W świecie Islamu. Przewodnik dla turystów - Zbigniew Mielczarek - ebook

W świecie Islamu. Przewodnik dla turystów ebook

Mielczarek Zbigniew

4,5

  • Wydawca: Sorus
  • Język: polski
Opis

Daj się zaprosić do świata islamu!

Sięgnij po tę książkę, żeby poznać pięć filarów wiary islamskiej, zweryfikować stereotypy i mity, zrozumieć skomplikowane relacje polityczne i podziały religijne. Zobacz, jak faktycznie wygląda sytuacja kobiet w społeczeństwach krajów arabskich. Zachwyć się bogatym światem literatury, muzyki i filmu.

Z poradnika dowiesz się więcej nie tylko na temat gastronomii czy bezpieczeństwa, ale poznasz też podstawowe zasady savoir-vivre. Czy wszędzie można swobodnie robić zdjęcia? W jaki sposób zachować się przy stole podczas wspólnego posiłku? Jak się ubrać na wycieczkę po mieście i na zwiedzanie? Czy autostop jest dobrym sposobem na przemieszczanie się?

Ruszysz z nami na tę fascynującą wyprawę?

Autor podejmuje próbę opisu podstawowych zasad religii muzułmańskiej, zestawiając je z najczęstszymi problemami spotykającymi turystów w tej części świata. Nie stara się wartościować żadnego z systemów religijnych, tłumacząc jedynie przyczyny występujących konfliktów kulturowych i wskazując sposoby ich unikania.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 404

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Sadowska11

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka, masa informacji i obiektywne spojrzenie na świat islamu, pozbawione prozachodniej retoryki. Warto przymknąć oko na niedbałosc edytora / korektora.
00

Popularność




Redaktor prowadzący

Wojciech Nowakowski

 

Redakcja

Wojciech Nowakowski

 

Projekt okładki

Marcin Dolata

 

Ilustracje

Zbigniew Mielczarek

 

Copyright © by Zbigniew Mielczarek 2021

Copyright © by Sorus 2021

 

 

E-book przygotowany na postawie wydania I

 

ISBN 978-83-66664-70-8

 

Przygotowanie i dystrybucja

Wydawnictwo Sorus

ul. Bóżnicza 15/6

61-751 Poznań

tel. (61) 653 01 43

[email protected]

 

księgarnia internetowa

www.sorus.pl

DM Sorus Sp. z o.o.

 

KonwersjaEpubeum

 

To Raziyeh

Wstęp

Książka adresowana jest do osób, które dopiero wybierają się do krajów islamu lub już tam przebywały, a nie wszystko podczas pobytu było dla nich przyjazne czy zrozumiałe. Może przydać się także tym, którzy przy okazji chcą dowiedzieć się czegoś więcej o islamie, a nie mają czasu ani chęci, by sięgnąć po literaturę fachową. Literatura ta jest bardzo bogata i wartościowa, jednak złożoność przedmiotu może zniechęcać.

W założeniu ma to być krótki przewodnik po kulturze i obyczajach islamu. Przeczytanie go być może pozwoli potencjalnym turystom na uniknięcie niespodzianek i zagrożeń obyczajowych związanych z konfliktem kulturowym czy religijnym. Do krajów muzułmańskich wyjeżdża coraz więcej Polaków, a stopień ich świadomości zagrożeń z tym związanych czy też ich braku jest czasem godny pożałowania. Wiele jest bowiem dzieł naukowych poświęconych islamowi jako religii, trudno natomiast dotrzeć do porad praktycznych towarzyszących turyście w podróży po świecie islamu, szczególnie gdy jest to jego pierwszy wyjazd w życiu. Stąd nadmierny optymizm i ufność lub odwrotnie – strach i poczucie zagrożenia towarzyszące takiemu wyjazdowi. Jednak wiele rzeczy, włącznie z dżihadem czy terroryzmem, da się racjonalnie wytłumaczyć i taka jest też intencja tego przewodnika. Dla przykładu – Europejka, wyciągając na powitanie rękę do Irańczyka, sprawi mu tym gestem poważny kłopot. Witając kobietę, nie może on podać jej ręki z powodów kulturowych, ale czyż jego powitalny gest w postaci zbliżenia prawej ręki do serca nie jest równie lub może nawet bardziej serdeczny i emocjonalny?

Książka składa się z dwóch części – praktycznej, czyli jak się samemu zachować w konkretnych miejscach i sytuacjach, oraz teoretycznej – wyjaśniającej, skąd biorą się takie, a nie inne zwyczaje czy zachowania.

I. Wprowadzenie

Francuski politolog Dominique Moisi w książce Geopolityka emocji wydanej w 2008 r. podzielił współczesny świat na trzy strefy:

– świat Zachodu, w którym dominują strach i poczucie zagrożenia,

– świat muzułmański, w którym dominują żal i poczucie upokorzenia,

– świat azjatycki, w którym dominują optymizm i nadzieja.

Istnieją bowiem trzy pierwotne emocje – strach, upokorzenie i nadzieja. Strach to brak wiary w siebie, nadzieja, odwrotnie, jest jej wyrazem, a upokorzenie to tęsknota za utraconą wielką przeszłością w porównaniu z nędzą obecnej egzystencji, zbyt wielki, a niezasłużony kontrast.

Świat muzułmański obejmuje obszar od Chin i Filipin przez Malaje i wyspy Indonezji, część subkontynentu indyjskiego, Azję Środkową, Środkowy i Bliski Wschód, po Afrykę Północną i Zachodnią. Wyznawcy islamu zamieszkują 165 krajów na 5 kontynentach. W 54 krajach świata islam jest religią większości mieszkańców. W tej liczbie znajdziemy także dwa „azjatyckie tygrysy” – Malezję i Indonezję. Muzułmanie stanowią dziś 6% mieszkańców Europy i 2% mieszkańców USA.

Najludniejszym krajem muzułmańskim jest Indonezja, kolejne to Pakistan, Bangladesz i Nigeria. W hinduistycznych Indiach żyje muzułmańska mniejszość licząca 190 mln ludzi (14% populacji). Zaledwie 13% (choć niektóre źródła podają 25%) wyznawców islamu to Arabowie, pozostałe 87% to inne narodowości i rasy.

Świat islamu liczy dziś już 1,9 miliarda wiernych, co stanowi 24% ludności świata, i jest drugi pod względem liczebności po świecie chrześcijańskim, liczącym 2,3 miliarda wiernych (31%). Jednak analitycy i demografowie wskazują, że około 2060 r. populacje te zrównają się – po 3 miliardy, a do roku 2070 islam stanie się na świecie religią dominującą. Przyrost wiernych jest bowiem ponad 4-krotnie większy niż w chrześcijaństwie. Dla porównania w roku 1958 na świecie było 350 mln muzułmanów, co stanowiło wówczas 15% ludności, a w 1960 już 430 milionów.

Najludniejszy kraj islamu – Indonezja (230 mln muzułmanów, tj. 87% ludności) jest demokracją i istnieje w nim społeczeństwo obywatelskie, co przeczy tezie o „totalitaryzmie islamu”, jakoby narzuconym przez Koran.

Kultura arabsko-muzułmańska zwana jest tak ze względu na język i religię – islam. Cywilizację islamu stworzyły jednak oprócz Arabów także ludy turkijskie i Persowie. Siłą rzeczy Arabowie uważają się za elitę świata islamu z racji pierwszeństwa objawienia. Zaś Egipcjanie nawiązują do dziedzictwa faraonów, Turcy do dni chwały kalifatu, Persowie do imperium Achemenidów, a turkijskie ludy Azji Środkowej do spuścizny słynnego Tamerlana.

Trzy główne języki islamu to arabski, turecki i perski.

Na początku XVIII w. orientalista Antoine Galland przetłumaczył na język francuski Księgę tysiąca i jednej nocy. Przekład ten przyczynił się do powstania romantycznej mody na świat muzułmański. Baśniowy Bliski Wschód stał się celem pielgrzymek i podróży mieszkańców Europy. Niektóre sawantki dotarły nawet do samej Mekki. Osmańscy urzędnicy wręcz skarżyli się na ich natręctwo. Tak narodził się orientalizm. W 1798 r. w Egipcie wylądował Napoleon, któremu oprócz wojska towarzyszył zespół uczonych różnych specjalności. Wywołali oni rewolucji w poglądach Europejczyków na świat islamu i cywilizację muzułmańską. Co znamienne, flagowy okręt floty Napoleona nosił nazwę „Orient”. Jednak już samo słowo „orientalny” zawiera w sobie element wartościujący – słabszy partner Zachodu czy też cywilizacji europejskiej. Napoleon przed słynną bitwą pod piramidami powiedział: „Żołnierze! Przybyliście w te okolice, aby zniszczyć barbarzyństwo, żeby nieść cywilizację na Wschód…”

To Europejczycy arbitralnie podzielili świat na cywilizowany Zachód i dziki Orient. Słowo orientalizm skrywa nasz paternalistyczny stosunek do cywilizacji Wschodu. Towarzyszy temu obawa przed dominacją islamu i przejęciem władzy nad światem przez Arabów. Wśród zachodnich elit politycznych dominuje przekonanie, że aby czerpać zyski z handlu, należy najpierw zaprowadzić porządek polityczny na wzór zachodni – demokracja, prawa człowieka itd. Potem zaś ponownie skolonizować Trzeci Świat poprzez system rządów powierniczych, jak w XIX stuleciu. Tak dzieje się dziś w Egipcie, Algierii, Iraku czy Afganistanie. W 1979 r. amerykański intelektualista pochodzenia arabskiego Edward Said użył po raz pierwszy słowa orientalizm w rozumieniu dążenia Zachodu do kolonizacji kulturowej, a w ślad za tym faktycznej świata muzułmańskiego.

Islam jest religią powszechną, przynosi nakazy Boga – muzułmanom, Żydom, chrześcijanom, poganom, politeistom i wzywa wszystkich do zjednoczenia w jednej wierze. Ogólnoświatowa wspólnota muzułmańska nosi nazwę umma al-islamija. Islam jest w prawie wszystkich krajach muzułmańskich religią państwową.

Jako religia zajmuje się głównie doczesnością. Mówi wiernym, jak żyć, szanując wartości, których strzeże. Według islamu człowiek nie może istnieć bez religii. Islam pozostał do dziś przy koncepcji politycznej państwa z czasów Mahometa, podczas gdy Zachód przyjął oświeceniowy model rozdziału religii od państwa na rzecz wolności osobistej i praw człowieka. Przeciwstawiając człowieka Bogu, islam zrównuje tym samym wszystkich ludzi wobec Boga. Ta demokratyczna atrakcyjność islamu zawsze przyciągała doń rzesze wiernych wyznawców. W islamie granica między polityką a religią nie istnieje.

Jego podstawą jest monoteizm, odrzuca pogaństwo i wielobóstwo, w tym chrześcijańskie pojęcia Trójcy Świętej i boskości Chrystusa. Mimo to islam jest bliższy chrześcijaństwu niż judaizmowi. Nie ma w nim pośredników między Bogiem a człowiekiem, zbędna jest spowiedź, to Boga prosi się o przebaczenie za grzechy. Islam opiera się na bezpośredniej relacji wiernego z Bogiem, nie znajdziemy tu papieża ani hierarchii kościelnej, nie ma synodów czy soborów. W rezultacie istnieje wiele różnych odłamów islamu – ich liczba sięga już 70.

Islam nie jest więc, jak się nam często wydaje, monolitem. Z islamem jest trochę tak jak z pudełkiem czekoladek Forresta Gumpa. Tyle że nie chodzi o to, jaki islam ci się trafi, ale jaki sobie wybierzesz. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, od konserwatysty po liberała. W Koranie znajdziemy wiele pozornych sprzeczności, które jednak pozwalają wiernym, myślącym nieortodoksyjnie, na samodzielny wybór. Niektórzy mówią, że islam jest jak menu à la carte i trudno nie przyznać im racji.

Islam jest ostatnią monoteistyczną religią objawioną, niejako kontynuacją judaizmu i chrześcijaństwa. Islam jest religią miecza. Nie można kpić bezkarnie z jego dogmatów. Prorok Mahomet nie zwykł w takim przypadku nadstawiać, jak Jezus, drugiego policzka, lecz sięgać po swój ulubiony miecz Zulfikar. Jezus został zabity przez wrogów. Mahomet swoich wrogów zabijał.

Winston Churchill powiedział kiedyś o islamie: „Ta religia krwi i wojny stoi twarzą w twarz z religią pokoju – chrześcijaństwem. Na szczęście religia pokoju ma lepsze karabiny”. Chrześcijaństwo i islam pozostają w konflikcie od chwili jego narodzin, czyli już ponad 1400 lat. Raz jedna, raz druga strona sporu bierze górę, przy czym ostatnie lata przynoszą zaostrzenie wzajemnych relacji i coraz więcej ofiar.

W islamie nie znajdziemy pochwały ascezy czy wyrzeczeń. Wręcz odwrotnie, jest tam akceptacja bogacenia się i korzystania z dóbr doczesnych. Meczet jest integralną częścią bazaru. To Jezus, nie Mahomet przegnał przekupniów ze świątyni. Mahomet sam był kupcem. Koran odnosi się przychylnie do drobnego handlu, a wrogo do monopoli. Islam uznaje życie za największą wartość i głosi pochwałę przyjemności.

Świat islamu cechuje silne poczucie jedności kulturowej oparte na wspólnocie językowej i religijnej. Wspólna jest muzyka, poezja, obyczaje, a nawet poczucie humoru – vide popularny w Azji Centralnej ludowy mędrzec Hodża Nasreddin, przez Arabów zwany Dżuha.

Islam nie podlega krytyce. Za wszelkie niepowodzenia obwinia się wrogi Zachód lub syjonistyczne knowania. Muzułmanie przedstawiani są zwykle jako bezbronne ofiary imperialistycznego spisku. W rzeczywistości świat islamu zrujnowały panarabizm, arabski socjalizm i w bardziej współczesnych nam czasach muzułmański integryzm. Dyktatury Nasera, Saddama Husajna, Asada czy Kadafiego to przykłady arabskich reżimów tolerowanych w niedalekiej przeszłości przez Zachód z powodów czysto politycznych. Jeszcze w 1988 r. armia iracka wymordowała bezkarnie blisko 100 tys. Kurdów, tłumiąc ich niepodległościowe aspiracje. Nie wzbudziło to na świecie większych emocji. Zachód prezentuje z jednej strony moralną wyższość, nawołując do demokracji i poszanowania praw człowieka. Szczególnie gorliwie czyni to wtedy, gdy w jakimś nieprzyjaznym mu kraju wybuchają zamieszki, jak niedawno w Iranie. Z drugiej strony, wspiera jawnie lub skrycie autorytarne reżimy, o ile tylko zabezpieczają go przed terroryzmem i umożliwiają swobodne prowadzenie interesów. Tak było w przedrewolucyjnym Iranie i tak jest dziś w rządzonych przez wojsko Egipcie czy Pakistanie. Ciąży także na stosunkach z krajami islamu kolonialna przeszłość i brak poszanowania suwerenności nawet pozornie niepodległych krajów, jak Iranu w latach 40. czy dziś Syrii lub Iraku. Muzułmanie opuszczając, głównie z powodów ekonomicznych, przynależne im geograficznie tereny, ulegają z reguły radykalizacji i ekstremizmowi. U źródeł tego stanu rzeczy leży wykorzenienie i utrata tożsamości. Wystarczy nawet samo poczucie zagrożenia jej utratą. Czy mamy zatem przepraszać muzułmanów za grzechy naszej cywilizacji? Bynajmniej, chodzi jedynie o świadomość uwarunkowań, wywołujących takie, a nie inne emocje i zachowania.

Większość muzułmanów żyje w niedostatku i ucisku, doświadczając przemocy ze strony swoich własnych autorytarnych władz, zadając sobie pytanie o przyczynę tego stanu rzeczy. Odpowiedzią są tratwy i pontony pełne młodych ludzi zmierzające przez morze w kierunku Europy.

Frustracja rodzi oczekiwanie i pytanie o winę. Można oczywiście zrzucić wszystko na karb konserwatywnego islamu, który w tej postaci jest niewątpliwie kotwicą rozwoju.

Islamu nie da się sprowadzić wyłącznie do religii lub polityki. To problem o wiele bardziej złożony w obliczu naszego obciążonego materializmem i racjonalizmem podejścia.

Tymczasem Europa staje się z wolna kontynentem pustych kościołów i pełnych meczetów. Czy zatem grozi nam zislamizowana Europa, czy raczej zeuropeizowany islam?

II. Praktyczne porady dla turysty – jak się zachować

Świat islamu mimo pozornej jednorodności jest w wielu aspektach zróżnicowany. Zacznijmy od sprawy narodowości. Starajmy się unikać określenia Arabowie. Będąc w Egipcie, używajmy określenia Egipcjanie, w Tunezji – Tunezyjczycy, w Jordanii – Jordańczycy itd. Mimo jednej wiary są to jednak różne narody, posługujące się odmiennymi językami. Przez Araba w Egipcie rozumie się Beduinów zamieszkujących Synaj, poza tym żyją tam także chrześcijańscy Koptowie. W Maroku większość ludności stanowią Berberowie. Z kolei w Iraku znaczna część ludności to Kurdowie, a Iran zamieszkują w większości Persowie i Azerowie. Nawet jeśli ktoś nie da tego po sobie poznać, może obrazić się, jeśli nazwiemy go Arabem.

Wypada zaznaczyć, że w kulturze islamu obietnice są wartością samą w sobie. Etykieta zabrania bowiem bezpośrednio odmawiać prośbom. Ich spełnienie to już zupełnie inna sprawa. Miejscowi zwykle dążą do natychmiastowego ustalenia statusu społecznego i powiązań świeżo poznanej osoby. Lakoniczność uznają za naganną chęć ukrycia jakiejś informacji. Muzułmanie poznanego przybysza wypytują przede wszystkim po to, by określić, czy to przyjaciel, czy wróg, obcy. To swoisty atawizm, który pozostał do dziś z czasów karawan. Udzielając przecież obcemu schronienia czy gościny przy ognisku, co było obowiązkiem, należało dla bezpieczeństwa upewnić się, kto zacz. Przywiązują dużą wagę do etykiety, ważne są powitania, pozdrowienia, oczekują pochwał, krytyka bywa uznawana za osobistą obrazę. Szczególnie obraźliwy jest dla nich zarzut kłamstwa. Potrafią jednak dzielić się jedzeniem lub piciem, choćby symbolicznie. Nie wolno im stracić twarzy. Obowiązuje zasada, że lepiej udzielić jakiejkolwiek, nawet złej odpowiedzi, niż zdradzić się niewiedzą, wiąże się to z pojęciem dyshonoru. Honor jest bowiem dla nich ważniejszy od faktów. Przy załatwianiu jakiejkolwiek sprawy ważna jest osobista relacja obu stron, uścisk dłoni, spojrzenie w oczy. Dużą uwagę przywiązują do form zwracania się, nie należy wyrażać emocji, podnosić głosu lub krzyczeć. Sami jednak często używają bardzo bogatej gestykulacji. Czasem wygląda to pozornie na konflikt, który lada chwila może przerodzić się w prawdziwą bójkę. Niedyskretne w naszym pojęciu pytanie o majątek, stan cywilny, posiadanie i liczbę dzieci czy wyznawaną religię jest dla nich naturalne i oczywiste. Bardzo zresztą lubią rozmawiać właśnie o polityce i religii. W razie pytania o wyznawaną wiarę najlepiej deklarować wyznanie chrześcijańskie – masihi – wiara w Mesjasza. Chyba że ktoś jest rzeczywiście judaistą lub muzułmaninem. Ateizm, brak wiary jest dla muzułmanów niezrozumiały i naganny. Lepiej się nim nie chwalić.

Gościnność wobec obcych jest tradycyjna. Generalnie gościa, a tak traktowany jest turysta/turystka, chroni zwyczajowe prawo gościnności wywodzące się jeszcze z tradycji przedmuzułmańskiej. Czas i punktualność są umowne. Zaproszenie do domu, na posiłek zwyczajowe. Nie oznacza to jednak, że mamy z tegoż zaproszenia skwapliwie skorzystać. W świecie islamu liczy się przede wszystkim intencja. Koran zrównuje ją pod względem wartości moralnej z uczynkiem. Zatem intencjonalne zaproszenie niekoniecznie musi się materializować gościną. Jedni nazwą to wschodnią obłudą, inni różnicami kulturowymi. Tak czy owak, decydując się na skorzystanie z proponowanej gościny, możemy spotkać się ze zdziwieniem, zakłopotaniem, a w najgorszym razie zamkniętymi drzwiami. W niektórych krajach obyczaj nakazuje trzykrotnie odmówić i dopiero potem, jeśli zapraszający nadal nalega, przyjąć zaproszenie. W Iranie, gdzie obyczaj ten jest szczególnie rozbudowany, nosi on nazwę taarof. Ważne są konwenanse: podziękowanie, drobny upominek – kwiaty, słodycze. Obcokrajowcom potrafią wiele wybaczyć, jeśli tylko uwierzą w ich szczerość i dobrą wolę. Muzułmanie są niezmiernie wyczuleni na wszelką krytykę z zewnątrz, spoza ich grona. W rozmowie warto umniejszyć swoją pozycję, a podkreślić jakąś przewagę rozmówcy – dom, samochód, czystość, technikę – to z miejsca zjednuje sympatię. Wskazanie podobieństw kulturowych czy religijnych także będzie mile widziane i docenione.

Kobietom nie podaje się na powitanie ręki, jedynie skłania głowę, mężczyźni natomiast często całują się trzy razy. Jednak niektóre co odważniejsze panie podają już rękę, choć nadal lepiej nie patrzeć im zbyt głęboko w oczy. Mężczyzna bowiem, zgodnie z tym, co zaleca Koran, nie powinien podczas rozmowy z kobietą patrzeć prosto w oczy, aby nie wprawiać jej w zakłopotanie. Nie wolno patrzyć obcej kobiecie w oczy, gdyż traktowane jest to jako przejaw agresji seksualnej. Jeden z hadisów – przypowieści z życia Proroka mówi: „Jeśli rzucisz kamieniem w kogoś, kto obserwuje cię bez twojego zezwolenia, nie popełnisz żadnego występku”. Spojrzenie przez kobietę obcemu mężczyźnie w oczy jest interpretowane jako jednoznaczna propozycja. Idąc ulicą, trzeba objąć wzrokiem wszystko z daleka, bez zatrzymywania wzroku na konkretnych osobach. Bywa też, że przyjaciele trzymają się na ulicy za ręce. Trzymanie się za ręce dwóch kobiet czy mężczyzn jest bowiem oznaką przyjaźni. Nie wolno natomiast publicznie okazywać sobie uczuć – obejmować się, całować lub dotykać. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy małżeństwem, czy nie. Jednak te surowe do niedawna obyczaje zaczynają się powoli rozluźniać. Spotyka się już pary trzymające się czule za ręce. W zaciszu parków lub w mniej uczęszczanych miejscach zdarza się nawet widok dotychczas rzadko spotykany – dyskretnie przytulające się pary.

W żadnym wypadku nie wolno podać na powitanie lewej ręki, uważanej za nieczystą – haram, jako że służy ona miejscowym do czynności toaletowych.

Wizyta samotnej Europejki w domu samotnego mężczyzny może się skończyć interwencją policji wezwanej przez sąsiadów. Niekiedy zdarzają się ograniczenia w hotelach w kwaterowaniu par niebędących małżeństwem. Czasem krajowcy nie mogą odwiedzać cudzoziemców w hotelach.

Rzucić butem, pokazywać nogą, dotykać kogoś nogą lub butem to w świecie islamu poważna zniewaga. Podobnie pozycja przybierana czasem przez panów przy siedzeniu zwana „amerykańską czwórką” nie spotka się z aprobatą. But bowiem jako stykający się bezpośrednio z ziemią jest rytualnie nieczysty.

Ryzykowna może okazać się banalna z pozoru wymiana e-maili czy adresów lub numerów telefonów. Może ona posłużyć dla celów niekoniecznie przez nas oczekiwanych, włącznie z ubieganiem się o wizę Schengen na nasz niejako rachunek. Dlatego lepiej powstrzymać się od udostępniania naszych danych kontaktowych przygodnie poznanym osobom, niezależnie od okazywanej nam przyjaźni.

Życie w świecie islamu zamiera w czwartkowe południe i ożywa w sobotę. Weekend islamski zaczyna się w czwartek po południu. Instytucje państwowe czynne są tego dnia zwykle tylko od 8.00 do 12.00. Piątek jest dniem świątecznym, wolnym od pracy i oprócz części gastronomii, niektórych stoisk lub minimarketów oraz muzeów wszystko pozostałe jest zamknięte. Czynna jest jednak część sklepów. Nieczynne w piątki i zamknięte są bazary. Z kolei sobota i niedziela są zwyczajnymi dniami pracy. Muzea są zwykle nieczynne w poniedziałki i święta narodowe.

Warto przyswoić sobie podstawowe zwroty, np. pozdrowienie powszechne w świecie islamu – salam alejkum (pokój z tobą/z wami), które, wbrew niektórym opiniom, jak najbardziej może być używane przez innowierców. Nie jest bowiem prawdą, jakoby nie należało pozdrawiać salam alejkum, jeśli się nie jest muzułmaninem. Wręcz odwrotnie, będzie to mile widziane przez miejscowych i sprawi dobre wrażenie przy pierwszym kontakcie. W poradzieckich krajach Azji Środkowej z powodzeniem zastąpiło dawne radzieckie „zdrastwujtie”.

Islamski savoir vivre dopuszcza jedzenie ze wspólnego talerza lub półmiska jako wyraz szacunku dla gościa, jedności rodziny i dobrych intencji gospodarza. Zdarza się, że goście przyjmują kąski bezpośrednio z ręki gospodarza jako gest szacunku i zaufania lub przebaczenia. Jedzenie jest ważną częścią kultury muzułmańskiej. Cieszy się szacunkiem, tak jak i miejsce, gdzie jest podawane. Jest darem Boga. Brak szacunku dla jedzenia to obraza Boga. Przy stole koncentruje się życie codzienne rodziny. Każde ważniejsze wydarzenie domowe, wesele, urodziny, żałoba, święto wymaga innych dań i przypraw. Od dawien dawna przywiązują wielką wagę zarówno do wyglądu, jak i smaku potraw. Czerpią pełną ręką z sezonowych warzyw, owoców i przypraw.

W pokojach hotelowych oprócz standardowego wyposażenia znajdziemy zwykle także egzemplarz Koranu, dywanik lub kamień modlitewny (w Iranie). Nie są to jednak pamiątki, lecz przedmioty niezbędne muzułmaninowi w podróży. Zawsze znajdzie się także strzałka wskazująca kierunek modlitwy – kiblę. Zdobi ona sufity lub ściany.

W niektórych hotelach znajdziemy też pokoje modlitewne, do których nie wolno nam wchodzić w obuwiu.

VADEMECUM TURYSTY

Święta Księga muzułmanów – Koran zawiera zachętę do podróżowania wyrażoną słowami: „powiedz im, by podróżowali po ziemi”. Przy czym niekoniecznie oznacza to turystykę we współczesnym rozumieniu, np. sura VI – Trzody mówi: „I powiedz im, by podróżowali po świecie, by poznali przeznaczenie tych, którzy byli przed nimi, liczebniejszych i potężniejszych, co spotkało „niewiernych” lub „co spotkało grzeszników, politeistów”. Ale w surze XXIX – Pająk mówi: „I poleciłem im podróżować, by poznali wszelkie stworzenia, jakie Bóg stworzył na ziemi”.

Alkohol

Samo słowo alkohol pochodzi od arabskiego al-kohl, które znaczy „czysty”, otrzymany w procesie destylacji, wynalezionej zresztą przez Arabów. Już w IX w. używano go w Persji w celach medycznych. Dziś jednak jego spożycie jest ze względów religijnych zakazane i większość muzułmanów nawet nie zna jego smaku w jakiejkolwiek postaci.

Konsumpcja alkoholu w miejscach publicznych, podobnie jak u nas, jest zwykle zabroniona oprócz miejsc wyznaczonych, jak bary hotelowe czy restauracje popularne wśród turystów. Zakaz ten dotyczy także lokalnych środków komunikacji z pociągami włącznie i obowiązuje nawet w poradzieckich muzułmańskich krajach Azji Środkowej. Za łamanie zakazu konsumpcji alkoholu grożą surowe kary. W najlepszym razie może skończyć się na łapówce.

Jeśli już w danym kraju islamskim istnieją sklepy z alkoholem, to często są bardzo trudne do odnalezienia bez pomocy miejscowych. Nie zawsze też taka prośba o pomoc spotyka się z ich entuzjazmem. Sklepy z alkoholem działające w Tunezji czy Egipcie są bardzo nieliczne i tylko w miejscowościach masowo odwiedzanych przez turystów zagranicznych. Przy zakupach często obowiązują restrykcje czasowe – kilka dni po przyjeździe lub ilościowe, trzeba też z reguły okazać paszport.

W niektórych krajach muzułmańskich, np. Egipcie, mieszkańców obowiązuje prohibicja, która nie dotyczy turystów. Jednak przebywanie w miejscu publicznym pod wpływem alkoholu budzi zgorszenie i potępienie miejscowych.

Nadużywanie alkoholu, powszechne wśród turystów europejskich w kurortach, jest z konieczności tolerowane przez zatrudnionych tam tubylców. Budzi jednak pogardę, która, choć często skrywana, bywa czasem odczuwalna. Szczególnie negatywne reakcje budzi pijaństwo wśród kobiet.

Należy unikać częstowania miejscowych alkoholem, gdyż sprawiamy im tym kłopot, kiedy muszą nam odmawiać. W niektórych krajach obowiązuje całkowity zakaz przywozu i konsumpcji alkoholu, np. w Iranie, Afganistanie, Arabii Saudyjskiej. Łamiąc go, narażamy się na poważne konsekwencje prawne, włącznie z deportacją na własny koszt zaraz po przylocie.

Powodem, dla którego w krajach muzułmańskich obowiązuje częściowa lub całkowita prohibicja, jest Koran, a ściśle mówiąc – wybór, przed jakim postawił Proroka Mahometa Archanioł Gabriel, oferując spragnionemu wino, mleko i miód. Prorok wypił oczywiście mleko, na co rzekł Archanioł: „Słusznie uczyniłeś, gdybyś bowiem wypił wino, Twój lud popadłby w błędy”. Jeden z hadisów mówi ponadto: „Wszelki napój, który wywołuje oszołomienie, jest zakazany”. Oczywiście zdarzają się muzułmanie, którzy traktując rzecz dosłownie, nie piją zabronionego przez Koran wina, lecz raczą się whisky czy ginem. Nawet w tak ortodoksyjnym Iranie istnieje czarny rynek przemycanego alkoholu czy pokątny handel samogonem. Zdarzają się niestety masowe nawet zatrucia metanolem. W żadnym wypadku nie należy korzystać z poczęstunku alkoholem ze strony nieznanych nam, przygodnie poznanych osób. Dotyczy to w szczególności poradzieckich krajów Azji Centralnej oraz Turcji. Może to skończyć się pozbawieniem nas gotówki, dokumentów i bagażu, a w razie zatrucia poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Jako pewnik można przyjąć, że częstowanie cudzoziemca alkoholem przez nieznajomych w kraju muzułmańskim wiąże się ze złymi intencjami.

Autostop

Europejczycy w krajach islamu traktowani są jako ludzie zamożni. Sam fakt przyjazdu do często odległych państw jest uznawany za dowód tej zamożności. Dlatego trudno oczekiwać od miejscowych entuzjazmu wobec koncepcji nieodpłatnego przemieszczania się po ich kraju. Nawet jeśli z początkowych ustaleń wynika zgoda na darmowy transfer (lub tak się nam tylko wydaje), może na koniec podróży pojawić się prośba o pieniądze. Miejscowi także korzystają z tzw. okazji, ale co do zasady jest to usługa płatna. W przypadku cudzoziemców owszem, może się zdarzyć bezinteresowna życzliwość wynikająca z ciekawości, kim i skąd jesteśmy, lub z zakorzenionego w Koranie obowiązku gościnności. W każdym jednak przypadku trzeba zdawać sobie sprawę z możliwych zagrożeń towarzyszących takiej formie podróżowania. Dotyczy to zarówno przypadków szalonej często jazdy, by nam zaimponować, jak również innych kontekstów z erotycznym włącznie.

Bakszysz (arab. bakshish)

To popularne w krajach arabskich pojęcie związane z szeroko pojętymi usługami turystycznymi w hotelarstwie i gastronomii przeniknęło nawet do języka polskiego. Tłumaczone jako „napiwek”, nie do końca oddaje jego właściwe znaczenie. To raczej obligatoryjny zwyczaj dzielenia się naszym domniemanym bogactwem z ludźmi, którzy nas obsługują – jałmużna. Przy czym nasz poziom zadowolenia z poziomu tej obsługi może wpływać na jego wysokość, lecz nie powinien pozbawić go kogokolwiek. I tak, w kurortach all inclusive niezależnie od standardu obsługa zawsze oczekuje bakszyszu. Dotyczy to zarówno pokojowych, jak i personelu restauracji, obsługi plaży czy barmanów. Zdarzają się próby wręcz wymuszania bakszyszu, np. ignorowanie naszego stolika czy udawanie niezrozumienia w barze. Bagażowy, który wniesie nasze walizki, będzie dopóty krążył po pokoju, dopóki go nie dostanie. Rezerwacja lepiej usytuowanych leżaków na basenie również wymaga bakszyszu. Poza terenem kurortów jest podobnie, przy czym sprawa jest o tyle prostsza, że płacąc rachunek, decydujemy na bieżąco o jego wysokości. Wskazanie drogi na medynie czy bazarze, pozowanie do zdjęcia, czasem nawet zakup biletu komunikacyjnego wiążą się z koniecznością jego uiszczenia. Zawsze warto posiadać w tym celu drobne banknoty lokalne lub jednodolarowe. Monety euro są również mile widziane, jakkolwiek implikują późniejszy problem ich zamiany na banknot, by móc upłynnić obcą walutę w kantorze czy banku. Czasem obsługa prosi o taką zamianę turystów.

Związany ze świadczeniem usług bakszysz należy odróżnić od jałmużny. Okolice meczetów i innych miejsc kultu często roją się od żebraków płci obojga. Spotyka się ich także na bazarach i w innych miejscach odwiedzanych przez turystów. Jałmużna jest ważną częścią islamskiej obyczajowości. To jeden z pięciu filarów wiary. Oczywiście ofiarowanie jej nie jest naszym obowiązkiem, jeśli jednak chcemy wywrzeć dobre wrażenie na miejscowych, warto mieć przy sobie trochę drobnych.

Couchsurfing

Ta coraz popularniejsza forma podróżowania liczy sobie już 15 lat. I znowu w Koranie rzecz jasna nie znajdziemy nic na ten temat. Czy rzeczywiście? Istnieje przecież koraniczny obowiązek udzielenia gościny i schronienia. Sam Prorok w swoim domu w Medynie udzielił kiedyś przez trzy dni gościny grupie chrześcijańskich kupców. Co więcej, pozwolił im się modlić w pierwszym meczecie swojej wspólnoty i nawet czynić tam znak krzyża. A słowa oburzenia ze strony współwyznawców stanowczo odrzucił.

Wszystko zależy od naszego własnego podejścia do tematu. Najważniejsze zalecenie to znalezienie hosta z dobrymi referencjami, kogoś, kto gościł już innowierców i kto zyskał sobie ich sympatię. Zdarzają się bowiem wcale nierzadkie przypadki żądania wynagrodzenia za nocleg czy podany posiłek. Wypada także zdawać sobie sprawę z kontekstu kulturowego, na Wschodzie często śpi się na posłaniach rozkładanych bezpośrednio na podłodze. Nie zawsze więc znajdzie się dla nas łóżko, bo i gospodarz go nie używa. Kolejny problem to sprawa podróżowania indywidualnie lub zbiorowo i relacje damsko-męskie. Sprawa jest banalnie prosta, samotna turystka powinna unikać hosta płci męskiej i odwrotnie. Przebywanie bowiem niespokrewnionej kobiety pod dachem samotnego mężczyzny może spowodować nawet interwencję policji powiadomionej przez czujnych sąsiadów.

Uwaga dla samotnie podróżujących turystów płci obojga – zdarza się, że niektórzy oferujący nocleg mimo pozorów gościnności oczekują jeśli nie zapłaty w gotówce, to chociaż usług w naturze. Decydując się na taki pobyt, należy zawsze mieć się na baczności i szukać sprawdzonego hosta. Przypadki molestowania zdarzają się wszędzie na świecie i surowe obyczaje islamskie nie zawsze temu zapobiegają. Co więcej, powszechnie nagłośniona surowość tych obyczajów może czasem uśpić czujność turystów.

W niektórych krajach couchsurfing jest zabroniony, w niektórych ledwo tolerowany przez władze. Nie mając rozeznania w sytuacji, musimy zdać się na gospodarzy. W razie jednak potrzeby załatwienia np. formalności meldunkowych zawsze lepiej mieć swój paszport na oku.

Dom

Gościnność to jedna z najważniejszych cnót nakazanych przez Koran: „Kto uczyni swój dom gościnnym, otrzyma zaś gościnę w niebie”.

Dom to w świecie islamu sfera prywatna, ściśle zastrzeżona dla mężczyzny – głowy rodziny. Dzieli się na część recepcyjną zwaną – biruni i zastrzeżoną, dostępną tylko domownikom – andaruni. To właśnie ta część domu przeznaczona jest dla kobiet, gdzie nie muszą zachowywać zasad hidżabu. Dawniej zwana haram – stąd zapożyczone przez nas słowo harem. Władza państwowa w krajach muzułmańskich stara się nie ingerować w sprawy domowe. Rządy w domu sprawuje niepodzielnie mężczyzna, który go utrzymuje. Ważną rolę pełni matka gospodarza, o ile zamieszkuje wraz z rodziną. Konflikty domowe, przemoc rzadko znajdują finał sądowy.

Obowiązuje nadrzędna zasada segregacji płci. Na przykład małżeństwo, idąc z wizytą do rodziny, rozdziela się według płci, jeśli jest to rodzina wielopokoleniowa. Mężczyźni przebywają w męskim gronie, kobiety w kobiecym. Zasada ta dotyczy również turystów.

Jeśli już zdarzy się nam zaproszenie do arabskiego domu, w dobrym tonie będzie podarowanie gospodarzom słodyczy lub ciasta, kwiaty nie są dobrze widziane. Nie wypada także odmawiać kolejnych elementów proszonego posiłku, nawet jeśli nie mamy zamiaru ich zjeść. Odmowa jedzenia to obraza.

W świecie islamu nie uznaje się gołej podłogi w mieszkaniu. Jest ona zwykle wyłożona dywanami, po których chodzi się boso lub w skarpetkach. Obuwie zdejmuje się przed wejściem na dywan lub w miejscu, gdzie czynią to gospodarze. Co do zasady – zawsze zdejmujemy buty w muzułmańskim domu. Sypia się zwykle na materacach rolowanych na dzień.

Arabska toaleta to osobny temat. WC tzw. typu tureckiego, kolokwialnie mówiąc: „na Małysza”, zapobiega chorobom prostaty i hemoroidom. Pozycja kuczna jest bowiem bardziej wskazana i naturalna fizjologicznie. Wystarczy spytać dowolnego polskiego lekarza specjalisty. I dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. A już sprawa wyższości wężyka z wodą nad papierem toaletowym coraz to budzi szowinistyczne dyskusje w naszej blogosferze.

W łazience znajdziemy zwykle klapki przeznaczone ze względów religijnych tylko do niej. Po wyjściu z łazienki należy je zmienić na inne klapki. Zamiast papieru toaletowego używa się wężyka z wodą lub specjalnego naczynia aftabe, indywidualnego dla każdego domownika. Nie wolno wrzucać do toalety papieru, nawet jeśli jest dostępny, ze względu na nieprzystosowanie kanalizacji do tego celu. Ich papier zresztą nie rozpuszcza się tak łatwo jak nasz.

Fotografowanie i filmowanie

W krajach islamskich należy bardzo uważnie przestrzegać przepisów prawnych dotyczących robienia zdjęć lub filmowania. Z reguły zakazy obejmują obiekty wojskowe, policyjne, administracji rządowej i publicznej, obiekty przemysłowe, porty, lotniska, dworce kolejowe, więzienia, przejścia graniczne, placówki dyplomatyczne, wszelką infrastrukturę typu np. wiadukty, mosty, umundurowanych funkcjonariuszy na służbie itd. W Azji Centralnej zakaz ten jeszcze niedawno obejmował również metro. Miejscowi funkcjonariusze są na tym tle z reguły przeczuleni i często zdarzają się posądzenia o szpiegostwo. Robiąc zdjęcia obiektów uznawanych przez nas za budzące śmieszność, np. portrety przywódców politycznych lub religijnych, należy powstrzymać się od wszelkich gestów mogących świadczyć o naszym krytycznym lub szyderczym nastawieniu. W przypadku posiadania wizy turystycznej, a najczęściej taki jest nasz status jako cudzoziemca w danym kraju, nie wolno pod żadnym pozorem wskazywać na np. dziennikarski charakter naszej działalności. Może to zostać uznane za złamanie zasad reżimu wizowego i ściągnąć na nas poważne konsekwencje z aresztem włącznie. W przypadku robienia zdjęć osobom nieznanym wypada poprosić je wcześniej o zgodę. Wiąże się to z koranicznym zakazem odtwarzania postaci istot żywych. Jeśli tego nie uczynimy, narażamy się na nieprzyjazne gesty, próby zasłonięcia się ręką od obiektywu lub w skrajnych przypadkach agresję fizyczną lub rzut kamieniem. Szczególnie dotyczy to duchownych, kobiet, osób starszych, tradycyjnie ubranych, na terenach wiejskich. Robiąc sobie wspólne zdjęcia, nie należy obejmować przedstawiciela płci przeciwnej.

W obiektach religijnych nie jest przyjęte fotografowanie lub filmowanie modlących się. Zawsze w razie wątpliwości należy dopytać, czy w danej sytuacji wolno nam robić zdjęcia, czy też nie. Jeśli już zdarzy się konflikt na tym tle, należy go załagodzić, najlepiej usuwając zdjęcia w obecności osoby zgłaszającej zastrzeżenia.

Za robienie zdjęć miejscowym często się płaci, dotyczy to np. kuglarzy czy grajków na słynnym placu Jemaa el-Fna w Marrakeszu. W niektórych krajach arabskich miejscowi pozują chętnie, szczególnie dzieci. Bywa jednak, że spotkają nas gesty niechęci i braku zgody, które lepiej uszanować.

Do najważniejszych obiektów sakralnych na ogół nie można, ze względów bezpieczeństwa, wnosić aparatów fotograficznych, plecaków, torebek itd. Wolno jednak mieć smartfony i robić nimi zdjęcia. W razie wątpliwości lepiej spytać przechodniów. Liczyć się należy z koniecznością wniesienia opłaty za filmowanie lub fotografowanie w muzeach i niektórych zabytkach.

Gastronomia

Kilka słów zachęty i przestrogi. Ryzyko zatrucia pokarmowego jest niewielkie. Lepiej jednak unikać wody innej niż butelkowana i lodu. Przy przestawieniu się żołądka na lokalną kuchnię bardzo pomocne są lokalne napoje mleczne, jak turecki ajran, środkowoazjatycki kumys czy perski dough. Osoby bardziej wrażliwe powinny uważać na sałatki z majonezem, ewentualnie koktajle mleczno-owocowe, lody, zdradliwy bywa także popularny drób. Należy przestrzegać zasad higieny, zachowując jednak zdrowy rozsądek. Na przykład mycie owoców wodą z ulicznego ujęcia mija się z celem. Lepiej już ich w ogóle nie myć. Korzystanie z ulicznych jadłodajni nie wiąże się z większym ryzykiem niż w Europie. Często zdarzająca się tzw. zemsta faraona niekoniecznie oznacza zatrucie pokarmowe, lecz raczej nieuniknione przestawienie się żołądka na lokalną florę bakteryjną. W mniejszym lub większym stopniu spotyka to nawet wprawnych turystów. W razie problemów lepiej skorzystać z lokalnych specyfików dostępnych w aptekach lub tzw. zielarniach.

Nie zawsze znajdą się wszystkie sztućce stosowane przez nas na co dzień, może brakować widelca lub częściej noża. Brakujące sztućce zwykle zastępuje łyżka. Nie należy się tym zrażać, lecz wzorem miejscowych korzystać z rąk. Lepiej przy tym unikać lewej ręki, szczególnie sięgając do półmiska, z którego korzystają też inni. Hadis Proroka powiada bowiem: „Bierz jedzenie do prawej ręki i jedz tylko to, co leży przed tobą”, zaś inny mówi: „Nie pijcie duszkiem jak wielbłąd, lecz powoli, z przerwami”. Jedząc posiłek w tradycyjnej arabskiej restauracji, przed wejściem na podest (tachta) lub dywan należy zdjąć obuwie. Tachta – to popularna w czajchanach i restauracjach tradycyjnych drewniana ława z niską balustradą z trzech stron, do siadania i wypoczynku, wyścielana dywanem. O balustradę opiera się poduszki. Można na niej siedzieć po turecku lub bokiem, starając się nie dotykać stopami jedzenia i współbiesiadników. Nie wolno także siadać lub zakładać nogi na nogę, kierując podeszwę buta w czyjąś stronę. Pokazanie bowiem komuś podeszwy oznacza zniewagę.

Dobrze jest poczekać na wskazanie miejsca przez obsługę i nie siadać obok nieznanej nam osoby płci przeciwnej. Popularne są lokale zwane czajchane lub kawechane, odpowiedniki naszych herbaciarni/kawiarni, ale podające także podstawowe dania obiadowe. W lokalach tych można skorzystać z fajki wodnej zwanej szisza lub nargile (kaljan w Iranie, huuka w Indiach), zdarza się także muzyka ludowa na żywo. Inne popularne lokale to szarbatchane, czyli sorbeciarnie i pijalnie soków. Coraz częściej spotyka się modne lokale serwujące na wzór zachodni spaghetti, pizzę lub hamburgery, szczególnie w nowych centrach handlowych.

Wegetarianie czy weganie wbrew powszechnej opinii wcale nie są skazani na dietę mięsną. W świecie islamu popularne są zupy bazujące na soczewicy, ciecierzycy i kaszach jęczmiennych. Gulasze warzywne, dipy, duszone bakłażany zaspokoją najbardziej wybredne podniebienia. Jesienią popularne są uliczne stoiska z pieczonymi burakami i bobem. Można zapomnieć o wieprzowinie czy kaszance, natomiast trafiają się kiełbaski baranie lub wędliny typu mortadela z mięsa wołowego. W kurortach, dużych ośrodkach miejskich lub miejscowościach turystycznych czasem udaje się znaleźć lokal wegetariański. Często są to lokale sprzedające pizzę lub spaghetti. Gdy jednak prosimy o danie bezmięsne, zdarzyć się może, że podadzą nam drób lub parówkę, uznawane za jarską alternatywę prawdziwego mięsa.

W miejscach turystycznych niektóre lokale dysponują na użytek cudzoziemców menu i cennikiem w jęz. angielskim, a ceny w nich podane są wyższe niż dla miejscowych. Czasem obowiązują także różne dodatkowe podatki lub opłaty za obsługę typu włoskie coperto, nieuwzględnione w cenie samego dania.

Palenie papierosów w miejscach publicznych jest zwykle w krajach islamu zabronione. Zakaz ten jednak często nie jest przestrzegany. Brak jest na ogół popielniczek i zawsze lepiej spytać miejscowych, czy w danym miejscu wolno palić, czy też nie.

W niektórych krajach nie jest przyjęte przebywanie kobiet, a już szczególnie samotnych w lokalach gastronomicznych. Są to na przykład miejsca, gdzie pali się sziszę i zwykle spotyka się tam wyłącznie mężczyzn.

Hidżab

Właściwy strój – stosowny dla danej płci w kraju muzułmańskim nosi nazwę hidżab. W krajach objętych obowiązkiem przestrzegania hidżabu jest on wymagany już po wylądowaniu lub przekroczeniu granicy. Najważniejszym elementem hidżabu jest zasłaniająca kobiece włosy chusta lub szal. Chustę należy mieć zatem przygotowaną do założenia zaraz po wylądowaniu na terenie danego kraju. Dlatego jeśli zlekceważymy np. obowiązek zakrywania włosów, możemy nie zostać wpuszczeni na teren danego państwa mimo posiadanej już wizy. Ubiegając się bowiem o takową, deklarujemy naszą wolę uszanowania obowiązującego tam porządku prawnego. Naruszając go, czy to przez nieuwagę, czy też świadomie, narażamy się na spontaniczną, często życzliwą interwencję osób postronnych, a w skrajnych przypadkach policji turystycznej lub religijnej. Konsekwencją naszego postępowania może być w najgorszym razie anulowanie wizy i deportacja z kraju.

Zwrócenie uwagi cudzoziemcom odbywa się zwykle w formie uprzejmej perswazji. Czasem jednak można oberwać różańcem modlitewnym, a w skrajnych przypadkach kamieniem. Trzeba przyjąć jako zasadę, że ścisłe przestrzeganie przez nas zasad hidżabu będzie traktowane jako szacunek dla miejscowej kultury i obyczajów. W czasie świąt religijnych, szczególnie podczas żałobnych obrzędów szyickich, należy unikać jaskrawych kolorów odzieży.

Poniżej kilka praktycznych uwag odnośnie do zasad przestrzegania hidżabu w ortodoksyjnych krajach islamskich jak Pakistan, Sudan czy Iran. Nie oznacza to jednak zupełnej swobody ubioru w popularnych krajach turystycznych jak Tunezja czy Egipt. Co innego zamknięte turystyczne enklawy, co innego egipska czy marokańska prowincja. W zasadzie wszędzie poza kurortami, jeśli chcemy uniknąć przykrości, powinniśmy stosować się do opisanych poniżej zasad ubierania się.

Kobiety – obowiązek noszenia chusty czy też szala zakrywającego włosy, szyję i ramiona. Może być ona kolorowa lub wzorzysta. Dżinsy lub luźne, przewiewne spodnie typu haremki albo szarawary. Latem z uwagi na temperaturę wyłącznie bawełniane lub lniane. Koran bowiem mówi: „Bóg okaże miłosierdzie kobietom, które noszą szarawary”. Wykluczone są wszelkie szorty, bermudy, rybaczki. Krótki rękaw (lecz nie rękawki!) u pań bywa tolerowany. Rękawy można podwijać lub nosić rękaw 3/4. Należy pamiętać, że hidżab obowiązuje w każdym miejscu publicznym, a więc także w restauracjach hotelowych czy podczas długich przejazdów autobusem. Obowiązuje zakaz odsłaniania dekoltów, noszenia garsonek oraz krótkich spódnic i sukienek – dozwolona jest długa spódnica do ziemi, luźna tunika lub spodnie wraz z luźnym płaszczem (np. letni płaszcz); przy czym tunika lub płaszcz powinny sięgać co najmniej do połowy uda. Należy również unikać obcisłych spodni czy bluzek uwydatniających kształty ciała.

Noszenie odkrytych butów (sandały, japonki itp.) przez cudzoziemki jest tolerowane.

Brak właściwego hidżabu u kobiety w miejscu publicznym może zostać uznany przez mężczyzn za zachętę do zaczepki lub wręcz agresji seksualnej. Poczytywane jest to bowiem za zachowanie prowokacyjne lub wyzywające. Ubranie się w krótkie spodenki jest równoznaczne ze zgodą na wszystko, co zaproponuje mężczyzna.

Mężczyźni – zakaz noszenia krótkich spodni oraz podkoszulków, zakaz bermudów lub bojówek 3/4, oprócz plaży. Dopuszczalne T-shirty i koszule z krótkim rękawem oraz sandały, japonki itp. Szorty wyłącznie na plaży.

Strój – hidżab obowiązujący kobiety w meczetach lub sanktuariach religijnych – abaja, czador lub co najmniej chusta (może być własna) – na ogół można wypożyczyć przy wejściu nieodpłatnie, czasem za drobną opłatą, co łaska. Panowie – długie spodnie, zakaz bezrękawników, szortów itd., wskazany długi rękaw. Rygory zależą także od powagi miejsca, czy jest to wiejski meczecik w Kazachstanie, czy np. Meczet Omajjadów w Damaszku. W niektórych krajach arabskich, by kobieta mogła wejść do meczetu, jej bluzka nie może być obcisła ani prześwitująca. Rękawy muszą sięgać za nadgarstki, a spódnica lub spodnie za kostki i wszystko to nie może być białe. Zabronione są także desenie w postaci wzorów postaci zwierząt i ludzi, czego zakazuje Koran. Dopuszczalne są jedynie motywy kwiatowe i geometryczne.

O Autorze

Zbigniew Mielczarek - związany zawodowo ze światem islamu od lat 70. Doświadczony pilot wycieczek zagranicznych, pasjonat podróży. Autor przewodnika po Iranie nagrodzonego Nagrodą Magellana za rok 2018. Odwiedził 76 krajów świata, w tym muzułmańskie - Albanię, Algierię, Azerbejdżan, Egipt, Iran, Indonezję, Jordanię, Kazachstan, Kirgistan, Liban, Libię, Maroko, Malezję, Pakistan, Senegal, Syrię, Tadżykistan, Tunezję, Turcję i Uzbekistan. Owocem zebranych doświadczeń jest niniejszy przewodnik.