Tropiciel skarbów - Adam Węgłowski - ebook

Tropiciel skarbów ebook

Adam Węgłowski

3,8

Opis

Ile prawdy kryje się za postacią uwielbianego przez ludzi na całym świecie Indiany Jonesa? Arka Przymierza, Święty Graal, podziemne sanktuaria, kryształowe czaszki, zaginione miasta Amazonii, tajemnicze starożytne zabytki... To nie wymysły filmowców. Indiana Jones również miał swoje pierwowzory: średniowiecznych krzyżowców, wiktoriańskich pasjonatów, hitlerowskich fanatyków, szalonych milionerów... W tej historii nie zabraknie też zaskakujących polskich wątków! Poznajcie wszystkie prawdziwe krucjaty poprzedników i następców Indiany Jonesa...

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 321

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (8 ocen)
2
3
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
monikawa1

Dobrze spędzony czas

Napisana z młodzieńczej fascynacji i z tego samego powodu przeczytana. Adam Węgłowski prowadzi nas przez historie, teorie i mity, które były lub mogły być inspiracją dla przygód Indiany Jonesa. Świetna zabawa. Gdyby jeszcze tylko kończyła się zdaniem „A naprawdę było to tak...”
00
monika_i_ksiazki78

Nie oderwiesz się od lektury

Lubicie czytać reportaże? Ja niezbyt często po nie sięgam. Muszę jednak przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Autor zrobił naprawdę bardzo dobry research i przytoczył w tej historii dużą ilość cytatów z literatury z której sam korzystał podczas pisania powieści. Adam Węgłowski jest dziennikarzem oraz byłym redaktorem naczelnym magazynu "Focus Historia". Wszyscy bardzo dobrze znamy filmy o Indianie Jonesie. Sama również oglądałam je kilka razy. Autor postanowił opisać, które z wydarzeń mających miejsce w filmie, czy artefaktów w nim występujących rzeczywiście występowały w przeszłości, a co z tego jest mitem lub wymysłem twórców filmowych. Autor zabiera nas w podróż do Egiptu, Aksumu, Wielkiego Zimbabwe i innych miast w pogoni za Arką Przymierza. Do dziś dnia nie wiadomo, gdzie ona się znajduje, jednak w książce znajdziemy mnóstwo teorii i hipotez na jej temat. Muszę przyznać, że niektóre teorie są niezmiernie intrygujące. W pogoni za ogromnymi diamentami wybierzemy ...
00

Popularność




Re­dak­cjaAdam Pod­lew­ski
Ko­rektaMał­go­rzata Pod­lew­ska
Pro­jekt gra­ficzny okładkiMa­riusz Ba­na­cho­wicz
Skład i ła­ma­nieMar­cin La­bus
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2023 © Co­py­ri­ght by Adam Wę­głow­ski, War­szawa 2023
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-83291-99-4
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. Bo­row­skiego 2 lok. 24 03-475 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

CZĘŚĆ I

PO­SZU­KI­WA­CZE ZA­GI­NIO­NYCH AREK

Za­częło się w roku 1981. Na fali po­pu­lar­no­ści wiel­kich fil­mo­wych wi­do­wisk sen­sa­cyjno-przy­go­do­wych, które na­zwano Ki­nem No­wej Przy­gody, na ekrany w USA we­szli Po­szu­ki­wa­cze za­gi­nio­nej Arki (Ra­iders of the Lost Ark). Re­ży­se­rem filmu był Ste­ven Spiel­berg, znany już dzięki Szczę­kom oraz Bli­skim spo­tka­niom trze­ciego stop­nia, na­to­miast po­my­sło­dawcą i pro­du­cen­tem Geo­rge Lu­cas, oj­ciec Gwiezd­nych wo­jen. Wcie­la­jąc się w po­stać głów­nego bo­ha­tera, za­wa­diac­kiego ar­che­ologa In­diany Jo­nesa, po­zy­cję gwiazdy ugrun­to­wał Har­ri­son Ford, znany już z roli Hana Solo. Film od­niósł gi­gan­tyczny suk­ces. Był tak po­pu­larny, że tra­fił do kin na ca­łym świe­cie. W Pol­sce po­ja­wił się w 1984 roku, z tra­dy­cyj­nym dla cza­sów PRL kil­ku­let­nim opóź­nie­niem. Mi­strzo­wie pol­skiego pla­katu swo­imi gra­fi­kami, tak róż­nymi od ty­po­wych pro­mo­cyj­nych po­ste­rów z Za­chodu, prze­ko­ny­wali, że fani No­wej Przy­gody nie będą roz­cza­ro­wani. Na pla­ka­cie Ja­kuba Erola przez oczo­doły zło­wro­giej czaszki prze­ci­ska się, ni­czym wielki ro­bak, bicz Jo­nesa. Na gra­fice Grze­go­rza Mar­szałka wo­kół głowy In­diany wi­rują ga­dżety z filmu: ja­do­wity wąż, bat, hi­tle­row­ska flaga, a na­wet skła­dany wie­szak uży­wany przez strasz­li­wego ge­sta­powca. Po­lacy, zwłasz­cza mło­dzież, wal­czyli w ko­lej­kach o bi­lety na ten film ni­czym o mięso, cu­kier i pa­pier to­a­le­towy, ów­cze­sne sym­bole do­bro­bytu. Zda­rzały się prze­py­chanki, ale nic w Pol­sce nie mo­gło się rów­nać z wy­pad­kami na Ha­iti, opi­sa­nymi przez ame­ry­kań­skiego an­tro­po­loga Wade’a Da­visa. Ha­itań­ska pu­blicz­ność, w la­tach osiem­dzie­sią­tych wciąż za­bo­bon­nie wie­rząca w du­chy i zom­bie, nie­sa­mo­wi­cie ży­wio­łowo re­ago­wała na ko­lejne sceny, cho­ciaż ko­pia filmu była nie­wy­obra­żal­nie mar­nej ja­ko­ści. Na­pię­cie ro­sło aż do kul­mi­na­cyj­nej sceny, w któ­rej du­chy z Arki Przy­mie­rza wy­strze­li­wują w niebo, a ciało zło­wro­giego na­zi­sty za­czyna się gro­te­skowo roz­ta­piać. Jak pi­sze Wade, w ki­nie za­pa­no­wało istne pan­de­mo­nium, pod­czas któ­rego ktoś krzyk­nął: „Wil­ko­łak!”, kto inny ostrze­gał przed dal­szym oglą­da­niem ko­biety w ciąży, a jesz­cze inni po­pra­wiali wstążki ma­jące chro­nić przed złym uro­kiem[1]. Taka była siła wiel­kiego ekranu.

In­diana Jo­nes, uoso­bie­nie ro­man­tyczno-przy­go­do­wej wi­zji ar­che­olo­gii, stał się z miej­sca ikoną kina. Ła­two roz­po­zna­walną: z cha­rak­te­ry­stycz­nym ka­pe­lu­szem typu fe­dora, skó­rzaną kurtką, torbą, bi­czem i re­wol­we­rem. Nie­wielu fa­nów roz­po­znało w nim lep­szą ko­pię Harry’ego Ste­ele’a – awan­tur­nika gra­nego przez Charl­tona He­stona w za­po­mnia­nym fil­mie Se­kret In­ków z 1954 roku. Kto by pa­mię­tał o ta­kich sta­ro­ciach? In­diana Jo­nes – pro­fe­sor ar­che­olo­gii z uni­wer­sy­tetu w Prin­ce­ton, w ra­zie po­trzeby ru­sza­jący po skarby na ko­niec świata – prze­rósł po­przed­nika pod każ­dym wzglę­dem. I miał się po­ja­wić w ko­lej­nych fil­mach! Ob­raz Spiel­berga nie tylko roz­krę­cił fil­mową ma­szynę do za­ra­bia­nia pie­nię­dzy i spra­wił, że In­diana Jo­nes stał się ikoną kina, ale także wy­warł wpływ na pu­blicz­ność. Mi­liony mło­dych wi­dzów za­częły ma­rzyć o za­wo­dzie ar­che­ologa. Naj­wy­raź­niej uwie­rzyli, że to ży­cie pełne przy­gód (i nie zra­żało ich, że dok­tor Jo­nes i jego kon­ku­renci znisz­czyli wiele bez­cen­nych za­byt­ków, nim do­tarli do celu). Ci zaś wi­dzo­wie, któ­rzy byli już zbyt sta­rzy, by ma­rzyć o stu­dio­wa­niu ar­che­olo­gii, sku­pili się na fil­mo­wym skar­bie, Arce Przy­mie­rza. Ki­nowy suk­ces oży­wił za­in­te­re­so­wa­nie tym ta­jem­ni­czym obiek­tem, opi­sa­nym w Bi­blii. Oka­zuje się, że trwa­jące wiele wie­ków próby zi­den­ty­fi­ko­wa­nia i od­na­le­zie­nia Arki za­pew­ni­łyby ma­te­riały nie na film, a na kilka se­zo­nów se­rialu.

Wun­der­waffe Moj­że­sza

W Sta­rym Te­sta­men­cie czy­tamy, że Arka po­wstała po ucieczce Ży­dów z Egiptu, co na­ukowcy nie­trak­tu­jący tego wy­da­rze­nia jako mit umiej­sca­wiają około 1300–1200 roku p.n.e. Sto­jący na czele Izra­eli­tów Moj­żesz miał wtedy roz­ma­wiać z Jahwe, je­dy­nym Bo­giem, na gó­rze Sy­naj. Otrzy­mał tam ta­blice z przy­ka­za­niami, któ­rych prze­strze­ga­nie miało za­pew­nić Izra­eli­tom bo­ską ochronę. Stali się na­ro­dem wy­bra­nym. Moj­żesz usły­szał także od Boga po­le­ce­nie zbu­do­wa­nia skrzyni, czyli arki, w któ­rej miały być prze­cho­wy­wane owe ka­mienne ta­blice.

I uczy­nią arkę z drzewa aka­cjo­wego; jej dłu­gość bę­dzie wy­no­siła dwa i pół łok­cia; jej wy­so­kość pół­tora łok­cia i jej sze­ro­kość pół­tora łok­cia. I po­kry­jesz ją szcze­rym zło­tem we­wnątrz i ze­wnątrz, i uczy­nisz na niej do­koła złote wieńce. Od­le­jesz do niej cztery pier­ście­nie ze złota i przy­mo­cu­jesz je do czte­rech jej kra­wę­dzi: dwa pier­ście­nie do jed­nego jej boku i dwa do dru­giego jej boku. Roz­ka­żesz zro­bić drążki z drzewa aka­cjo­wego i po­kry­jesz je zło­tem. I wło­żysz drążki te do pier­ścieni po obu bo­kach arki ce­lem prze­no­sze­nia jej. Drążki po­zo­staną w pier­ście­niach arki i nie będą z nich wyj­mo­wane. I wło­żysz do arki Świa­dec­two, które dam to­bie[2].

Za­tem skrzy­nia na ta­blice z dzie­się­cioma przy­ka­za­niami była drew­niana i po­kryta złotą bla­chą. Miała wy­miary około 135×80×80 cm, a prze­no­szono ją na spe­cjal­nych drąż­kach. To jed­nak nie wszystko. Na wierz­chu skrzyni znaj­do­wał się tzw. ka­po­ret, czyli prze­bła­gal­nia. To miej­sce, w któ­rym miał ob­ja­wiać się Jahwe. Jej szcze­gó­łowy opis także zna­lazł się w Bi­blii.

I uczy­nisz prze­bła­gal­nię ze szcze­rego złota: dłu­gość jej wy­no­sić bę­dzie dwa i pół łok­cia, sze­ro­kość zaś pół­tora łok­cia; dwa też che­ruby wy­ku­jesz ze złota. Uczy­nisz zaś je na obu koń­cach prze­bła­galni. Jed­nego che­ruba uczy­nisz na jed­nym końcu, a dru­giego che­ruba na dru­gim końcu prze­bła­galni. Uczy­nisz che­ruby na koń­cach gór­nych. Che­ruby będą miały roz­po­starte skrzy­dła ku gó­rze i za­kry­wać będą swymi skrzy­dłami prze­bła­gal­nię, twa­rze zaś będą miały zwró­cone je­den ku dru­giemu [...] Tam będę się spo­ty­kał z tobą i spo­nad prze­bła­galni i spo­śród che­ru­bów, które są po­nad Arką Świa­dec­twa, będę z tobą roz­ma­wiał o wszyst­kich na­ka­zach, które dam za twoim po­śred­nic­twem Izra­eli­tom[3].

Arka Przy­mie­rza nie słu­żyła jed­nak tylko jako skrzy­nia-ar­chi­wum (w któ­rej zło­żono jesz­cze m.in. na­czy­nie z manną[4], która spa­dła Izra­eli­tom z nieba, oraz za­kwi­tłą la­skę ar­cy­ka­płana Aarona[5], brata Moj­że­sza) czy na­rzę­dzie ko­mu­ni­ka­cji. We­dle Bi­blii sta­no­wiła także po­tężną broń. Do­świad­czyli tego m.in. miesz­kańcy sta­ro­żyt­nego Je­ry­cha. Opie­rało się ono w Ziemi Obie­ca­nej kul­towi Jahwe i wal­czyło z Izra­eli­tami do­wo­dzo­nymi przez Jo­zu­ego:

Je­ry­cho było sil­nie umoc­nione i za­mknięte przed Izra­eli­tami. Nikt nie wy­cho­dził ani nie wcho­dził. I rzekł Pan do Jo­zu­ego: „Spójrz, Ja daję w twoje ręce Je­ry­cho wraz z jego kró­lem i dziel­nymi wo­jow­ni­kami. Wy wszy­scy, uzbro­jeni mę­żo­wie, bę­dzie­cie okrą­żali mia­sto co­dzien­nie je­den raz. Uczy­nisz tak przez sześć dni. Sied­miu ka­pła­nów niech nie­sie przed arką sie­dem trąb z ro­gów ba­ra­nich. Siód­mego dnia okrą­ży­cie mia­sto sied­mio­krot­nie, a ka­płani za­grają na trą­bach. Gdy więc za­brzmi prze­cią­gle róg ba­rani i usły­szy­cie głos trąby, niech cały lud wznie­sie gromki okrzyk wo­jenny, a mur mia­sta roz­pad­nie się na miej­scu i lud wkro­czy, każdy wprost przed sie­bie”. Jo­zue, syn Nuna, we­zwał ka­pła­nów i rzekł im: „Weź­cie Arkę Przy­mie­rza, a sied­miu ka­pła­nów niech nie­sie sie­dem trąb z ro­gów ba­ra­nich przed Arką Pań­ską”. Po czym roz­ka­zał lu­dowi: „Wy­rusz­cie i okrąż­cie mia­sto, a zbrojni wo­jow­nicy niech idą przed Arką Pań­ską”. I stało się, jak Jo­zue roz­ka­zał lu­dowi[6].

W ob­li­czu wy­roku Jahwe (i zgod­nie z oby­cza­jami epoki) zdo­bywcy nie mieli li­to­ści. „Lud wzniósł okrzyk wo­jenny i za­grano na trą­bach. Skoro tylko lud usły­szał dźwięk trąb, wzniósł gromki okrzyk wo­jenny i mury roz­pa­dły się na miej­scu. A lud wpadł do mia­sta, każdy wprost przed sie­bie, i tak za­jęli mia­sto. I na mocy klą­twy prze­zna­czyli pod ostrze mie­cza wszystko, co było w mie­ście: męż­czyzn i ko­biety, mło­dzień­ców i star­ców, woły, owce i osły”[7]. Wun­der­waffe Moj­że­sza w ak­cji opi­sana jest też w Mi­dra­szu, zbio­rze ży­dow­skich le­gend. „Dwa ogni­ste pło­mie­nie wy­strze­liły spo­mię­dzy che­ru­bów nad Arką, pa­ląc węże, skor­piony i cier­nie na jej dro­dze i nisz­cząc wro­gów Izra­ela”[8]. Po­dobną scenę wi­dzimy na ry­ci­nie w księ­dze, którą po­ka­zuje agen­tom ame­ry­kań­skiego rządu In­diana Jo­nes. Ry­su­nek po­wstał na po­trzeby filmu, acz­kol­wiek od­po­wiada po­wszech­nym wy­obra­że­niom o sile Arki. Po­nadto za jej po­śred­nic­twem władcy Izra­eli­tów ra­dzili się Jahwe przed bo­jami z Fi­li­sty­nami. Owi kon­ku­renci na­rodu wy­bra­nego w Ziemi Obie­ca­nej za­li­czani są do ta­jem­ni­czych sta­ro­żyt­nych Lu­dów Mo­rza. Z ba­dań ich in­skryp­cji i ce­ra­miki wy­nika, że za­pewne mieli ja­kieś związki z My­keń­czy­kami i Mi­noj­czy­kami. Fi­li­styni, z któ­rych naj­sław­niej­szy to ol­brzymi Go­liat z Gat, byli twar­dymi wo­jow­ni­kami. Na­wet cu­downe moce nie po­ma­gały Izra­eli­tom. Po wy­gra­nej bi­twie pod Eben-Ha­ezer około 1050 roku p.n.e.[9] Fi­li­sty­nom udało się na­wet prze­jąć na ja­kiś czas Arkę Przy­mie­rza, nie po­tra­fili jed­nak po­skro­mić drze­mią­cych we­wnątrz sił. Naj­pierw do­świad­czyli ich mocy fi­li­styń­scy bo­go­wie w świą­tyni Da­gona w mie­ście Asz­dod, gdzie umiesz­czono Arkę.

Gdy wcze­snym ran­kiem miesz­kańcy Asz­dodu wstali i we­szli do świą­tyni Da­gona, spo­strze­gli, że oto Da­gon le­żał twa­rzą do ziemi przed Arką Pań­ską. Pod­nió­sł­szy Da­gona znów usta­wili go na jego miej­scu. Ale gdy na­stęp­nego dnia wstali wcze­snym ran­kiem, za­uwa­żyli, że Da­gon znów leży twa­rzą do ziemi przed Arką Pań­ską, a głowa Da­gona i dwie dło­nie rąk są od­cięte na progu, na swoim miej­scu po­zo­stał je­dy­nie tu­łów[10].

Na­gle Fi­li­styni za­częli cho­ro­wać. „Ręka Pań­ska za­cią­żyła nad miesz­kań­cami Asz­dodu i prze­ra­ziła ich. Uka­rał On gu­zami tak miesz­kań­ców Asz­dodu, jak i jego oko­lic”. Arkę prze­rzu­cano z mia­sta do mia­sta, a jej wi­zyta wszę­dzie koń­czyła się za­razą[11]. W końcu, po sied­miu mie­sią­cach, Fi­li­styni po­sta­no­wili zwró­cić skrzy­nię Izra­eli­tom. Ka­płani i wróż­bici po­ra­dzili im przy tym: „Spo­rządź­cie po­do­bi­zny gu­zów i po­do­bi­zny my­szy, które nisz­czą kraj, a od­daj­cie cześć Bogu Izra­ela; może odej­mie rękę swą od was, od bo­gów wa­szych i od wa­szego kraju”[12]. Jed­nak moc ta­jem­ni­czej skrzyni ma­ni­fe­sto­wała się także wo­bec sa­mych Izra­eli­tów, gdy po­stę­po­wali z nią nie­ostroż­nie. Do­świad­czył tego nie­jaki Uzza, gdy pro­wa­dził wóz z Arką do Je­ro­zo­limy. „Uzza wy­cią­gnął rękę, aby pod­trzy­mać Arkę, po­nie­waż woły szarp­nęły. Gniew Boży za­pło­nął prze­ciwko Uz­zie i po­ra­ził go za to, że do­tknął ręką Arki, i umarł”[13]. Czasy sta­ro­te­sta­men­talne nie znały li­to­ści.

Naj­więk­szy skarb Świą­tyni Sa­lo­mona

Gdy Arki nie prze­wo­żono spe­cjal­nym wo­zem ani nie dźwi­gano przed wę­dru­ją­cymi Izra­eli­tami dla pod­trzy­ma­nia ich du­cha, po­trzebne było bez­pieczne miej­sce do jej prze­cho­wy­wa­nia. Po­cząt­kowo był to na­miot. Po­sta­wiono go w sta­ro­żyt­nej miej­sco­wo­ści Szilo. Przy­kryty licz­nymi tka­ni­nami, skó­rami, kół­kami z brązu, wzmoc­niony de­skami, osa­dzony był na drew­nia­nych słu­pach po­kry­tych zło­tem[14]. Oczy­wi­ście pil­nie go strze­żono. Póź­niej, za cza­sów Da­wida, Arka za­jęła na­miot w twier­dzy na je­ro­zo­lim­skiej gó­rze Sy­jon. Lecz ważna była też góra Mo­ria, gdzie z cza­sem spe­cjal­nie dla aka­cjo­wej skrzyni wy­bu­do­wano świą­ty­nię. Nie­za­leż­nie od tego, czy król Sa­lo­mon był po­sta­cią au­ten­tyczną, bu­dowla ta prze­szła do hi­sto­rii jako Świą­ty­nia Sa­lo­mona. „Od tego czasu [Arka – przyp. red.] po­zo­sta­wała już na miej­scu i uwa­żano ją za tron, na któ­rym za­siada Bóg. Tra­dy­cja ta wy­wo­dziła się z cza­sów wę­drówki przez pu­sty­nię, gdy Bóg ob­ja­wiał się w ob­łoku nad Arką. Tronu sym­bo­licz­nie strze­gło dwóch straż­ni­ków zwa­nych che­ru­bi­nami. Wiara w prze­by­wa­nie Boga w Świę­tego Świę­tych [ina­czej Miej­sce Naj­święt­sze, do­stępne tylko dla ar­cy­ka­płana – przyp. red.], póź­niej zwana Sze­kiną, do­pro­wa­dziła do prze­ko­na­nia o nie­na­ru­szal­no­ści świą­tyni” – pod­kre­śla teo­log i bi­bli­sta ks. prof. Jan Klin­kow­ski[15].

Ar­che­olo­dzy spie­rają się, na ile mo­nu­men­talna była Świą­ty­nia Sa­lo­mona, acz­kol­wiek – wbrew swoim wcze­śniej­szym obiek­cjom – przyj­mują, że ra­czej ist­niała. Skrzy­nia spo­częła w sa­mym sercu kom­pleksu, w spe­cjal­nym miej­scu: „ka­płani wpro­wa­dzili Arkę Przy­mie­rza Pań­skiego na jej miej­sce do sank­tu­arium świą­tyni, to jest do Miej­sca Naj­święt­szego”[16]. Zło­że­nie Arki było mi­stycz­nym prze­ży­ciem, a przy­naj­mniej tak je na­ród wy­brany za­pa­mię­tał.

Gdy ka­płani ukoń­czyli wszyst­kie czyn­no­ści przy usta­wia­niu Arki i wy­szli, na­gle uka­zała się gę­sta chmura, zgoła nie­groźna, zgoła nie­po­dobna do zi­mo­wej chmury brze­mien­nej desz­czem, jeno ob­łok roz­lany sze­roko i ła­godny, który ta­kim ośle­pie­niem wpły­nął do świą­tyni, że ka­płani nie mo­gli się doj­rzeć na­wza­jem. Zda­rze­nie to zro­dziło w umy­słach ich wszyst­kich prze­ko­na­nie, iż Bóg zstą­pił do świą­tyni i z ra­do­ścią w niej się roz­go­ścił[17].

Miesz­kańcy ota­czali świą­ty­nię sza­cun­kiem, ar­cy­ka­płani skła­dali ofiary oraz gro­ma­dzili skarby. I tak było przez kil­ka­set lat, do chwili na­jazdu ba­bi­loń­skich wojsk Na­bu­cho­do­no­zora II. W VI wieku p.n.e. zdo­był on Je­ro­zo­limę, a miesz­kań­ców upro­wa­dził. Tak za­częła się słynna nie­wola ba­bi­loń­ska Ży­dów. Skoń­czyła się po kil­ku­dzie­się­ciu la­tach, gdy Ba­bi­lo­nię pod­bił król per­ski Cy­rus II Wielki. Dzięki jego ła­ska­wo­ści w 538 roku p.n.e. Izra­elici mo­gli wró­cić do oj­czy­zny. W miej­sce znisz­czo­nego przy­bytku Sa­lo­mona w Je­ro­zo­li­mie zbu­do­wali Drugą Świą­ty­nię. Nie było w niej już jed­nak Arki Przy­mie­rza. Naj­wy­raź­niej prze­pa­dła pod­czas wspo­mnia­nego ataku Na­bu­cho­do­no­zora II. Arki nie wy­mie­niono bo­wiem ani w opi­sie znisz­czeń do­ko­na­nych przez Ba­bi­loń­czy­ków, ani wśród dro­go­cen­nych przed­mio­tów wra­ca­ją­cych do oj­czy­zny za Cy­rusa[18]. W Bi­blii na­pi­sano, że wy­pro­wa­dził ją z mia­sta i ukrył pro­rok Je­re­miasz.

Z Bo­żego po­le­ce­nia pro­rok ka­zał nieść za sobą na­miot i arkę, gdy wy­szedł. Kiedy zaś wszedł na górę, na którą Moj­żesz wstą­pił i [z któ­rej] przy­glą­dał się dzie­dzic­twu Bo­żemu, przy­szedł­szy tam zna­lazł Je­re­miasz po­miesz­cze­nie w po­staci pie­czary. Umie­ścił tam na­miot, arkę i oł­tarz ka­dze­nia, a wej­ście za­rzu­cił ka­mie­niami. Kilku z tych, któ­rzy mu to­wa­rzy­szyli, wró­ciło, aby za­zna­czyć drogę, ale już nie mo­gli jej od­na­leźć. Kiedy zaś Je­re­miasz do­wie­dział się o tym, czy­niąc im wy­mówki po­wie­dział: „Miej­sce to po­zo­sta­nie nie­znane, aż Bóg na po­wrót zgro­ma­dzi swój lud i okaże mu mi­ło­sier­dzie. Wtedy to Pan po­now­nie po­każe to [wszystko] i bę­dzie można wi­dzieć chwałę Pań­ską i ob­łok, po­dob­nie jak za Moj­że­sza można ją było wi­dzieć”[19].

Bi­bli­ści uwa­żają, że wspo­mnianą górą była Nebo w dzi­siej­szej Jor­da­nii, nie­da­leko Mo­rza Mar­twego. To z niej Moj­że­szowi uka­zana zo­stała pierw­szy raz Zie­mia Obie­cana[20]. I to tam, w 1898 roku, do­ra­dzali po­szu­ki­wa­nia Arki wpły­wo­wemu nie­miec­kiemu księ­ciu Fry­de­ry­kowi Ba­deń­skiemu twórca sy­jo­ni­zmu The­odor Herzl oraz grono jego współ­pra­cow­ni­ków[21]. Cho­ciaż, kto wie, może jed­nak Je­re­mia­szowi cho­dziło o Sy­naj, da­leko na po­łu­dnie, w dzi­siej­szym Egip­cie – tam, gdzie Moj­żesz otrzy­mał od Jahwe dzie­sięć przy­ka­zań i gdzie zbu­do­wał Arkę? No­wo­żytni po­szu­ki­wa­cze re­li­kwii, nie tylko fil­mowi, brali pod uwagę różne sce­na­riu­sze wy­da­rzeń. Także taki, że wszystko było mi­sty­fi­ka­cją i Arka Przy­mie­rza ni­gdy nie opu­ściła Je­ro­zo­limy, lecz zo­stała ukryta w ja­ski­niach i roz­pa­dli­nach pod Świą­ty­nią Sa­lo­mona. Czy Je­re­miasz ry­zy­ko­wałby po­dróż z ta­kim skar­bem i na­ra­żał świętą skrzy­nię na to, że wpad­nie w ręce Ba­bi­loń­czy­ków? Ba, może jesz­cze przed Je­re­mia­szem, a więc przed VI wie­kiem p.n.e., ktoś wy­wiózł Arkę z Je­ro­zo­limy? Wpraw­dzie za wer­sją z udzia­łem pro­roka opo­wia­dało się wielu sta­ro­żyt­nych hi­sto­ry­ków, jed­nak głów­nie tych z cza­sów bli­skich Je­zu­sowi[22]. A sama bi­blijna Druga księga Ma­cha­bej­ska in­for­mu­jąca o mi­sji Je­re­mia­sza po­wstała czte­ry­sta lat po opi­sy­wa­nym wy­da­rze­niu. Czy można więc jej wie­rzyć? Z ta­kich wła­śnie wąt­pli­wo­ści na­ro­dziły się liczne hi­po­tezy na te­mat tego, gdzie ukryto Arkę, kto ją zna­lazł i gdzie może znaj­do­wać się dzi­siaj.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

PO­SZU­KI­WA­CZE ZA­GI­NIO­NYCH AREK

[1] Wade Da­vis, The Ser­pent and the Ra­in­bow, Si­mon and Schu­s­ter, New York i in. 2010, s. 224.
[2]Księga Wyj­ścia 25,9–16, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, Wy­daw­nic­two Pal­lot­ti­num, Po­znań–War­szawa 1980, s. 91.
[3] Ibi­dem, Księga Wyj­ścia 25,17–22, s. 91.
[4] Ibi­dem, Księga Wyj­ścia 16,33–34, s. 84.
[5]List do He­braj­czy­ków 9,4, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 1366.
[6]Księga Jo­zu­ego, 6,1–8, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 210–211.
[7] Ibi­dem, Księga Jo­zu­ego, 6,20–21, s. 211.
[8] Tu­dor Par­fitt, Arka Przy­mie­rza od­na­le­ziona, Am­ber, War­szawa 2008, s. 45.
[9] Si­mon Se­bag Mon­te­fiore, Je­ro­zo­lima. Bio­gra­fia, Wy­daw­nic­two Ma­gnum, War­szawa 2011, s. 22.
[10]1 Księga Sa­mu­ela 5,2–4, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 262.
[11] Ibi­dem, 1 Księga Sa­mu­ela 5,6–12, s. 263.
[12] Ibi­dem, 1 Księga Sa­mu­ela 6,1–5, s. 263.
[13]Pierw­sza Księga Kro­nik, 13,9–10, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 379.
[14]Księga Wyj­ścia 26,1–37, op. cit. s. 92–93.
[15] Jan Klin­kow­ski, Za­gi­nię­cie Arki Przy­mie­rza w świe­tle tek­stów bi­blij­nych i tra­dy­cji, w: „Per­spec­tiva. Le­gnic­kie Stu­dia Teo­lo­giczno-Hi­sto­ryczne”, nr 2/2008, s. 108.
[16]Druga Księga Kro­nik 5,7–8, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 394.
[17] Jó­zef Fla­wiusz, Dawne dzieje Izra­ela, VIII, IV, 2; za: Jan Klin­kow­ski, op. cit., s. 108.
[18] Jan Klin­kow­ski, op. cit., s. 118–119.
[19]Druga Księga Ma­cha­bej­ska 2,4–8, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 517.
[20]Księga Po­wtó­rzo­nego Prawa 32,49, w: Bi­blia Ty­siąc­le­cia, op. cit., s. 203.
[21] Sha­lom Gold­man, Zeal for Zion: Chri­stians, Jews, & the Idea of the Pro­mi­sed Land, Uni­ver­sity of North Ca­ro­lina 2009, s. 111–113.
[22] Jan Klin­kow­ski, op. cit., s. 116–117.