobie powiedzieć, że przecież TO W KOŃCU TYLKO KONKURS I NIC SIĘ NIE STANIE, JEŻELI NIE WYGRAMY… Optymistyczne podejście do całej tej sprawy pozwoli nam spokojnie odnieść się do udziału w kolejnych zmaganiach.
Zakładając jednakże zbyt duże straty na udział w konkretnym konkursie, rozsądnie jest, abyśmy wybrali przynajmniej taki, który wykorzystamy chociaż w części, zakładając z góry całkowity brak wygranych. Na przykład, lepiej byłoby nam kupować (jako produkt promocyjny) nadmiar kosmetyków, jakich sami używamy (ewentualnie – możemy je sprezentować najbliższym, kiedy ich zapasy po kolejnych zakupach przewyższą najśmielsze oczekiwania), niźli nabywać choćby opony czy olej do samochodu, skoro nie mamy takowego i nie jesteśmy kierowcami
Zdrowy rozsądek i podejście z dystansem do konkursów to z pewnością gwarancja sukcesu.
Doskonałą radą dla każdego początkującego konkursowicza jest uzbrojenie się w cierpliwość i spokój ducha oraz ciała. Każdy długoletni uczestnik promocji doskonale wie, że tylko w taki sposób można osiągnąć wiele. Bywają konkursy, rozstrzygane miesiącami, a nawet: latami; bywają organizatorzy, którzy zwlekają z wydaniem nagród tyle czasu, że termin ich ważności stopniowo upływa; zdarzają się takie etapy konkursów, które rozwiązują wszelkie niejasności dopiero po zakończeniu całej promocji. Trzeba to po prostu spokojnie przyjąć do wiadomości i nie denerwować się z byle powodu, z byle opóźnienia czy najzwyklejszego „zawalenia” terminu.
Lepiej od początku założyć, że mamy marne szanse na jakiekolwiek wygrane i potem cieszyć się z każdego uśmiechu losu, bo tylko w taki sposób można prawdziwie „smakować sukces”. Nerwowe oczekiwanie na ogłoszenie list laureatów, rozpaczliwa nadzieja na wypasione nagrody, życzenie innym niedostrzeżenia ich zgłoszeń, a tylko naszego doprowadzić może do coraz poważniejszego stanu nie tylko fizycznego, ale – nade wszystko – psychicznego. Z czasem tak nerwowi i niecierpliwi konkursowicze myślą i pamiętają jedynie o datach trwania kolejnych promocji czy też ich poszczególnych etapów, o terminach ogłaszania ich wyników albo zgłaszania list rezerwowych bądź też – reklamacji. Ich życie stopniowo zamienia się w ciągłe oczekiwanie na coś nierealnego i niemożliwego: na wygrane zawsze, wszędzie i we wszystkim. Takim konkursowiczom radzi się zwykle odpoczynek i odejście od konkursów w ogóle, choć na pewien czas.
Promocje, jak wszystko, mogą bowiem poważnie uzależniać, szczególnie – laureatów, którzy kiedykolwiek w przeszłości wygrywając, nabierają potem przekonania, że każdy następny konkurs jest stworzony tylko i wyłącznie dla nich i że nagrody czekają tylko na to, aby to właśnie oni je „złowili”. Nie zdają sobie najwyraźniej sprawy z tego, ilu jest takich, jak i oni, zaślepionych dziką żądzą zysku, maniaków konkursowych.