Tomo. Niezwykły przyjaciel - Barbara Wicher - ebook + audiobook

Tomo. Niezwykły przyjaciel ebook i audiobook

Barbara Wicher

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Na swoje dziewiąte urodziny Antek dostaje paczkę od cioci Igi, która jest inżynierem i pracuje w dalekiej Japonii. W środku jest prezent, o jakim nawet nie marzył: przypominający małego człowieka robot Tomo. Tomo potrafi mówić we wszystkich językach świata, ma poczucie humoru, lubi pomagać innym i zawsze jest chętny do zabawy, zarówno z Antkiem, jego młodszą siostrą Amelką, jak i psem Dropsem. Nie wszystko wychodzi mu jednak perfekcyjnie. Wielu rzeczy musi się nauczyć. Szybko staje się członkiem rodziny. „Tomo. Niezwykły przyjaciel” to książka o tym, jak cenna jest przyjaźń i rodzina. O tym, że warto o siebie dbać, wzajemnie się doceniać i pielęgnować przyjazną atmosferę. O tym, że nikt nie jest doskonały, a mimo to może być kochany i szczęśliwy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 16

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 25 min

Lektor:

Oceny
4,7 (14 ocen)
11
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
ArchiOla

Nie oderwiesz się od lektury

rewelacyjna książka o przyjaźni robocio- ludzkiej
00

Popularność




Re­dak­cjaAgnieszka Czap­czyk
Ko­rektaBo­żena Si­gi­smund
Pro­jekt gra­ficzny okładkiŁu­kasz Sil­ski
Skład i ła­ma­nieAgnieszka Kie­lak
Ilu­stra­cjeŁu­kasz Sil­ski
© Co­py­ri­ght by Skarpa War­szaw­ska, War­szawa 2023 © Co­py­ri­ght by Bar­bara Wi­cher, War­szawa 2023
Ze­zwa­lamy na udo­stęp­nia­nie okładki książki w in­ter­ne­cie
Wy­da­nie pierw­sze
ISBN 978-83-83290-65-2
Wy­dawca Agen­cja Wy­daw­ni­czo-Re­kla­mowa Skarpa War­szaw­ska Sp. z o.o. ul. Bo­row­skiego 2 lok. 24 03-475 War­szawa tel. 22 416 15 81re­dak­cja@skar­pa­war­szaw­ska.plwww.skar­pa­war­szaw­ska.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Roz­dział 1

Nie­spo­dzianka

An­tek wpadł do domu jak wi­cher. Miał zmierz­wione włosy, ru­mieńce na twa­rzy i błysz­czące z za­do­wo­le­nia oczy. Zsu­nął z ra­mion czer­wony szkolny ple­cak i rzu­cił go w kąt przed­po­koju.

– Hej! Już je­stem! – ogło­sił i trza­snął drzwiami wej­ścio­wymi, aż za­dud­niło.

Wy­rwany z drzemki jam­nik o cze­ko­la­do­wo­czar­nym umasz­cze­niu szczek­nął i wy­sko­czył z przy­po­mi­na­ją­cego pu­chatą oponę le­go­wi­ska.

– Cześć, Drops! – An­tek po­tar­mo­sił psa po szorst­kim karku, po czym ru­szył w głąb domu, jak na spo­tka­nie przy­gody.

Co ta­kiego wzbu­dzało jego oży­wie­nie?

Nie, nie był to dzień jego uro­dzin. Te ob­cho­dził wczo­raj. Dzie­wiąte. Ro­dzice zor­ga­ni­zo­wali mu fan­ta­styczne przy­ję­cie. Byli ko­le­dzy, po­czę­stu­nek i zdmu­chi­wa­nie świe­czek. To cu­dow­nie, gdy można się wspól­nie ba­wić! Urzą­dzili so­bie tur­niej. An­tek uwiel­biał pił­ka­rzyki, ale na co dzień nie miał z kim grać. Ro­dzice prze­waż­nie byli za­jęci, a jego sio­stra Amelka – za mała.

Z oka­zji uro­dzin An­tek do­stał wspa­niałe pre­zenty. Chłop­ców na dłu­gie go­dziny za­jęły klocki z su­per­bo­ha­te­rami oraz ich po­jaz­dami, które z wy­glądu przy­po­mi­nały sa­mo­chody i he­li­kop­tery, ale były o wiele bar­dziej nie­zwy­kłe!

Po po­że­gna­niu z go­śćmi An­tek jesz­cze długo się ba­wił. Z ta­kim sa­mym en­tu­zja­zmem wy­my­ślał nowe przy­gody he­ro­sów. Udało mu się prze­jąć bazę i wy­grać po­je­dy­nek z gór­skim trol­lem. Dziś w szkole o ni­czym in­nym nie mógł my­śleć. Za­raz po po­wro­cie do domu pla­no­wał za­szyć się w swoim po­koju. Miał po­mysł na fe­no­me­nalną ak­cję!

Tym­cza­sem wpadł do kuchni z Drop­sem plą­czą­cym mu się przy no­gach. Mama i tata pili kawę, któ­rej aro­mat uno­sił się w ca­łym domu. Amelka ba­wiła się na roz­świe­tlo­nym słoń­cem ta­ra­sie. Zza uchy­lo­nych drzwi do­cie­rały jej po­ga­wędki z lal­kami.

– Jak w szkole? – za­gad­nął tata.

– Hmm... Li­czy­li­śmy ar­buzy... – od­parł An­tek. – I dak­tyle...

Na ma­te­ma­tyce rze­czy­wi­ście roz­wią­zy­wali za­da­nia, w któ­rych ro­iło się od owo­ców. Ar­buzy utkwiły Ant­kowi w pa­mięci, bo za nimi prze­pa­dał. Dak­tyli ni­gdy nie pró­bo­wał. Znał za to za­bawny wiersz na ich te­mat. Jak to było?

Gdzie się po­działy moje dak­tyle?

Może je zja­dły straszne go­ryle?[1]

Na­uczy­cielka wy­ja­śniła uczniom, że dak­tyle ro­sną na pal­mach. Po­ka­zała im na­wet zdję­cia. Ogromne ki­ście owo­ców wi­szące pod pa­ra­so­lem zie­lo­nych li­ści na wy­so­kich eg­zo­tycz­nych drze­wach. Ależ wi­dok!

An­tek na­gle znie­ru­cho­miał, co nie zda­rzało się u niego czę­sto.

Za­po­mniał o dak­ty­lach i go­ry­lach. A na­wet o su­per­bo­ha­te­rach.

Stół na­kryty był do pod­wie­czorku. Na środku stała mi­ska ape­tycz­nych tru­ska­wek. Py­chota! Ale to nie tru­skawki tak go za­ab­sor­bo­wały.

Na jed­nym z krze­seł le­żała duża paczka z dziw­nymi na­pi­sami i na­klej­kami. To było krze­sło Antka...

– Co to jest? – za­py­tał. Nie spo­dzie­wał się już żad­nych pre­zen­tów.

Bursz­ty­nowe oczy mamy za­bły­sły zza oku­la­rów. Tata zro­bił ta­jem­ni­czą minę.

Pi­smo ja­poń­skie w ni­czym nie przy­po­mina pol­skiego. Jest bar­dzo skom­pli­ko­wane.

Mali Ja­poń­czycy mają trudne za­da­nie – żeby opa­no­wać sztukę pi­sa­nia, mu­szą być bar­dzo wy­trwali i dużo ćwi­czyć.

Zo­bacz, jak pi­szą „dzień do­bry”:

今日は (kon­ni­chiwa).

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

Przy­pisy

[1] Frag­ment wier­sza Da­nuty Wa­wi­łow pt. Dak­tyle.