Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
W życiu każdego z nas są takie wartości, które uznajemy za bezcenne. Jedna z nich to wolność. Jest ona podobna do powietrza – nie myślimy o nim, a jednak bez niego nie jesteśmy w stanie przeżyć.
Obecnie świat odmienia pojęcie „wolność” przez wszystkie przypadki, ale to nie sprawia, że jesteśmy wolni. Być może właśnie teraz, bardziej niż kiedykolwiek w historii, jesteśmy uwikłani w niedostrzegalne sieci zniewoleń.
Wolność po Bożemu to prawdziwa podróż ku wolności. Na tej drodze ks. Wojciech Węgrzyniak wskazuje, jakie zniewolenia czyhają aktualnie na człowieka. Jednocześnie daje bardzo konkretne wskazówki na to, jak wolność odzyskiwać. Autor krok po kroku podąża z nami do celu, a jest on bardzo dobrze wyznaczony. Wolność jest w Bogu. On bowiem stworzył każdego z nas wolnym i chce, byśmy pozostali wolni.
Wolność po Bożemu to książka dla Ciebie! Wolności uczymy się całe życie. Może właśnie ta publikacja będzie impulsem do poszukiwania jej w Twoim życiu!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 126
REDAKCJA
Liliana Surma
KOREKTA
Magdalena Jankosz
Anna Kendziak
PROJEKT OKŁADKI
Bogusław Zdebski
SKŁAD
Bogusław Zdebski
ILUSTRACJE
Bogusław Zdebski
ISBN 978-83-68475-37-1
© 2025 Dom Wydawniczy „Rafael”
ul. Gromadzka 58, 30-714 Kraków
tel. 12 411 14 52
e-mail: [email protected]
www.rafael.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk
Wolność. Dlaczego ten temat jest ważny? Dlaczego jest ważny na tyle, żeby poświęcić mu te rozważania? Przecież już tyle o wolności powiedziano i napisano. Pozwólcie, że najpierw w kilku punktach spróbuję odpowiedzieć na to właśnie pytanie: dlaczego wolność jest tak ważna, żeby znów o niej mówić?
Po pierwsze, dlatego że wolność to jest pragnienie Pana Boga. Święty Paweł w Pierwszym Liście do Tymoteusza mówi: „Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,3-4). Bóg chce, żeby wszyscy ludzie byli zbawieni. Jesteśmy nauczeni słyszeć słowo „zbawienie”, słyszeć słowo „odkupienie”, ale to jest to samo co słowo „wolność” i w języku hebrajskim, i w biblijnym języku greckim. Tu chodzi o wolność w bardzo szerokim rozumieniu. Bóg pragnie, żeby wszyscy ludzie byli wolni. Stworzył na tym świecie około dwunastu milionów zwierząt – mniej więcej tak się kalkuluje dzisiaj. Wśród tych wszystkich stworzeń najbardziej wolnym stworzeniem nie jest ptak; najbardziej wolny jest człowiek. Pan Bóg stworzył człowieka wolnym i chce, żeby człowiek wolny pozostał.
Po drugie, warto mówić o wolności, zastanowić się nad tym, co de facto oznacza wolność, bo na pojęciu wolności oparta jest Biblia. Dwa największe wydarzenia biblijne to wydarzenia „wolnościowe”. Mam na myśli exodus, czyli wyjście z niewoli egipskiej opisane w Starym Testamencie, i zmartwychwstanie Jezusa zawarte w Nowym Testamencie. Pierwsze z nich pokazuje, że Bóg jest w stanie wyprowadzić z niewoli cały naród, pomimo tego, że faraon wydaje się mocniejszy, pomimo tego, że Egipt jest mocniejszy. Potem, w wielu miejscach Starego Testamentu, pojawia się ta myśl: „Pamiętaj o tym, pamiętaj!”. „Ja jestem Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20,2). Nowy Testament mówi o jeszcze większym cudzie – o wyzwoleniu Jezusa Chrystusa z niewoli śmierci. Śmierć, która wydawała się potężniejsza niż faraon, potężniejsza niż Egipt, która i nam dzisiaj wydaje się niepokonaną panią, okazuje się kimś, kto w ostatecznym rozrachunku przegrywa z Jezusem. Święty Paweł zapyta: „Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” (1 Kor 15,55).Bóg pokazał, że nawet śmierć może zostać pokonana. Chrystus zmartwychwstaje, zostaje wskrzeszony. Jesteśmy chrześcijanami, jesteśmy ludźmi, dla których Pismo Święte jest absolutnie najważniejszą z ksiąg, jeśli chodzi o księgi święte. Skoro zatem wolność jest w Biblii ważna, powinniśmy wolnością się zająć, bo jest ona elementem naszej tożsamości.
Po trzecie, chcę się zająć wolnością, bo patrząc na Jezusa, który jest naszym Panem, który jest naszym Zbawicielem, widzimy, że ma On dosyć ciekawy stosunek do wolności. Z jednej strony wszystko, co robi, wydaje się takie „wolnościowe”, uwalniające: „Byłeś ograniczony ślepotą, ja ci przywrócę wzrok; byłeś zniewolony paraliżem, ja ci pomogę, żebyś zaczął chodzić; byłeś zniewolony głodem, to rozmnożę chleb; byłeś zniewolony śmiercią jak Łazarz czy młodzieniec z Nain, to ja cię wskrzeszę”. Jezus nie zmusza do niczego. Mówi: „Pójdź za mną”, ale nigdzie w Ewangelii nie znajdziemy wzmianki o tym, żeby Jezus uciekał się do przymusu. Jezus cię nigdy i do niczego nie zmusza! Co więcej, zaskakująco zachowuje się nawet wtedy, kiedy ludzie robią jakieś dziwne manewry. W Ewangelii Jana, w szóstym rozdziale, kilka tysięcy ludzi zachwyconych Jezusem, który rozmnożył chleb, chce Go obwołać królem, więc Jezus przenosi się nieco dalej, do Kafarnaum. Rozpoczyna w synagodze wygłaszanie mowy na temat swojego ciała, swojej krwi: „Kto spożywa moje Ciało (...) ma życie wieczne” (por. J 6,51-58). Ludzie zaczynają odchodzić, mówiąc: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60). Jezus nie biegnie za nimi, nie mówi: „Ludzie kochani, jak odejdziecie ode mnie, to pójdziecie do piekła”. Nie zwołuje rady duszpasterskiej, żeby zapytać, co robić. Nie mówi: „Wiecie co, skoro byli ludzie przy nas wtedy, kiedy rozdawaliśmy chleb za darmo, to może zamiast głosić kazania, wróćmy do rozdawania chleba?”. Jezus tylko pyta swoich uczniów: „Czyż i wy chcecie odejść?” (J 6,67). Podobnie w Wieczerniku widzimy jeszcze bardziej niezrozumiałe zachowanie Jezusa. On wie, że Judasz Go zdradzi. Przecież mógł wziąć Judasza na bok i mu powiedzieć: „Judaszu, nie rób tego. Co sobie ludzie pomyślą? Co pomyśli twoja matka?”. Albo: „Nie rób tego, bo trzy lata byłem dobry dla ciebie”. Albo: „Nie rób tego – jestem prorokiem, wiem, że się powiesisz”. Mógłby też poprosić Piotra: „Piotrze, ty jesteś taki krewki, wytłumacz Judaszowi, że się nie robi krzywdy Mistrzowi”. Mógł też zwołać dwunastu i powiedzieć: „Panowie, Judasz chce mnie sprzedać za 30 srebrników. Zróbmy zrzutkę, dajmy mu 50. On będzie miał pieniądze, ja będę miał życie”. Czyż nie byłby to racjonalny kompromis? A Jezus tylko mówi: „Co masz uczynić, czyń prędzej!” (J 13,27). „Chcesz mnie zabić? Chcesz mnie zdradzić? Pospiesz się!”. Niesamowite! Kto z nas by powiedział: „Chcesz skoczyć z okna, skacz; chcesz mnie zdradzić, mężu – proszę bardzo; chcesz odejść żono – jesteś wolna”. To wygląda, jakby Chrystus chciał powiedzieć: „Ludzie kochani! Jeśli wolność nas nie nauczy, to przymus nas nie wyzwoli”.
Po czwarte, chcę się zająć wolnością dlatego, że to jest też cel Kościoła. Święty Piotr, pierwszy papież, tak pisze w pierwszym swoim liście: „(...) a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz” (1 P 1,8-9). Co jest zatem celem naszej wiary? Nie jest nim to, żebyśmy chodzili do kościoła, ani nawet to, żebyśmy pomagali innym. Celem ostatecznym naszej wiary nie jest to, żebyśmy byli pobożni, ale byśmy byli wolni. Zbawienie duszy jest celem naszej wiary. Święty Paweł powie w piątym rozdziale Listu do Galatów: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1). W tym samym rozdziale doda: „Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności” (Ga 5,13). To jest cel naszej wiary, żeby moja dusza została wyzwolona, bo ona jest w jakimś sensie przez kogoś lub przez coś zniewolona. Nawet Kodeks prawa kanonicznego w ostatnim kanonie (1752) mówi: „Salus animarum suprema lex est”, tj. „Najwyższym prawem jest zbawienie dusz”. Wszystkie te kanony są ważne, ale pamiętajcie, że najwyższym prawem, priorytetem jest zbawienie dusz. W małżeństwie, kiedy ludzie się pobierają, mówią: „Cokolwiek by się nie wydarzyło, pamiętaj, że najważniejsze, żebyśmy byli razem, żebyśmy się kochali. To jest najważniejsze, wszystko inne jest drugorzędne”. Tak samo w Kościele, pamiętajcie, że najważniejsze jest to, żebyśmy byli wolni. Szpital jest po to, żeby ludzi uzdrawiać. Kościół jest po to, żeby ludzi wyzwalać. To było widać lepiej w czasie komunizmu czy stanu wojennego. Może teraz Kościół bardziej kojarzy się z miejscem, gdzie są jakieś niepotrzebne przykazania czy nakazy – o tym sobie jeszcze powiemy. W swojej istocie jednak Kościół jest miejscem, w którym mamy się stawać wolni. Na krzyżu wyraźnie widzimy jego sens: „Zbaw swoją duszę; ratuj swoją duszę!”. To wszystko przypomina o tym, że celem istnienia Kościoła jest to, żeby uwalniać człowieka.
Po piąte, chcę się zajmować wolnością, bo to jest nasze dziedzictwo historii. Papież Jan Paweł II 1 czerwca 1997 roku tak mówił we Wrocławiu: „W tej części Europy słowo «wolność» nabiera szczególnego znaczenia. Znamy smak niewoli, smak wojny i niesprawiedliwości. Znają go także te kraje, które przeżyły podobnie jak my tragiczne doświadczenia braku wolności osobistej i społecznej”. Jesteśmy dłużnikami historii. Moglibyśmy, mówiąc troszkę żartem, na przykład się zastanawiać, czemu tak naprawdę nie chcieliśmy należeć do monarchii austro-węgierskiej. Przecież mieliśmy stolicę w Wiedniu, a nie w Warszawie (z całym szacunkiem do Warszawy). Nie wstydziliśmy się, że jesteśmy Polakami. Mogliśmy tam pracować. Co z tego, że u obcych? No, a u kogo pracujemy dzisiaj? Ilu Polaków pracuje w Niemczech, w Anglii czy w Stanach Zjednoczonych i nikt nie mówi o nich, że są zdrajcami? Jestem z Podhala, może nawet połowa górali wyjechała do Ameryki i oni wcale nie uważają się za zdrajców ojczyzny. To czemu my jako naród chcieliśmy mieć swojego pana? Czemu chcieliśmy, żeby rządził nami Polak, a nie obcokrajowiec? Z jednej strony mamy świadomość, że sto dwadzieścia trzy lata zaborów wydały niesamowite owoce, choćby niezwykłą literaturę. Boże, gdyby nie cała sprawa zaborów, kto wie, jakby się skończyło chociażby z Chopinem? Jednocześnie doskonale zdajemy sobie sprawę, że wolność jest wartością, dla której nie tylko warto żyć, ale za którą warto nawet umierać. Kiedy abp Józef Teodorowicz początkiem roku 1919 w lwowskiej katedrze zaczął kazanie od słów: „Jesteśmy wolni! Słyszycie, najmilsi? Jesteśmy wolni!”, ludzie zaczęli płakać, bo wolność to jest coś takiego, co przenosi cię w jakąś inną przestrzeń. Gdy jest się wolnym, chce się żyć. Mamy dług wobec tych, którzy oddali życie za Polskę; za tych, którzy poświęcili się po to, by Polska była wolna.
Po szóste, mówię o wolności dlatego, że dotyka wielu, jeśli nie wszystkich, spraw życiowych. Po prostu nie da się żyć bez zastanawiania się nad tym, co mi wolno, a czego nie. Dlaczego szef każe mi coś zrobić albo czemu w domu czegoś mi zabraniają? Dlaczego obowiązuje takie prawo, a nie inne? Dlaczego tak jest? Znajomy ksiądz prowadził kiedyś rekolekcje, podczas których dziecko przechadzało się środkiem kościoła. To pół biedy. Gorsze było to, że rozmawiało i przeszkadzało. To, że przeszkadzało, to też jeszcze pół biedy: stanęło przed amboną i rzuciło maskotkę na wysokości twarzy księdza. Ktoś z kościoła zaczął krzyczeć: „Proszę zabrać to dziecko!”. Za chwilę drugi głos z kościoła: „Proszę zostawić to dziecko, ma prawo tu zostać!”. No i powstał między ludźmi spór w kościele. Gdzie jest wolność, a gdzie granica? Inny przykład. Pandemia. Termy Chochołowskie – cztery tysiące ludzi, jacuzzi, jeden przy drugim, wszyscy bez masek. Ten sam Chochołów: kościół – kilkanaście osób w kościele, wszyscy w maskach. Gdzie jest wolność, a gdzie ograniczenia? Co jest dla wspólnego dobra, a co jest jedynie nadużyciem władzy? Jeszcze inny przykład. W seminarium w Sandomierzu musiałem tłumaczyć, że u nas w diecezji jest tak, że jeśli byłeś proboszczem, gdy przechodzisz na emeryturę, to masz prawo mieszkać w swojej parafii, nawet gdybyś nie dogadywał się z aktualnym gospodarzem parafii. W diecezji bielsko-żywieckiej, gdy proboszcz przechodzi na emeryturę, to nie wolno mu mieszkać w tej parafii. Nieważne, ile lat tam spędził i jak dobry kontakt miałby z aktualnym proboszczem. Nie wolno mu, bo takie jest tam prawo. W Sandomierzu zapytali mnie wtedy: „Po co wy w ogóle ustanawiacie takie prawa? Nie można się po prostu dogadać, że jeśli jest dobrze, to emerytowany proboszcz zostaje na parafii, a jeśli nie, to musi odejść?”. Takich rozterek w życiu mamy wiele i na uczelni, i w parafiach, i w domach... A dzieci i młodzież? To są dopiero dylematy. Co im wolno, a czego powinno się zabronić? Pytanie o wolność jest w istocie pytaniem o życie.
Po siódme, chcę się zająć wolnością, bo wiemy, co się dzieje, gdy jej zabraknie. Niewola bardzo boli. Gdy jesteś na przykład w szponach alkoholizmu, bardzo chciałbyś po prostu pójść do pracy, ale wygrywa to, że musisz wypić. Chciałbyś oszczędzić swój dom, chciałbyś nie zostać wyrzuconym z domu, ale nie jesteś w stanie, bo jesteś tak zniewolony, że musisz wypić. Lub gdy poszedłeś w hazard: chciałbyś zaoszczędzić pieniądze na mieszkanie, ale nie możesz, bo jesteś niewolnikiem tego nałogu. Albo inna sytuacja. Chciałbyś po prostu przytulić się do żony, ale nie jesteś w stanie, bo myślisz o „tej drugiej”. Jesteś sercem, oczami, wspomnieniami w tamtych objęciach. Swojej prawowitej żonie ciągle mówisz, że masz jakiś wyjazd, nadgodziny. Prawda jest taka, że biegniesz tam, gdzie jesteś przywiązany, gdzie jesteś zniewolony. Zniewalają nas papierosy, narkotyki, komputer i wiele innych „kajdan”. Ile razy nawet w toalecie siedzimy ze smartfonem? Sprawdzamy kolejne wiadomości, zupełnie nie wiadomo po co! Niesamowite jest to, że zdajemy sobie sprawę mniej lub bardziej z tego, że coś nas zniewala, a mimo to nie umiemy się wyrwać. W pewnym momencie jednak zauważamy, że ta niewola za bardzo boli, za dużo nas kosztuje. Ktoś powie, banalna sprawa: przytyłem dwadzieścia kilo w ostatnich trzech latach. Ciężka sprawa, no mówię wam, ciężka sprawa, niekiedy nie chcesz jeść i wydaje ci się, że nie ma nic prostszego w życiu niż schudnąć. Po prostu wystarczy nie jeść. Nie trzeba nawet się modlić do Matki Bożej ani chodzić na pielgrzymkę czy Mszę Świętą. Wystarczy po prostu mniej jeść. A jednak za każdym razem, kiedy przychodzi wieczór czy noc, to sobie mówię, że następnym razem nie zjem. To tak jakbym jednocześnie stwierdzał, że jeszcze troszeczkę pobędę w niewoli... Mimo że niewola bardzo boli...
PYTANIE O WOLNOŚĆ JEST W ISTOCIE PYTANIEM O ŻYCIE.
Po ósme, chcę mówić o wolności, żeby przynajmniej spróbować pomóc i sobie, i ludziom. Nie chcę, byśmy przyzwyczajali się do tego, że tkwimy w jakimś zniewoleniu. Patrzymy na życie i widzimy, że można się zniewolić na wielu płaszczyznach. Myślimy o przyszłości, ale i o przeszłości. Wszyscy byliśmy dziećmi i byliśmy wówczas równie wolni. Robiliśmy to, co można było robić, a dzieciom wiele wolno. Załatwialiśmy się w pieluchę, biegaliśmy, ile się da. Byliśmy w miarę równi. Z wiekiem jednak coś zaczęło się zmieniać. Już nie wszystko można, a przede wszystkim wiele rzeczy nie wypada robić. Teraz, gdy już ma się te dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści czy więcej lat, więcej widzimy. Jeden kolega ma plan na życie i go realizuje; drugi jest pracoholikiem; trzecia jest tak zniewolona relacją z dziećmi, że jeśli te nie porozmawiają z nią, nie zadzwonią dwa razy dziennie, to żyć jej się nie chce. Ludzie z wiekiem bardzo się przywiązują i do innych ludzi, i do rzeczy, a nawet potrafią się tym przywiązaniem zniewalać. Stawiam sobie i wam pytanie, czy to jest zależne od DNA, czy to jest zależne od przypadku, czy może od rodziny? Może to jest tak, że ja mogę wpłynąć na to, by nie być zniewolonym? Może właśnie w tym momencie życia mam możliwość „przestawić wajchę”, żeby nie pójść w stronę bolesnego zniewolenia? Zależy nam na przyszłości, ale nikt z nas nie wie, co ona przyniesie. Może umrzemy jutro? Jeśli jednak pożyjemy trzydzieści, czterdzieści czy więcej lat, to byłoby piękne, gdyby nie było to życie zniewolone, gdyby było to życie bardziej wolne. Chcę się przyjrzeć mojej wolności i mojemu zniewoleniu w poczuciu odpowiedzialności za przyszłość. Proszę, popatrz też na swoje życie w tym aspekcie.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Okładka
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
1. Prawdziwe znaczenie wolności
2. Co nas zniewala?
3. Lekarstwa przywracające wolność
4. Zniewolenia współczesnego Kościoła
Trzy biblijne recepty na wolność
Zakończenie
Okładka
Strona tytułowa
Prawa autorskie
Spis treści
Meritum publikacji