Uziemienie. Jak czerpać zdrową energię z Ziemi - dr n. med. Georg Weidinger - ebook

Uziemienie. Jak czerpać zdrową energię z Ziemi ebook

dr n. med. Georg Weidinger

4,0

Opis

Jak skorzystać z terapii naturą, by wyeliminować negatywne skutki promieniowania elektromagnetycznego EMF i elektro smogu? W prosty sposób możesz pozbyć się bólu stawów, stanów zapalnych, depresji, bezsenności i bezdechu sennego czy alergii. Poprzez bose spacery, czy wypoczynek na matach uziemiających ładujesz swoje ciało ujemnymi elektronami wyrównując elektryczny potencjał ciała. W książce znajdziesz naukowe dowody na to, że uziemienie to naturalny sposób na odzyskanie zdrowia, pozbycie się przewlekłych chorób, panowanie nad stresem, pozbycie się lęków i napadów paniki. Historie pacjentów oraz znanych osobistości potwierdzają uzdrawiające działanie energią Ziemi. Lek jest tuż pod twoimi stopami.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 369

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (3 oceny)
1
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




REDAKCJA: Irena Kloskowska

SKŁAD: Tomasz Piłasiewicz

PROJEKT OKŁADKI: Piotr Pisiak

TŁUMACZENIE: Katarzyna Liszyk

Zdjęcie na okładce: © NinaMalyna - Fotolia.com

Wydanie I 

Białystok 2022

ISBN 978-83-8272-153-9

Tytuł oryginału: Earthing: the most important health discovery ever?

Copyright © 2010 Clinton Ober, Stephen T. Sinatra, Martin Zucker

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2021

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal

strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl

Pochwały dla książki Jak czerpać zdrową energię z Ziemi – Uziemienie

ZWYCIĘZCA NAGRODY NAUTILUS 2011

KONDYCJA/PROFILAKTYKA/ZDROWIE I LECZENIE

Nautilus Awards przyznaje nagrody książkom, które promują rozwój duchowy, świadomy styl życia i pozytywne zmiany społeczne, jednocześnie stymulując „wyobraźnię” oraz oferując czytelnikowi „nowe możliwości” lepszego życia w lepszym świecie.

„Ta błyskotliwa, poparta badaniami książka, wyjaśnia zagrożenia wynikające z oderwania od mocy i energii Ziemi oraz jej bezgranicznych zasobów wolnych elektronów. Czy może to powodować choroby, chroniczne stany zapalne, problemy ze snem i inne przypadłości? Znakomita hipoteza, dobrze ugruntowana w nauce”.

– dr med. Nicholas Perricone

„Uziemienie można porównać do wynalezienia penicyliny. Ta książka jest prawdopodobnie najważniejszym dziełem dotyczącym zdrowia w dwudziestym pierwszym wieku”.

– dr Ann Louise Gittleman, dyplomowany specjalista dietetyki

„Uziemienie może być tak istotne jak światło słoneczne, powietrze, woda i substancje odżywcze. Niech ziemia będzie z wami!”

– dr Gary E. Schwartz, profesor psychologii i medycyny

Uniwersytetu Arizony

„Ludzie utracili kontakt z Ziemią. Z perspektywy Biblii, ludzie, którzy tracą kontakt z Ziemią, tracą również kontakt z Bogiem. Uziemienie na nowo łączy nas z planetą, z innymi ludźmi, a w pewnym sensie, także z Bogiem”.

– dr med. Gabriel Cousens

„To działa! I daje wielkie nadzieje. To coś prostego, co powinno być stosowane wszędzie”.

– dr med. Richard Delany, Milton, Massachusetts

„Zaburzenia równowagi hormonalnej są przypadłością często spotykaną wśród kobiet. Uziemienie ma wyjątkowo korzystny wpływ na zrównoważenie systemu hormonalnego i zmniejszenie nieprzyjemnych objawów”.

– dr Amanda Ward, Encinitas, Kalifornia

„Uziemienie łączy nas z Naturą, a Natura jest największym źródłem zdrowia. Książka ta stanowi instrukcję korzystania z jednego z wielkich sekretów – uzdrawiania przez naturę”.

– dr John Gray

„Większość ludzi chce osiągnąć poprawę zdrowia jak najmniejszym nakładem pracy. To jest właśnie to! Uziemienie daje ogromne korzyści, przy niewielkim nakładzie pracy. Bez żadnego wysiłku!”

– David Wolfe

„Opinie pacjentów są tak dobitne, że jako lekarz, z całym przekonaniem mogę stwierdzić, iż uziemienie zmieni życie każdej osoby”.

– dr med. David Gersten

„Uziemienie jest przełomowym punktem zwrotnym w uzdrawianiu, który zmieni Twoje życie. Przeczytaj tę książkę, uziem się i zerwij ze stresem i wszelkimi chorobami”.

– dr med. i chiropraktyki Martin Gallagher

„Uziemienie było dla mnie potężnym doładowaniem w procesie powrotu do zdrowia po kontuzjach oraz wyczerpaniu organizmu. Jestem w stanie wrócić do sportu o wiele silniejszy i czuję się dużo lepiej”.

– Chris Lieto, trzykrotny mistrz triathlonu Ironman

Uziemienie

Jeżeli to możliwe, czytaj tę książkę siedząc i trzymając gołe stopy bezpośrednio na Ziemi – trawie, żwirze, glebie, piasku lub betonie.

Jednocześnie doświadczysz rzeczy, o których będziesz czytać – kontakt z Ziemią przywróci Twojemu ciału naturalny stan elektryczny.

Pozytywna zmiana, jaką poczujesz, będzie początkiem procesu, w którym Twoje ciało powoli zacznie chłonąć wszechobecną i nieustającą uzdrawiającą energię.

Oto uziemienie – niezwykle proste, bezpieczne i naturalne zjawisko, zmniejszające ból i stres.

Pamięci Kay Wilson, która ogromnie pomogła w okresie, gdy powstawała koncepcja uziemienia oraz wszystkim tym dobrym ludziom, którzy dostrzegli, że uziemienie jest naprawdę czymś wyjątkowym, i którzy wspierali mnie i zachęcali, abym kontynuował prace i przekazał światu wiedzę, której tak bardzo potrzebuje.

– Clinton Ober

Mojemu synowi, Stepowi, który pokonał niemal śmiertelne „elektroskażenie”, które zniszczyło mu sześć lat życia i wyzdrowiał z pomocą uziemienia. Nauczyłeś mnie tak wiele o wytrwałości ludzkiego ducha i o tym, że pozytywne intencje i miłość mogą skutecznie wzmóc proces uzdrawiania. Jestem ogromnie wdzięczny za to, czego mnie nauczyłeś, a jeszcze bardziej za radość, jaką mi dajesz, będąc częścią mojego życia.

– Stephen T. Sinatra

Rosicie, jak zawsze, za możliwość wykorzystania naszej planety – dla odmiany, w najwspanialszy możliwy sposób.

– Martin Zucker

Przedmowa

dr James L. Oschman

Niniejsza książka ujawnia niesamowitą historię odkrycia procesu, który ty, czytelniku, będziesz przeżywać wkrótce sam, czytając kolejne jej strony.

Rzadkim i wywołującym uczucie pokory doświadczeniem jest dla naukowca możliwość zgłębiania nowych obszarów, nowych „lądów” nauki, a ta historia w znacznej mierze dotyczy lądu, w zasadzie Ziemi, a także badań, które związane są z poprawą zdrowia i odzyskiwaniem szczęścia. Był to dla mnie ekscytujący, pełen wyzwań proces. Byłem zmuszony zadawać pytania, które nigdy jeszcze nie zostały postawione. Odpowiedzi wahały się od fascynujących do zdumiewających i rzuciły światło na niektóre z najważniejszych, nierozwiązanych dotąd zagadnień w psychologii oraz medycynie.

Wśród wielu zaskakujących odkryć, książka ta zawiera oczywiście fundamentalną, a mimo to przeoczoną, odpowiedź na pytanie dotyczące stanów zapalnych – uważanych za główny problem zdrowotny naszych czasów – które jeszcze przez długi czas będą z pewnością stanowić podwaliny wielu badań naukowych i prac doktoranckich. Stwierdzam to jednoznacznie jako doświadczony akademicki biolog komórkowy i biofizyk, który opublikował dziesiątki artykułów w wielu czołowych czasopismach naukowych na świecie. Wyniki badań zawarte w tej książce ukazują z zupełnie zaskakującej strony istotną przyczynę rozprzestrzeniania się zapaleń i, co najważniejsze, wskazują, co możemy na to poradzić.

Dzięki lekturze tej książki poznasz pewne ukryte dotąd, zdolne zmienić życie fakty, o jakich nigdy wcześniej nie słyszałeś, dotyczące naszego powiązania z planetą, na której żyjemy. Dowiesz się, między innymi, w jaki sposób elektrony odgrywają główną rolę w tym związku. Od dawna rola elektronów w biologii i utrzymaniu dobrego zdrowia jest moim ulubionym tematem. Szczególne znaczenie w moich badaniach nad elektronowymi aspektami życia miała współpraca z czołowym zespołem badawczym zajmującym się tym zagadnieniem, w skład którego wchodził laureat Nagrody Nobla Albert Szent-Györgyi oraz współpracownicy z całego świata skupieni w Marine Biological Laboratory w Woods Hole w Massachusetts. Wiele z tych wielkich, dociekliwych osobistości to inżynierowie elektronicy i materiałoznawcy zrekrutowani, aby badać obszar, który stworzył Albert Szent-Györgyi i ochrzcił mianem biologii elektronicznej. Dr Albert Szent-Györgyi był uważany za jednego z czołowych naukowców dwudziestego wieku, a jego badania i publikacje były źródłem nieustannych inspiracji i niejednego olśnienia. Opublikowałem serię artykułów i dwie książki na temat sposobów poruszających się elektronów wewnątrz ludzkiego ciała oraz o tym, jak różne metody terapeutyczne wpływają na ruch elektronów. Badanie streszczone w tej książce odkrywa cały nowy wymiar zrozumienia biologii elektronicznej.

Książka przytacza też odkrycia Clintona Obera, pioniera w przemyśle telewizji kablowej, który ujawnił korzyści dla zdrowia płynące z uziemienia – terminu, jakim nazwał połączenie się z powierzchnią naszej planety poprzez siedzenie, stanie lub chodzenie boso po Ziemi lub poprzez spanie na specjalnych, przewodzących prześcieradłach lub podkładkach podłączonych do zwykłego metalowego pręta wetkniętego w ziemię pod oknem sypialni. Clint wynalazł owe systemy, jak również wiele innych urządzeń, które pomagają nam przywrócić jakże istotne, lecz niedoceniane, połączenie z Matką Ziemią.

Wielu ludzi opisuje uczucie błogości, odczuwane, gdy chodzą boso po ziemi. Historie i badania zawarte w tej książce ujawniają tło, dynamikę i implikacje tego dobrego odczucia – prawdziwego doznania będącego przejawem czegoś niezwykle istotnego, czego większości z nas brakuje w życiu. Owa brakująca więź jest w rzeczywistości tak głęboka, że wydaje się likwidować lub radykalnie poprawiać wiele powszechnych w dzisiejszych czasach problemów zdrowotnych: bezsenność, chroniczne bóle wynikające z wielorakich chorób i urazów, przemęczenie, stres, niepokój oraz przedwczesne starzenie. Wciągnąłem się w to badanie szybko i z entuzjazmem, gdy tylko zauważyłem, iż wielu ludzi czerpie różnego rodzaju zdrowotne korzyści po prostu łącząc swoje ciała z Ziemią. Szczególnie niesamowite było przeżycie mojego kolegi lekarza i współpracownika dr Jeffa Spencera, podczas spektakularnej serii zwycięstw amerykańskich drużyn kolarskich w wyścigu Tour de France. Dalej w niniejszej książce będziesz mógł zapoznać się z jego niesamowitą historią. Spostrzeżenia te uzupełniają moje osobiste obserwacje poczynione u wielu przyjaciół, którzy znacznie skorzystali na zastosowaniu uziemienia w swoim życiu. Gdy moja masażystka zaczęła stosować uziemianie na swoich innych klientach, osiągnęła taki sukces, że okoliczni lekarze zaczęli podsyłać jej swoje najbardziej skomplikowane przypadki. Moim osobistym wyzwaniem stało się precyzyjne ustalenie, w jaki sposób uziemienie przynosi takie korzyści oraz znalezienie sposobu na dokładne wyjaśnienie tego zjawiska za pomocą języka nauki.

Nasze badania nad uziemieniem pozwoliły odkryć być może najprostszy i najbardziej naturalny środek przeciwko rozprzestrzeniającym się, często bolesnym i śmiertelnym chorobom, wliczając w to choroby wieku starczego, wywoływane przez różne rodzaje stanów zapalnych. Czytając dalej przekonasz się, iż nasza hipoteza na temat tego jak działa owa metoda nie przypomina niczego, o czym do tej pory słyszałeś. Jesteśmy przekonani, ze wszystkimi tego konsekwencjami, że stanowi to nowy paradygmat leczenia.

W skrócie – uziemienie przywraca i utrzymuje najbardziej naturalny stan elektryczny ludzkiego organizmu, który z kolei sprzyja optymalnemu zdrowiu w każdym dniu naszego życia. Pierwotna, naturalna energia emanująca z Ziemi jest największym lekiem przeciwzapalnym i spowalniającym starzenie.

Przez ponad dekadę Clint Ober niestrudzenie realizował jednoosobową misję pobudzenia zainteresowania sceptycznego świata prostym i zapomnianym faktem: że Ziemia pod naszymi stopami ma w sobie potężną, uzdrawiająca energię, a podłączenie się do tej energii natychmiast przynosi dobroczynne efekty i jest niezwykle proste oraz całkowicie intuicyjne.

Jak w przypadku każdego nowego odkrycia, Clint musiał znosić sceptycyzm i drwiny przeróżnych „ekspertów”. Niektórzy z nich uważali go za szaleńca. On jednak nie ustępował i zgromadził znaczące naukowe dowody, wspierające swój nieszablonowy pogląd. Ponadto tysiące ludzi, którzy zastosowali w swoim życiu koncepcję uziemienia, czują się, wyglądają i śpią lepiej, a także odczuwają mniej bólu.

Gdy zgłębialiśmy całkowicie nowe obszary badań, aby potwierdzić ideę uziemienia i ustalić jak wpływa ono na ciało ludzkie, Clint okazał się solidnym jak skała i oddanym przewodnikiem dla tych z nas, którzy mogą pochwalić się tytułem „dr” umieszczonym przed nazwiskiem. Clint często nawiązuje do swojego braku wykształcenia i doświadczenia naukowego, ale to, co osiągnął, pokazuje, że zdeterminowani, pełni pasji ludzie, mogą osiągnąć bardzo wiele, ucząc się samodzielnie tego, czego potrzebują. Clint ciągle zadziwiał mnie swoimi dokładnymi i trafnymi spostrzeżeniami, wykraczającymi poza konkluzje, do jakich mógłby dojść ścisły, naukowy umysł. Czuję, że miałem zaszczyt pracować z prawdziwym odkrywcą i pionierem, którego chęć niesienia pomocy innym znacznie wykracza poza własny, prywatny interes.

Steve Sinatra, kardiolog z Connecticut, specjalizujący się w medycynie alternatywnej, interesujący się elektromedycyną, spotkał Clinta w 2001 roku i w uziemianiu dostrzegł wielki potencjał, który znalazłby zastosowanie zarówno w obszarze kardiologii, jak również ogólnie w całej medycynie. Steve zachęcił Clinta, aby trzymał się tego tematu i by wspólnie mogli prowadzić badania, zwłaszcza nad związkiem z zapaleniami, które, jak ostatnio odkryto, mogą być odpowiedzialne za choroby serca.

Clint nie poddawał się i w końcu znalazł otwartych na współpracę ekspertów w dziedzinie medycyny, fizjologii oraz biofizyki. Zainicjował on serie projektów badawczych, które wykazały, iż powierzchnia Ziemi jest niczym jeden gigantyczny, przeciwzapalny, wzmacniający i pobudzający lek – wszystko w jednym.

Obecnie Clint, Steve i weteran publikacji o tematyce zdrowotnej, Martin Zucker, połączyli siły, aby przedstawić ekscytującą opowieść o uziemieniu oraz o tym, w jaki sposób może ono pomóc wszystkim nam, Ziemianom.

„To brake new ground”, oznacza zrobić coś innego niż cokolwiek, co osiągnięto do tej pory, wkraczać na nowe obszary. Jeżeli można w ogóle odnieść termin groundbreaking1 do książki, to z całą pewnością pasuje on do tej, dosłownie i w przenośni. Niniejsza książka traktuje o gruncie pod naszymi stopami i o odkryciu istotnej elektrycznej ciągłości pomiędzy Ziemią, a zamieszkującymi ją żywymi organizmami.

Chodź, stój i siedź z gołymi stopami na ziemi przez około pół godziny. Jeżeli odczuwasz syndrom napięcia przedmiesiączkowego (PMS), ból artretyczny, ból kręgosłupa, niestrawność, zmęczenie po podróży samolotem spowodowane różnicą czasu lub po prostu czujesz się zmęczony, wyjdź boso na zewnątrz (oczywiście, o ile pozwala na to pogoda) i spaceruj, bezpośrednio dotykając Ziemi gołymi stopami.

Po upływie tego czasu poczujesz się lepiej. A gdy poczujesz się lepiej, w twojej głowie „zapali się żarówka”. Zdasz sobie sprawę, że chociaż żyjesz na powierzchni Ziemi, to twój styl życia separuje cię od bezkresnej, leczniczej energii, którą posiada powierzchnia pod twymi stopami, z czego nie zdawałeś sobie dotąd sprawy. Ona tam jest, praktycznie zawsze w naszym zasięgu i możesz z niej czerpać.

CZĘŚĆ PIERWSZADlaczego chorujemy – brakujące ogniwo

ROZDZIAŁ 1Elektryczny ty i twoja elektryczna planeta

Czy kiedykolwiek poczułeś delikatne mrowienie lub uczucie ciepła płynące z twoich stóp podczas przechadzki boso po piaszczystej plaży lub polu trawy połyskującej poranną rosą?

Czy pod koniec tego spaceru czułeś się ożywiony?

Jeżeli tak, to doświadczyłeś pobudzenia twego ciała przez Ziemię.

Fakty są takie, że żyjemy na planecie wypełnionej naturalnymi energiami. Jej powierzchnia aż roi się od subtelnie pulsujących częstotliwości. Jest to zjawisko nieznane większości ludzkości. Któż uważa piasek, trawę, chodnik czy ziemię pod swoimi stopami za pole energetyczne?

Jednakże ziemia rzeczywiście nim jest i zawsze była.

Innymi słowy, twoja planeta jest baterią o wadze sześciu tryliardów ton (to sześć z dwudziestoma jeden zerami) nieustannie ładowaną przez promieniowanie słoneczne, wyładowania atmosferyczne i ciepło z jej roztopionego, położonego w głębi jądra. Tak samo jak akumulator w samochodzie, który sprawia, że silnik pracuje, a koła się obracają, tak też rytmiczne pulsowanie naturalnej energii przepływającej przez Ziemię i emanującej z jej powierzchni utrzymuje biologiczny mechanizm globalnego życia w rytmie i równowadze – dotyczy to wszystkiego, co żyje na lądzie czy morzu.

• Ludzi

• Zwierząt

• Ryb

• Roślin

• Drzew

• Owadów

• Bakterii

• Wirusów.

Na przestrzeni wieków ludzie spacerowali, siedzieli, stali i spali na ziemi – skóra ich ciał dotykała „skóry” Ziemi – nieświadomi faktu, że taki prosty kontakt przekazuje ciału naturalny sygnał elektryczny.

Dopiero niedawno wiedza na temat tego połączenia oraz jego znaczenie zostały zbadane i wyjaśnione przez naukowców – ekspertów od geofizyki, biofizyki, elektrotechniki, elektrofizjologii i medycyny. To dzięki nim wiemy, że energia elektryczna Ziemi utrzymuje ład i porządek w częstotliwościach pól naszego własnego ciała, zupełnie niczym dyrygent, który kontroluje rytm i spójność dźwięków w muzyce orkiestry. Wszyscy żyjemy i funkcjonujemy „elektrycznie” na elektrycznej planecie. Każdy z nas jest zbiorem dynamicznych, elektrycznych obwodów. W żywej matrycy naszych skomplikowanych ciał tryliony komórek nieustannie przewodzą i odbierają energię na skutek zaprogramowanych reakcji chemicznych. Wyobraź sobie, że są one mikroskopijnymi elektronicznymi maszynami. Przepływ wody i substancji odżywczych w komórkach jest regulowany za pomocą pól elektrycznych, a każdy typ komórki ma swój zakres częstotliwości, na której operuje. Twoje serce, mózg, system nerwowy, mięśnie i system immunologiczny to główne przykłady elektrycznych podsystemów działających w twoim bioelektrycznym ciele. W rzeczywistości wszystkie twoje ruchy, zachowania i działania zasilane są elektrycznością.

NASZE ZAGUBIONE ELEKTRYCZNE KORZENIE

Wielu ludzi, nawet w obecnych jakże naukowych czasach, jest zupełnie nieświadoma swojej bioelektrycznej natury. Praktycznie nikt nie ma najmniejszego pojęcia o elektrycznym lub energetycznym związku pomiędzy swoim ciałem, a Ziemią. Nikt nie uczy się o tym w szkole, więc nikt nie wie, że w dużej mierze zostaliśmy odseparowani, wręcz odcięci od Ziemi. Straciliśmy, w gruncie rzeczy, nasze elektryczne korzenie, dotyczy to zwłaszcza społeczeństw rozwiniętych. Nasze bose stopy wyposażone w gęstą sieć zakończeń nerwowych rzadko dotykają ziemi. Nosimy izolacyjne buty z syntetyczną podeszwą. Śpimy nad ziemią, na podwyższonych łóżkach wykonanych z izolacyjnego materiału. Większość z nas w owym nowoczesnym, uprzemysłowionym świecie żyje w oderwaniu od powierzchni Ziemi. Choć nie jest to zapewne coś, co kiedykolwiek przyszło ci do głowy, owa utrata połączenia może przysparzać niepotrzebnych cierpień. Dolegliwości mogą być całkiem poważne i może być ich więcej niż możesz sobie wyobrazić.

Jako analogię, wyobraź sobie żarówkę z poluzowanym stykiem. Żarówka migocze, świeci słabo lub nie zapala się wcale. Wielu ludzi ma takie właśnie „migoczące”, wątłe zdrowie.

Wierzymy, że książka ta jest pierwszą w dziejach publikacją o wibracjach Matki Ziemi oraz o tym, jak nas one uzdrawiają i mogą zapewnić doskonałe zdrowie, gdy tylko podłączymy się do źródła. Ciało pozbawione tego połączenia wydaje się być podatne na zaburzenia, choroby zakaźne, przyspieszone procesy starzenia – jest to zaskakująca teoria, która dopiero nabiera rozpędu w nauce.

To właśnie jest tematem naszej książki.

Naturalne częstotliwości Ziemi, o których będziemy mówić, to fale energii wygenerowane przez ruchy cząsteczek subatomowych zwanych wolnymi elektronami. Nikt nigdy nie widział elektronu, ale możesz go sobie wyobrazić wizualizując otoczenie ula. Pszczoły brzęczące wokół ula są niczym elektrony poruszające się w chmurze energii wokół jądra atomu. Inną analogią używaną od lat są planety krążące wokół Słońca. Jądro zawiera protony o ładunku dodatnim oraz neutrony, jak sama nazwa wskazuje, nie mające ładunku. Elektrony z kolei obdarzone są ładunkiem ujemnym.

TY – ELEKTRYCZNIE PRZEWODZĄCY

Aby zrozumieć pierwotny związek pomiędzy elektrycznym tobą, a elektryczną planetą, pomyśl przez chwilę o trzech materiałach używanych w energetyce: przewodnikach, izolatorach i półprzewodnikach. Przykładem przewodnika jest metalowa, miedziana instalacja elektryczna w ścianach twojego domu lub elektryczne przewody urządzeń, których zakończenia wtykasz do gniazdka. Zewnętrzne fale elektronów płynących w przewodnikach – odpowiadające w uproszczeniu bzyczącym, najbardziej oddalonym od ula pszczołom lub najodleglejszym planetom okrążającym słońce – są tak luźno „uwiązane”, że z łatwością przemieszczają się w przestrzeni pomiędzy atomami. Stanowią jakby rodzaj gazu wokół atomów i swobodnie przepływają przez cały przewodzący materiał. Dlatego też nazywane są wolnymi elektronami. Myśl o nich jak o wolnych duchach, nie uwikłanych w związek z żadnym atomem, wchodzącym w skład stałego materiału.

W materiałach izolacyjnych elektrony są utrzymywane w ścisłym powiązaniu z ich atomami. Nie ma w nich wolnych elektronów i w rezultacie przez takie substancje nie może płynąć żaden prąd. Przykładowe materiały izolacyjne to: plastik, guma, szkło i drewno. Teraz rozumiesz, dlaczego przez większość czasu jesteś odseparowany od Ziemi. Podeszwy twoich butów wykonane są z plastiku lub gumy, a twój dom składa się głównie z drewna. Półprzewodniki to coś pomiędzy tymi dwoma wymienionymi materiałami – czasem przewodzą, czasem nie. Ich przewodność elektryczna nie jest tak dobra jak przewodników, ale też nie tak kiepska jak w izolatorach. Półprzewodniki są kręgosłupem współczesnego sprzętu elektronicznego, ponieważ ich przewodność może być regulowana poprzez użycie pola elektrycznego.

Twoje ciało, podobnie jak Ziemia, składa się głównie z wody i minerałów, a oba te związki są doskonałymi przewodnikami elektronów. Wolne elektrony nieustannie pulsujące na powierzchni przewodzącej Ziemi, zasilane przez zjawiska naturalne – promieniowanie słoneczne, tysiące wyładowań atmosferycznych na minutę oraz energię wytwarzaną przez wewnętrzne jądro planety – są z łatwością transportowane w górę do twego ciała i są po nim rozprowadzane, gdy tylko nastąpi bezpośredni kontakt skóry z ziemią.

Homo erectus, żyjący mniej więcej sto tysięcy pokoleń temu, nie miał o tym najmniejszego pojęcia. Ani ludzcy koczownicy z kultury zbieracko-łowieckiej, którzy pojawili się później. Ani też cywilizacje rolnicze uprawiające ziemię około czterystu pokoleń wstecz. Ani też bardziej współczesne pokolenia ery przemysłowej. Nawet w obecnej elektronicznej i bezprzewodowej epoce, niewielu ludzi wie o rezerwuarze Ziemi wypełnionym po brzegi pełnymi energii, wolnymi elektronami.

Pod koniec dziewiętnastego wieku naukowcy po raz pierwszy zmierzyli subtelne prądy Ziemi w różnych miejscach na świecie. Aby je opisać używali takich słów jak „spokojny” i „łagodny”. Współczesna nauka określa je mianem „prądów tellurycznych” i uznaje za część większego systemu zwanego „globalnym obwodem elektrycznym”, obejmującym chmury oraz całą atmosferę. Geofizycy wierzą, że ów bank niemal nieograniczonej energii jest ciągle uzupełniany wolnymi elektronami dzięki wyładowaniom atmosferycznym, których jest średnio pięć tysięcy na minutę, pojawiających się nieustannie na całej planecie. Bez wdawania się w techniczne szczegóły, napięcie elektryczne obecne na powierzchni Ziemi wzrasta i maleje w zależności od pozycji słońca. Jego intensywność jest korzystna i „energetyczna” za dnia, wspiera wówczas twoje dzienne czynności, od porannej pobudki aż do zaśnięcia. Z kolei jest mniej korzystne podczas godzin nocnych, sprzyjając w ten sposób odpoczynkowi. Ów model wzrostów i spadków napięcia wprawia w ruch i kieruje mechanizmami ciała, które regulują cykle snu, produkcji hormonów i podtrzymania dobrej kondycji oraz zdrowia.

PRZESZŁE POŁĄCZENIA

Podstawy zjawiska elektryczności były znane już od starożytności, ale zostały one wykorzystane do celów przemysłowych i mieszkaniowych dopiero około sto dwadzieścia lat temu. Same elektrony zostały odkryte dopiero w 1897 roku, więc praktycznie przez większość czasu istnienia ludzkości nikt nic o nich nie wiedział. Jednakże od zawsze powszechnie wiadomo było, iż ziemia dysponuje niezwykłą, uzdrawiającą energia i przekonanie to stanowiło podstawowy aspekt spójności z naturą. Ziemia była święta. Wiedza ta, przekazywana z pokolenia na pokolenie, przetrwała w takiej czy innej postaci na całym wręcz świecie. Wszystkie cywilizacje rozpoznawały i dostosowywały się do cykli natury, aby zapewnić sobie przetrwanie oraz poprawę zdrowia. Zdawały sobie bowiem sprawę z istnienia fundamentalnych rytmów regulujących, na przykład cykl snu i utrzymanie dobrego zdrowia. Ludzie ci wiedzieli, że funkcjonują współgrając z cyklami i rytmami Ziemi. Mieli też świadomość istnienia zależności pomiędzy prawami Ziemi, życiem i zdrowiem, jednakże wyrażona była językiem tamtych czasów.

Qi (czytaj czii) jest główną zasadą w długiej historii chińskiej mądrości i mianem tym określa się energię lub naturalną siłę, która wypełnia wszechświat. Z hinduskiej epoki wedyjskiej pochodzi równoznaczne określenie prana, oznaczające „siłę witalną”.

W tradycji chińskiej niebiańskie Qi składa się z sił, które ciała niebieskie wywierają na Ziemię, a są nimi światło słoneczne, blask księżyca oraz wpływ księżyca na pływy. Ziemskie Qi znajdujące się pod wpływem i kontrolowane przez niebiańskie Qi, składa się z linii i wzorów energii, jak również z ziemskiego pola magnetycznego oraz gorącego żaru ukrytego pod ziemią. W ziemskim Qi ludzie, zwierzęta i rośliny mają swoje własne pole Qi. W koncepcji tej wszystkie naturalne obiekty znajdują się pod wpływem naturalnych cykli niebiańskiego i ziemskiego Qi.

Gdy chodzimy boso, bez udziału świadomości absorbujemy ziemskie Qi, co może tłumaczyć, dlaczego chodzenie bez butów jest tak relaksujące, a ćwiczenia mające na celu wzmacnianie ciała i relaksowanie umysłu (na przykład joga, tai chi i qigong2 – chi gung) są często wykonywane bez obuwia. Punktem centralnym chińskich praktyk jest „hodowanie korzenia”, co polega na otwarciu się na komunikację pomiędzy spodem stopy a Ziemią. Proces ten przebiega poprzez punkt „yong quan”, znany również w akupunkturze jako punkt „nerka 1”.

Starożytnym Grekom z pewnością nieobca była ta koncepcja. Herkules, jeden z największych herosów w greckiej mitologii walczył z Anteuszem i udało mu się pokonać giganta, który słynął jako wielki zapaśnik. Legenda ta mówi, że Anteusz był niepokonany tak długo, jak długo jego stopy pozostawały w kontakcie z ziemią, z której czerpał on swą siłę. Nigdy wcześniej nikomu nie udało się go pokonać. Herkules, znając sekret Anteusza, podniósł giganta z ziemi i udusił go.

Połączenie z ziemią szanowali również rdzenni Amerykanie. Świętej pamięci Ota Kte (Luther Stojący Niedźwiedź) pisarz, nauczyciel i przywódca plemienny z tradycji Siuksów Lakota podsumował to w następujący sposób: „Starzy ludzie po prostu kochali glebę. Siadali na ziemi czując bliskość tej opiekuńczej siły. Dotykanie Ziemi było dobre dla skóry i starzy ludzie lubili zdejmować mokasyny i chodzić boso po świętej Ziemi. Gleba była kojąca, wzmacniająca, oczyszczająca i uzdrawiająca”.

POŁĄCZ SIĘ Z ZIEMIĄ I WYLECZ

Książka ta pokaże ci jak kojąca, wzmacniająca i uzdrawiająca jest Ziemia. Zmieni zupełnie sposób, w jaki postrzegałeś ziemię pod swoimi stopami i swój związek z planetą, na której żyjesz.

Dla większości ludzi ponowne połączenie z Matką Ziemią oznacza zazwyczaj kemping, piesze wycieczki, uprawianie ogródka, pójście na plażę lub inne zajęcia, które pozwalają nam powrócić – ciałem i duszą – na łono natury. Owo ponowne połączenie, które omawiamy w tej książce, jest czymś zgoła innym. Bowiem rozumiemy przez nie zdjęcie butów oraz skarpet i siedzenie, stanie lub chodzenie boso po ziemi, czynności, które są zupełnie darmowe i ogólnie dostępne (oczywiście wszędzie tam, gdzie jest to bezpieczne i wygodne). Połączenie to może się również dokonać dzięki użyciu przewodzących prześcieradeł lub podkładek na podłogę połączonych przewodem do pręta uziemiającego, umieszczonego na zewnątrz domu lub biura albo też podłączonych do gniazdka w ścianie z nowoczesnym systemem uziemienia.

Tak czy owak, ów proces ponownego połączenia będziemy nazywać używając terminów „uziemienie” lub „uziemianie”. Oznaczają one po prostu, że jesteś złączony z Matka Ziemią. To, co będziesz w tym celu robić, przypomina dobrze znane w świecie elektrycznym uziemienie, czyli powszechną praktykę łączenia sprzętów i urządzeń z ziemią w celu ochrony przed porażeniem, spięciami i zakłóceniami. W przypadku ludzi, uziemianie w naturalny sposób chroni delikatne bioelektryczne obwody ciała przed elektrycznymi ładunkami statycznymi oraz interferencjami. Co ważniejsze, umożliwia ciału odbiór wolnych elektronów, stabilizujących sygnałów elektrycznych oraz energii Ziemi. Uziemianie niweluje niestabilność elektryczną i niedobór elektronów, których istnienia z pewnością nie byłeś wcześniej świadom. Ponownie napełnia mocą i energetyzuje twoje ciało, z czego zapewne też nigdy nie zdawałeś sobie sprawy.

Ekspozycja na działanie światła słonecznego wyzwala w organizmie produkcję witaminy D, która jest niezbędnym dla zdrowia związkiem. Styczność z ziemią dostarcza elektryczną „substancję odżywczą” w postaci elektronów. Wyobraź sobie owe elektrony jako witaminę G – G jak gleba. Dla zachowania zdrowia, podobnie jak witaminy D, potrzebujesz też witaminy G. Podczas lektury tej książki przekonasz się, że efekty uziemienia często przekładają się na znaczną poprawę – a nawet całkowitą przemianę – zdrowia i witalności. Jedna z pacjentek, trzydziestosześcioletnia kobieta z zaawansowanym stwardnieniem rozsianym, była tak szczęśliwa z powodu poprawy swego stanu po zastosowaniu uziemienia, że pewnego razu wybiegła z domu, stanęła na środku ulicy i krzyczała do wszystkich sąsiadów, aby się uziemili. Stwierdziła, że chciała wywołać „bosą rewolucję” i nauczyć wszystkich, jak mogą łatwo wrócić do zdrowia. Uziemiania spróbowała z desperacji – ktoś jej po prostu o nim powiedział – zaraz po tym, jak lekarz poradził jej, aby kupiła sobie regulowane łóżko, telewizor z dużym ekranem i starała się po prostu egzystować tak wygodnie, jak to tylko możliwe. Lekarz ten stwierdził, że jej stan z pewnością się nie polepszy. W jej przypadku polepszył się i to radykalnie.

Inna kobieta, po poważnym wypadku samochodowym, przez ponad pięć lat cierpiała na wyniszczające bóle, stany zapalne, zmęczenie i problemy ze snem. Pomimo długoletniej kariery w branży opieki zdrowotnej, ugrzęzła w wyczerpującej walce o odzyskanie zdrowia. Chodziła od jednego terapeuty do drugiego. Próbowała różnych kuracji. Powiedziała, że jest „jak Humpty Dumpty w rymowance dla dzieci – wszyscy konni i wszyscy dworzanie złożyć do kupy nie byli mnie w stanie”.3 Niezdolna do pracy, instynktownie polubiła leżenie na trawie lub chodzenie boso po plaży. W 1999 roku przyjaciel dał jej przewodzącą podkładkę na łóżko. Spała na niej każdej nocy, a w ciągu kilku miesięcy bóle, zmęczenie i problemy ze snem znikły.

„Po latach przyjmowania leków i nieskutecznych, kosztownych terapii, jedyne co musiałam zrobić to leżeć w łóżku i spać!” stwierdziła. „Wierzę, że nasze ciała mają zdolność poprawy niemal każdego stanu, jeżeli tylko uwolnimy się od zaburzeń równowagi wywołanych stresem. Aby to osiągnąć, musimy dostarczyć naszym organizmom niezbędnych, naturalnych elementów, takich jak czyste powietrze, prawidłowe odżywianie, czysta woda i brakujące ogniwo – połączenie z naturalnym, elektrycznym rytmem Ziemi”.

Uziemienie w skrócie

Czym jest uziemienie?

Uziemienie polega na połączeniu ciała z niewyczerpalnymi, delikatnymi energiami Ziemi. Oznacza chodzenie boso na zewnątrz i/lub siedzenie, pracę, spanie po podłączeniu do przewodzącego urządzenia, które dostarcza ciału naturalną, uzdrawiającą energię Ziemi. Na przestrzeni ponad dziesięciu lat tysiące ludzi na całym świecie – mężczyźni, kobiety, dzieci, sportowcy – włączyli uziemienie do swoich codziennych zajęć. Rezultaty zostały udokumentowane i doprawdy są niezwykłe.

Czym uziemienie nie jest?

W żadnym wypadku nie jest to porażenie prądem. Uziemienie jest jedną z najbardziej naturalnych i bezpiecznych czynności, jaką możesz wykonać.

Co się dzieje?

Twoje ciało zostaje wręcz skąpane w ujemnie naładowanych wolnych elektronach, obficie występujących na powierzchni Ziemi. Natychmiast wyrównuje ono swój poziom energii elektrycznej, lub potencjał elektryczny, osiągając takie same wartości, jakie wykazuje Ziemia.

Co czujesz?

Często jest to uczucie spokoju i dobrego samopoczucia, a czasem wrażenie ciepła i mrowienia.

Czy poczujesz się lepiej?

Zazwyczaj tak. Często nawet bardzo szybko. Stopień poprawy różni się w zależności od osoby. Istotne jest, aby uziemienie stało się długoterminowym uzupełnieniem twoich codziennych zajęć i aby wykonywać je tak często, jak to tylko możliwe, w celu osiągnięcia maksymalnych korzyści. Gdy przestaniemy się uziemiać, objawy powoli powrócą.

Co daje uziemienie?

Obserwacje i badania wskazują na wymienione poniżej korzyści płynące z uziemienia; dzięki trwającym nadal badaniom, liczymy na pojawienie się wielu innych korzyści. Uziemienie:

• Likwiduje przyczyny stanów zapalnych, łagodzi lub eliminuje objawy wielu chorób związanych z zapaleniami.

• Redukuje lub likwiduje przewlekłe bóle.

• W większości przypadków poprawia sen.

• Zwiększa poziom energii.

• Zmniejsza stres i sprzyja zachowaniu spokoju poprzez ukojenie systemu nerwowego i regulację hormonów stresu.

• Reguluje biologiczne rytmy organizmu.

• Rozrzedza krew, poprawia ciśnienie i przepływ krwi.

• Łagodzi napięcie mięśniowe i bóle głowy.

• Zmniejsza objawy wahań hormonalnych i dolegliwości menstruacyjnych.

• Radykalnie przyspiesza leczenie i pomaga zapobiegać powstawaniu odleżyn.

• Redukuje lub eliminuje zmęczenie po podróży samolotem spowodowane różnicą czasu.

• Chroni ciało przed potencjalnie zakłócającymi zdrowie polami elektromagnetycznymi (EMF) występującymi w środowisku.

• Przyspiesza regenerację po intensywnych ćwiczeniach fizycznych.

Nawet sportowcy, którzy funkcjonują na bardzo intensywnych obrotach, osiągając najwyższe poziomy fizycznych możliwości organizmu, nauczyli się uziemiać i podłączać do naturalnej energii Ziemi. Być może najbardziej ekscytujący w ostatnich latach test skuteczności uziemienia wykazał zwycięski, sponsorowany przez Amerykanów, zespół kolarski z Tour de France. Ekstremalna presja fizyczna i psychiczna wywierana na kolarzy w tym wyczerpującym wyścigu, często powoduje u jego uczestników liczne dolegliwości, zapalenie ścięgna Achillesa i problemy ze snem. Zazwyczaj rany kolarzy powstałe w wyniku wypadków na trasie goją się bardzo wolno. W latach 2003-2005 oraz w 2007 po codziennej rywalizacji zespoły kolarskie poddawały się uziemianiu. Sportowcy ci zgłaszali poprawę snu, stwierdzali, że odczuwają znacznie mniej dolegliwości, nie mieli praktycznie żadnych zapaleń ścięgien, znacznie szybciej regenerowali siły po wyścigu, a leczenie ich kontuzji zajmowało mniej czasu. Obecnie uziemienie okazuje się być tak dobroczynne, że wielu najlepszych sportowców, w tym pływaków, zawodników NFL, triathlonistów i motocyklistów rajdowych stale się uziemia.

Uziemienie jest proste, łatwe, a jednocześnie potężne. Jest uważane za prawdziwe brakujące ogniwo w procesie bilansowania zdrowia, ma zdumiewający potencjał czynienia dobra na rzecz ludzkości. Połączenie się z Ziemią dzięki chodzeniu boso po ziemi lub poprzez kontakt z uziemionym urządzeniem, nie wyleczy cię z żadnej choroby. Jednakże ponownie zjednoczy cię z naturalnymi sygnałami elektrycznymi płynącymi z Ziemi, oddziałującymi na wszystkie organizmy żyjące na jej powierzchni. Przywraca bowiem ciału wewnętrzną, naturalną, elektryczną stabilność oraz swoisty rytm, który wspiera normalne funkcjonowanie układów ciała, takich jak system sercowo-naczyniowy, oddechowy, trawienny oraz odpornościowy. Przeciwdziała niedoborowi elektronów, ograniczając tym samym stany zapalne – powszechną przyczynę wielu chorób. „Przełącza” system nerwowy z trybu stresu jako czynnika dominującego na tryb spokoju i lepszego snu. Poprzez połączenie z Ziemią umożliwiasz swojemu ciału powrót do jego normalnego stanu elektrycznego, który umożliwia mu łatwiejszą samoregulację i uzdrawianie się.

W 1863 r. wybitny biolog T. H. Huxley oświadczył, że „Najważniejsze ze wszystkich pytań dla ludzkości, które leży poza wszystkimi innymi i jest ze wszystkich najbardziej interesujące, dotyczy określenia miejsca człowieka w naturze i jego związku z kosmosem”. Treść niniejszej książki zgłębia to zagadnienie prezentując punkt widzenia, że twoje miejsce w naturze, w twoim najbliższym otoczeniu wymaga, abyś był bezpośrednio i stale połączony z Ziemią znajdującą się pod twoimi stopami.

W kolejnych rozdziałach zbadamy implikacje zdrowotne wynikające z rozłączenia z Ziemią i przedstawimy niezwykłą historię o tym, jak odkryto owo rozłączenie oraz ponowne połączenie. Poznasz relacje różnych osób w tym lekarzy dotyczące zdumiewających uzdrowień. Co najważniejsze, dowiesz się jak prosta jest ponowna integracja z Ziemią, jak łatwe jest uziemienie oraz osiągnięcie lepszego stanu zdrowia.

ROZDZIAŁ 2Syndrom rozłączenia

Choroby nie pojawiają się nie wiadomo skąd.

Rozwijają się z małych, codziennych grzechów przeciwko naturze.

Gdy nagromadzi się dosyć grzechów, choroba nagle się pojawi.

– Hipokrates

Dwa i pół tysiąca lat temu ojciec medycyny najwyraźniej wiedział, co mówi, gdy ujrzał greckiego rodaka dopuszczającego się wszelkiego rodzaju grzechów przeciwko naturze. Wyobraź sobie, co mógłby pomyśleć dzisiaj, patrząc na ponoć najbardziej rozwinięty kraj na świecie. Wydatki na opiekę zdrowotną, zarówno publiczną jak i prywatną, sięgają w Stanach Zjednoczonych ponad siedemnastu procent produktu krajowego brutto i przewiduje się, że będą wzrastać o sześć procent rocznie. Do roku 2018 koszty opieki zdrowotnej będą odpowiadać dwudziestu procentom dochodu kraju.

Ups. Implikuje to ogromną liczbę chorób, a przede wszystkim niemożność zapobiegania im przez system opieki zdrowotnej. Hipokrates najprawdopodobniej powiedziałby, że popełniane jest całe mnóstwo grzechów.

W obecnej, jakże naukowej, epoce pomiędzy badaczami toczy się wielka debata o to, co można określić mianem winowajcy odpowiedzialnego za alarmujący wzrost ilości chorób związanych z odpornością i stanami zapalnymi.

W marcu 2008 roku artykuł Roba Steina, opublikowany w Washington Post, zwrócił uwagę na jeden z podstawowych problemów odpowiadających za krach zdrowotny: osłabianie się ludzkiego systemu odporności. Jego artykuł nosił tytuł: „Czy nowoczesne życie niszczy nasz układ odpornościowy?”

Pan Stein pisał: „Początkowo dramatycznie wzrosła liczba przypadków astmy wraz z katarem siennym i innymi powszechnymi reakcjami alergicznymi takimi jak np. egzema. Następnie pediatrzy zauważyli wzrost ilości alergii pokarmowych występujących wśród dzieci. Obecnie eksperci są coraz bardziej przekonani, że mamy do czynienia z podejrzanym wzrostem liczby przypadków tocznia, stwardnienia rozsianego i innych przypadłości spowodowanych szwankowaniem funkcjonowania układu odpornościowego.

Chociaż dane są bardziej jednoznaczne w przypadku jednych chorób, a mniej w przypadku innych i część wzrostu zachorowań można tłumaczyć lepszą diagnostyką, to eksperci szacują, iż liczba wielu alergii i chorób układu odpornościowego wzrosła dwukrotnie, trzykrotnie, a nawet czterokrotnie w ciągu ostatnich kilku dekad, w zależności od dolegliwości i kraju. Niektóre badania wskazują obecnie, że ponad połowa populacji USA cierpi przynajmniej na jeden rodzaj alergii”.

Winą za ten stan rzeczy naukowcy obarczają współczesny styl życia, ponieważ w dużej mierze wzrost zachorowań ma miejsce w wysoko rozwiniętych krajach Europy, Ameryki Północnej oraz innych krajach i nadal się powiększa, głównie w krajach rozwijających się.

Jeden z brytyjskich naukowców powiedział: „To zadziwiające”.

„Niepokojące” stwierdził jeden z francuskich badaczy, odnosząc się do wzrostu zaburzeń autoimmunologicznych, chorób ciężkich w leczeniu i często powodujących inwalidztwo, wynikających z dysfunkcji układu immunologicznego, który atakuje komórki, tkanki i organy własnego organizmu. Powszechne choroby autoimmunologiczne to toczeń, artretyzm, stwardnienie rozsiane oraz cukrzyca typu 1. Sprawa pozostaje niewyjaśniona, a przyczyny tego wzrostu są jeszcze słabo rozumiane. Schorzenia te są jednymi spośród najbardziej rozpowszechnionych chorób w Stanach Zjednoczonych i dotykają od 15 do 24 milionów ludzi, z czego 75 procent stanowią kobiety.

WZROST LICZBY STANÓW ZAPALNYCH

Przypadłości te, jak również główne choroby-zabójcy takie jak choroby sercowo-naczyniowe, cukrzyca typu 2 i rak, wiążą się z przewlekłymi stanami zapalnymi, które były głównym tematem badań medycznych w ciągu ostatnich kilku lat. W 2004 roku magazyn Time w głównym artykule eksponowanym na okładce donosił: „Nie ma tygodnia bez publikacji na temat jeszcze jednego badania odkrywającego nowy sposób, w jaki przewlekłe stany zapalne szkodzą ciału”. Stan zapalny „rozpala” delikatny nabłonek w arteriach, które dostarczają substancje odżywcze do serca i mózgu, co prowadzi do ataków serca i udarów. Niszczy komórki mózgowe i może przyczyniać się do rozwoju demencji oraz choroby Alzheimera. Może sprzyjać rozprzestrzenianiu nieprawidłowych komórek i ułatwiać ich przekształcenie się w stan nowotworowy. W magazynie pisano: „Innymi słowy, chroniczne stany zapalne mogą być przyczyną, która napędza wiele chorób wieku średniego i starczego, których się najbardziej obawiamy”.

Wzrost poziomu świadomości dotyczącej stanów zapalnych w medycynie dał początek nowemu terminowi: „inflamm-aging”4. Wymyślili je włoscy naukowcy w 2006 roku, aby określić postępujący stan zapalny oraz utratę zdolności radzenia sobie ze stresem, jako dwie główne cechy procesu starzenia.

Obecnie uważa się, że zapalenia są podstawową przyczyną ponad osiemdziesięciu przewlekłych chorób i ponad połowa Amerykanów cierpi obecnie na co najmniej jedną z nich. Każdego roku z powodu tych schorzeń umierają miliony ludzi. Najbardziej powszechne choroby przewlekłe kosztują samą tylko amerykańską gospodarkę ponad bilion5 dolarów rocznie, a istnieje groźba, że w połowie stulecia liczba ta wzrośnie do sześciu bilionów.

„Zapalenie może się okazać nieuchwytnym Świętym Gralem medycyny – pojedynczym zjawiskiem, które skrywa klucz do sekretów chorób i zdrowia”. Słowa te napisał dr William Meggs z East Carolina University w swej książce The Inflammation Cure: How to Combat the Hidden Factor Behind Heart Disease, Arthritis, Asthma, Diabetes & Other Diseases (McGraw-Hill, 2003).

BRAKUJĄCE OGNIWO

Z tego wszystkiego wynika, że układ odpornościowy jest przeciążony. Główni podejrzani w debacie to genetyka, zła dieta, zanieczyszczenie powietrza, otyłość, brak aktywności ruchowej, a nawet życie w sterylnych domach. Stało się dla nas oczywiste, że naukowcy przeoczyli inny czynnik, będący tuż pod ich nosem, a mówiąc precyzyjniej, tuż pod ich stopami. W książce tej, do listy winowajców proponujemy dodać coś nowego: utracone połączenie z naturalnym przepływem powierzchniowych energii elektrycznych naszej planety oraz spowodowany tym niedobór elektronów w ludzkich organizmach. Nasze badania zdecydowanie wskazują, że gwałtowny wzrost zachorowalności na choroby przewlekłe pojawił się w okresie, kiedy coraz więcej ludzi zaczęło tracić kontakt z Ziemią.

Czy ten brak kontaktu oraz niedobór elektronów są brakującym ogniwem, przeoczoną przyczyną statystyk zachorowań, wyższych niż kiedykolwiek dotąd? Czy jest to, być może, najważniejszy powód ze wszystkich? Jeżeli stany zapalne są Świętym Gralem medycyny, to czy kontakt z Ziemią jest Świętym Gralem stanów zapalnych?

Odpowiedź na pierwsze z pytań to zdecydowane tak.

Niestety nie znamy jeszcze odpowiedzi na drugie i trzecie pytanie. Znalezienie ich wymaga jeszcze wielu lat badań, jednak wstępne analizy oraz wiele obserwacji i doświadczeń, dostarczają intrygujących dowodów. Ta książka jest ich pełna. Wierzymy, że informacje zebrane na kolejnych stronach niniejszej książki mają potencjał, aby odwrócić alarmujący trend słabnącego zdrowia. Sądzimy również, że mogą zainicjować zupełnie nowe standardy zdrowotne i rozwój biznesu związanego z ponownym łączeniem z Ziemią tej części populacji, która ową łączność utraciła. Jesteśmy przekonani, że gdyby informacje te zastosować na szeroką skalę, może to wspomóc wszelkie czynione starania, mające na celu „gruntownie” odciążyć ramiona opieki zdrowotnej, przygniecione ciężarem jednostek, pracodawców i rządów.

Zgromadzone dowody mocno wskazują na to, że twoje zdrowie skorzysta, gdy tylko połączysz się ponownie z Ziemią, nawet jeżeli jesteś przewlekle i poważnie chory, a system opieki zdrowotnej ma ci niewiele do zaoferowania.

Ludzki układ odpornościowy ewoluował przez miliony lat. Oczywiście w trakcie tego długiego okresu żyliśmy chodząc głównie boso, pozostając w stałym kontakcie z Ziemią. Byliśmy naturalnie uziemieni. Jednak naukowcy jeszcze nie zauważyli, że współczesne życie wiąże się z oderwaniem od ziemskiej, stabilizującej energii elektrycznej oraz z utratą naturalnego stanu uziemienia organizmu, która może powodować niesprawność układu immunologicznego.

Czy układ immunologiczny, nerwowy oraz inne układy w naszym organizmie przestały funkcjonować poprawnie, gdy zaczęliśmy nosić buty z izolacyjnymi podeszwami i żyć w domach, izolujących nas od naturalnych częstotliwości środowiska?

Eksperymentalne oderwanie

Eksperymenty przeprowadzone w Niemczech w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, w światowej sławy Instytucie Maxa Plancka dobitnie ukazały, co dzieje się z ludzkim ciałem, gdy zostanie odcięte od delikatnych sygnałów Ziemi. Naukowcy przez parę miesięcy celowo izolowali ochotników w podziemnych pomieszczeniach ekranowanych od działania ziemskiego pola elektrycznego. Wskazania temperatury ciała, snu, oddawania moczu i innych czynności życiowych były dokładnie monitorowane. U wszystkich uczestników odnotowano różne anormalne lub chaotyczne wskazania, znacznie odbiegające od normy. Doświadczali zaburzeń snu, zaburzeń produkcji hormonów i ogólnych zakłóceń podstawowych funkcji życiowych.

Gdy metalową osłonę wokół owych podziemnych pomieszczeń poddano oddziaływaniu częstotliwości elektrycznych w rytmach porównywalnych z tymi mierzonymi na powierzchni Ziemi, nastąpiło radykalne przywrócenie normalnych czynności fizjologicznych.

Na przestrzeni lat w badaniach tych wzięły udział setki uczestników, a ich dokonania jasno udokumentowały znaczenie elektrycznych rytmów Ziemi dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Normalne rytmy w ciele ustalają swoisty stabilny punkt odniesienia do naprawy, powrotu do zdrowia i odmładzania, krótko mówiąc, do pełni zdrowia.

Oczywiście biologiczny chaos wywołany w tamtych eksperymentach mógłby z czasem prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia. Wypływa z tego wniosek, że biologiczny zegar organizmu musi być nieustannie kalibrowany przez puls Ziemi, który rządzi całodobowymi rytmami wszystkich żywych organizmów na naszej planecie.

Eksperymenty takie jak ten, przeprowadzane w kontrolowanych warunkach, dostarczają naprawdę ekscytujących dowodów. Jednakże nie żyjemy pod ziemią. Żyjemy nad ziemią, ale tak naprawdę nie na ziemi – i to właśnie stanowi problem. Jesteśmy od Ziemi odseparowani. Możesz przyjrzeć się sobie i innym ludziom wokół siebie i zastanowić się nad konsekwencjami utraty połączenia. Zobaczysz wiele chorób. Spójrz chociażby na statystyki zdrowotne, a raczej chorobowe, a dostrzeżesz więcej dowodów, w mniejszym lub większym stopniu wskazujących na syndrom odłączenia.

Jak to się dzieje, że nie mamy łączności z ziemią, mimo iż żyjemy na tej planecie?

Problem butów

Zwróć uwagę co nakładasz codziennie na swoje stopy. Większość z nas nosi taką czy inną formę obuwia, które znacznie ewoluowało od czasów prostych nakryć stopy zaprojektowanych, aby jedynie chronić przed zimnem i trudnym terenem. Zapewne nosisz coś o wiele bardziej wymyślnego i odzwierciedlającego twoją kulturę, styl, zachowania oraz w wielu przypadkach, nawet identyfikację z super gwiazdą tenisa lub koszykówki. Notorycznie nosisz buty nawet wtedy, gdy nie ma to żadnego praktycznego celu.

Świętej pamięci dr William Rossi, pediatra z Massachusetts, historyk przemysłu obuwniczego, płodny autor i przenikliwy obserwator, napisał wiele poruszających komentarzy na temat tego, co buty robią dla naszych stóp. Mocno wierzył w to, że obuwie jest integralną częścią pielęgnacji stóp i często narzekał, że producenci butów nie rozumieją stóp, a ludzie od stóp nie rozumieją butów.

„Naturalny chód jest biomechanicznie niemożliwy do osiągnięcia dla jakiejkolwiek osoby noszącej buty”. – napisał w 1999 roku w artykule do Podiatry Management. – „Rozwinięcie naszych unikalnych ludzkich stóp i w rezultacie naszego charakterystycznego sposobu chodzenia, zajęło cztery miliony lat, co stanowi nadzwyczajny wyczyn bioinżynierii. Jednak w ciągu zaledwie kilku tysięcy lat i za pomocą jednego nierozważnie zaprojektowanego narzędzia – naszych butów – wypaczyliśmy czystą, anatomiczną formę ludzkiego chodu, zakłócając jego inżynieryjną wydajność, naznaczając nadwerężeniami i odciskami oraz wypierając się jego naturalnej, wdzięcznej formy i swobody ruchu, od stóp do głowy”.

Pomijając kwestie mechaniki, dr Rossi przywiązywał niezwykłą wagę do potencjalnego ryzyka dla zdrowia wynikającego z oddzielenia ciała od Ziemi spowodowanego noszeniem współczesnych butów z podeszwami wykonanymi z materiałów izolacyjnych.

W 1997 roku napisał artykuł do pisma Footwear News: „Podeszwa (lub spodnia powierzchnia stopy) jest gęsto pokryta zakończeniami nerwowymi, których mamy osiem tysięcy czterysta na centymetr kwadratowy. To więcej niż można znaleźć na jakiejkolwiek innej części ciała porównywalnej wielkości. Dlaczego jest tam skupionych tyle zakończeń nerwowych? Aby utrzymać kontakt z Ziemią – z prawdziwym fizycznym światem wokół nas. Nazywa się to „reakcją sensoryczną”. Stopa jest podstawowym łącznikiem pomiędzy osobnikiem, a Ziemią. Łapy wszystkich zwierząt są jednakowo bogate w zakończenia nerwowe. Ziemia otoczona jest polem elektromagnetycznym. To ono generuje reakcję sensoryczną w naszych stopach i łapach zwierząt. Spróbuj chodzić boso po ziemi przez kilka minut. Każda żywa istota, w tym ludzie, czerpie energię z tego pola poprzez swoje stopy, łapy lub korzenie”.

Dr Rossi określał stopę jako „rodzaj radarowej podstawy” zapewniającej „mało poznaną, jednak istotną funkcję”, która służy do „wydobywania” energii z Ziemi, podobnie jak korzeń rośliny wyciąga wilgoć z gleby, aby się pożywiać. Zasugerował, że „tego typu wibracje pomiędzy glebą i stopą mogą stanowić ważną moc wzmacniającą i wspomagającą siły życiowe organizmu”.

Miał w dużej mierze rację, chociaż mylił się, sądząc, że źródło energii wchłanianej przez ciało jest magnetyczne. Obecnie zostało już dowiedzione, że energia znajdująca się na powierzchni Ziemi jest przede wszystkim elektryczna. Głównym tematem naszej książki jest pobieranie poprzez nasze stopy energii elektrycznej, w formie wolnych elektronów, oscylujących na różnych częstotliwościach. Częstotliwości te przestawiają nasz zegar biologiczny i dostarczają ciału energii elektrycznej. Elektrony przepływają przez ciało, wyrównując i utrzymując w nim napięcie elektryczne równe napięciu Ziemi. Ciało potrzebuje stałego uziemienia by prawidłowo funkcjonować, tak samo jak zwykły sprzęt elektroniczny wymaga uziemienia, by dobrze działać.

Dr Rossi ubolewał nad faktem, że współczesne podeszwy butów oderwały nas od energii i wyczuwania gruntu, tak ważnych dla reakcji sensorycznej stóp. Napisał: „Spody naszego obuwia są praktycznie «wygłuszone». Przekrój poprzeczny buta odsłania kilka warstw: podeszwę zewnętrzną, warstwę środkową, wewnętrzny materiał wypełniający, dno buta, wkładkę amortyzującą i wyściółkę. Niemal całkowite zablokowanie reakcji sensorycznej”.

Dr Rossi opisuje w kilku słowach rewolucję w produkcji butów po drugiej wojnie światowej. Do branży produkującej buty wkroczyły nowe materiały: guma, plastik, związki petrochemiczne. Powoli wyparły skórę jako historyczne źródło podeszwy butów. Obecnie nawet producenci luksusowych męskich pantofli coraz częściej wykorzystują gumę, plastik i inne nieprzewodzące materiały, tak jak robili to wcześniej wytwórcy butów codziennych i roboczych. Skóra (wytwarzana z wyprawionej skóry zwierzęcej) jako materiał przewodzący (gdy jest wilgotna) była tradycyjnym źródłem materiałów używanych do wytwarzania butów i sandałów. Pradawne lekkie i proste mokasyny z miękką podeszwą, bez obcasów – kawałek prostej, wygarbowanej skóry okrywającej stopę i zawiązanej rzemiennymi paskami – stanowią prawdopodobnie jedyny „idealny” but, do jakiego kiedykolwiek doszliśmy. Ich historia sięga ponad czternastu tysięcy lat wstecz.

Dr Rossi w swoich publikacjach wspominał również o innym intrygującym związku pomiędzy stopą, a ziemią – związku erotycznym. Napisał, że ludzka stopa jest „bogata w wibracyjne i elektromagnetyczne siły związane z kontaktem z Ziemią, który jest jedną z przyczyn starego jak świat kojarzenia stopy z ludzką płodnością i układem rozmnażania”.

W swojej książce z 1989 roku pt. The Sex Life of the Foot and Shoe (wydanie Wentworth) wskazał, że stopa jest podstawowym organem zmysłowym bogato wyposażonym w „nerwy seksualne”, a „każda chwila stania lub chodzenia pociąga za sobą kontakt zmysłowy z ziemią”. Doznania erotyczne „mogą być wzbudzane poprzez dotyk ziemi, trawy, wiatru, powietrza, słońca, piasku i wody.

„Najbardziej niebezpieczny wynalazek świata”

David Wolfe, autor, mówca i autorytet wypowiadający się bez ogródek na temat zdrowia i stylu życia uznaje „zwykły but” za być może „najbardziej niebezpieczny wynalazek świata”. Po piętnastu latach badań nad odżywianiem i stylem życia, obwinia buty o to, że są jednym z „najbardziej destruktywnych winowajców odpowiedzialnych za stany zapalne i choroby autoimmunologiczne” w naszym życiu, ponieważ separują nas od uzdrawiającej energii Ziemi.

Powiada: „Nałóż but, a już po tobie”.

Tego typu uczuć możesz doznać, gdy w ciepły dzień zdejmiesz swoje buty i skarpety i przejdziesz się boso po trawie lub piasku czy też zanurzysz swoje stopy w chłodnym basenie. Radosne podniecenie jest bardzo zmysłowe”.

Łóżka i ich poprzednicy

Współczesne budynki, w których żyjemy i prowadzimy interesy – nasze domy i miejsca pracy – są również w znacznej mierze nieprzewodzące i oddzielają nas od uzdrawiających elektronów z Ziemi. Pomyśl o miejscu, gdzie spędzasz większość dnia: mieszkaniu, domu lub biurze wzniesionym ponad gruntem, z warstwą drewna, syntetycznych dywanów lub winylowego pokrycia podłogi. Jeżeli nie mieszkasz na glebie, cemencie, marmurze lub kamiennej podłodze, jest mało prawdopodobne, że otrzymujesz z Ziemi jakiekolwiek dobre wibracje. Omówimy później jak życie i praca w wielopiętrowym budynku mogą zagrażać zdrowiu.

Podobnie jak buty i domy, łóżka również ewoluowały. Obecnie przez jedną trzecią życia, którą spędzamy śpiąc, jeszcze bardziej oddzielają większość z nas od Ziemi. Śpimy (lub raczej rzucamy i przewracamy się, jak to ma miejsce w przypadku masy ludzi cierpiących na bezsenność) na porządnych, wygodnych, wyściełanych, podwyższonych łóżkach, dzięki którym unikamy towarzystwa pełzających i skradających się w nocy stworzeń.

Pierwsze zapiski o podwyższonych łóżkach, wynalezionych dzięki innowacjom lokalnych rzemieślników z epoki brązu (3000 – 1000 r. p.n.e.), odnoszą się do egipskich faraonów i ich bogatych przyjaciół. Chociaż styl i pościel zmieniały się przez wieki, to sam pomysł spania na podwyższeniu spoczywającym na czterech nogach niewiele się zmienił.

Jednak przed czasami Egipcjan ludzie najprawdopodobniej opatulali się ciepło na noc, leżąc bezpośrednio na ziemi, oczywiście o ile to było możliwe, w przytulnych, suchych jaskiniach. Wierz lub nie, ale we współczesnych czasach nadal istnieją mieszkańcy jaskiń, zwłaszcza w górzystych obszarach północno-środkowych Chin istnieje około czterdziestu milionów takich ludzi. Żyją otoczeni przez naturę i energię Ziemi, a ponoć posiadają nawet telewizję kablową.

Antropolodzy twierdzą, że w południowo-zachodnim Teksasie odkryli dowody na istnienie pokrytych trawą łóżek sprzed ponad dziewięciu tysięcy lat. W miękkich skałach osadowych tworzono zagłębienia, które wykładano trawą, aby uzyskać pewien stopień prymitywnego komfortu. Czy to słoma, trawa czy skóry, owe naturalne materiały w połączeniu z perspiracją ciała przez wieki zapewniały przewodzenie elektronów.

Materiały te nadal tworzą posłania wielu rdzennych kultur strefy umiarkowanej na całym świecie. W tradycyjnych społeczeństwach dorośli nadal układają się do snu na skórach, matach, ziemi lub „na czymkolwiek, co nie jest grubymi materacami ze sprężynami,” jak stwierdzono w artykule z 1999 roku w Science News Online. Polecał on naukowcom przyjrzeć się tym społecznościom, aby znaleźć wskazówki dotyczące snu, bezsenności oraz nocnej aktywności mózgu.

ŻYWE STWORZENIA JAK ANTENY

Nasza opowieść zabiera nas z powrotem do transcendentnego pytania postawionego przez T. H. Huxleya o nasz związek z naturą i kosmosem. W 1969 roku francuski agronom Matteo Tavera wysunął wyjątkową odpowiedź w postaci szeregu skłaniających do zastanowienia hipotez, zawartych w książce, która w zasadzie przeszła bez echa, i w której utrzymywał, że naszym zadaniem na tej planecie jest życie w zgodzie z „naturalną energią, wpływającą na nas wszystkich”. Agronomia stosuje połączenie nauk takich jak: biologia, chemia, ekologia, geologia i genetyka. Z analiz Tavery, bazujących na wszystkich tych dyscyplinach naukowych oraz wielu latach gruntownych obserwacji natury, z punktu widzenia rolnika wynika, że ludzie płacą wysoką cenę w postaci degeneracji i chorób, będących skutkiem oddzielenia od natury.

Książka Tavery opublikowana we Francji pod tytułem La Mission Sacrée (Święta Misja), podkreśla niedoceniony elektryczny związek wszystkich żywych istot – w tym roślin, zwierząt i ludzi – z ziemią i niebem. Francuz postrzegał życie na naszej planecie jako regulowane przez wzmacniające, energetyzujące kontinuum z góry i z dołu oraz uważał, że zostaliśmy tak ukształtowani przez naturę, aby móc ową energię odbierać i przesyłać. Powiadał: „Wyobraźcie sobie nasze ciała jako anteny”.

Tavera ubolewał nad tym, że współczesny styl życia to „budowle o zawrotnych strukturach, zbudowane blisko siebie... izolacyjne podłogi, plastikowe ubrania i buty o gumowych podeszwach. Kontakt elektryczny jest osłabiony lub całkowicie wyeliminowany” i w rezultacie ma miejsce zupełnie oczywisty wzrost ilości chorób przewlekłych.

Spożywanie zdrowych, wolnych od chemii pokarmów oraz oddychanie czystszym powietrzem z pewnością przyczynia się do poprawy stanu zdrowia. Jednak nasza „święta misja”, jak mówił Tavera, wymaga ponownego połączenia się z Matką Ziemią. Tavera ostrzegał, że „ludzie nie przestają podążać w złym kierunku” podczas gdy „natura przebacza, ale ma swoje granice w stosunku do tych, którzy się z nią nie łączą... przesyła przez ich ciała elektryczność, co pozwala osiągnąć odpowiednią równowagę zdrowotną” niezbędną do przeżycia.

Ten francuski przyrodnik twierdził, iż ludzie powinni przyjrzeć się przykładom ze świata zwierząt, aby dostrzec, dlaczego połączenie z Ziemią jest tak istotne. „Zauważcie – krowa trzymana w oborze z bardziej ograniczonym przewodnictwem elektrycznym z powodu izolacyjnego działania budynku jest zazwyczaj przemarznięta,” napisał. „Umieśćmy tę samą krowę na pastwisku, w tych samych warunkach pogodowych, a będzie jej wygodniej. Zimne noce będą do zniesienia. Kurczaki z wolnego wybiegu, żyjące swobodnie, nigdy nie chorują, a te trzymane w klatkach potrzebują opieki... zwróćcie uwagę na leki, które trzeba podawać takim kurczakom. Dzikie przepiórki są tak samo szczęśliwe zarówno latem jak i zimą, bez opieki, bez specjalnych pomieszczeń.

Pies trzymany zbyt długo w takich samych warunkach jak jego pan i nie mający wystarczającego kontaktu z ziemią, tak jak planowała natura, musi częściej odwiedzać weterynarza.

Stan zdrowia zwierząt w środowisku naturalnym jest doskonały, zwłaszcza, gdy nie zostanie zbrukany rękoma człowieka. Pomimo pozornie niewygodnych, z naszego punktu widzenia, warunków, a prawdopodobnie właśnie dzięki tym warunkom, dzikie zwierzęta nie wiedzą, co to choroby. Ów przywilej jest wynikiem korzystania z ich prawa do życia we właściwym środowisku elektrycznym.

Zainspirujcie się dzikimi zwierzętami, które dzięki swojemu ciągłemu kontaktowi z Ziemią mogą samodzielnie przeżyć. Porównajcie się z nimi”.

W odniesieniu do czasów współczesnych, Tavera udzielił różnych praktycznych porad, które w widoczny sposób mogą pasować do stylu życia większości z nas. Były one następujące:

• „Spaceruj w dziczy, a zamiast asfaltowych dróg wybieraj tereny trawiaste. Staraj się chodzić boso lub przynajmniej w takim obuwiu, które pozwala na elektryczny kontakt lub wymianę elektronów. Zauważysz zmianę w swoim nastroju i stanie zdrowia. Dzięki temu będziesz żyć z radością w swym sercu”.

• „Tak często jak to tylko możliwe, wystawiaj jakąkolwiek część swojej skóry na kontakt z ziemią, trawą lub wodą, na przykład strumieniem lub oceanem. W ogrodzie... wilgotna trawa będzie idealnym przewodnikiem”.

• „Oprzyj się o pień drzewa, aby skraść część jego energii elektrycznej z korzyścią dla swojego zdrowia”.

• „Kąpiele, zwłaszcza w oceanie (ze względu na zawartość soli), jeziorze lub rzece mają na ciebie wyjątkowo dobroczynny wpływ. Jeżeli możesz, spaceruj boso w wodzie. Jeżeli kiedykolwiek już to robiłeś, poznałeś zapewne korzyści, jakie przynosi to dla twojego układu nerwowego, snu, apetytu i całego nastawienia do życia. Gdy połączysz się z Ziemią i weźmiesz udział w elektrycznej wymianie, znów poczujesz się jak istota ludzka”.

Publikacje Matteo Tavery są doprawdy fascynujące i zmieniają nasz sposób myślenia o sobie, o środowisku i naszym związku z kosmosem. Aby przeczytać angielskie tłumaczenie jego tekstów w Internecie, odwiedź stronę internetową www.earthinginstitute.net. Doskonale oddają jego wyobrażenie o naszym powiązaniu z naturą. Jeszcze bardziej fascynujące jest to, że implikacje zdrowotne, o których w swoich analizach wspominał Tavera, zostały potwierdzone nie przez profesjonalnych lekarzy, ale przez osobę z branży telewizji kablowej, która bynajmniej naukowcem nie jest. A oto jego osobista historia.

CZĘŚĆ DRUGAOsobiste odkrycia

ROZDZIAŁ 3Ponowne połączenie: Historia Clinta Obera

W roku 1993 miałem czterdzieści dziewięć lat, odnosiłem sukcesy i czułem, jakbym stał na szczycie świata. Przeszedłem długą drogę od pełnych wyzwań, acz skromnych początków chłopca, który dorastał na farmie, wypasał krowy, grabił siano, a długie letnie dni spędzał spacerując boso pośród grządek buraków i fasoli pieląc chwasty.

Kiedy byłem nastolatkiem mój ojciec zmarł na białaczkę, zostawiając moją matkę z sześciorgiem dzieci, którymi musiała się opiekować oraz trzodę i gospodarstwo. Będąc najstarszym synem musiałem rzucić szkołę i zająć się rodzinną farmą. Wówczas w takich okolicznościach było to dość powszechną praktyką.

Były wczesne lata sześćdziesiąte, a moi bracia dorastali. Poczułem potrzebę opuszczenia domu i zażycia wspaniałości „wielkiego miasta”. Zaczepiłem się w dopiero co kiełkującym przemyśle telewizji kablowej. W owym czasie, w społeczności w której żyłem, mieliśmy tylko dwa kanały telewizyjne – jeden politycznie prawicowy, drugi lewicowy, zatem informacje jakie otrzymywaliśmy były znacznie wypaczone. Szybko zorientowałem się, że kablówka jest przyszłością telewizji. Wkręciłem się w to z entuzjazmem i zacząłem odnosić sukcesy organizując kampanie marketingowe, mające na celu swoiste krzewienie telewizji kablowej pośród ludności Montany. Wspinałem się także na słupy, wierciłem dziury, kopałem rowy i podłączałem systemy kablowe w wielu domostwach.

Po kilku latach pracy u lokalnego operatora, zostałem zatrudniony jako dyrektor marketingu dla firmy z Denver, która wkrótce się rozrosła, stając się największym operatorem sieci kablowej w Stanach Zjednoczonych. W końcu została wykupiona przez AT&T. W 1972 roku założyłem swój własny biznes specjalizujący się w rozwoju systemów telewizji kablowej, a także nadawaniem sygnału telewizyjnego i komunikacją z zastosowaniem mikrofal. Firma została największym dostawcą usług marketingowych w sektorze telewizji kablowej oraz serwisu instalacyjnego w kraju. Mieliśmy ogromną, szeroką na cały kraj armię pracowników kontraktowych, pracujących dla nas jako instalatorzy. Kiedy podłączenie systemu kablowego zostało pozytywnie rozpatrzone i zaaprobowane przez jakąś miejscowość lub miasto, wysyłaliśmy tam od dziesięciu do stu pracowników. Wówczas w danym obszarze instalowali kablówkę, każdemu kto wyraził taką chęć. Następnie jechali do innego miasta i tak dalej. Na przestrzeni lat założyliśmy miliony instalacji kablowych w całym kraju.

W latach poprzedzających erę Internetu, brałem udział w pionierskim wdrażaniu modemów kablowych i przesyłu danych w komputerach osobistych agencji informacyjnych na całym świecie. Także głęboko zaangażowałem się w rozwój programowania i marketingu w przemyśle kablowym i telekomunikacyjnym. Pracowałem z ludźmi, którzy stworzyli Cable News Network (CNN), Home Box Office (HBO) i inne sieci kablowe.

Byłem odnoszącym znakomite sukcesy przedsiębiorcą i wiodłem dobre życie. Miałem dom o powierzchni 1500 metrów kwadratowych na szczycie góry w Colorado, z którego we wszystkich kierunkach roztaczał się panoramiczny widok na Denver i Góry Skaliste. Mój dom pełen był dzieł sztuki i wszystkiego, co tylko można kupić za pieniądze.

W 1993 roku dobre życie zaczęło się walić. W wątrobie rozwinęło mi się kilka wrzodów, które pojawiły się po przeprowadzonym leczeniu kanałowym korzenia zęba. Osiemdziesiąt procent mojej wątroby było solidnie uszkodzonych. Infekcja zaczęła się rozprzestrzeniać po całym ciele. Organy wewnętrzne zaczęły szwankować. Lekarze nie dawali mi wiele nadziei. Sugerowali mi nawet uporządkowanie swoich spraw.

Jednakże, pewien młody chirurg powiedział mi, że istnieje szansa na przeżycie, chociaż niewielka – poddanie się eksperymentalnej operacji, aby usunąć większą część mojej wątroby. Nie robił mi zbyt wielkich nadziei, ale nadzieja była wszystkim, co miałem. Zatem zgodziłem się. Po dwudziestu ośmiu dniach bolesnego dochodzenia do siebie w szpitalu oraz fizjoterapii, mogłem w końcu wrócić do domu. Powoli zacząłem odzyskiwać zdrowie. Zajęło mi trzy czy cztery miesiące, aby być w stanie przejść kilka przecznic, a pół roku, aby przejść milę. Co niezwykłe, po dziewięciu miesiącach wątroba odrosła mi do pierwotnych rozmiarów.

W POSZUKIWANIU CELU

Pewnego ranka podczas mojej długotrwałej rekonwalescencji, zbudziłem się i wyjrzałem za okno, zauważyłem, że niebo było bardziej błękitne, a drzewa okryte tak żywą zielenią, jakiej nie widziałem nigdy wcześniej. W tym momencie poczułem, że znowu żyję, ale tym razem inaczej niż poprzednio. Nagle jasno zdałem sobie sprawę, że wcale nie posiadam mego domu ani swej górskiej rezydencji, lecz to one posiadły mnie. Moje życie kręciło się wokół dbania o stan posiadania. Całe życie spędziłem gromadząc przedmioty i zajmując się nimi, próbując zdobyć więcej i więcej, prawdopodobnie, by w ten sposób pokazać jak wielki osiągnąłem sukces. Uświadomiłem sobie, że stałem się niewolnikiem swoich dóbr na własne życzenie.

W tamtym momencie zdecydowałem, że muszę się od tego uwolnić i napełnić swe życie czymś więcej niż tylko materialnym dobytkiem. „Nie chcę już takiego życia”, powiedziałem sobie głośno. „Chcę robić coś innego. Bez względu na to ile czasu mi jeszcze pozostało, chcę go poświęcić na coś wartościowego i mającego cel”.

Zadzwoniłem do moich dzieci. Wszystkie są już dorosłe i rozjechały się po całym kraju. Powiedziałem im, aby przyjechały i wzięły sobie wszystko, co tylko zechcą. „Wszystko czego nie zabierzecie, zamierzam rozdać”, powiedziałem.

Sprzedałem dom. Firmę odsprzedałem swoim pracownikom. Kupiłem sobie pojazd rekreacyjny (RV), swoisty dom na kółkach, spakowałem do niego kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wyruszyłem w drogę. Następne cztery lata spędziłem jeżdżąc po kraju w poszukiwaniu siebie samego oraz swojej misji. Spędzałem mnóstwo czasu z moimi dziećmi tu i tam, ale przez większość czasu zajmowałem się słodkim nieróbstwem. Jechałem w jakieś miejsce, parkowałem tam i czekałem, co się wydarzy.

Pewnej nocy w 1997 roku, kiedy byłem na wyspie Key Largo u wybrzeży Florydy, czułem się podenerwowany i niecierpliwy. Nic się nie działo. Nic mi się nie objawiło. Przebywałem w tym samym miejscu już od kilku miesięcy. Kiedy siedziałem gapiąc się na zatokę, poprosiłem o przewodnictwo, wiedziałem wszak, że coś tam na mnie czeka. Gdy wróciłem do swego RV pewne słowa nagle pojawiły mi się w głowie i pamiętam, że od razu automatycznie zapisałem je na kartce papieru.

„Stań się ładunkiem przeciwnym”.

No cóż, zostanie ładunkiem przeciwnym znaczyło dla mnie tyle, by wyjść i zaczepiać ludzi, drażnić się z nimi. Podładować ich. Byłem pewien, że stając się coraz bardziej podenerwowany w końcu zrobię coś, aby nieco namieszać.

Kolejną rzeczą jaką zapisałem było: „Status quo jest wrogiem”. Nie wiedziałem co to może znaczyć, poza tym, że byłem już zmęczony swoim status quo i „nic nierobieniem”. To był koniec. Zapisałem owe myśli na żółtym tablecie i z jakiegoś powodu zachowałem je w pamięci urządzenia. Nie miałem pojęcia co mogą oznaczać te słowa.

Kiedy nastał kolejny poranek, przedziwne wrażenie przemknęło przez mój umysł, a mianowicie, iż to sama Ziemia próbowała mi coś powiedzieć. Chociaż nie wiedziałem co. Ale czułem, że było w tym pewne ponaglenie i wiedziałem, że muszę udać się na zachód w poszukiwaniu odpowiedzi. Pojechałem do Los Angeles, ale poczułem, że to aż nazbyt szalone. Wówczas udałem się do Tucson i Phoenix, ale żadne z tych miejsc nie wydawało się właściwe. Wtedy wyruszyłem na północ i pewnej nocy, tuż po godzinie pierwszej dotarłem do Sedony. Zaparkowałem swą przyczepę na parkingu dla pojazdów rekreacyjnych nieopodal przełęczy. Następnego ranka rozejrzałem się po okolicy i zachwyciło mnie jej piękno. Otaczająca mnie sceneria poruszyła mnie, przemawiając do korzeni chłopca, który dorastał na rolniczych terenach Montany i obcował z kulturą rdzennych Amerykanów, która tak bardzo podkreśla złączenie się z naturą.

„Zostaję tu”, powiedziałem sobie, „dopóki nie znajdę tego, czego szukam”. Zatem zostałem na niemal dwa lata. Zaprzyjaźniłem się z wieloma lokalnymi artystami i właścicielami galerii. Jako hobby, które pozwalało mi się czymś zająć, spędzałem sporo czasu na artystycznych podświetleniach wielu galerii w mieście.

Pewnego dnia 1998 roku, w głowie „zapaliła mi się żarówka”. Siedziałem na parkowej ławce obserwując mijający mnie pochód turystów z całego świata. W tym samym momencie, nie wiem dlaczego, moja świadomość skupiła się na tym, co wszyscy ci różni ludzie nosili na stopach. Ujrzałem mnóstwo tych gumowych butów na grubej gumowej lub plastikowej podeszwie. Sam takie nosiłem. W całkiem niewinny sposób zdałem sobie sprawę, że wszyscy ci ludzie, włączając w to mnie samego, izolowali się od ziemi i elektrycznej powierzchni Ziemi, owych ładunków elektrycznych tuż pod naszymi stopami. Zacząłem rozmyślać nad elektrycznością statyczną i zastanawiać się czy taka izolacja od niej może w jakiś sposób wpływać na zdrowie. Nie znałem odpowiedzi. Pewien pomysł po prostu pojawił mi się w głowie.

Cofnąłem się myślami do lat spędzonych przy pracy z telewizją kablową. Zanim pojawiła się kablówka, zazwyczaj obraz telewizyjny był okropnie zakłócony („szumiał” można by rzec). Lub też pojawiało się śnieżenie czy poziome linie i wszelkie inne rodzaje zakłóceń elektromagnetycznych. Jeśli jesteś zbyt młody, by to pamiętać, to pewnie kojarzysz zakłócenia pojawiające się w radiu kiedy przejeżdżasz w pobliżu lub pod liniami wysokiego napięcia i słyszysz trzaski i szumy.

Czym jest wyładowanie elektrostatyczne?

Elektryczność statyczna to nic innego jak iskra czy mały szok, którego wszyscy doświadczamy na przykład kiedy dotykamy klamki w drzwiach po przejściu po dywanie (zobacz obrazek poniżej) lub ześlizgujemy się z siedzenia w samochodzie. Nic wielkiego.