Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
24 osoby interesują się tą książką
Pewnego dnia Elena Loara Albertyna Lemoniada Kowalska znajduje na strychu wełnianą czapkę. Gdy ją przymierza, czapka wichrzy czuprynę dziewczynki i dość nieprzyjemnie… się do niej odzywa! Elena odrzuca czapkę ze strachem, ale mama uznaje, że to doskonałe nakrycie głowy na zimę i zmusza córkę do jego noszenia. Elena i czapka z trudem znoszą swoje towarzystwo, do tego czapka nie przestaje płatać dziewczynce figli. Dopiero mały wypadek nad rzeką sprawia, że się zaprzyjaźniają i od tego czasu stają nierozłączne. Elena odkrywa, że nie tylko czapka potrafi mówić. Mówią wszystkie przedmioty! Rozmawiają ze sobą i znają różne sztuczki, żeby pomagać ludziom albo wręcz przeciwnie – uprzykrzać im życie, jak szkolny plecak Eleny. Niektóre przedmioty potrafią też człowieka kompletnie omotać. I wtedy sprawy się komplikują…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 79
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Jestem Elena Loara Albertina Lemoniada Kowalska.
„Skoro nasze dziecko ma nosić pospolite nazwisko, to chociaż dajmy mu niezwykłe imiona”, stwierdzili rodzice, gdy się urodziłam.
Potem każde z nich wymyśliło po dwa.
Od mamy dostałam imiona Elena i Loara. Elena to starożytna królowa, która podobno była najpiękniejsza na świecie. A Loara to rzeka we Francji, która dobrze się mamie kojarzy.
Mnie rzeka kojarzy się z rybami, więc tego imienia używam najrzadziej.
Od taty dostałam imiona Albertina i Lemoniada. Albertina to taty ulubiona galeria sztuki w Wiedniu, a lemoniada to napój, który mógłby pić cały czas.
Ja wolę sok z marchewki, lemoniada jest dla mnie za kwaśna. Zostają mi więc imiona Elena i Albertina. Każdy mój znajomy może sobie wybrać, którego będzie używał. Większość wybiera Elenę, bo to imię jest krótsze.
Dziesięć lat, a czasami jedenaście minus jeden; bystry umysł i zacięte usposobienie; długie włosy w kolorze grafitowym o metalicznym połysku; wielkie gałki oczne; białe zęby; kościste palce u rąk i stóp; zawsze ten sam skupiony wyraz twarzy i czapka na głowie. Oto właśnie...
Tak to jest z moimi imionami. A teraz przejdźmy do rzeczy. Uwaga! Kiedy mówię „przejdźmy do rzeczy”, mam dokładnie to na myśli: RZECZY. PRZEDMIOTY. OBIEKTY. Plastikowe, metalowe, drewniane lub szklane cosie, które zapełniają nasz świat.
Na początku tego nie zauważałam. Słyszałam różne dziwne dźwięki w domu, ale je lekceważyłam. Kto by się przejmował skrzypnięciem deski sedesowej, pikaniem pralki czy szumem dobiegającym z rury odpływowej. Jednak z czasem moje uszy zaczęły wyodrębniać coraz więcej takich dźwięków. Dzieliłam je na rodzaje, tropiłam ich źródła i zauważałam powtarzalność. Dostrzegłam w nich coś wyjątkowego. W końcu dotarłam do prawdy. Oto moje odkrycie: rzeczy wcale nie są martwe. One ŻYJĄ! Mają swoje historie i charaktery. Niektóre są dobre i pomocne, inne bywają złośliwe... i nie dają żyć swoim właścicielom. W końcu powiedzenie „złośliwość rzeczy martwych” nie wzięło się znikąd. Podobnie jak powiedzenie „przedmiot z duszą”. Tak, oto zaskakująca prawda o przedmiotach! Nikt nigdy nie podjął się zbadania tego tematu. Dlatego pojawiłam się ja: Elena Loara Albertina Lemoniada Kowalska!
Jestem ekspertką od przedmiotów. Poznaję ich historie, analizuję ich budowę i zastosowanie, sprawdzam wiążące się z nimi zagrożenia. Tropię je w sklepach i na strychach, w kufrach i na półkach, w torbach i w śmietnikach. Wydobywam na światło dzienne prawdę o sztuczkach producentów. Nie daję się zwieść kuszącym kształtom i kolorom. Zawsze dążę do poznania prawdy o rzeczach, które wpadają mi w ręce. Wciąż doskonalę znajomość ich języka. Skrzypnięcia, zgrzyty, klekoty, burczenia, drżenia, piski – to właśnie język przedmiotów. Dostrzegam też znaki, jakie do mnie wysyłają: rysy, pęknięcia, przebarwienia, skazy, błyski, mrugnięcia diod. Przedmioty często puszczają do mnie oko!
Ostrzegam! Czytacie to na własną (nie)odpowiedzialność! To nie są miłe zapiski. Wiele z przedmiotów, dotąd waszych ulubionych, może wam zbrzydnąć. Poczujecie się nimi rozczarowani, a nawet zawiedzeni. W końcu tak o nie dbaliście, tak się nimi cieszyliście, tyle na nie czekaliście. Całe to uroczyste odpakowywanie, rozwiązywanie wstążek, rozdzieranie papieru prezentowego... Myśleliście, że rzeczy staną się waszymi przyjaciółmi, zmienią wasze życie, uczynią je szczęśliwym. Opowiadaliście o tych przedmiotach znajomym, razem czytaliście instrukcje obsługi czy instalacji. A tu proszę, prawdziwa natura rzeczy okazuje się zupełnie inna. Obiekty mają gdzieś ludzkie oczekiwania i nadzieje. Tylko czyhają, aby zagrać nam na nosie! W ich plastikowo-metalowo-szklano-drewnianych sercach nie ma dla nas miejsca.
Nie mówię tego po to, abyście zaczęli wyrzucać swoje rzeczy przez okno. Jest wśród nich wiele takich, które będą wam sprzyjać. Może nawet je pokochacie? Sekret polega na tym, że rzeczom trzeba poświęcić trochę czasu. Oraz umieć ich używać. Musimy pilnować przedmiotów, dbać o nie i patrzyć im na ręce... a raczej na antenki, wypustki, uchwyty, kabelki, macki i tym podobne. W żadnym razie nie należy pozwalać im na zbyt wiele. Ani im ufać. Potrafią być pomocne i długo służyć, ale tylko wtedy, kiedy znają swoje miejsce. I kiedy wy znacie ich miejsce.
Ostatnia ważna uwaga: rzeczy, które się gubią, bardzo szybko dziczeją. Porastają kurzem, łamią się lub wypaczają, odkształcają, wilgotnieją, tracą swoje funkcje. Nierzadko zaczynają straszyć. Szczerzą się plastikowymi zębami, blokują przejścia, z zaskoczenia spadają ludziom na stopy lub głowy. Mogą rdzewieć, powodować skaleczenia, przyklejać się do podeszew, wbijać w dętki rowerowe, stawać się pułapkami dla owadów czy zwierząt, zatruwać ziemię i wodę. Naprawdę, nie ma z nimi żartów. Kto pozna moje doświadczenia z przedmiotami, już nigdy nie spojrzy na rzeczy w swoim otoczeniu w taki sam sposób!
Czapka – jedna z najbardziej problematycznych części garderoby, nie zawsze lubiana przez dzieci i dorosłych. Najstarsza czapka świata pochodzi z roku ok. 3300 przed naszą erą – znaleziono ją na głowie człowieka z ery brązu zamrożonego w lodowcu w Tyrolu; była zrobiona z niedźwiedziej skóry i miała rzemyk do wiązania pod szyją. Współczesne czapki robi się z różnych tkanin, dlatego warto wiedzieć, że: jeśli czapka jest zrobiona z owczej wełny, potrafi gryźć; jeśli ma domieszkę akrylu, elektryzuje włosy i sprawia, że po jej zdjęciu wygląda się jak czupiradło; źle dobrana opada na czoło lub sprawia, że uszy sterczą. Najbardziej przyjazne są czapki z wełny alpaki lub kozy bez domieszek – te nie gryzą i nie dewastują fryzur. Ważne: czapki nadają się do zbierania kasztanów!