6,49 zł
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 33
Wydawnictwo Avia Artis
2022
MIECZYSŁAW WALPURG — 28 lat. Brunet bardzo piękny i doskonale zbudowany. Broda i wąsy w nieładzie. Długie włosy. Ubrany w strój szpitalny. Kaftan bezpieczeństwa (camisole de force). Warjat. Poeta.
SIOSTRA ANNA — 22 lata. Blondynka bardzo jasna i bardzo ładna i dość „stosunkowo“ uduchowiona. Strój zakonny fantastyczny. Na piersi duży krzyż na łańcuszku. SIOSTRA BARBARA — przełożona. Strój taki sam jak u siostry Anny. 60 lat. Matejkowska matrona. DR. JAN BURDYGIEL — 35 lat. Psychjatra normalny. Ciemny blondyn z bródką. Biały chałat. DR. EFRAIM GRÜN — 32 lata. Psychoanalityk ze szkoły Freuda. Czarny cherubin o semickim typie. Biały chałat. PROF. ERNEST WALLDORFF — stary, jowialny facet lat 55—60. Duże siwe włosy. Ogolony zupełnie. Złote binokle. Strój marynarkowy, angielski. DWÓCH POSŁUGACZY — dzikie brodate bestje. ALFRED — czarna broda, łysy. PAFNUCY — ruda broda, z włosami. Ubrani w stroje szpitalne.
Rzecz dzieje się w celi dla furjatów, w domu warjatów „Pod Zdechłym Zajączkiem”.
Scena przedstawia celę dla furjatów. Na lewo w rogu tapczan. Nad tapczanem napis: „Dementia praecox“, nr. 20. Wprost okno złożone z 25 małych, grubych szybek, przedzielonych metalowemi ramkami. Pod oknem stół. Jedno krzesło. Drzwi na prawo o skrzypiących ryglach. Na tapczanie, związany w kaftan bezpieczeństwa, śpi Mieczysław Walpurg. Pali się ciemno lampa u sufitu. Dr. Burdygiel wprowadza siostrę Annę.
BURDYGIEL Oto jest nasz pacjent. Teraz śpi, po dużej dawce chloralu i morfiny. Powolne trucie nieuleczalnych jest naszą tajną zasadą. Możliwe jest jednak, że Grün ma rację. Ja nie jestem jednym z tych zakutych psychjatrycznych łbów, które nie są już w stanie przyjąć niczego nowego. Pozwalam na eksperyment, tem bardziej, że nie tylko ja, ale i profesor Walldorff wyczerpał już wszystkie środki. Dementia praecox. Jeśli siostra — w co bardzo wątpię — rozwiąże mu jego — jak mówią psychoanalitycy — „kompleks“, jeśli siostra dotrze, przy pomocy swej kobiecej intuicji, do tego ciemnego punktu jego duszy, do miejsca zapomnianego t. zw. „psychicznego urazu“, będę się tylko cieszył triumfem Grüna. Co do psychoanalizy, to uznaję jej metody badania, ale nie wierzę w jej wartość terapeutyczną. To dobre dla ludzi, którzy całe życie mogą poświęcić na leczenie. Oto krzesło. Podaje jej krzesło. SIOSTRA ANNA Dobrze, panie doktorze, ale co ja mam właściwie robić? Jak mam się do tego brać? Zapomniałam spytać o to właśnie, co jest najważniejsze. BURDYGIEL Niech siostra nie stara się robić nic specjalnego. W związku ze swoją bezpośrednią intuicją niech siostra postępuje zupełnie swobodnie, tak jak siostrze nakaże głos sumienia. Tylko pod żadnym pozorem nie należy spełniać jego życzeń. Rozumie siostra? SIOSTRA ANNA Panie doktorze, zwracam pana uwagę, że pan mówi do osoby duchownej. BURDYGIEL Niech się siostra nie obraża. Prosta formalność. A więc żegnam siostrę. Jeszcze jedno: niech siostra pamięta, że najważniejszą rzeczą jest wyłowienie z niego „kompleksu“ zapomnianego wypadku, który sprawił całe to spustoszenie. Siostra Anna kiwagłową. Burdygiel wychodzi i zaryglowuje drzwi. Siostra Anna siada i modli się. Pauza. Walpurg budzi się i podnosi na tapczanie. Siostra Anna drgnęła. Wstaje i stoi nieruchomo. WALPURG siedząc Cóż to za halucynacja? Tego nie miałem jeszcze nigdy. Co u djabła? Odezwij się. SIOSTRA ANNA Nie jestem zmorą. Jestem przysłana, aby się panem opiekować. WALPURG wstając Aha. Nowy pomysł moich szlachetnych katów.
Piekielne pomysły Działają na zmysły. A dusza gdzieś skryta, Nikt o nią nie pyta.
Jak pani na imię? Dwa lata nie widziałem kobiet. SIOSTRA ANNAdrgnęła Moje duchowne imię jest Anna. WALPURG z nagłą żądzą A więc, siostro, daj mi siostrzany pocałunek. Pocałuj mnie. Sam nie mogę. Jesteś śliczna. Ach! Co za męczarnie! Zbliża się do niej. SIOSTRA ANNAcofając się, mówi głosem zimnym i dalekim Jestem tu, aby uspokoić zmęczoną duszę pana. Sama jestem poza życiem. Czyż pan nie widzi mego stroju? WALPURG opanowuje się Ach — więc tak nie można? Opanujmy się. Innym tonem. Jestem żywym trupem, siostro Anno. Nie potrzebuję opieki, tylko śmierci. SIOSTRA ANNA