Uniwersalne prawa życia - Sir John Templeton - ebook

Uniwersalne prawa życia ebook

Sir John Templeton

5,0

Opis

Sir John Templeton, słynny inwestor z Wall Street i filantrop. Poświęcił życie na promowanie otwartości umysłu. Ufundował najwyższą na świecie nagrodę przyznawaną za wybitne osiągnięcia w badaniach duchowości człowieka.

Ludzki umysł działa w zdumiewający sposób. Za pomocą swoich myśli człowiek może kształtować rzeczywistość. Zafascynowany tym faktem Sir John Templeton poszukiwał mądrości, która będzie stanowiła zbiór praw życia. Wybrał najlepsze z nich i ułożył w prosty, a jakże inspirujący podręcznik pozytywnego myślenia.

Książka Uniwersalne prawa życia skierowana jest do czytelników, którzy szukają sposobów wykorzystania swoich zdolności. Opisane w niej prawa są sprawdzone i niezwykle skuteczne.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 408

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Frezja15

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniała podróż po prawdzie tego świata. Książka odkrywa głębi sensu ludzkiego istnienia.
00

Popularność




Tytuł oryginału: The Essential Worldwide Laws of Life First published by Templeton Press, West Conshohocken, PA, United States © Copyright 2012 by Templeton Press © Wydawnictwo WAM, 2013 wydanie książki dofinansowane przez: USA - TEMPLETON FOUNDATION PRESS redakcja: Agnieszka Grzesiak-Kozina korekta: Elżbieta Krok, Małgorzata Płazowska projekt okładki: Jadwiga Mączka ISBN 978-83-277-2182-2 WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200 faks 12 42 95 003e-mail: [email protected] DZIAł HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 faks 12 62 93 496e-mail: [email protected]ĘGARNIA WYSYŁKOWAtel. 12 62 93 260,12 62 93 446-447 faks 12 62 93 261e.wydawnictwowam.pl

Słowo wstępne

W grudniu 1962 roku na świątecznej kartce rodziny Templetonów znalazło się następujące przesłanie: „Z oka- zji 1962 rocznicy narodzin Chrystusa zachęcamy was, drodzy przyjaciele, aby każdy z was zastanowił się nad następującym, prostym pytaniem: czy panuję nad swoim umysłem?”. Te niezwykłe życzenia bożonarodzeniowe zawierają w sobie głęboką mądrość. John Templeton miał bowiem na myśli wewnętrzną kontrolę, czyli celową koncentrację myśli i uczuć na sobie, w odróżnieniu od ulegania wpływom zewnętrznym. John odwołuje się do tej mądrości w praktycznej, napisanej przystępnym językiem książce Uniwersalne prawa życia. Przekazuje nam w niej naukę, że każdy może żyć lepiej, jeśli codziennie poświęci chwilę na rozmyślanie nad odwiecznymi zasadami dotyczącymi rozwoju człowieka. Autor opiera swoje rozważania na trzech podstawowych założeniach. Po pierwsze – ludzkie myśli znajdują wyraz w codziennym życiu. Po drugie – najwięcej korzyści przynoszą myśli, które w pozytywnych barwach przedstawiają przyszłość oraz odnoszą się do niesienia pomocy innym, umiejętności przebaczania, okazywania wdzięczności, radości, wytrwałości, jak również do innych podstawowych cnót. Po trzecie – to człowiek, jako wolna jednostka, decyduje, jakim koncepcjom pozwala przeniknąć do swojego umysłu. Ponosi więc odpowiedzialność za kształtowanie swojego życia.

John Templeton był globalnym inwestorem, który zrozumiał, że najbardziej opłaca się inwestować we własny umysł, karmiąc go myślami umożliwiającymi osobisty rozwój bez względu na napotykane przeszkody i wyzwania. John wkładał w gromadzenie idei tyle samo wysiłku, co w gromadzenie akcji. Poszukiwał koncepcji sprawdzonych, przynoszących wysokie dywidendy szczęśliwcom, którzy przyjęli je jako długoterminową inwestycję w duszę. Wybrał zbiór zasad, czy też „praw życia”, które w jego odczuciu stanowiły wartościowy kapitał, ponieważ – jak akcje spółek typu blue chip – zyskują na wartości niezależnie od rynkowych wahań. Nie interesowały go krótkoterminowe lokaty w modne idee, które nie wytrzymują próby czasu. Badał „prawa życia” w sposób naukowy, analizował je z filozoficznego i teologicznego punktu widzenia, zasięgał porad ekspertów ze wszystkich stron świata. Każde z tych praw odnosił do codziennych doświadczeń i przyjmował do serca. John był geniuszem inwestycji troszczącym się o każdego klienta. Był też wielkim uzdrowicielem, który wiedział, że odpowiednie myśli, przekazane we właściwy sposób – przede wszystkim we wczesnym okresie życia – mogą przemienić duchowe ubóstwo, nędzę i zgorzknienie w obfitość, radość i chęć istnienia. Wiedział, że najlepszą życiową lokatą jest inwestycja w myśli, które nie niszczą życia jednostki i wspólnoty, lecz je budują. Zrozumiał, że trwała wolność nie może istnieć bez odpowiedzialności, a w ostatecznym rozrachunku każdy człowiek może stworzyć dla siebie lepszą przyszłość dzięki zdumiewającemu działaniu umysłu.

John Templeton propagował idee, które mają uzdrawiającą moc. Książka Uniwersalne prawa życia to recepta na uzdrowienie ludzkości. Jej inspirująca treść może zmienić na lepsze życie jednostek oraz całych społeczeństw, zapobiegając zachowaniom będącym źródłem chorób i przemocy. John oczywiście czytał gazety, miał więc bolesną świadomość destrukcyjnego i autodestrukcyjnego działania przekazów współczesnej kultury. Pokładał jednak nadzieję w odwiecznych prawach istnienia, które od młodości wpływały na jego życie. Uważał, że dla wielu młodych ludzi mogą one stanowić pozytywny punkt odniesienia, którego tak bardzo potrzebują w codziennym życiu.

Chcąc dotrzeć do młodzieży, John włożył mnóstwo energii i środków finansowych w zorganizowanie konkursu na esej o prawach życia (Laws of Life Essay Competition), który był skierowany do uczniów szkół podstawowych, średnich oraz studentów wyższych uczelni w Stanach Zjednoczonych. W pierwszej edycji, która odbyła się w 1987 roku w hrabstwie Frank w amerykańskim stanie Tennessee, młodzi uczestnicy mieli opisać wpływ praw życia na ich losy. W ciągu dwudziestu pięciu lat milion młodych ludzi wzięło udział w podobnych konkursach, które obecnie przeprowadzają takie organizacje jak Fundacja Młodzieżowej Przedsiębiorczości w Chinach (Junior Achievement China), Learning for Life1 czy edukacyjny program oddziału Rotarian w stanie Georgia (Georgia Rotary District Character Education Program).

Dlaczego John przywiązywał tak dużą wagę do praw życia? Otóż w latach dwudziestych XX wieku, jako nastolatek mieszkający w Tennessee, odkrył, że istnieje prawda, która niczym łuk rozpięty między starożytnością a czasami współczesnymi łączy dawnych filozofów – jak Marek Aureliusz piszący, że „myśli układają człowiekowi życie” – z nowożytnymi myślicielami – jak Charles Fillmore, autor następującej sentencji: „Myśli trzymane w głowie wydają podobnych sobie”. Obydwa powyższe cytaty znalazły się zresztą w Uniwersalnych prawach życia. Czy naprawdę można wątpić, że myśli człowieka mają ogromny wpływ na to, w jaki sposób wykorzystuje on swoją energię i siłę twórczą?

John Templeton, ceniony prezbiterianin i wieloletni członek Prin- ceton Theological Seminary, mógłby przecież zacytować tylko ulubiony fragment z Księgi Przysłów: „[człowiek] postępuje tak, jak rozważa w sercu” (por. Prz 23,7) 2. Doceniał jednak wartość różnych metod koncentracji myśli na prawach życia. W pięknie wydanej książce Worldwide Worship: Prayers, Songs and Poetry (Formy kultu na świecie: modlitwy, pieśni i poematy) opisał praktykowane w różnych miejscach świata obrzędy, modlitwy, medytacje, jak również utwory muzyczne, dzieła sztuki i poematy, które stanowią formę sprawowania kultu. Religie mają „przygotowywać” ludzkie umysły i serca do dobrego życia. Oczywiście, John wiedział, że mogą one wydobyć z człowieka zarówno to, co najlepsze, jak i to, co najgorsze. On jednak dostrzegał to, co pozytywne.

Koncepcja praw życia Johna Templetona – z jej licznymi odgałęzieniami i głównymi przedstawicielami – włącza się w wywodzący się z USA nurt filozofii pragmatycznej znany jako Nowa Myśl (New Thought), jak również odnosi się do zjawiska, które we współczesnej psychologii nazywa się „torowaniem poznawczym” (ang. cognitive priming). John już w młodości miał okazję poznać niezwykłą siłę działania afirmacji, czyli krótkich, powtarzanych codziennie rozważań. Jego ukochana matka raz w miesiącu otrzymywała niewielką broszurkę zatytułowaną The Daily Word, którą wydawała Unity School of Christianity (Szkoła Chrześcijaństwa Kościoła Jedności). Ta niewielka, poręczna książeczka od 1924 roku jest źródłem inspiracji dla ludzi na całym świecie. Zawiera krótkie modlitwy na każdy dzień roku kalendarzowego, po których następują rozważanie oraz fragment z Pisma Świętego. Nawet kilka minut poświęconych każdego ranka na takie duchowe ćwiczenie wprowadza odpowiedni nastrój, „torując drogę” do spotkań z ludźmi i codziennych zdarzeń, dzięki czemu potrzebną do działania energię można skupić na sprawach najważniejszych.

Kościół Jedności został założony przez Charlesa Fillmore’a  i Myrtle Fillmore w Kansas City w 1903 roku. Nieformalne początki tego ruchu sięgają jednak lat osiemdziesiątych XIX wieku. Fillmore’owie zmagali się wówczas z problemami finansowymi i zdrowotnymi. Rozwiązanie znaleźli w ówczesnych prądach duchowych, jak koncepcje Emanuela Swedenborga i Ralpha Walda Emersona, teozofia, hinduizm czy wyznanie kwakrów3. Fillmore uważał, że osoby, które osiągnęły wyższy poziom rozwoju duchowego, są zobowiązane do nawiązywania relacji z ludźmi o różnych przekonaniach religijnych, a wyznawaniu wiary powinny towarzyszyć proste „duchowe zasady”. Znalezione w hinduskich Upaniszadach zdanie „Człowiek staje się tym, o czym myśli” uznał za święty tekst. Dobre myśli czynią człowieka dobrym, a złe myśli czynią go złym. Ludzie od zawsze przeczuwali, że myśl ma moc tworzenia i jest bytem równie realnym jak materia. Odkrycia współczesnej fizyki kwantowej zdają się potwierdzać te przypuszczenia. Nie wgłębiając się jednak w tego rodzaju dywagacje, możemy stwierdzić, że człowiek, który kontroluje swoje myśli, jest panem własnej duszy i własnego losu. Ćwiczenia koncentracji (sanskryckie dharana) pozwalają osiągnąć stan głębszego zjednoczenia z myślami, co ułatwia ich kontrolowanie. Dzięki temu więcej energii można wykorzystać na realizację własnej wizji pożytecznego, szlachetnego życia.

Johna Templetona fascynował punkt styczności praw życia z nauką. Filantropijna fundacja nosząca jego imię zainicjowała szereg projektów badawczych dotyczących miłości, przebaczenia, wdzięczności, radości, samokontroli, cech charakteru, nadziei, pokory i modlitwy, czyli elementów nierozerwalnie związanych z prawami życia. John wyszukiwał najwybitniejszych naukowców, którzy pogłębiając wiedzę na temat jednego z praw, nazywanego przez niego „niewidzialną rzeczywistością” i wywierającego ogromny wpływ na życie człowieka, przyczyniliby się do „postępu w dziedzinie duchowości”. Źródeł tej fascynacji można się doszukiwać w łączeniu nauki z zasadami duchowymi w ramach Kościoła Jedności. Jeden z bliskich współpracowników Templetona, protestancki duchowny Glenn R. Mosley, zamieścił w swojej książce New Thought, Ancient Wisdom (Nowa myśl, starożytna mądrość) następujące spostrzeżenie: „Fillmore był zdania, że właściwe zrozumienie Pisma Świętego i wiara w nie nie wykluczają prowadzenia badań naukowych” (s. 30). Rzeczywiście, w 1933 roku Fillmore wygłosił obszerne przemówienie dla Światowego Stowarzyszenia Wiary (World Fellowship of Faiths), w którym stwierdził, że w miarę postępu nauki człowiek musi udoskonalać swoje przekonania religijne. Pracowity, lojalny, życzliwy, niestrudzony syn Johna, John Templeton junior – jako prezes Fundacji Templetona – jest kontynuatorem niezwykłego dzieła rozwoju duchowego poprzez odkrycia naukowe.

John dążył do realizacji swojego marzenia o naprawie świata. Doskonale znał wspaniałą pracę filantropów wspomagających organizacje opiekujące się ludźmi słabymi, niedołężnymi i bezbronnymi. Sam hojnie udzielał pomocy. W swojej jasnej, kreatywnej wizji widział jednak świat, który odnosi korzyści ze stopniowego poznawania praw życia i stosowania ich w praktyce. Wiedział, że zaszczepienie zasad życia w umysłach ludzi oraz stosowanie się do nich na co dzień przyczynią się do psychicznego, fizycznego, ekonomicznego, interpersonalnego i duchowego rozwoju człowieka. Czuł, że przyjęcie praw życia ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia dobrobytu i postępu ludzkości, a przyszłość cywilizacji w najwyższym stopniu zależy od przeniknięcia tych praw do życia jednostek i całych społeczeństw (por. s. 2).

Gdyby obiektywny obserwator przejrzał historię badań naukowych sfinansowanych przez Fundację Templetona podczas dwudziestu pięciu lat jej istnienia, okazałoby się, że najważniejsze inicjatywy na ogół wynikają bezpośrednio z koncepcji Uniwersalnych praw życia. Prawa te są fundamentem dzieła życia Johna Templetona, który najwidoczniej uznał, że powinno się je zbadać z należytą starannością. Zawsze zabiegał o to, aby ludzie dostrzegali w nich kapitał umożliwiający prowadzenie dobrego życia. Prawa te są bowiem istotą „postępu religijnego”, „rozwoju duchowego” oraz „niewidzialnej rzeczywistości”, które kształtują działanie człowieka. Są silną stroną ludzkiej natury, opisaną w kontekście wymiaru duchowego, który odnosi je nie tylko do wyższego poziomu życia, lecz również do bliższego kontaktu z Bogiem.

Zgodnie z najistotniejszą zasadą opisaną w książce Uniwersalne prawa życia umysł i myśli człowieka mają niezwykłą moc kształtowania rzeczywistości. Ta zasada duchowej dyscypliny przeniknęła z nurtu Nowej Myśli do protestantyzmu dzięki Normanowi Vincentowi Peale’owi, którego John Templeton znał osobiście przez wiele lat. Do świata biznesu wprowadziła ją twórczość Napoleona Hilla. Jest również związana ze stworzoną przez Alberta Ellisa terapią racjonalno-emotywną. John zachęcał do przyjęcia takiej postawy życiowej przede wszystkim ludzi młodych. Z pewnością dlatego w 1997 roku wręczył mi egzemplarz Uniwersalnych praw życia z dedykacją dla mojej czternastoletniej córki Emmy.

John Templeton – podobnie jak inni przedstawiciele nurtu Nowej Myśli – zawsze podkreślał wyjątkowe znaczenie miłości agape. Współczesnym wyrazem tej idei jest działalność Międzynarodowego Ośrodka Duchowości (Agape International Spiritual Center) prowadzonego przez Micheala Beckwitha w Culver City w stanie Kalifornia, jak również działania innych instytucji luźno powiązanych z Kościołem Jedności. Podkreślanie znaczenia agape jest punktem centralnym nie tylko w twórczości Fillmore’a, lecz również innego pioniera Nowej Mysli, Jamesa Allena, który uważał ten rodzaj miłości za podstawowe źródło szczęścia. W 1905 roku, w swoim klasycznym dziele Tak, jak człowiek myśli, Allen w następujący sposób wyraził ideę stanowiącą centralny punkt światopoglądu Johna Templetona: „Serce, które całkowicie zapamiętuje się w miłości do innych, nie tylko osiąga stan najwyższego szczęścia, lecz zapewnia sobie nieśmiertelność, ponieważ wprowadza do rzeczywistości wymiar Boski” (s. 122). Dalej Allen pisze: „Zatraćcie siebie dla dobra innych, zapominajcie o sobie we wszystkim, co robicie: oto sekret pełni szczęścia”.

Jedynym autorem książki Uniwersalne prawa życia jest John Templeton. Z pierwotnej wersji tekstu usunięto nieistotne ozdobniki, a rozdziały uporządkowano tematycznie, dzięki czemu słowa tego klasycznego dzieła płynnie przekazują zawartą w nim mądrość wprost do umysłów i serc czytelników. Uniwersalne prawa życia to skrócona wersja książki Worldwide Laws of Life: 200 Eternal Spiritual Principles (Templeton Press 1997). Sir John zmarł w 2008 roku. Wiem, że zawsze szukał skuteczniejszych sposobów prezentowania praw życia. Jestem więc pewien, że entuzjastycznie przyjąłby to poprawione wydanie. John Templeton zdawał sobie sprawę, że życie bywa trudne, a okoliczności niesprzyjające. Uważał jednak, że osobiste talenty i szlachetne cele są gwarancją rozwoju, a dzięki efektywnemu wykorzystaniu mocy umysłu każdy człowiek może wytrwać w drodze do sukcesu.

Stephen G. Post

1 Ogólnoamerykański program edukacyjny skierowany do dzieci i młodzieży szkolnej – przyp. tłum.

2 Jest to tłumaczenie angielskiego zwrotu as he thinketh in his heart, so is he. W polskich tłumaczeniach Pisma Świętego fragment ten został przełożony nieco inaczej – przyp. tłum.

3 Protestancki kierunek wyznaniowy. Oficjalna nazwa to Religijne Towarzystwo Przyjaciół – przyp. tłum.

Wstęp

Kim będę? Jaka czeka mnie przyszłość? Jak odnaleźć się w świecie pełnym konfliktów i przemocy? Jak poradzić sobie z codzienną presją? Jak osiągnąć spokój wśród zamętu? Jak być w świecie, ale nie należeć do niego? Jak uczynić życie pożytecznym i szczęśliwym?

W dzisiejszych czasach wielu ludzi zadaje sobie podobne pytania. Na szczęście istnieją pozytywne odpowiedzi i jasne wskazówki mogące wzbogacić życie każdego człowieka, który naprawdę chce się uczyć. Aby prowadzić szczęśliwe i pożyteczne życie, trzeba poznać prawa, które nim rządzą, i stosować się do nich. Zasady tworzące ten szczególny „zestaw reguł” zostały zaczerpnięte z najróżniejszych źródeł: ze świętych ksiąg największych religii; ze starożytnych i nowożytnych szkół filozoficznej myśli; z bajek autorów takich jak Ezop; z wypowiedzi naukowców takich jak Izaak Newton oraz artystów i historyków. Setki praw życia przekazywane są z pokolenia na pokolenie w ramach wspólnot rodzinnych i religijnych. Część z nich jest tak oczywista, że większość ludzi uznaje je za słuszne: na przykład uczciwość i prawdomówność są wysoko cenione we wszystkich kulturach i społeczeństwach.

My, ludzie, spędzamy tak mało czasu na niewielkiej planecie, którą nazywamy Ziemią. Każdy z nas ma jednak niepowtarzalną okazję, aby dzięki odpowiednim wyborom pozostawić świat lepszym, niż był w chwili, kiedy się na nim pojawiliśmy. Aby osiągnąć trwałą poprawę, trzeba poznać prawa życia. Amerykański poeta, Henry Wadsworth Lonfellow, pisał:

Życie wielkich nam przykładem, Że jak oni możem żyć, I, wstępując nam ich śladem, W księdze dziejów możem ryć 4.

Prawdziwości powyższego stwierdzenia dowodzą historie szczęś- liwego, użytecznego życia znanych i nieznanych bohaterów dawnych epok i czasów współczesnych. Analizując słowa i uczynki tych ludzi, odkrywamy zasady, które były inspiracją do podejmowania działań przynoszących korzyść obecnym i przyszłym pokoleniom.

Zasady duchowe rządzą światem w równym stopniu co prawa fizyki i grawitacji. Każdy ma możliwość ich poznania i życia według nich. Wielu zapyta zapewne: „A cóż to takiego, to duchowe prawo?”. Otóż jest to niewidzialne prawo, które ma naturę duchową, nie wynika więc z zasad rządzących światem materialnym.

Praw duchowych nie kształtują aktualne poglądy czy chwilowe zachcianki. Nie determinują ich ludzie. Duchowe zasady mają charakter uniwersalny, ponieważ w równym stopniu odnoszą się do wszystkich. Obowiązują w każdym miejscu i czasie – niezależnie od przesądów i uprzedzeń. Podtrzymują same siebie i są niezależne od władzy czy nakazów człowieka.

Uczniowie starożytnego chińskiego mędrca Laozi określali duchowe prawo mianem tao. Najprostsza definicja tego pojęcia to „zasada kierująca działaniem wszechświata”. Aby to prawo zrozumieć, należy zdać sobie sprawę ze związku pomiędzy umysłem – czyli myślami, uczuciami, ideami – a działaniami w świecie materialnym, które są wyrazem myśli, uczuć i idei. Istnieje bowiem związek między niewidzialnymi myślami i uczuciami a widzialnymi działaniami, które z nich wynikają.

Książka Uniwersalne prawa życia jest skierowana do ludzi w różnym wieku. Ma służyć pogłębianiu wiedzy na temat uniwersalnej, życiowej prawdy, która wykracza poza współczesne czasy i konkretne kultury. Wyrażam nadzieję, że dzięki niej życie ludzi we wszystkich zakątkach świata stanie się nie tylko szczęśliwsze, lecz również bardziej pożyteczne. Cytaty pełniące rolę tytułów poszczególnych esejów odnoszą się do konkretnego prawa, które obowiązuje większość ludzi znajdujących się w różnych sytuacjach życiowych. Treść książki jest pomyślana tak, aby inspirować czytelnika i dodawać mu otuchy. Ma też skłaniać go do głębszej refleksji nad zasadami, według których żyje, aby na co dzień mógł czerpać z nich większe korzyści.

Opisane w tej książce prawa to skuteczne oraz łatwe do zastosowania w praktyce narzędzia. Jeżeli używa się ich konsekwentnie, dają siłę potrzebną do przemiany życia w pożyteczne i przynoszące radość doświadczenie. Nawet jeżeli dobrze się wam wiedzie, wiedzcie, że może być jeszcze lepiej, jeśli wykorzystacie w praktyce mądrość zawartą w tej książce. Gdybym podczas lat studenckich natknął się na opis uniwersalnych zasad życia, zdziałałbym znacznie więcej zarówno wtedy, jak i później. Być może choć jedno z opisanych przeze mnie praw zachęci was do realizacji celu, który dotychczas pozostawał wyłącznie w sferze marzeń!

W młodości zainspirowała mnie odważna wizja zawarta w wierszu Rudyarda Kiplinga List do syna (Jeżeli). Wiersz ten nauczył mnie marzyć, ale także być panem własnych marzeń. Dowiedziałem się od wielkiego angielskiego poety, że Ziemia należy do wszystkich ludzi, a człowiek rozwija się dzięki odwadze i entuzjazmowi. Ostatnia strofa wiersza wciąż brzmi w moich uszach:

Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę, nadając wartość każdej przemijającej chwili; Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej i co najważniejsze – synu mój – będziesz Człowiekiem.

U podstaw niniejszej książki leży przekonanie, że fundamentalne zasady „życia wielkich” – odwołując się do słów Longfellowa – można badać metodami naukowymi, tak jak bada się prawa przyrody. Poznając uniwersalne prawa i stosując je w codziennych sytuacjach, możemy prowadzić pełne radości, pożyteczne życie. Słusznie mówi się, że „życie jest trudną szkołą, w której egzaminy przychodzą przed nauką”. Mam szczerą nadzieję, że lektura Uniwersalnych praw życia będzie dla czytelników okazją do zdobycia wiedzy przed przystąpieniem do egzaminów!

Podziękowania

Nie mógłbym napisać tej książki, gdyby nie pomoc wielu osób, które dzieliły się ze mną swoimi pomysłami i mądrością. Przez wiele lat korzystałem z ich porad podczas pisania, wyszukiwania przykładów i redagowania niniejszego zbioru praw. W gronie współpracowników znaleźli się zarówno duchowni, jak i osoby świeckie związane z grupami religijnymi. Były wśród nich także osoby prywatne, które mają podobne, pełne nadziei spojrzenie na świat i podzielają fundamentalną wiarę, że „gra w życie jest znacznie ciekawsza, kiedy przestrzega się reguł”.

4 Psalm życia, tłum. W. Baworowski za: wikisource.org, stan z dnia 10.05.2013.

1.Panowanie nad umysłem

Kto panuje nad swoim umysłem, ma władzę nad swoim światem

Bill Provost

Wielcy nauczyciele od wieków zwracają uwagę na znaczenie umysłu i umiejętności kontrolowania myśli. Budda powiedział: „Umysł jest wszystkim. Człowiek staje się tym, o czym myśli”. William James, amerykański filozof i psycholog, pisał: „Największym osiągnięciem mojego pokolenia jest odkrycie, że istota ludzka może zmieniać swoje życie poprzez zmianę nastawienia umysłu”.

Aby zrozumieć zasadność twierdzenia „Kto panuje nad swoim umysłem, ma władzę nad swoim światem”, należy pamiętać o tym, co autorytety religijne i filozofowie duchowości określają jako nieskończony umysł lub prawo działania umysłu. Niektórzy twierdzą, że istnieje jeden Umysł, który nazywają Duchem lub Umysłem Boga. Umysł jest życiem, inteligencją, stwarzającą siłą, która wypełnia cały wszechświat. Nauczają jednocześnie, że zgodnie z prawem działania umysłu każda istota zachowuje swą odrębność, a mimo to pozostaje częścią całości.

Człowiek ma wolną wolę. To ona stanowi punkt wyjścia wszystkich działań, wypowiadanych słów, myśli, a nawet uczuć. To ona przede wszystkim wpływa na to, w jaki sposób myślimy o Bogu, o sobie, naszej rodzinie, sąsiadach, znajomych, współpracownikach – o wszystkim. Angielski pisarz Joseph Addison napisał: „Jednym z najtrudniejszych zadań dla potężnego umysłu jest nauka panowania nad samym sobą!”.

Pozytywne nastawienie do życia jest czasami trudne do zaakceptowania, ponieważ wydaje się oderwane od rzeczywistości. Sceptycy nie potrafią uwierzyć, że ludzie, którzy myślą pozytywnie, mogą osiągnąć niemal wszystko, co zamierzą. Tymczasem pozytywne nastawienie zwiększa szanse powodzenia w każdej sytuacji, jeżeli tylko człowiek szuka realnych rozwiązań, nie pozwalając, aby negatywne myśli hamowały proces podejmowania decyzji. Zig Ziglar, specjalista od motywacji, mówi: „Nie ma interesów obiektywnie dobrych lub złych. Interesy są dobre lub złe tylko między waszymi uszami!”. Zdaniem Ziglara skuteczna sprzedaż zależy przede wszystkim od zrozumienia i zaspokojenia potrzeb innych ludzi, dlatego mówił: „W życiu można osiągnąć wszystko, czego się pragnie, jeżeli tylko odpowiedniej liczbie osób pomoże się zdobyć to, czego one pragną”. Umiejętność słuchania innych i właściwego interpretowania ich potrzeb w znacznej mierze zależy od otwartości umysłu. Ralph Waldo Emerson, dziewiętnastowieczny pisarz amerykański, podkreślał znaczenie duchowego punktu widzenia oraz siły umysłu w życiu człowieka.

Historia sukcesu Mary Kay Ash, założycielki Mary Kay Cos- metics, to opowieść o jednej z najbardziej niezwykłych karier naszych czasów. W 1963 roku Mary była właścicielką skromnego sklepiku w Dallas. Od tego czasu jej firma przekształciła się w międzynarodowe, warte miliardy dolarów przedsiębiorstwo zatrudniające miliony sprzedawców. Metody zarządzania stosowane przez Mary Kay były mocno zakorzenione w wartościach chrześcijańskich, dlatego od wszystkich pracowników wymagała, aby przede wszystkim koncentrowali się na potrzebach innych ludzi.

Postawa egoistyczna uniemożliwia zrozumienie, że jednym z podstawowych warunków osiągnięcia sukcesu jest chęć pomagania innym. Ludzie sukcesu odpowiadają na potrzeby innych, ponieważ dzięki temu mają dobre mniemanie o sobie. Następnie podporządkowują tę egoistyczną motywację wspanialszemu pragnieniu – pragnieniu służenia. I z powodzeniem wędrują po ścieżkach życia. Wielkość sukcesu konkretnego człowieka jest wprost proporcjonalna do liczby ludzi, którym pomógł rozwijać się i cieszyć udanym życiem.

Myśli niewątpliwie są rzeczami. Powstają w umyśle, po czym przemieszczają się w czasie i przestrzeni jak fale na jeziorze, oddziałując na wszystko, z czym się zetkną. Myśli są elementami doświadczeń. Widzimy świat taki, jakim go stworzyliśmy w myślach, ponieważ „umysł jest budowniczym”.

To myśli układają człowiekowi życie

Marek Aureliusz

Myśl – proces myślowy – to jedna z najpotężniejszych sił, jakimi dysponuje człowiek. I jak to zwykle z potęgami bywa, można jej użyć zarówno w dobrym, jak i w złym celu. Wielu ludzi nigdy nie nauczono, jak używać myśli, jak zapanować nad siłą umysłu. A przecież prawidłowe myślenie jest równie ważne jak prawidłowe działanie i mówienie.

Procesem myślowym kieruje niewidzialny umysł, który wydaje mózgowi polecenia, pokazując, w jaki sposób ma organizować doświadczenia i fakty oraz jaką formę nadać nowym pomysłom. Rola pośrednika, którą odgrywają myśli, nie jest trudna do uchwycenia. Człowiek musi przecież pomyśleć, zanim cokolwiek zrobi. Myśl to siła, która motywuje do działania, podobnie jak elektryczność jest siłą, która umożliwia oświetlenie domu. Ale myśli oddziałują na materię również w bezpośredni sposób, niezależnie od tego, czy przekładamy je na czyny, czy nie.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, skąd przyszedł wam do głowy jakiś oryginalny pomysł? W takich chwilach ma się wrażenie, że umysł zasiał ziarno idei w mózgu. Mózg zebrał doświadczenia i wiedzę, po czym rozwinął daną ideę w taki sposób, aby ostatecznie można było nadać jej spójny i przekonujący wyraz. Pomysł, poddawany próbom w różnych warunkach, nabrał więc bardziej wyrazistych kształtów.

Właśnie w taki sposób umysł mówi mózgowi, o czym ma myśleć. Czasami ulegamy złudzeniu, że nie mamy żadnego wpływu na to, co pojawia się w naszej głowie. Jest jednak inaczej. Jeżeli przychodzi nam do głowy myśl, która nie służy naszemu dobru, możemy – wykonując odpowiednie ćwiczenia – odsunąć ją od siebie i zastąpić inną myślą.

Wydaje się to trudne? Spróbujcie przeprowadzić niewielki eksperyment. Na początek zastanówcie się, jak zareagowalibyście, gdyby ktoś powiedział wam: „Nie myślcie o bananach!”. Najprawdopodobniej w głowie natychmiast pojawiłby się obraz tego owocu. Wydawanie zakazów myślenia na dany temat nie daje oczekiwanych rezultatów, prawda? Niepożądaną myśl należy więc zastąpić myślą pożądaną. Jeżeli nie chcecie myśleć o bananach, pomyślcie o kartkach walentynkowych i serduszkach. Kiedy te dwa słowa zakorzenią się w umyśle, wystarczy wyobrazić sobie piękne walentynkowe serce, a banany znikną.

Jest to tak zwana technika wypierania. Jeżeli po brzegi wypełni się umysł dobrymi, produktywnymi myślami, nie będzie w nim miejsca na myśli złe. Można więc „wyprzeć” myśli związane z zazdrością, nienawiścią, chciwością, egoizmem, krytykanctwem, zemstą i w ogóle wszystkie myśli, które są stratą czasu i nie prowadzą do realizacji ostatecznych celów życiowych. Negatywne myśli można również wypierać z umysłu, delikatnie je uwalniając. Skutecznym sposobem uwolnienia niechcianej myśli jest, na przykład, powtarzanie następującego zdania: „Z miłością uwalniam cię do nieskończonej nicości, z której przybyłaś”.

Trzeba przy tym pamiętać, aby traktować siebie z wyrozumiałością. Jeżeli pomimo usilnych starań negatywne myśli nadal gnieżdżą się wam w głowach, śmiejcie się z siebie. Zaakceptujcie fakt, że robicie, co możecie, i nadal przywołujcie myśli zastępcze. Kiedy nabierzecie wprawy w kontrolowaniu myśli, pozytywne idee zmienią wasze życie na lepsze.

Sprawy, na których skupiamy uwagę, zyskują na znaczeniu

Arnold Patent

Kiedy koncentrujemy się na konkretnej myśli, często natychmiast przychodzą nam do głowy myśli pokrewne. Pozytywne, pełne miłości myśli i uczucia są źródłem całego strumienia myśli i uczuć podnoszących na duchu. Natomiast koncentrowanie się na sprawach negatywnych i emocjach wywołujących strach jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Umysł bowiem automatycznie rozszerza obraz, na którym skupiamy uwagę.

Czy zatem wiedząc o tym, wolelibyście przechowywać w głowie obrazy negatywne czy pozytywne? Wyobraźmy sobie następującą sytuację: oto pewien człowiek, który staje przed trudnym wyzwaniem, skupia myśli na słowie porażka. W jego myślach niemal natychmiast pojawia się wizja, w której nie udaje mu się wykonać zadania. Po chwili wizja może się rozszerzyć na inne hipotetyczne działania, które również kończą się niepowodzeniem. Pojawiają się też w niej ludzie wyśmiewający jego nieporadność. A teraz wyobraźmy sobie, że ten sam człowiek otrzymuje to samo zadanie, ale tym razem skupia uwagę na słowie sukces. Pozytywne myśli o wykonaniu zadania wypełniają jego umysł. Oczyma wyobraźni widzi ludzi, którzy gratulują mu sukcesu, z uznaniem ściskają dłoń, uśmiechają się z podziwem. Wizualizacja wywołuje efekt śnieżnej kuli, dzięki czemu człowiek ten wyobraża sobie, że wykonuje inne, coraz trudniejsze zadania.

Czy jednak tego rodzaju myśli rzeczywiście wpływają na nasze działania? Oczywiście. Kiedy koncentrujemy się na konkretnym wyobrażeniu, mamy skłonność mówić o tym, o czym myślimy. Jeżeli więc skupiamy uwagę na pozytywnych sprawach, zwiększamy prawdopodobieństwo, że w kontaktach z innymi ludźmi wspomnimy o naszych pomysłach i wizjach. Człowiek, który naprawdę potrafi słuchać, wchłonie nasze pozytywne słowa i czyny. Po pewnym czasie również w jego głowie pojawi się wiele konstruktywnych pomysłów i obrazów. Jak iskra zapalająca płomień człowiek ten przekaże dobre idee innym ludziom, a oni poniosą je dalej. Myśli, które pojawiają się w umyśle jednego człowieka, rozprzestrzeniają się w umysłach wielu.

Duchowi mistrzowie wiedzą, że umysł jest ukształtowany z wszechobecnej substancji, która przybiera określoną formę, kształt i inteligencję, stając się częścią świata myśli. Wiedza i świadomość, które tworzą waszą rzeczywistość, mają źródło w wyobrażeniu ideału przechowywanym w umyśle. Trzeba ufać swojej zdolności do skupiania uwagi. Czy naprawdę żyjecie, zachowujecie czujność i z entuzjazmem podchodzicie do życia? Jeżeli tak, obfite plony darów wypełnią wasze życie radością.

Jesteś tym, kim myślisz, że jesteś

Charles Fillmore

Stan zdrowia, sytuacja finansowa, relacje z ludźmi, sposób zarabiania na życie – wszystko to są owoce przyjmowania określonych postaw. Jeżeli nie smakują ci owoce, które zbierasz – na przykład zły stan zdrowia, kłopoty finansowe, trudności w podtrzymywaniu ważnych relacji, niezadowolenie z pracy – musisz zacząć zrywać z innego drzewa.

Autor Księgi Przysłów napisał: „Człowiek postępuje tak, jak rozważa w sercu” (zob. Prz 23, 7) 5. Rozumiał bowiem, że myśli, które nosimy w sercu, znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Samoocena i nastawienie do życia wyrażają się w działaniu. Początkiem udanego życia jest więc wiara, że zasługujemy na sukces.

Młoda kobieta o imieniu Marianne długi czas żyła w przekonaniu, że jest gorsza niż inni. Wychowała się w tak zwanej podejrzanej dzielnicy. W młodości słyszała od mających dobre intencje przyjaciół, że od życia nie należy zbyt wiele oczekiwać, ponieważ jest ciężkie i niesprawiedliwe. Przez wiele lat to przeświadczenie odciskało piętno na jej życiu. Została prostytutką i narkomanką. Regularnie trafiała do więzienia. Pewnego dnia, przechodząc przez centrum handlowe, ukradła portfel z torebki jakiejś kobiety. W portfelu było parę dolarów, karty kredytowe i – między innymi rzeczami – niewielka broszurka. Marianne zamierzała zabrać tylko wartościowe przedmioty, a resztę zawartości portfela chciała wyrzucić. Wtedy jednak jej uwagę przykuło następujące zdanie ze wspomnianej broszurki: „Jako dziecko Boga zasługujesz na to, co w życiu najlepsze”.

Od tamtej chwili w życiu Marianne zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Jej chłodna, pełna rozgoryczenia postawa życiowa uległa ociepleniu. Słowa, które przeczytała, uderzyły w zapomnianą, ale wciąż istniejącą strunę w jej sercu. Ze zdziwieniem zauważyła przemożną chęć zwrócenia portfela właścicielce. Zadzwoniła pod numer, który znalazła na niewypełnionym czeku. Wyjaśniła, co zrobiła, i powiedziała, że chciałaby natychmiast oddać portfel.

Ku jej zdziwieniu okradziona kobieta nie miała do niej żalu. Przeciwnie – okazała jej współczucie. Marianne opowiedziała jej o swoim trudnym położeniu, a kobieta wysłuchała jej z pełnym delikatności zrozumieniem. Zaproponowała jej pracę w jednym ze swoich sklepów z odzieżą damską. Pomogła jej otrząsnąć się z ciężkich wspomnień i odzyskać wiarę w siebie. Po pewnym czasie życie Marianne zaczęło wydawać zupełnie inne owoce. Stopniowo nabrała pewności siebie oraz nauczyła się ufać ludziom i dostrzegać w nich dobro.

Wiara w siebie wzrasta, kiedy wierzą w nas inni. Mama piętnastoletniego Douga z coraz większym niepokojem obserwowała rosnącą temperaturę ciała syna. Ostatecznie termometr wskazał 40,5 stopnia. Douga zabrano do szpitala. Wyniki badań krwi wskazywały na białaczkę. Lekarze oznajmili, że przez trzy lata chłopak musi poddawać się chemioterapii, w wyniku której może stracić włosy i przybrać na wadze. Doug był przygnębiony. Powiedziano mu wprawdzie, że może nastąpić remisja choroby, ale rozumiał doskonale, że równie dobrze może umrzeć.

W dniu przyjęcia (był to pierwszy pobyt Douga w szpitalu) chłopiec otworzył oczy, rozejrzał się po sali i powiedział do mamy: „Myślałem, że kiedy ląduje się w szpitalu, dostaje się kwiaty”. Usłyszała to ciocia Douga, która natychmiast zadzwoniła do kwiaciarni. Sprzedawczyni miała wysoki, młody głos, zrobiła więc na niej wrażenie osoby niedoświadczonej, która może nie zdawać sobie sprawy ze znaczenia zamówienia. Podkreśliła więc: „Chciałabym, żeby wiązanka była wyjątkowo ładna. To dla mojego nastoletniego siostrzeńca chorego na białaczkę”. „Ach tak – odpowiedziała sprzedawczyni – w takim razie dodamy dla rozjaśnienia kilka świeżo ściętych kwiatów”.

Kiedy bukiet dotarł do szpitala, Doug miał na tyle sił, żeby usiąść. Otworzył dołączoną do kwiatów kopertę i przeczytał życzenia od cioci. Wtedy zauważył drugą wizytówkę. Mama uznała, że ta kartka prawdopodobnie miała trafić do kogoś innego. Doug jednak otworzył ją i zaczął czytać: „Cześć Doug – to ja przyjęłam zamówienie. Też chorowałam na białaczkę, kiedy miałam siedem lat. Teraz mam dwadzieścia dwa lata. Powodzenia. Przyjmij wyrazy sympatii. Pozdrawiam, Laura Bradley”. Twarz chłopaka się rozpromieniła. Po raz pierwszy, od kiedy trafił do szpitala, poczuł przypływ sił. Wcześniej rozmawiał z wieloma pielęgniarkami i lekarzami, ale to ta jedna karteczka dała mu wiarę w możliwość pokonania choroby.

A tak historię Douga opisywał w „Chicago Tribune”dziennikarz Bob Greene:

Zabawne! [Doug] leżał w szpitalu wyposażonym w najnowocześniejszy sprzęt medyczny, warty miliony dolarów. Zajmowali się nim najlepsi lekarze i pielęgniarki, którzy w sumie mieli setki lat zawodowego doświadczenia. Tymczasem to sprzedawczyni z kwiaciarni – która poświęciła swój czas i nie bała się pójść za głosem serca – dała mu nadzieję i wolę wytrwania. Ludzki duch jest w stanie dokonać naprawdę zdumiewających rzeczy. A czasami ujawnia swą siłę w najmniej spodziewanej chwili!

Słuchajcie uważnie głosu serca. Jeżeli dążycie do dobrobytu i życiowej harmonii, przede wszystkim musicie uwierzyć, że naprawdę na nie zasługujecie. Tylko wewnętrzne przekonanie, połączone z działaniem, może dać upragnione rezultaty. Pamiętajcie: jesteście tym, kim myślicie, że jesteście.

Myśli są jak bumerangi

Eileen Caddy 6

Australia jest ojczyzną wielu niezwykłych rzeczy. Na kontynencie, który przez miliony lat był odcięty od reszty świata przez wody rozległego oceanu, wykształciły się niebywałe zwierzęce formy życia, jak kangury czy dziobaki (pokryte futrem zwierzęta o kaczym dziobie, które składają jaja i żywią się dżdżownicami).

Rdzenni mieszkańcy Australii mają też własne, unikalne zwyczaje i wynalazki, spośród których najsłynniejszy jest bumerang, czyli „powracający kij”. Wprawnie rzucony bumerang – obec- nie produkowany w najróżniejszych kształtach – może odlecieć daleko, a mimo to powraca do rąk rzucającego. Niektórzy Aborygeni z wielką wprawą polują za pomocą bumerangu na ptaki i inne zwierzęta.

Uczynki człowieka – przede wszystkim te, które spełniane są z miłości i życzliwości – przypominają bumerangi. Życzliwość zna bowiem drogę powrotną do tego, kto ją okazuje innym. Czytelnicy prawdopodobnie słyszeli starą bajkę o lwie i myszy. Pewnego dnia lew złapał maleńką mysz, która błagała o darowanie życia: „Jestem dla ciebie, wielki lwie, zaledwie drobnym kęskiem. Poza tym, jeżeli mnie wypuścisz, być może kiedyś będę mogła ci się odwdzięczyć”. Lew wyśmiał mysz, ale puścił ją wolno.

Po jakimś czasie lew wpadł w sieć zastawioną przez myśliwych. Jak myślicie, kto przegryzł liny i uratował lwa? Oczywiście maleńka mysz.

Naprawdę odważni, wielcy i nieustraszeni ludzie często okazują najwięcej życzliwości. I niejednokrotnie otrzymują w zamian życzliwość innych lub przychylność losu. Kiedy pojawia się możliwość zatrudnienia, awansu lub wyjazdu z przyjacielem na jakieś wyjątkowe wydarzenie, na ogół zaproszenie otrzymuje najbardziej życzliwa osoba.

Człowiek często dostaje to, co sam daje innym. Dobry Samarytanin z biblijnej przypowieści mógł przecież przejść obok rannego człowieka leżącego przy drodze i szczerze modlić się, aby ktoś inny udzielił mu pomocy. On jednak pospieszył z pomocą towarzyszowi w podróży. Opatrzył mu rany i znalazł schronienie, okazał się więc dobrym narzędziem w rękach Boga.

Bóg udziela swoim dzieciom licznych błogosławieństw. Wszyscy możemy do woli czerpać z zasobów duchowych. Człowiek, który zdaje sobie sprawę z cudów Bożego stworzenia i zaczyna je doceniać, jest jak wędrowiec przybywający do krainy obfitującej w zadziwiające możliwości. Jeżeli na trwałe przyjmujemy postawę miłości i życzliwości, zaczynamy na różne sposoby okazywać je innym. Wyzwolona w ten sposób energia może do nas powrócić jak bumerang (chociaż czasami wraca dopiero po wielu latach i z zupełnie innego kierunku). Wartościowe prawo życia odnoszące się do dawania i otrzymywania z pewnością wówczas zadziała w naszym życiu.

Myśli trzymane w głowie wydają podobnych sobie

Charles Fillmore

Wiele lat temu amerykański komik Flip Wilson wypowiedział słynne zdanie: „Dostajesz to, co widzisz” (What you see is what you get). Tę powszechnie akceptowaną prawdę należałoby chyba wyrazić nieco inaczej. Wydaje mi się, mianowicie, że precyzyjniejsze jest stwierdzenie: „Dostajesz to, o czym myślisz”.

Myśli, niczym nasiona, kiełkują i rozkwitają, przyjmując cechy danego gatunku. Myśli, które hodujemy w głowie, tworzą nasze życiowe doświadczenia. Ziarno posiane w żyznej glebie wydaje zdrowe owoce. Myśli posadzone w umyśle mogą być źródłem jasności lub ciemności. Jeżeli zasadzimy i będziemy pielęgnować nasiona jabłoni, po określonym czasie doczekamy się pysznych, soczystych owoców. Jeśli natomiast posadzimy nasiona ostu i będziemy je pielęgnować, wyrośnie z nich kłujący krzew. Ta analogia odnosi się do działania umysłu. Pozytywne myśli dają pozytywne rezultaty, negatywne myśli przynoszą efekt negatywny. Zrozumienie tej przyczynowo-skutkowej zależności pozwala „wmyśleć w istnienie” takie życie, jakiego pragniemy.

Każdy człowiek rodzi się wolny i może dokonywać wyborów. Sam wybiera myśli, które kierują jego życiem. Sam wybiera drogę, którą chce iść, tempo, w jakim chce się poruszać, oraz bagaż, jaki chce nieść w podróży. Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że macie możliwość zaprogramowania swojego umysłu na odniesienie sukcesu? Warunkując wstępnie umysł, inwestujecie w proces przemiany życia. Taka jest fundamentalna (główna) zasada pozytywnego myślenia. Na podstawie aktualnego sposobu myślenia, można przewidzieć, czy w przyszłości czeka nas sukces, czy porażka. Dlaczego? Ponieważ to, o czym nieustannie myślimy, najprawdopodobniej rzeczywiście się wydarzy. Zróbmy teraz kolejny krok naprzód i zdefiniujmy pojęcie sukcesu. W najgłębszym sensie tego słowa sukces to życie pełne wdzięczności, pokory, porządku, miłości i zrozumienia dla innych, jak również umiejętne wykorzystywanie talentów nie tylko do zdobywania rzeczy, lecz również do niesienia pomocy innym.

Napoleon Hill, amerykański pisarz, autor bestselleru Myśl i bogać się, urodził się w jednoizbowej drewnianej chacie w górach, w południowo-zachodniej części stanu Wirginia. Dom młodego Hilla znajdował się na takim odludziu, że chłopiec po raz pierwszy zobaczył pociąg dopiero, kiedy miał dwanaście lat. Do ciężkich warunków bytowych doszła jeszcze śmierć matki, kiedy Napoleon miał dziesięć lat.

Hill wspominał później dzień, gdy w rok po śmierci matki, ojciec przyprowadził do domu nową żonę:

Przedstawił ją rodzinie. Kiedy podeszli do mnie, stałem w kącie z założonymi rękami i wyraźnie niezadowoloną miną. Chciałem pokazać jej, jaki jestem twardy. Ojciec przedstawił mnie:

– Marto, oto twój syn, Napoleon. Najbardziej złośliwy chłopak w hrabstwie Wise. Nie zdziwiłbym się, gdyby od jutra zaczął rzucać w ciebie kamieniami – wszyscy obecni zanieśli się śmiechem.

Macocha podeszła do mnie – wspomina Hill – ujęła mnie za podbródek i podniosła moją głowę tak, aby patrzeć prosto w moją ponurą twarz.

– Mylicie się co do niego. To nie jest najbardziej złośliwy chłopak w hrabstwie Wise. To mądre dziecko, które jeszcze nie nauczyło się wykorzystywać swoich zdolności.

Przybrana matka zachęciła Hilla, aby zamienił strzelbę na maszynę do pisania. Nauczyła go używać jej, robić badania i przelewać pomysły na papier. Później, kiedy Napoleon pisał: „Człowiek ma całkowitą kontrolę tylko nad jedną rzeczą – nad swoim umysłowym nastawieniem” – przemawiało przez niego doświadczenie. Wyzbył się bowiem przekonania, że jest złośliwy, a zakiełkowała w nim myśl, że jest mądry i zdolny do wielkich rzeczy. Ostatecznie osiągnął sukces, który był mu pisany. Doradzał królom i prezydentom, a jego pisarstwo stało się inspiracją dla milionów.

Drodzy czytelnicy, zastanówcie się, proszę, jakie owoce wydawały ostatnio wasze myśli. Myśli defetystyczne, gniewne, nieszczere, egoistyczne i nastawione na porażkę mają niszczycielską moc. Myśli pełne miłości, szczere, przeniknięte duchem służby i nastawione na sukces mają moc tworzenia.

Najlepsze ziarna przynoszą najsmaczniejsze i najmilsze dla oka owoce. Podobnie najlepsze, pełne miłości myśli dają najbardziej wartościowe życie. Jednak aby wykorzystywać moc pozytywnego myślenia, trzeba najpierw poznać własny schemat myślowy. Nie każdy ma szczęście spotkać człowieka, który – tak jak macocha Napoleonowi Hillowi – zwróci uwagę na negatywny sposób myślenia. Każdy może natomiast w chwilach spokoju analizować swoje nawyki myślowe i pozbywać się tych, które nie służą realizacji wyższych celów.

Jesteśmy w stanie tak wyćwiczyć umysł, aby pielęgnował pozytywne, pełne miłości, nieegoistyczne schematy myślowe umożliwiające rozwój głębszej, bogatszej osobowości, która jest realizacją wspaniałego potencjału twórczego.

Jeśli sądzisz, że potrafisz coś zrobić, masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację

Henry Ford

Czy bylibyście zaskoczeni, gdybyście dowiedzieli się, że wszystko, co do tej pory wydarzyło się w waszym życiu, jest w zasadzie wynikiem waszych działań? Czy przychodzi wam do głowy, że mając setki różnych możliwości, wy sami decydujecie, jak postąpić w konkretnej sytuacji? Czy zgodzilibyście się ze stwierdzeniem, że macie możliwość wyboru tego, co otrzymujecie? Jeżeli tak, to czy nie byłoby rozsądnie uznać, że skoro sami dokonaliście wyboru, możecie zmienić zdanie, a więc także zmienić daną sytuację?

Jakże wielka moc jest zawarta w tym stwierdzeniu! Cokolwiek się wydarzy, zawsze można powiedzieć: „Jestem panem swojego życia”. Aby podchodzić do życia z radością i osiągać sukcesy, musimy podtrzymywać pozytywne nastawienie do rzeczywistości, które pomaga realizować to, co dla nas dobre. Umiejętność cieszenia się życiem w znacznej mierze zależy od naszego nastawienia.

Jeśli pozwolimy, aby negatywne myśli zadomowiły się w naszej głowie, ograniczenia, które sami sobie narzucimy, mogą sprawić, że zapomnimy o wolności myślenia. A wtedy co jakiś czas będziemy otrzymywać wiadomość z niewidzialnego, umysłowego więzienia: „Nie możesz tego zrobić. To niepraktyczne. Nie jesteś wystarczająco inteligentny. To będzie za dużo kosztować. Ludzie cię wyśmieją. Jesteś za młody. Jesteś za stary. Stan zdrowia ci na to nie pozwala. To zajmie za dużo czasu. Rodzice na to nie pozwolą. Nie masz odpowiedniego wykształcenia”.

Czasami można odnieść wrażenie, że ludzie lubują się w wyszukiwaniu, analizowaniu i wyolbrzymianiu znaków wskazujących na kłopoty. Nietrudno dostrzec otaczające nas nieprzyjemności, jeżeli właśnie w tę stronę kieruje się wzrok. Anne Frank mimo okropności, których doświadczyła podczas drugiej wojny światowej, napisała w pamiętniku, że nadal wierzy, że człowiek z natury jest dobry. Tego rodzaju optymizm pomaga żyć. Nasz świat istnieje już dość długo. Nie możemy zmienić pewnych jego aspektów, które niewątpliwie wywierają wpływ na nasze życie. Jednak każdy człowiek tworzy ważną część rzeczywistości, w której żyje – swój świat wewnętrzny.

Czy jesteśmy gotowi przyjąć ewentualność, że przyciągamy do siebie to, na czym skupiamy myśli? Jeżeli uważamy, że możemy coś zrobić, naprawdę możemy to zrobić; jeżeli uważamy, że nie możemy czegoś zrobić, to rzeczywiście nie możemy.

Życiem nie rządzi wyłącznie przypadek – życie przede wszystkim jest kwestią wyboru. Każdy może być kowalem własnego losu dzięki wolności wyboru myśli, a co za tym idzie może kształtować nawyki i postawy. Przyjmowane postawy wyznaczają kierunek i określają jakość życia. Ludzie są istotami myślącymi i odczuwającymi. Dzięki sile umysłu zwiększają zdolność doświadczania i osiągania tego, na czym skupiają uwagę. Twórcza moc ludzkiego umysłu to jedno z najsłabiej znanych i rozumianych zjawisk. A zatem: „Jeśli sądzisz, że potrafisz coś zrobić, masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację”.

Chcesz zmienić życie – zmień myślenie

John Templeton

Co ma umysł do życia? Wszystko! Jeżeli, na przykład, ktoś uważa, że nie jest godny miłości i szczęścia, przyciąga sytuacje, w których doznaje rozczarowania, frustracji, krzywdy. I odwrotnie – zdrowy szacunek do siebie daje pozytywne rezultaty. Uważa się, że umysł jest źródłem każdego działania, każdej myśli i każdego uczucia.

Myślenie to twórcza siła, nieustannie obecna wśród ludzi i całego stworzenia. Magnetyczna atmosfera myśli towarzyszy człowiekowi cały czas, jest bowiem elementem ludzkiej natury. Aby podtrzymywać pozytywne nastawienie do życia, trzeba wierzyć w pozytywne idee. Nie można – pod wpływem zewnętrznych okoliczności – przyjmować pesymistycznej postawy, która sprawia, że z niechęcią podchodzimy do zbliżających się zdarzeń.

Kto chce podnieść jakość swojego życia, musi porzucić negatywny sposób myślenia i zacząć myśleć pozytywnie. Już samo postanowienie zmiany może sprawić, że zaczniemy dostrzegać dobro w nas samych i w innych ludziach. Wystarczy chcieć spróbować. Twórczy potencjał ludzkiego umysłu jest naprawdę zadziwiający. Umysł może osiągać coraz wyższe poziomy funkcjonowania. Ćwiczmy więc jego muskuły! Każdy z nas jest w stanie kontrolować nastawienie swojego umysłu i sposób wyrażania myśli. Mamy więc wolność i władzę, które pozwalają kształtować życie według naszych własnych, najlepszych wyobrażeń.

Amerykańska pisarka Rebecca Clark w książce Macro-Mind Power(Potęga makroumysłu) zaleca:

Natychmiast przystąpcie do ćwiczeń wzmacniających pożądane odruchy i uczucia. Rodzicami odruchów i uczuć są marzenia i ideały. Myśli odnoszące się do ludzi, miejsc, sytuacji i rzeczy przybierają realne kształty. Nie myślcie więc o innych tak, jak nie chcielibyście, by myślano o was. Człowiek jest zbiorem myśli!

Jeżeli chcecie pozytywnie odbierać życie, zastanówcie się nad swoim sposobem myślenia. Zmieńcie działanie umysłu, a w każdej sytuacji dostrzeżecie nieskończone dobra, które czekają tylko, aby je zauważyć i przyjąć.

Człowiek tworzy swoją rzeczywistość

Jane Roberts

Czy uważacie, że rzeczywistość istnieje poza wami? Często słyszy się przecież, że „gdzieś tam” istnieje „realny świat”. Oczywiście, zewnętrzny świat istnieje naprawdę, ma też własne, odrębne cechy. Jednak inny świat – świat wewnętrzny – może się okazać o wiele bardziej realny. Jest to świat przekonań, myśli i uczuć człowieka. Szczęście, spokój umysłu, zadowolenie z pracy, przyjaźnie i dobre relacje z ukochanymi osobami często w większym stopniu zależą od świata wewnętrznego niż zewnętrznego.

Ludzie, którzy stykają się z bardzo podobnymi okolicznościami zewnętrznymi, mogą mieć całkowicie odmienne doświadczenia wewnętrzne. Wyobraźmy sobie na przykład dwóch mężczyzn, którym zostało powierzone zadanie wygłoszenia przemowy przed dużą publicznością. Pan Smith lubi występować publicznie i tego rodzaju doświadczenie sprawi mu dużą przyjemność. Z kolei pan Jones bardzo boi się publicznych wystąpień i dla niego będzie to trudny sprawdzian siły woli. Obydwaj mężczyźni są w takiej samej sytuacji, ale rzeczywistości ich wewnętrznych przeżyć są całkowicie odmienne.

Osoba nieszczęśliwa we wszystkim doszukuje się uzasadnienia nieszczęść, które ją spotykają. Pesymista wszędzie widzi czynniki zniechęcające do działania. Optymista stara się znaleźć dobre strony każdej sytuacji. Osoba uczciwa bez względu na okoliczności odnajduje prawdę i tworzy własną rzeczywistość.

Człowiek w o wiele większym stopniu kontroluje swój świat wewnętrzny niż zewnętrzną rzeczywistość. Nie chcę przez to powiedzieć, że wewnętrzna przemiana zawsze przebiega bezboleśnie. Myślowe i psychiczne nawyki oraz systemy przekonań mogą być bardzo głęboko zakorzenione. Zmiana nie zawsze jest łatwa, ale nigdy nie jest niemożliwa. Na początek należy przeprowadzić analizę przekonań i postaw życiowych oraz przyjrzeć się myślom i uczuciom. Zmiana rozpoczyna się wtedy, kiedy: rozpoznajemy fałszywe przekonania i podejmujemy wysiłek, aby dostosować je do rzeczywistości; rozpoznajemy negatywne myśli i świadomie odmawiamy im posłuszeństwa; rozpoznajemy negatywne uczucia i nie pozwalamy, by nad nami panowały. Każdy tworzy swoją wewnętrzną rzeczywistość, wybierając pozytywne, realistyczne myśli. Jest to jedyna rzeczywistość, w której żyjemy naprawdę.

Umysł może przemienić piekło w niebiosa i niebiosa w piekło

John Milton

W miesięczniku „Sunshine” ukazał się kiedyś artykuł dotyczący sposobu mówienia Amerykanów. Stwierdzono w nim, że większość ludzi częściej używa wyrazów zaczynających się na D (które w języku angielskim nierzadko oznaczają zjawiska negatywne) niż słów na literę P (na ogół o pozytywnym charakterze). Wśród wypowiadanych codziennie słów zaczynających się na D znalazły się: dług, wątpliwości, choroba, katastrofa, zniechęcenie, depresja, rozkład, oszustwo, niebezpieczeństwo, porażka, trudność, niezgoda, rozczarowanie, nieufność, nieporozumienie, przerażenie, odrzucenie, osamotnienie.

W dalszej części artykułu autorzy zwracali uwagę, że o wiele lepiej byłoby używać słów, które w angielskim zaczynają się na P, jak: pokój, dobrobyt, obfitość, odwaga, potęga, stanowczość, cel, awans, posesja, biegłość, postęp, wytrwałość, modlitwa czy potencjał.

Jak sądzicie, która grupa użytkowników języka angielskiego żyje w stanie świadomości bliższym niebu – ci, którzy częściej mówią słowa na P, czy ci częściej wypowiadający słowa na D?

Życie po „właściwej” czy też „niebiańskiej” stronie dodaje blasku indywidualnym aspektom ludzkiej osobowości i sprzyja rozwojowi życiowej kariery. Być może i wy znacie ludzi żyjących w „niebiańskim” stanie świadomości. Dobrze im się wiedzie, cieszą się doskonałym zdrowiem, wszystkie sprawy układają im się szczęśliwie i harmonijnie, a tak bardzo pożądane „życiowe przyjemności” same wpadają im w ręce.

Są też jednak ludzie, którzy jakimś sposobem dostają się na „złą stronę życia”, chociaż wcale tego nie pragną. Przez długie okresy nic nie układa się po ich myśli. Im bardziej się starają, tym bardziej oddalają się od zdrowia, szczęścia, sukcesu czy jakiegokolwiek innego dobra, do którego dążą. Na czym polega różnica między tymi dwoma, z pozoru przeciwnymi sposobami życia?

Otóż w zależności od umysłowego nastawienia człowiek przyciąga do siebie dobre sprawy lub je odpycha. Sposób myślenia może zamienić niebiosa w piekło lub piekło w niebiosa. Jak zatem kształtować właściwe nastawienie umysłu?

Przede wszystkim należy się zatrzymać, uciszyć rozgadane myśli i pozwolić, aby dostosowały się do sytuacji.

Następnie trzeba potwierdzić wiarę, pogłębiając świadomość i wznosząc myśli na wyższy poziom ekspresji. Wyobraźcie sobie, że znaleźliście się w trudnej sytuacji. Codziennie pojawiają się kolejne problemy i nie wiecie już, co robić. W takiej sytuacji nie powinniście wpadać w panikę ani wywierać na siebie presji. Uspokójcie myśli i wypowiedzcie afirmację: „Duch idzie przede mną, kieruje moimi wysiłkami i prowadzi mnie w drodze”. Wzniesienie się myślą na wyższy poziom przywraca spokój i pogodę ducha – i życia w ogóle!

Często konieczny jest jeszcze jeden krok. Trzeba mianowicie z odwagą ruszyć naprzód, ufając wewnętrznemu prowadzeniu i wierząc, że droga naprawdę jest przygotowana.

Z pięknych myśli wyłania się piękna dusza

John Templeton

Nawet jeżeli człowiek rodzi się w biedzie, może wznieść się ponad ograniczenia i osiągnąć wyższy poziom duchowego rozwoju, jeżeli tylko zapanuje nad swoim przeznaczeniem dzięki odpowiednim myślom, uczuciom, działaniom i decyzjom. Czy wobec tego nie warto podjąć wysiłku i właściwie wykorzystać wspaniały dar, jakim jest potęga umysłu?

Istnieją pewne dobre idee, czy też prawa życia, które należy poznać i stosować w praktyce, aby prowadzić szczęśliwe, udane życie. Jedno z tych praw mówi, że we wszystkim i we wszystkich warto dostrzegać dobro. Inne zaleca, aby rozpoznawać i doceniać piękno świata. Wiara w te idee może prowadzić do magicznej przemiany życiowej. Jeżeli, na przykład, w wyniku auto- analizy dojdziemy do wniosku, że powinniśmy mocniej kochać, skupmy myśli na idei miłości. Oddajmy jej umysł i serce, pozwólmy, aby współistniała z nami jako nowy byt.

Według jednego z praw życia sprawy, którym poświęca się wiele uwagi, stają się elementem życiowego doświadczenia. Z prawa dobrych idei wynika więc, że należy doskonalić sztukę skupiania uwagi na tego rodzaju dobrych ideach. Ucząc się przestrzegać praw obfitości, mądrości, siły, miłości, wiary, wyobraźni, życia i zdrowia, dostrzegamy wyraźne pozytywne zmiany w naszym życiu.

Myśli są rzeczami

Charles Fillmore

Myśli są rzeczami. Myśli tworzą rzeczy. Myśli kształtują rzeczy. Myśli są realne. Niewidzialny proces zachodzący w ludzkich głowach, który nazywamy myśleniem, wytwarza obiekty równie realne jak ziemia, po której chodzimy, i jedzenie, które wkładamy do ust. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że myśli są jak górski, życiodajny strumień, który spływa z wysokich gór do położonej niżej doliny, a następnie rozlewa się na pola i ogrody życia. Każdy pragnie, aby w dole strumienia woda pozostawała tak czysta i świeża, jak u jego źródeł. Nikt nie wyobraża sobie, że mogłyby ją skazić chemikalia lub inne odpady, które ograniczyłyby zbiory na polach i w ogrodach.

Dobrobyt, zdrowie, piękno i harmonia w życiu osobistym zależą od strumienia myśli w takim samym stopniu, w jakim jakość zbiorów zależy od dostaw czystej wody. Wystarczy rozejrzeć się dokoła, aby zobaczyć, jakie szkody wyrządzają zanieczyszczenia. Pomyślcie tylko, jakich spustoszeń w ciele i umyśle mogą dokonać skażone myśli i uczucia, którym pozwalamy zadomowić się w głowie! Słowo skażenie ma negatywny wydźwięk, może więc powinniśmy mówić raczej o umysłowej ekologii. Zgodnie ze słownikową definicją ekologiato „dziedzina nauki zajmująca się wzajemnymi relacjami między organizmami a ich środowiskiem”. Ekologia umysłowa to dziedzina badań, która zajmuje się wzajemnymi relacjami między ludzkimi myślami a ich środowiskiem. Właśnie do tych relacji odnosi się następujące zdanie z Pisma Świętego: „Człowiek postępuje tak, jak rozważa w sercu” (zob. Prz 23,7). Przysłowie z buddyjskiej Tripitaki przypomina nam natomiast, że „wszystko, czym jesteśmy, wynika z tego, co pomyśleliśmy. Myśli są fundamentem i budulcem życia”.

Zanieczyszczenie umysłu to negatywne myśli, uczucia i postawy. Takie emocjonalne reakcje jak gniew, nienawiść, zazdrość, poczucie winy, strach, pretensje i wzajemne obwinianie się są czynnikami zanieczyszczającymi, które zakłócają duchową ekologię umysłu. Czynniki te mogą być przyczyną cierpień porównywalnych ze szkodami wywołanymi nieustannym zanieczyszczaniem atmosfery, gleby i wód.

Przyjrzymy się teraz myślom z innej perspektywy. Myśli kształtują rzeczy. Niemal wszystko, z czego korzystamy i z czym stykamy się na co dzień, pierwotnie było myślą. Na przykład samochód, którym kierujemy, jego silnik, opony, koła i mechaniczne elementy były kiedyś ideami w głowie jakiegoś człowieka. Kredki, długopisy, guma do żucia, gazety, podręczniki, słodycze, lody, telefony komórkowe, telewizory, radia, odtwarzacze DVD, komputery, domy, kamienice, szkoły, kościoły i wiele, wiele innych przedmiotów, które ułatwiają lub uprzyjemniają nam życie i które uważamy za coś oczywistego, były kiedyś myślami.

Ponieważ myśli są niewidzialne, często nie zdajemy sobie sprawy z ich namacalnego istnienia. Poza tym, od chwili poczęcia idei do jej materialnej manifestacji mogą upłynąć godziny, dni, miesiące, a nawet lata. Błąd jednak popełnia ten, kto nie docenia potęgi umysłu. Myśli kształtują życie człowieka. Są równie ważne jak czyny. Ściśle mówiąc, myśli są formą zachowania. Negatywne myśli wywołują negatywne, agresywne, bezproduktywne reakcje. Jeżeli natomiast myślimy pozytywnie i staramy się dostrzegać dobro w każdej sytuacji, nasze nastawienie do życia również ma pogodny charakter.

Porządkujmy myśli i nadawajmy im odpowiedni kierunek. Skupiajmy uwagę na twórczych ideach i czynach. Nośmy w pamięci słowa św. Pawła z Listu do Filipian: „Na koniec, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to bierzcie pod rozwagę” (Flp 4,8).

5 Cytaty z Pisma Świętego pochodzą z: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallotinum, Poznań – Warszawa 2002 – przyp. tłum.

6 Nauczycielka duchowości, autorka książek propagujących pozytywne myślenie (1917–2006) – przyp. tłum.

2. Rozwijanie charakteru

Prawdziwą miarą charakteru człowieka jest to, co zrobiłby, mając świadomość, że nikt nigdy się o tym nie dowie

Thomas Macaulay

Jeżelimiarą charakteru człowieka jest to, co zrobiłby, mając świadomość, że nikt nigdy się o tym nie dowie, jedyną osobą, która może oceniać jego czyny, jest Bóg. Jeżeli człowiek ten, spoglądając codziennie w lustro, ma świadomość, że żyje na tyle uczciwie, na ile może, ta uczciwa, pozytywna pewność widoczna jest w jego spojrzeniu. Sumienie niejednokrotnie jest naszym przyjacielem i przewodnikiem. Szturcha nas, kiedy chcemy zrobić coś złego. Ostrzega przed niebezpieczeństwami, które czyhają na nas samych i na innych ludzi, kiedy schodzimy ze ścieżki prawdy. Musimy więc słuchać tego wewnętrznego głosu. Świadomie ignorując głos sumienia, porzucamy najwierniejszego przyjaciela i przewodnika na całe życie.

Proces kształtowania charakteru rozpoczyna się w dzieciństwie, a jednym z jego elementów jest nauka słuchania sumienia i postępowania zgodnie z jego wskazówkami. Czasami robimy coś złego tak, że nikt się o tym nie dowiaduje. Kiedy jednak zły postępek uchodzi nam na sucho, my wiemy, co zrobiliśmy, i musimy żyć z tą świadomością dwadzieścia cztery godziny na dobę. Za każdym razem, kiedy powstaje rysa na charakterze, cierpi na tym nasze poczucie dumy i własnej wartości.

Tylko my sami jesteśmy w stanie realnie ocenić własny charakter. Jeżeli przeprowadzimy autoanalizę i dojdziemy do wnios- ku, że brak nam pożądanych cech osobowości – jak szczerość, uczciwość, pokora – możemy świadomie je rozwijać. Postanawiamy, na przykład, że będziemy uczciwi wobec siebie i wobec innych ludzi, zarówno wtedy, kiedy nikt nas nie widzi, jak i w obecności innych. Jednym słowem, postanawiamy, że nasz charakter będzie miał wartość dla nas samych.

Motywy postępowania danego człowieka są znane tylko jemu samemu. Nikt inny nie wie też o tym, co ten człowiek robi, kiedy jest sam. Każdy więc wyznacza własne standardy postępowania i prędzej czy później pojawia się pokusa, aby te standardy obniżyć. Mogą ją wywołać niespodziewane zdarzenia, znajoma osoba, współpracownik, partner, a nawet pracodawca. W takich chwilach warto zadać sobie pytanie, czy po pewnym czasie uznam, że postąpiłem najlepiej, jak było można. Czy zastanawiając się ponownie nad tym, co zrobiłem, będę miał poczucie sukcesu? Być może nikt nigdy nie dowie się, czy wybrałem drogę na skróty, czy nadłożyłem drogi, aby zrobić to, co należy. Nikt, oprócz mnie. Czy będę dumny z mojego postępowania, czy będzie mi towarzyszyć dokuczliwa myśl, że można było zachować się uczciwiej?

Żaden człowiek nie przyszedł na świat bez powodu. Każdy ma do wykonania jakieś zadanie. Świat może stać się lepszy tylko dlatego, że się na nim pojawiliście. Czy odczuwacie tę wewnętrzną tęsknotę za sensem istnienia? Nie chodzi o wielkie, spektakularne dokonania. Liczy się poczucie, że dzięki temu, co robicie, świat staje się lepszy. Wsłuchujcie się uważnie w podszepty sumienia.

Nigdy nie rób niczego, za co chciałbyś siebie ukarać

Autor nieznany

Czy zauważyliście, że kiedy oszukujecie, kłamiecie lub nie udzielacie wsparcia przyjacielowi, po pewnym czasie w waszym wnętrzu uruchamia się alarm? To taka moralna pobudka! A jeśli przyjaciele dowiedzą się, co zrobiłem? A jeżeli osoba, którą szanuję, dowie się, że ją zawiodłem?

Ukrywanie okrutnego, egoistycznego, nieczułego postępku nie wymaże jego skutków. Przeciwnie – rana często zaognia się jeszcze bardziej i pojawia się poczucie winy. Nawet jeżeli nikt inny nie wie, co się stało, negatywne uczucia powracają nieustannie. Uwolnić od nich może jedynie szczera autoanaliza. Świadome przeżycie pojawiających się emocji i akceptacja przykrych konsekwencji swojego postępowania to początek procesu przemiany.

Istnieją różne sposoby godzenia się z sobą. Po pierwsze, można wyznać prawdę – choćby tylko przed sobą i w obecności terapeuty lub duchownego. Omówienie bolesnej sytuacji z zaufaną osobą pozwala zdjąć ciężar z serca i umysłu. Uczciwe postawienie sprawy to okazja do przebaczenia sobie.

Po drugie, jeżeli w danej sytuacji powiedzenie prawdy może coś poprawić, trzeba to zrobić. Prawda zawsze oczyszcza atmosferę – jako afirmacja światła uwalnia od poczucia winy i wstydu. Uczciwość wymaga olbrzymiej odwagi, ale zacieśniła więzy niejednej przyjaźni.

Po trzecie, można zawrzeć z samym sobą kontrakt na robienie tylko takich rzeczy, które dają poczucie dumy. Dana osoba zobowiązuje się, że od tej chwili będzie postępować uczciwie niezależnie od tego, jak postępują inni. Uczciwość i prawość w ostatecznym rozrachunku przynoszą korzyść temu, kto je zachowuje. To wspaniała droga do dobrego zdrowia, udanych związków i wysokiej samooceny.

Prawda was wyzwoli

Ewangelia wg św. Jana

Każdy bywa czasami podatny na wpływy – jak osoba poddana hipnozie. Dlatego właśnie reklamy są tak skuteczne. Zatem warto od czasu do czasu zastanowić się, jakie jest źródło naszych przekonań. W jakim stopniu moje poglądy zostały ukształtowane przez to, co mówią inni ludzie? W jakim stopniu moja samoocena jest zależna od opinii otoczenia?

Jak brzmi wspaniała prawda, która ma moc wyzwolenia? Otóż, moim zdaniem następująco: „Niezależnie od warunków życia, od otoczenia i sytuacji materialnej, od tego, czy uważamy się za godnych pożałowania nieudaczników, niezależnie od wielkości problemów, z jakimi się stykamy, odpowiedzi i lekarstwa, których szukamy, są w naszym wnętrzu”. Ludzie, którzy uwierzyli w tę prawdę i wcielają w życie wynikające z niej zasady, doznają spokoju, radości, szczęścia i dostatku. Wiedzą, że noszą w sobie niezwyciężonego ducha, doświadczają jego mocy i czują jego obecność. Nieustannie żyją tą prawdą.

Hinduski przywódca duchowy i polityczny Mahatma Gandhi mówił: „W słowniku człowieka poszukującego prawdy nie ma słowa «niepowodzenie». Taki człowiek jest niepoprawnym optymistą, ponieważ wierzy niewzruszenie w ostateczne zwycięstwo Prawdy, czyli Boga”.

Myśli, uczucia, słowa i czyny należy dostosowywać do sposobu, w jaki pojmujemy wolę Boga. Przez to pozwalamy, by w naszym życiu działał Boży Duch, który daje poczucie zwycięstwa. Prawda rzeczywiście może nas wyzwolić. Musimy jednak zrozumieć, że nasze przekonania – zwłaszcza samoocena – nie zawsze są prawdziwe, a mogą być tylko „hipnotyczną sugestią”, którą przyjęliśmy od innych ludzi.

Bądźcie świadomi swoich poglądów na temat świata i ludzi (nie wyłączając siebie). Zadajcie sobie pytanie: „Czy moje przekonania są prawdą, czy złudzeniem?”. Jeżeli wasz światopogląd ogranicza życiowe możliwości, najprawdopodobniej niewiele ma wspólnego z prawdą. Człowiek staje się wolny dopiero wtedy, kiedy zrozumie, kim naprawdę jest.

Uczciwość popłaca

Miguel Cervantes

W pewnej afrykańskiej legendzie stary wódz plemienia chciał sprawdzić mądrość młodego człowieka, którego wybrał na następcę. Poprosił go więc o przygotowanie dwóch dań. Pierwsze miało zawierać same najlepsze składniki, jakie tylko istnieją, a drugie wyłącznie najgorsze.

W wyznaczonym dniu wódz zasiadł do posiłku. Na talerzu przyniesiono mu pyszne kawałki krowiego języka z warzywami. Był zachwycony. Po posiłku zapytał młodzieńca, dlaczego wybrał właśnie język.

Język to jedna z najdoskonalszych części naszej istoty – odparł młody człowiek. – Może wypowiadać słowa prawdy, które pomagają wzrastać. Odpowiednie słowa mogą dać naszemu ludowi odwagę i wzmocnić jego prawość. Języki mogą mówić o miłości i harmonii, podtrzymując jedność naszej wioski.

Wódz był pod dużym wrażeniem i niecierpliwie czekał na drugi posiłek. Kiedy w wyznaczonym dniu ponownie zasiadł do jedzenia, przyniesiono mu danie identyczne jak za pierwszym razem. Po skończonym posiłku wódz zapytał młodzieńca, dlaczego dwa razy przygotował ten sam posiłek.

Młody człowiek odparł:

Język wprawdzie może być najlepszą częścią ludzkiej natury, ale może być także najgorszą. To on wypowiada gniewne słowa, które niszczą ludzkie życie i odbierają nadzieję. To język snuje intrygi i powtarza nieprawdę, która burzy harmonię życia. To język – jak żadna inna siła – jest w stanie zniszczyć życie naszej wioski.

Starzec słuchał uważnie, powoli kiwając głową. Wiedział już, że dokonał mądrego wyboru.

Bywają sytuacje, w których wydaje się, że jedno małe kłamstew- ko – tak zwane białe kłamstwo – może ułatwić życie. „Przecież nikt się nie dowie” – wmawiamy sobie, idąc po linii najmniejszego oporu. Tymczasem oszustwa prowadzą do kolejnych, poważniejszych oszustw, wywołując zamęt w myślach i czynach. Kłamstwa mają zgubny wpływ na poczucie prawości i własnej wartości.

Nawet jeżeli uciekamy się tylko do „białych kłamstewek”, zawiła sieć nieuczciwości odbiera nam spontaniczną radość życia. Wmawiamy sobie, że tak naprawdę w ogóle nie kłamiemy. Na pewnym poziomie świadomości wiemy jednak, że ostatecznie tylko uczciwość popłaca.

Były król Jordanii Hussein na konferencji przywódców państw arabskich wypowiedział następujące słowa: „Musimy uczciwie stawić czoła rzeczywistości i błędom, które popełnialiśmy w przeszłości. Chełpienie się nie przysparza chwały, tak jak śpiewanie w ciemnościach nie rozprasza strachu”. Fanny Brice, amerykańska aktorka komediowa, również propagowała ideę uczciwości: „Niech świat pozna was takich, jakimi jesteście, nie takich, jakimi waszym zdaniem powinniście być. Jeżeli bowiem będziecie udawać, prędzej czy później zapomnicie, że to tylko poza. I co wtedy?”.

Umiejętność wyboru między prawdą a kłamstwem to potężna siła. Zrozumiał to stary wódz, kiedy wyznaczał swojego następcę. Młodzieniec nie chciał niczego upiększać, nie zamierzał uciekać się do „białego kłamstwa”. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że oszukując, sami sobie wyrządzają krzywdę. W pewnych sytuacjach kłamstwo może się bowiem wydawać najlepszym sposobem obrony. Jednak prawdziwe bezpieczeństwo – będące gwarancją szczęśliwego, udanego życia – daje tylko świadomość, że niezależnie od okoliczności najlepszym wyborem jest uczciwość.

Uczciwość to pierwszy rozdział w księdze mądrości

Thomas Jefferson

Wielcy filozofowie i mędrcy wywodzą swoją naukę z następującej prawdy: „Bądźcie uczciwi «a wszystko inne będzie wam dodane»”. Rozumieją bowiem, że wszyscy ludzie dążą do zaspokojenia potrzeb miłości, wolności, szacunku oraz poczucia sensu życia. Klucz do zrozumienia ludzkich zachowań znajduje się w najgłębszych zakamarkach serca. Trzeba mieć tylko dość odwagi, aby tam zajrzeć.

Ilu ludzi wie jednak, gdzie należy szukać? Ilu zapomniało o tym, co podpowiada intuicja? Często okazuje się, że najtrudniej jest poznać własne uczucia. Zgiełk otaczającego świata rozprasza nas do tego stopnia, że nie potrafimy wsłuchać się w łagodny, cichy głos, który zna prawdę w każdej sytuacji.

W jednym ze swoich listów Thomas Jefferson napisał:

Człowiekowi, który raz pozwolił sobie na kłamstwo, łatwiej jest skłamać po raz drugi i trzeci. W końcu oszustwo wchodzi mu w nawyk. Kłamie bez zastanowienia, ale kiedy mówi prawdę, świat nie wierzy jego słowom. Fałszywość języka prowadzi do fałszywości serca, a po pewnym czasie deprawuje jego dobre skłonności.

Jefferson starał się być człowiekiem przewidującym, który zadba o trwałe istnienie narodu uczciwych ludzi. „Mówi się czasami, że człowiekowi nie można powierzyć władzy nad sobą. Czy w takim razie można mu powierzyć władzę nad innymi?”. Jest to frapująca myśl, jeśli sięga się nią poza swój mały, osobisty świat. Czyż jednak każdy naród nie składa się z wielu małych, osobistych światów? Jak często wzruszamy ramionami, czytając o niesprawiedliwości, która istnieje w naszym – małym lub dużym – mieście? Czy ja mogę cokolwiek zrobić? Czy mogę coś zmienić? Przecież szukanie prawdy to nie moja działka. Czyżby?

Jedno możemy zrobić na pewno. Możemy mianowicie w każdej sytuacji zachowywać się uczciwie wobec siebie i wobec innych ludzi. Jeżeli ignorujemy swoje uczucia tylko po to, żeby uniknąć wymiany zdań, lub dlatego, że chcemy być cool, zagłuszamy wewnętrzny głos. Zagłuszamy prawdę. Po pewnym czasie ten głos w ogóle przestaje do nas docierać. Kto wie, czy między innymi nie dlatego psychologowie i psychiatrzy mają tyle pracy we współczesnym świecie. Płacimy im, aby pomogli nam odnowić kontakt z głosem sumienia.

Nie marnujmy więc czasu. Podpowiem wam teraz, w jaki sposób możecie dowiedzieć się ważnych rzeczy o sobie. Weźcie kartkę papieru i podzielcie ją na dwie kolumny. Po jednej stronie zapiszcie rzeczy, które lubicie w ludzkiej naturze. Wypiszcie cechy, które budzą wasz szacunek, jak łagodność, siła, poczucie humoru, dyplomacja, miłość czy ciężka praca – cokolwiek przyjdzie wam do głowy. Po drugiej stronie wymieńcie cechy charakteru, które was irytują, jak gniew, lenistwo, oszustwo, tchórzostwo, brutalność lub zazdrość.

A teraz przyjrzyjcie się obydwu kolumnom i odpowiedzcie so- bie – z całkowitą szczerością – na następujące pytanie: „Które z wymienionych cech odnajduję u siebie?”. Wymieńcie dobre cechy swojej osobowości i zastanówcie się, jakie wywołują w was reakcje. Pomyślcie, nad którymi powinniście jeszcze popracować. Następnie odnieście się do wad wymienionych w drugiej kolumnie. Starajcie się dostrzec najdrobniejsze skazy, nawet jeżeli nie widzi ich nikt inny. Zastanówcie się, w jakich sytuacjach dochodzą one do głosu. Nie negujcie ich istnienia całkowicie. Nie lekceważcie wroga, który czai się w was samych, w przeciwnym wypadku może się do was podkraść niepostrzeżenie, na przykład w przebraniu ludzi, których towarzystwa szukacie.

Bądźcie szczerzy. Trzymajcie się prawdy. Traktujcie z miłością wszystkie aspekty swojej osobowości. Jesteście ludźmi, a więc – jak u każdego człowieka – wasze wewnętrzne dobro przechodzi proces szukania najwspanialszej formy wyrazu. Uczciwość i wolna wola pozwolą wam posiąść te cechy charakteru, które zechcecie urzeczywistnić w sobie samych.

Człowiek ma w sobie siłę, która pozwala mu być większym od każdej małości, silniejszym od każdej słabości, mądrzejszym i odważniejszym, niż mógłby sądzić. Każdy nosi w sobie pierwiastek ziemski i duchowy. Naprawdę ważna jest ta część naszej osobowości, która należy do Ducha. Bądźcie uczciwi wobec siebie i wobec innych. Nauczcie się poznawać swoją prawdziwą naturę.

Reputacja jest ważniejsza od pieniędzy

Publiusz Syrus

Reputacja przede wszystkim zależy od tego, jak nas widzą inni. Dobrą opinię buduje się powoli na solidnych fundamentach pokory, prawości, miłości i miłosierdzia. Dopiero na nich można wznosić resztę budynku. Ostateczny kształt domu zawsze jest efektem wyborów podejmowanych w trakcie budowy – począwszy od projektu budynku aż po jego wykończenie. Cienkie ściany niedbale zbudowanego domu mogą się zawalić przy najsłabszym wietrze. Jeżeli natomiast materiały budowlane dobrano starannie, zwracając uwagę na ich wytrzymałość, jakość i trwałość, dom oprze się podmuchom nawet najsilniej- szych wiatrów.

Rozważmy pewien przykład. Zanim John skończył osiemnaście lat, przylgnęła do niego bardzo zła opinia. Często kłamał, nie dotrzymywał bardzo ważnych obietnic, raz trafił nawet do aresztu za kradzież w sklepie. Wydawało mu się, że może mieć wszystko tylko dlatego, że miał bogatego ojca. Owszem, mieszkał w pięknym domu, nosił najmodniejsze ubrania, jeździł własnym samochodem i dysponował pokaźnym kieszonkowym. Nie miał jednak wszystkiego – brakowało mu szacunku ludzi.

Po ukończeniu nauki w szkole, a jeszcze przed rozpoczęciem studiów, John starał się o sezonową pracę w branży, w której planował karierę zawodową. Nie dostał jej właśnie ze względu na złą reputację. W tym samym czasie po raz pierwszy w życiu się zakochał. Dziewczyna jednak nie chciała się z nim umawiać, ponieważ słyszała o nim same złe rzeczy.

Na szczęście John w końcu zdał sobie sprawę, że pieniądze niewiele znaczą, jeżeli towarzyszy im zła reputacja, nie ma bowiem cenniejszej waluty niż ludzki szacunek. Postanowił zmienić swoje życie. Wiele lat musiało jednak upłynąć, zanim ludzie w pełni zaakceptowali „nowego” Johna.

Podkreślmy raz jeszcze: na dobrą opinię pracuje się każdego dnia. Od was i tylko od was zależy, czy podejmiecie właściwą decyzję. Przyjaciele, rodzice, współpracownicy, duchowni i nauczyciele mogą wam pomóc, ale niczego za was nie zrobią. Jeżeli choć przez chwilę zastanowicie się, jakie mogą być skutki określonych działań, i dopiero na tej podstawie podejmiecie decyzję, zyskacie szacunek, który zwiększy szanse na szczęśliwe, udane życie niezależnie od tego, czy jesteście biedni, czy bogaci. Oczywiście, nie znaczy to, że unikniecie błędów. Każdy je popełnia. Ważne, aby się do nich przyznać i zrobić wszystko, by je naprawić. Dzięki temu będziecie się cieszyć nieposzlako- waną opinią.

Człowiek, który ma dobrą opinię, postępuje uczciwie i szanuje samego siebie. Naprawdę warto zadbać o reputację. Nie można jej kupić, ale można ją zbudować ciężką pracą.