Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Muriel Rukeyser w przełomowym tomie poetyckim z 1938 roku postawiła sobie za cel wypracowanie formy, która pozwoliłaby wyrazić sprzeciw wobec niesprawiedliwości społecznych. Otwierający U.S. 1 cykl Księga umarłych – najsłynniejsze dzieło tej amerykańskiej pisarki – w nowatorski sposób dokumentuje konsekwencje katastrofy przemysłowej w Gauley Bridge w Wirginii Zachodniej: zatrudnieni do drążenia tunelu robotnicy ze względu na złe warunki pracy zaczęli zapadać na pylicę krzemową. Stwierdzono czterysta siedemdziesiąt sześć przypadków śmiertelnych, lecz niektóre szacunki mówią o ponad tysiącu ofiar. Rukeyser komponuje wiersze z dokumentów, relacji ustnych, listów czy stenogramów. Spisuje poezję świadectwa, przywracając głos tym, którzy nie mogli się wypowiedzieć.
U.S. 1 – pierwsza książka Rukeyser ukazująca się w języku polskim, w przekładzie Marty Koronkiewicz i z posłowiem Kacpra Bartczaka – jest ważnym osiągnięciem amerykańskiej literatury modernistycznej. Autorka pokazała, jak pisać po Ezrze Poundzie i T.S. Eliocie, oraz stworzyła oryginalną dykcję, do której odnosić się będą twórcy tacy jak William Carlos Williams czy Adrienne Rich.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 106
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Księga umarłych
Droga
Te drogi musisz wybrać, kiedy myślisz o swoim kraju
i znowu z zaciekawieniem znosisz mapy,
obdzwaniasz statystyków, pytasz przyjaciół,
czytasz gazety w ramach porannego przeglądu.
Albo gdy siedzisz za kierownicą i zapala się lampka
przy wskaźniku paliwa i prędkościomierzu; a przednie światła
wskazują przyszłą drogę, wybiegasz myślami
za skrzyżowanie, za rozwidlenie, za podmiejską stację,
wyjeżdżoną sześciopasmówkę zaplanowaną, bezpieczną.
Poza zasięg wpływów twojego wysokopiennego miasta,
poza jego tkankę: ruch uliczny, tłumne półcienie,
niby oddalone centra, silne, oddane dobrej sprawie.
Te drogi zabiorą cię w głąb twojego kraju.
Wybierz góry, dąż do źródeł rzek,
przekrocz przełęcze. Dotknij Wirginii Zachodniej, gdzie
szlak Midland Trail opuszcza piece Wirginii,
żelazne Clifton Forge, żelazem stojące Covington, opada
ku bogatej dolinie, kurortom, bielonym hotelom.
Kolumny, szerokie drogi; spa; White Sulphur Springs.
Lotnisko. Puste uradowane majętne twarze chciałyby
przydać swoim pałacykom historii, rundkom golfa – tradycji.
Zwyczajne góry, nagie, cieniowane zielenią sosen
w zmiennej pogodzie, mokry wybuch wiosny,
pasmo śniegu, wiatr na zboczu wzgórza.
Teren jest tu bezlitosny, stromy, opiera się śniegom,
rzekom i wiośnie. KING COAL HOTEL, punkt widokowy,
i gwałtowne zakola doliny New River.
Fotografka właśnie wypakowuje aparat i sprzęt,
bada interior śladem odkryć,
spogląda na obraz odwrócony pod szkłem.
John Marshall dał tej skale imię (strome sosny, za nimi
przepaść, jak odgadł w 1812) Marshall’s Pillar,
a potem – Hawk’s Nest. Tu masz swoją drogę,
co wiąże cię znaczeniami: wąwóz, głaz, urwisko.
W dole i oddali, kamienna zieleń rzeki
ostro wcina się w miasto.
Wirginia Zachodnia
Zobaczyli rzeki biegnące na zachód i nabrali nadziei.
Wirginia spieszy do kolejnego morza!
1671: Thomas Batts, Robert Fallam,
Thomas Wood, Perecute – Indianin –
i bezimienny angielski niewolnik kontraktowy
szli lasem wzdłuż znaczonych drzew, tych słupów bożych,
pierwsi biali, którzy tu dotarli ze wschodu.
Zostawili zapisy naszego dziedzictwa,
zerwane zapisy. Teraz liczyli na morze,
„Bo wszytkie góry opadają kczemuś,
wody, opadając, takoż zawsze zdążają
ku morzom, które okalają te ziemie...
Jak w domu między wzgórzami Anglii”.
Podążają za drogą,
woda tryska z płaskich kamieni i zastyga w stawach.
Wodospad Kanawha, kaskady umysłu,
prędka woda, spiesząca na zachód.
Znaleźli indiańskie pola, porzucony łan kukurydzy,
zasiany – jak odkryli – przez troje Mohetanów, ziemia zdobyczna
ziemia uprawna, zasadzony dom – znalezione!
Z wojny zrodzone:
Bitwa pod Point Pleasant, plemiona wodza Cornstalka,
resztki oporu, Fort Henry, wygrana rewolucja;
granitowe MIEJSCE prototypy EGZEKUCJI
szabel, apostołowie JOHNA BROWNA, PRZYWÓDCY
wojennej zawieruchy NAJAZDU NA HARPERS FERRY.
Powodzie, wiosną wichury, ubita ziemia
wywiewana przez wiatr, stoczone wojny, formowanie administracji,
przybój, front ustanawia dwie walczące połowy,
dwieście bitew w cztery lata; oddziały
tu, w Gauley Bridge, siedzibie unionistów, linie
niosą wojskowy telegram.
Przewody nad szczeliną wąwozu i koronami sosen.
Ale od zawsze chodziło o wodę
moc, co toczy głębię
modre rzeki tnące skałę
spienione kaskady,
scena mocy.
Dzieło umarłych.
Poznane przez odkrycie.
A co z żywymi?
Żywy kraj wypełnia zachód,
wiąże szkliste rzeki;
bramy kopalń jak wrota dolin
nabierają życia.
Zeznanie: Philippa Allen
– Lubi Pani Wirginię Zachodnią, prawda?
– O tak, zwłaszcza letnie miesiące.
– Ile czasu spędziła pani w Wirginii?
– Latem 1934 roku, gdy pracowałam tam w opiece społecznej, pierwszy raz usłyszałam o tym, co zwykliśmy nazywać tragedią w tunelu Gauley, która dotknęła jakichś 2000 mężczyzn.
– Ile im płacono?
– Najpierw 40 centów za godzinę, potem 25.
– Czy poznała pani tych ludzi osobiście?
– Owszem, rozmawiałam z nimi.
Według szacunków wykonawców
2000 mężczyzn
zatrudniono
na okres około 2 lat
by wydrążyli 6 kilometrów tuneli.
Cel: przekierować wodę (z New River)
do elektrowni wodnej (przy węźle Gauley).
Skała, w której wiercili, miała wysoką
zawartość krzemionki.
W tunelu numer 1 zawartość czystej krzemionki sięgała 97–99%.
Wykonawcy
dobrze znali właściwości krzemionki
po 30 lat doświadczenia
musieli dostrzegać zagrożenie dla wszystkich tych ludzi
nie zapewnili robotnikom żadnych zabezpieczeń...
– Czy to prawda, że początkowo planowali tunel w jakimś ustalonym rozmiarze?
– Tak.
– I potem powiększyli planowaną średnicę tunelu z uwagi na fakt, że odkryli krzemionkę i chcieli ją wydobyć?
– Tak to wyglądało w przypadku tunelu numer 1.
Tunel jest częścią ogromnego projektu pozyskiwania energii wodnej
początek: druga połowa 1929 roku
kierownictwo: New Kanawha Power Co.,
filia Union Carbide & Carbon Co.
Działalność firmy:
produkcja energii elektrycznej do powszechnej sprzedaży.
Z pozoru to był ich cel; jednak
(w rzeczywistości) firma została założona, by całą energię sprzedawać
spółce Electro-Metallurgical Co.,
filii Union Carbide & Carbon Co.,
która według prawa stanowego
mogła wykupić
New Kanawha Power Co. w 1933.
– Produkowali energię, tak. Ale ja pytam, pani Allen, czy wykorzystywali krzemionkę z tunelu; czy sprzedawali ją albo wykorzystywali w celach komercyjnych?
– Używali jej w procesie elektrogalwanizacji stali
SiO2 SiO2
Najbogatsze złoże.
Transportowana koleją do Alloy.
Tak czysta że
SiO2
mogli używać jej bez rafinacji.
– Gdzie pani mieszkała?
– W Cedar Grove. Czasem łapałam stopa do Charleston, kiedy indziej do Gauley Bridge.
– Zdaje się, że mieszkańcy Wirginii Zachodniej chętnie panią podwozili?
– Tak; to ogromnie pomocni ludzie.
(Wszyscy byli zdezorientowani. Ale ci z Vanetty pytają: „Co da się zrobić?”).
Myślę, że to dochodzenie może jakoś pomóc.
Mam taką nadzieję.
To bardzo ogólne zeznanie, na początek.
O wielu rzeczach chciałabym opowiedzieć bardziej szczegółowo potem, ale najpierw spróbuję przedstawić ogólną historię choroby...
Gauley Bridge
Obiektyw widzi miasto na skrzyżowaniu,
ulica drewnianych ścian i pustych okien,
zatrzaśnięte drzwi wzdłuż pustej ulicy,
czarny mężczyzna stoi sam na rogu.
Mały chłopiec z psem biegną ulicą
w stronę mostu nad rzeką, gdzie
dziewięciu mężczyzn naprawia drogę na państwowe zlecenie.
Rozmywa się w kadrze zogniskowanym na ulicy.
Tory kolejowe, tutaj, i tafle szkła,
cyna w świetle, szary połysk miast i lasów:
w pensjonacie (Szwajcaria Ameryki)
właściciel trzyma księgi ukryte za szybą.
Okno poczty, mrowie prywatnych skrytek,
dłoń mężczyzny, który wybiera, kobieta, która wyciąga dłoń,
i wysoki rozkasłany człowiek stemplujący kopertę.
Dworzec autobusowy, wielkie blade autobusy przystają po prowiant;
kwietniem barwione okna, żółtostrojna kelnerka;
rozkład jazdy dalekobieżnych na szybie.
Człowiek na ulicy i oko aparatu:
wychodzi od lekarza, trzask drzwi, zgroza,
miasteczko jakich wiele, z jedną ulicą.
Szkło, drewno i nagie oko : kino
zamknięte na resztę dnia, rozmyte w deszczu plakaty
zapowiadają Szczęście w wyścigach i Autostopowiczkę.
Z gwizdem pociąg wtacza się z dalekiej drogi,
Czarny przygląda się lokomotywie rosnącej w szarej poświacie,
hotelarz notuje, schowany za palmą.
Oczy pensjonatu, czerwono-biała stacja benzynowa,
czarne oczy wpatrzone w tory,
hotelarz i hotel, stołówka, aparat.
A po drugiej stronie ulicy, w wyszynku,
zawsze czyjeś surowe nocne oczy znad kufla
podążają za żółtym fartuchem kelnerki.
Droga przepływa mostem,
pod przejazdem drogowskaz na Gamocę,
po drugiej stronie Alloy za bryłą miasta.
Czego byś chciał – klifu nad miastem?
Cypla wysuniętego w morze, obrośniętego różami?
Ci ludzie tu żyją.
Twarz zapory: Vivian Jones
Gdy wybija godzina, zamyka drzwi i wychodzi z miasta;
zna miejsce u szczytu wąwozu, skąd ma dobry widok
na swoją lokomotywę, rdzewiejącą na uboczu,
siedzi, a rzeka kładzie mu się u nogi.
Tam, gdzie na kolanach pracują mężczyźni, na terenie
wokół elektrowni, widział, jak wybuchało,
usta tunelu otworzyły się szerzej,
kiedy cenne się w skale białe szkło ukazało.
Dawne domostwo na plantacji (spalone do gołej ziemi),
akr gołego zbocza. Czarna kobieta ciska
z drzwi wejściowych radosne łuki wody.
Woda spływa, dzika jak trawa, opada i pryska.
Po kwadransie przypomina sobie, jak
powiększali tunel i załogi, jak odkryli krzemionkę,
jak zwożono ludzi, dostawali pracę
i szli do tunelu, by już w nim zostać.
Nigdy jej nie uruchomią, myśli, nigdy nie pokaże swojej mocy,
urok ciąży na skale, klątwa na elektrowni,
setki wdychały wartość, wypełniając płuca szkłem.
(O, radosny wietrze, chmury, mężczyzn tłum).
Po półgodzinie jest w Hawk’s Nest, nad zaporą,
wzbija śnieg, gdy dociera pod oblicze ściany,
ogromna, przelewająca się moc, mgła śniegu,
opadła mgła, zbocze wody, szkło.
O, radosny śniegu, białe krople wody,
cały dzień woda pędzi w dół rzeki, nieużywana,
wykonała swoją śmiertelną pracę w okolicy,
dumny wąwóz, odświętna woda.
Ostatni kwadrans i stawia ciężki kołnierz,
znajduje w kieszeni zdjęcie swojej panny,
dotyka go na szczęście – jak wtedy, gdy jeździł
po pracy na kolei; ślady w głębokim śniegu.
Śnieżyca ustępuje, zapora stoi w radosnym świetle,
O, dumna O, biała O, wodo tocząca się w dół,
mężczyzna odwraca się i wybija to sobie z głowy,
a po pełnej godzinie znów idzie przez miasto.
Pochwała komitetu
Oto wytyczne dla formowania komitetu.
Niemal od razu po tym, jak rozpoczęto prace w tunelu,
mężczyźni zaczęli umierać podczas odwiertów. Żadnych masek.
Większość pochodziła spoza doliny.
Pociągi zwoziły ich codziennie z całego kraju,
od wybrzeży Atlantyku
po interior, aż z Kentucky i Ohio.
Później obozy robotnicze zamknięto albo spalono.
Karetka jeździła w kółko dzień i noc,
w domu pogrzebowym White’a kwitł biznes, a
pole kukurydzy jego matki znalazło nowe zastosowanie.
„Podczas spotkania wielu udziałowców
niepokoiła kwestia podziału zysków.
Ile spółka straciła przez pozwy?
Padła kwota 150 000 dolarów. Śledczy:
Dobrze znam tę sprawę. Ani : centa.
«Warunki umowy. Odpowiedzialność kierownika».
Brak odzewu. Wielka korporacja porzuca ludzi, którzy wykonali...”
Po tym, jak wszczęto postępowania...
Komitet stanowi wyraz woli społeczności.
Wszyscy mężczyźni chorzy. Kobiet choroba nie dotknęła,
nie jest zaraźliwa. Komisja medyczna,
doktor Hughes, doktor Hayhurst, który zbadał klatkę piersiową
Raymonda Johnsona, i doktor Harless, były
lekarz spółki. Ale widział zbyt wiele śmierci,
napisał list do Waszyngtonu.
Komitet spotyka się regularnie, w dowolnym miejscu.
To jest pani Jones – trzech zmarłych synów, chory mąż –
to pani Leek, kucharka z obwoźnej kantyny;
panowie : George Robinson – przewodniczący i rzecznik,
czterech innych Czarnych (trzech wiertniczych, jeden pomocnik),
Blankenship, ciepły, chudy człowiek, inżynier Peyton,
Juanita (nieobecna), jeden członek z zewnątrz.
Wśród hałasu zakładu szewskiego,
zgromadzeni wokół pieca, pod samotną żarówką.
Schodzą się pod koniec dnia. Wielu w towarzystwie ludzi,
którzy wypełniają halę, czekając w całkowitej ciemności.
To komitet obrony. Sprawy do załatwienia:
Dwie tury pozwów, 200 spraw
Teraz, jeśli chodzi o bałamutnych prawników
Gdyby pracownicy nosili maski, ich użytkowanie wymagałoby
przerw co godzinę, żeby wypłukać filtry.
Tunel, długi na 5 kilometrów. O wiele dłuższy niż
Holland Tunnel czy Liberty Tubes w Pittsburghu.
Całkowity koszt, powiedzmy, 16 000 0000 dolarów.
Oto sposób działania tego rodzaju komitetu:
Przedstawić projekt ustawy w Senacie.
Przedyskutować kwestię zapomogi.
Aktywni członkowie mogą zostać odcięci od zapomóg
26 kilometrów marszu do Fayetteville po czek –
BIURO POMOCY SPOŁECZNEJ WIRGINII ZACHODNIEJ, NUMER 22991,
ADRESAT: JOE HENIGAN, GAULEY BRIDGE, 1 DOLAR I 50 CENTÓW,
WINONA NATIONAL BANK. OPŁACONO ZE ŚRODKÓW STANOWYCH.
O ile Komitet Obrony nie zacznie działać;
„People’s Press”, wspierające naszą walkę,
puściło wstępniaki, przysłało fundusze.
Ubrania dla robotników.
Mówi się, że na poczcie
ktoś przechwytuje paczki.
Podejrzany : Conley. Szeryf, hotelarz,
przywódca lokalnej kliki –
Pogłoski. Szpicle,
Szwindel.
Rozpatrzono, rozpatrzono.
Cała ich siła w George’u Robinsonie:
By walczyć z firmą jakoś ułożyć sobie przyszłość.
„Tak czy inaczej, społeczności umierających ludzi nie należy zostawiać samej sobie”.
„Senator Holt. Owszem. To najbardziej barbarzyński przykład budownictwa przemysłowego, jaki miał miejsce kiedykolwiek na świecie”.
Proszę kontynuować.
„W Epidemiach Hipokratesa mówi się ogólnikowo
o kopaczu metalu, który oddycha z trudem,
odczuwa bóle i ma mizerną cerę.
Pliniusz Starszy zaś...”
„Obecne działania Biura ds. Kopalń...”
Czysty kryształ zapory wcina się w rzekę.
Ciemny głośny pokój, zastygły pół metra od pieca.
Nawykowy kaszel. Głosy zgromadzonych w hali mężczyzn,
czekających na wieści.
Chociaż oddechy robotników świszczą,
głos komitetu dźwięczy jak stal.
Na wzgórze wchodzi się z trudem.
Pokonali wzgórza, wydarli bogactwa.
Na twarzy mężczyzny
rodzina wychyla się z dwóch światów-grobów –
pomieszczenie pełne oczu,
spogląda z nich jedna moc, czyta nasze życia.
Kto stoi nad rzeką?
Czyje stopy biegają po tych stromych wzgórzach?
Kto przychodzi ostrzec noc,
rozkrzyczany i młody, by otworzyć nam oczy?
Kto mknie drutem elektrycznym?
Czyje słowo mknie każdą z dróg?
Ich dłonie poznały, czym jest panowanie; teraz
żądają odpowiedzi.
Mearl Blankenship
Stał przy piecu
twarz zwrócona do ognia –
niewiele ciepła, żadnych słów,
hałas maszyn.
Głosował za zapomogą,
liczył na przekaz,
po cichu, pod ciężarem:
„Budzę się, dławiąc, żona
obraca mnie na lewy bok;
wtedy zasypiam, w snach zawsze widzę: