Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 346
Rok wydania: 2021
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tytuł oryginału: The Healing Relationship In Gestalt Therapy, A DIALOGIC/SELF PSYCHOLOGY APPROACH
Warszawa 2020
Copyright by © 1995 by Richard Hycner
Copyright © for the Polish translation by Katarzyna Makaruk 2020 (rozdziały Lynne Jacobs)
Copyright © for the Polish translation by Dorota Przygucka 2020 (rozdziały Richa Hycnera)
Copyright © for this edition by Oficyna Związek Otwarty, 2020
Redakcja: Emilia Radzyńska
Korekta: Joanna Wysłowska
Projekt okładki: Paweł Sky (www.pawelsky.pl)
Układ typograficzny i łamanie: Paweł Sky
Opieka redakcyjna: Anna Bal
Wydanie I
ISBN 978-83-959403-1-6
Oficyna Związek Otwarty
ul. Kaliska 5/6, 02-316 Warszawa
oficynazwiazekotwarty.pl
Mojemu ojcu,
cichemu bohaterowi.
Mojej dzielnej matce.
Dorothy,
bez wsparcia której ta praca
nie zostałaby skończona.
Bryce’owi,
dla którego przyszłość j e s t.
Psychoterapia Gestalt istnieje od roku 1951, gdy w Nowym Jorku ukazało się fundamentalne dla niej dzieło twórców tego podejścia Fritza Perlsa, Paula Goodmana, Ralpha Hefferlina Gestalt Therapy. Excitement and Growth in the Human Personality. W gronie teoretyków i praktyków tamtego czasu znajduje się również Laura Perls i Isadore From.
Gdyby ktoś zechciał spisać krótką historię Gestaltu, musiałby cofnąć się do psychologii postaci niemieckich naukowców z początków XX wieku. Musiałby scharakteryzować założenia filozoficzne egzystencjalizmu, fenomenologii, holizmu, filozofii dialogu, filozofii Wschodu. Musiałby przybliżyć Czytelnikowi kilka teorii psychologicznych, psychoanalizę, zaznaczyć szczególne miejsce teorii pola Kurta Lewina. Musiałby przedstawić osobowość i życie Frederica Perlsa oraz Laury Perls…
W telegraficznym skrócie przybliżę główne pojęcia psychoterapii Gestalt, by z jednej strony zilustrować bogactwo jej inspiracji, z drugiej usytuować tematykę pracy Richa Hycnera i Lynne Jacobs.
• Istoty ludzkie są z natury odrębne i samotne, mimo że łączą je liczne więzi z innymi. Poczucie indywidualnej samotności jest specyficznym rodzajem wolności człowieka, choć on sam nie zawsze jest tego świadom. Tezy te zaczerpnięte są z filozofii egzystencjalnej, a na gruncie psychoterapii Gestalt rozwijane jako tematyka odrębności, inności, niepowtarzalności każdej egzystencji ludzkiej.
• Jedyną prawdą możliwą do poznania jest to, co dzieje się w danym momencie, w „tu i teraz”. Dzięki fenomenologii psychoterapia Gestalt oferuje metody uświadamiania istoty zjawisk oraz procesu nadawania znaczeń konkretnym zjawiskom. Także zrozumienia, na czym ten proces polega, gdy wszystko w percepcji człowieka jest równie ważne!
• Holizm Jana Smutsa znajduje w psychoterapii Gestalt swoje odbicie w całościowym rozumieniu człowieka, całościowym i zintegrowanym ujmowaniu jego doświadczenia. Całość jest czymś więcej niż suma części.
• Teoria pola podkreśla wzajemne powiązania wszystkich rzeczy materialnych i niematerialnych. Przyrodę i Człowieka. Każde doświadczenie człowieka ma swój kontekst. Niczego nie da się zrozumieć bez kontekstu.
• Psychoanaliza zakłada ważność dla osobowości czy charakteru osoby, doświadczeń wczesnodziecięcych oraz powiązań relacyjnych dziecka ze znaczącymi osobami (obiektami). Psychoterapia Gestalt odnajduje niedomknięte sprawy i usztywnione gestalty w czasie sesji, w „tu i teraz”, choć doświadczenia te zanurzone są w dzieciństwie klienta. Rozumiane jako deficyty rozwojowe mogą zniekształcać teraźniejszość człowieka.
• Celem psychoterapii Gestalt jest poszerzanie i pogłębianie świadomości siebie. Osoba czuje się odpowiedzialna za własne życie, podejmuje takie wybory, takie decyzje, by znajdować najlepsze sposoby wyjścia z opresji, tylkowtedy, gdy wie,kimjest. Ma poczucie „Ja” i jednocześnie świadomość, kim nie jest, poczucie „nie-Ja”, odrębności. Być świadomą/świadomym siebie oznacza kontakt z potrzebami, pragnieniami, uczuciami, myślami, sprzecznościami, konfliktami, ambiwalencjami, biegunowością itp., itd.
• Rozwój podmiotowości człowieka może dokonywać się wyłącznie w efekcie autentycznego, wzajemnego spotkania osoby z osobą. Relacja taka, wolna od ocen, oparta na otwartości, staje się podstawą buberowskiego dialogu Ja–Ty (filozofia dialogu), gdzie spotkane osoby zachowują swoją odrębność, niepowtarzalność, jednocześnie „smakują” każdy moment relacji, wzajemnego powiązania. „Relacja „Ja–Ty” jest po to, by realizować własne człowieczeństwo […], relacja Ja–To jest niezbędna, by żyć” (Lynne Jacobs, 1989).
Książka, którą trzymasz w ręku, Drogi Czytelniku, poprowadzi Cię w arkana psychoterapii, gdzie czynnikiem leczącym jest relacja terapeutyczna. Możesz pogłębić rozumienie zjawisk zachodzących pomiędzy osobą cierpiącą a psychoterapeutą, którzy pozostają we wzajemnym oddziaływaniu. Możesz zobaczyć, co to znaczy gotowość terapeuty, by spotkać pacjenta naprawdę i doprowadzić do głębokiego, emocjonalnego z nim kontaktu. Terapeuta nie stawia sobie tego za cel, pozostając jednocześnie świadomym, że tylko taką drogą może urzeczywistnić się leczenie.
Przed Tobą, Czytelniku, niezwykła przygoda: ekscytująca książka Lynne Jacobs i Richa Hycnera Terapia w dialogu. Od psychoterapii self do terapii Gestalt. Lynne Jacobs i Rich Hycner, rozmiłowani w praktyce pomocowej psychoterapeuci Gestalt ze Stanów Zjednoczonych, pozwalają się poznać na gruncie teorii. W psychoterapii Gestalt znane jest zjawisko dysproporcji pomiędzy ogromnym doświadczeniem klinicznym wielu psychoterapeutów a pracami badawczo-naukowymi, które ilustrowałyby to doświadczenie i rozwijały teorię tego podejścia. Chwalebnym wyjątkiem jest niniejsza praca, nie tylko w obrębie psychoterapii Gestalt. Z niezwykłą starannością i znawstwem autorzy tworzą dzieło z zakresu terapii dialogujących. Przedstawiają porównanie trzech koncepcji terapeutycznych, których korzenie tkwią w klasycznej psychoanalizie. Są to: psychoterapia Gestalt, wyłaniająca się z krytyki założeń psychoanalizy freudowskiej, psychologia self Heinza Kohuta oraz teoria intersubiektywna Georga E. Atwooda i Roberta D. Stolorowa. Pierwsza – zanurzona w paradygmacie rozwojowym, wyrosła na gruncie psychologii humanistycznej. Pozostałe dwie koncepcje – psychoanalityczne – wyjściowo powstają w modelu konfliktu, jednak ewoluują w kierunku uznania fenomenu ludzkiej egzystencji. Jak w tych koncepcjach rozwija się spotkanie? Relacja? Dialog? Jaka jest siła dialogu w leczeniu ludzkiego cierpienia? Rich Hycner i Lynne Jacobs dokonują analizy poszczególnych podejść, wyłaniają podobieństwa i różnice w sposobach leczenia i w niuansach terapii. Zachowując perspektywę dialogiczną, charakteryzują zjawiska uniwersalne w psychoterapii i zestawiają ich znaczenie w kontekście wybranych teorii, np.: pole intersubiektywne a przestrzeń POMIĘDZY; zanurzenie empatyczne a inkluzja; dostrojenie afektu a potwierdzenie itp.
Publikacji nie można uznać za podręcznik, choć może być źródłem poznania psychoterapii Gestalt, psychologii self, teorii intersubiektywnej czy klasycznej psychoanalizy. Ta książka jest wyzwaniem. Czy wymaga od Czytelnika znajomości koncepcji psychoterapeutycznych, wcześniejszego studiowania charakterystycznych dla terapii zjawisk? Czy Czytelnik winien znać filozofię Martina Bubera czy też Wilhelma Diltheya? Zdecydowanie nie. Sposób przedstawienia tematyki zaciekawia i wzmaga apetyt na więcej… Niewątpliwie przygotowanie zawodowe (od trzydziestu pięciu lat jestem psychoterapeutką) pozwala docenić wnikliwość, talent, znawstwo i rozległą wiedzę autorów.
Jeśli ktoś jest psychoterapeutą lub uczy się tego zawodu, trzyma w ręku skarb: rzetelna teoria jest zobrazowana przykładami z praktyki. Lynne Jacobs przedstawia zapisy prowadzonego przez siebie procesu terapeutycznego, aby zilustrować (a może podjąć dyskusję?) punkty styczne metodologii terapii Gestalt z metodologią teorii intersubiektywności. Podejmuje trud opisu kontaktu „chwila-po-chwili”, uwypuklając w postawie terapeutki momenty dostrojenia emocjonalnego, momenty potwierdzenia pacjentki i praktykowania inkluzji. Rich Hycner podejmuje zagadnienia impasu i doświadczenia inkluzji w terapii, otwierając przed Czytelnikiem możliwość poznania dwóch punktów widzenia: spojrzenie pacjentki, która czuje się niezrozumiana przez terapeutę i uważa, że jest on emocjonalnie niedostępny, oraz spojrzenie terapeuty, który czuje się krytykowany i atakowany przez pacjentkę. A co z tego wynika? Dowiedzcie się! Jak również zapoznajcie się z pozostałymi przykładami z praktyki psychoterapeutycznej autorów.
Przeczytałam tę książkę dwukrotnie, chociaż nie był to mój pierwotny zamysł. Chciałam poznać jej zawartość i napisać wstęp do polskiego wydania. Założenie racjonalne nie zakładało żadnych kłopotów… Jednak one się pojawiły! Coś mnie nurtowało, nie dawało spokoju, a przecież od początku miałam wrażenie kontaktu z nieprzeciętnym dziełem. Powtórnie zagłębiłam się w część autorstwa Lynne Jacobs, zrobiłam przerwę, by móc studiować rozdziały napisane przez Richa Hycnera. Rezultat? Zaskoczenie! Olśnienie! Dwoje psychoterapeutów, teoretyków, uwrażliwia mnie w różny sposób na podobne zagadnienia w psychoterapii! Dialogowy aspekt terapii humanistyczno-egzystencjalnej jest oczywisty. Czy w równym stopniu może dotyczyć to psychoanalizy?! Przełom! Wspólna, jednocześnie odrębna perspektywa patrzenia na te same zjawiska w psychoterapii przez autorów daje te możliwości. Otwiera dostęp do zauważenia subtelności w widzeniu podobieństw i różnic tak odległych paradygmatów poznawania. Dlatego odbiorcami bogatej tematyki książki i Richa Hycnera, i Lynne Jacobs mogą być zarówno początkujący, jak i zaawansowani psychoterapeuci różnych modalności. Wielbiciele refleksji znajdą tu niejedno źródło dla siebie, dla pacjentów, dla wzbogacenia warsztatu pracy.
Szczerze rekomenduję!
Zofia Pierzchała
Kraków 2020
Oficyna Związek Otwarty powstała z chęci i potrzeby poszukiwania nowego języka do opisu obecnej rzeczywistości. Terapia w dialogu Richa Hycnera i Lynne Jacobs przyszła do nas ze swoim sensem dialogiczności rozumianej jako spotkanie, które jest w stanie coś w nas uleczyć. W naszym przekonaniu książka niesie przesłanie wspierające budowanie wspólnoty będącej odpowiedzią na pędzący bez umiaru, zanurzony w niepewności i nieprzewidywalności świat.
W ujęciu terapii dialogicznej, tak jak opisują to autorzy, nadzieją może okazać się współpraca na bazie różnic, prowadzących do wzajemnego zrozumienia. Nie chodzi o znalezienie konsensusu w różnicach między poglądami, nacjami, indywidualnościami, ale o ich współistnienie. Bycie blisko.
Mamy nadzieję, że dzieło, które mają Państwo przed sobą, pomoże przywrócić człowiekowi i środowisku (także pozaludzkiemu) wzajemną wrażliwość, czułość i uważność. Życzymy tego sobie i Państwu.
Podziękowania
Ta książka nie mogłaby zostać wydana bez wsparcia wielu przyjaciół i znajomych. Szczególne wyrazy wdzięczności składamy Richowi Hycnerowi i Lynne Jacobs, którzy dali nam wszystko, co możliwe, by Terapia w dialogu mogła ukazać się w języku polskim.
Molly Rawle z Gestalt Journal Press dziękujemy za uchwycenie momentu naszego zapału i zgodę na publikację.
Ani Kunickiej-Goldfinger i Markowi Krzyśkowowi z Wy-dawnictwa ALETHEIA, którzy dali nam wiedzę potrzebną, by zacząć pracę nad wydawnictwem.
Eli Pożarowskiej za pierwsze prace nad tłumaczeniem, Katarzynie Makaruk i Dorocie Przyguckiej, naszym tłumaczkom z sercem i zaangażowaniem. Edycie Woźnicy za wiele wskazówek i dyplomację. Piotrowi Mierkowskiemu za dostęp do niepublikowanych dotąd w języku polskim fragmentów Gestalt Therapy: Excitement and Growth in the Human Personality (Perls F., Hefferline, F.R., Goodman P.). Ewie Canert-Łące za zaufanie i rekomendację w świecie, Monice Gendek za gimastykę umysłową w pracy nad tytułem oraz naszym przyjaciołom i towarzyszom codzienności: Tony’emu Kinsky’emu za pomoc, podtrzymywanie i filozoficzne wymiany myśli; Karolinie Świderskiej za dyskusje, kontakty i pełne oddanie naszej sprawie; Piotrkowi Mazurkowi za inspiracje nie tylko graficzne. Wszystkim dobrym istotom za słowa otuchy i wiarę w nasze szaleństwo i pasję. Córkom Zosi i Ince za cierpliwość mimo wszystko.
By nasze dalsze spotkania mogły być twórczym wydarzeniem.
Anna Bal
Katarzyna Kurska-Wilk
Oficyna Związek Otwarty
Każda teoria potrzebuje, by kolejne pokolenie tchnęło w nią nowe życie – książka Richa Hycnera i Lynne Jacobs odgrywa istotną rolę w procesie ciągłego odnawiania myśli i praktyki Gestalt.
Pierwszej generacji terapeutów przewodził Fritz Perls, a jego dzieło stanowiło zalążek reformatorskich przemian, do których doszło w świecie psychoterapii w następstwie drugiej wojny światowej.
Prace Perlsa zainspirowały drugie pokolenie, które wyrosło na innym teoretycznym gruncie. Ci nowi gestaltyści oparli się na fundamentach teorii, odrzucając zniekształcenia, przerysowania i akcenty będące pochodną osobistych czy stylistycznych preferencji, aby spojrzeć na znane elementy w szerszym kontekście. Miotali się między akceptacją hasłowej, lecz zwodniczej prostoty, która stała się udziałem terapii Gestalt, a próbą utrzymania szerszej, pierwotnej dla tego nurtu perspektywy.
Już samo uzgodnienie tak sprzecznych punktów widzenia stanowiło dla środowiska gestaltystów wyzwanie i zostawiało niewiele miejsca na korekty wnoszone przez inne teorie terapeutyczne. Równocześnie reforma wewnętrzna rozszczelniła granice dzielące współczesne nurty dzięki zerwaniu ze stereotypami, które w nieuchronny sposób powstają w wyniku przywiązania do każdej teorii.
Rozpad stereotypów utorował drogę trzeciemu pokoleniu, do którego należą Hycner i Jacobs. Ich niezwykle bogata książka rozjaśnia zasady Gestalt w kontekście współczesnych nurtów terapeutycznych, takich jak intersubiektywna psychologia self i psychoterapia dialogiczna, wyrastająca z filozofii Martina Bubera. Wnikliwe spojrzenie obojga autorów bynajmniej nie rozwadnia gestaltowskiej myśli, tylko potwierdza oraz pogłębia pierwotne idee kontaktu, samoświadomości, zdrowej konfluencji i fenomenologii relacji. Przykłady z własnej praktyki terapeutycznej obojga autorów nasycają podstawowe dla Gestaltu doświadczenie kontaktu ciepłem, humanizmem i wrażliwością.
Erving i Miriam Polsterowie
Terapia Gestalt to twórcza synteza.
Erving Polster
Ludzkie serce pragnie kontaktu, a nade wszystko – autentycznej rozmowy. Dialog tkwi w samym centrum tego, co tworzy człowieka. Bez dialogu nikt z nas nie jest w pełni uformowany – zieje w nas otchłań. Rozmowa pozwala ujawnić się naszej wyjątkowości i najbardziej ludzkim cechom. Każdy skrycie marzy o tym, by „zostać spotkanym” – by jego wyjątkowość, pełnia i bezbronność zostały dostrzeżone i rozpoznane. Pragniemy, żeby inni autentycznie cenili nas za to, k i m jesteśmy, a nawet, że w o g ó l e jesteśmy. Nasze jestestwo potrzebuje uznania – od nas samych i od innych osób. Bez tego nie czujemy się spełnieni – nie jesteśmy w pełni sobą.
Paradoks ludzkiego ducha polega na tym, że nie jestem w pełni sobą, dopóki moja wyjątkowość nie zostanie dostrzeżona przez innego, a z kolei on czy ona dla własnej pełni potrzebują rozpoznania swojej wyjątkowości przeze mnie. J e s t e ś m y z e s o b ą n i e r o z e r w a l n i e z w i ą z a n i. To, że cenimy innych, przekłada się na to, że jesteśmy cenieni. Jesteśmy częścią pętli wzajemnych relacji. Ta książka bada je, upatrując w nich podstawy terapii Gestalt.
Niesie ona ze sobą dwa wezwania: pierwsze i najważniejsze dotyczy zgłębiania wymiaru dialogicznego1 jako fundamentu terapii Gestalt, drugie – namysłu nad tym, w jaki sposób psychologia self, a zwłaszcza teoria intersubiektywności, umożliwia wszechstronną koncentrację na kwestii rozwoju i takie rozumienie self, które pozwala wzbogacić zarówno jego koncepcję, jak i podstawę rozwojową już obecne w terapii Gestalt.
Ponieważ Gestalt kładzie wyjątkowy nacisk na kwestie doświadczenia i wzrastania, bardziej niż jakikolwiek inny nurt terapeutyczny wspiera u swoich praktyków skłonność do postawy dialogicznej. To sprawia, że może zapewnić grunt dla twórczej syntezy dialogicznego wymiaru ludzkiego istnienia, charakterystycznej dla własnej szkoły koncentracji na doświadczeniu oraz spostrzeżeń dotyczących samorozwoju, które przynoszą psychologia self i teoria intersubiektywności. Taka synteza oferuje bogatszą perspektywę w dążeniu do pogłębionego rozumienia „międzyludzkiego”2 wymiaru naszej egzystencji.
W dzisiejszych czasach alienacja od innych, siebie samych i natury stała się czymś powszechnym. Dużą część ludzkiego cierpienia dałoby się złagodzić, gdybyśmy bardziej troszczyli się o to, by umożliwić dialog między jednostkami. Jeśli tak jest w istocie, dobrze by było, żeby to terapeuci i terapeutki tworzyli atmosferę, w której postawa dialogiczna może zapuścić korzenie i rozkwitnąć. Wymagałoby to od nich czegoś więcej niż techniki leczenia – potrzebny byłby zwrot w stronę uzdrowicielskiego „pomiędzy”, niewidocznego, ale niezwykle istotnego wymiaru relacji międzyludzkich. Choć tego typu uzdrawianie nie zawsze okazuje się możliwe, bardzo ważne, aby nie ustawać w wysiłkach. Jak na ironię współczesna psychologia tylko w niewielkim stopniu zajmuje się tym aspektem naszego życia.
Zwracając uwagę na kwestię dialogiczności, nie odnoszę się tu do samej mowy, tylko raczej do podejścia, świadomości, otwartości na niepowtarzalność drugiego człowieka, do troski o niego i o międzyludzki wymiar łączącej nas relacji. Odnoszę się do postawy, która oznacza autentyczne odczucie czy doświadczenie innego j a k o o s o b y (a nie obiektu czy obiektu częściowego) oraz gotowość, by „wysłuchać” jego przeżyć bez przyjętych z góry osądów. Co więcej, jest to gotowość „usłyszenia” tego, co nie zostało powiedziane, i „zobaczenia” tego, czego nie widać.
Od niemal dwudziestu pięciu lat uważam, że terapia Gestalt wiele by zyskała, gdyby wyraźnie osadzić ją w filozofii dialogu Martina Bubera3 (tak jak ją rozumie Maurice Friedman). Przyglądałem się tej kwestii w artykule Dialogical Gestalt Therapy: An Initial Proposal (1985), a niewiele później w podobnym duchu odezwała się Lynne Jacobs, publikując tekst zatytułowany Dialogue in Gestalt Theory and Therapy (1989)4. Co najmniej od roku 1987, szkoląc terapeutów, wyczuwałem, że potrzebna jest k s i ą ż k a, która s k u p i s i ę na wymiarze dialogicznym jako fundamencie terapii Gestalt [po drodze napisałem Between Person and Person: Toward A Dialogical Psychotherapy (1991)5, tworząc podglebie dla podejścia dialogicznego w psychoterapii w ogóle].
Ta książka wyrosła ze współpracy na gruncie wspólnych przekonań i nieprzerwanego kontaktu. Moja przyjaźń i zawodowa znajomość z Lynne Jacobs jest czymś wyjątkowym. Gdyby nie jej emocjonalna i intelektualna odwaga, jej udział w przedsięwzięciu i wsparcie, niniejszy tom nigdy by nie powstał. Przez lata łączyło nas zainteresowanie terapią Gestalt i filozofią Martina Bubera. A kiedy Lynne zapuściła się w obszar psychologii self i teorii intersubiektywności, zauważyłem, że mnie również, i to niezależnie, wciąga badanie tych rejonów. Wciąż pamiętam ten moment na pewnej konferencji6, gdy uderzyły mnie samodzielność i kompetencja Lynne w zakresie terapii Gestalt, filozofii dialogu Martina Bubera i psychologii self (a zwłaszcza teorii intersubiektywności) – w swoim wystąpieniu wspominała o ich integracji! To było tak, jak by posługiwała się biegle trzema r ó ż n y m i językami, a do tego właśnie zaczęła tworzyć nowy, wykorzystując to, co w tamtych najlepsze! Ogrom tego przedsięwzięcia wydał mi się obezwładniający. W porównaniu z moimi próbami włączenia podejścia dialogicznego w ramy terapii Gestalt zwyczajnie onieśmielał. Jakież było moje zdumienie i przerażenie, gdy koniec końców okazało się, że podążamy równoległymi ścieżkami. Ten tom jest rezultatem naszego wzajemnego oddziaływania i wspólnych wysiłków.
Wprawdzie myśl, że książka na podobny temat stałaby czymś cennym, towarzyszyła mi od wielu lat i kilka razy przymierzałem się do jej napisania, ale decyzja, by to zrobić, została podjęta oficjalnie w 1991 roku. Początkowo chciałem ograniczyć się do podejścia dialogicznego, plan ten jednak został kilka razy zrewidowany i ostatecznie postanowiłem dołączyć także spostrzeżenia na temat rozwoju oraz obserwacje kliniczne z dziedziny psychologii self i teorii intersubiektywności. Bo choć uważam, że podejście dialogiczne stanowi fundament terapii Gestalt, wydaje mi się, że psychologia self, a zwłaszcza teoria intersubiektywności, koncentrując się na międzyosobowym wymiarze rozwoju i klinicznej specyfice, może dodatkowo wzbogacić jej fenomenologiczne podstawy.
Wiedząc, że Lynne jest ekspertką na wszystkich wspomnianych polach, poprosiłem ją, by włączyła do książki swoje artykuły7. Ich wielokrotna lektura i liczne dyskusje sprawiły, że w coraz większym stopniu oddziaływaliśmy nawzajem na swoje myślenie. A choć to na mnie spoczywa odpowiedzialność za ostateczną redakcję, publikacja stanowi rezultat naszych wspólnych wysiłków. Jak ujęła to Lynne, chociaż autorem danego rozdziału jest tylko jedno z nas, zawsze słychać w nim również „głos” tego drugiego.
Ponieważ ta praca łączy różne dziedziny, trzeba było przeanalizować wiele problemów. Zarówno podczas pisania, jak i redagowania zawsze starałem się wyjaśniać kwestie teoretyczne tkwiące u podstaw tej integracji oraz wskazywać na ich kliniczne zastosowanie. Poza licznymi przykładami z praktyki klinicznej zamieszczonymi w tekstach problemowych w opracowaniu znalazły się też trzy rozbudowane studia przypadku demonstrujące tematy poruszane w poprzedzających je rozdziałach.
Jeśli chodzi o plan ogólny, część pierwsza przygląda się podejściu dialogicznemu w gestaltowskiej teorii i praktyce. Część druga wiąże dialogiczne fundamenty terapii Gestalt z teorią intersubiektywności i psychologią self. Natomiast część trzecia wydobywa tematy związane z „innością” istotne dla terapeutów Gestalt i wskazuje na możliwe kierunki badań interesujące dla praktyków korzystających ze spostrzeżeń teorii intersubiektywności i psychologii self.
Mam ogromną nadzieję, że rezultaty naszej pracy okażą się owocne dla wszystkich czytelników i czytelniczek. Liczę, że zainspirują innych do badania klinicznych i teoretycznych implikacji podejścia, które tu zaprezentowaliśmy. Jak chętnie przypomina mi Lynne, celem naszej książki jest n i e zamknięcie dyskusji, tylko jej p o b u d z e n i e – oddziaływanie na wyobraźnię.
Rich Hycner
Chciałbym podziękować Lynne Jacobs za jej odwagę podążania w obranym przez siebie kierunku. Dyskusje z nią i jej prace dotyczące relacji Ja–Ty w terapii Gestalt zawsze mnie umacniały. Co więcej, jej najnowszy projekt włączenia psychologii self do modelu terapii Gestalt, oraz pewne podobne pomysły kiełkujące mi w głowie, zainspirowały mnie do tego, by zmienić zakres niniejszej pozycji i uwzględnić nie tylko dialogiczny wymiar terapii Gestalt, lecz także najistotniejsze elementy psychologii self i teorii intersubiektywności. Wkład Lynne jest nieoceniony.
Moja żona, Dorothy, tak jak podczas pracy nad moją pierwszą opublikowaną książką, obdarzyła mnie emocjonalnym wsparciem i zrozumieniem podczas długiego i żmudnego procesu pisania i redagowania. Nie sądzę, żebym mógł poradzić sobie bez jej wsparcia. Każdego dnia uczy mnie prawdziwego znaczenia relacyjności.
Charlie Brice, zupełnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju osoba, był i pozostaje moim przyjacielem i wspaniałym rozmówcą. Jego głęboki wgląd w dialogiczne rozumienie procesu psychoterapii, jego prace oraz jego osobista autentyczność stanowiły dla mnie zawsze potwierdzenie i inspirację. Tak, muszę też wspomnieć, że zawsze podnosi mnie (i wszystkich wokół) na duchu swoim poczuciem humoru i zaraźliwym śmiechem. Sama świadomość jego obecności pomagała mi pisać.
Jestem wdzięczny moim przyjaciołom i współpracownikom, Maurice’owi Friedmanowi i Jimowi DeLeo. Przez ponad dwadzieścia lat wspierali mnie, intelektualnie oraz swoją obecnością, w zajmowaniu się dialogicznym wymiarem psychoterapii. Całkiem niewykluczone, że bez nich nie byłoby tej książki.
Z całego serca chciałbym podziękować Ervowi i Miriam Polsterom za to kim są, i za to, że nauczyli mnie prawie wszystkiego, co wiem o twórczym doświadczeniu prowadzenia psychoterapii. Pokazali mi, czym może być terapia Gestalt.
Chciałbym podziękować moim klientom, którzy stale przyczyniali się do lepszego zrozumienia przeze mnie procesu psychoterapeutycznego i uprzywilejowali mnie, otwierając przede mną swoje głębokie i bogate życie. Oni mnie uczą. Chciałbym szczególnie wyróżnić tych z byłych klientów Lynne i moich (oczywiście, muszą oni pozostać anonimowi), którzy pozwolili na wykorzystanie elementów ich terapii. Przede wszystkim chciałbym podziękować mojej byłej klientce, która zgodziła się nie tylko na opublikowanie mojego opisu terapii, lecz również na użycie jej własnych nagrań i notatek opisujących to doświadczenie. Co więcej, wiele lat później zgodziła się przejrzeć rozdział pod kątem dokładności. Podziwiam jej otwartość i odwagę.
Chcę również podziękować słuchaczom Instytutu Psychoterapii Dialogicznej, którzy swoim zaangażowaniem zapewnili mi wsparcie emocjonalne, byli też odbiorcami moich pomysłów i rozważań. Szczególnie chciałbym podziękować byłej uczestniczce, która zgodziła się, żebym opublikował jej zapis leczniczego doświadczenia podczas treningu procesu grupowego. Biorąc pod uwagę to, jak wstrząsającej doświadczyła traumy, szczerze podziwiam odwagę, z jaką zgodziła się na tę publikację.
Pragnę podziękować Joe Wysongowi i Molly Rawle za to, że błyskawicznie, podczas spontanicznej rozmowy telefonicznej, zgodzili się wydać publikację o podejściu dialogicznym w terapii Gestalt. Przez długi czas myślałem o takiej książce, ale motywacja do jej napisania przyszła wraz z wiedzą, że zostanie wydana. (Ani oni, ani ja nie zdawaliśmy sobie sprawy z transformacji, przez jakie przejdzie ta książka, ani z tego, że jej ukończenie zajmie cztery lata więcej). Niezwykle doceniam to, że we mnie uwierzyli.
Na szczere podziękowania zasługują też moi przyjaciele i krewni, za wsparcie i za tolerowanie moich licznych nieobecności, gdy skupiałem się na pisaniu, a także dlatego, że wiedziałem, że będą ze mną, gdy skończę pracę. Moje koleżanki z biura, Judith Matson i Mary Dreyer, zasługują na moją wdzięczność, nie tylko za przymykanie oka na to, że wykorzystywałem każdą wolną chwilę w biurze na pracę nad tą książką, ale też za czułe wsparcie emocjonalne, jakim obdarzały mnie przez ten czas.
Jak gdybym potrzebował przypomnienia o znaczeniu naszych wzajemnych więzi, gdy pochłaniało mnie pisanie, mój trzyletni syn, Bryce, wdrapywał mi się na kolana, stwierdzając, że jest to najdogodniejszy moment, by bawić się klawiaturą lub prosić mnie o „dwadzieścia” różnych rzeczy, które nagle były mu potrzebne. Na swój wyjątkowy sposób działaniem i słowami mówił: „Potrzebuję uwagi” – ujawniając jedną z podstawowych i najgłębszych potrzeb nas wszystkich. Upominał: „Tato, słuchaj mnie”, podając być może najprostszą i najlepszą definicję dialogiczności. Zawsze ochoczo stanowił „obecność”, przypominającą mi, że więź z tymi, których kochamy, jest o wiele ważniejsza od jakiejkolwiek książki.
Na koniec chciałbym podziękować Rzece. Gdyby nie jej wytrwałość, a także gdyby nie jasność i inspiracja, jakich doświadczałem na jej pięknych i kojących brzegach, jakość tej pracy byłaby dużo niższa.
Rich Hycner
Pewne aspekty dialogicznego ugruntowania terapii Gestalt były obecne właściwie od początku, najpierw w praktyce, a potem w teorii. Z całą pewnością Frederick Perls wspominał o tym, że relacja Ja–To stanowi jej niezbędny element (Levitsky i Perls 1970). W pewnym momencie sformułował słynne hasło, które definiuje Gestalt jako „Ja i Ty tu i teraz”. Perls twierdził także, że terapia Gestalt powinna wykraczać poza indywidualizm i spoglądać w stronę My:
M y jest czymś innym niż Ja i Ty. M y nie istnieje, lecz składa się z Ja i Ty – to zmieniająca się wciąż granica, na której spotykają się dwie osoby. A gdy dochodzi do tego spotkania, w jego procesie zarówno ja, jak i ty ulegamy przemianie (Perls 1969, s. 7).
Szczególne zainteresowanie postawą dialogiczną we własnej praktyce, a zwłaszcza tym, jak wiąże się ona z problemem technik terapeutycznych, wykazuje Laura Perls. Odnosząc się do niewolniczego niekiedy naśladowania „niezwykle efektownej metody demonstracji” Fredericka Perlsa, autorka stwierdza: „Tak się niefortunnie składa, że to, co stało się powszechnie znane i praktykowane jako terapia Gestalt, jest w istocie metodą, którą mój nieżyjący mąż posługiwał się w ramach demonstracji na warsztatach i filmach przez ostatnie trzy lata życia”. A następnie, uściślając, dodaje: „Fritz Perls, który zanim zajął się psychiatrią, interesował się teatrem i angażował w jego działalność, wykorzystywał podejście psychodramatyczne” (L. Perls 1976a, s. 222–223).
Laura Perls (1976b) często wspominała, że ogromny wpływ wywarło na nią osobiste spotkanie z Martinem Buberem: „Myślę, że ze względu na swoje bezpośrednie, egzystencjalne podejście do życia to Buber i Tillich mieli na mnie ostatecznie znacznie większy wpływ niż psychoanaliza i psychologia Gestalt” (L. Perls 1989, s. 17). „Byli prawdziwymi psychologami […]. Słuchając Tillicha czy Bubera, człowiek miał wrażenie, że przemawiają wprost do niego, a nie mówią po prostu o c z y m ś. Ten rodzaj kontaktu odgrywał zasadniczą rolę w ich teorii” (L. Perls, w: Rosenblatt 1991, s. 24). Być może właśnie to oddziałało na przekonanie Laury Perls, że istotą Gestalt jest r e l a c j a, która powstaje między terapeutą a klientem.
Terapeuta Gestalt nie korzysta z technik; w danej sytuacji wykorzystuje s i e b i e, wszelkie umiejętności zawodowe i doświadczenia życiowe, jakie udało mu się zgromadzić i przyswoić. Metod jest tyle, ilu terapeutów i klientów, którzy odkrywają siebie samych i siebie nawzajem, w s p ó l n i e t w o r z ą c ł ą c z ą c ą i c h r e l a c j ę (L. Perls 1976a, s. 223; ostatnie wyróżnienie R.H.).
Z pewnością wielu terapeutów i terapeutek Gestalt urzeczywistnia w swojej p r a k t y c e ideę relacji Ja–Ty. Wydaje się jednak, że tylko garstka z nich napisała coś na jej temat, a ci, którzy o niej wspominają, często nie omawiają problemu wyczerpująco (Tobin 1983, s. 77). W swoich wczesnych pracach o relacji Ja–Ty napomyka Naranjo (1975). Wielką przysługę terapeutom Gestalt oddaje Korb (1988), uwrażliwiając ich na to, że stanowi ona gestaltowski „święty fundament”. Dla Schoena relacja Ja–Ty (1989) jest „większą figurą”. Znacznie bardziej wyczerpujące jej omówienie można znaleźć przede wszystkim w pracach Gary’ego Yontefa (1975, 1979) i Lynne Jacobs (1989).
Jeszcze mniej liczna grupa gestaltystów zwraca uwagę na problem d i a l o g i c z n o ś c i (niż na moment Ja–Ty). Podejrzewam, że rzadko wspomina się o nim ze względu na „niewidzialność” tła w parze figura–tło – wprawdzie pozostaje ono zawsze obecne i odgrywa zasadniczą rolę, ale trudno je dostrzec; często jest raczej wyczuwalne niż bezpośrednio doświadczane. Wiele ważnych przykładów podejścia dialogicznego w praktyce przedstawiają w swojej książce Polsterowie (1973), mimo że sami nie posługują się tym terminem8. O roli „dialogu” wspomina O’Connell (1970). Yontef posuwa się do tego, że określa terapię Gestalt mianem metody dialogicznej9 (1983, 1984) – dokładniej wyjaśnia tę kwestię w swojej ostatniej książce (1993). Lynne Jacobs zajęła się dialogicznym wymiarem Gestaltu i wskazała, jak ważna jest p o s t a w a Ja–Ty (1978, 1989). Hycner (1985) zaproponował, by otwarcie mówić o podejściu dialogicznym. Jacobs (1979, 1989) przedstawiła również dalsze wyjaśnienia dotyczące zastosowania filozofii dialogu w teorii i praktyce Gestalt. Frew (1992) zwrócił uwagę na konieczność uświadomienia sobie wymiaru „tego, co pomiędzy” w pracy terapeutycznej.
Mimo to terapia Gestalt nie wskazuje jasno i wyraźnie na jednolite podłoże filozoficzne. Korzeniami tkwi w psychoanalizie, psychologii Gestalt, egzystencjalizmie, fenomenologii i doświadczeniu klinicznym. Jej zwolennicy nigdy nie wypracowali wspólnych filozoficznych podstaw i nigdy programowo nie włączyli ich w ramy teorii. Stąd biorą się sprzeczności w teorii i praktyce.
Główna sprzeczność polega na tym, że mimo pierwotnego osadzenia w polu osoba–środowisko terapia Gestalt skręca czasem w praktyce w stronę i n d y w i d u a l i s t y c z n e g o modelu self. Jak trafnie ujmują to Erving i Miriam Polsterowie:
Tak więc, kładąc nacisk na bezpośredniość, terapia Gestalt zawęziła obszar doświadczenia psychoterapeutycznego i wywyższyła jednostkową niezależność oraz czystość przeżycia, przyznając im znaczenie większe, niż mają z perspektywy ludzkich spraw (1994, s. 24).
Z pewnością taka interpretacja nasuwa się sama. Gubi ona jednak pierwotną radykalność koncepcji granicy kontaktu jako tego, co „pomiędzy”, a nie tylko tego, co wyznacza jednostkowe self. Chociaż Frederick Perls postulował badanie „kontaktu pomiędzy”, czasami jednak zdradzał indywidualistyczne skrzywienie, na przykład w „modlitwie Gestalt”, gdzie akcent pada na jednostkową niezależność i odrębność, a „spotkanie” z innymi odgrywa rolę drugoplanową. Niestety wiele niedoświadczonych osób uważa to za istotę terapii Gestalt.
Yontef (1984, s. 72) zwraca uwagę, że gestaltowska t e o r i a kładzie zbyt wielki nacisk na pewne f u n k c j e jednostki, tak jakby były one czymś oddzielnym od osoby, której c z ę ś ć stanowią. W teorii, a niestety czasem również w praktyce, zaciera się niekiedy całościowy wymiar o s o b y. W wielu wczesnych pismach teoretycznych fundamentalną rolę zdają się odgrywać koncepcje, takie jak: świadomość, kontakt, gestalty, organizmy, figura i tło, zamknięcie, opór i tym podobne – a nie relacyjność. Całkiem otwarcie pisze o tym Tobin: „[…] wielu gestaltystów wciąż mówi o zakłóceniach na granicy, samoregulacji organizmu i tym podobne zamiast o ludziach” (1983, s. 75). Z pewnością wielu – jeśli nie większość – gestaltystów i gestaltystek nie p r a k t y k u j e w ten sposób. A skoro tak, to teoria powinna odzwierciedlać praktykę.
Często uważa się, że gdy świadomość i funkcje kontaktu ulegają poszerzeniu, automatycznie poszerza się również self, granica kontaktu10. Wcale nie musi tak być. Terapeuta może pomóc poszerzyć funkcje kontaktu w sposób narcystyczny, nie przyczyniając się przy tym do rozwinięcia przez klienta i s t o t n e j d i a l o g i c z n e j r e l a c j i z innymi. Można do tego stopnia skupić się na „funkcjach”, że tylko „peryferie” egzystencji danej osoby ulegną rozszerzeniu, a „dynamiczne centrum” pozostanie nietknięte. Podejście dialogiczne, o którym mowa w niniejszej książce, stanowi przeciwieństwo takiej praktyki.
Chociaż powyższy przegląd nie obejmuje całej literatury Gestalt potrzebnej do zrozumienia momentu Ja–Ty i podejścia dialogicznego, mam nadzieję, że zapewnia historyczny kontekst dla dalszych rozdziałów.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
1. Psychoterapia dialogiczna to terapia, w której znajduje zastosowanie filozofia dialogu Martina Bubera wyłożona przez Maurice’a Friedmana. W całej książce terminy „dialogiczny” i „dialogowy” są stosowane zamiennie. Uwagi dotyczące stosowania podejścia dialogicznego w Gestalt odnoszą się również do innych metod psychoterapeutycznych.
2. Dla Bubera „to, co międzyludzkie” było sferą większej inherentnej i ontologicznej łączności niż to, co zwykle rozumie się przez intersubiektywność czy interpersonalność (Buber 1965b). Jak poetycko ujmuje to Friedman (1972b): „Żyjemy w strumieniu nieustannej wymiany”.
3. I z pewnością nie jestem jedyną osobą, która tak uważa. We Wprowadzeniu staram się przedstawić historyczny kontekst dla tej perspektywy w terapii Gestalt.
4. Jak wskazuję we Wprowadzeniu, Lynne Jacobs zajmowała się tymi koncepcjami znacznie wcześniej. Wyraźnie wskazuje na to jej rozprawa doktorska I-Thou Relation in Gestalt Therapy (1978).
5. Wprawdzie książka została opublikowana po angielsku dopiero w 1991 roku, ale rękopis ukończyłem w roku 1988. Ukazał się po niemiecku pod tytułem Zwischen Menschen (1989). Pod koniec 1994 roku powinny dobiec końca prace nad przekładem na portugalski.
6. 7 Doroczna Konferencja Psychoterapii Dialogicznej w San Diego. Głównym prelegentem był wówczas Robert Stolorow.
7. W większości zostały one zachowane w pierwotnej formie, wprowadzono tylko niezbędne zmiany w celu dopasowania ich do ogólnego planu książki. W dwóch przypadkach jednak potrzebna była poważniejsza redakcja, pozwalająca utrzymać płynność wywodu w ramach konkretnej części.
8. Zob. też mój artykuł An Interview with Erving and Miriam Polster: The Dialogical Dimension in Gestalt Therapy (1987).
9. W rzeczywistości twierdzi (rozmowa osobista, czerwiec 1991), że zaczął myśleć o metodzie dialogicznej około 1969 roku. Mniej więcej w tym właśnie czasie ja sam zastanawiałem się nad wykorzystaniem Buberowskiego rozumienia relacji Ja–Ty i zamierzałem nazwać to podejście terapią egzystencjalno-gestaltowską. W 1983 roku używałem już określenia terapia dialogiczna Gestalt. Na wczesnym etapie rozwoju zawodowego nazywałem swoje podejście terapią Gestalt zorientowaną na osobę, by odróżnić je od bardziej wówczas konfrontacyjnych typów Gestaltu. Z czasem zrozumiałem, że to, co Buber rozumie przez dialogiczność, jest podejściem znacznie pojemniejszym niż to, które proponuje teoria zorientowana na osobę. Terapia zorientowana na osobę kładzie nacisk przede wszystkim na doświadczenie klienta i moim zdaniem wciąż nie udaje jej się przekroczyć indywidualistycznego modelu self.
10. Uczestniczyłem w eksperymentach gestaltowskich, które były ciekawymi ćwiczeniami, ale zaspokajały raczej potrzeby terapeuty niż moje. Nie twierdzę bynajmniej, że każdy eksperyment musi dotykać samego jądra jednostki, uważam jednak, że aby eksperyment mógł pomóc w przywróceniu dialogicznej relacji klienta z innymi – zamiast pogłębić społeczne patologie w rodzaju narcyzmu czy egzystencjalnego wyobcowania – terapeuta musi się wykazać olbrzymią dyscypliną.
Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.