Teologia ewolucyjna. Założenia – problemy – hipotezy - Wojciech P. Grygiel, Damian Wąsek - ebook

Teologia ewolucyjna. Założenia – problemy – hipotezy ebook

Wojciech P. Grygiel, Damian Wąsek

0,0
69,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

„Nie ma wątpliwości, że Wojciech P. Grygiel i Damian Wąsek charakteryzują się szczególną wrażliwością na współczesne „znaki czasu”, do których należą między innymi niebywały rozwój nauk przyrodniczych oraz postęp w dziedzinie technologii. Bardzo dobrze rozumieją potrzebę budowania mostów między chrześcijańską teologią a współczesną kulturą intelektualną, zwłaszcza w kontekście niestety wciąż jeszcze propagowanej fragmentarycznej wizji świata. Autorom Teologii ewolucyjnej towarzyszy przy tym głęboka świadomość, że w procesie wzajemnej wymiany wyników badań należy zachować zarówno krytyczną otwartość, jak też stałe dążenie do jedności teologii z naukami przyrodniczymi, z poszanowaniem ich różnorodności i autonomii”.

ks. dr hab. Antoni Nadbrzeżny

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 342

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



© Co­py­ri­ght by Woj­ciech P. Gry­giel, Da­mian Wą­sek & Co­per­ni­cus Cen­ter Press, 2022
Re­cen­zja na­ukowaks. dr hab. An­toni Nad­brzeżny
Pro­jekt okładkiMi­chał Du­ława
Gra­fika na okładceRo­bert Kne­schke / Adobe Stock
Ko­rektaAr­tur Fi­gar­ski
ISBN 978-83-7886-696-1
Pu­bli­ka­cja do­fi­nan­so­wana z sub­wen­cji przy­zna­nej dla Uni­wer­sy­tetu Pa­pie­skiego Jana Pawła II w Kra­ko­wie w roku 2022
Wy­da­nie I
Kra­ków 2022
Wy­dawca: Co­per­ni­cus Cen­ter Press Sp. z o.o. pl. Szcze­pań­ski 8, 31-011 Kra­ków tel. (+48) 12 448 14 12, 500 839 467 e-mail: re­dak­[email protected]
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Przed­mowa

Teo­lo­gia w ewo­lu­ują­cym Wszech­świe­cie

TEOLO­GIA chrze­ści­jań­ska w każ­dej de­ka­dzie – a już na pewno w każ­dym pół­wie­czu – musi po­dej­mo­wać wy­si­łek przy­sto­so­wy­wa­nia się do usta­wicz­nie zmie­nia­ją­cego się ob­razu świata. I czę­sto nie na­dąża. Tak jest przy­naj­mniej od mo­mentu, w któ­rym no­wo­żytne na­uki em­pi­ryczne za­częły wpro­wa­dzać co­raz to nowe, i co­raz da­lej idące, ko­rek­tury do na­szego my­śle­nia o świe­cie. To nie­na­dą­ża­nie teo­lo­gii za tem­pem na­rzu­ca­nym przez na­uki em­pi­ryczne wy­nika nie­jako z na­tury rze­czy. Fun­da­cyjne wy­da­rze­nia chrze­ści­jań­stwa miały miej­sce w od­le­głej prze­szło­ści i teo­lo­gia, chcąc za­cho­wać wier­ność źró­dłom, musi spo­glą­dać wstecz. Na­uki przy­rod­ni­cze mają rów­nież swoją hi­sto­rię i mu­szą na niej bu­do­wać, ale to, co sta­nowi ich istotę – po­stęp, ukie­run­ko­wuje je w stronę przy­szło­ści. Gdyby na­uki zre­zy­gno­wały z po­stępu, zdra­dzi­łyby same sie­bie. Nie zna­czy to, że w teo­lo­gii nie ma po­stępu – jest, nie­kiedy bar­dzo gwał­towny – ale naj­czę­ściej bywa on po­wo­do­wany tym, że na­pię­cie mię­dzy teo­lo­gią a ak­tu­alną sy­tu­acją w kul­tu­rze (na­uka jest czę­ścią kul­tury) ro­śnie do tego stop­nia, że grozi kry­zy­sem, albo wręcz prze­ra­dza się w kry­zys. I wtedy trzeba wziąć się do dzia­ła­nia.

Każdy my­ślący czło­wiek ma swoją pry­watną teo­lo­gię. Na­wet zde­cy­do­wany ate­ista, bo prze­cież je­żeli jest my­ślący, to musi wie­dzieć dla­czego od­rzuca wiarę w Boga, a to już jest teo­lo­gią, choć ne­ga­tywną. W pry­wat­nej teo­lo­gii każ­dego my­ślą­cego czło­wieka także do­ko­nuje się owo na­pię­cie mię­dzy re­li­gij­nym na­sta­wie­niem skie­ro­wa­nym ra­czej ku tra­dy­cji a tak zwa­nym na­sta­wie­niem na­uko­wym wy­chy­la­ją­cym się ra­czej w przód. Wielu lu­dzi uza­sad­nia dziś swoje odej­ście od wiary wła­śnie tym, że nie na­dąża ona za współ­cze­sno­ścią. A więc za­rzuty prze­ciwko wie­rze nie spro­wa­dzają się tylko do za­gro­żeń ze strony na­uki – że pewne jej wy­niki sprze­ci­wiają się nie­któ­rym praw­dom re­li­gij­nym, lecz także po­cho­dzą ze strony teo­lo­gii – że jest ona, w pew­nym sen­sie, nie­wy­dolna w sto­sunku do nauk. Ten pierw­szy ro­dzaj za­rzu­tów two­rzy ze­spół za­gad­nień, który zwy­kle okre­śla się mia­nem „na­uka a wiara”; ten drugi nie ma jesz­cze swo­jej ogól­nie przy­ję­tej na­zwy, cho­ciaż co­raz bar­dziej wy­bija się na pierw­szy plan. Pro­ble­ma­tyka z za­kresu „na­uka a wiara” w ostat­nich de­ka­dach do­cze­kała się licz­nych pu­bli­ka­cji, wielu wni­kli­wych opra­co­wań, a na­wet miej­sca w aka­de­mic­kich pro­gra­mów stu­diów. Znany fi­lo­zof na­uki Er­nan McMul­lin w jed­nym z wy­wia­dów stwier­dził, że dzie­dzina ta za­czyna się po­woli wy­czer­py­wać, że po­wie­dziano w niej już pra­wie wszystko, co można było po­wie­dzieć (Gi­ber­son i McMul­lin, 2003). Na­wet je­żeli było to prawdą wtedy, gdy McMul­lin udzie­lał wy­wiadu, nie jest to już prawdą dziś. W mię­dzy­cza­sie bo­wiem nie­zwy­kle dy­na­micz­nie roz­wi­nęła się dzie­dzina na­uki, którą obec­nie na­zywa się neu­ro­nauką (neu­ro­science). Ge­ne­ruje ona cały ze­spół za­gad­nień z ob­szaru „na­uka a wiara” o klu­czo­wym zna­cze­niu dla teo­lo­gii, wcho­dzi bo­wiem w dzie­dzinę du­cho­wej na­tury czło­wieka. My­ślę, że pro­ble­ma­tyka ta na długo jesz­cze po­zo­sta­nie z nami. Jest to wy­mowny przy­kład na to, że po­stęp na­uki ni­gdy nie po­zwoli uznać pro­ble­ma­tyki „na­uka a wiara” za za­mkniętą.

Ten „stan na­sy­ce­nia” w de­ba­cie „na­uka a wiara”, który McMul­lin wziął za wy­czer­py­wa­nie się pro­ble­ma­tyki, spo­wo­do­wał jed­nak pe­wien zwrot w tej dzie­dzi­nie: Teo­lo­go­wie za­częli uświa­da­miać so­bie, że nie wy­star­czy tylko za­cho­wy­wać po­stawę de­fen­sywną w sto­sunku do nauk, lecz na­leży także po pro­stu na­uki w teo­lo­gii wy­ko­rzy­sty­wać – upra­wiać teo­lo­gię nie w sce­ne­rii na­szych wy­obra­żeń o świe­cie, lecz w świe­cie, jaki rze­czy­wi­ście uka­zują nam współ­cze­sne na­uki. Je­żeli Wszech­świat jest księgą, przez którą prze­ma­wia do nas Bóg, to na­leży tę księgę czy­tać ze zna­jo­mo­ścią składni, w ja­kiej zo­stała na­pi­sana.

Jest tu do wy­ko­na­nia ol­brzy­mia ro­bota. Nic dziw­nego, że na pierw­szy plan wy­bija się pro­ble­ma­tyka ewo­lu­cji. W ostat­nich po­nad stu la­tach wła­śnie ta pro­ble­ma­tyka zdo­mi­no­wała za­gad­nie­nie „na­uka a wiara”. Naj­wyż­szy czas, żeby za­sta­no­wić się, jak można upra­wiać teo­lo­gię w świe­cie, który pod­lega ewo­lu­cji. Nie jest to już tylko teo­ria Dar­wina, lecz cały ewo­lu­ujący Wszech­świat: od Wiel­kiego Wy­bu­chu, po­wsta­wa­nia pierw­szych ją­der pier­wiast­ków che­micz­nych, epoki go­rą­cego, ale co­raz bar­dziej sty­gną­cego pro­mie­nio­wa­nia, po­wsta­wa­nia ga­lak­tyk i gwiazd, for­mo­wa­nia się wiel­ko­ska­lo­wych struk­tur i ich ewo­lu­cji, aż do ich osta­tecz­nego prze­zna­cze­nia – roz­to­pieni się wszyst­kiego w pu­stce i ter­mo­dy­na­micz­nej śmierci. I prze­wi­ja­jące się w tym wszyst­kim od sa­mego po­czątku włókno – w ewo­lu­cji pier­wiast­ków che­micz­nych, gwiazd i pla­net – pro­wa­dzące przy­naj­mniej na jed­nej pla­ne­cie do Dar­wi­now­skiego do­boru na­tu­ral­nego, po­wsta­nia ludz­kiego mó­zgu i jego py­tań pod ad­re­sem ca­łego Wszech­świata i się­ga­ją­cych na­wet jesz­cze da­lej.

Z wielką sa­tys­fak­cją prze­ka­zuję Czy­tel­ni­kowi książkę pióra dwóch teo­lo­gów, z któ­rych je­den jest rów­nież che­mi­kiem i fi­lo­zo­fem przy­rody; jako pierwsi w Pol­sce pod­jęli oni wy­zwa­nie, rzu­cone przez pilną po­trzebę chwili, zmie­rze­nia się z za­da­niem upra­wia­nia teo­lo­gii w ewo­lu­ują­cym Wszech­świe­cie.

Od dawna wia­domo, że teo­lo­gia także pod­lega ewo­lu­cji. Wkra­czamy te­raz w nową jej fazę.

MICHAŁ HEL­LER

Kra­ków, 28 paź­dzier­nika 2022 r.

Wpro­wa­dze­nie

TRAK­TATU z teo­lo­gii ewo­lu­cyj­nej nie spo­sób zna­leźć w żad­nym ze stan­dar­do­wych pod­ręcz­ni­ków do­gma­tyki. Próżno jej też szu­kać w dy­dak­tycz­nej ofer­cie wy­dzia­łów teo­lo­gicz­nych. Samo na­wet okre­śle­nie teo­lo­gia ewo­lu­cyjna za­wiera w so­bie ewi­dentną dwu­znacz­ność: czy cho­dzi tu­taj o teo­lo­gię, która się zmie­nia, czy może o teo­lo­gię, która ma coś wspól­nego z teo­rią ewo­lu­cji? Bar­dziej chyba per­spek­tywa zmiany w teo­lo­gii wy­wo­łuje na wstę­pie pe­wien nie­po­kój: czy prawdy nad­przy­ro­dzone mogą ulec zmia­nie? Oka­zuje się, że w pre­zen­to­wa­nym stu­dium oba te sensy ewo­lu­cyj­no­ści teo­lo­gii znaj­dują swoją re­ali­za­cję. Sama lek­cja hi­sto­rii teo­lo­gii – a zwłasz­cza po­wsta­wa­nia do­gma­tów – ja­sno po­ka­zuje, że był i jest to pro­ces dy­na­miczny, pro­ces, który nie za­mraża prawdy o Bogu w raz na za­wsze spe­try­fi­ko­wa­nych for­mu­łach, ale jest za­pro­sze­niem do sta­nię­cia przez Ta­jem­nicą i do wę­drówki w głąb.

Wę­drówka ta jed­nak nie by­łaby w pełni moż­liwa, gdyby teo­lo­gia nie miała od­wagi się­gnąć do tego, jak na­uka ro­zu­mie świat i jak to zro­zu­mie­nie wraz z jej roz­wo­jem cały czas się po­sze­rza. Zgod­nie ze znaną już wcze­snemu chrze­ści­jań­stwu me­ta­forą dwóch ksiąg Bóg nie tylko ob­ja­wił się po­przez Księgę Pi­sma, ale rów­nież prze­kaz swój za­ko­do­wał w Księ­dze Na­tury, którą „czyta” na­uka. I taką do­kład­nie lek­turę fe­no­menu ży­cia sta­nowi teo­ria ewo­lu­cji po­ka­zu­jąca, że przy­roda po­siada wpi­saną w sie­bie zdol­ność do wy­ła­nia­nia struk­tur o co­raz wyż­szym stop­niu zło­żo­no­ści i że ta dy­na­mika wpi­suje się w hi­sto­rię Wszech­świata jako ca­ło­ści. In­nymi słowy, hi­sto­ria ży­cia na Ziemi, a w tym także hi­sto­ria po­wsta­nia ob­da­rzo­nego świa­do­mo­ścią czło­wieka, splata się z hi­sto­rią Wszech­świata.

Za­leż­ność teo­lo­gicz­nej eks­pre­sji od ob­razu świata, a w tym wła­śnie teo­rii ewo­lu­cji, nie jest by­naj­mniej czymś, co prze­są­dza o no­wa­tor­skim cha­rak­te­rze tego stu­dium. Wy­ra­ża­jąca się w tym kon­tek­stu­al­ność teo­lo­gii, czyli nie­usu­walne uwi­kła­nie jej spo­so­bów my­śle­nia i ję­zyka, w któ­rym to my­śle­nie wy­raża, w cały ze­spół kul­tu­ro­wych i spo­łecz­nych uwa­run­ko­wań, wy­brzmiała już wy­raź­nie w her­me­neu­tycz­nym nur­cie teo­lo­gii, do­mi­nu­ją­cym w my­śli teo­lo­gicz­nej XX wieku. Wy­star­czy choćby przy­wo­łać tu­taj po­stać Edwarda Schil­le­be­ec­kxa czy też Karla Rah­nera, dla któ­rych jedną z mo­ty­wa­cji ich pracy jako teo­lo­gów było uwzględ­nie­nie im­pli­ka­cji od­kryć współ­cze­snej na­uki dla prze­kazu prawd wiary. Nie spo­sób też w tym mo­men­cie nie wspo­mnieć o nieco wi­zjo­ner­skim i pro­wo­ka­cyj­nym jak na tamte czasy gło­sie Pierre’a Te­il­harda de Char­din, któ­rego śmiałe pro­po­zy­cje, sko­ry­go­wane oczy­wi­ście przez do­ko­nane po jego śmierci od­kry­cia na­uki, nie prze­stają in­spi­ro­wać ko­lej­nych po­ko­leń fi­lo­zo­fów i teo­lo­gów. Przej­rzy­ste ak­centy dla pod­ję­cia tego typu wy­zwań po­ja­wiły się zresztą w ofi­cjal­nych do­ku­men­tach So­boru Wa­ty­kań­skiego II, ta­kich jak przy­kła­dowo Kon­sty­tu­cja o Ko­ściele w świe­cie współ­cze­snym Gau­dium et spes.

Pre­zen­to­wana Czy­tel­ni­kowi obecna po­stać tego stu­dium sta­nowi pro­dukt dłu­giego pro­cesu kon­cep­tu­al­nych po­szu­ki­wań, pro­wa­dzo­nych przez teo­loga i fi­lo­zofa, któ­rych po­łą­czyła wspólna fa­scy­na­cja na­uką jako miej­sca, gdzie w kom­ple­men­tarny wzglę­dem sie­bie spo­sób scho­dzą się miej­sca teo­lo­gicz­nego i fi­lo­zo­ficz­nego po­zna­nia. I choć w swo­ich pierw­szych in­spi­ra­cjach po­le­ga­li­śmy na pra­cach współ­cze­snych teo­lo­gów ewo­lu­cyj­nych, ta­kich jak Den­nis Edwards czy John Hau­ght, to jed­nak na­sza uwaga szybko prze­su­nęła się w kie­runku za­gad­nień me­to­do­lo­gicz­nych. Nie bę­dzie więc prze­sadą stwier­dze­nie, że główny cel tego stu­dium jest przede wszyst­kim me­to­do­lo­giczny: po­ka­zać, jak roz­wój na­uki może po­cią­gać za sobą roz­wój teo­lo­gii, i ja­kie za­ło­że­nia mu­szą być speł­nione, aby skut­ko­wało to stale po­głę­bia­ją­cym się wglą­dem w Bo­ską istotę. Teo­lo­gia jest ewo­lu­cyjna, bo sam za­an­ga­żo­wany w nią ob­raz świata jest zmienną dy­na­miczną, a teo­ria ewo­lu­cji jest jed­nym z klu­czo­wych ogniw tej dy­na­miki.

W kwe­stiach me­to­do­lo­gicz­nych czer­piemy nie tylko z ra­so­wych teo­lo­gów, ale przede wszyst­kim z prac ba­da­czy za­an­ga­żo­wa­nych w kwe­stie dia­logu po­mię­dzy na­uką i teo­lo­gią, ta­kich jak Ian Bar­bour, John Po­lkin­ghorne, czy też Ar­thur Pe­acocke. Nie bez zna­cze­nia po­zo­staje także w tym wzglę­dzie in­te­lek­tu­alna at­mos­fera Uni­wer­sy­tetu Pa­pie­skiego Jana Pawła II w Kra­ko­wie, gdzie ze zde­cy­do­wa­nie me­to­do­lo­gicz­nym za­cię­ciem kwe­stie te drą­żyli tacy jego wy­bitni pro­fe­so­ro­wie jak Jó­zef Ży­ciń­ski i Mi­chał Hel­ler. I to wła­śnie za­cię­cie, jak i jego kon­kretne ba­daw­cze owoce, dało przy­czy­nek dla usys­te­ma­ty­zo­wa­nia, roz­wi­nię­cia i uzu­peł­nie­nia w ni­niej­szym stu­dium cen­nych fi­lo­zo­ficz­nych i teo­lo­gicz­nych re­zul­ta­tów, nie­rzadko dość roz­pro­szo­nych w róż­nych pu­bli­ka­cjach tych uni­kal­nych w swo­jej ory­gi­nal­no­ści my­śli­cieli.

Teo­lo­gia ewo­lu­cyjna to pro­jekt in­ter­dy­scy­pli­narny. Jego struk­tura łą­czy w so­bie z jed­nej strony za­gad­nie­nia z teo­lo­gii fun­da­men­tal­nej, teo­lo­gii do­gma­tycz­nej, po­zna­nia teo­lo­gicz­nego, hi­sto­rii do­gmatu, a z dru­giej fi­lo­zo­fii zo­rien­to­wa­nej na fi­lo­zo­ficzne za­gad­nie­nia w na­uce, a także z sa­mej na­uki, wśród któ­rych istotną rolę od­gry­wają na­uki ko­gni­tywne. Włą­cze­nie tych nauk, a szcze­gól­nie re­li­gio­znaw­stwa ko­gni­tyw­nego, jako waż­nej kom­po­nenty teo­lo­gii ewo­lu­cyj­nej, sta­nowi rów­nież o no­wa­tor­skim cha­rak­te­rze ni­niej­szego stu­dium.

Na naj­wyż­szym po­zio­mie swo­jej struk­tury dzieli się ono na dwie czę­ści: pierw­szą, ob­szer­nie opi­su­jącą za­ło­że­nia me­to­do­lo­giczne w teo­lo­gii, i drugą, która na ba­zie tychże za­ło­żeń przed­sta­wia kilka wy­bra­nych pro­ble­mów re­in­ter­pre­ta­cyj­nych, na­szym zda­niem traf­nie ilu­stru­ją­cych, jak te za­ło­że­nia „pra­cują” w kon­kret­nych przy­pad­kach. Z tego też po­wodu stu­dium tego nie na­leży trak­to­wać jako wy­czer­pu­ją­cego prze­wod­nika po współ­cze­snej teo­lo­gii ewo­lu­cyj­nej, ale jako swo­isty teo­lo­giczny „po­li­gon”, w któ­rym ak­cent pada na od­ważne hi­po­tezy, a nie na oko­py­wa­nie się w bez­piecz­nej twier­dzy osta­tecz­nych od­po­wie­dzi.

Na róż­nych eta­pach pracy kon­fron­to­wa­li­śmy na­sze po­my­sły ba­daw­cze z ko­le­gami fi­lo­zo­fami i teo­lo­gami. W spo­sób szcze­gólny chcemy po­dzię­ko­wać Ja­nu­szowi Mączce, Ro­ber­towi Woź­nia­kowi, Kry­stia­nowi Ka­łuży i Mar­kowi Gil­skiemu, któ­rzy z otwar­to­ścią i w in­spi­ru­jący spo­sób dzie­lili się z nami swo­imi uwa­gami. Po­dzię­ko­wa­nia na­leżą się rów­nież Syl­wii Sper­ling, która przej­rzała tekst pi­sany „na cztery ręce”, by – na ile to moż­liwe – stał się jed­no­rodną sty­li­stycz­nie nar­ra­cją. Dzię­ku­jemy też wy­daw­nic­twu Co­per­ni­cus Cen­ter Press za mo­bi­li­zu­jącą za­chętę do pod­ję­cia się tego pro­jektu i jego re­dak­cyjną fi­na­li­za­cję.

Wy­ra­żamy głę­boką na­dzieję, że nasz ba­daw­czy wkład przy­czyni się do po­wol­nego, lecz sku­tecz­nego za­sy­py­wa­nia prze­pa­ści, jaka we współ­cze­snej kul­tu­rze wy­two­rzyła się po­mię­dzy od­gra­dza­jącą się od my­śle­nia o świe­cie i w ten spo­sób zsu­wa­jącą się w ot­chłań mi­to­lo­gii teo­lo­gią, a my­śle­niem z wnę­trza na­uki, któ­remu nie­słusz­nie na­dal od­ma­wia się dziś otwar­cia na trans­cen­den­cję. Li­czymy też na to, że na­sza fa­scy­na­cja teo­lo­gią jako sta­łym pro­ce­sem i przy­godą zbli­ża­nia się do Ta­jem­nicy, sta­nie się udzia­łem każ­dego, kto po­dej­mie się lek­tury ni­niej­szego stu­dium. Nie chcemy bo­wiem, aby teo­lo­gia po­dzie­liła los epi­steme, o któ­rej pro­ro­czo w swoim wier­szu Uto­pia pi­sze Wi­sława Szym­bor­ska:

Mimo po­wa­bów wy­spa jest bez­ludna,

a wi­doczne po brze­gach drobne ślady stóp bez wy­jątku zwró­cone są w kie­runku mo­rza.

Jak gdyby tylko od­cho­dzono stąd

i bez­pow­rot­nie za­nu­rzano się w to­pieli.

W ży­ciu nie do po­ję­cia.

WOJ­CIECH P. GRY­GIEL

DA­MIAN WĄ­SEK

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki