teofil 1 (29) 2011 Czy ja jestem Żydem? - Dominik Jarczewski OP (redaktor naczelny) - ebook

teofil 1 (29) 2011 Czy ja jestem Żydem? ebook

Dominik Jarczewski OP (redaktor naczelny)

4,0

Opis

W najnowszym Teofilu w tematykę dialogu wprowadzi nas wywiad z Naczelnym Rabinem Polski, Michaelem J. Schudrichem. Kolejne artykuły opiszą doświadczenia dialogu pomiędzy naszymi religiami. Teksty autorów żydowskich pozwalają zobaczyć, w jaki sposób Żydzi postrzegają chrześcijan i jak odnoszą się do wspólnej historii. Niektóre z przedstawionych interpretacji są z pewnością dla chrześcijanina trudne lub niemożliwe do przyjęcia. A jednak warto się w nie wczytać, by nasz dialog nie okazał się jedynie dwustronnym monologiem. 

Następnie poznamy chrześcijańską stronę dialogu. Tę część otworzy publikacja pierwszego w języku polskim tłumaczenia Traktatu św. Augustyna przeciwko Żydom. Jednak od czasu jego powstania stanowisko Kościoła w sprawie judaizmu przeszło głęboką ewolucję, co widać szczególnie w artykule o. Marka Nowaka OP. Tym bardziej warto czytać oba teksty łącznie, aby w ten sposób móc docenić drogę, którą już pokonaliśmy we wzajemnym zbliżeniu.

Uzupełnieniem perspektywy religijnej o płaszczyznę stosunków polsko-żydowskich jest artykuł Kate Craddy prezentujący konkretne inicjatywy wspólnego przepracowywania przeszłości. Wątki „narodowe” obecne są również w innych artykułach i wywiadach. Na koniec dwóch naszych braci wprowadzi nas w myśl dwudziestowiecznych teologów i filozofów żydowskich – Abrahama J. Heschela i Franza Rosenzweiga, których dorobek w ostatnich latach staje się w Polsce coraz bardziej popularny. W rozumieniu Heschela pomoże nam jego uczeń, rabin David Novak.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 291

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (1 ocena)
0
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Redakcja teofila:

Dominik Jarczewski OP (redaktor naczelny)

Krzysztof Lorczyk OP (sekretarz redakcji)

Jacek Szymczak OP (redaktor techniczny, promocja i dystrybucja)

Michał Osek OP (marketing)

Paweł Koniarek OP (dominikalia)

Łukasz Detmer (administrator strony www)

Redaktorzy prowadzący:

Erik Ross OP

Dominik Jarczewski OP

W realizacji numeru pomagali:

Wiesław Szymona OP

Krzysztof Ośko OP

Grzegorz Kuraś OP

Arnold Pawlina OP

Konsultacja:

Michał Paluch OP

Korekta:

Magdalena Mrożek

Małgorzata Poździk

Projekt okładki i layotu:

Anna Czubilińska

Marcin Kasperek

Skład i łamianie:

Anna Czubilińska

Marcin Kasperek

Pismo Studentów

Kolegium Filozoficzno-Teologicznego

Dominikanów w Krakowie

tel.: 0662 180 932, (012) 423 16 13

e-mail: [email protected]

www.teofil.dominikanie.pl

ISSN 1506–8714

Wydawca:

Fundacja „Dominikańskie Studium Filozofii i Teologii”

ul. Sienna 13, 31-043 Kraków

Redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany

tytułów i skracania artykułów.

„Czy ja jestem Żydem?...” (J 18, 35)

– pytanie Piłata przywołane przez autora czwartej Ewangelii w pierwszym momencie z pewnością można by uznać za retoryczne. Jednak dla współczesnego chrześcijanina i Europejczyka odpowiedź na nie niekoniecznie musi być oczywista. Chrześcijaństwo, o czym wciąż niektórym jego wyznawcom trzeba przypominać, wyrasta ze wspólnoty żydowskiej. To z nią dzieli Święte Pisma, a wraz z nimi ich teologię, metaforykę i historię. Jezus jako wierny Żyd stanowi dla nas chrześcijan wypełnienie Tradycji, a nie jej obalenie. Mówiąc o chrześcijańskich korzeniach Europy, powinniśmy zatem przypominać też o jej żydowskim rodowodzie. To przecież synami i córkami tego narodu byli wybitni uczeni, pisarze, kompozytorzy, filozofowie – ludzie, których dorobek składa się na wspólne nam wszystkim dziedzictwo europejskie. Zatem, mimo że etnicznie jedynie niewielki procent z nas określa się dziś jako Żydzi, to jeśli chodzi o naszą tożsamość – i religijną, i kulturową – wszyscy w pewnym stopniu jesteśmy spadkobiercami Ludu Pierwszego Wybrania.

Wspólna historia to jednak również pasmo bolesnych wydarzeń znaczących nasze relacje. Ich szczyt stanowi bez wątpienia „tajemnica nieprawości” – Szoah. Po przeszło półwieczu rana wciąż pozostaje niezabliźniona. I inaczej rozumiana przez chrześcijan i Żydów. Czy było za mało czasu, aby pojednać się z przeszłością? Czyż i inne narody nie padły ofiarą wielkich systemów totalitarnych XX wieku? Czy chrześcijanie, ryzykując życiem własnym i bliskich, nie ratowali swoich braci, Żydów? Takie pytania może postawić chrześcijanin, Europejczyk, Polak. Ale szukając na nie odpowiedzi, musi wsłuchać się w głos drugiej strony.

W epoce oskarżanej o relatywizm i powierzchowność dialog, który wymyka się kategoriom skuteczności i produktywności, bywa traktowany co najmniej podejrzliwie – jako bezcelowy i grożący zachwianiem raz na zawsze ustalonych „dogmatów” naszego myślenia. Może jednak właśnie dlatego należy go podjąć? Do współpracy przy tworzeniu niniejszego numeru Teofila zaprosiliśmy potomków naszych „ojców w wierze” oraz chrześcijan, którzy interesują się spotkaniem ze światem żydowskim i tą swoją pasją zechcieli się z nami podzielić. Jesteśmy wdzięczni naszym Autorom za tę niezwykle szczerą opowieść o swojej wierze i tożsamości – jako Żydów i jako chrześcijan – oraz o tym, co wartościowego, choć nieraz i bolesnego, niosą wzajemne relacje.

W niniejszym numerze we wspomnianą tematykę wprowadzi nas wywiad z Naczelnym Rabinem Polski, Michaelem Schudrichem. Kolejne artykuły dotyczą doświadczenia dialogu pomiędzy naszymi religiami. Teksty autorów żydowskich pozwalają zobaczyć, w jaki sposób Żydzi postrzegają chrześcijan i jak odnoszą się do wspólnej historii. Niektóre z przedstawionych interpretacji są z pewnością dla chrześcijanina trudne lub niemożliwe do przyjęcia. A jednak warto się w nie wczytać, by nasz dialog nie okazał się jedynie dwustronnym monologiem. Już przecież odwaga zmierzenia się z opinią rozmówcy, jeszcze bez jakiegokolwiek uzgodnienia stanowisk, stanowi duży krok naprzód we wzajemnych relacjach.

Następnie przyjrzymy się bliżej chrześcijańskiej stronie dialogu. Tę część otwiera publikacja pierwszego w języku polskim tłumaczenia Traktatu św. Augustyna przeciwko Żydom. Oczywiście dzieło Augustyna uwarunkowane jest określonym kontekstem historycznym i od czasu jego powstania stanowisko Kościoła w sprawie judaizmu przeszło głęboką ewolucję, co widać szczególnie w artykule o. Marka Nowaka OP. Tym bardziej warto czytać oba teksty łącznie, aby w ten sposób móc docenić drogę, którą już pokonaliśmy we wzajemnym zbliżeniu.

Uzupełnieniem perspektywy religijnej o płaszczyznę stosunków polsko-żydowskich jest artykuł Kate Craddy, prezentujący konkretne inicjatywy wspólnego przepracowywania przeszłości. Wątki „narodowe” obecne są również w innych artykułach i wywiadach. Na koniec dwóch naszych braci wprowadzi nas w myśl dwudziestowiecznych teologów i filozofów żydowskich – Abrahama Joshuy Heschela i Franza Rosenzweiga, których dorobek w ostatnich latach staje się w Polsce coraz bardziej popularny. W zrozumieniu Heschela pomoże nam również jego uczeń, rabin David Novak.

Dziewiętnaście wieków po Piłacie inny „rzymianin” podjął rzucone przez niego pytanie. We wrześniu 1938 roku papież Pius XI, zwracając się do belgijskich pielgrzymów, powiedział: „Przez Chrystusa i w Chrystusie jesteśmy potomstwem Abrahama. Duchowo wszyscy jesteśmy Semitami”. Dlaczego więc bać się spotkania z braćmi?

Relacja zawsze wyjątkowa

Michael Schudrich

Naczelny Rabin Polski (od 2004 r.). W 2009 roku odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz dialogu polsko-żydowskiego.

Erik Ross OP: Co sprawiło, że w latach siedemdziesiątych zdecydował się Pan przyjechać na studia do Polski?

Michael Schudrich: Gdy przybyłem tu w 1973 roku, miałem zaledwie osiemnaście lat i właśnie skończyłem szkołę średnią. Miałem trochę oszczędności, za które chciałem pojechać do Izraela. Nie byłem tam nigdy wcześniej, szukałem więc jakiegoś programu młodzieżowego, żeby się w niego włączyć. Mój przyjaciel wyruszał w ramach takiego programu w podróż przez Europę Wschodnią i Związek Radziecki do Izraela. Zdecydowałem się na coś podobnego i tak w drodze do Izraela przybyłem do Polski. Wiedziałem już coś o Polsce, ale w 1973 roku większość Żydów wciąż jeszcze nie mówiła otwarcie o Holokauście. Słyszałem o warszawskim getcie, ale prawdę mówiąc – niewiele. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego, ale nie mogłem uwierzyć naszemu polskiemu przewodnikowi ani nawet rabinom, kiedy mówili, że wojnę przeżyło zaledwie kilka tysięcy Żydów, a całe żydowskie mienie zostało zniszczone. Zdecydowałem się wrócić do Polski i sprawdzić to. Przyjechałem tu ponownie w 1976 roku. Przed przyjazdem przez rok studiowałem w Jerozolimie; w drodze powrotnej do Stanów Zjednoczonych wszyscy moi znajomi zatrzymali się w Europie Zachodniej, by ją zwiedzić, a ja pojechałem na Wschód. W czasie tej wizyty zostałem zatrzymany w Polsce na tydzień. Mój paszport zaginął w tajemniczych okolicznościach, a wyrobienie nowej wizy zajęło trochę czasu. Było dla mnie oczywiste, że mnie wtedy sprawdzano. Następnie, w 1977 roku, wróciłem tu raz jeszcze, wtedy już jako lider grupy z takiego samego programu, w jakim sam już wcześniej wziąłem udział. W czasie jednej z wycieczek podróżowałem z Budapesztu do Bratysławy. W Pradze umówiłem się z moim ojcem. Ponieważ urodził się w Ameryce, nie miał pojęcia, dokąd go zapraszam. Z Pragi wyruszyliśmy do Polski, którą przemierzyliśmy wzdłuż i wszerz. To było najważniejsze doświadczenie mojego życia. Po prostu mówiłem ludziom: „Jestem Żydem i chcę zobaczyć to, co żydowskie”.

Jak został Pan przyjęty? Sytuacja polityczna była raczej niekorzystna.

Tak naprawdę w latach siedemdziesiątych nie było wcale trudno dostać się do Polski. Przede wszystkim trzeba było starać się o polską wizę w innym kraju niż Stany czy Izrael. Przebywając już w Europie, dostawało się ją o wiele łatwiej. W latach siedemdziesiątych byłem tu pięć razy, później przyjechałem jeszcze raz w połowie lat osiemdziesiątych. W 1979 roku spędziłem wakacje w Krakowie, ucząc się języka polskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bardzo mi zależało na poznaniu go. Skupiłem się też na podróżowaniu w poszukiwaniu cmentarzy żydowskich, synagog i innych śladów życia społeczności żydowskiej. Chociaż już prawie skończyłem szkołę rabinacką, chciałem kontynuować studia i uzyskać doktorat z historii polsko-żydowskiej. Serce naszej tradycji zostało przecież ukształtowane w Polsce! Są chwile, kiedy spoglądasz wstecz na swoje życie i nie wiesz, dlaczego podjąłeś taką, a nie inną decyzję. Wiesz tylko z całkowitą pewnością, że była w tym ręka Opatrzności.

W 1990 roku wrócił Pan do Warszawy i przez osiem lat pracował jako rabin z ramienia Fundacji Ronalda S. Laudera. Co było powodem decyzji o powrocie?

Przystąpiłem do Fundacji Laudera z myślą o przyjeździe do Polski. Wiedziałem, że żyje tam więcej młodych Żydów, niż się wtedy mówiło. To był rok 1989, świat się zmieniał, a ja pomyślałem: „Może to jest dla mnie szansa, abym zrobił coś dla Europy Wschodniej”. Gdy przyjechałem tu w 1990 roku, nie byłem już nowicjuszem. Stawiało mnie to w bardzo korzystnej sytuacji i dodawało wiarygodności. Nie traktowano mnie jak kolejnego szalonego Amerykanina, który nie miał pojęcia o aktualnej sytuacji kraju, do którego przyjechał. Byłem w Polsce w latach siedemdziesiątych, kiedy przyjeżdżało tu naprawdę niewielu gości z zagranicy. Ludzie mnie zapamiętali. Znałem Konstantego Gerberta, a ze Staszkiem i Moniką Krajewskimi jesteśmy przyjaciółmi od 1979 roku, czyli już od trzydziestu lat!

W 2007 roku na spotkaniu z arcybiskupem warszawskim powiedział Pan: „Bo skoro my, Żydzi, jesteśmy starszymi braćmi chrześcijan, to wy, chrześcijanie, jesteście naszymi młodszymi braćmi…”. Użył Pan tej samej metafory co Jan Paweł II, ale odwrócił ją. W jaki sposób ujmuje ona istotę relacji żydowsko-chrześcijańskich?

Cóż, to nie ja wymyśliłem tę metaforę, ja ją jedynie zapożyczyłem od Jana Pawła II. To był bezdyskusyjnie jeden z najwybitniejszych ludzi ostatnich stuleci. Tym, co polski papież starał się uwypuklić i co również ja sam chciałem podkreślić, było to, że pomiędzy chrześcijanami a Żydami istnieje wyjątkowa relacja, o jakiej nie ma mowy w przypadku jakichkolwiek dwóch innych religii. Oczywiście powinniśmy podtrzymywać kontakty ze wszystkimi religiami, ale więź między Żydami i chrześcijanami zawsze pozostanie wyjątkowa, ponieważ chrześcijaństwo wyrosło z judaizmu. Z perspektywy chrześcijańskiej to, w co wierzą chrześcijanie, stanowi wypełnienie Starego Testamentu. Oczywiście, my – Żydzi myślimy inaczej, a mianowicie, że Stary Testament nadal jest aktualny, a chrześcijanie stworzyli na jego bazie coś nowego. Ale na przykład buddyści i Żydzi albo hindusi i chrześcijanie nigdy nie będą mieli między sobą takiej relacji, jaką mają Żydzi i chrześcijanie.

Powiedział Pan kiedyś: „Przed wojną musielibyśmy przyjechać do Polski, aby podjąć studia. To było serce, ręce, nogi, nerki, mały palec tradycji żydowskiej”. Polska przez wieki stanowiła centrum żydowskiego świata. Jakie ślady pozostają dziś z tej wielowiekowej żydowsko-chrześcijańskiej kohabitacji?

Bez względu na to, gdzie żyje współczesny Żyd, jego judaizm został wzbogacony przez prawie tysiąc lat żydowskiego życia w Polsce. Tutaj narodził się i rozwijał chasydyzm, podobnie jak syjonizm i literatura w jidysz. Na jakąkolwiek formę wyrazu judaizmu byśmy spojrzeli, nawet jeśli się w Polsce nie narodziła, to tu się rozwijała. Gdy spotykam się z zagranicznymi Żydami, często to podkreślam. Jako Żydzi jesteśmy prawdziwymi spadkobiercami kultury, jaką tworzyli przez tysiąc lat polscy Żydzi. Najsłynniejszym z nich jest ReMA (rabin Mojżesz ben Israel Isserles, 1530–1572) z Krakowa. Był też Akiwa Eger z Poznania (1768–1838), byli również mistrzowie chasydzcy. Będąc rabinem, nie można śledzić ewolucji prawa żydowskiego, nie ucząc się od autorytetów, które żyły i pracowały w Polsce. A fakt, że kultura żydowska jest tak wrośnięta w Polskę, sprawia, że wielu Polaków znajduje motywację do tego, by poznać lepiej judaizm.

Jakie jest duchowe znaczenie odrodzenia się życia żydowskiego w Polsce?

Przede wszystkim pozwala to przekonać się, że w ogóle istnieje możliwość zmian. Ludzie zastanawiają się czy jutro rzeczy mogą być inne niż są dzisiaj. Myślę, że Polska jest najlepszym przykładem w świecie żydowskim na to, że ludzie i rzeczy mogą się zmieniać. To, co niegdyś wydawało się martwą i na zawsze straconą wspólnotą żydowską w Polsce, teraz znów stoi przed ogromną szansą. Zauważyłem praktyczny efekt tych zmian: gdy dwadzieścia lat temu zacząłem chodzić tu do synagogi, byłem właściwie najmłodszą osobą; teraz na codziennej modlitwie jestem często najstarszy. Niestety oznacza to także, że nie ma już z nami tych wspaniałych, starych Żydów, którzy żyli i uczęszczali do tej synagogi jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. To byli ludzie, którzy przeżyli Holokaust. Przebywają teraz w innym świecie i mam nadzieję, że mają tam o wiele więcej spokoju niż tutaj. Dostrzegam też niezwykle wyraźny proces rozwoju. Widzę teraz dwudziesto- i trzydziestolatków, którzy biorą udział w życiu wspólnoty, a nawet w kierowaniu nią. Młodzi ludzie często narzekają, że to lub tamto we wspólnocie jest złe – i to jest coś wspaniałego! Niech narzekają! Pokazują bowiem w ten sposób, że czują się z tą wspólnotą związani, że noszą w sobie tożsamość żydowską. Jedni pasjonują się modlitwami w synagodze, drudzy – walką dla Izraela, a dla jeszcze innych najważniejsze są pewne podstawowe wartości żydowskie. To złożona wspólnota.

Aktywnie angażuje się Pan w dialog, odgrywając ważną rolę na przykład w wydarzeniach organizowanych przez Polską Radę Chrześcijan i Żydów. Z okazji Dnia Judaizmu gościł Pan w przepięknej Synagodze Nożyków tłumy zaciekawionych nie-Żydów (włączając w to mnie). Jakie są, Pana zdaniem, owoce tego dialogu? Co stanowi motywację dla ciągłego angażowania się w dialog?

Po pierwsze, dialog jest czymś nowym. Czasem pojawia się coś nowego, co uważasz za ważne, ale nie zawsze jesteś w stanie z taką jasnością, z jaką chciałbyś, określić, dlaczego jest to tak istotne. Wiem również – patrząc z innej strony – co się wydarzyło, kiedy nie było między nami dialogu. Trwająca dwa tysiące lat historia relacji żydowsko-chrześcijańskich nie jest czymś, z czego moglibyśmy być dumni. Wielokrotnie dochodziło do nieporozumień, a czasem nawet do wydarzeń o wiele gorszych niż zwyczajne nieporozumienie. Jeśli wiemy, do czego prowadzi brak dialogu, wówczas indukcja podpowiada nam, że najlepszą szansą dla wspólnego życia jest właśnie dialog. Dodałbym też coś, czego nauczyłem się od Jana Pawła II – że istnieje realnie pozytywna wartość znajomości innych religii. Jeśli ktoś czuje się bezpiecznie w swojej wierze i otworzy się na inne wyznania, odkryje, że są rzeczy, których może się od nich nauczyć. To mogą być rzeczy obecne w jego wierze, ale nierozwinięte tak dobrze jak gdzieś indziej. Jeśli uznamy Jana Pawła II za wzorcowy przykład prezentowania postawy otwartej na dialog, a uważam, że tak powinniśmy go traktować, to mamy przed sobą kogoś, kto niezaprzeczalnie był katolikiem, a przy tym wykazywał ogromną otwartość na inne religie. Jan Paweł II podkreślał, że w każdej religii można odnaleźć prawdę – czy będzie to prawda przez duże, czy małe „p” – w każdej religii jest coś, co może pomóc w przeżywaniu własnej religii w lepszy i pełniejszy sposób. Myślę, że to niezwykle ważna lekcja, za którą jestem polskiemu papieżowi bardzo wdzięczny. Jeśli chodzi o moje spotkania z chrześcijanami, muszę powiedzieć, że zawsze jestem poruszony świadectwem, jakie stanowi dla mnie poświęcenie chrześcijan, którzy pracują w krajach trzeciego świata. Są tam chrześcijanie pracujący z ludźmi, z którymi nikt inny nie chciałby pracować. Na przykład południowoafrykańskie szpitale dla dzieci chorych na AIDS są przecież dziełem Kościoła! Mamy tutaj do czynienia z chrześcijanami, których motywuje chrześcijańskie nauczanie, dzięki czemu mogą robić wielkie rzeczy. To mnie bardzo inspiruje.

W maju 2009 roku w synagodze w Toronto, w czasie wspólnego spotkania z kanadyjskimi Żydami i polską wspólnotą, pewna Żydówka oskarżyła Polaków o zabijanie Żydów ukrywających się w czasie wojny przed Niemcami. Poprawił ją Pan i dodał: „W każdym narodzie są źli ludzie, ale nie wolno nam generalizować. Jest w Polsce antysemityzm, ale w nie większym stopniu niż w innych krajach europejskich”. W 2006 roku stał się Pan ofiarą jawnie antysemickiego napadu. Na pańskiej synagodze w przeszłości wandale nabazgrali graffiti, a w 1997 roku została podpalona. Co każe Panu wciąż bronić Polaków przed innymi Żydami?

Cóż, graffiti i podpalenie miały miejsce wiele lat temu i od tego czasu się nie powtórzyły. Nie sądzę, abym jakoś specjalnie „bronił” Polaków przed innymi Żydami. Po prostu przekazuję prawdę. A prawda jest taka, że w Polsce, istotnie, występuje antysemityzm, co samo w sobie jest nie do zaakceptowania, ale jego poziom jest podobny jak w innych krajach europejskich. Przed wojną relacje polsko-żydowskie były bardzo napięte, a po śmierci Piłsudskiego jeszcze się pogorszyły. To były bardzo smutne czasy. Ale to nie znaczy, że sytuacja jest nadal taka sama. Tym, co najbardziej zmieniło Polskę, było życie i nauczanie błogosławionej pamięci Jana Pawła II. Papież zdziałał więcej na polu walki z antysemityzmem niż ktokolwiek inny przez dwa tysiące lat. Uczył swoją trzodę, że antysemityzm jest grzechem. Nikt wcześniej nie podkreślał tego z taką siłą. Jan Paweł II łączył w sobie wiele cech. Był człowiekiem moralnym, co znaczy, że gdy dostrzegał zło, mówił o nim. Był też człowiekiem inteligentnym. Ale przede wszystkim wiedział, jak przemawiać do ludzi. Miał niesłychaną zdolność rozmawiania z królami i prezydentami, ale również z prostymi ludźmi, a nawet z dziećmi. Jeśli obserwujesz go rozmawiającego z jakimś człowiekiem, widzisz, że jest to osoba, która rzeczywiście wierzy, że każdy jego rozmówca został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jan Paweł II nie tylko umiał mówić z wielką elokwencją, ale to, co mówił, było zawsze spójne z tym, jak żył. Ludzie wiele się od niego nauczyli, po prostu go obserwując. To była i dla mnie duża lekcja.

Jakie są obecnie projekty i zadania, w których Żydzi w Polsce potrzebują pomocy i współpracy chrześcijan?

Szczególnie ważnym projektem jest teraz opieka nad żydowskimi cmentarzami. W całej Polsce jest około tysiąca czterystu takich obiektów. Nie sposób ocalić je wszystkie, ale poszukujemy ludzi dobrej woli, którzy pomogą nam ochronić tak wiele, jak tylko się da. Chrześcijanie pomagają nam już w miejscach, w których naziści całkowicie zgładzili lokalną społeczność żydowską, ale wciąż potrzebujemy większego wsparcia. Związana z tym jest też sprawa nieoznaczonych masowych grobów z czasów okupacji. W ostatnich latach dowiedzieliśmy się, że istnieje ich o wiele więcej, niż sądziliśmy. Ludzie mogą nam pomóc odnaleźć te miejsca, rozmawiając ze starszymi ludźmi w swoich społecznościach, siedemdziesięcio- i osiemdziesięciolatkami, którzy jako dzieci mogli być świadkami zbrodni wojennych. Ci ludzie mają często bardzo wyraźne wspomnienia z tamtych czasów. Widziałem, jak ludzie, którzy przez sześćdziesiąt, siedemdziesiąt lat nosili w sobie tajemnicę, odnajdywali prawdziwe duchowe uzdrowienie w doświadczeniu wskazania, a następnie godnego upamiętnienia masowego grobu. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby ludzie, którzy mogą nam pomóc, nawiązali kontakt z moim biurem.

tłumaczenie: Dominik Jarczewski OP